Resentyment w historii
- Kategoria:
- historia
- Tytuł oryginału:
- Le ressentiment dans l’histoire
- Wydawnictwo:
- Czytelnik
- Data wydania:
- 2013-04-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-04-25
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788307033037
- Tłumacz:
- Wojciech Prażuch
Jak przekonuje Marc Ferro, współczesny historyk francuski, zjawisko resentymentu nie musi być ograniczone do relacji pomiędzy jednostkami, ale może stanowić ważny czynnik sprawczy w historii, leżący u podstaw wielu wydarzeń, procesów i zachowań społecznych. Odwołując się do resentymentu Autor stara się wytłumaczyć – w przystępnej, eseistycznej formie – różnorodne zjawiska: od buntów niewolników w starożytności, poprzez prześladowania heretyków, innowierców i Żydów, przemoc w czasach rewolucji (francuskiej 1789–1799 i rosyjskiej roku 1917),po konflikty i napięcia na tle narodowym, religijnym czy rasowym w XX wieku i współcześnie.
Marc Ferro (ur. 1924) jest wykładowcą Wyższej Szkoły Nauk Społecznych (EHESS) w Paryżu. Bada głównie dzieje XX wieku; do wiodących kierunków jego zainteresowań należą: historia Rosji i ZSRR, dzieje kolonializmu i dekolonizacji oraz problematyka ukazywania historii poprzez film. W Polsce ukazały się dwie jego książki: Historia kolonizacji oraz Kino i historia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Gdy prześladowany staje się prześladowcą
Resentyment – niechęć, uraz, nienawiść przechowywana w pamięci po doznanych krzywdach.
Marc Ferro w swojej krótkiej pracy podejmuje się badania dość obszernego zjawiska jakim jest resentyment w historii. Podsuwa interesujące tezy o jego istocie, czym jest ogólna niechęć i ile lat potrafi się nawarstwiać. Nie ma jednak na myśli niechęci jednostki, o której tak dużo pisał ojciec tego terminu Fryderyk Nietsche w „Genealogii molarności” czy Max Scheler w „Resentyment, a moralność”, ale większych grup społecznych czy narodów. Tym samym podjął się zidentyfikować przejawy resentymentu, różne formy oraz skutki jego oddziaływania na przestrzeni wieków.
Przytoczył najważniejsze według niego „urazy” w dziejach historii światowej, które mogły się nagromadzać i tym samym napędzać określone kręgi do ostatecznych brutalnych działań. W książce Ferro przechodzimy od niewolników greckich, chrześcijan, rewolucjonistów francuskich (1789-1799) rosyjskich (1917),hitlerowskich Niemiec do Polaków, Afroamerykanów aż wreszcie skończywszy na islamistach. Najbardziej interesujący resentyment dotyczy naszego narodu, chociażby dlatego, iż jest napisany z perspektywy obcokrajowca, stąd jego ocena wydaje się obiektywna. Oczywiście można się z nią nie zgodzić, ale osobiście autor przekonał mnie do swojej racji.
„Resentyment w historii” to intrygująca książka, która stara się w jakimś stopniu odpowiedzieć na pytania o naturę człowieka. Opowiada również o tym jak trudno zagoić stare rany i zdobyć się na akt wielkoduszności. Gdyż resentyment jest nieodłączną częścią ludzkiej egzystencji. Niechęć kiełkująca, rozrastająca się w umyśle i sercach narodów, klas, religijnych bojowników oraz rewolucjonistów, jątrzy się i w końcu wybucha ciągnąc za sobą kolejny rozlew krwi i wrogość. I tak oto kolejni prześladowani stają się prześladowcami. Bo resentyment to jest nic innego jak perpetuum mobile.
