Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Można powiedzieć, że to TYLKO historia o miłości, a można powiedzieć, że to historia AŻ o miłości. Można powiedzieć, że taka miłość się nie zdarza, a można uwierzyć, że się zdarza i wtedy jest ona "błogosławieństwem w tej najdłuższej podróży zwanej życiem".

Można powiedzieć, że to TYLKO historia o miłości, a można powiedzieć, że to historia AŻ o miłości. Można powiedzieć, że taka miłość się nie zdarza, a można uwierzyć, że się zdarza i wtedy jest ona "błogosławieństwem w tej najdłuższej podróży zwanej życiem".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Wayward Pines. Szum" czyta się zaskakująco szybko i przyjemnie. Od samego początku, aż po ostatnie strony trzyma czytelnika w napięciu, nie pozwalając na chwilę znudzenia, nie wspominając już o tym, że ani przez moment nie można być niczego pewnym. Autor nie daje czytelnikowi możliwości, aby przed Ethanem, głównym bohaterem, rozwiązał zagadkę miasteczka. Czytasz, a głowie ciągle to samo pytanie: „o co chodzi?”, ciągle ta sama myśl: „co się dzieje?” Klimat książki dokładnie oddają słowa z tyłu okładki: „Jest tylko jedna rzecz straszniejsza niż obłęd: świadomość, że jesteś przy zdrowych zmysłach…”

„Wayward Pines. Szum" czyta się zaskakująco szybko i przyjemnie. Od samego początku, aż po ostatnie strony trzyma czytelnika w napięciu, nie pozwalając na chwilę znudzenia, nie wspominając już o tym, że ani przez moment nie można być niczego pewnym. Autor nie daje czytelnikowi możliwości, aby przed Ethanem, głównym bohaterem, rozwiązał zagadkę miasteczka. Czytasz, a głowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To historia o tym, jak kultura, w której się urodziło, to jakiej ktoś jest narodowości, w dużej mierze determinuje życie. To historia rodziny, w której honor jest wartością nadrzędną i staje się jej zgubą.
Czytałam „Honor” niespiesznie. Pełno w tej książce życiowych mądrości i ukrytych znaczeń, a styl opowieści sprawia, że dociera ona do czytelnika, skłania do zatrzymania się i chwili zadumy.
„Honor” to pozycja dla wszystkich, którzy pragną zatracić się w poruszającej historii zagubionych, pragnących odmiany i oderwania się od tradycji ludzi.

To historia o tym, jak kultura, w której się urodziło, to jakiej ktoś jest narodowości, w dużej mierze determinuje życie. To historia rodziny, w której honor jest wartością nadrzędną i staje się jej zgubą.
Czytałam „Honor” niespiesznie. Pełno w tej książce życiowych mądrości i ukrytych znaczeń, a styl opowieści sprawia, że dociera ona do czytelnika, skłania do zatrzymania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po raz kolejny Clavell przedstawia nam kulturę wschodu. Po raz kolejny daje nam czytelnikom, barwne i ciekawe postacie. Po raz kolejny przekonałam się, że Clavell jest mistrzem powieści podróżniczo-przygodowej.

Po raz kolejny Clavell przedstawia nam kulturę wschodu. Po raz kolejny daje nam czytelnikom, barwne i ciekawe postacie. Po raz kolejny przekonałam się, że Clavell jest mistrzem powieści podróżniczo-przygodowej.

Pokaż mimo to

Okładka książki Wszystko w porządku. Układamy sobie życie Szymon Hołownia, Marcin Prokop
Ocena 6,3
Wszystko w por... Szymon Hołownia, Ma...

