Zwiedzajcie Europę, póki jeszcze istnieje. Pożegnanie złotego wieku festiwali muzycznych

Okładka książki Zwiedzajcie Europę, póki jeszcze istnieje. Pożegnanie złotego wieku festiwali muzycznych Janusz Ekiert
Okładka książki Zwiedzajcie Europę, póki jeszcze istnieje. Pożegnanie złotego wieku festiwali muzycznych
Janusz Ekiert Wydawnictwo: Świat Książki, Weltbild Seria: Sfery reportaż
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Sfery
Wydawnictwo:
Świat Książki, Weltbild
Data wydania:
2012-08-08
Data 1. wyd. pol.:
2012-08-08
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377997482
Tagi:
Europa festiwal muzyka
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
148
9

Na półkach: , ,

Ekiert przedstawia świat muzyki klasycznej głównie w kontekście największych festiwali. Na tym tle misternie i z olbrzymią erudycją tka historie poszczególnych dzieł, kompozytorów, dyrygentów czy sal koncertowych. Ilość smaczków i niuansów zawartych w tej skromnej pozycji jest ogromna. Zadwoli każdego melomana.

Ekiert przedstawia świat muzyki klasycznej głównie w kontekście największych festiwali. Na tym tle misternie i z olbrzymią erudycją tka historie poszczególnych dzieł, kompozytorów, dyrygentów czy sal koncertowych. Ilość smaczków i niuansów zawartych w tej skromnej pozycji jest ogromna. Zadwoli każdego melomana.

Pokaż mimo to

avatar
616
120

Na półkach: ,

Nie znajdziecie w tej książce ani słowa o Open’erze czy Glastonbury. Festiwale muzyczne są dla Janusza Ekierta czymś zupełnie innym niż dla nas, przedstawicieli pokolenia 20-30 latków. Autor przenosi czytelnika do świata opery, operetki i symfonii granych przez największe orkiestry świata. Niewątpliwym atutem książki jest styl, jakim została napisana. Na próżno szukać suchych faktów, masy liczb i piętrzących się dat. Ekiert zadbał o to, aby czytelnik – nawet ten niemający bladego pojęcia o operze i najważniejszych festiwalach muzyki poważnej – z zainteresowaniem oczekiwał ciągu dalszego. Autor, niczym rasowy przewodnik, pokazuje piękno i odsłania nieznane fakty słynnych wydarzeń rozgrywających się od lat we Florencji, Amsterdamie, Pradze czy Dubrowniku. Od pięknych i przestronnych sal i foyer wypełnionych postaciami w eleganckich strojach i wonią drogich perfum, do weneckiej Areny, gdzie „młode damy w ciasnych mini, które kończą się tam, gdzie zaczynają się nogi, próbują odwrócić uwagę od etiopskiej niewolnicy i muzyki Verdiego” (s. 23). Szczególnie ciekawie prezentuje się rozdział „Trendy”, w którym muzykolog usiłuje znaleźć odpowiedzieć m.in. na pytanie, dlaczego zmiany we współczesnych interpretacjach klasycznych oper dotyczą często płaszczyzny teatralnej, nie zaś muzyki, która pozostaje od wieków niezmienna. I chociaż podtytuł książki mówi o zmierzchu złotego wieku, sam Ekiert próbuje doszukać się plusów. „Wydawało się, że wielkie i małe, stare i młode festiwale to tylko kosztowna dekoracja pejzażu i zabytków, luksusowy dodatek (...). Tymczasem im więcej przeciwności, tym większa żywotność tych muzycznych saturnalii pod wygwieżdżonym niebem. Wciąż ich przybywa i jak bluszcz trzymają się starej architektury” (s. 105). Ciekawie napisane nieco ponad dwieście stron nie tylko dla fanów Berlińskich Filharmoników, Abbado, Mozarta i Rossiniego.

Nie znajdziecie w tej książce ani słowa o Open’erze czy Glastonbury. Festiwale muzyczne są dla Janusza Ekierta czymś zupełnie innym niż dla nas, przedstawicieli pokolenia 20-30 latków. Autor przenosi czytelnika do świata opery, operetki i symfonii granych przez największe orkiestry świata. Niewątpliwym atutem książki jest styl, jakim została napisana. Na próżno szukać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
73
23

Na półkach:

Dla laika w świecie muzyki poważnej dużo ciekawych informacji, wprowadzenie w świat muzyki poważnej. Kilka (szkoda, że tak mało) anegdot ze świata muzycznego.

Dla laika w świecie muzyki poważnej dużo ciekawych informacji, wprowadzenie w świat muzyki poważnej. Kilka (szkoda, że tak mało) anegdot ze świata muzycznego.

