Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo zmysłowa, erotyczna, dotykająca. Sięgająca do kultury, natury, doświadczeń. Rozumiana bardziej przez odczucia niż przez bezpośredni sens. Dla mnie prawdziwa uczta, do której z chęcią będę wracała.

Bardzo zmysłowa, erotyczna, dotykająca. Sięgająca do kultury, natury, doświadczeń. Rozumiana bardziej przez odczucia niż przez bezpośredni sens. Dla mnie prawdziwa uczta, do której z chęcią będę wracała.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Najważniejsza książka jaką przeczytałam w tym roku.

Najważniejsza książka jaką przeczytałam w tym roku.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To mogłaby być historia tak wielu kobiet. To mogłaby być historia mojej matki i wielu innych matek. Wzrusza mnie ta opowieść syna o matce. Syna, który najpierw matki nienawidził i nie rozumiał, a później próbował budować jej szczęście i zadośćuczynić. Wzrusza mnie ten rodzaj hołdu. Matce od syna. I zostaje ze mną stwierdzenie, że relacja syna z matką jest zawsze relacją kobiety z mężczyzną.

To mogłaby być historia tak wielu kobiet. To mogłaby być historia mojej matki i wielu innych matek. Wzrusza mnie ta opowieść syna o matce. Syna, który najpierw matki nienawidził i nie rozumiał, a później próbował budować jej szczęście i zadośćuczynić. Wzrusza mnie ten rodzaj hołdu. Matce od syna. I zostaje ze mną stwierdzenie, że relacja syna z matką jest zawsze relacją...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jak facet z facetem. Rozmowy o seksualności i związkach gejowskich Andrzej Gryżewski, Przemysław Pilarski
Ocena 8,1
Jak facet z fa... Andrzej Gryżewski,&...

Na półkach:

Ta książka jest genialna. Nie tylko dla związków homoseksualnych, dla tych hetero też. Uważam, że przeczytać powinien ją każdy. Dziękuję!!!

Ta książka jest genialna. Nie tylko dla związków homoseksualnych, dla tych hetero też. Uważam, że przeczytać powinien ją każdy. Dziękuję!!!

Pokaż mimo to


Na półkach:

To kolejna książka o 'kryzysie męskości', po którą sięgam w ostatnim czasie i po raz kolejny mam mieszane uczucia. I tak, przyznaję, że na widok słów 'toksyczna męskość' i patriarchat' zaczynam mieć odruch wymiotny. I trudno mi uciec od wrażenia, że najtrafniejszy z całej książki ( niestety) był blurb Pobłockiego.
Wydaje się, że temat jest autentyczny, obecny, potrzebny. Chcemy rozmawiać o mężczyznach, ale mam wrażenie, że 'my' stanowią tu kobiety. Mimo, że Plank dopuszcza do głosu swoich męskich bohaterów ( moim zdaniem te wypowiedzi są najciekawszym elementem książki), to odnoszę wrażenie, że pozostałe wnioski niejednokrotnie są pisane z poziomu młodej, wykształconej feministki nowej fali. Cieszę się, że poruszyła w książce wiele tematów, które stanowią wyzwanie- trudność w komunikowaniu i odczuwaniu emocji, problemy, samobójstw, różnic rasowych, ale myślę, że co najmniej kilku zabrakło. Cieszę się także, że poruszyła temat osób trans oraz osób homoseksualnych. Mam wrażenie jednak, że książka jest pisana z amerykańskiego punktu widzenia, niektóre tematy na polskim podwórku mogą wydać się zupełnie nieważne. Jednocześnie dla mnie ta książka jest 'za bardzo'. Za dużo podziałów na to co kobiece i męskie, mimo, ze autorka zachęca do porzucenia ich, pisaniem w określony sposób tylko je podkreśla. Nie pozostawia miejsca dla osób, które nie godzą się z jej definicją oraz postrzeganiem. I jednak wolałabym, żeby o kryzysie męskości, o ile taki istnieje, pisali mężczyźni. Myślę, że temat zyskałby wtedy na autentyczności. Bo przy 'Samcu alfa' jednak momentami odnosiłam wrażenie, że młoda feministka właśnie mówi facetom jak mają żyć i być męscy. Wyobraźmy sobie bunt, jaki podniósłby się, gdyby sytuację odwrócić.