Na półkach: ,

Bardzo dobra książka. Pokuszę się o stwierdzenie, że lepsza niż "Bóg, kasa i rock'n'roll". Obaj Panowie mają ogromną wiedzę i jeszcze większą łatwość jej przekazywania. Czytając śmiałam się i wzruszałam, a właśnie emocji oczekuję po dobrej lekturze. A może po prostu mam słabość do inteligentnych i błyskotliwych mężczyzn, zwłaszcza tych dwóch :)

Bardzo dobra książka. Pokuszę się o stwierdzenie, że lepsza niż "Bóg, kasa i rock'n'roll". Obaj Panowie mają ogromną wiedzę i jeszcze większą łatwość jej przekazywania. Czytając śmiałam się i wzruszałam, a właśnie emocji oczekuję po dobrej lekturze. A może po prostu mam słabość do inteligentnych i błyskotliwych mężczyzn, zwłaszcza tych dwóch :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opis z okładki reklamuje „Delirium” jako kolejną po „Igrzyskach Śmierci”, trylogię, „na punkcie, której totalnie zwariujesz”. „Ocho” – myślę sobie czytając to porównanie, żeby nie było jak z Lackberg i jej „Księżniczką z lodu”, co to ją szumnie zapowiadano jako następczynię Stiega Larssona, a wyszło jak zawsze.

Jednak jakiekolwiek obawy czy książka spełni oczekiwania i zaspokoi rozbudzoną powyższym opisem ciekawość, zniknęły już po pierwszych przeczytanych stronach. Oliver wprowadza czytelnika w świat skażony najbardziej zdradliwą chorobą. Świat, gdzie każdy 18-latek jest poddawany zabiegowi, po którym jest uleczony i „wolny od bólu”. Świat otoczony granicami i który człowieka ogranicza. Świat bez miłości.

Autorka pisze lekko, a historia jaką stworzyła jest wciągająca. Ta powieść naprawdę mile mnie zaskoczyła. Polecam ją wszystkim, bo fajnie wiedzieć, że w dobie tych wszystkich „wampirzych romansów”, i na półce „młodzieżowej” są pozycje, które skłaniają do przemyśleń.

Opis z okładki reklamuje „Delirium” jako kolejną po „Igrzyskach Śmierci”, trylogię, „na punkcie, której totalnie zwariujesz”. „Ocho” – myślę sobie czytając to porównanie, żeby nie było jak z Lackberg i jej „Księżniczką z lodu”, co to ją szumnie zapowiadano jako następczynię Stiega Larssona, a wyszło jak zawsze.

Jednak jakiekolwiek obawy czy książka spełni oczekiwania i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

I jak tu nie lubić Cobena. Autor doskonale ubiera swoje myśli w słowa i przelewa je na papier. Potrafi budować napięcie i umiejętnie konstruuje akcję, wzbudzając ciągłe zainteresowanie czytelnika, by w końcówce zaskoczyć rozwiązaniem zagadki. Dla fanów autora pozycja obowiązkowa, ale polecam wszystkim, bo Cobena po prostu dobrze się czyta.

I jak tu nie lubić Cobena. Autor doskonale ubiera swoje myśli w słowa i przelewa je na papier. Potrafi budować napięcie i umiejętnie konstruuje akcję, wzbudzając ciągłe zainteresowanie czytelnika, by w końcówce zaskoczyć rozwiązaniem zagadki. Dla fanów autora pozycja obowiązkowa, ale polecam wszystkim, bo Cobena po prostu dobrze się czyta.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Trylogię Collins czyta się naprawdę nieźle. Autorka udowodniła, że książki dla młodzieży nie muszą być schematyczne i przewidywalne. Że można zawrzeć w nich naprawdę interesujące treści, które wciągną także starszego czytelnika.
"Kosogłos" zamyka cykl rozpoczęty znakomitymi "Igrzyskami śmierci". Nie wszystko kończy się dobrze, nie ma tu za wiele lukru, i brak typowego zakończenia pod tytułem "żyli długo i szczęśliwie". Jest rzeczywistość, tak prawdziwa i bolesna, jak w historiach wojennych pisanych przez życie; ze swoimi plusami i minusami, dobrymi i gorszymi dniami.

