rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

W "Pięciu martwych psach" Michala Sýkory, nic nie wskazuje na to, że początkowe wydarzenia będą miały tak szeroko idące konsekwencje. 
Akcja rozgrywa się dwutorowo, co jest ciekawym rozwiązaniem fabularnym i wprowadza wiele napięcia. I nie chodzi tylko o kryminalną intrygę, ale także o prywatne losy bohaterów. 

Zesłana na prowincjonalny komisariat Kristyna, mierzy się z lokalnymi problemami i powoli buduje swój autorytet. Jednak walka ze złodziejami rowerów i awaturującymi się pijakami, to nic w porównaniu ze sprawami, które rozwiązywała u boku Wielkiej Sowy. Wszystko zmieni się, gdy w okolicznym lesie zostaną odnalezione martwe psy a młoda policjantka postanowi dowiedzieć się, skąd się tam się wzięły i dlaczego. Czy zagadkowe ciała martwych zwierząt okażą się przełomem w jej karierze, czy będzie to tylko kolejna lokalna nieistotna sprawa ? 

W Ołomuńcu natomiast śledczy staną przed koniecznością rozwiązania dziwnej sprawy: kradzieży trzech niedźwiedzi z ZOO. Ta pewnie zostałaby potraktowana mniej poważnie, gdyby podczas rabunku nie zginął człowiek. Policjanci nie bardzo wiedzą, co z tym dziwnym wydarzeniem zrobić. Kto chciałby porwać niedźwiedzie. Podejrzani się mnożą, tak samo jak motywacje złodziei, jednak sprawa uporczywie tkwi w miejscu.

Bohaterowie się miotają a każdy trop zamiast zbliżać oddala ich od sprawy. Podejmują kiepskie decyzje, popełniają błędy i bezskutecznie szukają rozwiązania. Ale kiedy już wejdą na właściwy tor, nic nie będzie w stanie ich zatrzymać. A może jednak to nie do końca prawda? Może nie zawsze istnieje możliwość zakończenia sprawy bez rozczarowania? 

Sýkora ponownie pokazuje świat, w którym liczą się układy i roi się od paskudnych i egoistycznych postaci. Oprócz kryminalnej zagadki dostajemy także ciekawy wątek związany z przemocą wobec zwierząt. Ponadto podpatrujemy standardy pracy na prowincji i w dużym mieście.

Jeśli nie czytaliście książek Sýkory to duży plusem "PMP" jest to, że można czytać ją bez znajomości poprzednich tomów. 

A Sýkora. Jak zawsze świetny! 😍

W "Pięciu martwych psach" Michala Sýkory, nic nie wskazuje na to, że początkowe wydarzenia będą miały tak szeroko idące konsekwencje. 
Akcja rozgrywa się dwutorowo, co jest ciekawym rozwiązaniem fabularnym i wprowadza wiele napięcia. I nie chodzi tylko o kryminalną intrygę, ale także o prywatne losy bohaterów. 

Zesłana na prowincjonalny komisariat Kristyna, mierzy się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Potrafiłem być pełen zapału, ja byłem wciąż dziedzicem tego platońskiego, że na początku myślenia filozofa jest zachwyt"
🇨🇿📚
"Różowy kawaler" Bohumila Hrabala (przekł. K. Kępka) zawiera 11 ostatnich listów do Kwiecieńki, pięć rozmów i tekst na płytę Vlasty Třešňáka. Całość spina się w opowieść o świecie Hrabala, jego życiu, twórczości i literackich inspiracjach. 

W listach kierowanych do Kwiecieńki, świat Hrabala nie jest już serią zachwytów, jakie znamy z poprzednich książek. Nie będziemy grzać się pięknem opisywanej rzeczywistości. Dochodzi tu do głosu głęboki smutek, a może nawet swoiste rozczarowanie. I chociaż znajdziemy kilka miejsc pisanych ze swadą i tym typowym dla Hrabala zachwytem, to jednak dominuje pewien rodzaj rezygnacji, sporu ze światem, sobą. W wielu listach unosi się widmo straty,  które rozpoczyna list zatytułowany "Wigilia". Oto bowiem Hrabal gubi obrączkę, chroniącą go niczym amulet. To daje początek serii "nieszczęśliwych" wypadków w jego życiu. W listach, tych duchowych i fizycznych strat będzie więcej, weźmy na przykład stratę przyjaciół, ulubionego kota, pozycji, zdrowia. 
Pamiętajmy, że jest początek lat 90. Hrabal ma za sobą śmierć brata, żony i przyjaciela, wyburzenie domu na Grobli i coraz większe problemy zdrowotne. A jedyną ucieczką przed samotnością są nieustające podróże między Kerskiem i gospodą Pod Złotym Tygrysem. To tam mający już dość atencji, dziennikarzy, natrętów ucieka i znajduje ukojenie wśród gromadki kotów lub piwie wśród sztamgastów. Jednak to nie wystarczy, by złagodzić poczucie bezsilności wobec upływającego czasu. 
W listach odnajdujemy również nawiązania do ówczesnej polityki, komentarze dotyczące Havla, rozejścia się ścieżek między Słowakami a Czechami czy przemalowania na różowo czołgu przez Černego. 

Końcowe rozmowy utrzymane są w lżejszym tonie. Hrabal jest tu błyskotliwy, pełen erudycji, ciekawych spostrzeżeń i przebija znów jakieś zaskoczenie światem. W rozmowach tych Hrabal zdradza opinie na temat twórczości Haška i Joyce'a, opowiada o Boudníku i Menzlu, o podróży po Stanach, początkach twórczości i autobiograficznych wątkach. 

"Potrafiłem być pełen zapału, ja byłem wciąż dziedzicem tego platońskiego, że na początku myślenia filozofa jest zachwyt"
🇨🇿📚
"Różowy kawaler" Bohumila Hrabala (przekł. K. Kępka) zawiera 11 ostatnich listów do Kwiecieńki, pięć rozmów i tekst na płytę Vlasty Třešňáka. Całość spina się w opowieść o świecie Hrabala, jego życiu, twórczości i literackich inspiracjach. 

W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jozef Karika jako słowacki mistrz grozy do perfekcji opanował budowanie napięcia. Czy to w opowiadaniach, czy w dłuższych formach narracyjnych kreuje świat tak, by wzbudzić nasz niepokój.
Akcja jego książek toczy się w ustronnych, tajemniczych miejscach spowitych mgłą lub ciemnością, gdzie człowiek zdany jest sam na siebie. Znajdziemy tu gęste lasy, nieprzyjazne górskie szczyty, tajemnicze jaskinie, opuszczone chaty. Miejsca te wydają nam się nieprzyjazne także ze względu na warunki atmosferyczne, często pada deszcz lub śnieg, unosi się mgła, jest chłodno i nieprzyjemnie. Jego bohaterowie często są labilni, mają jakiś nierozwiązany problem, coś ich trapi. Może to być kiepska praca, psujące się relacje, rozczarowanie światem. Są to jednostki, które poszukują czegoś, co odmieni ich los, ale zdecydowanie nie są przygotowani na to, co znajdują. Często czują się osamotnieni, skrzywdzeni, podskórnie czują jakiś niepokój, który mobilizuje ich do działania. Balansują na granicy normalności i obłędu. Odkrycie jakichś tajemniczych historii ich wciąga, obezwładnia i prowadzi do sytuacji ekstremalnych. Świat Kariki rozciąga się między konkretną rzeczywistością a czymś nadprzyrodzonym, niewyjaśnionym.

