rozwińzwiń

Chcę wszystko

Okładka książki Chcę wszystko Charlotte Brontë, Dorota Combrzyńska-Nogala
Okładka książki Chcę wszystko
Charlotte BrontëDorota Combrzyńska-Nogala Wydawnictwo: Wydawnictwo MG literatura piękna
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo MG
Data wydania:
2015-09-23
Data 1. wyd. pol.:
2015-09-23
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377792841
Tłumacz:
Maja Lavergne
Tagi:
Maja Lavergne
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
57 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
294
1

Na półkach:

Lepiej było nie kończyć.

Lepiej było nie kończyć.

Pokaż mimo to

avatar
740
500

Na półkach: , , , ,

Nie pamiętam jej już za dobrze, ale kiedy czytałam, podobała mi się. Żałuję jednak, że Charlotte jej nie skończyła.

Nie pamiętam jej już za dobrze, ale kiedy czytałam, podobała mi się. Żałuję jednak, że Charlotte jej nie skończyła.

Pokaż mimo to

avatar
300
28

Na półkach:

Boże jakie to jest słabe...

Boże jakie to jest słabe...

Pokaż mimo to

avatar
642
642

Na półkach:

Niestety, ale nie jestem zadowolona z powieści rozpoczętej przez Charlottę Brontë, a dokończonej przez panią Dorotę Combrzyńską-Nogalę.
Książka jest podzielona na rozdziały ze wskazaniem ich autorki, ale nawet gdyby tak nie było, to od razu widać różnicę pomiędzy dwiema częściami powieści. Przede wszystkim z postaw kobiecych. U pani Brontë są to potulne i zahukane przez mężczyzn istoty, które pokornie godzą się z niekorzystnymi dla nich decyzjami swoich mężów i nie są w stanie nawet czynić im wymówek za najpodlejsze traktowanie (patrz: zabranie synów pani Ashworth na farmę i wydanie zakazu widywania się z nimi). Jedyna dopuszczalna forma „protestu” to ciche pochlipywanie w rękaw, czy ukradkowe uronienie kilku łez w trakcie spacerów po ogrodzie, tak aby nikt tego nie widział. Otwarty sprzeciw nie wchodził w rachubę, bo poślubiony mąż był kimś w rodzaju pana i władcy absolutnego dla kobiety. Przed zamążpójściem zaś taką rolę w jej życiu spełniał ojciec.
Kiedy zaś na scenę wkraczają bohaterki w dużej mierze wykreowane przez polską pisarkę, nagle stykamy się z postawami zupełnie nienormalnymi dla XIX-wiecznych panienek z dobrych domów.
Po pierwsze pojawiają się spostrzeżenia cokolwiek dziwne w ustach kilkunastoletnich dziewczątek odnośnie pozycji kobiety w ówczesnym społeczeństwie np. „A na takie życie, jakie nas czeka, trzeba mieć pazury. Kobietom naprawdę nie jest łatwo”. Wedle ówczesnych standardów celem życiowym owych panienek powinno być jak najlepsze wyjście za mąż, a nie tego typu dywagacje. I zarówno ich młody wiek, wykształcenie, marne doświadczenie życiowe, czy wysoka pozycja pozycja społeczna sprawiają, że taka rozmowa w ogóle nie ma znamion prawdopodobieństwa.
Po drugie, w kilku miejscach mamy do czynienia z otwartą krytyką próżniaczego stylu życia wyższych klas społecznych, a w szczególności pań, których żywoty z naszej perspektywy musiały być przerażająco nudne. Życie wypełnione szyciem, haftowaniem, graniem na instrumentach, spacerami, czytaniem, pisaniem listów i odwiedzaniem znajomych z pewnością nie należało do ekscytujących, w tym punkcie zgadzam się w zupełności z autorką. Jednak szczerze wątpię, czy wiele z owych dam ponad swoją wygodną egzystencję przedłożyłoby ciężką pracę, jak to czynią bohaterki pani Doroty. Odnosząc to do dzisiejszych realiów, to trochę tak, jakbym miała możliwość wykonywać jakąś stosunkowo lekką pracę umysłową, ale wybrałabym wyczerpującą harówkę na przodku w kopalni, czy na budowie. W myśl zasady, że ciężka praca uszlachetnia i daje niesamowitą satysfakcję…. Powiedziałabym, że jest wręcz odwrotnie: ci co tyrają w pocie czoła chętnie by pracowali w klimatyzowanych biurach bez zamartwiania się, czy im starczy na przeżycie od wypłaty do wypłaty. I ośmielam się przypuszczać, że niewiele się zmieniło w tym względzie. Podobnie jak dzisiaj, tak i wtedy jeśli ktoś sobie mógł poprawić status społeczny, to robił to niezwłocznie. Ponad 150 lat temu panie, które pracowały czyniły to z przykrej konieczności i jak tylko nadarzała im się możliwość wyjścia za mąż i porzucenia swojej „kariery zawodowej’, to skrzętnie z niej korzystały. Peany na temat niezależności finansowej są zwykłą bzdurą, bo kobiety w tamtym czasie zarabiały marnie i przy najcięższej nawet pracy z trudem wiązały koniec z końcem. Zgromadzenie w ten sposób większych oszczędności, czy zbicie prawdziwego majątku było w ich przypadku tak samo możliwe, jak obecnie dla kogoś, kto pracuje za najniższą krajową….
No i po trzecie, zachowanie młodych dam zupełnie nie przystaje do mentalności i realiów XIX wieku. W epoce, w której u kobiet ceniono ponad wszystko powściągliwość w okazywaniu emocji, Mary Ashworth np. zrywa się z miejsca i doskakuje do swego rozmówcy z furią, głośno ryczy na swego rozmówcę, czy naskakuje na kogoś wściekła jak tygrysica. Takie reakcje to nie tylko koszmarny brak wychowania, ale najlepsza droga do tego, by zostać uznaną za niepoczytalną... Do tego dochodzą skandaliczne pomysły w stylu porzucania męża, czy żądania rozwodu, które (co jest wręcz tak samo prawdopodobne w tamtym czasie jak lot na Księżyc) znajdują u kogoś zrozumienie.

