Zakochania

- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Los Enamorientos
- Wydawnictwo:
- Sonia Draga
- Data wydania:
- 2013-11-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-11-06
- Data 1. wydania:
- 2011-04-06
- Liczba stron:
- 376
- Czas czytania
- 6 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375085600
- Tłumacz:
- Wojciech Charchalis, Carlos Marrodán Casas
- Tagi:
- Carlos Marrodán Casas intryga kobieta literatura hiszpańska małżeństwo mężczyzna miłość redaktor rozmowa (28) tęsknota (172) uczucie wspomnienia zabójstwo życie codzienne
- Inne
María Dolz, redaktorka w jednym z madryckich wydawnictw literackich, codziennie rano zachodzi, przed pracą, do kawiarni. Tam przy śniadaniu obserwuje parę małżeńską w średnim wieku, którą jest od dłuższego zafascynowana. Nic o małżonkach nie wie, ale buduje wokół nich wszelkiego rodzaju domysły, pytania, hipotezy, konfabulacje. Fascynacja ta nie mija nawet wtedy, kiedy traci małżonków na jakiś czas z oczu. Z opóźnieniem dowiaduje się o tragedii, która dotknęła parę: mężczyzna, tuż po wyjściu z kawiarni zostaje zaatakowany przez bezdomnego i zabity. Gdy po paru miesiącach wdowa wraca do kawiarni, María Dolz postanawia podejść do niej i przedstawić się. Dotychczasowe domysły, pytania, hipotezy i konfabulacje zaczynają wypełniać się rozmowami, wyznaniami, spotkaniami. Od zagadki śmierci przechodzimy do zagadek uczuć, emocji – zakochań i miłości. Marías jak zwykle próbuje poprzez gęstą materię słów i zdań doopisać kolejną przygodę „myślącego człowieka”.
Po raz pierwszy narratorką jego powieści jest kobieta, stąd pewnie tyle w tej powieści emocji, wzruszenia i niepewności. I stąd może również wrażenie kameralności „Zakochań” – książki natychmiast przyjętej w Hiszpanii i w wielu krajach europejskich jako kolejne arcydzieło autora "Twojej twarzy jutro" i "Serca tak białego".
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Logiczny rozbiór uczuć
Ostatnia powieść hiszpańskiego mistrza słowa przenosi nas kolejny raz w jego niezwykły świat, w którym usłyszane przez bohaterów słowa i frazy mają taki sam ważki wpływ na życie jak ich działania. Może zresztą jest on w istocie znacznie większy, ponieważ zwroty, nierzadko w innych językach, prowokują postaci do rozmyślań w poszukiwaniu najlepszych możliwych przekładów i znaczeń, co niejednokrotnie prowadzi ich nie tylko do zrozumienia meandrów ludzkiej psychiki, ale nawet popycha do rozmaitych, czasem dramatycznych, działań. Protagonistami, jak zwykle u Maríasa, są i tym razem nauczyciele akademiccy i tłumacze, pojawia się również redaktorka pracująca w wydawnictwie oraz postać profesora Francisco Rico – filologa i wybitnego znawcy hiszpańskiej literatury średniowiecznej, mającego swój odpowiednik w rzeczywistości.
Język powieści od pierwszego zdania uwodzi nas charakterystyczną dla autora melodią i frazą, złożonością i dygresyjnością. Wychodząc od ciekawej historii redaktorki, od kilku lat obserwującej co rano w kawiarni pewne małżeństwo, które w pewnym momencie przestaje przychodzić do ulubionego lokalu, opowieść skręca w stronę rozważań tyleż metafizycznych, co i leksykalnych czy translatorskich. Wplatając w narrację powieści fragmenty z klasycznych dzieł literatury angielskiej i francuskiej pisarz wciąga czytelnika w sam środek psychiki bohaterów, z ich ciemną stroną i mrocznymi pragnieniami, a wszystko to udaje mu się osiągnąć stosując przedziwną technikę, przypominającą coś pomiędzy strumieniem świadomości a monologiem wewnętrznym, w które wdzierają się wypowiedzi innych postaci, sprawiające wrażenie jakby również były fragmentami myśli narratora. Nad tym wszystkim unosi się zaś zapach tajemnicy i domysłów, często zwodzących i bohaterów, i czytelników na manowce.
