-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2024-02-04
2024-02-28
https://www.instagram.com/p/C5qF0xxtrH4/?img_index=1
Po raz pierwszy styczność z tą serią miałam w 2013 roku, czyli 11 lat temu i możecie się domyślać, że niewiele pozostało w mojej pamięci. Przez te lata przypięłam negatywną łatkę tej historii, bo przecież nie mogła mi się spodobać, skoro ją porzuciłam, prawda? Otóż nie, po prostu seria nie została kontynuowana w Polsce po 2 tomie, a ja... w końcu sięgnęłam po coś innego.
Świat przedstawiony…
bazuje na "Śnie nocy letniej" Sheakspeare'a (polski przekł.K.I. Gałczyńskiego, 1954), więc mamy elfy, dwory, pradawną magię. Muszę przyznać, że autorka świetnie stworzyła ten świat (i wykorzystała w pełni potencjał — napisała jeszcze 2 serie), co mnie bardzo cieszy. Magiczna kraina zderza się z realnym światem, więc zderzają się również prawda z baśnią i snem. I chociaż minęło kilkanaście lat od premiery, to uważam, że jest to nadal jeden z lepiej wykreowanych światów.
Bohaterowie.
Meghan Chase jest osobliwą 16-latką, która wiedzie życie odludka. Bardzo jej współczułam, ale uważałam ją też za dość pomysłową i zaradną. Miała swoje momenty chwały i te nieco mniej... ale w końcu to nastolatka — o dziwo, nie irytowało mnie to tak bardzo, chociaż kilka razy przewróciłam oczami. Mamy też Puka, który jest jej przyjacielem (mam co do niego mieszane uczucia), Asha, który jest... no classic my love oraz Grimalkina, który swoją osobliwością i szczerością... był typowym kotem — no dream team!
Relacje.
Mamy poruszane wątki rodzicielstwa (kolejny raz przyprawiło mnie to o dreszcze), wątek romantyczny jak w niemal klasycznej wersji YA (jest też lekki trójkąt). Meghan zawiązuje również sojusze i umowy, ale również podpada władcom Nigdynigdy, co gwarantuje emocje.
Podsumowanie.
Seria ma dość mroczny i osobliwy klimat. Nawet po latach byłam zaniepokojona i czasami zaskoczona, co bardzo mi się to podobało. Nie uświadczycie tutaj słodyczy i cukierkowatości, ale rządzę krwi i władzy. Osobiście uważam, że ta historia dobrze się zestarzała i bardzo polecam fanom fantastyki, elfów i mrocznych tajemnic.
https://www.instagram.com/p/C5qF0xxtrH4/?img_index=1
Po raz pierwszy styczność z tą serią miałam w 2013 roku, czyli 11 lat temu i możecie się domyślać, że niewiele pozostało w mojej pamięci. Przez te lata przypięłam negatywną łatkę tej historii, bo przecież nie mogła mi się spodobać, skoro ją porzuciłam, prawda? Otóż nie, po prostu seria nie została kontynuowana w Polsce...
2024-04-17
https://www.instagram.com/p/C5IfN5rtXs2/
Jeśli boicie się klątwy drugiego tomu, to przy tej pozycji możecie odetchnąć z ulgą!
Drugi tom serii podobał mi się jeszcze bardziej, od pierwszych stron czułam przyciąganie. Historia zaskoczyła mnie sposobem jej prowadzenia. W pierwszej odsłonie dużo się dzieje, ale tym razem akcja jest bardziej jednostajna, chociaż Bren ciągle podróżuje.
Ale to jeszcze nie wszystko! Dostajemy zupełnie nową, totalnie nieprzewidywalną i przerażającą postać — Styksa. Tutaj od razu ostrzegam, że działalność tego… typa jest opisana (mord3rstwa i proces kształtowania). Nie mniej jednak, jest to bardzo ciekawa postać, która nadaje różnorodności i nie czyni książki cukierkowej.
Jeszcze kilka słów o Brenie: przechodzi on przemianę, co może nie jest niczym niezwykłym, ale za to szalenie ciekawym. Zwłaszcza, że w większości książek bohaterom takie cuda zajmują 1 tom, ale Bran jest nieco bardziej złożony. Przemiana tego bohatera od egoisty i złodzieja do człowieka gotowego się poświęcić… Uważam, że to majstersztyk, zwłaszcza, że nie dostajemy tą przemianą w twarz, a jest ona prowadzona subtelnie, na zasadzie małych niuansów.
Ważne, przynajmniej dla mnie, są słowa Brena: dlaczego on ma wszystkich uratować. Może to banalne, ale jest to stwierdzenie, które rzadko pada w tego typu powieściach, a bohaterowie przyjmują swój los (często absurdalny) za coś naturalnego, bo tak.
Relacje między bohaterami opierają się na przyjaźni lub towarzystwie podczas podróży. Jeśli chodzi o ten aspekt książki, to czuję lekki niedosyt, ale ostatnia część książki… no cóż, przeczytacie, to sami zrozumiecie.
Ze swojej strony mogę tylko gorąco polecić tę książkę (tak jak i poprzed tom). Nie jest u mnie czymś normalnym czytanie rodzimej literatury, a tym bardziej zachwyt nad nią, więc możecie uznać to za dostateczny argument, aby poznać ten magiczny świat.
https://www.instagram.com/p/C5IfN5rtXs2/
Jeśli boicie się klątwy drugiego tomu, to przy tej pozycji możecie odetchnąć z ulgą!
Drugi tom serii podobał mi się jeszcze bardziej, od pierwszych stron czułam przyciąganie. Historia zaskoczyła mnie sposobem jej prowadzenia. W pierwszej odsłonie dużo się dzieje, ale tym razem akcja jest bardziej jednostajna, chociaż Bren ciągle...
2024-02-18
https://www.instagram.com/p/C32qOB2N8zu/
Cóż to była za wspaniała przygoda! 🤩
💕 Po przeczytaniu "Krew i księżyc" (fabuła nie ma nic wspólnego z tą książką), potrzebowałam romansu z wątkiem kryminalnym. Jakąś tajemnicą, która nadałaby dreszczyku emocji, zaraz obok wielkiej miłości! I "Pomóż mi sobie przypomnieć" była wręcz idealną odpowiedzią na to pragnienie ❤️
💕 Ta historia... miałam autentyczne dreszcze z emocji i ściskało mnie w brzuchu. Nie jest to u mnie częsta reakcja, dlatego uważam, że książka jest tym bardziej wyjątkowa, że wzbudziła je we mnie tak silne, bo... miłość bohaterów to po prostu wszystko.