To kolejna książka o 'kryzysie męskości', po którą sięgam w ostatnim czasie i po raz kolejny mam mieszane uczucia. I tak, przyznaję, że na widok słów 'toksyczna męskość' i patriarchat' zaczynam mieć odruch wymiotny. I trudno mi uciec od wrażenia, że najtrafniejszy z całej książki ( niestety) był blurb Pobłockiego.
Wydaje się, że temat jest autentyczny, obecny, potrzebny....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam bardzo mieszane odczucia w stosunku do tej książki. Z jednej strony stwierdzenia o tym, że kobiety tęsknią za męską miłością, za mężczyznami skontaktowanymi z własnymi emocjami były dla mnie poruszające i trafiały w czuły punkt. Z drugiej jednak wieczne zrzucanie wszystkiego na 'patriarchat' i męską supremację sprawiało, że robiło mi się niedobrze. Kusiło mnie, żeby policzyć ile razy Hooks użyła słowa na p, ale mi się odechciało. Jednakże, zdecydowanie używa go za często. Myśl o tym, że feministki nie wspierają mężczyzn w odrzucaniu patriarchatu była dla mnie ożywcza, nowa i otworzyła nową drogę myślenia. Podobnie jak wniosek iż równość wypracowana przez feminizm, możliwe, że wcale nie jest równością i nie wystarczy. Brakowało mi jednak propozycji rozwiązań, bo stwierdzenia 'musimy zachęcać mężczyzn do bycia sobą' tchną populizmem. Albo 2/10 albo 10/10, sama nie wiem.

Mam bardzo mieszane odczucia w stosunku do tej książki. Z jednej strony stwierdzenia o tym, że kobiety tęsknią za męską miłością, za mężczyznami skontaktowanymi z własnymi emocjami były dla mnie poruszające i trafiały w czuły punkt. Z drugiej jednak wieczne zrzucanie wszystkiego na 'patriarchat' i męską supremację sprawiało, że robiło mi się niedobrze. Kusiło mnie, żeby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakie przepiękne, symboliczne zakończenie. Dawno nie czytałam tak pięknego!

Jakie przepiękne, symboliczne zakończenie. Dawno nie czytałam tak pięknego!

Pokaż mimo to

Okładka książki Książka o miłości Olga Drenda, Małgorzata Halber
Ocena 6,3
Książka o miłości Olga Drenda, Małgor...

Na półkach:

Nie wiem czy się czegoś nauczyłam, ale na pewno poczułam się jak na kawie i plotkach i dobrej kumpeli i chyba właśnie to jest w tej książce najlepsze. Że sobie swobodnie gadasz o związkach, na luzie, bez wielkich badań, teorii, wyliczeń. Fajnie.

Nie wiem czy się czegoś nauczyłam, ale na pewno poczułam się jak na kawie i plotkach i dobrej kumpeli i chyba właśnie to jest w tej książce najlepsze. Że sobie swobodnie gadasz o związkach, na luzie, bez wielkich badań, teorii, wyliczeń. Fajnie.