Te wszystkie elementy znajdziemy w najnowszych opowiadaniach zawartych w dwóch tomach "Głód" i "Pragnienie". Dochodzi tu do serii aktów przemocy, które często powodowane są jakąś zewnętrzną siłą. Zło, pragnienie wyrządzania krzywdy materializuje się w różnych mniej lub bardziej przerażających postaciach. A wszystko rozciąga się między współczesnością a przeszłością, by pokazać trwałość tego niepohamowanego głodu i pragnienia związanego z ludzkim cierpieniem.
Mamy tu psychopatycznego zabójcę grasującego na Czebracie, czy podróżującego nocnym pociągiem, tajemniczą część eksplorowanej jaskini, Czeluść Diabła, w której skrywa się mroczna energia, intrygującą maskę łączącą się z dziwnymi wydarzeniami z przeszłości.
Opowiadania z obu tomów zazębiają się, odnajdujemy w nich drobne ślady, podobne postaci i motywy, które tworzą holistyczną narrację o człowieku, obłędzie cierpieniu i śmierci,

Ciekawy jest autotematyczny wątek, w którym autor odsłania swoje inspiracje, odwołuje się do miejskich legend, dziwnych wydarzeń z rodzinnego miasta i własnych wspomnień z dzieciństwa. Widzimy jak niepokojące elementy z jego życia ożywają na kartach książek i nabierają nowego wymiaru.

Przeł. M. Śmigielski

Jozef Karika jako słowacki mistrz grozy do perfekcji opanował budowanie napięcia. Czy to w opowiadaniach, czy w dłuższych formach narracyjnych kreuje świat tak, by wzbudzić nasz niepokój.
Akcja jego książek toczy się w ustronnych, tajemniczych miejscach spowitych mgłą lub ciemnością, gdzie człowiek zdany jest sam na siebie. Znajdziemy tu gęste lasy, nieprzyjazne górskie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Blizny były bagażem wielu ludzi, tak samo jak skóra posiekana odłamkami, połamane ręce i nogi, oparzenia"

To najcięższy bagaż, który zabierają ze sobą dwaj bracia, uciekający do Europy, poszukujący bezpiecznego miejsca.Blizny nie tylko te widoczne, ale również te ukryte, związane z opuszczeniem własnego Domu, z bolesnymi wspomnieniami o utraconym świecie. Początek podróży zaczynają z: gotówką, telefonem komórkowym i plecakiem z najpotrzebniejszymi rzeczami, poza tym strachem, desperacją, niepewnością i nadzieją. Na końcu pozostaje tylko strach...

Dwaj rozdzieleni bracia, dwie narracje, ruch i bezruch, życie i śmierć, miasta i peryferia, ludzkie skupiska i odludzia, imię i jego brak, nadzieja i rezygnacja, uchodźcy i turyści, ofiary i oprawcy. Poza tym przestrzenie, ogromne przestrzenie zasypane śniegiem, poprzecinane ogrodzeniami, siatkami, naturalnymi przeszkodami. Wszystko wokół jest nieprzyjazne, budzi niepokój: ludzie, klimat, natura. Droga na "północ" nie będzie łatwa. Czy Amir i jego brat dotrą do celu? Czy odnajdą wymarzone schronienie? 

"Nigdy w życiu nie widział tylu ogrodzeń. Tylu drutów". 

Tytuł ten w Czechach ukazał się w 2016 roku i nadal jest aktualny. Ta historia dzień w dzień rozgrywa się na naszych oczach wojny, problem migracyjny, dehumanizacja, rasizm, ośrodki dla uchodźców...Zamykanie granic. "Zmęczenie..." to rozważanie na temat współczesnego świata, dzisiejszej Europy, w której nadal nie ma miejsca dla Innego, dla Drugiego. 
Polecam. To naprawdę poruszająca historia, budząca wiele emocji i skłaniająca do refleksji.

"Blizny były bagażem wielu ludzi, tak samo jak skóra posiekana odłamkami, połamane ręce i nogi, oparzenia"

To najcięższy bagaż, który zabierają ze sobą dwaj bracia, uciekający do Europy, poszukujący bezpiecznego miejsca.Blizny nie tylko te widoczne, ale również te ukryte, związane z opuszczeniem własnego Domu, z bolesnymi wspomnieniami o utraconym świecie. Początek...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Inwazja jaszczurów Karel Čapek, Hans Ticha
Ocena 7,6
Inwazja jaszcz... Karel Čapek, Hans T...

Na półkach: , ,

"Kto by się tego po nich spodziewał?" (s.308) 
🦎
"Inwazja jaszczurów" K. Čapka jest książką wyjątkową. Czymś na kształt fantastyki naukowej, prozy awanturniczej, dystopii i quasi-reportażu. To powieść uniwersalna, wizjonerska, przepełniona inteligentnym humorem i groteską. 
Čapek na kilka lat przed II wojną światową stworzył opowieść, w której komentował i ukazywał zagrożenie płynące z faszyzmu. Do zobrazowania tego wątku posłużyły mu odkryte przez kapitana van Tochę Płazy, które z biegiem czasu zyskiwały na autonomiczności. W początkowej fazie były to inteligentne lecz trochę bezradne Jaszczury, które służyły do połowu pereł. Z biegiem czasu, wykorzystane przez spółkę kierowaną przez Bondego, stały się tanią siłą roboczą sprzedawaną do wielu krajów. 

Od pierwszego spotkania Człowieka z Płazem czujemy podskórnie, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Płazom narzucany jest język Człowieka, prawa moralne obowiązujące w ludzkim świecie, edukacja, kultura, ba nawet religia! Z jednej strony stworzenia fascynują człowieka. Próbuje się zrozumieć ich zachowanie, pochodzenie, niestety przeprowadza się też na nich eksperymenty. Z drugiej natomiast budzą opór, niechęć. Te dwa światy często oddziela się murem. Nikt nie przewidział, że Jaszczury zaczną ekspansję, że będą zagrażać człowiekowi.
Čapek w tej alegorycznej historii nie tylko ostrzega przed szerzącym się faszyzmem, ale zwraca uwagę na zagadnienia związane z kolonializmem, kapitalizmem, rasizmem i globalizmem.

