Portal zdobiony posągami

Okładka książki Portal zdobiony posągami Marek S. Huberath
Okładka książki Portal zdobiony posągami
Marek S. Huberath Wydawnictwo: Fabryka Słów Seria: Fantastyczna Fabryka fantasy, science fiction
627 str. 10 godz. 27 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Fantastyczna Fabryka
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2012-11-30
Data 1. wyd. pol.:
2012-11-30
Liczba stron:
627
Czas czytania
10 godz. 27 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375748659
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Wizje alternatywne Eugeniusz Dębski, Andrzej Drzewiński, Jacek Dukaj, Jarosław Grzędowicz, Marek S. Huberath, Jacek Inglot, Mirosław Piotr Jabłoński, Krzysztof Kochański, Maja Lidia Kossakowska, Marek Oramus, Jacek Piekara, Andrzej Sapkowski, Jacek Sobota, Wojciech Szyda, Maciej Żerdziński, Andrzej Ziemiański, Rafał A. Ziemkiewicz, Andrzej Zimniak
Ocena 6,8
Wizje alternat... Eugeniusz Dębski, A...
Okładka książki Rakietowe Szlaki tom 3: Antologia klasycznej SF Michael Bishop, Ray Bradbury, Alan Dean Foster, Marek S. Huberath, Raphael A. Lafferty, Ursula K. Le Guin, C. L. Moore, Robert Sheckley, Clifford D. Simak, Dan Simmons, Michael Swanwick, John Varley, Roger Zelazny
Ocena 7,7
Rakietowe Szla... Michael Bishop, Ray...
Okładka książki Rakietowe Szlaki tom 2: Antologia klasycznej SF Brian W. Aldiss, Barrington J. Bayley, Dmitrij Bilenkin, Nikołaj Gudaniec, Harry Harrison, Marek S. Huberath, Tom Joseph, Raphael A. Lafferty, Ursula K. Le Guin, Ondřej Neff, Robert Sheckley, Theodore Sturgeon, Michael Swanwick, John Varley, Ilja Warszawski, Ian Watson, Andrew Weiner, Gene Wolfe, Timothy Zahn, Roger Zelazny
Ocena 7,5
Rakietowe Szla... Brian W. Aldiss, Ba...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
173 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
17
1

Na półkach:

Bardzo dobra książka!

https://lh3.googleusercontent.com/qQkncwHd4naedJ3cE_QJk-K-RLo8f6BJ9fZD-Vo7veJaZ-Xf8gNq6sJdI4Q1iwFFt5aahjOTE_Ua7VD_fgjisUhxttFknfthxYObN67JSurJaeP2WbjpMlmPP2KD7t_XfQucO0XjNGU=w4608-h3115-p-k - tu można zobaczyć jak wyglądała domniemana Paolina/Danila (Dziewczyna stała po lewej stronie grupy, obok mężczyzny na samym jej skraju, który uniósł lewą rękę, jakby właśnie jej coś wyjaśniał, chociaż faktycznie milczał. Biodra miała przewiązane szmaragdową szarfą, a ręce złożone jak do modlitwy. -cyt.)

Bardzo dobra książka!

https://lh3.googleusercontent.com/qQkncwHd4naedJ3cE_QJk-K-RLo8f6BJ9fZD-Vo7veJaZ-Xf8gNq6sJdI4Q1iwFFt5aahjOTE_Ua7VD_fgjisUhxttFknfthxYObN67JSurJaeP2WbjpMlmPP2KD7t_XfQucO0XjNGU=w4608-h3115-p-k - tu można zobaczyć jak wyglądała domniemana Paolina/Danila (Dziewczyna stała po lewej stronie grupy, obok mężczyzny na samym jej skraju, który uniósł lewą rękę,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
983
983

Na półkach: ,

Zaprawdę dziwna to powieść, ale i zajmująca na swój sposób. Powiedziałbym, że więcej w niej elementów psychologicznych i onirycznych. Po kilkudziesięciu stronicach sami czujemy się niczym studenci, uczestnicy bliżej nieokreślonej konferencji naukowej, popadający w dziwne odrętwienie umysłowe. Te niekończące się wykłady, dziwaczna tematyka prelekcji, znikające książki, łazienki i słuchacze. Droga dla samochodów, która prowadzi donikąd, budynek, który z wolna staje się miejscem przymusowego odosobnienia. To ma swój urok, choć lektura do lekkich nie należy i dla osób nie będących miłośnikami fantastyki (bądź historii sztuki) nie będzie przyjemnością. Na uwagę zasługuje hipnotyzująca, przykuwająca wzrok okładka – aż miło wziąć w dłonie i zabrać się do lektury.