Pokaż mimo to

Okładka książki Nadzieja Joanna Bator, Waldemar Bawołek, Grzegorz Bogdał, Katarzyna Boni, Wojciech Chmielarz, Sylwia Chutnik, Jacek Dehnel, Julia Fiedorczuk, Natalia Fiedorczuk, Joanna Gierak-Onoszko, Mikołaj Grynberg, Magdalena Grzebałkowska, Ignacy Karpowicz, Urszula Kozioł, Hanna Krall, Małgorzata Lebda, Ewa Lipska, Jarosław Mikołajewski, Andrzej Muszyński, Wiesław Myśliwski, Jacek Napiórkowski, Łukasz Orbitowski, Magdalena Parys, Grażyna Plebanek, Małgorzata Rejmer, Paweł Piotr Reszka, Agata Romaniuk, Paweł Sajewicz, Dominika Słowik, Jerzy Sosnowski, Filip Springer, Andrzej Stasiuk, Juliusz Strachota, Ziemowit Szczerek, Mariusz Szczygieł, Olga Tokarczuk, Przemysław Truściński, Grzegorz Uzdański, Krzysztof Varga, Adam Wajrak, Ilona Wiśniewska, Aleksandra Zielińska
Ocena 6,8
Nadzieja Joanna Bator, Walde...

Na półkach:

Ja przede wszystkim ogromnie dziękuję. Za inicjatywę z jaką powstała, w jakim celu. Za to, że jest dziełem charytatywnym i wspiera seniorów. Najlepsi polscy pisarze w jednym tomie... Uczta. I jak to na uczcie, są nierówności. Jedne lepsze, inne gorsze (po prostu mniej mnie poruszające) fragmenty. Ale mieć w jednym tomie Tokarczuk, Stasiuka, Myśliwskiego, Dehnela, Szczygła, Chutnik, Vargę i Bator? I Krall? I wielu innych? Czy można zebrać lepsze literackie nazwiska? Jest i o nadziei i o beznadziei, o życiu i śmierci, dla dzieci, dla dorosłych, jest komiks, są wiersze, felietony, opowiadanka, przemyślenia bardziej literackie i bardziej reporterskie. Tym lepsze! Są zdania do przepisania i zapamiętania. Są nadzieje i idealizm jak z Auroville. Jest tęsknota, pustka i miłość u Vargi. Przestrzeń, czas i Azja u Stasiuka. Śmierć zaprzęgnięta do życia u Szczygła(o dzięki Ci redakcjo, za wybranie właśnie tego tekstu jako zamknięcia całości). Jest tak różnorodna jak chyba nasze podejścia do tematu pandemii. I przez to jeszcze prawdziwsza i ciekawsza. Powstała z odruchu serca i jest najpiękniejszym co mogła wywołać sytuacja, która nas zaskoczyła. Pomoc, dobro, otuchę. Myślę, że do przeczytania wiele razy, do powracania, wertowania. Bo to fragmentaryczne dzieło, więc bez wyrzutów sumienia można. No i okładka... I piękny papier. Wszystko, w całości. Koniecznie czytać, mieć na półce, korzystać. Porusza, edukuje, wzmacnia. Dobro!

Ja przede wszystkim ogromnie dziękuję. Za inicjatywę z jaką powstała, w jakim celu. Za to, że jest dziełem charytatywnym i wspiera seniorów. Najlepsi polscy pisarze w jednym tomie... Uczta. I jak to na uczcie, są nierówności. Jedne lepsze, inne gorsze (po prostu mniej mnie poruszające) fragmenty. Ale mieć w jednym tomie Tokarczuk, Stasiuka, Myśliwskiego, Dehnela, Szczygła,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawe wprowadzenie, głównie ze względu na punkt widzenia historyczki sztuki,a nie tropicielki skandali. Piękne reprodukcje. Tylko skąd pomysł, żeby opisy obrazów umieścić nie tuż przy nich, ale na końcu książki? Niewygodne rozwiązanie.

Ciekawe wprowadzenie, głównie ze względu na punkt widzenia historyczki sztuki,a nie tropicielki skandali. Piękne reprodukcje. Tylko skąd pomysł, żeby opisy obrazów umieścić nie tuż przy nich, ale na końcu książki? Niewygodne rozwiązanie.

Pokaż mimo to

Okładka książki Śladami Tamary Łempickiej. Tamara oczami Tatiany Charlotte Jolly de Rosnay, Tatiana de Rosnay
Ocena 6,6
Śladami Tamary... Charlotte Jolly de ...

