Drugi tom omnibusa Maski wydany przez Non Stop Comics to prawie 400 stron zakręconych opowieści pełnych zemsty i przemocy. W skład tego zbioru wchodzą następujące historie: Polowanie na zielony październik, Światowe tourne, Przykrość południa, Powrót żywego Ipkissa ... czy coś i Zabawki na strychu. Mamy więc pięć stosunkowo długich historii przybliżających nam świat Maski.
Pięć historii przedstawia nam perypetie różnych ludzi, którzy dostali się w posiadanie tajemniczej maski. Stanley Ipkiss, czyli pierwszy bohater komiksu i postać znana z filmu powraca w dosyć nietypowej roli. W oryginalnym komiksie Ipkiss zostaje bowiem zamordowany i nie dostaje happy endu jak jego filmowy odpowiednik. To chyba najlepiej obrazuje różnicę w tonie pomiędzy wersjami Maski. Poza Ipkissem mamy także inne postacie, które natrafiają na magiczny przedmiot dający jednostce nadprzyrodzone moce, inteligencję i powodujący szaleństwo i chęć do przemocy.
Czytanie Maski jest dosyć niepowtarzalnym doświadczeniem. Zwłaszcza teraz z perspektywy czasu jest to coś naprawdę unikatowego. Przedstawione opowieści są bardzo mroczne, brutalne i momentami dziwne. Ma to jednak nieodparty urok. Zwłaszcza jeśli poszukujemy czegoś oryginalnego, co nie pasuje do typowych, komiksowych klisz, do jakich przyzwyczaiły na inne komiksy.
Tylko poprawny. Po szumnym "pierwszym spotkaniu Batmana i Jokera", no i przede wszystkim do Brubakerze spodziewałbym się czegoś lepszego. Bardzo lubię tego scenarzystę, stać go na świetne kryminały i thrillery. Fabuła niezła, ale standardowa i niestety mało oryginalna. W Batmanie #50 (1/1991) od TM-Semic Joker realizował niemal identyczny plan, pojawiały się dokładnie te same wątki. Rysunkowo też tylko poprawnie, bez żadnego szału. Tytułowa historia jest dość krótka, zajmuje tylko pół albumu. Druga mnie kompletnie nie zainteresowała, w dodatku jest szkaradnie narysowana.