Zaprawdę dziwna to powieść, ale i zajmująca na swój sposób. Powiedziałbym, że więcej w niej elementów psychologicznych i onirycznych. Po kilkudziesięciu stronicach sami czujemy się niczym studenci, uczestnicy bliżej nieokreślonej konferencji naukowej, popadający w dziwne odrętwienie umysłowe. Te niekończące się wykłady, dziwaczna tematyka prelekcji, znikające książki,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
90

Na półkach:

Jeśli książka mnie nudzi, to jej nie kończę. Koniec. Kropka.
Pewnie znajdą się tacy, którzy by mnie za to ukrzyżowali... Śmiało, chodźcie!
Dotarłem do -aż!- dwusetnej strony, myśląc, że w końcu zacznie się dziać coś konkretnego. Niestety... Bezsensowne, nigdzie nie prowadzące rozdziały o tym, jak główny bohater spaceruje po parkingu, odwiedza bibliotekę, chodzi na bezsensowne wykłady -z początku myślałem, że one do czegoś dążą, niestety- mierzy odległości między drzwiami w ośrodku lub co chwilę spotyka się z kilkoma niewnoszącymi nic do fabuły bohaterami, by prowadzić męczące rozmowy o niczym... itp, itd.
Na ostatnich stronach można znaleźć krótką, niezwykle zachwalającą opinię, napisaną przez jakiegoś mościa z USA. Pisze on, że już dawno nie czytał takich rzeczy; że proza naszego rodaka jest absolutnie cudowna i mocna... Nie wiem kto tu jest głupszy... Wydawca, czy autor tych słów? Wiem za to, że ten drugi otrzymał pewnie za to sporą sumkę. Kolejny przykład tego, że człowiek, czując zapach forsy, przestaje racjonalnie myśleć.
Przykre jest tylko to, że ci, którzy ciężko pracują, by być choć trochę wychwalonym i zauważonym, są notorycznie miażdżeni przez rzeczywistość. Rynek wydawniczy schodzi na psy.

Jeśli książka mnie nudzi, to jej nie kończę. Koniec. Kropka.
Pewnie znajdą się tacy, którzy by mnie za to ukrzyżowali... Śmiało, chodźcie!
Dotarłem do -aż!- dwusetnej strony, myśląc, że w końcu zacznie się dziać coś konkretnego. Niestety... Bezsensowne, nigdzie nie prowadzące rozdziały o tym, jak główny bohater spaceruje po parkingu, odwiedza bibliotekę, chodzi na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2737
617

Na półkach: ,

Marek S. Huberath przyzwyczaił nas do prozy niejednoznacznej, nieco ponurej, posiadającej raczej fatalistyczny wydźwięk. Nie inaczej jest z "Portalem zdobionym posągami". Tym razem autor zabiera nas w krainę sztuki zajmującej się Sądem Ostatecznym.

Opowieść kręci się wokół obrazów i rzeźb powstałych głównie w okresie renesansu, a dotyczących wyobrażeń wspomnianego Sądu Ostatecznego. Przy czym nie jest to proste odwzorowanie konkretnych dzieł, a raczej wariacja na ich temat. Wiele z opisanych obrazów przetrwało bowiem dziejowe zawieruchy i istnieje po dziś dzień, aczkolwiek w nieco innej formie, niż została przedstawiona w książce. Podczas lektury warto więc zapewnić sobie dostęp do komputera albo do albumu z ówczesnym malarstwem i porównywać opisywane wizerunki z tymi rzeczywistymi. Im bliżej końca, tym jednak trudniej wyśledzić tropy, bo autor często uchyla się od podawania tytułu dzieła czy nazwiska jego twórcy i trzeba samodzielnie dopasowywać oddane literacko pejzaże i zjawiska do konkretnych przedstawień Sądu. Jest to więc uczta dla czytelnika choć pobieżnie obeznanego z historią sztuki, a koszmar dla kogoś, kogo obrazy czy rzeźby dotąd wcale nie interesowały.

