„Kryminał powinien ukazywać prawdziwy obraz rzeczywistości” – wywiad z Hanną Greń, autorką powieści

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
22.08.2023

Hanna Greń to jedna z najpopularniejszych polskich autorek specjalizujących się w opowieściach ze świata zbrodni. Urodzona w Wiśle, obecnie mieszka w Bielsku-Białej. Z wykształcenia ekonomistka, która pasjonuje się kryminalistyką. „Zły wybór”, czyli najnowsza powieść Greń, to wyjątkowe połączenie historii obyczajowej, sekretów rodzinnych i przerażającej prawdy z przeszłości, która doprowadza do tragedii. W specjalnym wywiadzie autorka opowiada nam o genezie zła, więzach krwi i toksycznych uczuciach, zastanawiając się również nad fenomenem kryminału jako gatunku. Książka „Zły wybór” ukazała się nakładem wydawnictwa Czwarta Strona. Zapraszamy do lektury.

„Kryminał powinien ukazywać prawdziwy obraz rzeczywistości” – wywiad z Hanną Greń, autorką powieści

[Opis  Wydawnictwo: Czwarta Strona] Rok 1993. Odkąd do rodziny Teodora Kozińca wkroczył fanatyzm religijny, agresywny ojciec i uległa mu partnerka stosują drastyczne metody wychowawcze. Dla nękanego nastolatka ucieczka z domu wydaje się jedynym wyjściem.

Pozornie więcej szczęścia ma czternastoletnia Apolonia Swift. Osierocona dziewczynka znalazła miłość w domu przybranych rodziców. Musi jednak mierzyć się z nienawiścią babki. Pewnego dnia, uciekając przed natarczywością kobiety, staje się mimowolnym świadkiem rozmowy dwóch mężczyzn uwikłanych w morderstwo. Rzucone w jej stronę groźby nie pozostawiają złudzeń. Pola i jej bliscy mogą być w niebezpieczeństwie, bo gdy ktoś raz zabił, nie ma skrupułów, by odebrać kolejne życie.

Dzieci żyjące w poczuciu zagrożenia i winy, dorośli nie zawsze godni zaufania. Ofiary i kaci. Bohaterowie wrzuceni w tę kryminalną historię nie mają przed sobą łatwej przyszłości.

Przeczytaj wywiad z Hanną Greń, autorką książki „Zły wybór”

Marcin Waincetel: Seria bielska to bardzo interesujący cykl, w którym określone miejsce warunkuje działania bohaterów, a przeszłość nierozerwalnie splata się ze współczesnością. Każda część – zarówno „Północna zmiana”, „Imię śmierci”, jak i najnowszy „Zły wybór” – stanowi jednak nieco inny rozdział opowieści. W jaki sposób pojawił się pomysł?

Hanna Greń: „Północna zmiana” to powieść, która długo tkwiła w mojej głowie ze względu na autobiograficzne wątki. Wspomnienia z tamtych lat wydawały mi się na tyle interesujące, że uznałam, iż warto byłoby przelać je na papier. Niemniej praca w księgowości i działania opozycji to było w moim mniemaniu zbyt mało, by przyciągnąć uwagę czytelnika, dlatego zdecydowałam się włączyć do fabuły historię mojego dziadka. Wtedy poczułam, że opowieść wreszcie nabrała odpowiedniego kształtu.  

Bardzo interesujący wątek biograficzny splata się również z innymi rozdziałami większej historii.

Wycięłam z niej za to wątek związany z Rajnerem i częściowo wątek Jolanty, uznałam bowiem, że byłby to już nadmiar. Dzięki temu miałam gotową jedną trzecią drugiego tomu. (śmiech) Wtedy pojawił się pomysł stworzenia postaci Kolekcjonera Dorot. Połączyłam go z istniejącym tekstem i tym sposobem powstało „Imię śmierci”. Trzeci tom powstał pod wpływem impulsu. Rozmawiałam z koleżanką o miejscach w Wiśle, w których dawno temu mieszkali ludzie. Teraz porasta je las, a po domach nie został nawet ślad. Wtedy przyszło mi do głowy zasiedlić jedno z nich, odwlec w czasie proces destrukcji i pozwolić, by stary dom jeszcze trochę pożył i posłużył mojemu bohaterowi za schronienie.

Zastanawiam się, co jest dla pani – z perspektywy autorki – najbardziej satysfakcjonującą częścią opowieści zapisanej w książce „Zły wybór”. Z punktu widzenia czytelnika i recenzenta wyjątkowo interesujące są wątki obyczajowe, gra z czasem oraz aranżacją konkretnych miejsc, a także… fatum, zły los, przeznaczenie, które spotyka bohaterów.