Dochodzi do podporządkowania jednostek, próby ich ucywilizowania, narzucenia Innemu własnych zasad, co  przynosi zgubne konsekwencje. Człowiek chce ciągle coś kontrolować, nad czymś panować, narzucać swój punkt widzenia. Jednak kiedy w finale dochodzi do niebezpiecznego poszerzania wpływów Płazów, ludzkość nie potrafi współdziałać, dlatego dąży do samozagłady. 
Inwazja... z @dwiesiostry z ilustracjami H. Ticha nadaje lekturze inny wymiar. Ciekawe ilustracje, ryciny, fragmenty tekstów przypominające formą wycinki z gazet, akta, dokumenty uwiarygodniają historię Płazów.

Polecam! To naprawdę genialna rzecz! 
Tłum. J. Bułakowska

"Kto by się tego po nich spodziewał?" (s.308) 
🦎
"Inwazja jaszczurów" K. Čapka jest książką wyjątkową. Czymś na kształt fantastyki naukowej, prozy awanturniczej, dystopii i quasi-reportażu. To powieść uniwersalna, wizjonerska, przepełniona inteligentnym humorem i groteską. 
Čapek na kilka lat przed II wojną światową stworzył opowieść, w której komentował i ukazywał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co przynosi nam kolejna książka Petry Dvořakovej? Ogromne emocje, aktualne tematy i bohatera, który nie podda się zbyt łatwej ocenie. W "Ogrodzie" odnajdujemy innych bohaterów i inne problemy niż dotychczas. Jednak jest punkt wspólny. Ponownie otrzymujemy opowieść o człowieku, zagubionym, który samotnie musi walczyć z własnymi demonami. 

Dvořákova nie ucieka od trudnych tematów, nie sprowadza ich do jednoznacznych rozwiązań, zostawia nam ocenę i umiejętnie buduje napięcie. 
O czym jest zatem "Ogród"? O człowieku uwikłanym, który odkrywa swoją naturę i próbuje zmierzyć się z niszczącym popędem. 

Główny bohater zrezygnował ze stanu kapłańskiego i zamieszkał w domu po dziadkach. Dom i okalający go ogród były w rozsypce, tak jak życie byłego księdza. To miejsce stanie się piekłem i rajem, schronieniem, kryjówką i symbolem życiowych przemian. Były ksiądz nie będzie miał łatwo, całe swoje życie oparł bowiem na kłamstwie. Wszyscy się od niego odwrócą. A odrzucenie i próba ucieczki od uczuć wymykających się spod kontroli, będzie pełna dramatyzmu. Autoanaliza jakiej podejmuje się Jarosław zmusi go do zejścia w najgłębsze rejony świadomości. A uciekając przed światem, jednocześnie będzie też uciekać przed samym sobą.

"Ogród" stanie się opowieścią o samotności, rozczarowaniu, próbie odbudowy własnego życia i próbach odnalezienia się w nowej rzeczywistości. O poszukiwaniu odpowiedzi na uwierające tematy i potrzebie posiadania przy sobie, chociaż jednego człowieka, od którego dostaniemy wsparcie. 
Bo świat nie jest czarno-biały. Czasem trzeba toczyć nierówną walkę nie tylko z całym światem, ale także z samym sobą, co w kontekście tematu tej książki jest niezwykle dramatyczne.
To nie jest łatwy temat a zmierzenie się z nim wywołuje bardzo skrajne emocje od współczucia po totalne potępienie.

Co przynosi nam kolejna książka Petry Dvořakovej? Ogromne emocje, aktualne tematy i bohatera, który nie podda się zbyt łatwej ocenie. W "Ogrodzie" odnajdujemy innych bohaterów i inne problemy niż dotychczas. Jednak jest punkt wspólny. Ponownie otrzymujemy opowieść o człowieku, zagubionym, który samotnie musi walczyć z własnymi demonami. 

Dvořákova nie ucieka od trudnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Havel. Siła bezsilnego" w przekładzie Andrzeja Jagodzińskiego to publikacja napisana po aresztowaniu Havla w styczniu 1977 roku. Jak głosi podtytuł jest to "reportaż z pierwszego uwięzienia". Oryginał tekstu pojawił się niczym deux ex machina - został znaleziony podczas porządkowania papierów przez wnuka Zdeňka Urbánka.
Z jednej strony jest to bardzo osobisty i szczery rozrachunek z sobą, z drugiej niezwykle ciekawy zapis nie tylko życia więziennego, ale także mechanizmów władzy ujawniających się podczas śledztwa i przesłuchań.
Havel trafił do aresztu a potem do więzienia po publikacji Karty 77, po dwóch miesiącach złożył pismo z prośbą o uwolnienie i w tym miejscu wszystko się skomplikowało. Dokument ten stał się kartą przetargową w rękach Służb a złożone tam "gwarnacje" użyto, by go zdyskredytować w oczach społeczeństwa i "kartystów". Po wypuszczeniu przyszłego prezydenta w więzienia czechosłowackie media opublikowały informację, że Havel zrzeka się funkcji rzecznika Karty. Ta informacja zdruzgotała autora "Siły bezsilnych" i przyczyniła się do powstania tego tekstu.
W "Sile bezsilnego" Havel rekonstruuje okoliczności aresztowania, pierwsze przesłuchania, wypuszczenie na wolność, oczekiwanie na kolejne aresztowanie. Opisuje więzienną codzienność, przesłuchania i własne odczucia po wyjściu na wolność. To bardzo skrupulatna analiza własnych przeżyć, miejscami dowcipna, z elementami absurdu, w innych przepełniona niepewnością, wewnętrznym rozdarciem. Najciekawsze według mnie są fragmenty dotyczące różnych zachowań podczas przesłuchań. Havel twierdzi, bowiem, że milczenie nie zawsze przynosi pozytywne efekty, że nie można dyskredytować tych, którzy zdecydowali się rozmawiać z Władzą. Interesujący było to, że w monotonnej codzienności takie przesłuchania stawały się pewną "odskocznią", czymś co wybijało z rytmu i osłabiało czujność. W atmosferze niepewności człowiek jest narażony na złamanie, musi ciągle być czujny i ostrożny.

Havel w sytuację, w której się znalazł widzi jako pewien motyw faustowski. To pewna gra z Diabłem, której finał wcale nie jest jednoznaczny i możliwy do przewidzenia.

Havel. Siła bezsilnego" w przekładzie Andrzeja Jagodzińskiego to publikacja napisana po aresztowaniu Havla w styczniu 1977 roku. Jak głosi podtytuł jest to "reportaż z pierwszego uwięzienia". Oryginał tekstu pojawił się niczym deux ex machina - został znaleziony podczas porządkowania papierów przez wnuka Zdeňka Urbánka.
Z jednej strony jest to bardzo osobisty i szczery...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Źródła Wełtawy" Petry Klabouchovej doskonale splatają wątek kryminalny, psychologiczny i opowieść o skomplikowanych losach mieszkańców Szumawy w czasie II wojny światowej i po niej. Jej tajemnice skrywane w gęstych lasach i podziemnych sieciach korytarzy zaczną wychodzić na światło dzienne, wydobywając z zapomnienia tragiczne wydarzenia i sytuacje o których każdy chciałby zapomnieć. I tu echo historii zaczyna odbijać się we współczesnych wydarzeniach, bo Szumawa nie tylko ukrywa przed ciekawskimi oczami skarby, ale także ludzkie namiętności, dramaty, niepowodzenia. 