💕 Powieść jest trudna i zaczyna się bolesnym wstępem o stracie i śmierci, a dodatkowe emocje gwarantuje fakt, że Brielle (główna bohaterka) straciła pamięć i ostatnie 3 lata jej życia zostały wymazane. To co jednak się dzieje... to przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Emocje atakowały mnie z każdej strony.
💕 Wszyscy bohaterowie są cudowni, jedyni w swoim rodzaju. Brie i Spencer byli cudownymi postaciami, których miłość jest po prostu czymś więcej — obezwładniająca, piękna i silna.
💕 Dużo dały również rozdziały z obu perspektyw, a te ze strony Spencera, wierzcie mi, bez spoilerów, że to chyba były najbardziej łamiące serce myśli, jakie miałam okazję czytać.
💕 Ta powieść to jedna z cudowniejszych, piękniejszych i emocjonujących historii, na której śmiałam się w głos i totalnie się rozklejałam, a smaku dodaje wątek wątek kryminalny. Uwielbiam przyjaźń między Emmettem, Holdenem, Isaakiem i Spencerem, ale także rolę Brie w tym wszystkim. Cudowna, cudowna i jeszcze raz cudowna. Polecam wszystkim!
https://www.instagram.com/p/C32qOB2N8zu/
Cóż to była za wspaniała przygoda! 🤩
💕 Po przeczytaniu "Krew i księżyc" (fabuła nie ma nic wspólnego z tą książką), potrzebowałam romansu z wątkiem kryminalnym. Jakąś tajemnicą, która nadałaby dreszczyku emocji, zaraz obok wielkiej miłości! I "Pomóż mi sobie przypomnieć" była wręcz idealną odpowiedzią na to pragnienie ❤️
💕 Ta...
https://www.instagram.com/p/C4AhKwFtIhE/
🧞♂️ Drugi tom to była po prostu miazga! Po wprowadzeniu do świata w pierwszym tomie, wreszcie zaczęła się prawdziwa akcja. 🔥
🧞♂️ W "Nieskończonych niciach" wszystko i wszyscy przechodzą przemianę, na jaw wychodzą sekrety i zaginione dziedzictwa, a ja z wręcz chorobliwą fascynacją śledziłam wyjście ze skorupy Alizeh i odkrycie prawdziwej twarzy Kamrana.
🧞♂️ Alizeh zyskała moje uznanie, chociaż w poprzednim tomie nie byłam jej do końca pewna, ale teraz... O matko, jej słowne potyczki z Cyrusem były wręcz epickie. Cieszę się, że była stworzona na tyle pewną siebie, że nie rozpaczała jak mała dziewczynka i nie użalała się nad sobą.
🧞♂️ Hazan i Cyrus... moje dwie miłości, przysięgam 💕 Zupełnie różni, ale wprost genialni w swoim zachowaniu. Nie mogę się doczekać, aż wreszcie się spotkają, będzie to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Hazan ma mój szacunek za otwartość i trafne spostrzeżenia ❤️
🧞♂️ Jeśli zaś chodzi o Kamrana… znów jest stroną narracyjną, co daje głębszy wgląd w jego problematykę. Jest to postać, która wnosi ciekawy akcent — taki barwny dodatek, który momentami strasznie mnie bawił. Mogłoby być mniej rozdziałów z jego perspektywy, a więcej z Alizeh, ale w końcu nie można mieć wszystkiego 😉
🧞♂️ Czytałam ją o wiele szybciej i znacznie przyjemniej niż 1 tom. Czułam się, jakby seria wreszcie trafiła na właściwe tory. Akcja była wartka, chociaż wolałabym, żeby niektóre aspekty zostały mocniej rozwinięte, ale nadal uważam, że była to świetna przygoda. Nie mogę doczekać się kolejnej części. Jak najbardziej polecam, świetna, momentami zabawna i totalnie moja 🤤🤩
https://www.instagram.com/p/C4AhKwFtIhE/
🧞♂️ Drugi tom to była po prostu miazga! Po wprowadzeniu do świata w pierwszym tomie, wreszcie zaczęła się prawdziwa akcja. 🔥
🧞♂️ W "Nieskończonych niciach" wszystko i wszyscy przechodzą przemianę, na jaw wychodzą sekrety i zaginione dziedzictwa, a ja z wręcz chorobliwą fascynacją śledziłam wyjście ze skorupy Alizeh i odkrycie...
2024-02-04
https://www.instagram.com/p/C3IH_CCNzhK/?utm_source=ig_web_copy_link&igsh=MzRlODBiNWFlZA==
Myślę, że mogę uznać Green Creek za serię mojego życia. To po prostu moi ludzie, mój humor, ukochane motywy i WIELKA MIŁOŚĆ!
🐺 Świat przedstawiony.
Podczas czytania czuję się, jakbym z bohaterami biegała po lesie, brała udział w zebraniach i przemierzała śnieżne zaspy. Autor ciągle rozbudowuje relację stada ze światem zewnętrznym, poznajemy nowe prawa i reguły, nowe niebezpieczeństwa i wrogów.
🐺 Problematyka.
"Krucza pieśń" jest trochę inna niż 1 tom — przedstawia proces leczenia i wybaczania, ale też porusza tematykę odrzucenia i nienawiści. Klune zwraca uwagę na kwestię wyborów, co jest dla mnie szalenie istotne. Historia Gorda i Marka jest chyba boleśniejsza, niż mogłoby się wydawać. Ich los jest niesprawiedliwy, a oni zbyt zranieni i wystraszeni, żeby walczyć o siebie nawzajem.
🐺 Humor.
Ten tom był zabawniejszy niż “Wilcza pieśń”. Humor jest oczywiście specyficzny, lekko wulgarny, czarny i sytuacyjny — totalnie mój. I ogólnie groźby, które rzuca Gordo… to brzmi strasznie, ale to jest język jego miłości ❤️
🐺 Bohaterowie.
Gordo to trudny charakter, ale oczywiście go uwielbiam. Po prostu te jego "mordercze brwi", sarkazm i to wielkie serce, które kryje się za dupowatością… C U D O W N A postać! 🤩 A Mark? Poproszę takiego pod choinkę 🎁 Jest on totalnie łagodnym człowiekiem-wilkiem, który nigdy się nie poddaje 🥺
🐺 Relacje.
Relacja między wszystkimi bohaterami jest mocna. Mamy tutaj motyw stada, znalezienia rodziny, silnych więzi, ale też poświęcenia i totalnie rozbrajającej miłości. Właśnie ta miłość… jest jedną z najpiękniejszych jakie znam 🤤
🐺 Podsumowanie.