I tu dochodzimy do kwestii wielopoziomowości powieści. Podstawowa warstwa to poczynania Ioanneosa, uczestnika konferencji, który poniewczasie orientuje się, że tematyka wykładów ściśle koresponduje z sytuacją, w jakiej znajdują się słuchacze. Że tak naprawdę nie jest to zwykła konferencja. Że budynek jest swego rodzaju symbolem, istniejącym w ewidentnym oderwaniu od tego, co zwykliśmy nazywać rzeczywistością. Że w końcu tak wygląd, jak i zachowanie wykładowców i uczestników konferencji, mają konkretne znaczenie i są nasycone konkretną symboliką.

W chwili, gdy sytuacja bohatera staje się jasna, pojawia się fundamentalne dla książki pytanie: czy można daną osobę - nie tylko wymyśloną postać, ale też i wcielenie rzeczywistego człowieka - uwięzić na przykład jako rzeźbę w portalu? I to tak, by zachowała zdolność ruchu? By kontynuowała swoją egzystencję, posiadając przy tym namiastkę niezależności i własnej inwencji? Autor droczy się z czytelnikiem, unika jednoznacznych odpowiedzi, ale jednocześnie podrzuca mu kilka tropów, w tym ustawiony na bibliotecznej półce "Poradnik dla posągów".

Z czasem przekonujemy się, że akcja ani nie dzieje się w naszej rzeczywistości, ani w klasycznie pojmowanym Piekle czy Niebie, rozgrywając się w specyficznych, połączonych ze sobą krainach będących ożywioną wersją dzieł renesansowych artystów. Nie ma to nic wspólnego z naszymi wierzeniami, a stanowi wyłącznie odwzorowanie wyobraźni i wierzeń konkretnych malarzy i rzeźbiarzy, żyjących setki lat temu. To ich własne Piekła, i ich własne Nieba. To jakby przedłużenie ich dzieł, ich ożywienie i próba oczarowania czytelnika bogactwem kreacji i spójnością wizji.

Bohaterowie nie zaprzątają sobie jednak głowy kwestiami wiary czy głębszych uczuć. Albo żyją z dnia na dzień zastanym rytmem, albo odtwarzają sceny z obrazów, na których się znaleźli. Raz za razem, na ogół bez (trwałego) uszczerbku dla swojego zdrowia czy życia. Przedstawione przez Huberatha postaci korzystają więc wyłącznie z bogatej strony wizualnej, zupełnie ignorując jej rzeczywiste, pierwotne znaczenie. Żyją w intelektualnej wydmuszce, oderwanej od kwestii Boga i wiary, wielbiąc co najwyżej swoich "ojców", czyli malarzy czy rzeźbiarzy, którzy uformowali ich ciała i tchnęli w nie życie. Sąd Ostateczny i wynikające z niego ewentualne sceny cierpienia są traktowane wyłącznie jako sugestywna dekoracja, pozbawiona całego swojego eschatologicznego znaczenia.

Na to zaś nakłada się kolejna warstwa znaczeniowa, sugerująca, że wszystkie te postaci, z całą ich fasadową, sztuczną miłością i nienawiścią, są uwięzione w napisanej przez kogoś książce. Że to od jej autora zależy, jaki będzie los każdej z nich. Mamy więc piętrową budowlę - świat opisany przez autora, zagnieżdżony w wyobrażeniach malarskich i rzeźbiarskich, będących z kolei zwichrowanym odbiciem faktycznej rzeczywistości, której - notabene - praktycznie nikt nie pamięta. I w tym momencie możemy postawić sobie pytanie - czy ta "faktyczna rzeczywistość" też nie jest przypadkiem odbiciem czegoś innego? Czy świat, w którym żyjemy, jest aby na pewno ostatnim ogniwem łańcucha? I czy naprawdę postępujemy według własnego widzimisię, czy może jednak musimy grać tak, jak nam każe jakiś scenariusz...?

