Diaspora

Okładka książki Diaspora Greg Egan
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2015
Okładka książki Diaspora
Greg Egan
7,3 / 10
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2015
Wydawnictwo: Mag Seria: Uczta Wyobraźni fantasy, science fiction
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Uczta Wyobraźni
Tytuł oryginału:
Diaspora
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2015-02-04
Data 1. wyd. pol.:
2015-02-04
Data 1. wydania:
2010-12-30
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374805285
Tłumacz:
Michał Jakuszewski
Tagi:
Uczta Wyobraźni
Inne
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
320 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
247
0

Na półkach:

Książka jakich niewiele. Czytałem już jakiś czas temu i wkrótce mam zamiar do niej powrócić. Jak do tej pory to chyba najtwardsza sf z jaką się spotkałem. Autor od razu wrzuca czytelnika na bardzo głęboką wodę, gdzie matematyczny żargon oraz czasem wręcz abstrakcyjna terminologia to normalka. Ogólnie mamy tu do czynienia z bardzo daleką przyszłością, gdzie ludzkość prawie całkowicie uległa dygitalizacji i zamieszkuje swego rodzaju elektroniczne środowiska - w książce nazywane "polis", które są teraz jej naturalnym, cyfrowym miejscem życia. Cielesność jest już na ziemi prawdziwą rzadkością. Fabuła dochodzi w końcu do momentu, gdzie autor daje naprawdę bardzo porządny wycisk dla wyobraźni czytelnika. Bardzo polecam, ale myślę raczej że książka podejdzie głównie miłośnikom tzw. hard sf. Egan nie jest jednak aż tak bezlitosny - na końcu książki znajduje się słowniczek , który z pewnością bardzo wspomaga czytanie tej wymagającej ksiazki.

Książka jakich niewiele. Czytałem już jakiś czas temu i wkrótce mam zamiar do niej powrócić. Jak do tej pory to chyba najtwardsza sf z jaką się spotkałem. Autor od razu wrzuca czytelnika na bardzo głęboką wodę, gdzie matematyczny żargon oraz czasem wręcz abstrakcyjna terminologia to normalka. Ogólnie mamy tu do czynienia z bardzo daleką przyszłością, gdzie ludzkość prawie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
132
16

Na półkach:

Stwierdzenie z okładki jest prawdziwe - uczta wyobraźni.
Powieść bardzo wymagająca, od początku rzucająca czytelnika na głęboką wodę wielodziedzinowych zawiłości naukowych. Cybernetyka, mechanika kwantowa, astrofizyka, neurobiologia, biochemia - a to wszystko tylko wycinek spektrum - przenikające się wielopoziomowo, w sposób często skomplikowany do tego stopnia, że wymaga to dziesiątek stron mozolnego opisywania i tłumaczenia, ale wpasowuje się to świetnie w strukturę książki i zachwyca rozmachem. Problematyka transhumanistycznego transferu umysłu wydaje się za to w dużej mierze pozostawiona czytelnikowi do własnej interpretacji i rozmyślań.
Czy fabuła w ostatecznym rozrachunku blednie przy ogromie rozbudowy naukowych i filozoficznych rozważań, stając się miałką, nieinteresującą? Tylko w niewielkim stopniu. Jest ona prawie całkowicie jednowątkowa (z ewentualnym wyodrębnieniem w pewnym sensie mesjańskiego wątku Orlanda) i służy głównie jako rusztowanie dla moim zdaniem najistotniejszego motywu całej powieści - motywu drogi. Drogi człowieka do mikro- i makrokosmosu oraz do wnętrza samego siebie - swej psychiki, świadomości i ich naukowych determinant. Całościowo odczytuję "Diasporę" jako pean na cześć ludzkiej niezłomności w próbach zrozumienia wszelkich aspektów Natury, odkrycia jej najbardziej niedostępnych zakamarków, choćby wysiłek ten miał trwać eony, bo przecież w końcu: "wszystko można pojąć".

Stwierdzenie z okładki jest prawdziwe - uczta wyobraźni.
Powieść bardzo wymagająca, od początku rzucająca czytelnika na głęboką wodę wielodziedzinowych zawiłości naukowych. Cybernetyka, mechanika kwantowa, astrofizyka, neurobiologia, biochemia - a to wszystko tylko wycinek spektrum - przenikające się wielopoziomowo, w sposób często skomplikowany do tego stopnia, że wymaga...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1608
379

Na półkach: ,

Ponad tysiąc pięćset lat historii... ludzkości? Chyba już nie, bynajmniej nie w normalnym rozumieniu. „Ludzkość” to byty niematerialne, z możliwością wszelkiej możliwej adaptacji do środowiska, sytuacji, czy aktualnie panujących warunków. Są oczywiście Cieleśli, grupa ludzi żyjących na Ziemi, którzy człowieczeństwo przedkładają nad nieśmiertelność, ale tych autor – w nader spektakularny sposób - szybko się pozbywa. Tak jak i namacalnej fabuły – to największy zarzut dla książki. Byty, skoro już nie są cielesne i pozbawione płci są rodzaju nijakiego, w formie bezosobowej brzmią dziwnie. I jest w tej książce pewna tajemnica, ale nie dostatecznie eksploatowana. Mechanika klasyczna i kwantowa miesza się z wymyśloną przez autora w sposób doskonały, tylko – po przeczytaniu – nurtowało mnie pytanie „ale po co?”, skoro nie ma fabuły, namacalnego bohatera. To coś między traktatem naukowym a filozoficznym. Tylko to „coś” dla mnie jest zbyt duże.