Cudowna, przecudowna historia, która dosłownie przeniosła mnie w tamtejsze lasy i pozwoliła odetchnąć od rzeczywistości. Przepiękna historia o miłości, zdradzie i rozpaczy, która może trawić młode serce, a później skutkować solidnym murem wokół niego. Jest to zdecydowanie powieść 18+ ze względu na sceny intymne, brutalność i słownictwo.
https://www.instagram.com/p/C3IH_CCNzhK/?utm_source=ig_web_copy_link&igsh=MzRlODBiNWFlZA==
Myślę, że mogę uznać Green Creek za serię mojego życia. To po prostu moi ludzie, mój humor, ukochane motywy i WIELKA MIŁOŚĆ!
🐺 Świat przedstawiony.
Podczas czytania czuję się, jakbym z bohaterami biegała po lesie, brała udział w zebraniach i przemierzała śnieżne zaspy. Autor ciągle...
2024-01-03
https://wachajac-ksiazki.blogspot.com/2024/01/straznik-miecza-cassandra-clare.html
W głębi czytelniczego serca wiedziałam, że nowa odsłona Clare mnie nie zawiedzie.
Przede wszystkim "Strażnik Miecza" to powieść skierowana ku dojrzalszym czytelnikom (nie jest to YA czy NA). W powieści królują głównie intrygi polityczne, którymi wręcz ocieka!
Świat przedstawiony w "Strażniku Miecza" jest skonstruowany bardzo dobrze i przejrzyście, ale przez to początek jest również zapełniony opisami polityki, geografii, społeczności i historii.
"Strażnik Miecza" przypominał mi wiele powieści, które dotyczą tematyki półświatka, zakazanej magii, monarchii, ale również średniowiecznych miast. Nie chodzi mi o kopię, ale o podobne motywy. Dla mnie to duża zaleta i ogromny plus.
W powieści jest sporo bohaterów, ale u Clare to dość normalne. Nie jest ich tyle, żeby zapomnieć ich imiona, ale wystarczająco, żeby akcja nie kręciła się wokół komina. Głównymi postaciami są: Kel, tytułowy Strażnik Miecza, i Lin, Ashkarska lekarka.
Postaci są złożone i możemy za ich sprawą podążać różnym tokiem myślenia oraz inną moralnością. Kel był wychowywany jako tarcza księcia — uważam, że to szalenie ciekawe zjawisko, zwłaszcza, że cechuje go duża lojalność oraz miłość do niego. Za to Lin pochodzi z ludu, który jest ogólnie rzecz biorąc niechciany, ponieważ obdarzony jest magią (trochę przypominało mi to historycznie kwestię Narodu Wybranego). Mają oni inne spojrzenie na świat, zderzają się różne światopoglądy. Bardzo ich polubiłam, chociaż mam wrażenie, że obydwoje jeszcze nie rozwinęli swoich skrzydeł.
Ciekawą postacią jest również sam książę, który jest dla mnie niejednoznaczny. Mam wrażenie, że w zależności od czytelnika, werdykt, co do jego osoby, będzie inny. Ja go nie polubiłam, ale wierzę, że jest tą "filozoficzną" postacią, która ma dać do myślenia i zawierać głębsze przesłanie.
W "Strażniku Miecza" nie ma wątku romantycznego jako takiego. Owszem, bohaterami niekiedy targają namiętne uczucia, ale jest to raczej sporadyczne, zepchnięte na odległy plan lub uzupełnieniem tła. Można wszystko uznać za slow burn, chociaż wszystko jest tak niejasne, że lepiej nie wchodzić w polemikę.
Trochę zajęło mi przeczytanie, ale cieszę się, że dałam sobie więcej czasu na zapoznanie się ze światem. Po wprowadzeniu i przedstawieniu świata, akcja jest naprawdę dynamiczna. Przed bohaterami trudne wybory i fascynujące wydaje się to, że chociaż rzadko mają ze sobą styczność, ich losy na stałe ze sobą splecione. Zakończenie pozostawia mózg na ścianie, a tajemnicze wątki, które zostały "zawieszone w powietrzu" powodują, że mogę oszaleć do premiery następnego tomu (która zapowiedziana jest dopiero na 2025 rok!)
https://wachajac-ksiazki.blogspot.com/2024/01/straznik-miecza-cassandra-clare.html
W głębi czytelniczego serca wiedziałam, że nowa odsłona Clare mnie nie zawiedzie.
Przede wszystkim "Strażnik Miecza" to powieść skierowana ku dojrzalszym czytelnikom (nie jest to YA czy NA). W powieści królują głównie intrygi polityczne, którymi wręcz ocieka!
Świat przedstawiony w...
2016-12-19
http://www.wachajac-ksiazki.pl/2016/12/lisa-kleypas-zimowy-slub.html
Odkąd pamiętam, bardziej preferowałam romanse niż jakiekolwiek inne gatunki literackie. Stosunkowo dużo czasu zajmuje mi znalezienie autora, który w stu procentach spełni moje wymagania fabularne i emocjonalne, ale jestem również bardzo pobłażliwa dla twórców preferujących schematyczność. Kleypas zaskoczyła mnie przede wszystkim tym, że porwała się na romans historyczny, co nie jest łatwe, ponieważ nie chodzi tylko o samo przedstawienie relacji zakochanych, ale również autentyczność. Ku mojemu zdziwieniu, pisarka oddała świetnie atmosferę dawnych czasów, pięknych kostiumów i arystokratycznych salonów.
Zimowy ślub to trzeci tom, ale każda część dotyczy innych bohaterów, więc nie było dla mnie problemem zapoznanie się z historią Evie jako pierwszą. Nastawiłam się na powieść przyjemną, ale raczej niezbyt wymagającą pod względem uczuć. Okazało się zgoła inaczej, co bardzo mnie zaskoczyło, ponieważ niewinny opis nie sugeruje tego, że lektura ta będzie niesamowicie piękna, chwytająca za serce i zmysłowa.
Evie polubiłam od samego początku. Kleypas postawiła w jej charakterystyce na odrobinę sprzeczności - nieśmiałość zestawiła z upartością i odwagą. Ta bohaterka wzbudziła we mnie wiele ciepłych uczuć i, jako czytelniczka śledząca każdy krok postaci z zapartym tchem, wspierałam ją w jej trudnych, lecz intrygujących wyborach. Autorka poddała samą siebie bardzo trudnej próbie, ponieważ osobowość Evangeline jest bardzo złożona i często trudna do przedstawienie, ale autorce udało się to ukazać z należytą starannością.
