-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2024-05-27
2023-09-29
2022-08-13
2022-07-30
2022-02-19
2020-04-21
2020-03-25
2020-02-02
2020-01-03
2019-04-10
2019-04-06
2018-02-18
Bardzo zawiodłam się na tej książce, gdyż kupując ją spodziewałam się uzyskać wiedzę medyczną na temat choroby hashimoto (z którą zmagam się od ponad 10 lat), a zamiast tego otrzymałam książkę o wierze w Boga z hashimoto w tle i mnóstwem cytatów z Biblii. Nie mam nic do tego, o ile byłoby wyraźnie zaznaczone, że książka jest dla wierzących chrześcijan. Ateista raczej niewiele znajdzie w niej dla siebie, z wieloma poglądami autora będzie mu nie po drodze. Opis książki na odwrocie raczej nie sugerował takich treści, dlatego zdecydowałam się na jej zakup. Na plus ładne zdjęcia i ciekawe przepisy.
Bardzo zawiodłam się na tej książce, gdyż kupując ją spodziewałam się uzyskać wiedzę medyczną na temat choroby hashimoto (z którą zmagam się od ponad 10 lat), a zamiast tego otrzymałam książkę o wierze w Boga z hashimoto w tle i mnóstwem cytatów z Biblii. Nie mam nic do tego, o ile byłoby wyraźnie zaznaczone, że książka jest dla wierzących chrześcijan. Ateista raczej...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-05
2017-12-20
2015-11-13
Twórczość Grahama Mastertona znana mi jest właściwie od dziecka, więc wiedziałam czego się spodziewać i tym razem. Jego historie nigdy mnie nie straszyły, a stylowi literackiemu daleko jest do doskonałości. Co więcej, czytając go często myślę sobie "Boże, co za głupoty. Nie wiem, czemu czytam ten kicz". I tak samo było, gdy zaczęłam "Dom stu szeptów". A jednak ciągle coś mnie do tego autora ciągnie i sięgam regularnie po jego kolejne tytuły. Czy to moje sporadyczne zamiłowanie do tandety i strasznych (przynajmniej w teorii) historii pozbawionych czasem sensu? Łatwość i szybkość z jaką czyta się takie książki oraz niska poprzeczka intelektualna stawiana czytelnikowi? A może to po prostu ciekawość, na zasadzie: co ten Graham znowu wymyślił? Chyba wszystko po trochu. Daję 5, bo było lekko, łatwo i przyjemnie, no i do tego absurdalnie, ale co tam... w końcu tak miało być. I tak pewnie sięgnę po kolejną jego książkę w ramach czystej rozrywki. Czasem potrzebuję literatury niskich lotów i nie zamierzam czuć się z tego powodu winna.
Twórczość Grahama Mastertona znana mi jest właściwie od dziecka, więc wiedziałam czego się spodziewać i tym razem. Jego historie nigdy mnie nie straszyły, a stylowi literackiemu daleko jest do doskonałości. Co więcej, czytając go często myślę sobie "Boże, co za głupoty. Nie wiem, czemu czytam ten kicz". I tak samo było, gdy zaczęłam "Dom stu szeptów". A jednak ciągle coś...
więcej Pokaż mimo to