Powieść oferuje więc szeroki wachlarz tematów do przemyśleń i nie pozwala tak szybko uciec w świat kolejnej książki. Siedzi jak zadra, podsuwając wątpliwości choćby wobec roli aniołów, a także milczenia Boga, nieobecnego tutaj w czyjejkolwiek myśli...

Dzieło nie jest jednak doskonałe. Jego lekturę utrudniają pewne mankamenty - drobne, ale irytujące przez swoją powtarzalność. Pierwsza rzecz to stosowanie równoważników zdań nie tylko do ciągnięcia akcji, ale również do opisywania pejzaży, co daje efekt osobliwy. Druga to uparte zastępowanie słowa sutek "kwiatkiem" (lub - rzadziej - "kwiatem"). Jako zamiennik, stosowany naprzemiennie z "sutkiem", nie rzucałoby się może w oczy, ale tutaj jest jedynym używanym określeniem, i to używanym zdumiewająco często, autor bowiem przejawia silną tendencję do drobiazgowego przyglądania się przede wszystkim kobiecym piersiom. Mniej dowiemy się o fryzurze spotykanej przez bohatera kobiety czy o jej zachowaniu niż o konkretnych detalach budowy jej ciała (piersi, ale też nogi, pupa i brzuch). Trzecia w końcu rzecz to zastanawiająca redakcja, z uporem ignorująca zdumiewające warianty odmiany niektórych słów ("deptasz prześcieradła", "Obserwuję innych, poznawam", deszcz coś spłuka).

Nie do końca też chyba został przemyślany finał, pod koniec bowiem powieść wyraźnie traci tempo i objawia swego rodzaju zmęczenie materiałem. Gęsta, pełna dramatyzmu i fatalizmu historia, epatująca bezlikiem spiskowych teorii, opada nagle do poziomu spaceru po dziwowisku. Do niezobowiązującej obserwacji innych światów. Ogromnie szkoda, że tak wspaniały, głęboki fresk kończy się w tak nijaki sposób, jak balonik, który właśnie stracił resztki powietrza. Wciąż jednak, nawet w tej formie, jest to książka jak najbardziej warta lektury.

Marek S. Huberath przyzwyczaił nas do prozy niejednoznacznej, nieco ponurej, posiadającej raczej fatalistyczny wydźwięk. Nie inaczej jest z "Portalem zdobionym posągami". Tym razem autor zabiera nas w krainę sztuki zajmującej się Sądem Ostatecznym.

Opowieść kręci się wokół obrazów i rzeźb powstałych głównie w okresie renesansu, a dotyczących wyobrażeń wspomnianego Sądu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
553
122

Na półkach: ,

Jak każda normalna książka, ta posiada wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Nienormalne jest to, że części nie współgrają ze sobą. Po przeczytaniu 2 -3 pierwszych rozdziałów miałem wrażenie, że zostałem oszukany i ktoś połączył w jedno dwie różne książki. Miła niespodzianka spotkała mnie po przebrnięciu przez początkowe, męczące rozdziały wstępu. Rozwinięcie sprawiło, że zarywałem nockę bo chciałem więcej i więcej treści, zaskakujące, innowatorskie pomysły jednym słowem wow. No i przyszło zakończenie i czar prysł, kilkukrotnie pisałem, że nie chcę kończyć jakiejś książki bo jest tak dobra, że aż szkoda kończyć z nią przygodę. W tym wypadku (wypadek to bardzo adekwatne słowo) nie chciałem skończyć książki bo po prostu nie dawałem rady, męczyłem się ze trzy wieczory, rano powracając do tego co przeczytałem. Jeżeli ktoś by pytał czy kupić, odpowiedziałbym, że tak ponieważ książka posiada przepięknie wykonaną okładkę, a co do treści niemal całą historie mamy streszczoną na tylnej okładce.