Na półkach:

Prawie dałam sie nabrać i chciałam ocenić wysoko. Tylko, że to nie książka podobała mi się aż tak bardzo, a postać Łempickiej. Ciekawa forma zachwytu nad malarką, jakby wyznanie autorki. Opowieść o fascynacji. Delikatnie prywatne śledztwo w poszukiwaniu podobieństw. Opowieści nie tylko o malarce, ale też o samej autorce, jej prodzkach, córce. Pięknie pokazane reprodukcje są największą zaletą tej książki, niestety fotografie córki autorki niekoniecznie pasują. Tak jakby nie mogła się zdecydowac czy pisze o sobie czy o Łempickiej. Jakby tylko o malarce, ale jednak chce też podkreślić siebie. Reprodukcje obrazów to zdecydowanie największy atut tej książki, są przepiękne. NAtomiast treść? Autorka nie jest krytykiem ani historykiem sztuki, nie należy wie oczekiwać profesjonalnych informacji o warsztacie czy inspiracjach Łempickiej. Wydaje się też, w szczególności po skonfrontowaniu opisu autorki z innymi biografiami, że podkereślała szczególny rys Łempickiej. Kobiety wyzwolonej, seksualnie swobodnej, uwodzicielskiego wampa. Tamara jest opisywana z punktu widzenia wszechwiedzącego narratora, którego mam wrażenie często łączą wspólne doświadczenia ( lub narratorka chce żeby je łączyły). I z jednej strony to nie dziwi, prywatna strona Łempickiej intryguje najbardziej, jednak czy aby seksualna strona autorki nie jest przejaskrawiona w tej książce? Wybór formy z rozdziałami zaczynającymi się od liter imienia autorki tez nei do końca mnie przekonuje. Najbardziej zniechęca zbyt dużo prywatnych odniesień do samej autorki, wnosi pewien bałagan, a zdjęcia dodają wrażenia przebywania w buduarze. Jendka na pewno trzeba ją docenić za jakość wydania- jest piękne. Podsumowując, mój stosunek jest ambiwalentny.

Prawie dałam sie nabrać i chciałam ocenić wysoko. Tylko, że to nie książka podobała mi się aż tak bardzo, a postać Łempickiej. Ciekawa forma zachwytu nad malarką, jakby wyznanie autorki. Opowieść o fascynacji. Delikatnie prywatne śledztwo w poszukiwaniu podobieństw. Opowieści nie tylko o malarce, ale też o samej autorce, jej prodzkach, córce. Pięknie pokazane reprodukcje są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam silne bohaterki, niezależne kobiety i takich postaci szukam też w literaturze. Kobiety bezkompromisowe, feministki, idące własną ścieżką. Trzymające się tej ścieżki, mimo przeciwności losu. Lubię książki, które opowiadają o prawdziwych historiach, ale jednocześnie są pisane pięknym językiem, a ta niezaprzeczalnie się do nich zalicza. Widać fascynację autorki, jej zainteresowanie, czułość i pasję do tego co opisuje. Wydanie książki piękne, ładny zbiór ilustracji i zdjęcia... Może odpowiada to też mojej fascynacji sztuką i PRLem, może nie jestem obiektywnna, ale to jedna z lepszych biografii jakie ostatnio czytałam. Dziękuję. Przede wszystkim Marii za to kim była i autorce za przybliżenie. Znów znajduję to czego szukam, podobieństwo.

