Spokojny chaos

Okładka książki Spokojny chaos Sandro Veronesi
Okładka książki Spokojny chaos
Sandro Veronesi Wydawnictwo: Draft Publishing Seria: Europa odnaleziona literatura piękna
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Europa odnaleziona
Tytuł oryginału:
Chaos calmo
Wydawnictwo:
Draft Publishing
Data wydania:
2013-10-14
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-14
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393574520
Tłumacz:
Anna Osmólska-Mętrak, Natalia Mętrak-Ruda
Tagi:
Włochy literatura włoska Premio Strega
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
40 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
259
14

Na półkach: , , ,

Niekiedy trywialna, dziecinna, niekiedy wyjatkowo subtelna. Podejrzewam że przemyślenia głównego bohatera, jego postawy, można różnie ocenić czy zinterpretować, ale jego głęboka szczerość była pociągająca. Dlatego, mimo tego, że historia początkowo wydawała mi się dziwna i nieprawdziwa, pociągnąłem ją i im dalej byłem tym bardziej czułem, że było warto. Finałowa konkluzja nie satysfakcjonująca, ale za to co było tuż wcześniej (tzn. część trzecia) dało mi wiele do myślenia. Polecam tym dla których ciekawsze są bardziej przemyślenia niż akcja (choć i ta oczywiście też jest, ale bardziej by prowokować bohatera do kolejnych refleksji) i dla miłośników Włoch, bo bohater jest Włochem z krwi i kości. Ma niewiele wspólnego z karykaturalnymi przedstawieniami z filmów czy kultury popularnej, za to potwierdza wiele z tego o czym pisał John Hooper we "Włochach".

Niekiedy trywialna, dziecinna, niekiedy wyjatkowo subtelna. Podejrzewam że przemyślenia głównego bohatera, jego postawy, można różnie ocenić czy zinterpretować, ale jego głęboka szczerość była pociągająca. Dlatego, mimo tego, że historia początkowo wydawała mi się dziwna i nieprawdziwa, pociągnąłem ją i im dalej byłem tym bardziej czułem, że było warto. Finałowa konkluzja ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
574
316

Na półkach: , ,

Zbyt długo czekała na swoją kolej. W zeszłym roku zmarła bardzo bliska mi osoba, wiele wspólnego miałam z głównym bohaterem...
To powieść z cyklu "must have", bardzo polecam, nie tylko tym w żałobie po stracie bliskich.
Dobrze napisana, choć początek zniechęcił stylem, ale musiałam się z Prousta przestawić :)
Świetna, włoska współczesna literatura.

Zbyt długo czekała na swoją kolej. W zeszłym roku zmarła bardzo bliska mi osoba, wiele wspólnego miałam z głównym bohaterem...
To powieść z cyklu "must have", bardzo polecam, nie tylko tym w żałobie po stracie bliskich.
Dobrze napisana, choć początek zniechęcił stylem, ale musiałam się z Prousta przestawić :)
Świetna, włoska współczesna literatura.

