Człowiek, który czytał umarłych

Okładka książki Człowiek, który czytał umarłych Antonio Garrido
Okładka książki Człowiek, który czytał umarłych
Antonio Garrido Wydawnictwo: Albatros powieść historyczna
560 str. 9 godz. 20 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Tytuł oryginału:
El Lector De Cadaveres
Wydawnictwo:
Albatros
Data wydania:
2014-11-14
Data 1. wyd. pol.:
2014-11-14
Liczba stron:
560
Czas czytania
9 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378859505
Tłumacz:
Grzegorz Ostrowski, Joanna Ostrowska
Tagi:
Chiny literatura hiszpańska
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
122 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
272
271

Na półkach:

Bardzo dobra książka z niezwykle sprawnie poprowadzoną intrygą. Czapki z głów przed Antonio Garrido, któremu udało się połączyć w zgrabną całość powieść historyczną z kryminałem. O ile początek może nie dla wszystkich będzie porywający, o tyle od pewnego momentu tak naprawdę nie można już oderwać się od lektury, kolejne kartki przewraca się błyskawicznie, a koniec jest doprawdy wyśmienity.

Akcja powieści rozgrywa się w Chinach za panowania cesarza Ningzonga (1168-1224) z dynastii Song. Jest to okres szczytowy w ramach klasycznej kultury chińskiej. Głównym bohaterem jest młody mężczyzna o imieniu Song Ci, którego wielkim marzeniem są studia naukowe i późniejsza kariera sądowa w cesarskiej stolicy. Niestety, z powodu śmierci dziadka musiał on razem z rodziną wrócić w rodzinne strony, gdzie od rana do wieczora haruje jako rolnik na polu swego brata. I to właśnie tam odkryje coś, co nieodwracalnie zaważy na jego przyszłości.

To, co Garrido zrobił w sposób wyjątkowo udany, to oddanie surowych obyczajów i realiów egzystencji w Chinach epoki Song. Poznajemy tutaj naprawdę wiele detali z życia zarówno na wsi, jak i w wielkim mieście. Obraz ten jest zasadniczo zgodny z tym, co wiemy na ten temat z historii. Dowodzi to, że pisarz wykonał solidną pracę nad opracowaniem podstaw źródłowych dla swojej powieści. Co więcej, Garrido udało się oddać zupełnie nam obcą obyczajowość Chińczyków, z całą naleciałością konfucjańskiej obyczajowości oraz obezwładniającą masowością tamtejszego społeczeństwa. Razem z głównym bohaterem czytelnik czuje wręcz, że w tamtym kręgu kulturowym jednostka była tak naprawdę niczym, a podstawą przetrwania było osadzenie się w ramach jakiejś struktury społecznej, która chroniła swoich członków przed wszelkimi zagrożeniami życia codziennego. Niestety, ale Ci dość rychło przekonał się, co oznacza samotne życie, w którym pozostaje się zdanym tylko na siebie.

Po interesującym wstępie akcja powieść nieco zwalnia, choć nadal sporo się dzieje. Głównego bohatera dotyka szereg nieszczęść i następujących po sobie porażek, które w pewnym momencie zaczynają być mocno depresyjne. Ukazanie całego brudu i bezwzględności społeczeństwa o zupełnie innym od naszego poczuciu moralności sprawia, że w pewnym momencie zaczynało mnie to nieco męczyć. Ile można? Na pierwszy rzut oka nie widać bowiem, do czego autorowi jest potrzebny ten festiwal nieszczęść, spadających jedno za drugim na głównego bohatera. Tego dowiemy się dopiero później, gdy akcja ruszy wreszcie z kopyta i powieść nabierze solidnych rumieńców. Natomiast wydaje mi się, że ten fragment przejściowy powieści można było nieco bardziej skondensować.

Moment przełomowy, o którym przed chwilą wspominałem, następuje gdzieś w połowie książki, gdy wreszcie spełnia się informacja z okładki o tajemniczych morderstwach na cesarskim dworze. Jak się zapewne czytelnik od samego początku domyślił, to Ci ma być tym, który będzie musiał wyjaśnić tajemnice potwornie okaleczonych zwłok, które nie dają spać samemu Synowi Niebios i jego otoczeniu. Gdy Ci wkracza do cesarskiego pałacu, intryga, którą ułożył dla nas hiszpański pisarz, wciąga już na całego.