Pokaż mimo to

avatar
641
37

Na półkach: , , ,

Starsi bracia Open'era - „Zwiedzajcie Europę, póki jeszcze istnieje. Pożegnanie złotego wieku festiwali muzycznych” Janusz Ekiert

Zupełnie przypadkiem udało mi się wstrzelić tematycznie w dobry okres! Podczas wakacji odbywają się praktycznie wszystkie, liczące się na świecie, festiwale muzyczne. Jutro startuje gdyński Open'er, przed nami zostały jeszcze takie wydarzenia jak Przystanek Woodstock. Coke Live Music Festival i tym podobne.

Jestem w stanie założyć się o naprawdę grube pieniądze, że większość z Was słyszała o którejś z powyższych imprez. Ba, pewnie część na nich była. A czy ktoś kojarzy takie festiwale jak te w Lucernie, Weronie czy Florencji? Nie? Nie przejmujcie się, zanim złapałem książkę Ekierta też żyłem w błogiej nieświadomości.

Autor opisuje nam najsłynniejsze imprezy dotyczące muzyki klasycznej w Europie. Próżno tam szukać gwiazd szeroko opisywanych przez media tabloidowe czy muzyki przetworzonej przez współczesne komputery. W zamian oferują one pokaz doskonałości, wypieszczonych dźwięków. Oprócz opisu poszczególnych imprez, autor opisuje nam główne trendy w muzyce klasycznej oraz najważniejsze wydarzenia.

Książka to głównie zbiór anegdot dotyczących twórców, wykonawców oraz dzieł – zarówno tych sławnych jak Rubinstein, Szostakowicz czy Penderecki, oraz tych znanych wtajemniczonym. Niestety, osobie która nie jest zaznajomiona z hermetycznym światem sztuki(czyli między innymi autorowi bloga) wydają się one ciężkie i niestety nudne. Ciężko uznać to za zarzut – dzieło jest ewidentnie adresowane do osób, które posiadły podstawową wiedzę w zakresie historii muzyki poważnej w latach powojennych. Wszyscy inni będą mieli problem ze skończeniem książki. Ilość nazwisk, tytułów oraz specyficznych rozważań dotyczących konstrukcji muzycznych jest niestrawna dla zwykłego śmiertelnika. W związku z tym nie podejmuję się wystawienia oceny, gdyż nie byłaby ona sprawiedliwa. Ani wobec autora, ani wobec czytelników.

Bardzo podoba mi się język, którym została napisana książka – elegancki i szykowny, delikatnie flirtujący i puszczający oczko w stronę odbiorcy. Jest to doprawdy rzadkość w dzisiejszych czasach. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że czasami jest to „zbitka” informacji z wcześniejszych felietonów autora(o czym jednak uczciwie pisze wydawca). Bardzo podoba mi się forma graficzna publikacji – okładka typowa dla serii Sfery(zdjęcia autora na okładce oraz charakterystyczny wzór na grzbiecie). Za to duży plus!

Podsumowując – jeżeli znacie się na muzyce klasycznej, pozycja prawdopodobnie sprawi Wam dużo przyjemności. Jeżeli jednak, tak jak ja, słuchacie w samochodzie popowego radia i macie problem z rozróżnieniem podstawowych instrumentów, to możecie sobie darować. Raczej nie będę do niej wracał.

http://readaktor.blogspot.com

Starsi bracia Open'era - „Zwiedzajcie Europę, póki jeszcze istnieje. Pożegnanie złotego wieku festiwali muzycznych” Janusz Ekiert

Zupełnie przypadkiem udało mi się wstrzelić tematycznie w dobry okres! Podczas wakacji odbywają się praktycznie wszystkie, liczące się na świecie, festiwale muzyczne. Jutro startuje gdyński Open'er, przed nami zostały jeszcze takie wydarzenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
20
19

Na półkach: , ,

„Zwiedzajcie Europę póki jeszcze istnieje” to tytuł budzący niepokój. Na szczęście po lekturze można jednak odetchnąć z ulgą, że o ile Europa przez ostatnie kilkadziesiąt lat w istocie bardzo się zmieniła, to zagrożenia dla jej istnienia, również w sensie bogactwa kultury, raczej nie ma. Podtytuł książki jest równie zaskakujący. W czasie, gdy do Polski przyjeżdża McCreesh kierując kilka lat Wratislavią Cantans, gdy rozwija się Chopin i Jego Europa, gdy powstaje Actus Humanus i trwa Sacrum Profanum oraz Misteria Paschalia, Ekiert pisze o „pożegnaniu złotego wieku festiwali muzycznych”. Wiek XX w istocie był może bardziej złoty niż XXI, ale głównie z powodu złotych sukien diw operowych, złotych pierścionków dam wśród publiczności i złotych zegarków dyrygentów, pianistów czy skrzypków bawiących wytwornych gości. Festiwale, które opisuje Ekiert były często rozrywką wyłącznie dla wybranych. Z jednej strony dawało to niemal pewność, że nikt nie będzie klaskał między częściami. Z drugiej izolowało muzykę najwyższych lotów od szerokiej publiczności, która zasługiwała na kontakt z nią niemniej niż owe wykształcone i osłuchane elity. Ekiertowi jednak do elit zdecydowanie bliżej, niż do melomanów w dżinsach. Wszak sam jest przedstawicielem odchodzącej w zapomnienie epoki i opowiada o niej z dużym rozrzewnieniem. Nie rozumie natomiast zwiastunów nowych czasów w postaci protestów młodzieży przed koncertami w Lucernie, Salzburgu, Mediolanie czy Paryżu.