Jak każda normalna książka, ta posiada wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Nienormalne jest to, że części nie współgrają ze sobą. Po przeczytaniu 2 -3 pierwszych rozdziałów miałem wrażenie, że zostałem oszukany i ktoś połączył w jedno dwie różne książki. Miła niespodzianka spotkała mnie po przebrnięciu przez początkowe, męczące rozdziały wstępu. Rozwinięcie sprawiło, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
995
105

Na półkach: ,

Ta książka jest sporym rozczarowaniem. Przeczytanie tekstu na okładce praktycznie niszczy wszystko - dowiadujemy się z niej od razu tego wszystkiego, czego bohater w mozole próbuje się dowiedzieć przez jakieś 400 stron powieści. Nie zaskakuje, nie zapiera dechu, nudzi, no taka prawda. Być może wizje nieba i piekła nam już się przejadły. Być może wypadałoby już tego biednego Dantego zostawić w spokoju i nie nawiązywać już do niego, niech sobie będzie chłopina mistrzem w swoim temacie.
Bohater pokonuje wędrówkę, ale chyba nawet czytelnikowi nie chce się w niej uczestniczyć - akcja się nie rozwija, wszystko to wygląda tak, jakby było płaską powierzchnią - cóż, a może taka jest idea, skoro niemałe znaczenie ma tu sztuka, malarstwo i płaskorzeźby?

Gdyby jeszcze chociaż główny bohater był interesujący. Nie jest. Jest całkowicie bezpłciowy, a postacie, które go otaczają również są albo karykaturalnie diaboliczne, albo anielskie i słodkie jak pięć ton cukierków. Niby to wszystko można interpretować przez nasze wyobrażenia o aniołach i demonach, ale, kurcze blade, czytając powieść, która liczy sobie 600 stron człowiek ma potrzebę zapałania jakimkolwiek uczuciem do chociażby jednej postaci!
Ponadto, jak już ktoś wcześniej zauważył, kobiety w tej powieści są nieznośne i są opisywane w nieznośny sposób. To, jaki dokładnie rozmiar biustu miała dana kobieta nie daje mi jej pełnej charakterystyki, panie Huberath. Nawet, jak do tych pięknych, niebywale olbrzymich piersi doda się krągłe, posągowe biodra, to ja, cholera, dalej nie wiem, jaka ta kobieta jest. To jest po prostu żałosne. Wszystko w tej książce kręci się w okół cycków, a przez te 600 stron przewinęło się ich na serio sporo. I to nie jest reklama, drodzy panowie.

Ta książka jest sporym rozczarowaniem. Przeczytanie tekstu na okładce praktycznie niszczy wszystko - dowiadujemy się z niej od razu tego wszystkiego, czego bohater w mozole próbuje się dowiedzieć przez jakieś 400 stron powieści. Nie zaskakuje, nie zapiera dechu, nudzi, no taka prawda. Być może wizje nieba i piekła nam już się przejadły. Być może wypadałoby już tego biednego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
179
78

Na półkach: ,

Książka osadzona w dziwnym świecie, gdzie czas jest odmierzany wykładami na konferencji. Najpierw czytałam z ciekawością, w jednej trzeciej zaczynałam nad nią usypiać... ale po przebrnięciu tej części, gdzie powieściowa codzienność staje się bardzo rutynowa - zaczęły się dziać nowe rzeczy. Więc nie poddawajcie się ;) Zakończenie nieco "ucięte", nieskładne, trochę nie widzę w nim sensu... ale cóż, taki zamysł autora. W sumie większość powieści zaliczam na plus.

Książka osadzona w dziwnym świecie, gdzie czas jest odmierzany wykładami na konferencji. Najpierw czytałam z ciekawością, w jednej trzeciej zaczynałam nad nią usypiać... ale po przebrnięciu tej części, gdzie powieściowa codzienność staje się bardzo rutynowa - zaczęły się dziać nowe rzeczy. Więc nie poddawajcie się ;) Zakończenie nieco "ucięte", nieskładne, trochę nie widzę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
754
212