A jeśli już przy temacie intrygi jesteśmy, to muszę stwierdzić, że Garrido spisał się w tym elemencie doskonale. Przede wszystkim dał czytelnikowi we wcześniejszych perypetiach głównego bohatera pewne sugestie, które uważnemu odbiorcy pozwolą na wskazanie sprawcy zbrodni. Nie oznacza to jednak, że sprawa jest wyłożona jak na talerzu. Wręcz przeciwnie, pisarz podejmuje grę z czytelnikiem i często myli trop, podsuwa inne rozwiązania, ale robi to bardzo taktownie. I to wielkie osiągnięcie pisarza, że potrafił nie tylko sprawnie ułożyć skomplikowaną fabułę, ale że umiejętnie porozstawiał podpowiedzi, dzięki którym czytelnik dostał szanse na to, aby wskazać rozwiązanie śledztwa jeszcze przed głównym bohaterem, który właściwie do samego końca pozostawał nieświadomy rozległego spisku, w którym uczestniczył. I gdy już wydaje się czytelnikowi, że chwycił byka za rogi i ma całość historii przed oczami, pisarz w epilogu jeszcze raz zaprasza go do zabawy i - mrugając do niego oczkiem - nieco ironicznie zapytuje, czy aby na pewno wszystko stało się jasne? Cała maestria autora polega tutaj na tym, aby zagadka nie była ani zbyt łatwa, ani zbyt trudna do odgadnięcia, i jednocześnie dawała pewną satysfakcję czytelnikowi, któremu udało się trafnie wskazać sprawcę całego zamieszania, zanim pisarz odkryje wszystkie swoje karty.

Jeśli chodzi o postać głównego bohatera, Song Ci, to stwierdzam, że mamy tutaj do czynienia z postacią, która nie pasuje do realiów, w których się porusza. Innymi słowy, Garrido osadził w historycznie poprawnych realiach postać, którą obdarzył naszą współczesną moralności. Z jednej strony, jest to jakiś zgrzyt, który szczególnie widać, gdy śledzimy walkę bohatera o zdrowie jego siostry. Jak nic widać tutaj, że Ci jest skrępowany postawami, które nie do końca pasują to tego, co prezentuje całe otoczenie bohatera, ale chyba nie mogło być inaczej, skoro autorem książki jest Europejczyk, do tego piszący głównie dla innych Europejczyków. Ci musi zatem być możliwy do odczytania dla naszego kręgu kulturowego, choć myślę, że interesującym eksperymentem byłoby, gdyby był on bardziej dzieckiem swoich czasów i prezentował sposób myślenia właściwy swoim pobratymcom z epoki Song. Co prawda nie mógłby on wtedy pozostać do końca pozytywną postacią, jaką jest w wersji, którą prezentuje nam autor, ale na pewno byłoby to intrygujące rozwiązanie. Ale to taka myśl na marginesie.

Oceniam zatem, że powieść „Człowiek, który czytał umarłych” to niemal perfekcyjnie napisana powieść w swoim gatunku, w której sprawnie połączono historię średniowiecznych Chin z zagadką kryminalną. Wartym odnotowania jest też zamieszczony na końcu książki indeks haseł, które jeszcze bardziej przybliżają czytelnikowi chińską historię. Można oczywiście przyczepić się do momentów dłużyzny, do finału, który przypomina zakończenia tak wielu innych powieści detektywistycznych, ale w gruncie rzeczy nie ma to aż tak dużego znaczenia wobec oryginalnego zamysły autora, realistycznie odtworzonej rzeczywistości i naprawdę świetnie poprowadzonej intrygi. Doskonale się to czytało, a przecież o to właśnie chodzi w przypadku tego typu literatury. Polecam.

