-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński26
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
2022-02-01
2022-01-27
Znakomita lektura.
Wspaniały wręcz obraz Hawajów wraz z ich tradycjami i wierzeniami oraz magią krajobrazu - niszczycielskimi wulkanami, falami tsunami i innymi potężnymi siłami natury. Wszystko to inspirowane korespondencją Marka Twaina, który sam jest jednym z bohaterów tej powieści i który - świetnie się przy tym bawiąc - rzuca wyzwanie hawajskim bogom, aby chronić swoich przyjaciół przed ich zgubnym wpływem. Postacie są barwne, a większość z nich całkiem zabawna, więc nie ma miejsca na nudę. Bogowie są szaleni, użerają się ze sobą od wieków, a jeden jest śmieszniejszy od drugiego. Jakże różni są od tych, których znamy np. z greckiej mitologii. Półrekin-półczłowiek? Proszę bardzo! Ośmiooka świnia gwałcąca swoje ofiary przed pożarciem ich duszy? Czemu nie! Pies ludojad z ludzkim uśmiechem? No przecież! Nigdy nie interesowałem się tą kulturą i nie miałem pojęcia jak bardzo jest ona bogata i ciekawa. Nawet teraz, kiedy Hawaje są opanowane przez Stany Zjednoczone, tradycje te wciąż żyją w rdzennych mieszkańcach tych wysp, a wulkany są cały czas aktywne i systematycznie wybuchają - za każdym razem, gdy Pele się wkurzy.
Eden w Ogniu to przygodowy komediohorror z elementami thrillera, częściowo osadzony w realiach historycznych, oparty zarówno na wierzeniach jak i wydarzeniach autentycznych. Ukazuje piękno i siłę natury, pozwala poznać ciekawą kulturę i przeżyć przygodę nie wychodząc z domu. To, co zrobiło na mnie największe wrażenie to chyba szczegółowe opisy tych wulkanów oraz podróż do wnętrza jednego z nich. Mimo, że jest to książka fabularna mamy tu wplecione w historię różnego rodzaju dane geograficzne, a także odwzorowanie wspomnień Marka Twaina oraz autentycznych erupcji, które pozwalają jeszcze mocniej poczuć ich potęgę.
Dziwi mnie tak niska średnia w serwisie, bo świetnie się przy tej książce bawiłem i uważam, że warto przeczytać. :)
Znakomita lektura.
Wspaniały wręcz obraz Hawajów wraz z ich tradycjami i wierzeniami oraz magią krajobrazu - niszczycielskimi wulkanami, falami tsunami i innymi potężnymi siłami natury. Wszystko to inspirowane korespondencją Marka Twaina, który sam jest jednym z bohaterów tej powieści i który - świetnie się przy tym bawiąc - rzuca wyzwanie hawajskim bogom, aby chronić...
2021-11-24
Niezła książka, ale bez szału. Trochę za dużo melodramatu, a za mało akcji. Rozważania na temat ludzkiej świadomości są całkiem ciekawe, choć trudne. Fantastyczne zdolności bohaterów z kolei ukazane dużo mniej interesująco niż mogłoby się wydawać. Najfajniejszy moment następuje kiedy historia na chwilę staje się horrorem, wtedy towarzyszy nam napięcie godne najlepszych tytułów z gatunku. Finał jest oryginalny. Ale całość to straszny miszmasz i nie potrafiłem się w pełni wkręcić.
Niezła książka, ale bez szału. Trochę za dużo melodramatu, a za mało akcji. Rozważania na temat ludzkiej świadomości są całkiem ciekawe, choć trudne. Fantastyczne zdolności bohaterów z kolei ukazane dużo mniej interesująco niż mogłoby się wydawać. Najfajniejszy moment następuje kiedy historia na chwilę staje się horrorem, wtedy towarzyszy nam napięcie godne najlepszych...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-10-08
Moje pierwsze skojarzenie to Stanisław Lem i jego Powrót z Gwiazd, gdzie bohater poznaje rzeczywistość, w której nie potrafi się odnaleźć. Drugie to Stephen King, który często zaczyna błądzić treścią gdzieś po marginesie fabuły swoich książek.