Pokaż mimo to

avatar
50
31

Na półkach: , ,

Do książki Sandro Veronesi „Spokojny Chaos” zasiadałam z przyjemnością tak, jak do porannej, mocnej kawy, bo to dobra współczesna proza i wysmakowana powieść. Zaangażowałam się w lekturę od samego początku, wciągnęła mnie intrygująca fabuła i zaskakująco skonstruowana akcja, żywy, dosadny język. To książka napisana z dużym polotem, z dbałością o szczegóły. Czyta się ją wyśmienicie, a kartki przewracają się szybko. Jest jednak czas na refleksję i przemyślenia. Zgrabnie skrojona akcja powieści pozwala czytelnikowi zatrzymać się, zastanowić nad poruszanymi zagadnieniami i skupić na detalach.
Przepełniona bukolicznym spokojem powieść, wcale nie zaczyna się spokojnie, wręcz bardzo dynamicznie. Fabuła pomyślana jest tak, że czytelnik od razu zostaje rzucony w zdarzenia dramatyczne, niespodziewane. Dalej historia rozwija się spokojniej, ale bywa zabawnie, czasami mrocznie i tajemniczo, czasami lirycznie i erotycznie.
Akcja przez którą autor przeprowadza głównego bohatera zaciekawia i intryguje. Pietro Paladini, dyrektor programowy w telewizji, po śmierci swojej żony robi rzecz nietypową, spędza całe dnie przed szkołą swojej córki. Przestaje chodzić do pracy i od ósmej do czwartej trzydzieści przesiaduje na ławce czekając, aż córka skończy zajęcia. Patrzy na ludzi, przygląda się zdarzeniom na ulicy, obserwuje zmiany w przyrodzie, czasami zajrzy do baru wypić kawę, a kiedy pada chowa się w aucie. Znajomi z pracy i rodzina zaczynają go odwiedzać, upewniając, czy aby w obliczu traumy, nie postradał zmysłów; nieoczekiwanie też czynią go powiernikiem swoich tajemnic, wciągają w swoje sprawy, zwierzają ze swoich problemów. Pietro słucha żalów innych, ale bardziej pochłaniają go własne myśli. Rzeczywistość zaczyna jawić mu się w zupełnie nowych odsłonach i nic nie jest już takie, jak wcześniej mu się wydawało. Spoistość znanego mu świata zostaje naruszona.
Spokojny chaos to stan w jakim znalazł się główny bohater powieści na skutek dramatycznych wydarzeń; to stan nieoczekiwanego spokoju, i równowagi, w momencie, kiedy stoi się na skraju przepaści, takie momenty dają „…oszałamiające poczucie nietykalności,…w owych rzadkich chwilach łaski, kiedy się czuje, że wszystko, ale to wszystko zależy od Ciebie”.
Spokojny chaos to dla Pietra stan zatrzymania w konkretnym punkcie świata, na ławce pod szkołą córki w samym centrum Mediolanu; to tu w niewytłumaczalny sobie sposób, czuje się lepiej niż w jakimkolwiek innym miejscu, stąd obserwuje świat i odnajduje w tym sens.
„Spokojny chaos” to powieść psychologiczna. Sandro Veronesi raczy czytelnika doskonałymi przemyśleniami. Narracja książki opiera się w dużej mierze na długich monologach wewnętrznych głównego bohatera, który analizuje, zastanawia się i roztrząsa różne myśli. Pietro bawi się swoją pamięcią, ma na to czas, sporządza zabawne listy, np.: lista dziewczyn, z którymi się przespał, lista linii lotniczych, którymi latał, lista komet, które widział; nazywa je destylatami pamięci, koncentratami informacji jego życia. Rozmyślania Pietra mają również naturę filozoficznych rozważań np. stosunku do perfekcji i dążenia do doskonałości, budowania relacji ludzkich. Niektóre myśli warto zapamiętać i stosować w życiu, jak ta dotycząca pojęcia czasu:
„…czas płynie tylko w jedną stronę i to, co się widzi, cofając się w jego biegu, jest złudne. Czas nie jest palindromem: gdy wychodzi się od końca i przebiega go do tyłu, wszystko zdaje się nabierać innych znaczeń, niepokojących, dzieje się tak zawsze i nie należy poddawać się tym wrażeniom”.
W bardzo plastyczny i obrazowy sposób nakreślone są pozostałe postaci z książki. Przedstawiając wizerunki psycho- fizyczne bohaterów pisarz sięga do filmowych kreacji aktorskich Harveya Keitela w „Złym poruczniku”, Natalii Wood w „Wiosennej bujności traw”. A inteligentne i przepełnione treścią dialogi, precyzyjny język literacki, często dosadny, okraszony wulgaryzmami, pozwalają wyraźnie poczuć emocje bohaterów. Więcej na http://mojewloskieimpresje.blogspot.it/2014/12/spokojny-chaos-sandro-veronesiego.html#more

Do książki Sandro Veronesi „Spokojny Chaos” zasiadałam z przyjemnością tak, jak do porannej, mocnej kawy, bo to dobra współczesna proza i wysmakowana powieść. Zaangażowałam się w lekturę od samego początku, wciągnęła mnie intrygująca fabuła i zaskakująco skonstruowana akcja, żywy, dosadny język. To książka napisana z dużym polotem, z dbałością o szczegóły. Czyta się ją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1325
1038