W małej miejscowości, w której wszyscy się znają, dochodzi do nietypowej zbrodni. Na jednej z gór odnaleziono ciało nastolatki. Dziewczynę przebrano w pasiak i założono jej na ramię gwiazdę Dawida. Ta zbrodnia wywołuje lawinę pytań. Kto i dlaczego ucharekteryzował tak swoją ofiarę? Jakie tajemnice skrywają te lasy? Dlaczego lokalni mieszkańcy boją się mówić o dawnej historii? 

W śledztwo zaangażowane będą dwie postaci, które marzą o spektakularnym sukcesie. Policjant, który zrobi wszystko, by rozwiązać zagadkę i udowodnić swoją pozycję i praska dziennikarka, która rozpęta medialną burzę, nagłośni sprawę, aby nie zejść z pierwszych stron gazet i ramówek wiadomości.

Gęsta atmosfera, poczucie niepewności, ciężkie życie na pograniczu, napięcia między mieszkańcami i skrywane niechęci będą ujawniać się podczas dochodzenia. 

Przez lata izolowana Szumawa jest idealnym miejscem do prowadzenia takich opowieści. Dzika przyroda, skomplikowana historia i tajemnice skrywane przez pokolenia.

W Źródłach Wełtawy odnajdziemy bardzo ciekawych bohaterów. Są wielowymiarowi, kierują się różnymi pobudkami i często próbują walczyć z własnymi demonami, bolesną przeszłością.
To opowieść o źródłach zła, skrywanych tajemnicach i ludzkich słabościach. Do głosu dochodzą tu długo skrywane urazy. W tej małej miejscowości wystarczy cień podejrzenia, by skazać sąsiada na ostracyzm.
To także świetne studium tego, jak media wykorzystują tragedie, manipulują i podbijają statystki oglądalności żerując na ludzkim cierpieniu.

"Źródła Wełtawy" Petry Klabouchovej doskonale splatają wątek kryminalny, psychologiczny i opowieść o skomplikowanych losach mieszkańców Szumawy w czasie II wojny światowej i po niej. Jej tajemnice skrywane w gęstych lasach i podziemnych sieciach korytarzy zaczną wychodzić na światło dzienne, wydobywając z zapomnienia tragiczne wydarzenia i sytuacje o których każdy chciałby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Mam na imię Marta. Jestem bulimiczką" to drugi tom trylogii Dziewczyny na smyczy. Pierwszy - Mam na imię Alicja traktował o narkomanii; ten o zaburzeniach odżywiania. Podobnie jak w poprzednim tomie wprowadzono dwie linie narracyjne: pierwszoosobowa to zapiski w formie pamiętnika. Tu Marta próbuje zrekonstruować drogę, która doprowadziła ją do autodestrukcji, zwraca się do matki, opisuje najbardziej dramatyczne momenty i próbuje zrozumieć, dlaczego niszczy własne ciało.
Trzecioosobowa narracja skupia się na pobycie w ośrodku, opowiada o zmaganiach Marty, ale także o współtowarzyszach niedoli. Znajdziemy tu opis codzienności, terapii i zmagań nastolatków z własnymi demonami. 

Marta od zawsze obserwuje walkę matki z otyłością. Ta od najmłodszych lat wpaja jej przekonanie, że tylko szczupła będzie szczęśliwa, że wszystkie niepowodzenia związane są z nadmiarowymi kilogramami. 
Powtarzane jak mantra "Pamiętaj, żebyś nigdy nie stała się taka jak ja!" w końcu przynosi smutne konsekwencje. 

To opowieść o odnajdywaniu siebie, o nierównej walce toczonej ze światem i własnym ciałem, o przepracowywaniu żalu. To także opowieść o wstydzie, samotności i potrzebie bycia zrozumianą i zaopiekowaną przez osoby, które tego wsparcia powinni udzielić jej w pierwszej kolejności. 
Myślę, że w tej kierowanej w głównej mierze do nastolatek historii, odnajdą się także dorośli. I znajdą tu przestrogę, że często nie jesteśmy wystarczająco silni, by stać się podporą dla własnych dzieci. I niekiedy jesteśmy też bardzo ślepi. 

"Mam na imię Marta. Jestem bulimiczką" to drugi tom trylogii Dziewczyny na smyczy. Pierwszy - Mam na imię Alicja traktował o narkomanii; ten o zaburzeniach odżywiania. Podobnie jak w poprzednim tomie wprowadzono dwie linie narracyjne: pierwszoosobowa to zapiski w formie pamiętnika. Tu Marta próbuje zrekonstruować drogę, która doprowadziła ją do autodestrukcji, zwraca się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wydaje mi się, że ta maleńka książeczka przeszła bez echa a szkoda. Sylva Fisherova napisała książkę o dość barokowym tytule "Europa jest jak krzesło Thoneta, Ameryka to kąt prosty" a tłumaczenia podjęła się Olga Czernikow. 
Co skrywa się pod tą geometryczną metaforą? Niebanalna opowieść o wielopłaszczyznowym spotkaniu: z innym kontynentem, z inną kulturą, innym językiem i innym człowiekiem i to wszystko na raptem 80 stronach. Fisherova rusza w poetycki tour po Stanach Zjednoczonych i na każdym kroku konfrontuje swoje przyzwyczajenia z tym nowym światem, próbując do niego przyłożyć europejskie szablony. Spojrzenie Fisherovej nie jest pozbawione ironii i krytycyzmu. Pisarka demaskuje dziwności, nieścisłości jednocześnie podejmując próbę zrozumienia innego świata, który fascynuje i zaskakuje, ale przynosi też rozczarowanie. 
"Europa jest jak krzesło..." jest również bardzo ciekawa literacko. Stykają się tu elementy eseistyczne, diarystyczne, poetyckie, dialogi, opisy, refleksje. Ta formalna różnorodność ułatwia opis różnorodności opisywanego świata. A nad wszystkim unosi się "inność" w gwarze rozmów (w rodzaju gramatycznym) w zapachu potraw, w architekturze, w podejściu do życia, sztuki i literatury. Nie brakuje też wątków autotematycznych o tworzeniu literatury, o poezji i byciu pisarzem. 
@wydawnictwoamaltea

