Tak się składa, że ostatnio biorę udział w wymianie książkowej i dużej części moich lektur nie wybieram sobie sama. "Cztery dni..." to książka, której sama bym nie wybrała. I nie mogę się zdecydować, czy mi się podobała czy nie. Potwornie wkurzał mnie sposób pisania, silenie się na dowcip, dialogi przechodzące bez ostrzeżenia przechodząc w wewnętrzne przemyślenia bohaterów i odwrotnie, dziwaczna kosntrukcja bohaterów, kiepskie dialogi. Ale coś jednak mnie trzymało przy tej powieści do końca i nawet mnie akcja wciągnęła. Więc mimo tych irytujących cech, "Cztery dni..." były całkiem fajną wakacyjną rozrywką.

Tak się składa, że ostatnio biorę udział w wymianie książkowej i dużej części moich lektur nie wybieram sobie sama. "Cztery dni..." to książka, której sama bym nie wybrała. I nie mogę się zdecydować, czy mi się podobała czy nie. Potwornie wkurzał mnie sposób pisania, silenie się na dowcip, dialogi przechodzące bez ostrzeżenia przechodząc w wewnętrzne przemyślenia bohaterów...