Bardzo dobra książka z niezwykle sprawnie poprowadzoną intrygą. Czapki z głów przed Antonio Garrido, któremu udało się połączyć w zgrabną całość powieść historyczną z kryminałem. O ile początek może nie dla wszystkich będzie porywający, o tyle od pewnego momentu tak naprawdę nie można już oderwać się od lektury, kolejne kartki przewraca się błyskawicznie, a koniec jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

„Rany są wiarygodnymi świadkami mówiącymi o tym, co się wydarzyło. Czasami odpowiadają na pytanie »jak«, czasami »kiedy«, a czasami nawet »dlaczego«”.
Ci Song był w tej dziedzinie biegły. Sprawnie umiał „odróżniać rany powstałe w wyniku wypadku od tych zadanych z zamiarem zabójstwa; rozpoznawać cięcia spowodowane siekierą, sztyletem, nożem kuchennym, maczetą i mieczem; nie mylić powieszenia z samobójstwem”. Każdy nowy przypadek śmierci traktował jak wyzwanie dla własnej inteligencji i wyobraźni, które nieustannie rozwijał. Swoje wyjątkowe umiejętności zdobywał pod opieką mistrza, sędziego Fenga, który przyjął go na swojego asystenta przy dochodzeniach. W przyszłości miał zamiar przystąpić do cesarskich egzaminów i zostać sędzią.
Jednak z dnia na dzień jego plany runęły.
W wyniku katastroficznych i początkowo niewytłumaczalnych zdarzeń, które go dotknęły, stracił wszystko – rodzinę, dom i poczucie bezpieczeństwa. W wieku dwudziestu lat został sam wśród wrogo nastawionych do siebie ludzi z oskarżeniami o niepopełnione czyny, pogrążającą go w kłopotach tajemnicą ojca i piętnem zbiega. Od tego momentu był ścigany przez bardzo wytrwałego w swojej misji, pomocnika sądowego Kao. Ci ukrył się w mieście Lin’an, w którym pobierał nauki jako student, ale tym razem jego uczelnią stało się brutalne życie.
Autor stworzył dynamiczną i bogatą w zdarzenia powieść historyczną z rozbudowanym wątkiem przygodowo-sensacyjnym. Ci Song musiał przeżyć i przetrwać w mieście jako ścigany zbieg, stale ukrywając się i uciekając przed Kao oraz każdym, kto go rozpozna. A o to było łatwo. Ci Song parał się, bazując na swoich umiejętnościach i wiedzy o zmarłych, popularną profesją nekromanty, jasnowidza, a w oczach mieszkańców - czarownika, znachora i erudyty, przydającej mu sławy „człowieka, który czytał umarłych”. Dramatyzmu położenia dodawały trudne do ukrycia „poparzenia, sękate korzenie z żywego mięsa, którymi poorana była jego skóra”. Autor nie poprzestał na tym i by „sadystycznie” podnieść poziom dramatyzmu sytuacji, „obdarzył” Ci wrodzoną niewrażliwością na ból, która „zamiast być cudownym darem, który pomaga Songowi Ci pokonać rozmaite przeciwności losu, choroba ta pokazuje swe mroczne, negatywne oblicze: przeobraża bohatera, hartuje go, ale również działa na jego szkodę, sprawiając, że czuje się jak wyklęte monstrum”.
Nie czuł bólu, ale czuł ból duszy.
Te charakterystyczne naznaczenia sprawiały stale wyczuwalne w powieści napięcie zagrożenia i poczucie niebezpieczeństwa czającego się na chłopaka z każdej strony, wręcz prowokujące zaskakujące i nagłe zmiany w kierunkach akcji. Jego nieufność i nieśmiałość nie chroniła go jednak, bo cokolwiek by nie zrobił, jakkolwiek by nie wybrał i nie powiedział wszystkie okoliczności zdarzeń i ludzie w nich uczestniczący przemawiali na jego niekorzyść. Ta spotęgowana dramaturgia osaczająca bohatera miała osiągnąć dwa cele. Po pierwsze ukazać niezłomność i szlachetność człowieka, który wiedział jedno – „Może istnieje nieskończenie wiele sposobów umierania. Ale jestem pewien, że istnieje tylko jeden sposób życia”. Po drugie pokazać środowisko, w którym przyszło walczyć mu o siebie i swój zawód, który nieświadomie dopiero ustanawiał – chińskie społeczeństwo w XIII wieku kierujące się doktryną konfucjańską zabraniającą ingerowania w ciało ludzkie, czyli chirurgii. Według tradycjonalistów sędziowie mieli szukać „przestępców za pomocą literatury i poezji...”, a przemoc była jedyną usankcjonowaną i powszechnie stosowaną karą za wszystko.
Nie szczędził jej również autor.
Mnóstwo w powieści opisów okaleczonych denatów zmarłych nienaturalną, brutalną śmiercią, w których autopsji posługiwano się chińską nomenklaturą narządów płciowych. Wiele mówiące - „jadeitowa łodyga”, „ukryte wrota” czy „kasztan płodności” uwiarygodniały ówczesne realia. Również przerażających zwyczajów jak krępowanie stóp dziewczynkom, kastracja chłopców czy sprzedaż dzieci.