Wydaje mi się, że ta maleńka książeczka przeszła bez echa a szkoda. Sylva Fisherova napisała książkę o dość barokowym tytule "Europa jest jak krzesło Thoneta, Ameryka to kąt prosty" a tłumaczenia podjęła się Olga Czernikow. 
Co skrywa się pod tą geometryczną metaforą? Niebanalna opowieść o wielopłaszczyznowym spotkaniu: z innym kontynentem, z inną kulturą, innym językiem i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Straszydła na co dzień" wydane przez @dowodynaistnienie w przekładzie Doroty Dobrew to zbiór siedmiu sympatycznych opowiadań napisanych z niezwykłą swobodą i humorem. Te wydane 60 lat temu utwory nie tracą na aktualności, nadal zachwycają świeżością i uniwersalizmem. 
Karel Michal (właśc. Pavel Buksa) tworzy katalog niesamowitych postaci: od człowieka zamieniającego się w niedźwiedzia, przez białą damę po morderczego krasnala. W życie bohaterów straszydła wkraczają niespodziewanie, ale ich pojawienie przyjmujemy jako coś naturalnego.
Zjawiają się w spokojnym i uporządkowanym życiu i wprowadzają odrobinę chaosu, przynoszą zmianę. Co ciekawe, często ich pojawienie jest dla bohaterów użyteczne, stwory można wykorzystać do własnych celów. I to jest ten moment, który chyba najbardziej chwyta za serce, bo w większości przypadków straszydła są przez człowieka wykorzystywane. A kiedy spełnią swoją rolę lub ich działania nie przyniosą oczekiwanych rezultatów są bezwzględnie porzucane. Tak dzieje się na przykład  w mojej ulubionej "Balladzie o Poddaszniku". W pewnym momencie okazuje się, że te fantastyczne stworzenia budzą w nas większą sympatię i litość niż ludzie. W tym absurdalnym świecie strachy obnażają pewne mechanizmy, stają się szczeliną rzeczywistości. Karel Michal demistyfikuje negatywne zachowania, biurokrację, uwikłanie w system, pokazuje nasze lęki, pragnienia i negatywne cechy naszego charakteru. 
Opowiadania Karela Michala przynoszą dość przykrą konstatację. Okazuje się bowiem, że dużo łatwiej nam zaakceptować lęki ukryte pod postacią czegoś irracjonalnego. Boimy się, czegoś co jest w swojej formie nieludzkie, nierealne a tak naprawdę największy strach powinniśmy odczuwać przed drugim człowiekiem i tym, jaką krzywdę może nam wyrządzić.

Polecam "Straszydła na co dzień", bo spod tych na pozór groteskowych i zabawnych opowiadań o dziwacznych stworach wypływa smutna opowieść o świecie ludzi. 
Polecam Wam również rozdział "Czytanie ścian", w którym poznajemy dramatyczne losy Pavla Buksy i Violi Fischerovej, który znajdziecie w książce "Nie ma" @szczygiel_mariusz

"Straszydła na co dzień" wydane przez @dowodynaistnienie w przekładzie Doroty Dobrew to zbiór siedmiu sympatycznych opowiadań napisanych z niezwykłą swobodą i humorem. Te wydane 60 lat temu utwory nie tracą na aktualności, nadal zachwycają świeżością i uniwersalizmem. 
Karel Michal (właśc. Pavel Buksa) tworzy katalog niesamowitych postaci: od człowieka zamieniającego się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wszystko zaczyna się od przypadkowego spotkania wiolonczelisty i bezdomnego chłopaka. Ale czy na pewno? Może rozpoczyna się od zachwytu kwiatem woskownicy i refleksją na temat awangardowej muzyki Scelsiego? Muzyki, która wybrzmiewa niespodziewanymi dźwiękami, tworzona jest w stanie jakiegoś artystycznego transu. 

"Nędza" Andrzeja Tichego to monolog, strumień świadomości, nieokiełznany potok słów i opowieści, które zbierały się w narratorze. Spotkanie z pobitym chłopakiem wprowadza bohatera w trans. Zaczyna snuć opowieść, której kierunek będzie jak w utworach Scelsiego nieznany. Ta opowieść, o latach młodości w podejrzanych dzielnicach, o narkotykach i przemocy, zbiera się w nim i szuka ujścia. Sam mówi "mam usta pełne imion". Imion ludzi, których zostawił za sobą, którym nie udało się wyrwać. Imion jednak zabraknie dla gitarzysty i kompozytorki, z którymi w drodze na koncert prowadzi rozmowę o muzyce. Tak jakby to ci których zostawił za sobą zasłużyli na upamiętnienie, jakby to ich historie były ważne. 

Bohater Tichego to człowiek, któremu udało się wyrwać ze świata skazanego na porażkę. Z szemranych dzielnic, z ubóstwa, z rodzin, w których dochodzi do przemocy, od matek narkomanek, kumpli dilerów. Oni są "blatarr" obcymi, imigrantami, biedakami.  
Świat do którego przybyli, poszukując lepszego życia ich rozczarował: "I wiesz, mój ojciec mówił mi, że trafiliśmy do RAJU, ale w gazetach pisali, że to LUDZKIE WYSYPISKO". Tichy opisuje życie tych ludzi śmieci, niepotrzebnych, bezużytecznych, skazanych na zapomnienie, żyjących na marginesie społeczeństwa. 

Bohater "Nędzy" nie podzielił tragicznych losów swoich znajomych. Ale jego życie mogło wyglądać inaczej. W tej plątaninie głosów, w mówieniu o sobie w 3. os. jest i próba dystansu i wspólnotowość doświadczeń. Bo on jest sobą - ocaleńcem, ale i każdym - przegranym. 

Dlaczego piszę o tej książce? Ze względu na czeskie korzenie pisarza. Andrzej Tichý jest synem Polki i Czecha. Urodził się w Pradze i na początku lat 80. wemigrował z rodzicami do Szwecji. 
"Nędza" wywołuje silne emocje, ale wywołuje też opór i znużenie. Przebijając się przez tę chaotyczną opowieść czujemy się zagubieni i zmęczeni. To trudna lektura.

Wszystko zaczyna się od przypadkowego spotkania wiolonczelisty i bezdomnego chłopaka. Ale czy na pewno? Może rozpoczyna się od zachwytu kwiatem woskownicy i refleksją na temat awangardowej muzyki Scelsiego? Muzyki, która wybrzmiewa niespodziewanymi dźwiękami, tworzona jest w stanie jakiegoś artystycznego transu. 

"Nędza" Andrzeja Tichego to monolog, strumień świadomości,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Uwaga, ruszamy w kolejową podróż po Europie z Jaroslavem Rudišem. Dla tych, którzy już znają poprzednie książki tego czesko-niemieckiego pisarza: serię o Aloisie Neblu, Ostatnią podróż Winterberga czy Trieste Centrale, podjęty tu temat nie będzie zaskoczeniem.
Co jest pewne. Ta literacka podróż upłynie w wyborny towarzystwie i ani się obejrzymy będziemy u jej kresu.

Jaroslav Rudiš od dziecka marzył, by zgodnie z rodzinnymi tradycjami związać swoje życie z koleją. Niestety przez słaby wzrok jego młodzieńcze marzenia zostały przekreślone. I nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu możemy czytać świetne książki, nie tylko o kolei.

🛤️"Stacja Europa Centralna" to zbiór luźnych tekstów, których bohaterką staje się kolej. Pociągi, piękne trasy, przydworcowe knajpy, kolejowa infrastruktura, pasjonaci, pracownicy kolei i przypadkowi współtowarzysze podróży.