Katarzyna Barańska
Książka na półkach
- 10
- 9
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Patrzę na tę książkę z dwóch perspektyw. Pierwsza to warstwa stricte historyczna i prawdziwość przytoczonych w niej stwierdzeń. Mam tutaj wiele do zarzucenia. Wydaje mi się, że autor zastosował tu wiele uproszczeń i przytaczał bardziej obiegowe wytłumaczenia na szereg ważnych procesów historycznych jak choćby obie wielkie rewolucje: 1789 i 1917. Świetnie to podsumowuje opinia poniżej. Druga perspektywa jest bardziej literacka. Tu książkę oceniam pozytywnie. Mimo, że była pisana przez francuskiego intelektualistę o raczej lewicowym zabarwieniu to czytało się ją zaskakująco przyjemnie. Największą przyjemnością były dla mnie ponadczasowe myśli w niej zawarte jak choćby: rozkwit narodów zrodził więcej wojen niż kiedykolwiek wywołały ambicje królów czy: bywa że przeszłość staje się teraźniejszością bardziej aktualną niż sama teraźniejszość.
Patrzę na tę książkę z dwóch perspektyw. Pierwsza to warstwa stricte historyczna i prawdziwość przytoczonych w niej stwierdzeń. Mam tutaj wiele do zarzucenia. Wydaje mi się, że autor zastosował tu wiele uproszczeń i przytaczał bardziej obiegowe wytłumaczenia na szereg ważnych procesów historycznych jak choćby obie wielkie rewolucje: 1789 i 1917. Świetnie to podsumowuje...
więcej Pokaż mimo toTeoria wszystkiego są o tyle ciekawe dla ich twórców i zwolenników, że nie trzeba się za bardzo wysilać. Teoria walki klas czy rasowe w 30 słowach świetnie mogą wytłumaczyć wszystkie wątpliwości na wszystkie pytania i świat od razu wydaje się prosty i przejrzysty. Skoro jednak teoria nie pasuje do rzeczywistości tym gorzej dla rzeczywistości.
Mamy tutaj właśnie świetny przykład, wszystko co się dzieje to wina resentymentów czyli jak podaje słownik -żal lub uraza do kogoś odczuwane przez dłuższy czas i zwykle powracające na wspomnienie doznanych krzywd. Tak więc chrześcijanie prześladowali Żydów bo zabili Jezusa, tak bardzo to pamiętali, że 1941 roku doszło do mordu w Jedwabnem. Oczywiście przez 2000 lat mogło dojść do różnych nieporozumień ale kto by się tym przejmował. Już tłumacz w przypisach podaje, że Gross na którego autor się powołuje, nie wspomina nic o wątkach religijnych tej zbrodni. Autor używa jeszcze starych danych z których sam Gross się wycofał, podaje że Polacy pod okupacją niemiecką sami spalili 1600 Żydów !
A dlaczego Gross się wycofał z tej liczby ? Ponieważ ktoś zadał pytanie jak duże były stodoły w tamtym rejonie. Według badań archeologicznych stodoła miała 19 metrów długości i 7 szerokości. Teraz niech ktoś sobie wyobrazi wtłoczenie tej masy ludzi do środka. Widać jak ktoś wymyślił sobie odpowiedź na wszystko to i w podstawowych faktach będzie szedł na łatwiznę. Tylko czemu jego książki muszą być w supermarketach Polskich i promować te szkodliwe fantazje autora.
Jeśli autor książki jest wykładowcom na francuskiej uczelni to źle to wróży dla Francji.
Teoria wszystkiego są o tyle ciekawe dla ich twórców i zwolenników, że nie trzeba się za bardzo wysilać. Teoria walki klas czy rasowe w 30 słowach świetnie mogą wytłumaczyć wszystkie wątpliwości na wszystkie pytania i świat od razu wydaje się prosty i przejrzysty. Skoro jednak teoria nie pasuje do rzeczywistości tym gorzej dla rzeczywistości.
więcej Pokaż mimo toMamy tutaj właśnie świetny...
Nie będę ukrywał, że książka współczesnego francuskiego historyka Marca Ferro raczej nie byłaby jedną z tych, na którą bym polował, nawet gdybym wcześniej coś o niej lub o autorze przeczytał. Dzięki uprzejmości Instytutu Książki stało się jednak inaczej – lektura sama do mnie przyszła.