Trylogię Collins czyta się naprawdę nieźle. Autorka udowodniła, że książki dla młodzieży nie muszą być schematyczne i przewidywalne. Że można zawrzeć w nich naprawdę interesujące treści, które wciągną także starszego czytelnika.
"Kosogłos" zamyka cykl rozpoczęty znakomitymi "Igrzyskami śmierci". Nie wszystko kończy się dobrze, nie ma tu za wiele lukru, i brak typowego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część trylogii poniekąd powiela pomysły pierwszego tomu, trochę zabrakło tego podmuchu świeżości i oryginalności poprzedniczki, a mimo to "W pierścieniu ognia" trzyma poziom. Collinsowa pisze lekko i zgrabnie, z fajnym humorem, oraz z premedytacją stosuje zabieg zawieszenia akcji na końcach rozdziałów, czym wprowadza napięcie i zaciekawia czytelnika, a przez co ciężko oderwać się od książki i łatwo zarwać noc :) - co niech będzie najlepszą rekomendacją, że warto sięgnąć po tą pozycję.

Druga część trylogii poniekąd powiela pomysły pierwszego tomu, trochę zabrakło tego podmuchu świeżości i oryginalności poprzedniczki, a mimo to "W pierścieniu ognia" trzyma poziom. Collinsowa pisze lekko i zgrabnie, z fajnym humorem, oraz z premedytacją stosuje zabieg zawieszenia akcji na końcach rozdziałów, czym wprowadza napięcie i zaciekawia czytelnika, a przez co ciężko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nikt nie potrafi tak połączyć czystej zabawy z wartościami poznawczymi jak Clavell. Ma lekkie pióro i zręcznie wplata sensacyjną czy przygodową treść w swe powieści. I niewielu potrafi sprawić, że ponad 1200-stronicową powieść czyta się błyskawicznie i momentami trudno się od niej oderwać. Doskonała na długie zimowe wieczory.

Nikt nie potrafi tak połączyć czystej zabawy z wartościami poznawczymi jak Clavell. Ma lekkie pióro i zręcznie wplata sensacyjną czy przygodową treść w swe powieści. I niewielu potrafi sprawić, że ponad 1200-stronicową powieść czyta się błyskawicznie i momentami trudno się od niej oderwać. Doskonała na długie zimowe wieczory.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Emocje – to największy plus tej książki. Dobrze uchwycone i zaprezentowane w sposób autentyczny. To właśnie dzięki tym emocjom książkę czyta się szybko, z napięciem, wyczekiwaniem i chęcią poznania tej historii. Jest wzruszająca i poruszająca serce i umysł. Pokazuje jak łatwo można pogubić się w swoich uczuciach, jakie figle mogą nam one spłatać, jaką siłę i moc ma miłość, i jak niebezpieczna może być zazdrość. I chociaż w książce jest sporo błędów, które czasem rozpraszały i odrywały uwagę od tego co najbardziej istotne, czyli interesującej opowieści, to naprawdę warto poznać tę niezwykłą a jednocześnie tak realną historię Brunona.

Emocje – to największy plus tej książki. Dobrze uchwycone i zaprezentowane w sposób autentyczny. To właśnie dzięki tym emocjom książkę czyta się szybko, z napięciem, wyczekiwaniem i chęcią poznania tej historii. Jest wzruszająca i poruszająca serce i umysł. Pokazuje jak łatwo można pogubić się w swoich uczuciach, jakie figle mogą nam one spłatać, jaką siłę i moc ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno "gwiazdkować", wydawać ocenę, kiedy ma się do czynienia z faktami i przewlekłym konfliktem, w którym cały czas giną ludzie, a jeszcze liczniejsi nieustannie ryzykują życie i zdrowie. Dziennikarz, Marcin Ogdowski, podjął się próby przybliżenia nam czytelnikom wojny w Afganistanie. Książka jest reportażem opartym na przeżyciach własnych autora, powstałym na podstawie bloga o tym samym tytule.