Istotną kwestią są również uczucia – ich obecność lub brak, natężenie i forma – w życiu bohaterów, ciekawie niekiedy zestawione z motywacją czy działaniem. Jak bowiem przekonujemy się obserwując poczynania i refleksje różnych postaci – te same (przynajmniej z nazwy) uczucia przejawiają się u różnych osób zgoła odmiennie, a nawet przeciwstawnie, z kolei zaś jeden czyn, w zależności od myśli i emocji do niego motywujących, może mieć zupełnie inny ciężar prawny czy moralny. Opisując zmagania bohaterów książki z ich przeczuciami, domysłami i emocjami pisarz stwarza przestrzeń do skonfrontowania się czytelnika z jego mrocznymi impulsami czy wnioskami. Mistrzostwo hiszpańskiego twórcy polega na tym, że opisując konkretną historię zderza ją z fragmentami z wielkiej literatury europejskiej, dzięki czemu nadaje jej wymiar uniwersalny. Czytelnik nierzadko ze zdumieniem stwierdza, że czyta coś, co doskonale ujmuje jego własne refleksje nad życiem, miłością i śmiercią. Bieg wydarzeń, które nie są tu najważniejsze i stanowią punkt wyjścia do głębszych refleksji, do samego końca powieści jest nieprzewidywalny. Autor nie byłby sobą, gdyby dodatkowo wszystkich tych treści nie ubarwił refleksjami leksykalnymi, co nie dziwi miłośników jego twórczości, pamiętających o tym, że jest on również doskonałym tłumaczem, zresztą wielokrotnie nagradzanym zarówno za przekłady, jak i własne utwory. Wychodząc od rozważań nad rzadkim, niewystępującym w wielu innych językach europejskich, tytułowym słowem „zakochania” tka opowieść o kolejach ludzkiego losu, który w zadziwiający sposób łączy się z tym, co jesteśmy w stanie nazwać i opisać sobie lub innym. Dochodzi nawet do zastanawiających wniosków, że jedyna wartość niektórych ludzkich doświadczeń polega na tym, że można później o nich opowiedzieć osobom bliskim.
Javier Marías, wybitny hiszpański pisarz, tłumacz i felietonista, zdobywca wielu nagród, typowany jako kandydat do Literackiej Nagrody Nobla 2014, zasłużenie wzbudza również w naszym kraju coraz większe zainteresowanie. „Zakochania” to już ósma powieść (z napisanych przez niego trzynastu) przetłumaczona na język polski. Półtora dekady temu ukazało się również w „Antologii współczesnych opowiadań hiszpańskich” jedno z jego opowiadań – do tej pory pisarz opublikował cztery tomy krótkich form prozatorskich. Z zainteresowaniem czekając na wyniki decyzji Akademii Szwedzkiej za niepełna rok zanurzmy się w po raz kolejny w unikalnej przestrzeni pięknych fraz pisarza, tym bardziej, że wreszcie ukazała się na naszym rynku wydawniczym również ostatnia część trylogii „Twoja twarz jutro”. Hiszpański pisarz pomaga nam wierzyć w to, że literatura piękna może wciąż być piękna.
Jowita Marzec
Oceny
Książka na półkach
- 463
- 271
- 67
- 11
- 10
- 8
- 7
- 5
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Pamiętam doskonale moment, kiedy przeczytałam pierwsze dwa zdania "Serce tak białe". To była pierwsza książka Mariasa, którą przeczytałam i łapczywie pragnęłam mieć na półce wszystkie inne. Nie umiem wyjaśnić dlaczego. Choć może umiem? Jest coś w sposobie opowiadania Javiera, coś co sprawia, ze płynę z jego słowami całkowicie bezkrytycznie. Daję się porwać w podróż w ciemno. "Zakochania" okazały się jednak lektura na wskroś trudna, a właściwie po ludzku męcząca. Czuje ostatnio potworne psychiczne zmęczenie i chyba dlatego książka Javiera nuzyla mnie i momentami wręcz nudziła. Rozbudowane refleksje filozoficzno-egzystencjalne, które stanowią sporą część książki okazały się momentami nie do przejścia. To byłaby cudna książka do czytania na niespiesznych wakacjach, których niestety u mnie brak. Motywy książek w książce, które się tu wielokrotnie pojawiały, przypominały mi trochę filmy Almodovara i wprowadzały odrobinę tematycznego urozmaicenia. Temat jest tu jednak jeden, zawarty w tytule, odmieniany przez wszystkie przypadki. Uwielbiam Mariasa nadal i nadal będę go czytała. A na koniec przykładowe zdanie:
"Niemniej właśnie ci mężczyźni wczesnego ostrzegania z upływem czasu zaprzeczają sobie samym niekiedy własnymi czynami, a poza tym wiele z nas jest w takich przypadkach optymistkami, a na dodatek jesteśmy w głębi ducha całkowicie zadufane w sobie, znacznie głębiej niż mężczyźni, bo ci na obszarach miłości są zadufani przejściowo jedynie, zapominają, że mają nimi być ciągle: myślimy, że zdążą zmienić zwyczaje lub przekonania, ze stopniowo odkrywać będą, iż bez nas nie mogą się przemieniać, że będziemy wyjątkiem w ich życiu lub przelotnymi odwiedzającymi, które w końcu zostają na zawsze, że jeszcze będą mieli dość tych nowych, niewidzialnych kobiet, w których istnienie zaczynamy wątpić, więc wolimy myśleć, że nie istnieją, w miarę coraz częstszych powtórek z tymi mężczyznami i coraz większego, ku naszemu ubolewaniu, rozkochiwania się w nich; że to my zostajemy wybrane, jeśli będziemy cierpliwie trwać u ich boku, bez wymówek niemal, bez namolnego uprzykrzania się. "
Pamiętam doskonale moment, kiedy przeczytałam pierwsze dwa zdania "Serce tak białe". To była pierwsza książka Mariasa, którą przeczytałam i łapczywie pragnęłam mieć na półce wszystkie inne. Nie umiem wyjaśnić dlaczego. Choć może umiem? Jest coś w sposobie opowiadania Javiera, coś co sprawia, ze płynę z jego słowami całkowicie bezkrytycznie. Daję się porwać w podróż w...
