Niezły, choć jest obniżka formy względem poprzednich tomów. W przeciwieństwie do tego co było wcześniej, tu nie ma jednej, ciągłej fabuły, tylko kilka mniejszych epizodów. Brakowało mi trochę napięcia i intrygi w scenariuszu. Bez Czerwonej Czaszki i Kronasa to już nie to samo.... No i tytułowy proces nie jest jakiś szczególnie ekscytujący. Do tego ciągłe zmiany rysowników, czyli coś czego bardzo nie lubię w amerykańskim komiksie. Przeczytałem bez większych zgrzytów, ale na pewno nie bawiłem się tak jak przy tomach 1-6.
Moim zdaniem poziom tomu mniej więcej taki jak pierwszej części Kryzysu. Oczywiście graficznie to kolorowy zawrót głowy. Swoje miejsce na planszach znajdują dziesiątki bohaterów Uniwersum DC, większość oczywiście jest tylko tłem dla głównych graczy. Mamy też ofiary wśród naprawdę istotnych postaci Uniwersum. I po takim kryzysie świat już nie jest taki sam.