rozwińzwiń

Albert i Alina

Okładka książki Albert i Alina Guy Delisle
Okładka książki Albert i Alina
Guy Delisle Wydawnictwo: Kultura Gniewu komiksy
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
komiksy
Tytuł oryginału:
Aline et les autres. Albert et les autres
Wydawnictwo:
Kultura Gniewu
Data wydania:
2014-02-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-02-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788360915905
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
59 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
223
18

Na półkach:

Delisle zawsze wydawał mi się autorem dość nudnym. Choć cenię sobie jego serię komiksów dokumentalnych, to przede wszystkim za ich wartość edukacyjną. Sam styl autora, jego humor i obserwacje, a także kreska wydawały mi się dość suche.

Dlatego też przez dłuższy czas unikałem "Alberta i Aliny", spodziewając się serii typowych "tatusiowo" seksistowskich żartów na temat "chłop i baba". Przypadek sprawił jednak, że pewnego dnia książka ta ukazała się przed moimi oczami otwarta na historyjce zaczynającej się od... samca psa kopulującego z serią samic. Nasz pies wchodzi następnie przez klapę w drzwiach do domu, gdzie okazuje się, że postać psa była tylko przebraniem -- mężczyzna zdejmuje kostium i w eleganckim garniturze siada do uroczystego obiadu z żoną (którą całuje z miłością w czoło) i dziećmi. Banalnie prosty komiks -- całość zajmuje dosłownie jedną stronę! -- a jak trafnie ukazuje zwierzęcość i zakłamanie zdrady.

"Albert i Alina" to właśnie taki historie. Niektórymi poważniejsze, inne bardziej humorystyczne, ale prawie zawsze w pomysłowy, zwięzły i pozbawiony tekstu (poza kilkoma onomatopejami) sposób ilustrujące nasze mroczne żądze i obsesje. Błyszczą tu nawet (zwykle przeciętne) rysunki Delisle'a, które przy użyciu minimalnych środków znakomicie oddają dynamikę animacji (niektóre sekcje wręcz ożywają na naszych oczach) i nadają bohaterom głębi. Dla przykładu, choć widzimy ją w jakimkolwiek szczególe tylko w jednym z piętnastu paneli we wspomnianej wyżej historii z "psem", jest jasne, że charakter żony mężczyzny jest surowy, zimny -- być może jedna z przyczyn, dla których posunął się do niewierności. Polecam każdemu, kto lubi nietuzinkowe komiksy.

Delisle zawsze wydawał mi się autorem dość nudnym. Choć cenię sobie jego serię komiksów dokumentalnych, to przede wszystkim za ich wartość edukacyjną. Sam styl autora, jego humor i obserwacje, a także kreska wydawały mi się dość suche.

Dlatego też przez dłuższy czas unikałem "Alberta i Aliny", spodziewając się serii typowych "tatusiowo" seksistowskich żartów na temat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1953
1384

Na półkach: ,

Guy Delisle jest znany przede wszystkim ze swoich komiksów opowiadających o autentycznych wydarzeniach. Wystarczy wspomnieć takie tytuły jak „Zakładnik” czy „Kroniki Jezorolimskie”. Jednakże ma swoim koncie też wiele krótszych humorystycznych form. Właśnie te utwory zostały zebrane w „Albercie i Alinie”. Czy potrafią one równie poruszyć co bardziej klasyczne komiksy tego autora?

Tytuł jest bardzo mylący. Alina i Albert są bohaterami jedynie dwóch pierwszych utworów. Każda historyjka poświęcona jest innej postaci. Jednakże tak naprawdę w żadnej opowieści nie pada imię któregokolwiek z bohaterów. Nie ma przy tym żadnych dialogów, a wszelkie relacje między bohaterami czytelnik może sobie dopowiedzieć.

Humor zawarty w poszczególnych historiach jest bardzo odważny. Dużo jest tu pomysłowego wykorzystania ludzkiego ciała, a także jest trochę nawiązań do seksu. Jednakże w pewnym momencie można zauważyć, że niektóre chwyty są bardzo powtarzalne i przestają bawić, a zaczynają męczyć.

Graficznie jest to prosta kreska charakterystyczna dla tego autora. Jednakże tutaj nie trzymają go żadne hamulce realistycznej konwencji i może się trochę pobawić formą. Na dodatek też świetnie udaje mu się nadrobić brak typowych dialogów i czasami wkleja symbole w dymki tekstowe. Warto też dodać, że autor czasami bije rekord jeśli chodzi o liczbę kadrów na poszczególnych stronach – czasami trochę utrudnia to odczytanie historii.

Początkowo zbiór bardzo mi się podobał, ale w pewnym momencie zaczął mnie trochę męczyć swoją powtarzalnością. Jest tu jednak parę ciekawych pomysłów. Ogólnie jednak chyba raczej wolę podróżnicze historie tego autora.