Celebrowanych wśród ludzi, ale stosowanych również wobec zwierząt.
Spośród tych ostatnich wstrząsnął mną opis pozyskiwania kociego soku - miłosnego środka wzmacniającego. Wrażliwi na krzywdę zwierząt mogą opuścić ten i jemu podobne fragmenty – „Bierze się dorodnego kota i łamie mu się kości młotkiem; uważając, żeby nie zmiażdżyć głowy, bo zwierzę musi być żywe. Zostawia się go na trochę...” No dobrze, myślę, że tyle wystarczy, bo potem jest brutalniej, ale to dobrze ilustruje, jak bardzo autor przywiązywał wagę do szczegółów, by oddać codzienność ówczesnej rzeczywistości. Wziął sobie do serca sugestię historyka Jacquesa Le Goffa upominającego się w powieściach historycznych o historie dnia codziennego.
By czytelnik poczuł to we wszystkich koniuszkach nerwów.
Dlatego wypełnił strony tętnem życia mieszkańców z drobiazgowymi opisami miejsc, do których zaglądał główny bohater, by rozwikłać zagadkę przestępstwa – cmentarz, kostnica, targowisko, jarmark, karczmy czy świątynie, podążając do nich szemranymi uliczkami w podejrzanych dzielnicach, gdzie „kobiety sprzedawały się tu na rogach ulic, a mężczyźni gnuśnieli niszczeni alkoholem”. Gdzie panował „przenikliwy zapach ryb, kłębowisko kupców i handlarzy starzyzną, turkot wozów, spoceni posługacze walczący z porykującymi zwierzętami, czerwone lampiony kołyszące się w drzwiach warsztatów, sklepy z jedwabiem, jadeitem i tandetą, egzotyczne towary, niekończące się kolorowe stragany stłoczone jeden przy drugim” i ludzie, z którymi się stykał – egoistyczna „chmara szarańczy spragnionej zysku”, którzy jedli „wszystko, co lata z wyjątkiem komet, wszystko, co pływa, z wyjątkiem łodzi, i wszystko, co ma nogi, z wyjątkiem stołów”. A jeśli Ci Song trafiał z tego zgiełku hałasu oraz ścisku spoconych ciał i ich smrodu za mur, do pałacu cesarza Ninzonga, Syna Niebios, Spokojnego Przodka, wdychając orzeźwiający zapach jaśminu wypełniający wnętrza pałacu, to tylko na moment, bo zaraz przykrywał go fetor dworskich intryg, w których musiał się odnaleźć, by zachować głowę.
To tutaj powieść zmieniła dotychczasowy charakter wątku na kryminalny.
Zakończony suspensem toczącej się rozprawy w sali sądowej, w której autor koronkowo połączył i pozamykał wszystkie rozproszone i równolegle rozwijane wątki (w tym miłosny, którego charakter idealnie oddaje ten cytat - „Tak bardzo go pociągała, że nie miał odwagi dotykać jej nawet słowami.”),doprowadzając moje emocje do wrzenia. Najciekawsze w tej historii było to, że Ci Song miał swój żyjący pierwowzór – Song Ci (zapisując poprawnie według zwyczaju chińskiego nazwisko przed imieniem) to postać historyczna. Chińczyk żyjący w średniowieczu uważany obecne za prekursora i ojca medycyny sądowej. Lekarz, sędzia, medyk kryminalny, patolog i naukowiec, który pozostawił po sobie pięciotomowy traktat o medycynie sądowej, a który posłużył autorowi wraz z faktami historycznymi do spełnienia narzuconej sobie zasady rygoryzmu historycznego, by móc napisać w posłowiu, że „wszystkie opisane tu procesy, prawa, protokoły, badania, metody, narzędzia i materiały wiernie odpowiadają rzeczywistości”. Natomiast zgromadzona dokumentacja, której bibliografię umieścił na końcu książki, pozwoliła na „skonstruowanie historii nie tylko pasjonującej, ale co ważniejsze, odpowiadającej wiernie rzeczywistości” trzynastowiecznych Chin we wszystkich jej aspektach – „polityki, kultury, życia społecznego, sądownictwa, gospodarki, religii, wojskowości i życia seksualnego”. Dzięki takiemu drobiazgowemu i rzetelnemu podejściu przeplatanego „ars poetica” autora w roli „kleju” łączącego fakty powstała nie tylko dynamiczna opowieść o trudnym życiu pierwszego w dziejach lekarza sądowego, którego niektóre metody stosowane są do dzisiaj, ale również egzotyczna epopeja o dawnych Chinach.
Jednak dla mnie to przede wszystkim obraz pięknego i niezłomnego człowieka o otwartym umyśle w brutalnych realiach średniowiecznych Chin, który umiał stosować i stosował rewolucyjną zasadę – nie „osądzać chore działania zgodnie z naszym zdrowym rozsądkiem”.
naostrzuksiazki.pl