Wydanie, które trafiło w me ręce, jest skromne zarówno pod względem szaty graficznej – stonowana kolorystycznie okładka i brak jakichkolwiek ilustracji, jak i objętości – niewielki format i ledwie około 200 stron tekstu. Tytuł w pełni przedstawia tematykę pracy. Ponieważ jednak intuicyjnie odczuwane znaczenie rzadziej używanych słów jest zwodnicze i często kłóci się z rzeczywistym, więc zanim zacząłem czytać, sprawdziłem w słowniku, internetowym, ale jednak PWN, co to takiego ów tytułowy resentyment:
resentyment «żal lub uraza do kogoś odczuwane przez dłuższy czas i zwykle powracające na wspomnienie doznanych krzywd»
Jak twierdzi Marc Ferro, zjawisko to było, jest i będzie znaczące nie tylko w stosunkach między jednostkami, ale również społecznościami, w związku z czym było, jest i będzie znaczącą siłą sprawczą leżącą u podstaw wielu wydarzeń historycznych, procesów i zachowań społecznych, a książka jest próbą udowodnienia tej właśnie teorii.
Nie ma dwóch zdań, że jak celnie ujął to autor, każdy ma jakiś resentyment. No może prawie każdy. Problem w tym, że z tego wcale nie wynika żaden dowód na poparcie wiodącej tezy.
Im dłużej się czyta, tym bardziej ma się wrażenie, że Ferro ze wszystkich aspektów wydarzeń, których dotyka, wybiera tylko te, które mają popierać jego teorię. Teorię, która niestety nie jest prawdziwa. Autor ani raz nie odważył się stwierdzić, że resentyment jest tylko narzędziem, wygodnym pretekstem lub wiarygodnym usprawiedliwieniem, ale nie jest nigdy przyczyną dużych zjawisk społecznych i ważkich wydarzeń historycznych. Za tymi zawsze stoją wielkie interesy lub czyjeś wielkie ambicje, co zresztą jest jedno drugiemu pokrewne.
Wyraźnie zafałszowana geneza faszyzmu czy naiwna interpretacja przyczyn i przebiegu rewolucji w Rosji pozwalają poddać w wątpliwość kompetencje Marca Ferro jako historyka. Podobnie jest choćby w przypadku powstania Spartakusa, gdzie autor jedyną przyczynę upatruje w resentymencie, a w ogóle nawet nie wspomina o tym, czy nie była to przypadkiem reakcja na bieżące położenie, ani o planach prowodyra (wodza),który sam przyznawał, że jego marzeniem był powrót do ojczyzny, a więc myślenie o przyszłości, czego resentyment, jako osadzony w przeszłości, jest zaprzeczeniem.
Ferro na siłę wszędzie przecenia siłę resentymentu w sposób oczywisty przekłamując historię. Nawet w analizie sytuacji Niemiec po Wielkiej Wojnie, niezwykle uproszczonej zresztą, na pierwszym miejscu stawia resentymenty, a na drugim hiperinflację! Myli przyczyny z racjonalizowaniem podjętych decyzji i wykonanych działań. Błędnie zakłada, że większość ludzi jest zainteresowana czymkolwiek więcej niż ich własny, wąsko pojęty interes, miesza resentyment z zazdrością i innymi zjawiskami, zawłaszcza dla ukochanego terminu nie tylko jego nie do końca zbieżne synonimy, ale również pożądanie, zemstę, nienawiść i wiele innych uczuć. W ogóle nie zauważa, że znacznie częściej resentyment jest objawem niż przyczyną. Wszędzie widzi resentymenty, a nigdzie nie dopatrzył się sentymentów. To aż niesmaczne, takie ukierunkowanie, nawet w warstwie lingwistycznej, na dowodzenie z góry założonej tezy.
Resentyment to uczucie, a więc założenie, że politycy i sprawujący władzę kierują się uczuciami. Czytając Resentyment w historii cały czas się więc zastanawiałem, czy to tylko autor jest tak naiwny, czy też wszyscy Francuzi mają tak jak Polacy, czyli wciąż nie mogą przyswoić sobie podstawowego prawa nowoczesnej, skutecznej polityki, które tak dosadnie ujął w słowa premier Wielkiej Brytanii Henry John Temple:
Nie mamy wiecznych sojuszników i nie mamy wieczystych wrogów. Nasze interesy są wieczne i wieczyste, a naszym obowiązkiem jest podążać za tymi interesami.*
Nawet w ramach swego ulubionego terminu autor zdecydowanie przecenia implikacje przejścia od resentymentu dynastycznego do narodowego i zapomina o roli resentymentu religijnego i cywilizacyjnego. To jednak nic wobec prawdziwych wpadek, które stawiają pod wielkim znakiem zapytania jego kompetencje nie tylko jako historyka, ale w ogóle dociekliwego, myślącego człowieka.