🗺️Wspólnie mkniemy z dużą prędkością po historii i najciekawszych trasach, innym razem zwalniamy i dokładnie obserwujemy szczegóły tego niezwykłego świata.

Okazuje się, że kolej przemawia do nas swoim własnym językiem - tajemnym szyfrem, który skrywają oznaczenia lokomotyw, muzyką i hipnotyzującym dźwiękiem sunących po torach maszyn, zapachem starych parowozów i smakiem - piwa, espresso i lokalnego jedzenia serwowanych w wagonach restauracyjnych. Przesiadamy się z nowoczesnych pociągów do wąskotorówek, z międzynarodowych połączeń do regionalnych składów. Wysiadamy na olśniewających dworcach przypominających katedry i małych stacyjkach, na których toczy się powolne życie.
Tu miłość do kolei łączy się z miłością życia, już nie wiadomo, co jest ważniejsze - sama podróż, czy dotarcie do celu.

"Mój stary przyjaciel trochę się o mnie martwi. Według niego to dziwne, że w niczym się nie specjalizuję, że jestem zwykłym, nudnym, przeciętnym człowiekiem kolei."

🚂Ale my się tym nie martwmy. Dzięki temu otrzymujemy książkę różnorodną, ciekawą, pełną kulturowych odwołań, zachwytów nad kuchnią, opisów ciekawych tras, interesujących informacji na temat kolei i jej historii.

Przeł. Małgorzata Gralińska

Uwaga, ruszamy w kolejową podróż po Europie z Jaroslavem Rudišem. Dla tych, którzy już znają poprzednie książki tego czesko-niemieckiego pisarza: serię o Aloisie Neblu, Ostatnią podróż Winterberga czy Trieste Centrale, podjęty tu temat nie będzie zaskoczeniem.
Co jest pewne. Ta literacka podróż upłynie w wyborny towarzystwie i ani się obejrzymy będziemy u jej kresu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tym razem przeniosłam się do Bari lat 80. i 90. A to za sprawą "Historii porządnej rodziny" Rosy Ventrelli. Pięknej i poruszającej opowieści o ludziach naznaczonych swoim pochodzeniem, zamkniętych w dzielnicy biedy, w której smutek i cierpienie idą pod rękę z radością.
W tym świecie pełnym przemocy toczy życie pewnej włoskiej rodziny, życie na widoku ciekawskich sąsiadów, życie pozbawione złudzeń, szorstkie, naznaczone jakimś fatum.
O biedzie Bari, o samotności i marzeniu o wyrwaniu się z tego zaklętego kręgu biedy i życiowych rozczarowań Główna bohaterka najpierw rezolutna ośmiolatka, z biegiem lektury studentka patrzy na otaczający ją świat, próbuje od niego uciec. Ma dużo szczęścia - jest uzdolniona - i dostaje szansę nauki w lepszej szkole wśród dzieci z lepszych domów. Jej rodzice marzą.o tym, aby wyrwała się z miejsca, w którym żyją,.miejsca które niesie za sobą tyle cierpienia.
To opowieść o rodzinie, o świecie pełnym przemocy (także tej rozgrywającej się za zamkniętymi drzwiami), o miłości także tej zakazanej i o poszukiwaniu własnej ścieżki, marzeniach l.
To jednocześnie opowieść o przyjaźni i samotności.
I chociaż Ventrella posługuje się podobnymi motywami, co Ferrante, i utrzymuje swoją książkę w podobnym stylu to uważam, że jest to rzecz warta uwagi. Chociażby ze względu na obraz Bari, pełen magii, duchów, jeszcze pewnej wspólnotowości. Bo to świat, o którym szepczą oskrobane z farby ściany, będące świadkami niejednych łez, chwil radości, strachu.
Ujmujące jest to, że panuje tu nadal atmosfera wspólnotowości, wszystko odbywa się na oczach sąsiadów, w nich szuka się wsparcia, razem podejmuje się decyzje, żegna zmarłych. Łączy ich nie tylko miejsce zamieszkania, ale też los, często skazany na porażkę.

Tym razem przeniosłam się do Bari lat 80. i 90. A to za sprawą "Historii porządnej rodziny" Rosy Ventrelli. Pięknej i poruszającej opowieści o ludziach naznaczonych swoim pochodzeniem, zamkniętych w dzielnicy biedy, w której smutek i cierpienie idą pod rękę z radością.
W tym świecie pełnym przemocy toczy życie pewnej włoskiej rodziny, życie na widoku ciekawskich sąsiadów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czy w czasach, w których świat mamy na wyciągnięcie ręki jesteśmy w stanie znaleźć w "Listach z podróży" Čapka coś dla siebie? 
Na tym polega siła literatury, dobrej literatury, że nie traci ona na aktualności.
Pisarz zabiera nas w podróż po Europie lat 20. i 30. XX w. Odwiedza Włochy, Hiszpanię, Wielką Brytanię, Holandię, Danię, Szwecję i Norwegię. Od tego czasu zmieniło się wiele. Wiele z miejsc, odwiedzonych przez pisarza straciło swój niepowtarzalny klimat, zatraciło magię. Podobnie jak obserwacje dotyczące społeczeństw - ich zachowania, ubioru, kultury. Niektóre ze wspomnień stały się lokalnym folklorem. Hiszpanki nie ubierają już mantyli, angielscy parlamentarzyści ściągnęli peruki a korrida chociaż nadal okrutna powoli odchodzi od krwawej spektakularności.
Čapek jest uważnym obserwatorem, wydaje się, że ani na moment nie wychodzi ze swojej roli, nie zamyka oczu, tylko chłonie piękno odwiedzanych miejsc. Zadaje sobie nawet pytanie: "Czy nigdzie nie ma końca podróży i patrzenia?" Nic nie umknie jego uwadze. Ani zachwycająca sztuka, ani architektura, ani lokalne osobliwości ani piękno mijanego krajobrazu. Jego otwarta postawa wobec obcych kultur, postawa pełna nieustającego zdziwienia i zachwytu sprawia, że jego relacja staje się nie tylko sprawozdaniem z odwiedzanych miejsc, ale zapisem zdumień i emocji. Jako obywatel Europy Środkowej często porównuje swój kraj z odwiedzanymi. Ale to nie jest hymn pochwalny, Čapek opisuje również te elementy, które go zadziwiają i które mu nie odpowiadają. Autor często podkreśla, że najbardziej przyciąga go to co jest poza bedekrem, że lubi wędrować własnymi ścieżkami, odkrywać to, co często jest pomijane.
Czytając relacje Čapka, widzimy jak zmienił się nie tylko świat, ale także turystyka. Bo podróż pisarza chociaż intensywna ma znamiona powolności.
"Listy..." wzbogacone są uroczymi rysunkami Čapka, które w przeciwieństwie do fotografii także są dowodem na uważne obserwowanie świata przez pisarza.