St Vincent na początku trochę mnie przerażał. Bohater ten bardzo mnie zaskoczył. Niewiele jest autorek, które pokuszą się o stworzenie bohatera tak nieprzewidywalnego, aroganckiego i egoistycznego, a jednak nie da się go nie pokochać. Zastanawiałam się, w jakim stopniu oraz okolicznościach autorka przejdzie już do jego charakterystyki po przemianie i jak będzie ona rozległa. Kiedy akcja przesuwała się systematycznie do przodu, a wydarzenia układały się w logiczną całość, niemal zaklaskałam z uznaniem.
Akcja powieści kręci się przede wszystkim wokół życia dwójki głównych bohaterów. Dzięki narracji trzecioosobowej autorka nie musiała przeskakiwać z głowy jednej postaci, do głowy drugiej. Pisarka postawiła na ukazanie rodzącego się uczucia u mężczyzny, który uważa, że nie ma serca oraz zaufania przez niewinną, lecz skrzywdzoną młodą arystokratkę. Emocje, chwile uniesienia bohaterów są napisane w sposób zmysłowy, głęboki, ale zarazem delikatny i piękny. Powieść czyta się naprawdę szybko i przyjemnie, a fabuła niebezpiecznie wciąga.
Zimowy ślub to romans historyczny zabarwiony lekkim dreszczykiem grozy przedstawiający nieprzeciętną historię o prawdziwej miłości oraz rycerskości. Lisa Kleypas postawiła na powieść kostiumową, co udało odwzorować się jej na jednym z najwyższych poziomów. Lektura idealna jest na zimowe wieczory dla miłośników romansów! Na pewno sięgnę bez wahania po inne książki autorki, mam nadzieję, że będą równie dobre co ta.
http://www.wachajac-ksiazki.pl/2016/12/lisa-kleypas-zimowy-slub.html
Odkąd pamiętam, bardziej preferowałam romanse niż jakiekolwiek inne gatunki literackie. Stosunkowo dużo czasu zajmuje mi znalezienie autora, który w stu procentach spełni moje wymagania fabularne i emocjonalne, ale jestem również bardzo pobłażliwa dla twórców preferujących schematyczność. Kleypas...
2023-05-17
opinia na ig: https://www.instagram.com/p/CsbGtZKNmv1/
Wreszcie mogłam poznać finał tej wyjątkowej, szalonej i mrocznej historii, w której zakochałam się jeszcze przed przeczytaniem 1 tomu. Uprzedzając: tak, to jest możliwe!
Jak wiemy, #KrólestwoPrzeklętych kończy się w takim momencie, że nie wiedziałam, czy mam krzyczeć, przeklinać, a może rwać włosy z głowy. Jednak muszę przyznać, że finał trylogii rekompensuje to z nawiązką. Czytając #KrólestwoZłowrogich miałam wrażenie, jakbym poznała zupełnie inną historię, która obrała zupełnie inny kierunek.
Emilia przechodzi przemianę, dosłownie i w przenośni. Jest to jedna z nielicznych bohaterek z metaforycznymi "jajami", która naprawdę została tak stworzona,a jej kreacja jest konsekwentna. Uwielbiam ją!
I Książęta Piekieł... matko jedyna, matko jedyna... Toż to był miód na moje oczy i moją wyobraźnię. Autorka poszła o jeszcze jeden krok dalej, pokazała nam więcej: relacji, osobliwości, co automatycznie sprowadza się do jednego z moich ulubionych motywów, czyli rodzeństwa, ściślej ujmując - braci. Zabijcie mnie, ale ja po prostu płakałam ze śmiechu podczas ich słownych potyczek!
Fascynuje mnie ta historia z kilku względów, a przede wszystkim: TAJEMNICA, która diametralnie ewoluowała, sam jej zamysł, znaczenie - majstersztyk. Nigdy bym się nie domyśliła finału czytając tylko 1 tom. Do tego Maniscalco dorzuca nutkę kryminału, niczym wytrawna szefowa pietruszkę do sosu (ach, tak mnie wzięło na kulinarne powiązania).
No geniusz, czysty geniusz. Od razu pragnę zaznaczyć i PODKREŚLIĆ, o czym wspominam od 1 tomu, że jest to seria NA, nie YA, jak niektórzy mylnie ją określali. W środku znajdziecie sprośne żarty, niedwuznaczne (lub dwuznaczne) propozycje, czyli najlepszy wg mnie humor na świecie, ale również sceny erotyczne, przemoc, krwawe potyczki. Treść zdecydowanie 18+!
Jednak jest też miłość. Dużo miłości, różnej miłości, tej najlepszej, silniejszej od losu, magii i nienawiści. I przystojni książęta. Ja nie potrzebuję więcej!
opinia na ig: https://www.instagram.com/p/CsbGtZKNmv1/
Wreszcie mogłam poznać finał tej wyjątkowej, szalonej i mrocznej historii, w której zakochałam się jeszcze przed przeczytaniem 1 tomu. Uprzedzając: tak, to jest możliwe!
Jak wiemy, #KrólestwoPrzeklętych kończy się w takim momencie, że nie wiedziałam, czy mam krzyczeć, przeklinać, a może rwać włosy z głowy. Jednak...
2023-03-20
opinia na ig: https://www.instagram.com/p/Cqc_CkjtPGU/
🌹Ta historia... tego właśnie potrzebowałam! I jakiekolwiek sprośności przyjdą Wam do głowy, to nie chodzi o sceny erotyczne, ale o zaangażowanie, życie losami bohaterów, wciągnięcie w potyczki z demonami, wewnętrznymi bestiami i itp.
🌹#Tronwruinach to absolutnie mój typ powieści, gdzie naprawdę mogę poczuć tę opowieść, rozczulać się, śmiać i płakać (z tym płaczem to przesadzam, ale bardzo bolało).
🌹#KFBreene tworzy oszałamiające napięcie. Relacje między bohaterami są trudne, w głównej mierze opierają się na namiętności i fizyczności. Czułam się miejscami zszokowana, co mnie zaskakuje, ponieważ wcześniej myślałam, że czytałam już wszystko. Jednak nie i za to cenię ją jeszcze bardziej!
🌹Muszę przyznać, że widać progres w tej części. Większa ilość stron nie oznacza wcale, że autorka lała wodę. Świat zostaje rozwinięty, tak samo motyw choroby, ziołolecznictwa czy zamiłowanie głównej bohaterki do medycyny.
🌹Finley przechodzi przemianę, a raczej umocnienia swój charakter, siłę i moc. Powiedzieć, że ją uwielbiam, to jak nie powiedzieć nic. Naprawdę. Jest zabawna, inteligentna i kocha książki, co jest bardzo ważne.