Uwielbiam silne bohaterki, niezależne kobiety i takich postaci szukam też w literaturze. Kobiety bezkompromisowe, feministki, idące własną ścieżką. Trzymające się tej ścieżki, mimo przeciwności losu. Lubię książki, które opowiadają o prawdziwych historiach, ale jednocześnie są pisane pięknym językiem, a ta niezaprzeczalnie się do nich zalicza. Widać fascynację autorki, jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakoś to tak jest ze mną i Lemem, że jego książki pozostawiają we mnie niedosyt. Tak było i tym razem. Bohater był fascynujący, czasy, szpital, Sekułowski. Ale miałam wrażenie jakby książka była tylko szkicem, jakby zabrakło 200, 300 stron żeby pofilozofować, pozastanawiać się. A może o to chodziło? Żeby sprowokować do zastanawiania, ale nie wyjaśniać. A szkoda, bo chciałabym więcej.

Jakoś to tak jest ze mną i Lemem, że jego książki pozostawiają we mnie niedosyt. Tak było i tym razem. Bohater był fascynujący, czasy, szpital, Sekułowski. Ale miałam wrażenie jakby książka była tylko szkicem, jakby zabrakło 200, 300 stron żeby pofilozofować, pozastanawiać się. A może o to chodziło? Żeby sprowokować do zastanawiania, ale nie wyjaśniać. A szkoda, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziękuję za wrażliwość, za piękno, za prostotę i naturę. Jedna z piękniej nakreślonych postaci o jakich czytałam ostatnimi czasy.

Dziękuję za wrażliwość, za piękno, za prostotę i naturę. Jedna z piękniej nakreślonych postaci o jakich czytałam ostatnimi czasy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Człowiek zrodzony z nienawiści i nienawidzący świata stojący naprzeciw człowieka (boga) zrodzonego z miłości i miłującego wszystkich... Barabasz niewierzący, ale wahający się, chcący uwierzyć. Wiązany po kolei z ludźmi oddającymi życie bezpośrednio lub pośrednio za niego. Przerażony wizją śmierci, której wymyka się wielokrotnie. Zabójca. Ale litościwy. Gwałtownie biorący grubą kobietę byle 'czegoś się złapać' Śmierć jest niczym według Łazarza. Ale dlaczego Barabasz twierdzi, że niesłusznie Łazarza wskrzeszono? Barabasz stale z kimś związany fizycznie, ale pozbawiony korzeni, niezwiązany emocjonalnie, psychicznie. Czy człowiek bez wiary w Boga jest w życiu rzeczywiście, do głębi i prawdziwie sam? I samotny? 'Chcę uwierzyć', 'Tym razem nie zawiodę", mimo iż zawodził tyle razy, ostatnim też zawodzi. Podpala. Ginie śmiercią dla niego przeznaczoną, której się wymknął? Oddaje Bogu swego ducha. Czy ten miłościwie mu wybaczy i wpuści do Królestwa Niebieskiego? Dużo myśli, dużo wątpliwości... Za dużo.

Człowiek zrodzony z nienawiści i nienawidzący świata stojący naprzeciw człowieka (boga) zrodzonego z miłości i miłującego wszystkich... Barabasz niewierzący, ale wahający się, chcący uwierzyć. Wiązany po kolei z ludźmi oddającymi życie bezpośrednio lub pośrednio za niego. Przerażony wizją śmierci, której wymyka się wielokrotnie. Zabójca. Ale litościwy. Gwałtownie biorący...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam wyszystkie jej książki, choć zgodnie z tym co pisze, nie uzurpuję sobie prawa do tego, że ją znam. Ale jej nostalgia, smutek, poczucie zagubienia poruszają czułą strunę we mnie. Zgodnie z teorią, że najbardziej lubiny książki, które mówią coś o nas samych.
Przyzwyczajenie do tego, że dzieje się źle. Samotność, wierna towarzyszka, zawsze obecna w książkach Pani Romy. Miłość. MIŁOŚĆ. Obecna, wyczekana, nieszczęśliwa, nieobecna, wymarzona, niedostępna. Czeka na nią jako mała dziewczynka, dziewczyna, kobieta i dojrzała kobieta.
Opieka nad chorym i umierającym, byle dalej, byle wierzyć, dać nadzieję, usluzyc, nieważne, że zapominając o sobie samej, sama jest przecież nie ważna. Sama jest dla innych, żeby się uśmiechać, pocieszać, opromieniac.
Z drugiej strony niebywała umiejętność celebracji życia, malych chwil, wyjść na kawę, pikników, wina, smakołyków. Trochę przypomina mi Patti Smith w uroku małych codzienności. Ale te Romy są jakby wciąż podszyte smutkiem, mimo iż na przekór, żeby choć cos mieć z życia.
Wrazliwa, nadwrazliwa, jakby była pozbawiona skóry i czuła za mocno. Bez chroniącej membrany. Dojrzała kobieta z duszą małej dziewczynki. Przerazonej, krzywdzonej, niedokochanej i trudno się dziwić, biorąc pod uwagę jej przeszłość... Przepiękna książka, ale też ostrzeżenie przed melancholią, przed uwierzeniem w smutek jako drogę. Może by tak odrobinę więcej szczęścia, wiary, nadziei, ale tej karmiącej, a nie zrezygnowanej? I więcej niż tylko jeden dorbry dzień? Gdyby tak uwierzyć w dobre, szczęśliwe życie? Trafia na półkę pt. 'Ulubione' i 'Ważne'.