Dla mnie najbardziej satysfakcjonujące było to, że mimo wielu przeciwności udało mi się wiernie trzymać ówczesnych realiów. Dotarłam nawet do obowiązującego wtedy rozkładu jazdy pociągów, co nie było prostą sprawą. Dzięki temu Apolonia wyruszyła w swoją pierwszą samodzielną podróż o właściwej porze, co dla kogoś, kto tak jak ja ma kota na punkcie dokładności, ma ogromne znaczenie.

„Północna zmiana”, a więc pierwsza część bielskiej serii, skoncentrowana jest na niezwykłym bagażu życiowych doświadczeń Ingi Piątkowskiej, tajemniczym śledztwie, więzach krwi, pozornie prostych elementach, które budują wielki obraz namiętności. Czy wskazane elementy stanowią też niejako motyw przewodni cyklu?

Zdecydowanie tak. W „Imieniu śmierci” skupiłam się na toksycznych relacjach prowadzących do przemocy, a nawet zbrodni, z kolei w „Złym wyborze” na życiu dzieci krzywdzonych przez tych, którzy powinni być dla nich największym wsparciem. Uważam, że właśnie życiowe doświadczenia definiują nas najbardziej, łamiąc słabych, nieumiejących stawiać czoła problemom. Silnych natomiast czynią jeszcze silniejszymi.

„Imię śmierci”, czyli druga odsłona cyklu, uwrażliwia nas z kolei na świat prawd i kłamstw, pozorne szczęście i rodzinne dramaty. Czy kryminały powinny być takim odbiciem naszego świata? Codziennych uczuć, emocji, lęków i nadziei?

Uważam, że kryminał, jak każda inna powieść, powinien ukazywać prawdziwy obraz rzeczywistości, nawet jeśli nie jest on zbyt miły dla oka. Lukrowanie go nie jest niczym innym jak ucieczką od prawdy, czyli bierną akceptacją, dawaniem przyzwolenia na zło.   

„Zły wybór” to wstrząsający kryminał, który jest jednym z tomów serii bielskiej, natomiast spokojnie można go czytać jako osobną powieść. Przenosząc się do lat 90., mamy okazję ujrzeć obraz fanatyzmu religijnego i patriarchalnego terroru. Dlaczego tym razem zdecydowała się pani na przedstawienie akurat takich tematów? Społecznie ważnych, niekiedy kontrowersyjnych.

Fanatyzm w każdej postaci to zło. Fanatycy pod płaszczykiem swoich przekonań krzywdzą myślących inaczej swoimi opiniami, obrażając i wyzywając, a gdy czują się bezkarni, uciekają się do przemocy, również fizycznej. Z moich obserwacji wynika, że najgorszy jest właśnie fanatyzm religijny, bo najtrudniej jest z nim walczyć. Jak bowiem stawać w szranki z kimś, kto każdą krytyczną uwagę traktuje jako atak na religię, uczucia i wartości? Patriarchalny terror to również zło, które w naszym kraju ma się całkiem dobrze. Nauczeni od wczesnego dzieciństwa zasady: „czcij ojca swego i matkę swą”, bardzo często bez sprzeciwu pozwalamy się tłamsić psychicznie, upokarzać i bić. Nawet nie przyjdzie nam do głowy, że wcale nie musi tak być, bo szacunek nie jest nikomu dany odgórnie. Każdy powinien sam na niego zasłużyć i na pewno nie należy się wampirom psychicznym czy psychopatom tylko dlatego, że są naszymi rodzicami.

Co definiuje kryminał jako gatunek? Emocjonalne napięcie? Społeczny rys czy psychologiczny portret bohaterów? A może kluczowym elementem jest po prostu zbrodnia? Pytam, ponieważ w pani twórczości znajdziemy wiele motywów. Podobnie jest zresztą w książce „Zły wybór”.

W mojej opinii kryminał definiuje przestępstwo. Niekoniecznie musi to być morderstwo, równie dobrze może to być kradzież czy działalność szpiegowska. Istotne jest, by w książce znalazł się sprawca wzbronionego prawem czynu oraz by było obecne napięcie towarzyszące próbom jego pojmania. Pozostałe kwestie grają rolę niejako poboczną, dlatego są ważne dla ukazania motywów sprawcy, ale dla określenia kryminału jako gatunku nie mają większego znaczenia.

„Zły wybór” to opowieść o fanatyzmie religijnym, agresywności, słownej i fizycznej, drastycznych metodach wychowawczych i… decyzji, która może zmienić życie. Tak jest w przypadku Poli Swift, która staje się mimowolnym świadkiem rozmowy dwóch mężczyzn uwikłanych w morderstwo. Intryga niczym u Hitchcocka. Zastanawiam się natomiast, czy autorka zawsze musi rozumieć swoich bohaterów. Czy współodczuwanie jest elementem niezbędnym do tego, aby oddać literacką prawdę?