🌹Nasz Nyfain, moje gburowate słoneczko... Och, niesamowita postać, dokładnie w typie męskiego bohatera, którego uwielbiam. Dorzucić nieco większe poczucie humoru i z łatwością znalazłby się w topce moich crushy. Był również niezawodny Hadriel, który po prostu jest już epicką postacią tej serii i jego wypowiedzi mógłby przejść wręcz do historii.
🌹Myślę, że nie przesadzę, jeśli dodam, że listy, które pisze Nyfain można porównywać z rozdziałem 54 w ACOMAF.
🌹Mój jedyny problem jest taki, że jak już zacznę, to muszę skończyć. Jest po prostu pochłaniająca i ekscytująca. Oczywiście, są sceny erotyczne, dużo z różnym natężeniem erotyzmu i ostrości, dlatego wolę to zaznaczyć już teraz, żeby nie było szoku i rozczarowania, ponieważ seria zasługuje na większy rozgłos. I ten humor! Totalnie mój!
🌹Jestem zakochana w tej historii i polecam ją każdemu. Myślę, że jest to dobra pozycja dla fanów Dworów, ale też wszelkiego rodzaju retellingów i smoków.
opinia na ig: https://www.instagram.com/p/Cqc_CkjtPGU/
🌹Ta historia... tego właśnie potrzebowałam! I jakiekolwiek sprośności przyjdą Wam do głowy, to nie chodzi o sceny erotyczne, ale o zaangażowanie, życie losami bohaterów, wciągnięcie w potyczki z demonami, wewnętrznymi bestiami i itp.
🌹#Tronwruinach to absolutnie mój typ powieści, gdzie naprawdę mogę poczuć tę...
2021-04-30
2021-03-29
2015-10-31
http://www.wachajac-ksiazki.pl/2015/10/carina-bartsch-zima-koloru-turkusu.html
Emley i Elyas są młodymi ludźmi, których rzeczywistość przerósł. Dorosłe życie zdeptało ich idealistyczne poglądy i rzuciło na głęboką wodę. Oboje szukają luki w systemie życia codziennego. Poszukują również miłość, która, jak na razie, obchodzi ich szerokim łukiem. Czasem zderzają się ze sobą, w marzeniach, snach, ale dzielące ich tajemnice są zbyt bolesne, żeby mogli stworzyć coś razem. Los stawia im wyzwanie, przeszłość rzuca na nich swój cień - teraz czas na ich ruch. Czy zostaną w cieniu abo wyjdą na światło dnia?
"Idealny wampir... Lepiej bym tego nie ujęła. Edward Cullen, ten cienias, mógł się przy nim schować."
Długo zastanawiałam się... Dobra, zastanawiam się, który tom jest lepszy. Jedne argumenty przemawiają za Zimą koloru turkusu, ale są też kontrargumenty, które silnie obstawiają przy Lecie koloru wiśni, i co teraz? Prawie rozpisałam zalety i wady w tabelce, ale doszłam do wniosku, że zakończenie jest tak genialne i wprawiło mnie w iście szampański nastrój, więc druga część historii wygrywa. I niech tak zostanie, chociaż na kilka chwil.
Bartsch zarzucam tylko to, że rozdzieliła naszych (moich) ukochanych bohaterów. Chociaż jak patrzę na to teraz, po upływie kilku godzin, to jestem skłonna uznać, że był to zabieg nieunikniony i musiał nastąpić. Wiedziałam to już w pierwszym tomie, ale nie myślałam, że tyle się jeszcze wydarzy pomiędzy. Jest to nieliczna z powieści, która potrafi wzbudzić we mnie uczucia oddania do ostatniej kropli krwi.
"Dopiero kiedy człowiek przejdzie piekło, może docenić piękno nieba. A moje niebo było o tyle piękniejsze, że dobrze wiedziałam, jak głęboko mogą sięgać fundamenty piekła."
Emley jest strasznie irytująca, więc tak bardzo przypomina mi mnie samą, że mam ochotę krzyczeć. Niestety, jest ona tylko bohaterką do kochania, bo nic więcej nie można z nią zrobić. Jest typową postacią z krwi i kości, którą prawdopodobnie mijamy codziennie na ulicy. Inteligenta, ale trochę zagubiona w życiu codziennym i uczuciach. Boi się, że nie przeżyje, jeśli da ukochanemu kolejną szansę.
Elyas, ach, Elyas... Ten człowiek jest moim bogiem i nałogiem. Kocham go całym moim skamieniałym sercem i kochać go będę po wsze czasy. Czy może być bardziej idealny mężczyzna niż on? Odpowiedź jest prosta: nie. Zastanawiałam się długo, co mnie w nim przyciąga i stawiam na sposób bycia i wyobrażenie jego uśmiechu. Chociaż sprawił wiele bólu Emley, to wybaczyłam mu już sto lat, i jeden dzień, temu.
Jeśli jest czy istnieje bardziej idealna powieść od tej, to nie uwierzę, póki nie przeczytam. Jest to seria, która może konkurować z tymi napisanymi przez Rea Carson (Trylogia ognia i cierni) oraz Jessiką Sorensen (The Coincidence). Nie mogę się doczekać aż znowu zagłębie się w świat wykreowany przez Bartsch, chociaż z przyjemnością przeczytałabym dalsze losy tej dwójki.
"- Czy to znaczy, że mamy... historię? - zapytał.
- Elyas - powiedziałam z uśmiechem. - Myślę, że materiału starczyłoby na całą książkę, i to tak gruba, ze dałoby rade zrobić z niej dwa tomy!"
Chyba nie muszę pisać, że polecam? I tak napiszę. Polecam, gorąco, zapamiętale wszystkim. Jest to obowiązek każdej czytelniczki: przeczytać i mieć tą serię na swojej półce. Kocham, bo nie umiem nic innego napisać. Czuję się fantastycznie i jeszcze długo będę się uśmiechać sama do siebie wspominając Elyasa.
http://www.wachajac-ksiazki.pl/2015/10/carina-bartsch-zima-koloru-turkusu.html
Emley i Elyas są młodymi ludźmi, których rzeczywistość przerósł. Dorosłe życie zdeptało ich idealistyczne poglądy i rzuciło na głęboką wodę. Oboje szukają luki w systemie życia codziennego. Poszukują również miłość, która, jak na razie, obchodzi ich szerokim łukiem. Czasem zderzają się ze sobą,...