„Rany są wiarygodnymi świadkami mówiącymi o tym, co się wydarzyło. Czasami odpowiadają na pytanie »jak«, czasami »kiedy«, a czasami nawet »dlaczego«”.
Ci Song był w tej dziedzinie biegły. Sprawnie umiał „odróżniać rany powstałe w wyniku wypadku od tych zadanych z zamiarem zabójstwa; rozpoznawać cięcia spowodowane siekierą, sztyletem, nożem kuchennym, maczetą i mieczem;...

więcej Pokaż mimo to

avatar
851
532

Na półkach: ,

Wow!

Zupełnie coś nowego. Tak innej książki już dawno nie czytałam. Bardzo ciekawe postaci, zupełnie nieznane mi średniowieczne Chiny i pierwszy na świecie lekarz sądowy. Plus skomplikowane zbrodnie. Czego chcieć więcej?

Naprawdę świetna robota.

Gorąco polecam!

Wow!

Zupełnie coś nowego. Tak innej książki już dawno nie czytałam. Bardzo ciekawe postaci, zupełnie nieznane mi średniowieczne Chiny i pierwszy na świecie lekarz sądowy. Plus skomplikowane zbrodnie. Czego chcieć więcej?

Naprawdę świetna robota.

Gorąco polecam!

Pokaż mimo to

avatar
85
23

Na półkach:

Książka z rodzaju tych, które po przeczytaniu wywołują głos mówiący "daj mi więcej". Świetna powieść, bazująca na prawdziwej osobie ale wymyślonych wydarzeniach. Garrido przywołuje w niej dawne Chiny, pokazuje tamtejsze, jakże inne od naszych zwyczaje, tradycje i sposób bycia oparty na twardych zasadach za których złamanie grozi nawet śmierć. W samym środku tego Song Ci , młody chłopak, któremu z dnia na dzień świat wali się na głowę, ale własnym uporem i nieprzeciętną inteligencją, pracowitością walczy o swoje. Brzmi dość trywialnie ale nie jest takie w żadnym stopniu. Książka ma w sobie historię, kryminał, dramat, a do tego bardzo przyjemnie się czyta, nie jest oczywista chociaż chwilami da się złapać na tym, że wiemy co zdarzy się na chwilę. Mimo to świetna lektura, jedna z lepszych czytanych w tym roku przeze mnie książek.

Książka z rodzaju tych, które po przeczytaniu wywołują głos mówiący "daj mi więcej". Świetna powieść, bazująca na prawdziwej osobie ale wymyślonych wydarzeniach. Garrido przywołuje w niej dawne Chiny, pokazuje tamtejsze, jakże inne od naszych zwyczaje, tradycje i sposób bycia oparty na twardych zasadach za których złamanie grozi nawet śmierć. W samym środku tego Song Ci ,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1204
289

Na półkach: ,

Piękna opowieść o jednym z pierwszych patologów w Chinach z przełomu XII i XIII wieku. Jest to postać autentyczna, tak samo jak szczegóły życia w Państwie Środka. Akcja jest nieśpieszna, toczy się dość leniwie a jednak bardzo ciekawie. Wątek sensacyjny zaskakujący, nabiera szybkości i podkręca akcję. Polecam.