Ponad tysiąc pięćset lat historii... ludzkości? Chyba już nie, bynajmniej nie w normalnym rozumieniu. „Ludzkość” to byty niematerialne, z możliwością wszelkiej możliwej adaptacji do środowiska, sytuacji, czy aktualnie panujących warunków. Są oczywiście Cieleśli, grupa ludzi żyjących na Ziemi, którzy człowieczeństwo przedkładają nad nieśmiertelność, ale tych autor – w nader...

więcej Pokaż mimo to

avatar
538
390

Na półkach: ,

Specyficzna książka. Bardzo abstrakcyjna, zaawansowana naukowo i filozoficznie. To lubię. Niestety fabuły brak.

Specyficzna książka. Bardzo abstrakcyjna, zaawansowana naukowo i filozoficznie. To lubię. Niestety fabuły brak.

Pokaż mimo to

avatar
119
57

Na półkach:

Wzorzec typowo eganowski: do połowy książki trochę przynudnawo, ciężko wbić się w ten ciężki styl (tu nie wiadomo czy bardziej Egan czy tłumacz),ale po przeczytaniu ostatniej strony ma się wrażenie, że było to coś dobrego. Nie wyłapałem pewnie wszystkich niuansów, ale doceniam wieloczasoprzestrzenny rozmach.

Wzorzec typowo eganowski: do połowy książki trochę przynudnawo, ciężko wbić się w ten ciężki styl (tu nie wiadomo czy bardziej Egan czy tłumacz),ale po przeczytaniu ostatniej strony ma się wrażenie, że było to coś dobrego. Nie wyłapałem pewnie wszystkich niuansów, ale doceniam wieloczasoprzestrzenny rozmach.

Pokaż mimo to

avatar
109
56

Na półkach:

Najlepiej się to w tramwajach czytało, gdzie się logowało i bujało, Ve ikonę schludną przybierało. Przez wiadukty, mosty i tunele przemieszczało, och Renato i ver Kozuch teorio. Na szybie formowały się gestalty błękitnych rombów, zielonych struktur hiperstożkowych, symboli fruwających w prądach wstępujących. Egzojaźn to zagłuszało. Konceptuarium nie reagowało, że się polis opuszczało. Zanurzenie tak wciągało, zrzut się robiło, megatau jak tau szybciutko leciało. Niby też trudno, owszem tagów tam nie brakowało, ale małpo snów, trudno to się umowę kredytową kartkowało. Z infotropu może się nie korzystało? Żartowałom. Więc gleisnerów w pojeździe przybywało, ubywało, troszkę też się vis skanowało;) ale ile światów się poznało, małe co nieco, dla nas temponautów kochana Sieroto.

Najlepiej się to w tramwajach czytało, gdzie się logowało i bujało, Ve ikonę schludną przybierało. Przez wiadukty, mosty i tunele przemieszczało, och Renato i ver Kozuch teorio. Na szybie formowały się gestalty błękitnych rombów, zielonych struktur hiperstożkowych, symboli fruwających w prądach wstępujących. Egzojaźn to zagłuszało. Konceptuarium nie reagowało, że się polis...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
6

Na półkach:

Fantastycznie dalekosiężne, oryginalne i rozwinięte pomysły, spłycone "uzasadniającymi" akapitami z astrofizyki, które odbierają dziełu znakomitą część poezji, rozbijają płynącą narrację o twarde kanty bezdusznych, encyklopedycznych wtrętów, które są potrzebne literaturze jak pompka kurze.

Fantastycznie dalekosiężne, oryginalne i rozwinięte pomysły, spłycone "uzasadniającymi" akapitami z astrofizyki, które odbierają dziełu znakomitą część poezji, rozbijają płynącą narrację o twarde kanty bezdusznych, encyklopedycznych wtrętów, które są potrzebne literaturze jak pompka kurze.