Ostatecznie wszystko to, co w Fazach Grawitacji początkowo wziąłem za tło okazało się istotą fabuły. Trochę mnie irytowało, że właściwie nie wiem o czym czytam i dokąd to wszystko zmierza. Bohater też tego nie wiedział. Ale czuł to gdzieś w głębi serca. Dużo rozmyślał, przenosił się w czasie i przestrzeni we własnych wspomnieniach, czym jeszcze bardziej mieszał mi w głowie, bo często trudno było mi wychwycić momenty, w których to robił, gdyż nie były one oznaczone, ale wplecione w niepowiązane z nimi zdania.
To bardzo nostalgiczna powieść. Ale odnosząca się przede wszystkim do przyszłości. Baedecker rzuca swój dawny świat, aby na nowo odnaleźć sens i siebie. Luźne, pozornie nieistotne sceny są piękne, a historia inspirująca.
Wiecie, w zeszłym tygodniu, trzeciego dnia po powrocie z urlopu, złożyłem w pracy wypowiedzenie, zaskakując wszystkich, w tym również siebie. I od tego czasu zastanawiam się co przeważyło. Myślałem o odejściu od ponad roku, ale tylko na zasadzie, że kiedyś to zrobię. Ale dlaczego uczyniłem to teraz, nie wiem. Dziś kierując się do pracy ukończyłem lekturę i poczułem się dziwnie. A chwilę później zakiełkowała mi w głowie myśl, że może to ta książka... że to ona zadecydowała o mojej przyszłości?
Podoba mi się taka interpretacja.
Moje pierwsze skojarzenie to Stanisław Lem i jego Powrót z Gwiazd, gdzie bohater poznaje rzeczywistość, w której nie potrafi się odnaleźć. Drugie to Stephen King, który często zaczyna błądzić treścią gdzieś po marginesie fabuły swoich książek.
Ostatecznie wszystko to, co w Fazach Grawitacji początkowo wziąłem za tło okazało się istotą fabuły. Trochę mnie irytowało, że...
2021-08-20
Zapisałem kiedyś tę książkę na czytniku i sięgnąłem po nią teraz, kiedy w trakcie podróży skończyłem czytać coś innego i nie miałem alternatywy. No i niestety nie spełniła moich oczekiwań. Spodziewałem się mniej więcej takiego klimatu, bo jest mi on znany z kilku filmów, jakie na podstawie twórczości Conrada oglądałem i ten klimat jest dobry. Ale cała reszta już nie. Uważam, że "Zwycięstwo" jest napisane po prostu źle. I nie mają z tym nawet większego związku trochę archaiczne sformułowania, które utrudniają przekaz, ale przede wszystkim razi mnie skąpość i bylejakość przedstawiania historii przez Autora. Bardzo często miałem problem stwierdzić, kto aktualnie się wypowiada i o czym w ogóle mówi. W rezultacie łatwo gubiłem wątek. Oczywiście, odbioru nie ułatwiały również fatalne błędy w ebooku. Sama historia jako całość jest ogólnie mało ciekawa, a Conrad nawet nie próbuje się kryć ze swoimi rasistowskimi poglądami, czemu poświęca szczególną wręcz uwagę. Może właśnie po to powstała ta książka? Żeby pokazać nam małpę? Wielką, owłosioną, głupią i niebezpieczną małpę. Dla mnie rozczarowanie.
Zapisałem kiedyś tę książkę na czytniku i sięgnąłem po nią teraz, kiedy w trakcie podróży skończyłem czytać coś innego i nie miałem alternatywy. No i niestety nie spełniła moich oczekiwań. Spodziewałem się mniej więcej takiego klimatu, bo jest mi on znany z kilku filmów, jakie na podstawie twórczości Conrada oglądałem i ten klimat jest dobry. Ale cała reszta już nie....
więcej mniej Pokaż mimo to
Podobnie jak część pierwsza, "Świat bez końca" umilał mi podróże busikami na przestrzeni kilku miesięcy. Do lektury przystąpiłem zaraz po ukończeniu "Filarów Ziemi" toteż łatwo przychodzi mi porównanie tych dwóch książek. Nie mam wątpliwości, że obie są udane. Ale jestem też przekonany, że pierwsza z nich to ta znacznie lepsza i przeczytanie losów Merthina tuż po poznaniu losów Jacka było z mojej strony błędem. Dlaczego?