Pierwszy raz miałam do czynienia z raportem wojennym, reportażem korespondenta, obserwatora, ale i uczestnika np. konwoju patrolującego. Autor nie tylko komentuje szeroką problematykę wojny w Afganistanie, ale i bardzo starannie wyjaśnia terminologię tej wojny. Rzetelna, pełna autentyzmu, pouczająca lektura. Polecam.

Trudno "gwiazdkować", wydawać ocenę, kiedy ma się do czynienia z faktami i przewlekłym konfliktem, w którym cały czas giną ludzie, a jeszcze liczniejsi nieustannie ryzykują życie i zdrowie. Dziennikarz, Marcin Ogdowski, podjął się próby przybliżenia nam czytelnikom wojny w Afganistanie. Książka jest reportażem opartym na przeżyciach własnych autora, powstałym na podstawie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bóg, kasa i rocknroll Szymon Hołownia, Marcin Prokop
Ocena 6,6
Bóg, kasa i ro... Szymon Hołownia, Ma...

Na półkach:

Ponoć najseksowniejszą częścią ciała mężczyzny jest mózg. Trudno się z tym nie zgodzić kiedy czyta się takie rzeczy jak "Bóg, kasa i rock'n'roll". Nie będę pisała o czym dyskutują Hołownia z Prokopem, bo wiele już napisano o tym. Jeśli niektórzy spodziewają się po tej pozycji, przyjemnej rozrywki okraszonej dowcipami, przepychankami słownymi... krótko i na temat, lekkiej, łatwej i przyjemnej, to mogą się rozczarować. Książka nie jest łatwa, wymaga od czytelnika skupienia i elastycznego umysłu, jednak gra jest warta świeczki, bo wiedzy nigdy dość.

Ponoć najseksowniejszą częścią ciała mężczyzny jest mózg. Trudno się z tym nie zgodzić kiedy czyta się takie rzeczy jak "Bóg, kasa i rock'n'roll". Nie będę pisała o czym dyskutują Hołownia z Prokopem, bo wiele już napisano o tym. Jeśli niektórzy spodziewają się po tej pozycji, przyjemnej rozrywki okraszonej dowcipami, przepychankami słownymi... krótko i na temat, lekkiej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia o tym, że można wszystko zmienić, można odnaleźć dobro i sens życia. Opowieść o tym, że nigdy nie jest za późno... Może jej treść jest przewidywalna, przesłodzona czasem, ale mimo to książkę czyta się szybko i lekko. Warto.

Historia o tym, że można wszystko zmienić, można odnaleźć dobro i sens życia. Opowieść o tym, że nigdy nie jest za późno... Może jej treść jest przewidywalna, przesłodzona czasem, ale mimo to książkę czyta się szybko i lekko. Warto.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pięć opowiadań. Pięć marzeń. Pięć historii. I każda z nich piękna, poruszająca i pouczająca. I o każdym z nas, bo przecież wszyscy mamy pragnienia. Te małe, codzienne i te ogromne. Shmitt tak pięknie pisze o miłości.

Pięć opowiadań. Pięć marzeń. Pięć historii. I każda z nich piękna, poruszająca i pouczająca. I o każdym z nas, bo przecież wszyscy mamy pragnienia. Te małe, codzienne i te ogromne. Shmitt tak pięknie pisze o miłości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę przeczytałam w jedną godzinę, wręcz ją połknęłam. Chyba największym atutem tej książki jest to, że daje dużo do myślenia. Pomimo dość smutnej tematyki choroby, śmierci, poczucia osamotnienia, książka jest bardzo pogodna, wręcz zabawna. Przepełnia ją optymizm i radość życia. Jest ponadczasowa, niezwykła i dająca nową nadzieję.

