Joanna Kłos ukończyła grafikę na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, dyplom obroniła w Pracowni Projektowania Plakatu. Przez kilkanaście lat pracowała jako graficzka, by wreszcie zostawić "pracę na etacie" i zająć się ilustracją. Wspólnie z siostrą prowadzi pracownię lalek Kalikayo. Uwielbia czekoladę z pomarańczą i piesze wyprawy ze swoimi psami.
Pucio i Misia pokazują małym czytelnikom, że warto dbać o porządek. Jednak dzieci będą musiały trochę im pomóc. Czy poradzą sobie z układaniem zabawek, narzędzi, a nawet segregacją śmieci?
Po zabawie Pucia i Misi został w pokoju porządny bałagan. Dzieciom jednak nie spieszy się do sprzątania. O, znajdują zaginioną piłkę plażową, a pod łóżkiem leży koparka. Kiedy jadą do mechanika, pan w warsztacie pokazuje im ładnie poukładane narzędzia i posegregowane śrubki, to bardzo usprawnia pracę. Pucio w swojej skrzynce zamiast narzędzi ma łyżkę wazową i zabawkową marchewkę… Sprzątanie idzie tak dobrze, że wszyscy pomagają mamie ogarnąć kuchnię, a na koniec trzeba posegregować śmieci do odpowiednich śmietników.
Przyjrzycie się ilustracji i podpowiecie, gdzie powinny stać poszczególne rzeczy? Czy będziecie potrafili uporządkować narzędzia? A może wiecie jak posegregować śmieci?
Poza ciekawą i edukacyjną historią, na dzieci czekają tu też zadania do wykonania, co sprawia, że książka staje się jeszcze bardziej atrakcyjna. Kiedy dodamy do tego małą ilość tekstu, fantastyczne ilustracje i całkiem sporo stron, dzieci będą miały zapewnione ciekawe zajęcie na dłuższy czas. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na poręczny nieduży format, który łatwo ze sobą wszędzie zabrać. Oczywiście książeczka jest kartonowa.
Polecam serdecznie, lektura tej książki zamieni się w wesołą i edukacyjną zabawę.
Trzeba przyznać, że Kasdepke zna się na swoim fachu. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki bawi się narracją, wprowadza do opowiadań nieco realizmu magicznego czy swoich własnych przeżyć. Niektóre zdania to takie artystyczne perełki, które błyszczą w jego książce.
Poza tym chciałbym napisać, że podział na pory roku i opowiedzenie o trzech rodzinach z perspektywy jednego kota jest świetny, ale... ale czegoś zabrakło. W książce o kocie jest trochę za mało kota, a trochę za dużo cameo pisarza w jego własnym dziele (bo też Kasdepke występuje tu jako jeden z bohaterów).
Niemniej tematyka tych historyjek jest jeszcze do przełknięcia. Gorzej z wykonaniem, bo o ile sporo z tych historii jest naprawdę dobrych i zabawnych, o tyle znajdzie się równie dużo takich, które... kompletnie nie mają puenty, elementu humorystycznego czy jakiegoś rozwiązania, domknięcia. Całość wydaje się przez to niedopracowana. Niektóre elementy (takie jak zmiany pór roku) nie wybrzmiały prawidłowo.