Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Star Wars: Ruchomy cel" to jedna z trzech nowych powieści opisująca losy bohaterów z klasycznej trylogii. Rozpoczyna się prologiem, którego akcja rozgrywa się tuż przez rozpoczęciem epizodu VII. Ale cała powieść jest wspomnieniem wydarzeń, które rozegrały się w przededniu rozpoczęcia ataku na drugą Gwiazdę Śmierci na orbicie Endora. Leia wyrusza w niebezpieczną misję o nazwie kodowej "Żółty Księżyc". Swoją konstrukcją ten tomik przypomina typowy odcinek "Star Wars: Rebelianci" - czyli jest szybko, nijako i po łebkach. Właściwie niczego innego się nie spodziewałem. Załoga multikulturowa, aby było poprawnie politycznie, postacie przerysowane aż do bólu i także do bólu wtórne. Nawet czarne charaktery. Wszystko wydaje się jak jedna wielka kalka. W zasadzie teraz, gdy jest już długo po premierze nowego filmu, jasne stało się, że powieści są pisane w podobnym stylu co nowy kanon. Czyli dla dzieci. Poziom został zaniżony o 1000%.