Na półkach:

Dobra proza rodem z Włoch. "Spokojny chaos" nie zaczyna się spokojnie, a wręcz rewelacyjnie. Świetny początek rozbudził moje nadzieje na to co będzie dalej. Sama fabuła i jej rozwój w trakcie czytania spełniają oczekiwania czytelnika na dobrą i pasjonującą powieść. Sam pomysł wysiadywania głównego bohatera przed szkołę jest frapujący, ale z czasem ciut męczący i nastręczający problemy z uwierzeniem w zaistniałą sytuację. Kręcę nosem również na tropy popkulturowe, których jest tu pełno. Mimo, iż jestem fanem Radiohead, to wykorzystywanie ich utworów tutaj odbierałem jako pójście na łatwiznę. Nie mniej jako powieść psychologiczna "Spokojny chaos" się broni, aczkolwiek unikałbym hurraoptymizmu.

Dobra proza rodem z Włoch. "Spokojny chaos" nie zaczyna się spokojnie, a wręcz rewelacyjnie. Świetny początek rozbudził moje nadzieje na to co będzie dalej. Sama fabuła i jej rozwój w trakcie czytania spełniają oczekiwania czytelnika na dobrą i pasjonującą powieść. Sam pomysł wysiadywania głównego bohatera przed szkołę jest frapujący, ale z czasem ciut męczący i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
656
152

Na półkach:

To wg mnie jedna z najlepszych książek wydanych w Polsce w roku 2013. Draft Publishing opublikował ją ze sporym opóźnieniem w stosunku do jej włoskiej premiery, ale dobrze, że zdecydował się to zrobić. "Spokojny chaos" potwierdza, że wciąż pisze się świetne książki psychologiczne... dla dorosłych :)

To wg mnie jedna z najlepszych książek wydanych w Polsce w roku 2013. Draft Publishing opublikował ją ze sporym opóźnieniem w stosunku do jej włoskiej premiery, ale dobrze, że zdecydował się to zrobić. "Spokojny chaos" potwierdza, że wciąż pisze się świetne książki psychologiczne... dla dorosłych :)

Pokaż mimo to

avatar
1089
999

Na półkach: ,

Rozglądam się dokoła oparty o samochód: strażnik miejski, Pakistańczyk myjący szyby samochodowe, świergocące ptaki, niewiele pojazdów, niewielu przechodniów, para nastolatków całujących się na ławce w parku. Podobnie jak wczoraj, zadziwiający, bukoliczny spokój tego miejsca na świecie dodaje mi pewności, choć w środku wciąż czuję burzę lub raczej echo burzy: coś w rodzaju dalekiego, ale nie bardzo dalekiego, pobudzenia, tak jak dalekie, ale nie bardzo dalekie, zdają się hałasy ruchu ulicznego, tam w dole, które docierają tutaj przytłumione, miękkie, ale docierają. Spokojny chaos – myślę: jak u wszystkich rodziców wczoraj po południu przy wyjściu ze szkoły, jak każda chwila w duszy wszystkich dzieci świata. Tyle że teraz myślę tak o sobie, o tym impasie, który wciąż mnie ratuje przed cierpieniem, jakiego zgodnie z wyobrażeniem wszystkich, ale to wszystkich, zdaję się ofiarą, a tak jeszcze nie jest. To spokojny chaos, tak, ten, który mam w środku. Spokojny chaos. (s. 50-51)

Nic dodać, nic ująć - główny bohater powieści Veronesiego doskonale określił swój stan ducha. Ze stoickim spokojem znosi nagłą śmierć wieloletniej partnerki oraz fuzję w firmie, w której zajmuje wysokie stanowisko. Tak przynajmniej nietypowe zachowanie Pietra interpretują bliscy i znajomi, oczekujący raczej oznak rozpaczy oraz podenerwowania. Tymczasem mężczyzna postanawia być blisko 10-letniej córki i większość czasu spędza na placu przed jej szkołą. Pozornie irracjonalny gest jest z jednej strony formą zadośćuczynienia osieroconemu dziecku, z drugiej ucieczką przed stresem.