więcej Pokaż mimo toKlasyczny przykład przerostu formy nad treścią. Forma literacka, jak to u Mariasa, znakomita (polecam jego trylogię "Twoja twarz jutro"); treść - okropnie nudna...
Klasyczny przykład przerostu formy nad treścią. Forma literacka, jak to u Mariasa, znakomita (polecam jego trylogię "Twoja twarz jutro"); treść - okropnie nudna...
Pokaż mimo toBardzo dobry i wciągający początek i koniec, natomiast środkowa część jak na mój gust nieco przegadana i przydługa, czasami miałem wrażenie, że autor po raz dziesiąty mówi to samo, tylko nieco innymi słowami. Widać natomiast, że Marías uwielbia zdania siedemnastokrotnie złożone, bo zdarzało się, że w jedno zdanie udało mu się wcisnąć jedenaście przecinków, trzy średniki i dwa myślniki. Momentami strumień świadomości narratorki jest tak nużący, że zaczyna boleć głowa. Książka ma swoje momenty, niektóre sentencje są nawet niczego sobie, a fabuła wciąga i odpycha na przemian. Zmęczyła mnie ta książka, ale ostatecznie myślę, że warto, o ile ktoś nie ma alergii na "literaturę zbyt piękną".
Bardzo dobry i wciągający początek i koniec, natomiast środkowa część jak na mój gust nieco przegadana i przydługa, czasami miałem wrażenie, że autor po raz dziesiąty mówi to samo, tylko nieco innymi słowami. Widać natomiast, że Marías uwielbia zdania siedemnastokrotnie złożone, bo zdarzało się, że w jedno zdanie udało mu się wcisnąć jedenaście przecinków, trzy średniki i...
więcej Pokaż mimo toObiecujący tytuł, okładka piękna jak z czarno-białych filmów o miłości, zachęcający zarys fabuły.
Spodziewałam się, że główna bohaterka zainteresowana ludźmi, których zna z widzenia, na podstawie swoich obserwacji, domysłów i gdybań zacznie snuć romantyczną opowieść o nich. Założyłam, że z czasem, kiedy poznamy obserwowaną parę będzie nam dane odkryć ich prawdziwą historię, oczywiście odmienną niż tą wstępnie wysnutą.
Niestety moje oczekiwania, a zawartość książki bardzo się rozminęły. Przyznam, że jestem tą powieścią umęczona i zdziwiona faktem, że dobrnęłam do końca.
Powieść jest podzielona na cztery części. Część pierwsza w znacznej mierze dotyczy obserwującej – Marii. Poznajemy ogólne fakty z jej codzienności, między innymi kogo spotyka podczas porannych pobytów w kawiarni. Następnie wraz z nią dowiadujemy się o tragicznej śmierci mężczyzny znanego jej z widzenia. W części drugiej Maria spotyka żonę zmarłego, która zaprasza ją do swojego domu i opowiada o swoich uczuciach. Tam też poznaje przyjaciela rodziny. W części trzeciej akcja nabiera tempa, gdy bohaterka podsłuchuje tajemniczą rozmowę, która rzuca nowe światło na niesprawiedliwą śmierć mającą miejsce kilka miesięcy wcześniej. Część czwarta rozwiewa wątpliwości zarówno Marii, jak i czytelnika.