Guy Delisle jest znany przede wszystkim ze swoich komiksów opowiadających o autentycznych wydarzeniach. Wystarczy wspomnieć takie tytuły jak „Zakładnik” czy „Kroniki Jezorolimskie”. Jednakże ma swoim koncie też wiele krótszych humorystycznych form. Właśnie te utwory zostały zebrane w „Albercie i Alinie”. Czy potrafią one równie poruszyć co bardziej klasyczne komiksy tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
965
263

Na półkach: ,

Guy Delisle znany jest ze swoich świetnych komiksów dokumentalnych, w których opisuje swoje pobyty w krajach takich jak Korea Północna czy Birma. To dobry obserwator dnia codziennego, który potrafi ubrać swoje przemyślenia na temat codziennego życia w proste formy graficzne. W zeszłym roku przeczytałem jego "Pjongjang" i "Kroniki Birmańskie" i byłem zachwycony.
Fajne opowieści podróżniczo-dokumentalne, pokazujące odległe kraje z perspektywy dnia codziennego. Delisle jak mało kto potrafi pokazać absurdy i fajnie skomentować odmienności innych kultur. Ot taki klimat jak jest się na wakacjach, widzi jakieś niecodzienne dla własnego kręgu kulturowego zjawisko, jakoś sympatycznie to skomentuje i pójdzie w swoją stronę.
Na drugim biegunie jego twórczości są jednak krótkie formy graficzne w postaci komiksów złożonych z kilku kadrów. Te niestety zupełnie odbiegają poziomem od tego, co autor potrafi pokazać w swoich "dużych" komiksach. Jako pierwsze natrafiłem na "Vademecum złego ojca" - kilkanaście krótkich historyjek o rodzicielstwie. Zupełnie nie podeszły mi du gustu.
Większość było mało lub w ógole nie zabawna, a twórczość podobnych lotów można znaleźć w internecie bez trudu w internecie. Przeleciałem cały album w 20 minut i byłem negatywnie zaskoczony.
Niestety podobne odczucie mam po lekturze "Alberta i Aliny". Komiks z grubsza o relacjach damsko-męskich. Historie bez słów, jedynie obraz.
Zdecydowana większość mało ciekawa, uśmiechnąłem się może ze 2 razy, a i żadnych innych uczuć te historię u mnie nie wywołały.

Guy Delisle znany jest ze swoich świetnych komiksów dokumentalnych, w których opisuje swoje pobyty w krajach takich jak Korea Północna czy Birma. To dobry obserwator dnia codziennego, który potrafi ubrać swoje przemyślenia na temat codziennego życia w proste formy graficzne. W zeszłym roku przeczytałem jego "Pjongjang" i "Kroniki Birmańskie" i byłem zachwycony.
Fajne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1441
1178

Na półkach:

Zaskakująco dobra rzecz, pełna trafnych spostrzeżeń na temat związków, czy ogólnie relacji międzyludzkich. Sporo historyjek genialnych, kilka kompletnie beznadziejnych. Można, bo zabawne to, a i z jakąś refleksją pozostawia.

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Zaskakująco dobra rzecz, pełna trafnych spostrzeżeń na temat związków, czy ogólnie relacji międzyludzkich. Sporo historyjek genialnych, kilka kompletnie beznadziejnych. Można, bo zabawne to, a i z jakąś refleksją pozostawia.

Więcej o komiksach piszę na fb.com/polishpopkulture

Pokaż mimo to

avatar
939
73

Na półkach:

Ta książka to nieporozumienie.

Fanów twórczości Delisle'a pewnie nie przekonam, że coś z tego zrozumiałem, ale zapewniam, że dostrzegam w tych historiach drugie dno. Problem z tą pozycją jest taki, że gdybym to ja wymyślił i narysował sobie do szuflady wszystkie te kilkadziesiąt historii, to dosłownie tylko kilku z nich nie wstydziłbym się pokazać znajomym. A już na pewno nie pomyślałbym, że ktoś to wyda.

Ta książka to nieporozumienie.

Fanów twórczości Delisle'a pewnie nie przekonam, że coś z tego zrozumiałem, ale zapewniam, że dostrzegam w tych historiach drugie dno. Problem z tą pozycją jest taki, że gdybym to ja wymyślił i narysował sobie do szuflady wszystkie te kilkadziesiąt historii, to dosłownie tylko kilku z nich nie wstydziłbym się pokazać znajomym. A już na pewno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2340
2337

