Czytamy w weekend
Dziś w naszym cyklu sporo emocji. Mateusz nawiązuje do swojej piłkarskiej pasji, ale odkłada futbolówkę na rzecz książki przyszłej polskiej noblistki (trzymamy kciuki!). Ewa natomiast pakuje plecak i wraz Ziemowitem Szczerkiem jedzie zwiedzać Ukrainę.
Kilka lat temu mocno wkręciłem się w sport. Oczywiście nie jako aktywny uczestnik jakichkolwiek treningów. Szanujmy się! Byłem kibicem. Regularnie meldowałem się na stadionie piłkarskim, żeby wspierać swoją drużynę (hej, Kolejorz!). Nieraz przymykałem oko na wszystkie niedociągnięcia polskiej ekstraklasy. Czasem wręcz zaciskałem mocno powieki, by nie zrażać się kiepskim tempem, niedokładnymi podaniami, kiksami… ech, piękne wspomnienia. Nie ograniczałem się tylko do futbolu. Był na przykład taki sezon skoków narciarskich, w którym obejrzałem w telewizji absolutnie wszystkie konkursy zimowe. Nie wiem co sobie w ten sposób kompensowałem. Grunt, że ten etap życia mam za sobą.
Od kilku lat cieszę się brakiem telewizora. W 2015 roku przestałem też słuchać radia. Życie w takim medialnym samowykluczeniu bywa interesujące. Pozwala mi to dobrze filtrować treści, które do mnie docierają. Sport poszedł w odstawkę. Teraz są to głównie bieżące sprawy polityczne (dla rozrywki) i nowinki wydawniczo-literackie (z zamiłowania i służbowo). Niewielka iskra kibicowskiego awanturnictwa wciąż się jednak we mnie tli. Tu w sukurs przychodzą mi nagrody literackie, w których mogę wybrać sobie faworytkę/faworyta, kibicować im, a na koniec cieszyć się ze zwycięstwa lub martwić porażką. A sezon nagród właśnie się zaczął. Znamy już finalistów Bookera, Nike i Angelusa. Za miesiąc poznamy natomiast nazwiska dwojga laureatów Literackiej Nagrody Nobla. I z tego miejsca oświadczam, że chciałbym być pierwszą osobą, która to napisze – jedną z tych osób będzie Olga Tokarczuk! Dlatego – dla skuteczniejszego zaklęcia rzeczywistości – już w ten weekend będę czytał jej „Opowiadania bizarne”.
Od razu powiem szczerze: mój plan zakładał, że lekturą na ten weekend będzie inna książka (choć o podobnej tematyce). Co jednak zrobić, gdy księgarnia, mętnie się tłumacząc, spóźnia się z wysyłką paczki? Wtedy można liczyć na kolegów i koleżanki z pracy. Dzięki temu, że w ostatniej chwili poratowała mnie Justyna, będę miała co czytać. A lektura na ten weekend była sprawą życia i śmierci, bo wyjeżdżam – a jak wiadomo, w plecaku nie może zabraknąć dobrego reportażu!
Właśnie tych, którzy podróżują z plecakiem, opisuje Ziemowit Szczerek. „Przyjdzie Mordor i nas zje” to kapitalna opowieść o Polakach, którzy wyruszają na Ukrainę po wielką słowiańską przygodę. Piszę „kapitalna”, bo na taką się zanosi, sądząc po początku, który przeczytałam (i poleceniach Justyny). „Pogranicznik w czapie jak dekiel od studzienki ściekowej patrzył na mój paszport” – już samo pierwsze zdanie sprawiło, że wciągnęłam się w ten świat.
Sama zresztą najbliższe dni spędzę we Lwowie, więc tym bardziej ciekawi mnie, jak będę odbierała książkę Szczerka, przebywając na terenach, które on opisuje. Czy moje spojrzenie na ten kraj – oraz Polskę, odbijającą się w Ukrainie jak w zwierciadle – będzie podobne?
komentarze [201]
Dzisiaj się nie udało, ale może w niedzielę ukradnę sobie czas na parę rozdziałów Bramy światów
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postmasz świadomość, że wygrzebujesz wrześniowy wątek? wypada rzucić okiem na daty zanim się coś napisze na forum.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Prezent od koleżanek.
Trucizna, czyli jak pozbyć się wrogów po królewsku
Wiele faktów + tło historycze.
Sporo się dowiedziałam.
Dzisiaj skończyłem czytać nadzwyczaj interesujące Narodziny Fundacji i przechodzę do wielce obiecujących Wiosenne wody
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA ja wczoraj Preludium Fundacji i potwierdzam, 10/10, arcydzieło!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCzy zamierzasz przeczytać pozostałe tomy tego cyklu?:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Skończyłam bardzo dobrą Śmierć królów.
Nadal Uczeń skrytobójcy
Z opisu świetnie się zapowiadała... a okazała się chaotyczną nudą nie do przebrnięcia
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWłaśnie skończyłam Preludium Fundacji, podczytuję Zagadka i przymierzam się do Stalking the Dragon
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMoje pierwsze spotkanie z tym autorem i od razu trafiony, zatopiony. Arnhem. Operacja Market Garden 👍
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post