Książkę przeczytałam w jedną godzinę, wręcz ją połknęłam. Chyba największym atutem tej książki jest to, że daje dużo do myślenia. Pomimo dość smutnej tematyki choroby, śmierci, poczucia osamotnienia, książka jest bardzo pogodna, wręcz zabawna. Przepełnia ją optymizm i radość życia. Jest ponadczasowa, niezwykła i dająca nową nadzieję.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Clavella pokochałam za "Shoguna". Ponoć dobrze zrobiłam, że swoją przygodę z tym autorem zaczęłam właśnie od tej pozycji. Tak gdzieś przeczytałam i muszę się z tym zgodzić, bo z ogromnymi oczekiwaniami sięgnęłam po "Króla szczurów". Na szczęście żadnego rozczarowania nie było, a jedynie umocnienie moich uczuć do prozy Clavella, i przekonanie, że warto poznać następne jego książki, i że James Clavell to nie tylko "Shogun".

Z biblioteki wypożyczyłam stary, pożółkły już egzemplarz. No, ale co się dziwić, toć to ponad 20 lat temu było wydane. Książka od pierwszych stron mnie wciągnęła. Clavell po prostu mądrze pisze. U niego nic nie jest czarne albo białe, dobre lub złe. Czy w obozie jenieckim ważna jest moralność, czy może aby przetrwać trzeba pójść na kompromis i przystosować się? Czy to źle starać się przeżyć w świecie, gdzie to co wydaje się złe, jest dobre, i na odwrót? Tyle pytań, tyle rzeczy nie do zrozumienia, tyle niepojętych spraw. I tylko docenić, że przyszło nam żyć w takich a nie innych czasach.

Clavella pokochałam za "Shoguna". Ponoć dobrze zrobiłam, że swoją przygodę z tym autorem zaczęłam właśnie od tej pozycji. Tak gdzieś przeczytałam i muszę się z tym zgodzić, bo z ogromnymi oczekiwaniami sięgnęłam po "Króla szczurów". Na szczęście żadnego rozczarowania nie było, a jedynie umocnienie moich uczuć do prozy Clavella, i przekonanie, że warto poznać następne jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia o tym, jak kultura, w której się urodziło, to jakiej ktoś jest narodowości, w dużej mierze determinuje życie. Ale też o tym, że człowiek jest obdarzony wolną wolą, i nie istnieje żadne prawo mówiące o tym, że musimy żyć, spełniając fantazje rodziców.

Historia o tym, jak irracjonalna jest ślepa wiara, gdy pobożność jest straszliwą rozpaczą, ucieczką i chęcią porzucenia świata.

Bo czy można być sobą w ortodoksyjnym świecie, gdzie pocałunek jest karygodnym czynem, wykroczeniem? Gdzie matka jest uwięziona w średniowiecznym małżeństwie i średniowiecznej mentalności? Gdzie ojciec wyrzeka się syna, bo przerywa linię genealogiczną rabinów, ponieważ przestaje wierzyć w nakazy swojej religii? Gdzie kobiety modlące się głośno obrzucano gazem łzawiącym?

Bo tak naprawdę "nieważne, czy jesteś Żydem, czy chrześcijaninem, bądź tylko dobry. Bo jak śmierć potężna jest miłość."

Historia o tym, jak kultura, w której się urodziło, to jakiej ktoś jest narodowości, w dużej mierze determinuje życie. Ale też o tym, że człowiek jest obdarzony wolną wolą, i nie istnieje żadne prawo mówiące o tym, że musimy żyć, spełniając fantazje rodziców.

Historia o tym, jak irracjonalna jest ślepa wiara, gdy pobożność jest straszliwą rozpaczą, ucieczką i chęcią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Był pomysł, zabrakło chociażby przyzwoitej jego realizacji. Skusiłam się na "Zapach spalonych kwiatów" wyłącznie dlatego, że jest to książka wydana pod patronatem Lubimy Czytać. W książce jest całe mnóstwo kwiatków stylistycznych, podstawowych błędów, powodujących, że jedno zdanie czytałam dwa razy, niepewna tego, czy aby czegoś nie zrozumiałam. Nie wiem, czy autorka tak napisała, czy winą obarczać tłumaczenie. Dodatkowo, cały czas miałam wrażenie, że jest to któraś część sagi czy trylogii, że chyba coś mi umknęło. Autorka wiele wątków nie rozwija, o niektórych tylko pobieżnie wspomina, jakby od niechcenia, a fabuła na tym traci, niestety. Plus za pomysł, ale przeważają minusy.