Książka Ekierta zainteresowała mnie właśnie tytułem i podtytułem. Wziąłem ją do ręki z nadzieją odkrycia historii słynnych festiwali. Tych na których bywali mistrzowie XX wieku, od Atlantyku do Adriatyku. Autor tylko częściowo spełnił moje oczekiwania. Jego wspomnienia to często wyrwane z kontekstu sytuacje, o których pisze niejednokrotnie chętniej i bardziej bogato niż o samej muzyce i jej twórcach. Zachwyty nad alpejską przyrodą i architekturą miast byłyby na miejscu w przewodniku lub autobiografii. Tutaj oczekiwałbym więcej treści merytorycznej. Ekiert chętnie omija temat tytułowy i oddaje się rozważaniom na temat postmodernizmu w muzyce, akustyce sal koncertowych, budowie nowych oper na gruzach starych, albo o traktowaniu manuskryptów. Gdzieś w tych wszystkich luźnych myślach ginie myśl przewodnia, a czytelnik ma wrażenie, że zapoznaje się z rodzajem pamiętnika bez dat, za to z masą wtrąceń, które miały pozostać znane li tylko jego autorowi. I jeśli nawet uznać część tych opowiastek za interesujące, to jest też całkiem dużo miałkiej i niewiele wnoszącej treści, przez którą trzeba się przekopywać. Razi choćby przesadnie ostentacyjne uwielbienie autora dla talentu i dorobku Krzysztofa Pendereckiego. W rozdziale „Monachium” zamiast pisać o mieście, jego kulturze muzycznej i dokonaniach, Ekiert skupia się na premierze „Króla Ubu” i biografii naszego kompozytora. Wspomina o nim jeszcze w kilku miejscach, zawsze mocno okraszając narrację przymiotnikami najwyższego podziwu.

Na koniec autor stawia dużo pytań, które niepokoją chyba tylko jego i przedstawicieli pokolenia odchodzącego do historii. Reszta ludzi kultury zamiast pytać, woli poczekać i zobaczyć co się stanie, albo samemu z czasem na te pytania odpowiadać. „Czy urodzi się jeszcze ktoś taki jak Maria Callas (...) czy na Konkursie Chopinowskim w Warszawie pojawi się znów plejada pianistów, którzy rozżarzą emocje jak za dawnych lat (...) czy znów poruszy świat takie dzieło jak Pasja i czy ktoś osiągnie taki rekord sukcesów jak Krzysztof Penderecki?” Pożyjemy, zobaczymy. To chyba najlepsza odpowiedź i jedyna możliwa. Nie tylko z resztą teraz.
Każda epoka ma swoich mistrzów, a ich podrobienie jest zwyczajnie niemożliwe. Jest też bezcelowe. Gdyby nawet urodził się w klasycyzmie drugi Bach, pewnie zostałby wyśmiany jako odszczepieniec i karykaturzysta starych czasów. Gdyby ktoś dziś dyrygował jak Furtwaengler, zapewne nigdy by nie nagrał żadnej płyty. Gdyby kogoś wykastrowano by śpiewał jak Farinelli, zyskałby może współczucie i zasiłek dla inwalidów, ale niekoniecznie sławę. Świat się zmienia, zmieniają się gusty publiczności i trendy w kulturze, nawet tak tradycyjnej jak ta. Ekiert te zmiany widzi i opisuje z przerażeniem ślepca chodzącego po autostradzie. Raz jeszcze pyta w ostatnich zdaniach książki: „Czy w Monachium atrakcją arabskiej restauracji „Byblos” przy eleganckiej Maxymilianstrasse nadal jest sałatka z ośmiornicy, baranie kotlety, orientalna tancerka i taniec brzucha na tle Bolera Ravela?” A ja odpowiadam – nie, bo nie ma już tej restauracji. Są za to inne, których atrakcje dostosowano do dzisiejszego klienta. Tego, który w XXI wieku zwiedza wciąż istniejącą Europę, chodzi w dżinsach do opery i ma w nosie konwencje narzucone przez wiek poprzedni. Ale czy to znaczy, że jest płytszy, że jego obcowanie z Wagnerem, Mozartem, czy Verdim jest mniej wartościowe, niż owych wyfiokowanych dam i wyfraczonych kawalerów pół wieku temu? Takiego pytania Janusz Ekiert nie zada. Jego książkę odkładam na półkę z ulgą, że choć stare czasy minęły, nowe są równie fascynujące. A Europie nic złego nie grozi.