O Niemcach:
Zagadką pozostaje, dlaczego to cywilizowane, bez wątpienia najlepiej wykształcone społeczeństwo europejskie było w stanie w ten czy inny sposób czynnie uczestniczyć w gwałtach i zbrodniach popełnianych na skalę nieznaną wcześniej w historii.
Jako można pisać coś takiego? Po pierwsze, nie jest to żadną zagadką, psychologia społeczna świetnie pokazuje mechanizmy tego, jak się to odbywało, a historia ukazuje przyczyny, które do tego doprowadziły, po drugie zaś zbrodnie takie były znane już wcześniej, i to na nie mniejszą skalę.
Równie infantylne jest stwierdzenie, iż wojny feudalne były mniej okrutne niż teraz. Skąd w ogóle pomysł na takie tezy?!?
Co to w ogóle za historyk, któremu tłumacz musi poprawiać ewidentne błędy merytoryczne w zakresie faktów z historii Polski, kraju bądź co bądź dość dużego i leżącego w środku Europy?
O stylu literackim tej pracy lepiej nie pisać zbyt dużo. Pomijając już brak jakiejkolwiek lekkości czy walorów artystycznych, trzeba również wytknąć, iż tekst sprawia wrażenie bezładnego, pozbawionego hierarchii wywodów, dobrego co najwyżej na luźną rozmowę, ale nie na książkę. Przy takich pozycjach, jak choćby nasza rodzima Wyspa Klucz, dopieszczonych literacko i merytorycznie, jawi się praca Marca Ferro niczym podły gniot. A wielka szkoda, gdyż pomimo tych wszystkich karygodnych niejednokrotnie wad, warta jest poznania.
Autor zawarł w swej pracy sporo ciekawych spostrzeżeń, interesujących i dających do myślenia ciekawostek historycznych oraz celnych uwag stanowiących w kilku przypadkach wartościowe, godne cytowania sformułowania. Mnie szczególnie zaciekawiły refleksje na temat islamu i kolonializmu. Godne uwagi było również omówienie niektórych aspektów historii katarów oraz kamyczki wrzucane na poletko teorii o istnieniu ogólnoludzkich odwiecznych wartości. Żałuję, że oryginalne uwagi o wpływie rozwoju giełdy na przemiany społeczne nie dosięgły czasów dzisiejszych, kiedy to parcie staje się szczególnie mocne i fascynujące. Szkoda, że tak ważki i pociągający temat jak Rewolucja Francuska został podany bez przybliżenia realiów politycznych przed i rewolucyjnej Francji, co na pewno będzie kłopotliwe dla polskiego czytelnika niezbyt zorientowanego w temacie. Podobnie analogie między rewolucją radziecką a francuską, które mogły być mocnym akcentem opracowania, poległy, gdyż nie dotknięto nawet różnic między tymi dwoma procesami.
O tym, że warto, mimo wszystkich wad, których naprawdę nie brakuje, sięgnąć po Resentyment w historii i z uwagą się weń zagłębić, niech zaświadczy ostatnie zdanie z tej książki. Zdanie niezwykle celne, głębokie, pod którym i ja się podpisuję:
Przyszłość nie zapowiada się dobrze, chyba że nagle zaczną się mnożyć akty wielkoduszności.
Tekst wraz z odnośnikami i linkami opublikowałem na blogu klub-aa.blogspot.com i tam zapraszam na wymianę refleksji dotyczących książki.
Wasz Andrew
Nie będę ukrywał, że książka współczesnego francuskiego historyka Marca Ferro raczej nie byłaby jedną z tych, na którą bym polował, nawet gdybym wcześniej coś o niej lub o autorze przeczytał. Dzięki uprzejmości Instytutu Książki stało się jednak inaczej – lektura sama do mnie przyszła.
więcej Pokaż mimo toWydanie, które trafiło w me ręce, jest skromne zarówno pod względem szaty graficznej –...