No i zakończenie powieści rodem z jakichś książek awanturniczych, to kompletnie inna bajka niż twórczość sióstr Brontë.

Nie liczyłam na wierne odzwierciedlenie stylu Charlotty Brontë, ale miałam nadzieję, że rozpoczęte przez nią dzieło będzie kontynuowane zgodnie z konwencją epoki. Tymczasem nic z tego. Zamiast eterycznych, delikatnych i subtelnych dam (jakich pełno w twórczości sióstr z Haworth ) spotykamy się z paniami zdeterminowanymi do działania, upartymi i odważnie prącymi do swoich celów, nie baczącymi na takie „drobne” skutki uboczne swoich decyzji jak wywołanie skandalu, czy społeczny ostracyzm.
Teoretycznie pani Combrzyńska- Nogal zadała sobie trud zapoznania się z ówczesnym statusem kobiet i ich całkowitą zależnością od ich męskich opiekunów, bo niejednokrotnie o tym wspomina, praktycznie zaś do tego stopnia wyemancypowała swoje bohaterki, że ich postacie w ogóle nie przystają do czasów, w jakich rzekomo żyją. Niestety, ale to zupełnie nie ten klimat.

No i jeszcze taka wisienka na torcie: nie pojmuję, dlaczego jeden z braci Ashworth w części oryginalnej ma na imię Wiliam, a potem tajemniczo przeistacza się w Roberta…

Niestety, ale nie jestem zadowolona z powieści rozpoczętej przez Charlottę Brontë, a dokończonej przez panią Dorotę Combrzyńską-Nogalę.
Książka jest podzielona na rozdziały ze wskazaniem ich autorki, ale nawet gdyby tak nie było, to od razu widać różnicę pomiędzy dwiema częściami powieści. Przede wszystkim z postaw kobiecych. U pani Brontë są to potulne i zahukane przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
622
181

Na półkach:

Jakoś do mnie nie przemówiła, niestety. Zawiodłem się. Zrobię drugie podejście, ale...