Przede wszystkim części są zbyt podobne do siebie. Co prawda mamy nowych bohaterów, którzy jedynie od czasu do czasu wspominają o Jacku i jego świcie, ale nie sposób zauważyć, że są to postacie bardzo do siebie podobne i jako czytelnik nie do końca to akceptuję. Wiadomo, są tu pewne pokrewieństwa na przestrzeni pokoleń i podobieństwa charakteru są nawet logiczne, ale wyszło to trochę... nudno. Ralph jest kopią Williama, Merthin jest jak Jack, a Caris niczym Aliena. Philemon to Waleran, itd. Nie są to oczywiście bohaterowie identyczni, jednak zbyt podobni w swoim toku rozumowania by było naprawdę ciekawie.
Co więcej, bohaterowie "Filarów" sprawiają wrażenie tych bardziej wyrazistych, a ich potomkowie są słabiej zarysowani. Podobnie jest z historią, która w pierwszej części bardziej porywa, a na co oczywiście również mają wpływ postacie, jednak polotu brakuje również dzięki temu, że historia dość luźno zatacza koło - mamy prawie to samo, tylko inaczej, co samo w sobie jako wniosek jest trafne i słuszne, bo życie toczy się cyklami, jednak tu również mogę powiedzieć, że przez podobieństwa jest to mniej interesujące niż mogłoby być.
Co jest dość ciekawe w drugiej części to rozwój zarazy. Pod tym względem trafiłem na tę książkę bardzo na czasie, bo mam skalę odniesienia do współczesnej pandemii. I co jest wręcz trochę szokujące, podczas gdy w Średniowieczu ludzie wierzą, że choroba przenosi się z osoby na osobę poprzez spojrzenie na nią to ci najbystrzejsi próbują ich przekonać, że najlepiej zamknąć miasta i nosić maseczki, za co mogą wylądować na stosie lub zostać powieszonym, bo jedynymi skutecznymi metodami aprobowanymi przez mnichów studiujących klasyczne księgi są techniki takie jak oblepianie się krowimi plackami, upuszczanie krwi, czy pojenie jakimś syfem, bo jak niedobre to na pewno zdrowe. Czyli było odwrotnie niż jest teraz, bo przecież teraz od głosu odsuwa się tych, co z maseczek się śmieją.
Daję "Światu bez końca" mocne 6, choć pewnie gdybym przeczytał je później to byłoby 7.
Podobnie jak część pierwsza, "Świat bez końca" umilał mi podróże busikami na przestrzeni kilku miesięcy. Do lektury przystąpiłem zaraz po ukończeniu "Filarów Ziemi" toteż łatwo przychodzi mi porównanie tych dwóch książek. Nie mam wątpliwości, że obie są udane. Ale jestem też przekonany, że pierwsza z nich to ta znacznie lepsza i przeczytanie losów Merthina tuż po poznaniu...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-18
Takie tam historyjki z przyszłości. Bardzo krótkie, trochę zabawne. Mam nadzieję, że nie prorocze. W przedmowie Autor podkreśla, że Bizarro Fiction, jak określa tego typu twórczość, absolutnie nikt się nie przejmuje, więc on może sobie pozwolić na wszystko. I korzysta z tego prawa bez ograniczeń. ;)
Pozycja na jeden wieczór. Można przeczytać jako ciekawostkę.
Takie tam historyjki z przyszłości. Bardzo krótkie, trochę zabawne. Mam nadzieję, że nie prorocze. W przedmowie Autor podkreśla, że Bizarro Fiction, jak określa tego typu twórczość, absolutnie nikt się nie przejmuje, więc on może sobie pozwolić na wszystko. I korzysta z tego prawa bez ograniczeń. ;)
Pozycja na jeden wieczór. Można przeczytać jako ciekawostkę.
2021-03-17
Znakomita książka. Cały czas pod górkę, nigdy z górki. Kiedy jeden kryzys wydaje się być zażegnany, pojawia się kolejny. Bohaterowie nie mają lekko, ale nie wymiękają i idą pod wiatr. Z biegiem lat stają się mądrzejsi, bardziej doświadczeni i przebiegli, lecz wcale nie tracą swojego pierwotnego charakteru i nigdy się nie uginają, zawsze uparci jak osły, umierają zaskoczeni tym, co było do przewidzenia.
Koniec końców, finał daje nadzieję, ale czy ktokolwiek mógłby powiedzieć, że jest naprawdę szczęśliwy? Czy potrafiłby zapomnieć o przeszłości i być tym, kim zawsze pragnął być? Czy człowiek, który zazna prawdziwego nieszczęścia mógłby cieszyć się z tego, o czym marzył, gdy już to osiągnie?
Na te pytania liczę znaleźć odpowiedź w kolejnych tomach sagi, którą Wam serdecznie polecam.