Najciekawszym wątkiem w książce wydała mi się żałoba – coś, z czym Pietro ma problem. Zaskakuje go opanowanie córki, jej szybkie pogodzenie się ze śmiercią matki. Dziewczynka prawdopodobnie z braku wzorców po prostu naśladuje ojca, w rzeczywistości oboje działają jak naczynia połączone, ku wyraźnej, obopólnej korzyści. Wątpliwości co do przejawów żałoby jednak pozostają, bo czy podobny spokój w obliczu straty bliskiej osoby jest naturalny? Co ciekawe, zachowanie Pietra wywiera nieoczekiwany wpływ na jego bliskich i znajomych, którzy nie bez ukrytych zamiarów przyjeżdżają na plac przed szkołą. Te wizyty przypominają pielgrzymki, a główny bohater mędrca – jest traktowany jak powiernik i doradca, choć w istocie najczęściej ogranicza się do słuchania. Zastanawiające.

Czytając „Spokojny chaos” nie mogłam wymazać z pamięci ekranizacji znanej u nas pod tytułem „Cichy chaos” (2008). Film zrobił na mnie bardzo duże i dobre wrażenie, trudno mi zatem ocenić powieść całkiem obiektywnie. Z pewnością jest to kawał solidnej, współczesnej włoskiej prozy, jakiej na polskim rynku od dawna brakuje, chwała więc wydawnictwu Draft Publishing, które ma kolejne powieści z Włoch w planach. Przegapić ich się nie da – okładki zbyt mocno wyróżniają się szatą graficzną od setek innych. I dobrze!

http://czytankianki.blogspot.com/2014/03/spokojny-chaos.html

Rozglądam się dokoła oparty o samochód: strażnik miejski, Pakistańczyk myjący szyby samochodowe, świergocące ptaki, niewiele pojazdów, niewielu przechodniów, para nastolatków całujących się na ławce w parku. Podobnie jak wczoraj, zadziwiający, bukoliczny spokój tego miejsca na świecie dodaje mi pewności, choć w środku wciąż czuję burzę lub raczej echo burzy: coś w rodzaju...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1992
991

Na półkach: , , , ,

Zacznijmy od tego, że okładka tej książki jest strasznie przerażająca. Idealnie oddaje tytuł. Jest spokojnie, ale czuć niepokój. Zainteresowałam się tą pozycją właśnie przez to - od razu wywołała we mnie falę uczuć. Z nutką niecierpliwości czekałam na chwilę, kiedy w końcu nadejdzie jej kolej. I gdy to się stało, wsiąkłam. Nie mogłam się oderwać. Prawie czterysta stron małym druczkiem. Niby nic. A w środku zawarte jest tyle emocji, że zaraz na pierwszych stronach uderzają w twarz,

Pietro wybrał się z bratem na plaże. Bawili się jak dawniej - surfowali. Gdy wyszli na brzeg ujrzeli dwóch tonących ludzi. Tłum stał tam i patrzył na to. Zwykła, ludzka znieczulica. Obaj bracia rzucili się do wody. Nie było łatwo uratować tonącą kobietę. Rzucała się i nie chciała współpracować.

Nic z tego, teraz jest już jasne, że ta kobieta nie chce zostać uratowana, pragnie tylko, aby ktoś umarł razem z nią.

W końcu udało mu się ją uratować. Druga kobieta też była bezpieczna. Od razu się nimi zajęto, całkowicie zapominając o mężczyznach, którzy o mało tam nie zginęli. Nie usłyszeli nawet żadnego dziękuję. Z topielicami wszystko było w porządku. Nie można było jednak wezwać karetki, gdyż w miasteczku była tylko jedna i właśnie wyjechała. Kto by się spodziewał, że Pietro zobaczy ją pod swoim domem? Sąsiedzi i jego córeczka, Claudia stali przed domem, gdzie umarła Lara - przyszła żona i matka.