Był pomysł, zabrakło chociażby przyzwoitej jego realizacji. Skusiłam się na "Zapach spalonych kwiatów" wyłącznie dlatego, że jest to książka wydana pod patronatem Lubimy Czytać. W książce jest całe mnóstwo kwiatków stylistycznych, podstawowych błędów, powodujących, że jedno zdanie czytałam dwa razy, niepewna tego, czy aby czegoś nie zrozumiałam. Nie wiem, czy autorka tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Postanowiłam poznać kolejne książki autorstwa J.L. Wiśniewskiego. Klasykę „Samotność w sieci” czytałam wiele lat temu, niedawno wzruszałam się przy „Bikini”. I tak, w moje ręce trafiło najnowsze dzieło autora – „Na fejsie z moim synem”. Tak jak nie czytam opinii innych przed poznaniem lektury, coby wyrobić sobie własne zdanie na dany temat, tak teraz coś mnie podkusiło, żeby dowiedzieć się co też inni myślą o tej książce. Jakież było moje zaskoczenie, gdy przeczytałam w komentarzu na jakiejś stronie, że „nie należy się wiele spodziewać po kimś, kto czytuje Coelho czy Wiśniewskiego”, i w ogóle, że to obciach. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby tak szufladkować ludzi, czy to ze względu na to jakie książki czytają czy jakiej muzyki słuchają. Uważam, że „jeśli ktoś czyta, tak naprawdę czyta, to nigdy w życiu nie spojrzy krzywo na kogoś, kto również czyta, bez względu na to, w jakich lekturach będzie gustować.”

Ale ja o książce miałam :) Zanim się obejrzałam, miałam już 50 stron za sobą. Pierwsze wrażenie pozytywne, nawet bardzo. Ciekawy pomysł na fabułę – monolog zmarłej mamy do synusia, w postaci wpisów na fejsie. Zastosowany język, przestawiony szyk zdań, nie od razu przypadł mi do gustu, ale stwierdziłam, że to do pani Ireny po prostu pasuje, żyła w innych czasach, a wtedy mówiono inaczej. Za to humor z jakim Wiśniewski pisze o niektórych rzeczach, z takim dystansem, bardzo mi się spodobał. Szczerze, autoironicznie, często z próżnością, autor opowiada swoją historię, opisuje swoje przeżycia, przemyślenia, rozważania, opinie i zdanie na różne tematy – tak, bo moim zdaniem więcej tu o samym autorze, piszącym o sobie „za pośrednictwem” matki. Bardzo osobista, nasycona emocjami książka. Wciąż jestem pod wrażeniem wiedzy i inteligencji Wiśniewskiego. Według mnie, autor wypowiada się ciekawie na wiele różnych tematów, wytaczając całą stertę argumentów niezwykłych i historycznych, co często googlowałam - kierowana czystą ciekawością by o czymś/kimś dowiedzieć się więcej.

Dużo głosów słychać, że po co ten Facebook, po co to Piekło, że to książka o wszystkim i o niczym, że za dużo dywagacji, dygresji, że to bełkot, że kupy się nie trzyma, że Wiśniewski manipuluje emocjami. Ja ze swojej strony polecam tym, którzy są jej po prostu ciekawi i chcą „własne mniemanie nabyć”.

Postanowiłam poznać kolejne książki autorstwa J.L. Wiśniewskiego. Klasykę „Samotność w sieci” czytałam wiele lat temu, niedawno wzruszałam się przy „Bikini”. I tak, w moje ręce trafiło najnowsze dzieło autora – „Na fejsie z moim synem”. Tak jak nie czytam opinii innych przed poznaniem lektury, coby wyrobić sobie własne zdanie na dany temat, tak teraz coś mnie podkusiło,...

więcej Pokaż mimo to