Na półkach: ,

Za nim przejdę do omawiania swoich wrażeń z lektury mam ostrzeżenie dla wszystkich, którzy nie czytali a chcieli by zapoznać się z książką Huberatha. Chodzi oczywiście o spoiler. Jednak to nie ja będę spoilerował ale będzie to robił wydawca na odwrocie swojego produktu. Tak moi drodzy! Jakiś idiota/tka (nie będę używał słów, które w rzeczywistości przychodzą mi na myśl) opisał/a sedno całej powieści. To tak jakby kupować powieść kryminalną i przeczytać w opisie, kto i dlaczego zabił. Nie czytajcie więc opisu książki a ten kto go napisał powinien razem z Syzyfem zapierdzielać pod górę.
Przejdźmy do rzeczy bo rozgadałem się niczym starsza pani w kolejce do lekarza.
Z twórczością Marka Huberatha miałem możliwość zapoznać się już wcześniej. Czytałem jego „Miasta pod skałą”. Książka ta wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. Kiedy pisarz nawiązał współpracę z „Fabryką Słów” bardzo się ucieszyłem. Jednak książki nie kupiłem. Na mojej drodze stanęły oczywiście finanse. W dniu premiery książka kosztowała prawie 45 złotych i to właśnie ta cena oraz wspomniany spoiler przyczyniły się w większej mierze do braku sukcesu tej książki.
Pisarz zaprasza nas na konferencję historyków sztuki zajmujących się badaniem obrazów przedstawiających Sąd Ostateczny. Główny bohater Ioanneos próbuje zbadać tajemnice ośrodka, w którym aktualnie przebywa oraz poznaje uczestników tego wydarzenia.
Książka posiada niesamowity klimat. Czytając „Portal zdobiony posągami” niejednokrotnie będzie dane nam doświadczyć atmosfery grozy, mroku czy wręcz klaustrofobii. Sama chęć poznania dalszych losów bohatera sprawi, że myśl: „jeszcze tylko jedna strona” będzie towarzyszyć Wam aż do ukończenia powieści

[całą recenzje znajdziecie na moim blogu na stronie:
http://zapomnianypokoj.blogspot.com/2015/05/portal-zdobiony-posagami-marek-s.html

zapraszam :) ]

Za nim przejdę do omawiania swoich wrażeń z lektury mam ostrzeżenie dla wszystkich, którzy nie czytali a chcieli by zapoznać się z książką Huberatha. Chodzi oczywiście o spoiler. Jednak to nie ja będę spoilerował ale będzie to robił wydawca na odwrocie swojego produktu. Tak moi drodzy! Jakiś idiota/tka (nie będę używał słów, które w rzeczywistości przychodzą mi na myśl)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
646
16

Na półkach: ,

Nie umiem do końca ani ocenić tej książki jednoznacznie ani ustosunkować się do niej. Z jednej strony pomysł, zarys całego świata, snująca się historia były jednymi z ciekawszych z jakimi się ostatnimi czasy zetknęłam, z drugiej kończąc książkę miałam wrażenie, że autor w pewnym momencie stracił pomysł na wybrnięcie z tych wszystkich wątków, które stworzył. Do punktu kulminacyjnego książka była bardzo bardzo dobra, momentami wręcz pochłaniałam ją z otwartą buzią chcąc jak najszybciej dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi, od momentu ucieczki czytałam ją coraz wolniej, coraz ciężej i z coraz większym rozczarowaniem. I z takim też uczuciem ją niestety skończyłam.

Nie umiem do końca ani ocenić tej książki jednoznacznie ani ustosunkować się do niej. Z jednej strony pomysł, zarys całego świata, snująca się historia były jednymi z ciekawszych z jakimi się ostatnimi czasy zetknęłam, z drugiej kończąc książkę miałam wrażenie, że autor w pewnym momencie stracił pomysł na wybrnięcie z tych wszystkich wątków, które stworzył. Do punktu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
79
54

Na półkach: ,

Książka może i na początku jest dobra, to po jakimś czasie zaczyna być nudna.

Książka może i na początku jest dobra, to po jakimś czasie zaczyna być nudna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    237
  • Przeczytane
    226
  • Posiadam
    136
  • Fantastyka
    18
  • Teraz czytam
    10
  • Ulubione
    6
  • Fantasy
    3
  • 2016
    2
  • Biblioteka
    2
  • Polska fantastyka
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Portal zdobiony posągami


Podobne książki

Przeczytaj także