Przeł. P. Godlewski

Czy w czasach, w których świat mamy na wyciągnięcie ręki jesteśmy w stanie znaleźć w "Listach z podróży" Čapka coś dla siebie? 
Na tym polega siła literatury, dobrej literatury, że nie traci ona na aktualności.
Pisarz zabiera nas w podróż po Europie lat 20. i 30. XX w. Odwiedza Włochy, Hiszpanię, Wielką Brytanię, Holandię, Danię, Szwecję i Norwegię. Od tego czasu zmieniło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Chyba bardziej niż w dobro wierzę w zło. Jeśli już. To znaczy tak (...) nie wierzę w Boga, ale prawdę powiedziawszy, szatana trochę się boję.
- Cóż, to trochę dziwne, wiara w szatana, raczej w zło niż w dobro."
📕
Ten fragment rozmowy Olgi i Kristíny wyznacza nam rozkład sił. Bo w książce "Pod słońcem Turynu" słowackiej pisarki Ivany Dobrakovovej otrzymujemy świat, który na pozór jest dobry i normalny. Początkowo nic nie wskazuje, że brud Turynu, przemoc i zło zaczną wychodzić z każdego zakamarka i przybierać różne kostiumy. Ale z każdą stroną czy to niewinny świat dzieci, czy na pozór dobre relacje dorosłych będą narażone na upodlenie. Świat przedstawiony przez Dobrakovovą rozpadnie się na wiarę i jej brak, niewinność i brutalność, romantyzm i sadyzm, piękno i brzydotę. 
W tej pozornie normalnej rzeczywistości system wartości zostanie naruszony a uporządkowane do tej pory światy zaczną się rozpadać. 

Kristína uwikła się w destrukcyjny romans z mężem koleżanki. Michele da jej fizyczną rozkosz, od której się uzależni. Nie będzie to romantyczna relacja, seks będzie brutalny, granice stopniowo przesuwane a ona zacznie stawiać swoje potrzeby nad własną rodzinę i swój komfort. Ta chora relacja zniszczy przyjaźń, przyczyni się do napięć w rodzinie. Kristína przestanie panować nad swoim życiem.
To powolne zatracenie się w pożądaniu przypomniało mi scenę z "Antychrysta" Larsa von Triera, w której kobieta uprawiająca seks nie reaguje na widok wspinającego się na okno synka. U Dobrakovovej wizyta w sex shopie z kochankiem wygra z informacją o chorobie syna.

Bohaterka może budzić naszą niechęć a kolejne wydarzenia totalnie wyprowadzą nas ze sfery komfortu.
Dostajemy opowieść o dziedziczeniu pewnych zachowań, o powielaniu destrukcyjnych schematów, o poniżeniu, przemocy fizycznej i psychicznej. O tym, że wbrew logice, wbrew traumatycznym wspomnieniom dążymy do autodestrukcji.
Pod słońcem... to przerażająca książka o brutalnym świecie, w którym nie istnieje żadna teoria, umożliwiająca rozpoznanie ludzi skłonnych do przemocy.

"Chyba bardziej niż w dobro wierzę w zło. Jeśli już. To znaczy tak (...) nie wierzę w Boga, ale prawdę powiedziawszy, szatana trochę się boję.
- Cóż, to trochę dziwne, wiara w szatana, raczej w zło niż w dobro."
📕
Ten fragment rozmowy Olgi i Kristíny wyznacza nam rozkład sił. Bo w książce "Pod słońcem Turynu" słowackiej pisarki Ivany Dobrakovovej otrzymujemy świat, który na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Trieste Centrale" to dodatek do "Ostatniej podróży Winterberga", to opowieść stworzona gdzieś na marginesie tej wielkiej historii. Winterberg w swoim hipnotyzującym stylu omawia podróż do Triestu, w którą wybrał się wspólnie z żoną. To też w pewien sposób podróż ostatnia. Historia ta niesie za sobą wielki ładunek emocjonalny. Napięcie rośnie, potęguje je zmieniająca się pogoda, temat i ilustracje.
🛤
Trasa kolejowa staje się tu pomostem między przeszłością a teraźniejszością, Berlinem a Triestem, życiem i śmiercią. I chociaż dzieło genialnego budowniczego Carla von Ghegi było w stanie pokonać wszelkie trudności topograficzne (alpejskie przełęcze), polityczne (żelazną kurtynę) tak tego jednego - śmierci - pokonać się jej nie udało. 
🇮🇹
Winterberg wraz z żoną odwiedzają Triest i zamek Miramare. Podróż ta łączy dwa końce dawnej monarchi Austro-Węgierskiej i to, co było z tym, co będzie. Nad tą wyprawą, która ma odmienić los, unosi się widmo śmierci i przemijania. To nie tylko zapis podróży, fascynacji dawnymi ziemiami Monarchii i koleją, to również wzruszająca opowieść o małżeńskiej relacji, w której jest miejsce na kompromis. 
🖌
Autorką ilustracji do książki jest Halina Kirschner, która stworzyła piękne grafiki, które współgrają z rytmem opowieści i wspaniale oddają nastroje bohaterów. 

"Trieste Centrale" z niem. przełożyła Małgorzata Gralińska

"Trieste Centrale" to dodatek do "Ostatniej podróży Winterberga", to opowieść stworzona gdzieś na marginesie tej wielkiej historii. Winterberg w swoim hipnotyzującym stylu omawia podróż do Triestu, w którą wybrał się wspólnie z żoną. To też w pewien sposób podróż ostatnia. Historia ta niesie za sobą wielki ładunek emocjonalny. Napięcie rośnie, potęguje je zmieniająca się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czeski etnograf i podróżnik Alberto Vojtěch Frič oraz jego kompan Indianin Czerwiusz z plemienia Czamakoko są bohaterami wznowionej powieści graficznej "Dzicy" autorstwa Luci Lomovej z @centrala_books

Ta oparta na faktach opowieść po raz pierwszy w Polsce ukazała się w 2012 roku. Młody, pełen zapału podróżnik na początku XX wieku przywozi z Paragwaju do Pragi Indianina, który podobnie jak reszta plemienia cierpi na nieznaną chorobę. Dzięki tej wspólnej podróży badacz chce odkryć przyczyny choroby i uratować dziesiątkowane przez chorobę plemię. Ponieważ lokalni medycy nie potrafią pomóc Czerwiuszowi, Frič zabiera go do Europy i tu zaczyna się miejscami gorzka, miejscami zabawna opowieść o przygodach Indianina w Europie. Zetknięcie z europejską cywilizacją, początkowy brak zrozumienia dla zasad, którymi kierują się Europejczycy prowadzi do wielu absurdalnych sytuacji. Z czasem jednak chłopak poznaje reguły gry, wkłada eleganckie koszule i próbuje zrozumieć otaczający go świat. Czerwiusz bierze też udział w wykładach wygłaszanych przez Friča, podczas których badacz próbuje uwrażliwić na problemy Indian i zwrócić uwagę na to, w jaki sposób są traktowani. Toczy walkę z wiatrakami, bo dla mieszkańców "cywilizowanego" Wiednia lub Pragi rdzenni mieszkańcy Ameryki nadal jawią się jako dzicy.

