Niewielki format, niesamowite wnętrze - pierwsze, co przychodzi człowiekowi na myśl, gdy trzyma tę książkę w rękach. Ale niech was to nie zmyli. „Zapiski żołnierza” to zbiór autentycznych notatek z czasów I Wojny Światowej, które malarz i rysownik Raymond Fontanet (Renefer),napisał dla swojej ośmioletniej córki. Rysownik opisał codzienne życie uczestników walk, a swój tekst opatrzył przepięknymi ilustracjami, które teraz, po tak wielu latach od powstania, zachwycają kolejnych Czytelników.
Zawarte w tej niewielkiej książce słowa i obrazy, pozwalają przenieść się Czytelnikowi do chwil zachowanych na zawsze dzięki zapiskom Renefera.
Za pomocą kilku słów i kresek, autor zrelacjonował córeczce - a także Czytelnikom, którzy mogą teraz poznać treść jego notatek - to, co działo się na froncie podczas I Wojny Światowej. W sposób delikatny opisał niełatwą codzienność w okopach, brutalność wojny i unoszącą się w powietrzu aurę śmierci. Opowiadał o żołnierskim życiu, tęsknocie za domem i bliskimi, o niepewności o kolejny dzień. Wspominał również o współtowarzyszach walk o przyszłość Ojczyzny, o wrogach i ludności cywilnej.
W niesamowicie mądry i subtelny sposób tłumaczył dziecku powód swojej nieobecności w domu i to, dlaczego zmuszony jest walczyć o przyszłość.
Oprawa graficzna tej publikacji zachwyca jakością i dopracowaniem, sprawiając, że słowa i obrazy ożywają w wyobraźni czytającego, a sama historia i jej przesłanie zostają z Czytelnikiem na długo. Książka zawiera reprodukcje listów z frontu, ich tłumaczenia oraz rysunki uzupełniają treść.
Dodatkowo w„Zapiskach żołnierza” Czytelnik znajdzie biografię artysty i informacje o jego twórczości, archiwalne zdjęcia oraz reprodukcje jego najbardziej znanych obrazów.
„Zapiski żołnierza” to książka dla małych i dużych Czytelników. Jej uniwersalizm oraz wyjątkowość sprawiają, że każdy (zwłaszcza dzieci) może w przystępny sposób poznać charakter i skutki wojny. To mądra książeczka edukacyjna napisana sercem przez samo życie, przekazująca w subtelny sposób informacje o sprawach poważnych i trudnych nawet dla dorosłych.
To wyjątkowa książka, którą warto mieć w zasięgu ręki i powracać do niej od czasu do czasu.
Książkę polecam całym sercem zarówno małym jak i dorosłym Czytelnikom. Jestem pewna, że jej treść skradnie serca (i wyobraźnię) każdego.

Niewielki format, niesamowite wnętrze - pierwsze, co przychodzi człowiekowi na myśl, gdy trzyma tę książkę w rękach. Ale niech was to nie zmyli. „Zapiski żołnierza” to zbiór autentycznych notatek z czasów I Wojny Światowej, które malarz i rysownik Raymond Fontanet (Renefer),napisał dla swojej ośmioletniej córki. Rysownik opisał codzienne życie uczestników walk, a swój...

W tajemniczy sposób, niczym początek bajki, zaczyna się opowieść o... wojnie. To pierwsze zdanie napisane przez ojca-żołnierza do ośmioletniej córeczki nazywanej przez niego Małą Śliczną Monde, rozpoczyna wyjątkową relację z frontu, bo pisaną miłością do własnego dziecka. Jego oryginał mogłam obejrzeć osobiście, ponieważ została wydana w formie reprintu. W tych krótkich tekstach zebranych w niewielkiej książeczce, przypominającej formą i wielkością współczesny indeks studencki, ukazał codzienne życie w okopach i na tyłach frontu „poilusa” czyli żołnierza piechoty armii francuskiej podczas I wojny światowej. Przedstawił siebie i realia miejsca, w którym znalazł się, współtowarzyszy broni w bitwie i poza nią, przełożonych, ludność cywilną, bombardowanie i jego skutki oraz szwabów, jak określał nieprzyjaciela. Do każdego opisu dołączał ilustrującą go akwarelkę. W pozornie łagodnych, a czasami frywolnych zdaniach, świadomie i celowo umniejszających skalę grozy, przemycał wyraźne informacje dlaczego, za kogo i za co, z kim i po co musi walczyć. W mądry sposób uzasadniał oraz tłumaczył przymusową i bolesną rozłąkę. Delikatnie opisywał brutalność wojny, w tym śmierć. Czynił to w sposób bardzo wyważony i subtelny, wykorzystując do tego również humor. Stopniując powagę sytuacji, ale nie strasząc okrucieństwem, przygotowywał córeczkę na zaakceptowanie konieczności i przyjęcie słuszności walki w obronie ojczyzny i w imię jej przyszłego szczęścia, pomimo niebezpieczeństwa i możliwości poniesienia śmiertelnych kosztów. Również przez jej ojca.
To niezwykła lekcja patriotyzmu pisana sercem, jaką może dać rodzic dziecku!
Bo i niezwykły był autor tej lekcji. To żołnierz-artysta, który na front trafił „w celu wykonania zleconych prac i szkiców”, opisujący swoją rolę na wojnie w ten sposób – „Przyjąłem zlecenia na sześćdziesiąt drzeworytów i dziesięć akwarel. Oczywiście tematy miałem przed oczami! Pamiętam, że aby mieć spokój, szedłem pracować do rowów łączących okopy”. Dlatego do reprintu, którego nawet wyklejka sprawiała wrażenie oryginału, dołączone są rozdziały omawiające nie tylko historię odnalezienia i wydania wspomnień Renefera przez autorkę opracowania oraz prezeskę Stowarzyszenia Renefer, ale również przedstawiające ich autora zarówno jako żołnierza na froncie, jak i artystę w czasach pokoju z jego licznie dołączonymi do tekstu pracami niezwiązanymi tematycznie z wojną.
Tegoroczna, setna rocznica I wojny światowej zaowocowała wieloma publikacjami na jej temat. Wydawnictwa bardzo postarały się, by czytelnik zainteresowany tym zagadnieniem (ale nie tylko!),miał w czym wybierać i poznawać tamten okres w sposób do tej pory nieukazywany. Wspomnę chociażby o „Wirze I wony” czy „Zawadiace”. Wyjątkowość z kolei tej publikacji polega na ukazaniu obrazu I wojny światowej, który mogą oglądać nawet najmłodsze dzieci. Uniwersalizm tematyki oraz wyjątkowość sposobu i formy jej podania sprawia, że współczesne dziecko może poznawać nie tylko historię Europy, ale charakter i skutki wojny jako takiej, pomimo upływu 100 lat. To nie tylko ciekawostka wydawnicza w formie reprintu dla dorosłych, to przede wszystkim mądra książeczka edukacyjna napisana sercem przez samo życie, przekazująca w subtelny sposób informacje o sprawach poważnych i trudnych nawet dla dorosłych, zgodnie z zasadami pedagogiki, dydaktyki wczesnoszkolnej i psychologii rozwojowej dzieci. Proszę, zauważcie ją drodzy rodzice wśród zalewu różowych okładek o wróżkach i supermanach.
Mój egzemplarz wędruje do dziesięcioletniego chłopca.
http://naostrzuksiazki.pl/