Jakoś do mnie nie przemówiła, niestety. Zawiodłem się. Zrobię drugie podejście, ale...

Pokaż mimo to

avatar
2598
450

Na półkach: , , ,

To chyba nie był dobry pomysł.
Doceniam wydanie niedokończonej powieści "Ashworth", z drugiej strony mam wątpliwości, czy autorka chciałaby pokazać światu swoje nieukończone i niedopracowane dzieło.
Szkoda, że brak na okładce i stronie tytułowej tytułu powieści właśnie czyli słowa "Ashworth", nawet jeśli był roboczy.
Co do polskiej kontynuacji - ciekawy pomysł i duży potencjał zepsuła mi ilość nieprawdopodobieństw społeczno-obyczajowych oraz zbytnie "uwspółcześnienie" powieści.

To chyba nie był dobry pomysł.
Doceniam wydanie niedokończonej powieści "Ashworth", z drugiej strony mam wątpliwości, czy autorka chciałaby pokazać światu swoje nieukończone i niedopracowane dzieło.
Szkoda, że brak na okładce i stronie tytułowej tytułu powieści właśnie czyli słowa "Ashworth", nawet jeśli był roboczy.
Co do polskiej kontynuacji - ciekawy pomysł i duży...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15417
2028

Na półkach: ,

Pierwsza część, zarys ostatniej powieści Charlotte Bronte o niepoprawnym hulace, panu Ashworth, ktory po burzliwej młodości nabiera ogłady i staje się szanowanym obywatelem, jak najbardziej intrygująca. Kompetentna tłumaczka nie zatraciła oryginalnego stylu pisarki, adekwatnymi słowy tłumaczy tamtą rzeczywistość, jest jak najbardziej w kontekście dziewiętnastowiecznej Anglii. Cztery rozdziały mają wartką akcję, obejmują zaloty Ashwortha do panny Mary, małżeństwo, narodziny trójki ich dzieci. Chłopcy zostali oddani pod opiekę nianiek, ojciec się nimi nie interesował, zaś córka Mary stała się jego oczkiem w głowie. Niestety przez niefrasobliwość i namiętnoś do hazardu majątek się znacznie uszczuplił, a po śmierci ojca, bracia biorą odwet za lata zaniedbań i braku troski. Chcą sprzedać siostrę, niczym klacz, najlepszemu klientowi. Tu wkracza Dorota Combrzyńska Nogala.
Przeskok stylistyczny jest ogromny. Niby w zgodzie z głównymi tematami Charlotte Bronte, jest to historia kobiecej emancypacji, próba wyzwolenia się z sztywnych zasad narzucanych przez społeczeństwo. Jednakże sposób kontynuacji powieści oraz uwspółcześniony język nie przemawiają do mnie, sprawiają początkowe trudności w odbiorze. Ewidentnie autorka nie udźwignęła klasycznego tematu, i warsztatowo odbiega od poziomu Bronte.

Pierwsza część, zarys ostatniej powieści Charlotte Bronte o niepoprawnym hulace, panu Ashworth, ktory po burzliwej młodości nabiera ogłady i staje się szanowanym obywatelem, jak najbardziej intrygująca. Kompetentna tłumaczka nie zatraciła oryginalnego stylu pisarki, adekwatnymi słowy tłumaczy tamtą rzeczywistość, jest jak najbardziej w kontekście dziewiętnastowiecznej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
161

Na półkach: ,

Wspaniała powieść, w której czarujący bohaterzy i ich losy sprawili, że trudno było się od niej oderwać nawet na moment. Niezwykła książka opowiadająca o miłości, przyjaźni, a także o zdradach i zawiści. Dzięki przeplatającym się ze sobą losach trzech kobiet, powstają zaskakujące zwroty akcji, tajemnicze intrygi, rodzinne sekrety oraz tragedie. Uważam, że Dorota Cembrzyńska Nogala wspaniale odnalazła się w klasycznym angielskim stylu Charlotte Bronte. Czytanie tej książki sprawiło mi wiele przyjemności i rozbudziło we mnie ciekawość literatury angielskiej.