2015-06-23
http://wachajac-ksiazki.blogspot.com/2015/06/carina-bartsch-lato-koloru-wisni.html
Emely żyje skromnie, kocha czytać książki i jest wciągnięta swoimi studiami. Jedyne czego pragnie najbardziej na świecie, to zapomnieć i zakochać się, tak jak zrobiła to przed siedmioma laty. Po przeprowadzce swojej najlepszej przyjaciółki, Alex, wszystko nabiera nowego kształtu. W jej życie z buciarami wpada Elyas, jej pierwsza wielka miłość. Nienawiść, próba ucieczki przed wspomnieniami jest zbyt uciążliwa dla Emely, na dodatek przystojny brat przyjaciółki nie poddaje się tak łatwo. Ona mu nie wierzy, on stara się ją udobruchać sprośnymi żartami a wszyscy dookoła zdają się wiedzieć, że ta dwójka czuje coś więcej, niż nienawiść czy pożądanie. Czy dadzą sobie drugą szansę?
"Masz nie równo pod sufitem kobieto - powiedziała potrząsając głową. - Jak wpadłaś na coś tak idiotycznego? [...] Po pierwsze, gdybyś zobaczyła w lustrze Angelinę Joli, natychmiast usłyszałabyś w tle dziecięcy jazgot w dziesięciu językach. Tyle na ten temat. Po drugie - uśmiechnęła się - zapomnij o Bradzie Picie. Johnny Depp jest o wiele lepszy."
Bywają książki, które mają cudowną okładkę, takie, które mają cudowną treść lub takie, które mają i jedno, i drugie. I to właśnie jest zaletą Lata koloru wiśni, ma cudowną okładkę, treść i przesłanie. Naprawdę rzadko, o ile w ogóle, można spotkać się z powieścią, którą można interpretować na kilka różnych sposobów, tak samo jak postaci. Bartsch nie oszczędza czytelnika, wychodząc (prawdopodobnie) z założenia, że nie ma takiej potrzeby. Od pierwszych stron czytelnik wrzucony jest w bieg wydarzeń i, co jest równie piękne, co sama powieść, nie wiele wie. Wpływa to na korzyść, ponieważ najpierw możemy ocenić zachowanie Emely, później rozważać jej powody.
Nigdy nie ukrywałam, nawet kilka razy wspominałam, jakim uczuciem darzę niemieckich autorów, zwłaszcza autorki. Zawsze trzymają poziom i z prawdziwą przyjemnością chwytam w ręce wszystkie powieści młodzieżowe i romanse. I właśnie tą powieścią, utwierdziłam się w przekonaniu, że teraz na mojej półce króluje niemiecka literatura dla młodzieży.
"- A co by wydarzyło, gdybym wtedy mu się nie oparła?
- Wtedy spotkalibyśmy się na jego pogrzebie."
Pierwsza połowa książki nie wydawała mi się owocna, nudziła, irytowała. Miałam dość głównych bohaterów, nawet Elyas'a, który dobijał mnie naprawdę skutecznie. Do Emely nie zapałałam miłością, chociaż jest nad wyraz podobna do mnie. Właściwie ma połowę moich cech, drugą połowę mojej przyjaciółki, dlatego też, na początku była niezwykle irytującą postacią. Tak jak wspomniałam wcześniej, autorka, skąpi informacji o przeszłości i o jej uczuciach do Elyas'a, co daje nam możliwość polubienia lub nie polubienia głównych bohaterów. Wszystko się zmienia, kiedy poznajemy ją bardziej, jej przeszłość i każdy szczegół jest zauroczenia, czy miłości.
Elyas jest zdecydowanie moim typem, jeśli posiada jakiś tatuaż, ale nie o tym teraz. Nie pałałam do niego miłością, przyznaję się bez bicia, ale coś w jego późniejszym postępowaniu było jak cukier. Słodkie, ale nie lepkie. Co do Alex, bo też była ważną postacią, to z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest stereotypową przyjaciółką, czyli piękna-głupia-egoistyczna. Dokładnie zamykała się w tych trzech słowach. Jest jeszcze Luca i zauroczenie nim. Nie chcę się rozpisywać, ale jak na razie mam dziwne wrażenie, że Bartsch odkryła przed nami najważniejszą kartę i z każdą stroną przekonywałam się o tym bardziej.
Chociaż powieść jest nasączona dobrym humorem i sarkazmem, to uważam, że miejscami jest to przesadzone i wymuszone. Nienawiści, też jest za dużo, ale na całe szczęście od miłości do nienawiści jeden krok, więc na odwrót też się sprawdza. Język jest okey, nie wymuszony, powieść dzięki temu szybko się czyta. Śmiałam się, piszczałam i nie mogłam uwierzyć, że pierwsza część zakończyła się w taki sposób. Przez ostatnie słowa nabrałam takich podejrzeń i chęci na Zimę koloru turkusu, że chyba nie wytrwam do października.
Polecam miłośnikom dobrej zabawy, sarkazmu, miłości, wyrazistych i upartych postaci. Nie zawiedziecie się, powieść jest naprawdę bardzo dobra. Jeśli Carina Bartsch utrzyma poziom, to ma miejsce na półce z ulubionymi autorami.
http://wachajac-ksiazki.blogspot.com/2015/06/carina-bartsch-lato-koloru-wisni.html
Emely żyje skromnie, kocha czytać książki i jest wciągnięta swoimi studiami. Jedyne czego pragnie najbardziej na świecie, to zapomnieć i zakochać się, tak jak zrobiła to przed siedmioma laty. Po przeprowadzce swojej najlepszej przyjaciółki, Alex, wszystko nabiera nowego kształtu. W jej życie...
2021-02-06
2021-02-02
2021-02-08
https://wachajac-ksiazki.blogspot.com/2021/02/rozgrywka-elle-kennedy.html
Wielokrotnie pisałam już o autorach, po których sięgam bez zastanowienia. Jestem również pewna, że wspominałam, że do tego grona należy, niezmiennie od 5 lat, Elle Kennedy. Poznałam jej twórczość w liceum i będąc już „dorosłą” (pojęcie względne) nadal nie przechodzę obojętnie obok jej książek,. Sprawiają mi one taką samą frajdę, jak wcześniej. Może nawet większą, ponieważ dostrzegam w nich wiele zalet i mądrości, które kryją się za lekką, zabawną historią wielkiej Miłości.
Podczas czytania „Rozgrywki”, uśmiech nie schodził mi z twarzy! Wierzcie mi, po kilku godzinach czytania, wszystkie moje mięśnie były obolałe i zesztywniałe. Nie żałuję, to najlepszy rodzaj bólu z jakim można spotkać się w życiu. Kennedy chyba po raz pierwszy zastosowała motyw miłości zrodzonej ze szczerej przyjaźni. I chociaż w większości przypadków nie przepadam za tym rodzajem rozwijania romantycznej relacji (team enemies to lovers), to w 100% kupiłam go w tym wydaniu.
