Urodzona w Wiśle, obecnie mieszkanka Bielska-Białej. Z wykształcenia ekonomistka, do 2014 roku właścicielka biura rachunkowego, niedługo później wydała swoją pierwszą powieść. Pasjonuje się kryminalistyką, a jej mąż – emerytowany policjant – jest pierwszym recenzentem jej książek. W wolnych chwilach uwielbia spacerować po lesie, najbardziej jesienią, a także haftować i czytać. Autorka m.in. „Wioski kłamców” rozpoczynającej kryminalną serię z Dionizą Remańską.
Najgorsza z książek Hanny Greń.
Postacie w książce są bardzo płytkie, w ogóle nie ma zarysowanych bohaterów pod kątem charakterologicznym. O głównym bohaterze nie dowiadujemy się nic. Żadnego głębszego portretu tego bohatera. Nie znamy też jego historii.
Brak nawet zapamiętywalnych opisów fizycznych bohaterów.
Nie sposób znaleźć także opisy miejsc, w których dzieje się akcja. Pierwsze kryminały Hanny Greń rozgrywały się w jakichś rzeczywistych plenerach - Wiśle, Ustroniu, Cieszynie i Bielsku-Białej. Ulokowanie akcji w rzeczywistych, rozpoznawalnych miejscach było ogromnym plusem tych powieści. W ostatnich książkach lokalizacje są wymyślone i poza napisem "Bielsko-Biała" czy "Czechowice-Dziedzice" nic nie świadczy o tym, że to właśnie tam rozgrywa się akcja. Równie dobrze akcja mogłaby się rozgrywać w Suwałkach czy Głuchołazach - wystarczyłoby podmienić nazwę miejscowości w nagłówku rozdziału, nie ingerując w treść powieści.
Trudno też tę powieść określić kryminałem. Raczej jest to mało ciekawa i mało realistyczna powiastka sensacyjna o policjancie, gangsterach, seksie i pedofilii.
Może warto pisać z mniejszą częstotliwością, ale lepiej i ciekawiej...
Zaginięcie dziewczynki. Tragiczny wypadek motocyklistów. Śmierć młodej kobiety. Gangsterskie porachunki. Każde z tych wydarzeń wymaga zdecydowanej interwencji policji z Bielska-Białej. Dochodzenia okazują się bardziej skomplikowane niż mogłoby się okazać na pierwszy rzut oka. Na drodze stają konflikty interesów, kłamstwa są tańsze niż prawda, a żądza okazuje się silniejsza niż rozsądek. Ciężko stwierdzić, gdzie czai się największe zagrożenie. Nadkomisarz Oskar Superson musi podjąć ryzykowną grę. Na szali jest jego kariera i życie dziecka. Jeśli popełni nawet maly błąd, może doprowadzić do tragedii.
Książka od samej zapowiedzi ogromnie mnie intrygowała. Czytałam bardzo mało pozycji z wątkiem gangsterów, a ogromnie mnie on intryguje. Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę pozycję. Zaginięcie małej dziewczynki, przeradza się w wielowątkową historię, która swoje korzenie ma w lokalnym gangu. Autorka, w postaci Oskara Supersona zagłębia nas w strukturę szajki, stawia ogrom znaków zapytania i odkrywa tajemnice. To bardzo intrygująca pozycja, która zaskakuje na każdym kroku. Książka głównie skupia się na wnętrzu gangu, w którym pod przykrywką działa Nadkomisarz Superson. Ukazuje nam otoczenie pełne wewnętrznych konfliktów, skomplikowanych relacji i ogromu przewinień.
Cała historia jest ogromnie angażująca, tempo jest zadowalające. Książka nie posiada monotonnych momentów, akcja dzieje się cały czas. Rozwiązanie zagadki było dla mnie ogromnym szokiem, kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Jeśli pociągają was gangsterskie klimaty, niebanalne kryminały, to coś dla was.