Przeczytałam wyszystkie jej książki, choć zgodnie z tym co pisze, nie uzurpuję sobie prawa do tego, że ją znam. Ale jej nostalgia, smutek, poczucie zagubienia poruszają czułą strunę we mnie. Zgodnie z teorią, że najbardziej lubiny książki, które mówią coś o nas samych.
Przyzwyczajenie do tego, że dzieje się źle. Samotność, wierna towarzyszka, zawsze obecna w książkach Pani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Non finito…

Lubię malarstwo, kocham literaturę, uwielbiam biografie. Dlatego zawsze chętnie sięgam po te opisujsujące ludzi sztuki, a już sztuki przełomu XIX i XX wieku- biorę zawsze, wszędzie i w ciemno. Podobnie było z biografią Olgi Boznańskiej. Szybki spacer do księgarni w dniu premiery, ksiązka pochłonięta w ciagu dwóch dni. I? I sama nie wiem, niby bardzo na tak, ale też trochę na nie, ambiwalencja jednym słowem. Urzekło mnie przepiekne wydanie, zgaszony błękit, charakterystyczny podpis Boznańskiej. Zdjęcia, dużo zdjęć, jeszcze więcej zdjęć. Bo to chyba jest tak, że lubię książko- albumy, szczególnie doceniam obrazy z życia w biografiach. I patrzenie na twarz Bznańskiej jakoś tak pomagało lepiej ją rozumieć? Albo chociaż pielęgnowało poczucie, że się ją trochę rozumie... Albo po protu jestem nieobiektywna, bo najzwyczajniej lubię twarz Boznańskiej i to ona szalenie fascynuje mnie w jej malarstwie. No i te zdjęcia pracowni, jako obraz artystki i epoki- bezcenne! Zabrakło mi jednak trochę większej ilośći reprodukcji obrazów ( tak, wiem, to nie album o malarstwie, pewnie jakies problemy z prawami autorskimi etc, ale jednak). Czasmi trudno było mi się odnieść do obrazów, które były opisywane, a których nie znałam ( o, dzięki Ci wszechposiadający internecie). Piękna okładka, ładny papier, całość skomponowana naprawdę ślicznie, az chce się otwierać, wertowac, kartkować.
Treść... Podoba mi sie żartobliwy ton autorki, to że przyznaje się nie wszystko wiedzieć, a tylko domyślać wielu rzeczy. Pomysł ze świadkami ciekawy, choć z czasem dla mnie stał się irytujący i rozbijał kompozycję. Przeskakiwanie z jednego okresu do drugiego, powracanie na Montparnasse, mnie gubiło. Wydaje mi się, że warto najpierw zapoznać się z kalendarium, później dopiero zabrać za czytanie. Choć może to tylko moja opinia, gdyż muszę przyznać iż historii Boznańskiej wcześniej nie znałam, dlatego pewnie trudniej było mi się odnaleźć. Towarzyszy mi też poczucie, że powinnam książkę przeczytać jeszcze raz, żeby być w stanie ułożyć wydarzenia chronologicznie. Może to po prostu książka dla smakoszy, którzy przeczytali juz inne pozycje na temat artystki a dyletantom trudniej sie odnaleźć.
Zabrakło mi też większej ilośći wypowiedzi samej Boznańskiej, odczuwałam dysonans między tym co pisała sama artystka, a jak oceniała autorka. I wiem, że to nie książka epistolograficzna, ale chyba chciałabym, żeby było więcej artystki obecnej. Może po to by trzymac sie bardziej faktów, a nie opinii i ocen. Może wtedy łatwiej byłoby stworzyć bliższy obraz Boznańskiej. Z jednej strony zagubionej, wycofanej, nieufnej, depresyjnej, z drugiej z zachwytem opisującej Paryż. Alturuistki? Czy też naiwnej kobiety? Chyba zależy od spojrzenia. Natomiast po lekturze Non finito nie mam poczucia, że taki obraz został stworzony. Mam poczucie chaosu i pozostał we mnie niedosyt. Może lubię biografie bardziej monumentalne, ale tez pewnie materiał na taką trudno byłoby znaleźć.
Poszlaka o molestowaniu- bardzo ciekwa, ale czy jej ufać?
Skąd więc wysoka ocena, której nie jestem pewna? Ocena za wydanie, piękne, zachęcające, ale trochę mniej za treść, której moim zdaniem czegoś zabrakło. Ale mimo wszystko warto. Pięknie wygląda na półce i fantastycznie sie ją kartkuje. Mam nadzieję, że dobrze te z będzie się do niej wracało.