Bez wątpienia jest to książka, która mogłaby trafić do kanonu lektur szkolnych (może jako nowszy model „Zbrodni i kary”?). Autor porusza wiele życiowych tematów odczuwanych z różnych perspektyw. Generalnie i najczęściej jest to temat śmieci i tego co pozostawia po sobie w sercach i głowach ludzi, którzy zmarłych opłakują. Ponad to pojawia się temat miłości i zbrodni.
Na tytuł wybrano „Zakochania”, jednak sprzeczałabym się z tym wyborem. Bardziej pasowałoby tu słowo „pragnienia”, „żądze”, „podstępy”. Trochę nawet mi żal, że użyto „zakochań”, bo w przypadku tego typu literatury nie jest to słowo, które określa coś romantycznego i przyjemnego.
Dodam tylko, że język jakim posługuje się autor jest najbardziej odpychającym aspektem tej powieści. Z jednej strony nawet go podziwiam, że pisząc nie gubił wątku bo ja, jako czytelnik niejednokrotnie nie mogłam się odnaleźć w gąszczu zapętlających się zdań. Jak dla mnie skrócenie treści tej książki o połowę byłoby zdecydowanie dla niej korzystne.
Obiecujący tytuł, okładka piękna jak z czarno-białych filmów o miłości, zachęcający zarys fabuły.
więcej Pokaż mimo toSpodziewałam się, że główna bohaterka zainteresowana ludźmi, których zna z widzenia, na podstawie swoich obserwacji, domysłów i gdybań zacznie snuć romantyczną opowieść o nich. Założyłam, że z czasem, kiedy poznamy obserwowaną parę będzie nam dane odkryć ich prawdziwą...
Właściwie to przydałaby się jeszcze jedna półka - "Nie dałam rady";). Męczyłam książkę i siebie długo. Po kilkudziesięciu stronach chciałam rzucić, ale uświadomiwszy sobie, że biblioteki pozamykane, stwierdziłam, że #zostańwdomu i dam radę. Dziś, będąc po przeczytaniu 85% zawartości, zawyłam na sam widok okładki i "rzuciłam w pioruny". A co? Masochistką nie jestem;) Obłędnie nudne wynurzenia, wycudowane monologi wewnętrzne, które może i miały być pokazem erudycji, ale dla mnie były czymś wręcz odwrotnym. Czy kogoś mogą zachwycić? Pewnie tak, ale ja szybciej strawię nudny film niż nudną książkę.
Właściwie to przydałaby się jeszcze jedna półka - "Nie dałam rady";). Męczyłam książkę i siebie długo. Po kilkudziesięciu stronach chciałam rzucić, ale uświadomiwszy sobie, że biblioteki pozamykane, stwierdziłam, że #zostańwdomu i dam radę. Dziś, będąc po przeczytaniu 85% zawartości, zawyłam na sam widok okładki i "rzuciłam w pioruny". A co? Masochistką nie jestem;)...
więcej Pokaż mimo toMiłość to raczej nie chemia,
To nie są małpie gaje.
Kiedy uśmiechamy się przez łzy,
Kiedy przeklinamy się nawzajem.
Ja nie mówię ,,kocham'',
Pewnie dobrze sama wiesz dlaczego.
Jestem prostym pytaniem,
Ty jesteś na nie odpowiedzią.
Taka miłość jest jedna, Ty,
Jesteś jedna,
Jesteś podwiniętą rzęsą, pod moją powieką.
Taka miłość jest jedna,
Ty, jesteś jedna,
I dlatego chciałbym ukryć nas,
Za najodleglejszą rzeką.
chyba trzeba odpocząć troszkę od tego autora...
Różne są zakochania,namiętności,różne nasze granice,nasze rubiokny,różnie szukamy drogi i możliwości zaznania szczęścia,nie wszystkich stać na wszystko,nie każdy nie cofnie się...dlaczego?
bo sami jesteśmy bardzo różni..odkrywcze?
Znowu schemat...na początku bęc i potem tańcujemy wokół.Nużące się to staje,mimo kilku fajnych momentów..
Miłość to raczej nie chemia,
więcej Pokaż mimo toTo nie są małpie gaje.
Kiedy uśmiechamy się przez łzy,
Kiedy przeklinamy się nawzajem.
Ja nie mówię ,,kocham'',
Pewnie dobrze sama wiesz dlaczego.
Jestem prostym pytaniem,
Ty jesteś na nie odpowiedzią.
Taka miłość jest jedna, Ty,
Jesteś jedna,
Jesteś podwiniętą rzęsą, pod moją powieką.