Znakomita książka. Cały czas pod górkę, nigdy z górki. Kiedy jeden kryzys wydaje się być zażegnany, pojawia się kolejny. Bohaterowie nie mają lekko, ale nie wymiękają i idą pod wiatr. Z biegiem lat stają się mądrzejsi, bardziej doświadczeni i przebiegli, lecz wcale nie tracą swojego pierwotnego charakteru i nigdy się nie uginają, zawsze uparci jak osły, umierają zaskoczeni...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-23
Z początku chciałem napisać komentarz bez oceny, bo szybko zorientowałem się, że to zupełnie nie mój klimat i mógłbym ten tekst niesłusznie obrazić. Koniec końców nawet mi się spodobało, choć dopiero w ostatnim akcie. Gdyby ktoś mi podsunął treść bez tytułu i nazwiska Autora pewnie nie uwierzyłbym, że to wielka sztuka. Moim zdaniem tłumaczenie jest bardzo przeciętne (Leon Ulrich), choć oryginał być może jest bardziej wyszukany. Nie wiedziałem czego się spodziewać po Szekspirze, ale do głowy by mi nie przyszło, że otrzymam coś co uznam za toporne. A może to moja wina i zamiast brać się za takie teksty powinienem czytywać np. program telewizyjny?
Wystawiam 6, ale bardzo naciągane.
Z początku chciałem napisać komentarz bez oceny, bo szybko zorientowałem się, że to zupełnie nie mój klimat i mógłbym ten tekst niesłusznie obrazić. Koniec końców nawet mi się spodobało, choć dopiero w ostatnim akcie. Gdyby ktoś mi podsunął treść bez tytułu i nazwiska Autora pewnie nie uwierzyłbym, że to wielka sztuka. Moim zdaniem tłumaczenie jest bardzo przeciętne (Leon...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-15
Wreszcie trafiam na ebooka, który zawiera tylko nielicznie literówki zamiast masy kompromitujących błędów. I od razu lepiej się czyta. :)
To bardzo udany kryminał. Zaskoczył mnie. Szczególnie, że gdzieś do połowy książki czytałem bez większych emocji i trochę mieszały mi się postacie. Było tam wiele różnych pokrótce opisanych zdarzeń, wtedy jeszcze nie wiadomo jak ze sobą powiązanych, więc nietrudno było się lekko zagubić i zwątpić w sens dociekania o co właściwie chodzi. Ale od momentu, gdy bohaterowie zaczynają trafiać na konkretne tropy i zbliżać do rozwiązania zagadki robi się coraz bardziej interesująco. I tak aż do zakończenia, które jest naprawdę świetne.
Kasztanowy Ludzik to inteligentna intryga z dobrze wykreowanymi postaciami, z których każda posiada interesującą przeszłość wpływającą na jej motywacje i postrzeganie świata. W zasadzie wszyscy bohaterowie są w jakiś sposób złamani, co dotyczy nie tylko tych negatywnych, ale również praworządnych. I każdy z nich broni się przed rzeczywistością w jedyny sposób, jaki potrafi. W tej książce Zło jest naprawdę dosadne i nigdy nie rodzi się z przypadku, a Życie jest niekończącą się ucieczką przed przeszłością, prawdą, konsekwencjami i sumieniem.
Polecam.
Wreszcie trafiam na ebooka, który zawiera tylko nielicznie literówki zamiast masy kompromitujących błędów. I od razu lepiej się czyta. :)
To bardzo udany kryminał. Zaskoczył mnie. Szczególnie, że gdzieś do połowy książki czytałem bez większych emocji i trochę mieszały mi się postacie. Było tam wiele różnych pokrótce opisanych zdarzeń, wtedy jeszcze nie wiadomo jak ze sobą...
2020-08-28
W tym przypadku nie potrafię przekazać swoich wrażeń bez podania istotnych informacji o fabule, dlatego jeśli chcecie sięgnąć po książkę to nie czytajcie tej opinii przed lekturą.
Twierdza to świetnie poprowadzone starcie między dwoma odwiecznymi siłami. Akcja rozwija się powoli, stopniowo odsłaniając coraz więcej Prawdy, zaś wszystkie karty zostają rzucone na stół dopiero w samej końcówce, dzięki czemu aż do finalnych rozdziałów nie mamy pewności, co do zamiarów "wysłańca Chaosu" i "obrońcy Światła". Znakomicie również ukazano relację kochającego Ojca i zawsze posłusznej Córki, którzy występują przeciwko sobie, ślepo wierząc w racje swoich "Mistrzów".