Nazywam się Pietro Paladini, mam czterdzieści trzy lata i jestem wdowcem. Z punktu widzenia prawa to ostatnie stwierdzenie nie jest właściwe, bo ja i Lara nie mieliśmy ślubu; ale ponieważ byliśmy razem od dwunastu lat, mieszkaliśmy razem, od jedenastu i spłodziliśmy córkę, która ma teraz dziesięć lat, a gdyby tego było mało, właśnie postanowiliśmy się pobrać (wreszcie - zakrzyknięto chórem) i zaczęliśmy przyjmować prezenty, tyle, że Lara nagle umarła i w dniu, kiedy miał być nasz ślub, odbył się jej pogrzeb, to akurat prawo nie jest najlepszym punktem widzenia dla opisania całej tej historii.

Mężczyzna został sam z dziesięcioletnią córeczką. Wydaje się, że ani on, ani ona nie są świadomi tego, że śmierć zabrała im ukochaną osobę. Pietro spodziewa się jednak, że przyjdzie taka chwila, gdy zaleje ich fala prawdziwego bólu. Odczuwa ciągły niepokój. Już pierwszego dnia szkoły żartobliwie obiecał córce, że będzie przez cały dzień czekał na nią przed szkołą. Jednak, gdy tylko wsiadł do samochodu stwierdził, że zrobi sobie jeszcze jeden dzień wolny od pracy. Spędził kilka godzin czekając na córkę. I następne dni też. Jakby bał się ją opuścić. Ale tylko tam był szczęśliwy. Na parkingu przed szkołą swojej córki. Obserwował ludzi, którzy przyjeżdżali po swoje dzieci, słuchał zwierzeń, gdyż nagle wszyscy zapragnęli wygadać się właśnie jemu.

To taka dziwna książka. Mężczyźnie ginie ukochana kobieta, a ten nie czuje nic. Żadnego bólu, żadnego smutku, żadnej tęsknoty. Tak samo jego córka. Trudno poradzić sobie w życiu praktycznie samemu. Pietro musi wychować swoją córeczkę sam. Spędzając czas przed jej szkołą pokazuje jej, że zawsze będzie przy niej. Ale przecież to nie o to chodzi. Żyją spokojnie, obserwując wszystko, co dzieje się dookoła nich. Bardzo dziwne.

Spodziewałam się dużej ilości bólu, cierpienia. Mimo tytułu nie przewidziałam, że w tej książce będzie dominował taki... spokój. Problemy ludzi, którzy przychodzili do mężczyzny stojącego na parkingu przed szkołą były niczym, w porównaniu ze stratą prawie żony. Ale to oni cierpieli. Nie Pietro. Bardzo spodobał mi się pomysł, który został wykorzystany w Spokojnym chaosie. Bardzo dobrze się to wszystko czytało. Nie było nic na siłę. Sandro Veronesi pisze w niesamowity sposób. Język jest dosyć prosty, ale uderza tam, gdzie powinien. Nie ma zbytnich słów. Jest tyle, ile potrzeba.

Sama książka jest po prostu niesamowita. Pozostawia po sobie uczucie pustki i pytanie: co dalej? Na tych kilkuset stronach autor zamieścił uczucia i sprzeczne pragnienia, które targają mężczyzną. Tak dobrze wczuł się w jego postać, że czyta się to nie jak powieść, ale jak autobiografię. Naprawdę niesamowite uczucie, zostać rzuconym w sam środek czyjegoś życia. A wszystko zaczyna się tak spokojnie. Plaża, fale... Jednak już od pierwszych stron człowiekiem targa niesamowite przerażenie. W takich książkach ciągle obawiam się tego, co może nadejść. Spodziewam się najgorszego. Nie potrafię pozbyć się tego niepokoju.

Jak dla mnie pan Veronesi zakończył historię w idealnym momencie. Jestem ciekawa, jak dalej potoczyło się życie Claudii i Pietro, jednak cieszę się, że to już koniec. Nie w złym sensie. Jestem po prostu spokojna, że nie stało się nic tragicznego, co by mną mocno wstrząsnęło. W pewnym sensie cała książka jest szokująca, jednak również spokojna. Spokojny chaos to idealny tytuł. Świetnie oddaje całą aurę historii. Naprawdę trudno uwierzyć, że to nie wydarzyło się naprawdę.