Na półkach: ,

Oryginalny, nietuzinkowy komiks. Bez słów, jedynie kreska. Co prawda niespecjalnie przyjemna dla oka, lecz to akurat jest kwestia subiektywna. A treść spytacie? Zaskakująca. Autor chce nam pokazać, co może siedzieć w drugim człowieku i niestety, najczęściej nie są to anioły. To drugie ja, ukryte głęboko w nas potrafi pożreć nasze szczęście i zadowolenie. Bywa, że to o co walczyliśmy, wcale nas nie zadowala. Zdarza się, że w różnych miejscach nosimy różne maski, z którymi po pewnym czasie się utożsamiamy. Autor pokazuje w jaki sposób matka może zrujnować życie dziecku, a małżonek swojej drugiej połowie. Fakt, że są to historie uproszczone, lecz taka jest forma komiksu. A wnioski płynące z tych obrazków zależą tylko i wyłącznie od naszych przemyśleń i ich głębi. Nie stałam się fanem Guya Delisie, lecz z czystym sercem mogę stwierdzić, że ten komiks robi wrażenie. Naprawdę warto się skusić i go obejrzeć. Przeczytać, to za dużo powiedziane, ze względu na brak liter.

Oryginalny, nietuzinkowy komiks. Bez słów, jedynie kreska. Co prawda niespecjalnie przyjemna dla oka, lecz to akurat jest kwestia subiektywna. A treść spytacie? Zaskakująca. Autor chce nam pokazać, co może siedzieć w drugim człowieku i niestety, najczęściej nie są to anioły. To drugie ja, ukryte głęboko w nas potrafi pożreć nasze szczęście i zadowolenie. Bywa, że to o co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1706
365

Na półkach: ,

Zbiór krótkich historyjek. Niektóre są bardzo dobre, inne słabsze. Spędziłem z albumem miłe 40 minut.

Zbiór krótkich historyjek. Niektóre są bardzo dobre, inne słabsze. Spędziłem z albumem miłe 40 minut.

Pokaż mimo to

avatar
353
334

Na półkach: , ,

Fantastycznie makabryczne erotycznie! Nie byłam do końca pewna, jak czytać to pismo obrazkowe. Na niektóre stronice tylko szybko mrugnęłam, przed innymi pozwalałam oku dłużej poschnąć. Ogólnie, INtrygujące i INspirujące doświadczenie czytelnicze, by je tak „aliteracyjnie” oddać.

Fantastycznie makabryczne erotycznie! Nie byłam do końca pewna, jak czytać to pismo obrazkowe. Na niektóre stronice tylko szybko mrugnęłam, przed innymi pozwalałam oku dłużej poschnąć. Ogólnie, INtrygujące i INspirujące doświadczenie czytelnicze, by je tak „aliteracyjnie” oddać.

Pokaż mimo to

avatar
1358
525

Na półkach: , ,

Tytułowy Albert rozpoczyna serię pięćdziesięciu dwóch niemych komiksów w dość gorzkim tonie zilustrowanych przez kanadyjskiego artystę.
Niezbyt apetycznie wyglądający, a do tego wyjątkowo przygarbiony Albert, wychodzi spod prysznica. Po szybkich przygotowaniach i założeniu o rozmiar za dużego garnituru, mężczyzna zasiada do kolacji. Następnie z uśmiechem na twarzy, odsłania swe skarby ukryte w szafie w której zamiast garderoby znajdują się ponętne kobiety. Albert wybiera jedną z nich, uważnie jej się przygląda, po czym zamienia ją na inną damę, w której towarzystwie udaje się do sypialni.
Najważniejszymi tematami są tutaj: toksyczność związków, destrukcyjność miłości oraz ślepe (często zakazane, wręcz chore) pożądanie, zgniliznę moralną, cielesność.
Zabawna, zaskakująca, makabryczna pełna czarnego humoru momentami wzbudzająca obrzydzenie, mimo wszystko bardzo przyjemna pozycja.

Tytułowy Albert rozpoczyna serię pięćdziesięciu dwóch niemych komiksów w dość gorzkim tonie zilustrowanych przez kanadyjskiego artystę.
Niezbyt apetycznie wyglądający, a do tego wyjątkowo przygarbiony Albert, wychodzi spod prysznica. Po szybkich przygotowaniach i założeniu o rozmiar za dużego garnituru, mężczyzna zasiada do kolacji. Następnie z uśmiechem na twarzy, odsłania...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
137

Na półkach:

Nie wiem co ma w głowie Delisle, ale jest to bardzo intrygujące.

Nie wiem co ma w głowie Delisle, ale jest to bardzo intrygujące.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    72
  • Chcę przeczytać
    35
  • Posiadam
    13
  • Komiksy
    11
  • Komiks
    6
  • Z biblioteki
    3
  • Komiks/Powieść graficzna
    2
  • Komiksy
    2
  • Komiksy
    2
  • Komiksy/powieści graficzne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Albert i Alina


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Quo Vadis Patrice Buendia, Cafu, Henryk Sienkiewicz
Ocena 6,0
Quo Vadis Patrice Buendia, Ca...
Okładka książki Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, Rudyard Kipling, TieKo
Ocena 7,0
Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, ...

Przeczytaj także