Batman Knightfall: Krucjata Mrocznego Rycerza Alan Grant 7,0
ocenił(a) na 545 tyg. temu Swego czasu, po lekturze komiksu "Budowniczowie Gotham", nasunęła mi się myśl, że ciężko jest wskoczyć w buty Bruce'a Wayne'a jako Mrocznego Rycerza. I niestety, podtrzymuję tę opinię po przeczytaniu trzeciego tomu "Knightfall". Komiks ma momenty, historia jest spójna i logiczna, natomiast śledzenie losów Jeana-Paula Valleya jako Batmana na dłuższą metę staje się męczące. Jest to bowiem Zamaskowany Krzyżowiec (dosłownie, bo bohater w tym tomie toczy jakąś krucjatę i ma całkowicie zakłuty w hełm łeb) w wydaniu, którego absolutnie nie lubię. Twardy i bezwzględny, pozbawiony detektywistycznych ciągotek, niemal niepokonany, bardziej maszyna niż człowiek, naszpikowana różnymi groteskowymi gadżetami. Tak wygląda Mroczny Rycerz w tym tomie.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, jak trudną walkę ze sobą (i z dziedzictwem swego ojca) toczy Azrael. Rozumiem, że początki w roli Człowieka Nietoperza mogą być trudne (vide "Batman. Rok pierwszy"),zwłaszcza gdy trzeba mierzyć się z legendą poprzednika. Niemniej jednak, ja tego nie kupuję.
Komiks ma też dobre momenty, o których uczciwie muszę wspomnieć. Wspaniale czyta się zeszyty poświęcone Jokerowi, który kręci swój film. Docenić również trzeba serię "Shadow of the Bat" pióra Alana Granta. Choć rysunki z reguły są kiepskie, historie mają potencjał (zob. części poświęcone Komornikowi). Udział Catwoman w tym tomie również postrzegam pozytywnie.
Reasumując, po lekturze dwóch pierwszych tomów sagi, nie spodziewałem się tak przeciętnej trzeciej odsłony "Knightfall". Bruce, wracaj czym prędzej do Gotham City!