Pisząc scenę z perspektywy danego bohatera, staram się wejść mu w głowę, myśleć i odczuwać to, co on. Na ogół mi się to udaje, co nie oznacza, że zawsze rozumiem ich wybory i działania. Na przykład jestem w stanie wyobrazić sobie gniew zabójcy tak silny, że jedynym sposobem na pozbycie się go wydaje się zabicie znienawidzonej osoby. Ale nigdy chyba nie pojmę, jak można do tego stopnia stracić panowanie nad sobą, dopuścić, by emocje wzięły górę nad rozumem.

Demony przeszłości, gwałt na ciele i duszy, chora fascynacja drugą osobą, agresja wobec najmłodszych… „Zły wybór” stanowi opowieść, która prowokuje do najtrudniejszych pytań – skąd bierze się zło? Dlaczego czasami jesteśmy bezbronni wobec potworności psychopatów? Czy Hanna Greń zastanawia się nad tymi kwestiami, tworząc swoje literackie obrazy?

Zastanawiam się nad tym za każdym razem, gdy opisuję takie sceny. I odpowiedź jest zawsze jedna: to wina pokutującego w nas przeświadczenia, że tak być musi. Ofiary przemocy ze strony rodziców mają wpojone, iż nie powinny się buntować, bo to grzech. Że mama lub tata biją? Przecież zawsze tak było, nie ma co wydziwiać. Jak śmiesz ich krytykować? Przecież dali ci życie. Żony bite i gwałcone przez mężów są najczęściej do tego stopnia osaczone, że nie wyobrażają sobie, iż mogłyby się zbuntować. Zwłaszcza gdy codziennie słyszą, że są nic niewarte, do niczego się nie nadają i wszystko robią źle. W dodatku wiele z nich słyszy od księdza, iż to ich wina, bo źle wypełniają rolę żony. Zgwałcone kobiety poniża się uwagami o niestosownym ubiorze i prowokacyjnym zachowaniu i składa się w ten sposób ciężar winy na barkach ofiary gwałtu. Czytając o podobnych przypadkach, odnoszę wrażenie, że mężczyźni w ogóle nie potrafią zapanować nad swoją chucią, skoro wystarczy im widok kobiecych nóg czy głębszego dekoltu, by ogarnęła ich niemożliwa do opanowania żądza.   

W jednej z naszych ostatnich rozmów wspomniała pani o sprawie, która zapisała mi się w pamięci: „Pragnę zwrócić uwagę na problemy, o których wiele ludzi woli nie myśleć…” – taki imperatyw moralny prowokuje do pytania o wartości. Czego poszukuje pani w literaturze? I jakich wartości możemy poszukiwać na kartach „Złego wyboru”?

W „Złym wyborze” postawiłam głównie na takie wartości jak przyjaźń, bezinteresowna pomoc i zwykła ludzka przyzwoitość. A że piszę takie książki, jakie sama lubię czytać, zawiera się tutaj również odpowiedź na pierwszą część pytania. W literaturze pragnę bowiem znaleźć nie tylko wdzięczną opowiastkę z gatunku „żyli długo i szczęśliwie” lub też samo rozwiązanie zagadki kryminalnej. Często powtarzam, że bardziej od „kto” interesuje mnie „dlaczego”, w dodatku owo „dlaczego” powinno być solidnie i logicznie umotywowane. Tym samym wracamy do miotających ludźmi namiętności, bez których nie ma dobrej książki. 

„Zły wybór” to książka w pewnym sensie symboliczna, bo stanowiąca już dwudziesty tytuł w pani pisarskim dorobku. To absolutnie piękna, podejrzewam, że również niezwykle wzruszająca przygoda literacka. Sakramentalne pytanie wiąże się oczywiście z przyszłością. Nad czym obecnie pracuje Hanna Greń?

Skończyłam niedawno poredakcyjne poprawki do książki „Pięć i pół śmierci”, stanowiącej opowieść niezwiązaną z żadnym cyklem. W tej powieści motywem przewodnim jest zazdrość wywodząca się z namiętności, istotne dla fabuły są także chciwość i chęć dominacji. Obecnie piszę powieść pod roboczym tytułem „Ci, co zostali”, również stanowiącą oddzielną historię. Tutaj będziemy mieć do czynienia z zaginięciem trzynastolatki. Staram się ukazać, jak daleko skłonna jest posunąć się matka, by odnaleźć dziecko, i jak ta sprawa odbija się na jej psychice. Mam nadzieję, że sprostam temu niełatwemu zadaniu.

Książka „Zły wybór” jest już dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
saa-saa- 24.08.2023 18:34
Czytelnik

„Kryminał powinien ukazywać prawdziwy obraz rzeczywistości” - zapachniało Paolo Coelho. 😜

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytelniczka

ciekawy wywiad ;) 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin Waincetel 22.08.2023 16:00
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post