Nie bójcie się tej książki. Dajcie jej szansę. Bo warto - naprawdę. Kolejna pozycja na liście tych ulubionych. Nie da się przy niej nudzić - a przecież cała akcja dzieje się praktycznie na parkingu przed szkołą. Dobry pomysł, dobrze napisany. Słowem - idealna książka.

Zacznijmy od tego, że okładka tej książki jest strasznie przerażająca. Idealnie oddaje tytuł. Jest spokojnie, ale czuć niepokój. Zainteresowałam się tą pozycją właśnie przez to - od razu wywołała we mnie falę uczuć. Z nutką niecierpliwości czekałam na chwilę, kiedy w końcu nadejdzie jej kolej. I gdy to się stało, wsiąkłam. Nie mogłam się oderwać. Prawie czterysta stron...

więcej Pokaż mimo to

avatar
544
159

Na półkach: , , , ,

„Spokojny chaos” Sandro Veronesiego, włoskiego pisarza i dziennikarza, to powieść opublikowana przez wydawnictwo Draft Publishing w serii ‘Europa odnaleziona’, prezentującej przekłady dzieł współczesnych pisarzy europejskich, których twórczość nie była dotąd tłumaczona na język polski. Książka ukazała się w 2005 roku we Włoszech, odnosząc tam duży sukces, nie tylko komercyjny. Rok później otrzymała bowiem najważniejszą włoską nagrodę – Premio Strega, a trzy lata od premiery została zekranizowana (reż. Antonio Luigi Grimaldi). Następnie wydana w dwudziestu krajach, przyniosła autorowi kolejne wyróżnienia. Na naszym rynku pojawił się w ostatnich tygodniach ów kawałek dobrej, współczesnej włoskiej prozy, który bez wątpienia zaskoczy wielu polskich czytelników – nie tylko niezwykle intrygującym tytułem i przepiękną, bajkową wprost okładką. Bo choć tematyka nie jest na pierwszy rzut oka zbyt wyszukana - opowieść o wdowcu, który po śmierci ukochanej, musi się zmierzyć z wychowaniem córki i swoimi uczuciami - to Veronesi zdumiewa sposobem, w jaki konstruuje akcję i jak przeprowadza przez nią swego bohatera.

Pewnego dnia dwaj bracia – Carl i Pietro Paladini - surfują nieopodal swojego domu. W pewnym momencie sielankę przerywa zamieszanie na plaży – dwie osoby się topią. Mężczyźni nie czekają ani chwili, pędzą na ratunek tonącym. Pietro dopływa do jednej z nich, kobiety w średnim wieku, ale ona zamiast mu pomóc, niespodziewanie wciąga swego wybawcę pod wodę: "Nic z tego, teraz jest już jasne, że ta kobieta nie chce zostać uratowana, pragnie tylko, aby ktoś umarł razem z nią. Ja nie chcę umierać – myślę. Kocham życie. Mam kobietę i córkę, które czekają na mnie w domu. Za pięć dni biorę ślub. Mam czterdzieści trzy lata, mam swoją pracę: do diabła nie mogę umrzeć…" Pietro ucieka z tego traumatycznego wydarzenia bez szwanku (podobnie jak topielica),za to z głową pełną refleksji. Paladini ma nadzieję odnaleźć spokój w domu, przy boku swoich dwóch ukochanych kobiet, lecz niestety dopiero tam czeka na niego prawdziwy dramat. Lara, jego przyszła żona, kobieta, z którą przeżył jedenaście lat pod wspólnym dachem, z którą ma córkę, nie żyje. Mężczyzna zostaje wdowcem. Jest bogaty, ma piękny dom w centrum Mediolanu, drugi nad morzem w Maremmie, który dzieli z bratem, dobry samochód, mieszańca foksteriera – Dylana i ukochaną 10-letnią córkę, Claudię. Zostają sami, ale nie są smutni, nie cierpią, nie mają wyrzutów. Ludzie dzwonią, żeby sprawdzić, w jakim są stanie, starają się im pomóc, czasem robiąc to bardzo nieumiejętnie. Tymczasem ani on ani córka nie odczuwają żałoby. Czy jest to spowodowane faktem, że nie mogą się odnaleźć w nowej rzeczywistości czy raczej tym, że jeszcze do nich nie dotarło, iż Lara nie żyje - trudno powiedzieć. Prawda jest taka, że ludzie patrząc na nich są zaskoczeni ich zimną postawą, a niektórzy zarzucają im nawet, że prawdopodobnie nie kochali Lary, skoro nie ma w nich żalu i bólu. Żeby chronić Claudię, która jak mniema "[b]yć może nawet nie zauważa, że walczy ze wszystkich sił, żeby pozostać sobą, żeby pozostać dzieckiem, żeby się uratować. I musi to robić sama", decyduje się zostawać pod jej szkołą, kiedy dziewczynka jest na lekcjach. Mężczyzna przez chwilę zastanawia się, jak jest odbierany, ma do siebie pretensje, że nie potrafi przeżywać swego żalu jak wszyscy, że ludzie mogą go źle oceniać, bo zamiast płakać lub topić smutek w alkoholu, siedzi pod szkołą córki jakby był niespełna rozumu...