Demi była bardzo zabawną, cudowną i autentyczną postacią. Autorka bardzo wiele pokazała na jej przykładzie, zwłaszcza tak ważny dzisiaj temat, jak wiara w samego siebie. Jej charakter bardzo przypominał mi mojego przyjaciela, dlatego pokochałam ją jeszcze mocniej. A Hunter… czekałam, żeby poznać tego zawodnika już x tomów wcześniej, właściwie odkąd pojawiła się pierwsza wzmianka o nim. Jego postać przeszła niesamowitą metamorfozę, którą mogliśmy oglądać na drugi planie kilku wcześniejszych historii, ale najprzyjemniej czytało się jej rezultaty. W mojej ostatniej opinii („Ryzyko”) napisałam, że wszyscy męscy bohaterowie Kennedy to wielkie misie-tulisie i nie zmieniam zdania. Są cudowni!
Uwielbiam tworzone przez pisarkę relacje między wszystkim bohaterami. Miłość i przyjaźń, nie tylko w kontekście romantycznym, ale również rodzinnym, mimo braku więzów krwi, przyjaźni, braterstwo, zespołu, partnerstwa i bliźniaczych dusz. Do tego niesamowicie lekkie pióro, szczerość, nieprzebieranie w słowach, ale także tworzenie każdej postaci innej, borykającej się z różnymi problemami – to jest prawdziwa magia i talent.
Elle Kennedy jest po prostu najlepsza na świecie. Każdą kolejną książką, a mam ich na koncie już dziewięć, podbija moje serce na nowo i zakochuję się w jej powieściach jeszcze bardziej. Myślę, że autorkę można spokojnie nazwać literacką hokeistką, która strzela zabójcze gole we wszystkie czytelnicze serca!
https://wachajac-ksiazki.blogspot.com/2021/02/rozgrywka-elle-kennedy.html
Wielokrotnie pisałam już o autorach, po których sięgam bez zastanowienia. Jestem również pewna, że wspominałam, że do tego grona należy, niezmiennie od 5 lat, Elle Kennedy. Poznałam jej twórczość w liceum i będąc już „dorosłą” (pojęcie względne) nadal nie przechodzę obojętnie obok jej książek,....
2021-01
2020-12-14
https://wachajac-ksiazki.blogspot.com/2020/12/dlaczego-krol-elfow-nie-znosi-basni.html
Po "Dlaczego król elfów nie znosił baśni" spodziewałam się czegoś w stylu elfickich bajek, nawiązania do świata przedstawionego, legend. Jednak dostałam coś innego, znacznie lepszego. Przeczytanie tych kilku krótkich opowiadań, o jednej z moich ulubionych postaci w literaturze – Cardana, było naprawdę magiczne. Do tego przepięknie wydana książka, cudowne ilustracje nawiązujące do poszczególnych historii.
Trylogia, którą rozpoczyna „Okrutny książę” jest chyba jedną z najpopularniejszych serii ostatnich kilku lat. Być może w Polsce nie doceniana aż tak bardzo jak za granicą, ale nadal chętnie czytana i ciągle na topie. Dlaczego? Coś jest w tej historii tak bardzo pociągającego, nowego, oryginalnego, ale zarazem cudownie okrutnego i szczerego, że nie sposób przejść obok niej obojętnie.
Przyjemnie napisana w formie anegdotek z najważniejszych wydarzeń w życiu księcia Cardana, tytułowego okrutnego księcia i złego króla. Jestem co najmniej zachwycona! Wejście do głowy czy poznanie wspomnień tego bohatera, to nie tylko piękny prezent od autorki dla jej czytelników, ale również pokochanie tej postaci jeszcze bardziej, zbliżenie się do jego pełniejszej charakterystyki, lepsze zrozumienie jego zawiłego charakteru.
Nie będę się szczegółowo rozpisywać o postaciach lub poszczególnych opowiadaniach, ponieważ żeby poznać ten zbiór opowiadania, trzeba znać trylogię i bohaterów. Jednak uważam, że jest to świetna pozycja dla miłośników powieści Black. Idealna na prezent, zaskoczenie dla fanów. Dla mnie pozycja obowiązkowa na półce.
Aż nabrałam ochoty na ponowną lekturę tej trylogii. Poczuć jeszcze raz na własnej skórze te niepokojące emocje i zachwyt, który towarzyszył czytaniu.
https://wachajac-ksiazki.blogspot.com/2020/12/dlaczego-krol-elfow-nie-znosi-basni.html
Po "Dlaczego król elfów nie znosił baśni" spodziewałam się czegoś w stylu elfickich bajek, nawiązania do świata przedstawionego, legend. Jednak dostałam coś innego, znacznie lepszego. Przeczytanie tych kilku krótkich opowiadań, o jednej z moich ulubionych postaci w literaturze – Cardana,...
2015-11-05
http://www.wachajac-ksiazki.pl/2015/11/james-frey-nils-johnson-shelton-klucz.html
Pozostało dziewięcioro najniebezpieczniejszych ludzi na świecie. Porozrzucani po całym świecie, na przemian starają się wykraść Klucz Ziemi oraz ocalić świat przed Zdarzeniem. Po wygranej pierwszej próbie Sarah i Jago uciekają z Wielkiej Brytanii, reszta leczy rany i główkuje. Okazuje się, że keplerzy są niemoralni, robią coś czego nikt się nie spodziewał. Nie wszyscy poradzą sobie z obciążeniem. Będą musieli zmierzyć się z krewnymi, wrogami, ukochanymi i brutalną rzeczywistością. Świat stanie w chaosie a to wina dziewiątki uczestników, którzy przeżyli.
Moja recenzja pierwszej części trylogii Endgame była pozytywna, ale to co przeczytałam w Kluczu Niebios zaskoczyło mnie niesamowicie. Zakochałam się, naprawdę się zakochałam. Nie spodziewałam się, chociaż pierwszy tom był bardzo dobry, ale widać jak wszyscy ewoluowali - świat, bohaterowie i ludzie.
"Szczęście, satysfakcji, zadowolenie - wszystko to tworzy cieniutki całun, który narzucamy na cierpienie. Ale ból zawsze się pod nim kryje. Czeka."
