Uczeń nekromanty - Fascynacja E. Raj 8,5

„Świat się rozpadł? Nie – taki był już od dawna, tylko wszyscy patrzyli w drugą stronę.
– Żadnych epickich elfich księżniczek! Żadnych cnotliwych królów! Żadnych wesołych krasnoludów! Żadnego walecznego bohatera! Nic, absolutnie nic nie pozostało tu święte i nieskażone! – wrzasnął na całe gardło, w przewrotny sposób radujących się rozciągającym się dokoła pandemonium.
– Antyfantazja – dodał pod nosem. – Ten świat to prawdziwa antyfantazja!”.
Wiecie co? W dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach zgadzam się z Norgalem. Zostawiam jednak ten jeden procent, bo instynkt mi podpowiada, że gdzieś, w jakimś dziwacznym świecie, może istnieć wyjątkowo szalony nekromanta, który ma dokładnie takie fantazje…
Jolina to planeta w układzie podwójnym, wokół której krążą trzy księżyce. Znajdują się na niej różne kontynenty, zamieszkane przez wiele, dobrze znanych miłośnikom fantastyki istot, takich jak: ludzie, elfy, krasnoludy, niziołki, koboldy, trolle i smoki. Jest to świat pełen magii pod różnymi postaciami (bojowa, sfer, umysłu, rzemieślnicza, alchemia, demonologia, wampiryczna, nekromancja),z ciekawym, zgrabnie przedstawionym systemem i prawdziwymi bogami wchodzącymi w różne interakcje ze swoimi wiernymi.
Akcja powieści umiejscowiona została na Kontynencie Trzech Królestw, w skład którego wchodzą – nawet nie próbujcie zgadywać, bo jesteście bez szans ;) – trzy królestwa: Velenzja, Hezryn i – najważniejsze dla historii – Syllon.
W książkach z cyklu „Uczeń Nekromanty” poznajemy losy rodziny panującej Syllonu – skupiając się głównie na tej mniej oficjalnej (czyt. bękarciej) części, której członkowie to w większości niezwykle przystojni, amoralni, zepsuci do szpiku kości, będący potworami w ludzkiej skórze mężczyźni. Nie myślcie sobie jednak, że wszystkie panie z tego rodu są święte… Oj nieeee.
Mistrz Rothgar, tworzący zombiaki, wampiry i inne paskudztwa nekromanta, będący jednym z nieszczęsnych członków tej popapranej rodzinki, pomimo całego oceanu wad, na tle jej pozostałych przedstawicieli zdaje się wybitnie sympatycznym człowiekiem o złotym sercu…
W związku z tym, że na kartach powieści jesteśmy skazani na takie, a nie inne, towarzystwo, czytamy o przeróżnych potwornościach: morderstwach, torturach fizycznych i psychicznych, gwałtach, kazirodztwie… Co się będę bawiła w wyliczanki. Stolica Syllonu nie bez przyczyny nazywana jest Upadłym Miastem.
Fabuła „Ucznia Nekromanty” jest wielowątkowa, przez co mamy okazję poznać pokaźną grupę mniej i bardziej istotnych bohaterów, jednak imiona tych najważniejszych zdążyłam już wymienić. Są to Mistrz Rothgar i, tytułowy uczeń nekromanty, Norgal; oboje należą do rodzinki z piekła rodem, ale konkretów Wam nie zdradzę.
Bzduuura. Najważniejszy jest Norgalowy pasażer na gapę, czyli Gniew. Ta złośliwość, ten sarkazm, to specyficzne poczucie humoru. Sam w sobie pewnie byłby niestrawny, ale w duecie z Norgalem wypada świetnie. Taaak, to mój ulubiony bohater, jak zgadliście?
Oba tomy to łącznie ponad półtora tysiąca stron, na których zostało zapisane około dziesięciu, jedenastu lat wyjątkowo zagmatwanej, pełnej dziwacznych powiązań historii przypadającej na okres dorastania i nauki Norgala, plus trochę wspominek z odleglejszej przeszłości.
Akcja jest dość niespieszna, pełna intryg, dialogów, przemyśleń, opisów, a także objaśnień dotyczących działania świata. Pojawiają się również szybsze sekwencje, ale w porównaniu z całym tekstem możemy mówić o promilach, a nie procentach. Autorka ma bardzo lekkie pióro, dzięki czemu, pomimo pojawiania się dłużyzn, czy występowania dość antypatycznych bohaterów, książkę jako całość czytało mi się niezwykle przyjemnie i bardzo szybko.
Nie chcę Wam psuć zabawy, ale pozwólcie, że wspomnę jeszcze o wątkach romantycznych. W pierwszym tomie nie ma ich wcale, w drugim są dwa… Jeden jest w porządku, chociaż jakby dostał więcej "czasu antenowego" mógłby być irytujący, a drugiemu szczerze kibicuję, aż się sama sobie dziwię.
Jeśli cenicie książki ciekawe, wciągające, bogate w intrygujących i bardzo nieidealnych bohaterów, nie stronicie od opisów przemocy, a do tego lubicie, jak krew się leje gęsto i często, to „Uczeń Nekromanty” może być dla Was.
Czy mi się podobało? Zdecydowanie tak. Mam nadzieję, że trzeci tom pojawi się wkrótce, bo zakończenie jest takie, że nic tylko rzucać klątwy na autorkę. ;)
Po więcej recenzji zapraszam na: https://m.facebook.com/people/Czytelnicza-Norka/100093693897871/