W tajemniczy sposób, niczym początek bajki, zaczyna się opowieść o... wojnie. To pierwsze zdanie napisane przez ojca-żołnierza do ośmioletniej córeczki nazywanej przez niego Małą Śliczną Monde, rozpoczyna wyjątkową relację z frontu, bo pisaną miłością do własnego dziecka. Jego oryginał mogłam obejrzeć osobiście, ponieważ została wydana w formie reprintu. W tych krótkich...

Nie nawykłam do takich książek. Moje dziecko jest już w wieku, kiedy czyta sobie samo, wiec mnie literatura dziecięca ( młodzieżowa za chwilę) prawie nie dotyczy. Czasem jeszcze tylko ze starych pudeł z moich czasów wygrzebujemy jakąś lekturę …
Ale to o czym dziś piszę to zupełnie inny kaliber. To książka bez półki albo książka wszystkich półek, sama nie wiem, gdzie lepiej pasuje.
Na kilkudziesięciu stronach ojciec – Raymond Fontanet – Renefer, relacjonuje swojej ośmioletniej córce, co się dzieje na froncie ( I Wojna Światowa). Co można dziecku powiedzieć o wojnie? I jak? Ja zastanawiałam się wielokrotnie, bo mój 10-cio letni syn coraz bardziej się tego domaga. Ale ja mam łatwo. Mnie na tej wojnie nie ma, ani nikogo z naszych bliskich. A Renefer jest na froncie. A córka została w domu…
Wszystko jest w opisach postaci. I w kresce. Najtrudniejsza wiadomość jest zaszyfrowana między linijkami dla ośmioletniej podświadomości. Dla oczu zostały przepiękne rysunki, błyskotliwe króciutkie komentarze.
Nie da się powiedzieć nic więcej, bo to małe dzieło sztuki jest tak misternie i przepięknie skonstruowane, że mam wrażenie, że z każdym słowem zaginam mu rogi i odejmuję urody. Przepięknie wydane, z obfitym komentarzem na koniec, chwyta za serce i wprawia w zachwyt. Przyniosłam książeczkę do pracy i oglądaliśmy ja z namaszczeniem niemal, zapowietrzeni jej urodą.
Jeśli kiedykolwiek, ktokolwiek z Was miał choćby cień wątpliwości że ebooki wyprą papier, to trzymając „Zapiski” w ręce możemy być przekonani, że to jest niemożliwe. I nie mówię tu o szeleście kartek, przewracaniu stron czy zapachu papieru. Też lubię, ale najważniejsza dla mnie jest treść, mogę ja wysysać z ebooka. Ale Claroscuro nie zapakowało treści w kolorowy papier. To harmonijne połączenie obrazu, zdań i niezwykłej estetyki, która nas przenosi w lata 1914-1918. I lepiej w tej podróży mieć oczy szeroko otwarte.

Nie nawykłam do takich książek. Moje dziecko jest już w wieku, kiedy czyta sobie samo, wiec mnie literatura dziecięca ( młodzieżowa za chwilę) prawie nie dotyczy. Czasem jeszcze tylko ze starych pudeł z moich czasów wygrzebujemy jakąś lekturę …
Ale to o czym dziś piszę to zupełnie inny kaliber. To książka bez półki albo książka wszystkich półek, sama nie wiem, gdzie lepiej...

Przepiękne ilustracje listów ojca do córki w czasie I WŚ … wojna przeraża nadal

Przepiękne ilustracje listów ojca do córki w czasie I WŚ … wojna przeraża nadal