Wspaniała powieść, w której czarujący bohaterzy i ich losy sprawili, że trudno było się od niej oderwać nawet na moment. Niezwykła książka opowiadająca o miłości, przyjaźni, a także o zdradach i zawiści. Dzięki przeplatającym się ze sobą losach trzech kobiet, powstają zaskakujące zwroty akcji, tajemnicze intrygi, rodzinne sekrety oraz tragedie. Uważam, że Dorota Cembrzyńska...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4663
3431

Na półkach: , , ,

Do wszelkich kontynuacji pisanych po latach przez innych autorów zawsze podchodzę sceptycznie. Ciekawią mnie one jednak, zwłaszcza, gdy dotyczą moich ulubionych pisarzy.
Po uzupełnioną przez panią Combrzyńską-Nogalę powieść Charlotte Bronte sięgnęłam z wielkimi nadziejami, ale i z obawami. Jedne i drugie okazały się słuszne.

Całość jest interesującą historią, utrzymaną w klimacie typowym dla dziewiętnastowiecznej prozy angielskiej i twórczości najsłynniejszej z sióstr Bronte. Nie da się jednak ukryć, że dopisane rozdziały nie dorównują pierwowzorowi pod względem stylistycznym, daleko im do językowej finezji i bogactwa, jakie wyszły spod pióra autorki "Ashworth".
Czasem pani Combrzyńskiej-Nogali zdarzają się stylistyczne wpadki, które rażą anachronizmami (jakoś nie mogę sobie wyobrazić, by w XIX wieku nawet bardzo nowoczesna młoda kobieta powiedziała do przyjaciółki: "Czy zechcesz zrzucić bobry?" - to pytanie dotyczy zdjęcia futra).
Minusem jest także strona edytorska - dużo literówek, zdarzają się nawet błędy ortograficzne, nie mówiąc o interpunkcji. Niechlujnie, oj, niechlujnie.

Mimo wspomnianych błędów, polecam lekturę - przede wszystkim miłośnikom prozy panien Bronte oraz angielskiej klasyki.

Do wszelkich kontynuacji pisanych po latach przez innych autorów zawsze podchodzę sceptycznie. Ciekawią mnie one jednak, zwłaszcza, gdy dotyczą moich ulubionych pisarzy.
Po uzupełnioną przez panią Combrzyńską-Nogalę powieść Charlotte Bronte sięgnęłam z wielkimi nadziejami, ale i z obawami. Jedne i drugie okazały się słuszne.

Całość jest interesującą historią, utrzymaną w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
877
266

Na półkach:

Literatura spod pióra którejś z sióstr Brontë jest jedną z moich ulubionych. Chociaż fabularnie, można powiedzieć, nie różnią się zbyt wiele od dzisiejszych powieści obyczajowych, to styl pisania zdecydowanie wynagradzał pewne niuanse. Do powieści podchodziłam więc z lekka sceptycznie. Nie wyobrażałam sobie, by ktoś dopisał kontynuację, zaczętej przez Charlotte Brontë Ashworth nie starając się zachować chociaż pozoru stylu pisarskiego z tamtych lat. Niestety, w realnym świecie okazało się to być rzeczą mało możliwą.

Pierwsze trzy rozdziały tejże książki należą do Brontë. Ze znaną już mi stylistyką i swym dokładnym opisem z miejsca ujęła moje serce i powoli zaczęłam "tonąć" w świecie spisanym przez autorkę. W sumie pisarka napisała cztery rozdziały, jednak Combrzyńska-Nogala postanowiła już wcześniej dać o sobie znać czytelnikowi i wprowadziła swoje małe "wtrącenie" między rozdziałem trzecim a czwartym. Przedstawia w nim dzieje "służki" córki pana Ashwortha. I muszę powiedzieć, że po przeczytaniu owego "wtrącenia" uznałam, że to nie musi być zła lektura. Zdawało mi się, że polska pisarka da sobie radę, więc całkiem już uspokojona, przeszłam do kontynuacji. I tu zaczęły się schody.