„Zwiedzajcie Europę póki jeszcze istnieje” to tytuł budzący niepokój. Na szczęście po lekturze można jednak odetchnąć z ulgą, że o ile Europa przez ostatnie kilkadziesiąt lat w istocie bardzo się zmieniła, to zagrożenia dla jej istnienia, również w sensie bogactwa kultury, raczej nie ma. Podtytuł książki jest równie zaskakujący. W czasie, gdy do Polski przyjeżdża McCreesh...

więcej Pokaż mimo to

avatar
998
589

Na półkach: ,

Janusz Ekiert jest muzykologiem, autor książek (m.in.:"Pejzaże z fetyszem","Bilet do raju". "Lustro epoki","Pochowam tu sekret","Chopin"),cyklów telewizyjnych ("Sentymentalne ślady","Penetracje") i audycji radiowych, przez wiele lat pracował jako krytyk muzyczny "Expressu Wieczornego" oraz jako główny ekspert telewizyjny Wielkiej Gry. Był również korespondentem gazet w Amsterdamie, Wiedniu, Helsinkach oraz Zagrzebiu.

Janusz Ekiert był mi znany wyłącznie z ekranu telewizyjnego Wielkiej Gry, którą namiętnie oglądałam dawno temu z mamą. Teraz nazwisko Ekiert wróciło po latach, z bardziej namacalnym kształcie. Otóż w postaci jego najnowszej książki, która nosi tytuł "Zwiedzajcie Europe, póki jeszcze istnieje. Pożegnanie złotego wieku festiwali". Sięgnęłam po nią z chęcią, ponieważ kiedy tylko mam okazję wyruszam na najbliższe festiwale, by chłonąć ten niezwykły klimat muzycznej kultury.

Muszę przyznać, że książka jest trochę o innych festiwalach, niż z początku myślałam, ale wiadomo jest też między mną a autorem spora różnica wieku, więc i określenia i pojęcie festiwalu mogą znaczyć zupełnie co innego. Mimo tej małej różnicy książka mi się podobała, gdyż ukazała świat festiwalów z innej strony, niż było mnie dane poznać.

Autor w swojej książce opisuje najsłynniejsze miejsca festiwali (Lucerna, Werona, Florencja, Amsterdam, Bayreuth, Salzburg, Bregencja, Wiesbaden, Savonlinna, Praga, Dubrownik, Warszawa),czyli pełen wachlarz miejsc i ciekawostek. Nie są to wiadomości suche , bez wyrazu. Opowieści o festiwalowych wydarzeniach są okraszone ciekawostkami, opisami nieprzewidywalnych wydarzeń oraz pisarz przedstawił całą otoczkę wokół.

Janusz Ekiert oprócz tych klasycznych festiwali przedstawia "harmonogram" zmian w muzycznym światopoglądzie. Przedstawia czytelnikowi wybitne osobowości i burzliwe spory muzycznego światka.

Ciekawym rozdziałem w tejże pozycji jest analiza, jak to odbywające się festiwale wpłynęły na handel, czy turystykę, jak wielki przepływ ludzi następuje w dniach tego wydarzenia, jak bardzo są obciążone linie lotnicze itp.

Atutem pozycji jest to, że Ekiert, wie co pisze. Przez lata podróżował po Europię, Ameryce i Azji, nie jedno widział, nie jedno słyszał, na nie jednym festiwalu gościł.

Polecam tę książkę fascynatom muzyki i festiwali.

Janusz Ekiert jest muzykologiem, autor książek (m.in.:"Pejzaże z fetyszem","Bilet do raju". "Lustro epoki","Pochowam tu sekret","Chopin"),cyklów telewizyjnych ("Sentymentalne ślady","Penetracje") i audycji radiowych, przez wiele lat pracował jako krytyk muzyczny "Expressu Wieczornego" oraz jako główny ekspert telewizyjny Wielkiej Gry. Był również korespondentem gazet w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    46
  • Posiadam
    29
  • Przeczytane
    20
  • Teraz czytam
    5
  • Sfery
    3
  • Seria Sfery
    2
  • Literatura faktu
    2
  • 2013
    1
  • SERIA - sfery - Świat Książki
    1
  • 2014
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także