Tymczasem do spraw, które Pietro musi się przemyśleć, dołącza kolejna - tym razem ze sfery zawodowej. Nad jego firmę nadciąga wizja fuzji, mającą być ratunkiem na czas zbliżającego się kryzysu. O cięciach w budżecie i cierpieniach ludzi bogatych pozbawionych nagle niektórych przyjemności (np. własnego helikoptera),dowiaduje się od swoich znajomych z pracy. Oni są zasmuceni, udręczeni konsolidacją, on w ogóle się tym nie przejmuje. Po śmierci Lary, priorytety Pietro się zmieniają. Mężczyzna zdążył sobie wszystko przewartościować siedząc na ławce przed szkołą Claudii. Być może gdyby jego żona żyła, wszedłby w tę fuzję i stał się prawdziwym kapitalistą z krwi i kości. Ale ona nie żyje. Pod szkołę przychodzą do niego spontanicznie nie tylko znajomi z pracy, ale i siostra Lary. Wszyscy zwierzają mu się ze swoich problemów, często zamęczając go nimi, podczas kiedy to on (przynajmniej teoretycznie!) potrzebuje wsparcia. To dodatkowo obciąża jego psychikę: "przychodzenie tu, by cierpieć i zwierzać się z własnych sekretów, staje się, nie wiem, z jakiego powodu, zwyczajem, trzeba żebym zachował dystans do tych, którzy to czynią, bym się od nich nie różnił i nie pozwolił się już wciągać w ich sprawy. Ważne, by wciąż pamiętać, że ja to nie oni. Muszę słuchać i obserwować z obojętnością. Muszę pozostawać na powierzchni. Muszę dostrzegać detale, czepiać się rzeczy nieistotnych, rozkojarzyć się." Pietro ma wrażenie, że to 'miejsce przyciąga ból', stąd tłum chętnych do odwiedzenia go. Ale jego obecność pod oknami szkoły to także możliwość poznania mieszkających tam dobrych i przyjaznych mu ludzi (np. właścicielka golden retrivera - atracyjna Jolanda i Cesare Tarammani goszczący Paladiniego na obiedzie) czy też tych, którzy w pobliżu załatwiają różne sprawy (chłopiec z Downem, który "komunikuje się z alarmem [jego] auta"). Mężczyzna wtopił się w tamten krajobraz, stał się jego nieodłączną częścią: "jedynym powodem, dla którego nikt nie uważał mnie za szaleńca, choć przecież spędzałem całe dnie przed szkołą było to, że wszyscy myśleli, że jestem przed nią cały czas, przygwożdżony bólem w tym punkcie świata, a ten fakt stał się jednym z niewielu pewników, być może jedynym pewnikiem w ich życiu, i w jakiś przedziwny sposób ich uspokajał, ponieważ kiedy zastawali nie tutaj, znajdowali też odwagę, by mierzyć się ze swoim bólem, by najpierw przyznać się do niego, a potem go dotknąć i opowiedzieć o nim, i uwolnić się od niego na chwilę, przenosząc go na mnie, zanurzając mnie w zgniłej, tajemnej materii, z której był zrobiony, ponieważ w tym miejscu, które ich zdaniem wybrałem, żeby w nim cierpieć, wszyscy w tajemniczy sposób stawaliśmy się silni (…)". Kiedy inni cierpieli przy nim, przeżywając swoje katharsis, on zapominając o swoim bólu, dochodzi do ważnego wniosku: "teraz mam już definicję spokojnego chaosu: nieskończone polowanie, polowanie, w trakcie którego myśliwy w każdej chwili może zmienić się w ofiarę..." Kogo miał na myśli?