Non finito…

Lubię malarstwo, kocham literaturę, uwielbiam biografie. Dlatego zawsze chętnie sięgam po te opisujsujące ludzi sztuki, a już sztuki przełomu XIX i XX wieku- biorę zawsze, wszędzie i w ciemno. Podobnie było z biografią Olgi Boznańskiej. Szybki spacer do księgarni w dniu premiery, ksiązka pochłonięta w ciagu dwóch dni. I? I sama nie wiem, niby bardzo na tak, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozczarowująca.Takie słowo napisałam w pierwszej recenzji, kiedy pół książki było za mną. Zgorzkniały czterdziestolatek, z 'modną' depresją, impotent narzekający na wszystko wokół oprócz siebie samego. Kobieciarz, szowinista, chodzący na dziwki, przedmiotowo traktujący kobiety. Kobiety nadające się tylko do tego zeby pisać o ich organach intymnych i w niewybredny sposób odnosić się do ich zachowań seksualnych. Bezpośrednia krytyka feminizmu. Stereotypowa. Nudna. Zła. Ale kiedy skończyłam zaczęłam się zastanawiać, opinia nie była już tak pejoratywna i jednostronna. Bo może rzeczywiście to głębsza refleksja nad zachodnioeuropejskim społeczeństwem. A przynajmniej, abstrahując od tego co chciał wywołać Houellbecq, mnie do takiej refleksji skłoniła. Może właśnie takim społeczeństwem jesteśmy- traktującym się przedmiotowo, posiadającym finanse, samochody, mieszkania. Szukajacymi szybkich relacji. Seksu. Mającymi depresję. Zagubionymi, powierzchownymi. Bez wartości tak jakby. A w domu (bądź u schyłku życia) ostatecznie po cichu i tak okazuje się że tęsknimy za miłością. Że jej marnotrawienia żałujemy. Do niej wzdychamy i jej chcemy, mimo, że nie potrafimy. Bo zawsze chcemy więcej, lepiej, bardziej. Jedną partnerkę zamieniany na drugą, drugą na trzecią, czwartąi kolejną. W ostateczności zostając sam na sam ze sobą i żalem. Rozczarowaniem. Smutna to refleksja. Ale ważna, tak ssądzę.