Pokaż mimo to

avatar
84
4

Na półkach:

Książka nie walcząca o fabułę. W ogóle o ramy formy narracyjnej, jakiejkolwiek.
Zabieg spójny ze światem przedstawionym :)
Cieszyć się trzeba, że nam zostawiono chociaż logikę zdania, nie jęczeć o strukturę rozprawki.
Wymaga zdolności rozumienia fizyki, głównie fizyki kwantowej, oraz zaznajomienia z tym, że czarna dziura to nie jest to miejsce na niebie gdzie nie świeci gwiazdka.
Najbardziej niecielesna książka jaką widziałam.
Czysty wykład, rzut jaźni.
Trochę jak komputer tak pełen informacji że wydający się rachityczny, i ta chybotliwość udziela się czytelnikowi przez utratę środka ciężkości: miejsca, czasu i bycia.
Jak czytać to ze skupieniem. Momentami naprawdę chrzęści to jak hipomaniakalna baba z obsesją cyferek.
Niezwykłe ćwiczenie dla umysłu, szczególnie jeśli wydaje się on subiektywnie otwarty.
Must see :)

Książka nie walcząca o fabułę. W ogóle o ramy formy narracyjnej, jakiejkolwiek.
Zabieg spójny ze światem przedstawionym :)
Cieszyć się trzeba, że nam zostawiono chociaż logikę zdania, nie jęczeć o strukturę rozprawki.
Wymaga zdolności rozumienia fizyki, głównie fizyki kwantowej, oraz zaznajomienia z tym, że czarna dziura to nie jest to miejsce na niebie gdzie nie świeci...

więcej Pokaż mimo to

avatar
288
158

Na półkach:

Najbardziej hard z sf, które czytałem. A czytałem sporo.

Mam jednak, co do niej, mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawe pomysły, wiele koncepcji, które mają sporą szansę ziścić się w bliższej lub dalszej przyszłości. Z drugiej wręcz celowo chyba szczątkowa fabuła i początek, który równie dobrze mógłby być wstępem do jakiegoś futurologicznego opracowania z mnóstwem naukowych określeń z dziedziny genetyki, informatyki, filozofii.

Trudno nie szanować ambicji autora i jego decyzji, by kierować swoją książkę do zdecydowanych fanów twardej fantastyki, ale jednak mnie brakowało jakiejś sensowniejszej fabuły i bohaterów spinających w całość kolejne etapy diaspory (np. Accelerando Strossa lepiej to robiło). Na szczęście już na samym początku Autor wrzuca czytelnika na głęboką wodę i można szybko się przekonać, czy to jest książka dla nas, czy jednak dla kogoś innego.

No cóż - ja przebrnąłem - lubię wyzwania. Po ciężkim początku dalej czytało mi się już ok, ale także specjalnie wielkich przemyśleń przy lekturze nie miałem. Trochę niedosyt, ale też nie mogę powiedzieć, że to nie jest wartościowa twórczość. Niemniej dla fanów, ja sam pewnie skuszę się jeszcze na inne utwory Autora, aby sprawdzić, czy też są w tak skrajny sposób napisane.

Najbardziej hard z sf, które czytałem. A czytałem sporo.

Mam jednak, co do niej, mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawe pomysły, wiele koncepcji, które mają sporą szansę ziścić się w bliższej lub dalszej przyszłości. Z drugiej wręcz celowo chyba szczątkowa fabuła i początek, który równie dobrze mógłby być wstępem do jakiegoś futurologicznego opracowania z mnóstwem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
661
363

Na półkach:

Trudno mi ocenić tę książkę, dlatego wystawiam jej tylko tę krótką opinię. Podziwiam za odważne podejście do sposobu prezentowania opowieści, ale z poczuciem, że to nie do końca udany eksperyment. Lubię fizykę, biologię, interesuję się sztuczną inteligencją i chętnie czytam literaturę popularnonaukową, ale sięgając po science fiction niekoniecznie mam ochotę przekopywać się przez fabułę, jak przez akademicki podręcznik. Tym bardziej, że przez większość czasu opisy i historia są strasznie nudne.

Znajdą się w „Diasporze” naprawdę ciekawe pomysły i przyznaję, że proces tworzenia Sieroty był wyjątkowy – całkiem plastycznie i sugestywnie Egan przedstawił całe zjawisko, jednak nie umiem się oprzeć wrażeniu, że całość jest przerostem formy nad treścią. A treści tutaj brakuje, nie ma „mięsa”, które by sprawiło, że zaciekawią mnie postacie czy rozgrywające się wydarzenia.

Dlatego traktuję „Diasporę” bardziej jako inspirujące doświadczenie, jednak nie nazwałabym tego dobrą literaturą. To coś, co wymyka się klasyfikacji i już przez ten fakt jest godne uwagi. Przy tym nie mogę tego z czystym sumieniem polecić, bo osobiście mnie nie porwało.

Trudno mi ocenić tę książkę, dlatego wystawiam jej tylko tę krótką opinię. Podziwiam za odważne podejście do sposobu prezentowania opowieści, ale z poczuciem, że to nie do końca udany eksperyment. Lubię fizykę, biologię, interesuję się sztuczną inteligencją i chętnie czytam literaturę popularnonaukową, ale sięgając po science fiction niekoniecznie mam ochotę przekopywać się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 463
  • Przeczytane
    426
  • Posiadam
    240
  • Uczta Wyobraźni
    35
  • Fantastyka
    27
  • Teraz czytam
    26
  • Ulubione
    16
  • Science Fiction
    10
  • Chcę w prezencie
    10
  • Uczta wyobraźni
    9

Cytaty

Więcej
Greg Egan Diaspora Zobacz więcej
Greg Egan Diaspora Zobacz więcej
Greg Egan Diaspora Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także