Polski rysownik komiksów i ilustrator książek. Karierę komiksową zaczynał od krótkich historii w Relaxie, dokąd zaprosił go Grzegorz Rosiński. Rysował także zeszyty serii Pilot śmigłowca, Legendarna historia Polski, czy Polscy podróżnicy.
Po 1990 roku zrezygnował z pracy nad komiksem i zajął się ilustracją książkową
Autor o sobie: "Urodziłem się w Warszawie, 7 lutego 1951 roku. Ukończyłem warszawskie Liceum Plastyczne, następnie Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, wydział grafiki użytkowej – specjalizacja: ilustracja książkowa. Dyplom otrzymałem w 1976, moim promotorem był prof. Janusz Stanny. Tematem pracy dyplomowej było zilustrowanie w formie komiksu poezji Francoisa Villona.
Bezpośrednio po studiach dostałem propozycję współpracy z magazynem komiksowym „Relaks”. Ilustrowałem tam cykliczne opowiadania historyczno-przygodowe, takie jak „Tajemnica kipu”, oraz jeden album – „Dr Jekyll i Mr Hyde”. Komiksami zajmowałem się do 1990 roku. W 1990 r. zilustrowałem dla wyd. „Polonia” książkę edukacyjną „Historia Polski dla Piotrka”, autorstwa Stanisława Marciniaka, wydanej do tej pory w ok. 70 tys. nakładzie (w 1997 r. wydawnictwo „Nowa Era” nabyło prawa do tekstu, a ja wykonałem nowe ilustracje). Praca nad tą książką spowodowała, że zająłem się wyłącznie ilustracją – głównie realistyczną.
Zilustrowałem serię klasyki młodzieżowej, książki edukacyjne dla wydawnictw, bajki. Projektowałem także ilustracje dla czasopism „Claudia” i „Focus”, a ostatnio serie dodatków historycznych dla gazety „Rzeczpospolita”.
Udział w wystawach: 1988 r. – udział (honorowy) w wystawie komisku polskiego na festiwalu komiksu w Sierre (Szwajcaria).
Fakty osobiste: jestem żonaty i mam dwoje dorosłych dzieci.http://www.marekszyszko.com/
Druga antologia... ale chcę podejść do niej inaczej. Wielu z czytelników podchodzi sentymentalnie - czasy młodości, pierwsze zetknięcie się z komiksem w PRL. Ale co z tymi, którzy biorą tę antologię w ręce dzisiaj? Bez bagażu młodzieńczych wspomnień? Zatem senty-męty na bok, proszę państwa. Ta antologia pokazuje jak siermiężny był PRL. Te historie nie ujmują ani poziomem artystycznym, ani wyobraźnią. Niektóre z nich mają całkiem niezły scenariusz (historie Stefana Weinfelda czy Mieczysława Derbienia). A najlepsze ilustracje należą do Grzegorza Rosińskiego i Jerzego Wróblewskiego. Ale co z tego, skoro scenariusz (historia) nie była dostosowana do sztuki komiksowej... i w efekcie komiks był przegadany. W tej formie kompletnie nieatrakcyjny. Taki jest właśnie komiks "Vahanara".
Niestety komiks w Polsce musiał czemuś służyć. Albo po prostu był komiksową adaptacją scenariusza, albo jakiegoś propagandowo-edukacyjnego wysrywu. Przy kiepskich ilustratorach to się ledwo czyta... Jasne, że nic wiele lepszego nie było... w tym albumie zebrano głównie takie właśnie słabe komiksy. A "Relaxy" są znane z perełek i komiksów kultowych...
Wychodzi też kolosalna różnica między Wschodem a Zachodem. W tym samym czasie, kiedy na Zachodzie tworzono komiksy aby uwolnić potencjał artysty, eksperymentowano z formą, układem i kadrami, kiedy tworzono quasi-fabułę tylko po to by artysta mógł się rozrysować, wyrazić (Moebius, Caza)... na Wschodzie po prostu opowiadano historię rysunkami... jakby niewiele zmieniło się od czasów "Koziołka Matołka" Mariana Walentynowicza. Dopiero dzisiaj, wraz z nowymi pokoleniami wolnych artystów komiksowych, zasypujemy przepaść jaka nas dzieliła.
Daję 5 gwiazdek, bo bądźmy szczerzy, ta antologia poza wartością historyczną niewiele ma do zaoferowania.
Zatem jeśli antologię tę weźmie do ręki współczesny, młody odbiorca - nie zrażaj się. Tak było, ale już nie jest. To kawał historii, kawał życia dinozaurów z Dziadocenu. Kurtyna!
Dzisiaj będzie troszkę inaczej....żadnego thrillera, romansu, książki obyczajowej i innych...
A mianowicie.....Mój znakomity Przyjaciel jakiś czas temu polecił mi Magazyn Komiksowy Relaks. Z zainteresowaniem czytam go od kilku numerów i co ciekawego z numeru na numer odkrywam? Magazyn wygląda coraz lepiej. W numerze 38 mamy małą rewolucję zapowiadaną przez świetną okładkę Gedeona.
Mamy tu odejście od okładki opartej na kafelkach. W obecnej formie wygląda zdecydowanie lepiej. Jestem zwolenniczką takiej zmiany.
W środku mamy kilka dobrych historii, zarówno tych w wydaniu Polaków, jak i osób z zagranicy. Zagranicę reprezentują gwiazdy komiksu, takie, jak Font czy Herman. To, co cieszy, to to, że mamy równie utalentowanych grafików u siebie w kraju. Autor okładki, Gedeon, prezentuje się nawet lepiej niż dwóch wyżej wymienionych, Szkoda tylko, że ilustrowana przez niego historia jest dość krótka (osiem stron),bo czytając scenariusz Karola Webera chciałoby się wciąż więcej. I mam nadzieję, że tak będzie?!
Polskę godnie reprezentują również doświadczeni i zasłużeni już dla komiksu - Marek Szyszko czy Jacek Skrzydlewski. Mamy tu również historie Macieja Mazura, Mariusza Moroza czy debiutanta, który już świetnie sobie radzi, Andrzeja Graniaka.
Do tego kilka ciekawych publikacji oraz sylwetka rysownika.
Serdecznie polecam tę pozycję miłośnikom komiksu i nie tylko.
Przyznam się jeszcze, że swoją przygodę z czytelnictwem, razem z bratem, zaczynaliśmy właśnie od komiksów, które dostarczała nam mama.....