Jonathan Hickman pisze wielowątkowe historie ciągnące się latami, w których wydarzenia z pierwszych tomów będą owocować konsekwencjami trzy tomy później. Jedni to kochają, inni nie znoszą. Fantastyczna Czwórka jest doskonałym poletkiem dla opowieści snutych przez Hickmana; mamy tutaj światy równoległe, inne wymiary, super-geniuszy, nieziemskie wynalazki oraz martwych bogów. Czuć jednak, że jest to jeszcze wczesny Marvelowy Hickman. Rzeczy, które napisał lata później o Avengers i X-Men mają o wiele lepszy rytm, czyta się je bardziej dynamicznie. Ten tom, pomimo wprowadzenia wielu ciekawych rzeczy pokroju Rady Reedów, przyszłości dzieci Sue i Reeda czy starej Atlantydy nie posiada celu. Pierwsze kilka zeszytów ma na siebie konkretny pomysł, potem czytelnika czeka scenariuszowe układanie pionków na szachownicy, pozbawione narracyjnej siły pędu. Do dalszej lektury przekonuje wiara w autora na podstawie jego późniejszych prac aniżeli ten konkretny tom.
Zazwyczaj unikam pozycji - zarówno książkowych jak i komiksowych - będących adaptacjami filmów bądź seriali. Zbyt wiele od nich oczekuję, przecież mogą film rozbudować i pogłębić, a często tego nie robią. W przypadku komiksu "The Mandalorian" zrobiłem jednak wyjątek, czy jednak moje obawy się spełniły? Ano spełniły się bo komiks ten nie wnosi absolutnie niczego nowego, nie rzuca innego światła na wydarzenia czy bohaterów, jest przeniesieniem wydarzeń znanych z czterech pierwszych odcinków pierwszego sezonu na język komiksu. Nie jest to jednak komiks zły, czyta się go dobrze, jest dynamicznie i kolorowo, sporo się dzieje. Świetnie oddaje klimat przygodowego serialu, a dla fanów będzie też formą przypomnienia najważniejszych wydarzeń.