Wow... Tylko takie słowo byłem w stanie powiedzieć po czasie spędzonym z "Dziennikami rosyjskimi". Komiks, czyli z natury dość lekka forma przekazu, a tu nagle czytelnik otrzymuje tak przerażającą treść. Wojna w Czeczenii, zamachy terrorystyczne w Moskwie, okrutna rosyjska rzeczywistość i rozgrywki polityczne. Nagle dowiadujemy się o tym, że osoby chcące mówić o prawdzie za granicą, są otruwane pierwiastkami radioaktywnymi w herbacie. Dziennikarze starający się dotrzeć do prawdy w Rosji zostają zamordowani strzałami w głowę w swojej własnej ojczyźnie. A wszystko to dzieje się w ciągu ostatniej, dość cywilizowanej (wydawałoby się) dekady... Szokujące zapiski Igorta pozostawiają u czytelnika szok i niedowierzanie. Potrzebna lektura, która przy okazji została wydana w świetnej, przystępnej formie komiksu.
IgorT kolejny raz udowadnia, że jest najlepszy w tym co robi. "Dzienniki ukraińskie..." to komiks, który za pomocą doskonałych ilustracji i treści wstrząsnął mną dogłębnie.
Wielki Głód, czyli represje stalinowskie z lat 30tych, które dotknęły Ukraińców, to jedne z najgorszych wydarzeń, które miały miejsce w Europie w ubiegłym roku. Zagłodzenie, a raczej próba eksterminacji narodu ukraińskiego doprowadziła do śmierci tysięcy ludzi, spowodowała zezwierzęcenie ludzi,którzy aby przetrwać gotowi byli zabić i spożyć drugiego człowieka.
Architektem tego był Stalin, którego powoli rehabilituje Putin często powtarzając, że tęskni za dawna potęgą ZSSR. Jednym z elementów odtworzenia mocarstwa jest przyłączenie Ukrainy. Mam nadzieję jednak, że nie będzie potrzeby stworzenia drugiej części "Dzienników Ukraińskich", tym razem opisujących wydarzenia z naszych czasów..