Zaskoczyło mnie zmienne tempo i ‘dziwna’ narracja. Miałam wrażenie, że panuje w niej chaos (mogłabym powtórzyć za Pietro: To spokojny chaos, tak ten, który mam w środku. Spokojny chaos"),jakby autor nie wiedział, dokąd zamierza poprowadzić swojego bohatera, zapewne za sprawą dość obszernie relacjonowanych uczuć Pietro. Sceneria jest jak najbardziej realistyczna, podobnie jak protagoniści, kontekst też jest prawdziwy, co sprawia, że książka za kilka lat może być cenna dla badaczy naszych czasów. Tłem jest miniony już okres wielkich fuzji we Włoszech – czas, kiedy próbowano się nimi ratować w obliczu kryzysu. Ta wyczuwalna obecność makroekonomii dla wielu ma moc niszczycielską, ale są i tacy, którzy czerpią z niej siłę do przemiany swego życia. Momentami intensywna, szybka akcja, sprawia, że wyraźnie czujemy emocje bohaterów. Na uwagę zasługuje też ostry, oszczędny w ozdobniki język (zdarzają się pasaże pełne wulgarnego słownictwa) sprawiający, że w ciemno można uznać, że autorem „Spokojnego” jest mężczyzna.

Jeśli macie ochotę na oryginalną książkę, w której czytelnik jest ciągle zaskakiwany (choćby długimi rozmyśleniami głównego bohatera) i nakłaniany do rozmyślań nad zagadnieniami egzystencjalnymi, to polecam Wam „Spokojny chaos”. Dawno nie czytałam tak intrygującej i wysmakowanej powieści. Książka z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu, ale bez wątpienia warto się nad nią pochylić, by zobaczyć, co we współczesnej literaturze włoskiej piszczy i uświadomić sobie, że w dzisiejszym kapitalistycznym świecie niezależnie od szerokości geograficznej pewna jest jedynie śmierć...

Cytaty za: Spokojny chaos, Sandro Veronesi, Draft Publishing, Warszawa 2013.

„Spokojny chaos” Sandro Veronesiego, włoskiego pisarza i dziennikarza, to powieść opublikowana przez wydawnictwo Draft Publishing w serii ‘Europa odnaleziona’, prezentującej przekłady dzieł współczesnych pisarzy europejskich, których twórczość nie była dotąd tłumaczona na język polski. Książka ukazała się w 2005 roku we Włoszech, odnosząc tam duży sukces, nie tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
14
2

Na półkach:

jedna z najlepszych powieści tego roku

jedna z najlepszych powieści tego roku

Pokaż mimo to

avatar
298
217

Na półkach:

Nie wiem czemu ale mnie sie ciężko czytało dla mnie troszkę depresyjna...

Nie wiem czemu ale mnie sie ciężko czytało dla mnie troszkę depresyjna...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    132
  • Przeczytane
    44
  • Posiadam
    15
  • Literatura włoska
    4
  • 2014
    3
  • Teraz czytam
    2
  • 2015
    2
  • Italia
    2
  • 2013
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Spokojny chaos


Podobne książki

Przeczytaj także