Po czwartym, ostatnim rozdziale napisanym ręką Brontë, Combrzyńska-Nogala mogła całkowicie rozwinąć swoje skrzydła. I to w pełni zrobiła, zrzucając z siebie rygor utrzymania podobnego stylu pisania do jej poprzedniczki. Czy mam jej to za złe? Z początku stwierdziłam, że w sumie polska pisarka miała do tego czyste prawo. Niestety, im dalej w las, tym więcej drzew. Po paru rozdziałach już wiedziałam, że autorka ewidentnie skupi się głównie na kreowaniu bohaterek na "silne, niezależne kobiety", tym samym niszcząc w pewien sposób postaci męskie. A te ostatnie miały niemały potencjał, szczególnie w przypadku synów pana Ashwortha (tak przynajmniej wywnioskowałam z rozdziałów pani Brontë). Moja mała, czytelnicza intuicja wiele się nie myliła i tak oto dostałam powieść o silnych, samodzielnych kobietach z ery wiktoriańskiej. I naprawdę, cały czas mam pani Dorocie za złe to, że tak spłyciła postaci braci Mary Ashworth.

Nie mam nic do tego, że autorka chciała pokazać siłę kobiety, która wbrew pozorom, nie jest taka mała. Problem w tym, że swoimi zabiegami polska autorka sprawiła, iż fabuła powieści wydaje się być w pewien sposób naiwna i mało realna. Przeczytawszy trochę o sytuacji kobiet w XIX-wiecznej Anglii i ogólnej sytuacji międzyludzkiej w tym wieku, ze smutkiem muszę stwierdzić, że Combrzyńska-Nogala nie zawsze trzymała się historycznych realiów. Chyba, że ja o czymś nie wiem...

Jakkolwiek bym jednak nie krytykowała Chcę wszystko, tak muszę przyznać, że przeczytałam powieść bardzo szybko. Myślę, że polska autorka świetnie sprawdziłaby się w obyczajówkach osadzonych w teraźniejszości (bez obrazy). Jej styl pisania nie jest zły, jednak w zestawieniu z Brontë, cóż, nie może się jej równać. Prawdę mówiąc mam mieszane uczucia, względem tej powieści. Z jednej strony książka posiada trochę wad, które wcześniej wymieniłam, z drugiej zaś strony, pomimo tej całej fabularnej naiwności, czytało mi się ją całkiem przyjemnie. Chcę wszystko z pewnością jest powieścią z kategorii "na leniwą niedzielę", przy której z pewnością się zrelaksujecie. Bardziej wymagającym czytelnikom jednak odradzam lekturę, przy czym polecam zapoznać się tylko z rozdziałami napisanymi przez Brontë. Ciekawie jest podumać trochę nad tym, co autorka w swej rozpoczętej powieści, chciała pierwotnie przekazać...

Literatura spod pióra którejś z sióstr Brontë jest jedną z moich ulubionych. Chociaż fabularnie, można powiedzieć, nie różnią się zbyt wiele od dzisiejszych powieści obyczajowych, to styl pisania zdecydowanie wynagradzał pewne niuanse. Do powieści podchodziłam więc z lekka sceptycznie. Nie wyobrażałam sobie, by ktoś dopisał kontynuację, zaczętej przez Charlotte Brontë...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    154
  • Przeczytane
    68
  • Posiadam
    35
  • Klasyka
    4
  • Rok 2016
    3
  • Do kupienia
    3
  • Literatura brytyjska
    2
  • Literatura angielska
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Romans
    2

Cytaty

Więcej
Charlotte Brontë Chcę wszystko Zobacz więcej
Charlotte Brontë Chcę wszystko Zobacz więcej
Charlotte Brontë Chcę wszystko Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także