Piękna opowieść o jednym z pierwszych patologów w Chinach z przełomu XII i XIII wieku. Jest to postać autentyczna, tak samo jak szczegóły życia w Państwie Środka. Akcja jest nieśpieszna, toczy się dość leniwie a jednak bardzo ciekawie. Wątek sensacyjny zaskakujący, nabiera szybkości i podkręca akcję. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
480
134

Na półkach: , , ,

Bardzo dobra powieść. Własnie takie książki lubię. Losy głównego bohatera są opisane w szczególnie dramatyczny sposób. Czasem wręcz cierpiałam i płakałam razem z nim. Szczerze polecam do czytania na długie wieczory, niekoniecznie zimowe...

Bardzo dobra powieść. Własnie takie książki lubię. Losy głównego bohatera są opisane w szczególnie dramatyczny sposób. Czasem wręcz cierpiałam i płakałam razem z nim. Szczerze polecam do czytania na długie wieczory, niekoniecznie zimowe...

Pokaż mimo to

avatar
3316
1931

Na półkach: , , ,

Książka fajna, trochę podchodzi pod kryminał (kryminałów nie lubię, bo po 2 rozdziałam wiem kto jest zabójcą, i tak było i tym razem),ale przeczytałam do końca, aby dowiedzieć się jaki był tego motyw. Gruba ale wciąga. Epilog zaskakuje.

Książka fajna, trochę podchodzi pod kryminał (kryminałów nie lubię, bo po 2 rozdziałam wiem kto jest zabójcą, i tak było i tym razem),ale przeczytałam do końca, aby dowiedzieć się jaki był tego motyw. Gruba ale wciąga. Epilog zaskakuje.

Pokaż mimo to

avatar
179
74

Na półkach: ,

Jedno wielkie rozczarowanie. Książka sama w sobie miała potencjał. Str.jest ponad 500 a spokojnie w 250 wszystko można było zmieścić. 3/4 książki to pech prześladujący głównego bohatera, 1/4 natomiast coś ciekawego. Szkoda czasu.

Jedno wielkie rozczarowanie. Książka sama w sobie miała potencjał. Str.jest ponad 500 a spokojnie w 250 wszystko można było zmieścić. 3/4 książki to pech prześladujący głównego bohatera, 1/4 natomiast coś ciekawego. Szkoda czasu.

Pokaż mimo to

avatar
228
25

Na półkach: ,

Z trudem przebrnęłam przez ponad połowę książki, dopiero końcówka mnie zainteresowała. Bohater irytuje naiwnością.

Z trudem przebrnęłam przez ponad połowę książki, dopiero końcówka mnie zainteresowała. Bohater irytuje naiwnością.

Pokaż mimo to

avatar
227
41

Na półkach:

Bardzo niezwykła i autentyczna historia przeciętnego Chińczyka. Z pozoru powieść ta skupia się na wszelakich nieszczęściach, jakie dopadają, głównego bohatera o imieniu Ci. Widzimy jak koleje życia, pod potwornym ciężarem, zgniatają młodego człowieka, budując kolejne coraz większe przeszkody. Widzimy też, jego potworną determinację, rozpaczliwą wręcz walkę o lepsze jutro. Ciężko uwierzyć, że nasz Ci to autentyczna postać, jego męka w wepchnięciu swojego "wózka" na odpowiedni tor, to prawdziwa gehenna, to okazanie, że jak człowiek pragnie czegoś bardzo, może to osiągnąć. Oprócz dramatu mamy też intrygę i machinacje. Książka wciąga bardzo, jest naprawdę świetnie napisana. Polecam gorąco.

Bardzo niezwykła i autentyczna historia przeciętnego Chińczyka. Z pozoru powieść ta skupia się na wszelakich nieszczęściach, jakie dopadają, głównego bohatera o imieniu Ci. Widzimy jak koleje życia, pod potwornym ciężarem, zgniatają młodego człowieka, budując kolejne coraz większe przeszkody. Widzimy też, jego potworną determinację, rozpaczliwą wręcz walkę o lepsze jutro....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    259
  • Przeczytane
    139
  • Posiadam
    72
  • Teraz czytam
    10
  • 2018
    5
  • Ulubione
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • 2016
    2
  • Kryminał
    2
  • 2020
    2

Cytaty

Więcej
Antonio Garrido Człowiek, który czytał umarłych Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także