Taka miłość jest jedna,
Ty, jesteś jedna,
I dlatego...
7.5
7.5
Pokaż mimo toJedna z niewielu książek, która mnie zmęczyła. KOSZMAR!!!
Jedna z niewielu książek, która mnie zmęczyła. KOSZMAR!!!
Pokaż mimo toCiekawy styl, bardzo długie rozbudowane zdania! Mnogość dygresji od dygresji była niebywała! Czasem już byłem ciekawy dalszej akcji, a tu piąta dygresja! 😃
Ciekawy styl, bardzo długie rozbudowane zdania! Mnogość dygresji od dygresji była niebywała! Czasem już byłem ciekawy dalszej akcji, a tu piąta dygresja! 😃
Pokaż mimo toDlaczego czytasz książki?
Po co jest ci literatura? Co jest jej podstawową funkcją?
Oddawanie pola wyobraźni? Tworzenie alternatywnej, lepszej, bardziej pociągającej rzeczywistości, niż ta, w której jest nam dane żyć? A może opis tego, co istnieje? Tylko: co właściwie istnieje? Jaki jest status ontologiczny słów?
Akcję tej powieści, rozpisanej przez Mariasa na 375 stronach, można streścić w kilku punktach, które rozrosły się do rozmiarów kilkuset stron, gdyż autor wypełnił te punkty czasem porywającymi, a czasem irytująco nudnymi strumieniami świadomości i monologami Marii i Javiera. Te strumienie świadomości są irytujące lub porywające dokładnie na tę samą modłę, na jaką porywające lub irytujące są myśli każdego z nas.
Kiedy Maria na początku drugiej części książki spotyka Javiera Diaza – Varelę w Państwowym Muzeum Nauk Przyrodniczych i na pytanie: „co tu robi”, odpowiada, że lubi tam czasem przychodzić, bo pełno jest tam spokojnych drapieżników, do których można bezpiecznie podejść. Mówiąc to, uświadamia sobie, że akurat drapieżników w owym muzeum nie ma za wiele i że powiedziała tak tylko po to, by wzbudzić ciekawość Javiera: uwieść go słowami.
Czy nie każdy z nas tak robi: intencjonalnie kieruje do rozmówcy takie lub inne słowa, by wywrzeć określone wrażenie na interlokutorze. Ewentualnie: odstraszyć go?
Często, kiedy myślimy o jakiejś nieznanej, czy też znanej tylko z widzenia osobie, nadajemy jej imię dokładnie tak, jak uczyniła Maria nazywając małżeństwo Miguela i Luizy „małżeństwem idealnym”. To samo wszakże uczynili oni, mówiąc o Marii między sobą, jako o „pannie roztropnej”. W nadawaniu imion jest coś z biblijnego stwarzania. Ta nieznajoma, a świeżo nazwana postać przestaje być jedynie kontekstem dla naszego życia, czy też jedynie elementem tła – staje się osobą. Możemy z nią rozmawiać w myślach, wyobrażać sobie jakąś wspólną rzeczywistość… jaki jest status ontologiczny tak rozpisanych słów? Wyobraźnia w podsuwa nam jakiś rodzaj substytutu rzeczywistości. Kiedy Maria analizuje ten wątek, dochodzi do wniosku, że na początku znajomości być może każdy z nas jest czyimś substytutem.
Wracając do statusu ontologicznego słów: co jest smakowitsze? Realność, czy zanurzenie w tym, co mogłoby być? W tym, co pragniemy, żeby było? W tym, co sobie wyobrażamy na temat tylko mijanych, lub aż spotykanych osób? Może Diaz – Varela ponosi winę za to, zapragnął wcielić w życie tę literaturę, te fantasmagorie, które snuł pod powiekami na temat Luizy…
Swoją drogą, smakowita jest subtelność, z jaką Marias zarysowuje przejście do Diaza – Vareli do Javiera w monologach wewnętrznych Marii.
Jeżeli lubisz monologi wewnętrzne, jeżeli lubisz niedopowiedzenia, jeżeli chciałbyś przeczytać bardzo nietypowy kryminał, śmiało, ruszaj po tę książkę.
Dlaczego czytasz książki?
więcej Pokaż mimo toPo co jest ci literatura? Co jest jej podstawową funkcją?
Oddawanie pola wyobraźni? Tworzenie alternatywnej, lepszej, bardziej pociągającej rzeczywistości, niż ta, w której jest nam dane żyć? A może opis tego, co istnieje? Tylko: co właściwie istnieje? Jaki jest status ontologiczny słów?
Akcję tej powieści, rozpisanej przez Mariasa na 375...