Czytamy w weekend
W ten weekend w stolicy trwa jedno z największych książkowych wydarzeń. Wybieracie się na Warszawskie Targi Książki? Olga już była i przywiozła ze sobą reportaż o współczesnej Rosji. Kinga skusiła się w końcu na książkę autora, którego polecano jej już dawno temu, a Ania sięgnie po trzecią część „Malleus Maleficarum”.
Warszawskie Targi Książki to dobry fitness club na ćwiczenie silnej woli. Co zrobić, żeby pokusa nie wygrała ze zdrowym rozsądkiem? Jak uchronić się przed akrobacjami z torbami pełnymi nowych, pachnących egzemplarzy i w drodze powrotnej do domu nie odprawiać modłów, żeby wszystko donieść w jednym kawałku? Jak sprawić, żeby nasze pokoje nie zamieniły się w jedną wielką księgarnię, w której i tak nie ma już miejsca na półkach? Może powstanie kiedyś poradnik na ten temat. Z chęcią go kupię i położę właśnie na jednej z takich półek, na których nic już się nie mieści... Ale tym razem na WTK udało mi się nie stracić głowy, choć sztuka mówienia „nie” pięknie wydanym nowościom łatwa nie jest. Tym razem moje przekonanie, że w domu czeka na mnie jeszcze wiele nieprzeczytanych lektur, okazało się jednak silniejsze. I tak, ze stolicy do stolicy Wielkopolski wróciłam tylko z „Przyszło nam tu żyć. Reportaże z Rosji” Jeleny Kostiuczenko. Jak można przeczytać na stronie wydawnictwa Czarne: „Jelena Kostiuczenko nie pisze zza biurka, nie boi się zabrudzić rąk, nie waha się stawiać trudnych pytań. Odwiedza ćpuńską melinę, w której żyje małżeństwo uzależnione od dezomorfiny, czyli popularnego w Rosji „krokodyla”. Udając stażystkę, jeździ na patrole z drogówką i obserwuje, jak inspektorzy wyciągają od kierowców łapówki. W Biesłanie pyta, o czym śnią rodzice dzieci, które zginęły podczas akcji antyterrorystów. Pisze o tym wprost i bez stylistycznych ozdobników. Jej książka jest nie tylko o Rosji. To diagnoza źle działającego świata, w którym zanikają więzi międzyludzkie, solidarność i mechanizmy wzajemnego wsparcia. W którym państwo nie chroni słabych. W którym zamiast prawa, jest pięść. Świata, w którym przyszło nam żyć”. To na pewno będzie ciekawy weekend.
Miałam już sytuację, że po przeczytaniu ebooka czy audiobooka musiałam kupić papierowy egzemplarz. W tym kontekście na myśl przychodzi mi m.in. „Ostatnie stadium”. Jednak po raz pierwszy zdarzyło mi się, że przerwałam czytanie elektronicznej wersji, żeby zaczekać, aż przyjdzie paczka z książką. Pamiętam, że ktoś już mi kiedyś polecał tego autora, gdzieś zapisałam jego nazwisko, ale nigdy nie było na szczycie mojej listy do przeczytania. I wtedy w końcu sięgnęłam po zachwalanych chyba ze wszystkich stron „Niespokojnych ludzi”. Już pierwsza strona całkowicie mnie zachwyciła. Zdradzę wam w tajemnicy, że już zaczęłam jej lekturę i jestem prawie w połowie. Historia napadu na bank, który poszedł w zupełnie niespodziewanym kierunku, to tylko pierwsza warstwa tej powieści. Już od dawna nie byłam tak wciągnięta w żadną historię. Rozważałam nawet zarwanie nocki! Dlatego, gdy tylko rozpocznie się weekend, wracam do lektury. Zacznę od zrobienia porządnej herbaty, a potem już nic mnie od tej książki nie oderwie.
Procesy o czary to wydarzenia, które interesują mnie od lat. Właśnie dlatego najbliższy weekend spędzę z trzecią częścią „Malleus Maleficarum”. Książka „Młot na czarownice pars tertia” autorstwa Heinricha Kramera i Jacoba Sprengera ukazała się niedawno nakładem wydawnictwa Replika.
Znajdująca się do tej pory na polskim rynku wydawniczym część „Młota na czarownice” wydana została po raz pierwszy w 1614 roku. Stanowiła przeróbkę-tłumaczenie oryginalnego traktatu, której dokonał Stanisław Ząbkowic. Od tego czasu wydane zostały także uwspółcześnione wersje tego dzieła.
Część trzecia jest natomiast najnowszym tłumaczeniem z języka angielskiego, która nie była do tej pory dostępna w języku polskim. Dowiem się z niej, jak wykrywać osoby zajmujące się czarami i rozpocząć przeciwko nim postępowanie. Zagłębię się także w sam przebieg procesów i przeczytam o tym, jak taki proces według autorów należało przeprowadzić oraz w jaki sposób wykonywano wyroki na skazanych w procesach o czary osobach.
Z całą pewnością nie będzie to prosta lektura, ale na pewno niezbędna. To pozycja, która powinna znaleźć się w biblioteczce każdego, kto czarownicami i procesami o czary się interesuje.
A jeśli jeszcze nie posiadacie „Młota na czarownice”, a chcecie już dziś poczytać o znanych czarownicach, to zachęcam Was do zajrzenia na Ciekawostki Historyczne.
[kk]
komentarze [318]
Ja jeszcze porządkuję wrażenia po znakomitej i jakże aktualnej powieści Władimira Makanina , której przedmiotem jest II wojna czeczeńska. Co ciekawe, konflikt ukazany zostaje przede wszystkim jako biznes, biznes prowadzony pomiędzy przedstawicielami walczących ze sobą stron.
Asan
Jednocześnie...
Chciałabym skończyć Fight Club. Podziemny krąg i Ta druga
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postFilm Fight Club z rewelacyjnym Edwardem Nortonem i Bradem Pittem robi duże wrażenie, a jak książka?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWreszcie skończyłam, a raczej zmęczyłam Imię róży w audiobooku. Obecnie na słuchawkach Syna na czytniku ósmy tom Poldarka Przybysz z morza
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPodobają mi się Twoje lektury - moim zdaniem genialne Imię róży , a Syn jeszcze przede mną, ale mam pewność, że to świetna książka.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postGenialne Imię róży doceniłam po czasie, być może o z Tobą tak będzie 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@awita to moje piąte spotkanie z Imieniem Róży w różnych formach (książka, film, przedstawienie teatralne) wreszcie zakończone "sukcesem", czyli dobrnięciem do końca. Niestety strasznie się męczyłam i raczej nie uznam tej literackiej przygody za udaną.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Anka A ja Ci gratuluję końcowego sukcesu z Imieniem róży. Ja też nie: przeczytałam, ale wydałam sobie rozkaz i doczołgałam się do końca. Brawo my!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kontynuuję Dom nad jeziorem
Miłego czytania :)
Opis książki wiele obiecuje, a jak rzeczywistość?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Narazie jestem na tak.Bolesna,trudna historia.Jedyne co może trochę drażnić to narracja