Komiks Lomovej nie tylko przybliża te dwie barwne postaci, ale również uwrażliwia na spotkanie z Innym. "Dzicy" to opowieść o przyjaźni, dostosowywaniu się do otoczenia i obcości. Obcości podwójnej, bo początkowo jest to obcość kulturowa, zderzenie Czerwiusza z innym światem, później jest to obcość człowieka, który wraca do swojego świata, w którym nie potrafi się odnaleźć. 

Komiks "Dzicy" zdobył dwie główne nagrody na praskim festiwalu Komiksfest. 

📕Co ciekawe. Jedna z historii Czerwiusza zainspirowała Jaroslava Haška, autora „Przygód dobrego wojaka Szwejka”, do napisania opowiadania „Indianin i praska policja”. Autor przygód "Szwejka" także pojawia się na kartach komiksu. 

Czeski etnograf i podróżnik Alberto Vojtěch Frič oraz jego kompan Indianin Czerwiusz z plemienia Czamakoko są bohaterami wznowionej powieści graficznej "Dzicy" autorstwa Luci Lomovej z @centrala_books

Ta oparta na faktach opowieść po raz pierwszy w Polsce ukazała się w 2012 roku. Młody, pełen zapału podróżnik na początku XX wieku przywozi z Paragwaju do Pragi Indianina,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Opowiadania i wiersz" Zdeňka Svěráka to niewielkich rozmiarów książka w przekładzie Doroty Dobrew i Jana Węglowskiego.
Niewielka, bo zawiera raptem osiem opowiadań i tytułowy wiersz, a obcując z tego typu literaturą zdecydowanie chciałoby się więcej. 
Dostajemy świetne i piękne w swojej prostocie historie o tym, co w życiu najważniejsze. 

Svěrák nie opiera swoich opowieści na fabule, raczej na przeżyciach, obrazach. Wyciąga z codzienności to, co niezwykłe w swojej zwyczajności. W tych wycinkach, miniaturach, obserwujemy zmagania z przeciwnościami losu, pokonywanie słabości i trudności, próby realizacji własnych marzeń, walkę ze zwyczajnością. 

Spotkamy w tych opowieściach: 🔸kierowcę, który zakochuje się w pięknej nieznajomej i próbuje dostosować się do reguł jakie mu narzuca,🔸aktora, który widzi gwiazdy na hotelowym suficie, 🔸starego Generała, którego poproszono o wystąpienie w roli świadka Historii, 🔸zecera uwikłanego w kryminalną zagadkę,🔸 właściciela psa, który robi wszsytko, by na czas podać mu leki i przedłużyć życie, 🔸młodego tramwajarza i jego mały przejaw buntu wobec komunistycznej rzeczywistości,🔸przewodnika, który wymyśla legendę, by zaspokoić potrzeby turystów🔸kobietę i opowieść o jej młodzieńczej miłości.

Jest w tych historiach pewna czułość, ostrożność, kruchość a jednocześnie spora dawka humoru. I to jest wielka zaleta tych opowieści - jednocześnie wywołują nasze wzruszenie i uśmiech.

Czytając Svěráka czuję, że bardzo potrzebujemy w życiu opowieści. I to wcale nie muszą być wielkie narracje. Bo nawet te mikrohistorie wciągają nas w cudze życie i pozwalają je współodczuwać. A przez swoją zwyczajność nabierają mocy i stają się nam bliskie. 

Pierwsze opowiadanie kończy się słowami: `Miał 85 lat. Spytałem go, w jakim wieku zaczyna się rozumieć życie. A staruszek odparł: "Ciągle na to czekam".`

I myślę, że czekają na to wszyscy bohaterowie Svěráka...

"Opowiadania i wiersz" Zdeňka Svěráka to niewielkich rozmiarów książka w przekładzie Doroty Dobrew i Jana Węglowskiego.
Niewielka, bo zawiera raptem osiem opowiadań i tytułowy wiersz, a obcując z tego typu literaturą zdecydowanie chciałoby się więcej. 
Dostajemy świetne i piękne w swojej prostocie historie o tym, co w życiu najważniejsze. 

Svěrák nie opiera swoich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To już druga po "Zaginionym"(@ksiazkoweklimaty ) książka Egona Hostovskiego w tłumaczeniu Andrzeja Jagodzińskiego. "Zaginionemu" mogliśmy przypiąć łatkę thrillera politycznego.
W najnowszej książce znajdziemy dwie publikacje "Listy wygnańca" i tytułowe "Mieszkanie dla cudzoziemca". Te dwa utwory łączy temat emigracji i obcości.
W "Listach wygnańca" sportretowano karawanę życiowych rozbitków, którzy skazani są na wieczną wędrówkę. To portrety wykolejeńców, uciekinierów, ekscentryków. Wszędzie są obcy, nawet we wspomnieniach miejsc, z których uciekli - są trupami, o których mówi się w czasie przeszłym. Każdy dzień jest ucieczką przed wojną, która depcze po piętach. A z tego obłąkańczego świata nie tak łatwo zbiec, bo mnożą się problemy - papierologia, szpiedzy, brak pieniędzy, ludzkie namiętności. Hostovský oddaje głos małym, ludzkim dramatom, rozdzielonym rodzinom, biedakom, ukazując że na wojnie najbardziej cierpią cywile, ludzie poczciwi, którym zburzono spokój. "Listy..." to krytyka pozoranctwa, układów, tchórzliwych polityków mamiących ludzi obietnicami bez pokrycia. 
W drugim utworze "Mieszkaniu dla cudzoziemca" znów pojawia się problem obcości, niedostosowania. Główny bohater, lekarz, Václav Marek, nigdzie nie potrafi zagrzać miejsca. Jedyne czego pragnie to spokojny kąt, w którym może oddać się pracy. Pech chce, że każde kolejne lokum musi opuścić, bo z jakiś niezrozumiałych względów staje się uciążliwy dla właścicieli. Doktor Marek staje się symbolem tułactwa, każde miejsce, które daje mu nadzieję stabilizacji przynosi rozczarowanie i przymus ucieczki. Staje się on podwójnie wykluczony, z jednej strony jest obcy jako czeski emigrant, z drugiej jest wyobcowany społecznie. Dla mnie odyseja Vaclava Marka i jego kolejne mieszkania, to symboliczna podróż emigranta po Europie, po świecie targanym ludzkimi namiętnościami, politycznymi zawirowaniami, społecznymi uprzedzeniami.
Książka ta napisana jest świetnym językiem. To naprawdę rzecz warta polecenia!

To już druga po "Zaginionym"(@ksiazkoweklimaty ) książka Egona Hostovskiego w tłumaczeniu Andrzeja Jagodzińskiego. "Zaginionemu" mogliśmy przypiąć łatkę thrillera politycznego.
W najnowszej książce znajdziemy dwie publikacje "Listy wygnańca" i tytułowe "Mieszkanie dla cudzoziemca". Te dwa utwory łączy temat emigracji i obcości.
W "Listach wygnańca" sportretowano karawanę...

więcej Pokaż mimo to