Przyznam się szczerze, że po trochu wyrzucałam z głowy Wezwanie, bo nie spodziewałam się w tak szybkim okresie przeczytać już drugi tom, zwłaszcza, że jeszcze wtedy nie było nawet amerykańskiej zapowiedzi. Nic, a tu taka niespodzianka. Nie mogłam się doczekać aż znowu spotkam się z ulubionymi bohaterami, zagłębie się w kolejne intrygi i wreszcie zostanie uchylony większy rąbek tajemnicy.
Z lekkim uśmiechem na ustach wróciłam do ulubionych, teraz już ukochanych bohaterów, Sary i Jago. Dostawałam zawrotów głowy, kiedy narrator zajmował się tą parą sprzymierzeńców i kochanków. Było ich stosunkowo mało i dlatego byłam lekko zawiedziona. Przybliżone zostaje również sześcioro innych Graczy, którzy przeżyli, ale nie na długo. Przeważnie tych, których lubiłam albo darzyłam lekką sympatią zginęli, mówi się trudno. Zauważyłam też, że większość wykazała się jako takim człowieczeństwem, o co nie podejrzewałam ich po pierwszym tomie.
"-Słyszysz swoje prawdziwe nazwisko i otwierasz oczy, a to oznacza przyznanie się do winy. Tak jest za każdym razem, w stu przypadkach na sto.
-Gdzie to pani wyczytała? W Pięćdziesięciu twarzach Greya albo Listach do Penthouse'a?"
Zakochałam się w narracji obojga panów. Nie wiem, bo nie znam wcześniejszej twórczości autorów, więc nie mogę określić, który z nich odegrał większą rolę, ale muszę przyznać, że stworzyli coś oryginalnego, genialnego i nieprzewidywalnego. Zakochałam się w bohaterach, którzy są mordercami, ale również niebywale inteligentnymi, żyjącymi pełną piersią i niezwykle energicznymi (zważywszy na okoliczności, to są aż nadto energiczni).
Najpiękniejszym aspektem powieści, jest również to, że nic nie jest w niej na siłę. Wyważona akcja splata się z prawdziwymi problemmami ludzkości, słabościami i uczuciami. Czytelnik jest świadkiem jak własna rodzina zdradza dziecko, lud wypiera się pomocy, dzieci gotowe są zabić rodziców i zawalczyć o świat. Dziewiątka bohaterów, a właściwie nie wszyscy, muszą ocalić Ziemię i ludzkość przed wielką katastrofą i udziałem (nie)boskich stworzeń.
"Mamy grać, a nie siedzieć i pierdolić farmazony o jakichś pieprzonych organizacjach, które myślą, że pozjadały wszystkie rozumy, a tak naprawdę chuja wiedzą."
Polecam, ponieważ oryginalność zachwyca. Jest to również pozycja dla każdego: dziewczyny, chłopaka, kobiety i mężczyzny. Myślę, że grupa wiekowa jest nieograniczona, każdy znajdzie coś dla siebie. Ja przekonałam się do brutalności ludzkiej natury, chociaż nie przepadałam za tym motywem w powieściach. Jest to nieliczna z powieści tego typu, przy której myślę, że spodoba się każdemu. Nie jest się w stanie przerwać lektury, bo niebezpiecznie wciąga w wir wydarzeń, milionom osobowości i prawdziwemu zagrożeniu.
http://www.wachajac-ksiazki.pl/2015/11/james-frey-nils-johnson-shelton-klucz.html
Pozostało dziewięcioro najniebezpieczniejszych ludzi na świecie. Porozrzucani po całym świecie, na przemian starają się wykraść Klucz Ziemi oraz ocalić świat przed Zdarzeniem. Po wygranej pierwszej próbie Sarah i Jago uciekają z Wielkiej Brytanii, reszta leczy rany i główkuje. Okazuje się, że...
https://www.instagram.com/p/C5qF0xxtrH4/?img_index=1
Po raz pierwszy styczność z tą serią miałam w 2013 roku, czyli 11 lat temu i możecie się domyślać, że niewiele pozostało w mojej pamięci. Przez te lata przypięłam negatywną łatkę tej historii, bo przecież nie mogła mi się spodobać, skoro ją porzuciłam, prawda? Otóż nie, po prostu seria nie została kontynuowana w Polsce po 2 tomie, a ja... w końcu sięgnęłam po coś innego.
Świat przedstawiony…
bazuje na "Śnie nocy letniej" Sheakspeare'a (polski przekł.K.I. Gałczyńskiego, 1954), więc mamy elfy, dwory, pradawną magię. Muszę przyznać, że autorka świetnie stworzyła ten świat (i wykorzystała w pełni potencjał — napisała jeszcze 2 serie), co mnie bardzo cieszy. Magiczna kraina zderza się z realnym światem, więc zderzają się również prawda z baśnią i snem. I chociaż minęło kilkanaście lat od premiery, to uważam, że jest to nadal jeden z lepiej wykreowanych światów.
Bohaterowie.
Meghan Chase jest osobliwą 16-latką, która wiedzie życie odludka. Bardzo jej współczułam, ale uważałam ją też za dość pomysłową i zaradną. Miała swoje momenty chwały i te nieco mniej... ale w końcu to nastolatka — o dziwo, nie irytowało mnie to tak bardzo, chociaż kilka razy przewróciłam oczami. Mamy też Puka, który jest jej przyjacielem (mam co do niego mieszane uczucia), Asha, który jest... no classic my love oraz Grimalkina, który swoją osobliwością i szczerością... był typowym kotem — no dream team!
Relacje.
Mamy poruszane wątki rodzicielstwa (kolejny raz przyprawiło mnie to o dreszcze), wątek romantyczny jak w niemal klasycznej wersji YA (jest też lekki trójkąt). Meghan zawiązuje również sojusze i umowy, ale również podpada władcom Nigdynigdy, co gwarantuje emocje.
Podsumowanie.
Seria ma dość mroczny i osobliwy klimat. Nawet po latach byłam zaniepokojona i czasami zaskoczona, co bardzo mi się to podobało. Nie uświadczycie tutaj słodyczy i cukierkowatości, ale rządzę krwi i władzy. Osobiście uważam, że ta historia dobrze się zestarzała i bardzo polecam fanom fantastyki, elfów i mrocznych tajemnic.
https://www.instagram.com/p/C5qF0xxtrH4/?img_index=1
więcej Pokaż mimo toPo raz pierwszy styczność z tą serią miałam w 2013 roku, czyli 11 lat temu i możecie się domyślać, że niewiele pozostało w mojej pamięci. Przez te lata przypięłam negatywną łatkę tej historii, bo przecież nie mogła mi się spodobać, skoro ją porzuciłam, prawda? Otóż nie, po prostu seria nie została kontynuowana w Polsce...