Ta historia ma klimat. Góry, przełęcz, mgła, tajemnicza twierdza, jaskinie i umierający naziści. Mord zaczyna się jak w "Krzyku" Wesa Cravena, a kończy niczym "Noc Żywych Trupów" George'a Romero. "Twierdzę" kiedyś oglądałem, ale nie pamiętam za wiele z tego filmu, poza wrażeniem, że średnio mi się podobał. Natomiast książka jest naprawdę dobra. Często w horrorach ilość głupoty rośnie wraz z liczbą trupów, ale to nie jest typowy horror, a fabuła cały czas trzyma poziom. Całkiem nieźle się czyta, jednak po lekturze nie pozostawia szczególnych wrażeń, do których można byłoby wracać myślami. Pozycja raczej tylko dla fanów gatunku.
7 ode mnie.
W tym przypadku nie potrafię przekazać swoich wrażeń bez podania istotnych informacji o fabule, dlatego jeśli chcecie sięgnąć po książkę to nie czytajcie tej opinii przed lekturą.
Twierdza to świetnie poprowadzone starcie między dwoma odwiecznymi siłami. Akcja rozwija się powoli, stopniowo odsłaniając coraz więcej Prawdy, zaś wszystkie karty zostają rzucone na stół dopiero...
2020-08-22
To zaledwie nieco ponad 300 stron, ale napisanych z rozmysłem, dlatego w zupełności wystarczyło, by barwnie, ciekawie i przekonująco ukazać drogę na szczyt i z powrotem zdeterminowanego młodego prawnika w świecie dylematów moralnych i nieograniczonych możliwości.
Nietrudno się zatracić, gdy wszystko przychodzi tak łatwo. Jednak nigdy nie należy zagłuszać rozsądku, bo nie ma dróg na skróty i jeśli coś wydaje się zbyt piękne, by było prawdziwe to prawdopodobnie prawdziwe nie jest lub - co gorsza - wcale nie jest piękne.
Książka znacznie lepsza niż film.
Warto przeczytać.
To zaledwie nieco ponad 300 stron, ale napisanych z rozmysłem, dlatego w zupełności wystarczyło, by barwnie, ciekawie i przekonująco ukazać drogę na szczyt i z powrotem zdeterminowanego młodego prawnika w świecie dylematów moralnych i nieograniczonych możliwości.
Nietrudno się zatracić, gdy wszystko przychodzi tak łatwo. Jednak nigdy nie należy zagłuszać rozsądku, bo nie...
Akurat tak się złożyło, że kończyłem czytać Słowika będąc jednocześnie w połowie ostatniego sezonu serialu, który traktuje o świecie, w którym to Rzesza wygrała II Wojnę Światową. Dlatego cieszę się, że dzięki powieści Kristin Hannah jednocześnie miałem możliwość poznania tych prawdziwych bohaterów, którzy do tego nie dopuścili. Książka ukazuje nam losy kilkunastu spośród tysięcy członków ruchów oporu, a także zwykłych dobrych ludzi, którzy w obliczu tragicznych czasów stawiali własne życie na szali pomagając innym, gdy ci pozostawieni zostali w sytuacji bez wyjścia. Autorka w centrum tej wstrząsającej historii stawia kobiety, starając się podkreślić ich niebagatelną rolę w obliczu walki o przetrwanie, gotowych do wielkich poświęceń, zawsze silnych i inspirujących dla swojego otoczenia. Wszystko to przedstawione jest w sposób bardzo dynamiczny, w książce cały czas coś się dzieje, a kolejne udręki przedzielone są niewielkimi promykami nadziei, która nigdy ostatecznie nie gaśnie. Uważam, że jest to świetna lektura. Warto o takich historiach pamiętać, a zwłaszcza teraz, gdy ludzie są tak podzieleni.
Polecam serdecznie,
Akurat tak się złożyło, że kończyłem czytać Słowika będąc jednocześnie w połowie ostatniego sezonu serialu, który traktuje o świecie, w którym to Rzesza wygrała II Wojnę Światową. Dlatego cieszę się, że dzięki powieści Kristin Hannah jednocześnie miałem możliwość poznania tych prawdziwych bohaterów, którzy do tego nie dopuścili. Książka ukazuje nam losy kilkunastu spośród...
więcej Pokaż mimo to