Rozczarowująca.Takie słowo napisałam w pierwszej recenzji, kiedy pół książki było za mną. Zgorzkniały czterdziestolatek, z 'modną' depresją, impotent narzekający na wszystko wokół oprócz siebie samego. Kobieciarz, szowinista, chodzący na dziwki, przedmiotowo traktujący kobiety. Kobiety nadające się tylko do tego zeby pisać o ich organach intymnych i w niewybredny sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najlepszych biografii jakie miałam okazję przeczytać. Nawet nie wiem dlaczego. Może przez samą postać, jej upór, dążenie do celu, pewien depresyjny i pesymistyczny rys. Może przez Kieślowskiego perfekcjonizm. A może poprzez kunszt Katarzyny Surmiak- Domańskiej. Przeczytana jednym tchem, trudno było mi się oderwać choć na moment. I ilość inspiracji przeogromna. Odkryć 'Muzykantów dopiero dzisiaj- z jednej strony wstyd, z drugiej jaka uczta. I o wiele więcej. Serdecznie dziękuję.

Jedna z najlepszych biografii jakie miałam okazję przeczytać. Nawet nie wiem dlaczego. Może przez samą postać, jej upór, dążenie do celu, pewien depresyjny i pesymistyczny rys. Może przez Kieślowskiego perfekcjonizm. A może poprzez kunszt Katarzyny Surmiak- Domańskiej. Przeczytana jednym tchem, trudno było mi się oderwać choć na moment. I ilość inspiracji przeogromna....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię dzienniki. Zwykle sięgam po nie kiedy szukam inspiracji, kiedy jest jakoś miałko i potrzeba ciekawych ludzi. I może to nie byłą kawa z Andą Rottenberg, nawet nie rozmowa, a tylko monolog, ale czuję się po tej książce jak po dobrej rozmowie z wartościowym człowiekiem. Człowiekiem dojrzalszym, bardziej doświadczonym, pełnym pasji, refleksji, wiedzy. Czyli takim od którego można czerpać najwięcej, całymi garściami.

Dobrze jest wiedzieć, że ktoś przejmuje się tym krajem, że ze zgrozą, ironią, ale też zgorzknieniem patrzy na to co się dzieje. Odwołuje do historii i ostrzega. Widzi to co i ja.

Różni nas wiele, przede wszystkim dojrzałość, bagaż lat i doświadczeń. Ale wyczułam też jakąś nić porozumienia.

Z jednej strony sztuka, kultura, polityka, z drugiej swobodne przejażdżki rowerem, berliński porządek, wino wylane na dżinsy, tańce do rana.

Do tego refleksja nad przemijaniem, dość gorzka.

Zwyczajnie? Prosto? Przecież nie, a jednak jakby trochę.
Na pewno inspirująco, rozwijająco i dobrze.
I radość sprawia mi fakt, że jesteśmy sąsiadkami na warszawskiej Woli. Nawet jeśli dalekimi i nawet jeśli nie do końca wiemy o swoim istnieniu.

Dobrze otaczać się tym, co lepsze, wartościowe i stanowiące inspirację. Nawet jeśli tylko jednostronnie i nawet jeśli tylko (aż) przez papier.

Dziękuję.

Lubię dzienniki. Zwykle sięgam po nie kiedy szukam inspiracji, kiedy jest jakoś miałko i potrzeba ciekawych ludzi. I może to nie byłą kawa z Andą Rottenberg, nawet nie rozmowa, a tylko monolog, ale czuję się po tej książce jak po dobrej rozmowie z wartościowym człowiekiem. Człowiekiem dojrzalszym, bardziej doświadczonym, pełnym pasji, refleksji, wiedzy. Czyli takim od...

więcej Pokaż mimo to