Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki James Smith zabił człowieka i inne opowiadania Gilbert Keith Chesterton, Aleksander Kuprin, Antoni Marczyński, Antoni Stański
Ocena 7,0
James Smith za... Gilbert Keith Chest...

Na półkach: , ,

James Smith zabił człowieka jest kolejną pozycją z serii Złotej Podkowy, po którą sięgnąłem mając nadzieje na przyjemnie spędzony czas. Zbiór czterech opowiadań jakie spotkałem tym razem były ciekawe i mimo moich obaw wypadły dobrze.

Antoni Marczyński James Smith zabił człowieka - autora już znam z innych jego książek jakie miałem okazje czytać, ale w opowiadaniu kryminalnym dostałem ciekawą opowieść o adwokacie i jego kliencie potraktowaną z przewrotnością. Jedna z dłuższych opowieści dziejąca się w sądzie i nie tylko jest historią przyjemnie napisaną, z lekkością i z finałem jakiego nie spodziewałem się dostać. Dlatego szybka akcja, przygody głównego bohatera i ukazanie jego losów tak spodobało mi się. Ciekawe opowiadanie kryminalne jakie czyta się szybko i nie można mieć przy nim odczucia zmarnowanego czasu. Napisana zwięzłe z kilkoma zwrotami akcji jakie mnie lekko zaskoczyły w czasie czytania. Przyjemne i dobre opowiadanie kryminalne w jakim znajdziemy poszlaki, ślady, podejrzanych i chęć dowiedzenie się prawdy skrywanej w przeszłości, a wszystko wyjaśnia się w zakończeniu.

K. G. Chesterton Zielony marynarz - opowiadanie z Księdzem Brownem w roli głównej jest historią o zamordowaniu Admirała i śledztwa prowadzonego przez Browna wraz z policją w sprawie popełnienia zbrodni. Krótki kryminał bazujący na obserwacji i doświadczeniu Księdza, któremu niczym Holmes nie umknie nic. Rozwiązujący trudne sprawy i wysnuwający wnioski z pozyskanych informacji, śladów i poszlak jakie poznaje. Kryminał napisany z lekkością i z dozą humoru połączony z ironią. Samo śledztwo wypada dobrze, bo mamy podejrzanych, próbę podrzucania fałszywych tropów i dopiero pod koniec wszystko staje się jasne. Miałem kiedyś styczność z książkami i zbiorem opowiadań autora, które wtedy spodobały mi się bardzo. Postać Księdza Browna rozwiązującego zagadki jak w tym przypadku jest osobą uważną, spostrzegawczą i prawie nie omylną. Zielony marynarz jest opowiadaniem lekko prowadzonym, ciekawym i dobrze napisanym. Pomimo swojej wielkości świetnie czyta się i spędziłem z nim miło czas. Zakończenie nieco nieoczywiste, bo podejrzewałem kogoś innego i nawet zaskoczyło mnie pod koniec w kwestii sprawcy.

Antoni Stański Czarny kot i statystyka - opowiadanie nawiasujące do klasyki kryminału, gdzie spotykamy Sherlocka Holmesa, Doktora Watsona i żonę Holmesa próbujących rozwiązać zagadkową sprawę znalezienia denatki w swoim pokoju. Sprawnie napisana opowieść z kilkoma zwrotami akcji i podsuwania fałszywych tropów po drodze. Przyjemna historia dla fanów A.C. Doyle i miłośników znanego Sherlocka Holmesa rozwiązujący swoją kolejną sprawę wraz z żoną i Doktorem Watsonem. Kryminałów opartych na dedukcji napisanych w starym stylu, który czyta się szybko i przyjemnie. Wyjaśnienie wszystkiego wypadło świetnie i nieco mnie zaskoczyło pod koniec.

Aleksander Kuprin List z domu wariatów - ostatnie opowiadanie najkrótsze, ale również ciekawe o wziętym za wariata osobie i liście jaki napisał do znanego lekarza zajmującego się takimi wypadkami. Dobrze napisane, wciągające i szybko czyta się.

Zbiór opowiadań z serii Złotej Podkowy mogą uznać za udany i zawarte tutaj opowiadania kryminalne wypadają ciekawie od samego początku. Niektóre krótkie, inne trochę dłuższe, znanych i nie znanych autorów sprawiły, że miło spędziłem z nimi czas. Antoni Marczyński James Smith zabił człowieka proponuje opowieść kryminalną o wyborach, konsekwencji i dokonania zemsty za wszelką cenę. Może zapomniany już trochę autor, ale nieraz warto sięgać po takie pozycje, które nieraz potrafią zaskoczyć. Dobrze napisana z wciągającą zagadką i przewrotnością. K. G. Chesterton Zielony marynarz to historia z cyklu o Księdzu Brownie rozwiązującym zagadki kryminalne. Napisane przyjemnym stylem, nie pozbawione humoru, ironii i ciekawej zagadki do rozwiązania. Może podobać się nawet teraz lubiącym stare kryminały napisane w klasycznym stylu jakie nieraz u nas wydawano. Antoni Stański Czarny kot i statystyka to taka wariacja na temat przygód znanego detektywa, który wraz z żoną mającą smykałkę do rozwiązywania spraw tworzy niezwykły duet. Po przeczytaniu chętnie zapoznałbym się z innymi utworami autora i może kiedyś tak stanie się, bo zaprezentowane opowiadanie było napisane w klimacie opowieści z Holmesem jakie pisał Doyle tworząc postać niezwykłego detektywa. Aleksander Kuprin List z domu wariatów jest krótką nieco kryminalno - obyczajową historią, która mimo swojej wielkości dobrze czyta się i spodobała mi się od samego początku.
Zbiór opowiadań jak widać tym razem w klimacie kryminalnym wypada dobrze, a nawet nieco lepiej niż oczekiwałem. Oczywiście można przeczytać szybko i miło spędzić przy nich czas, lecz pomimo swojej wielkości nie zawiodłem się wyborem opowiadań trochę znanych mi oraz nie znanych autorów. Książeczka jest krótka i do przeczytania w szybkim tempie, przy której bawiłem się świetnie. Kolejna pozycja z serii Złotej Podkowy za mną i cieszy mnie, ze sięgnąłem po nią nie spodziewając się niczego więcej po niej, tylko przyjemnej lektury i dobrej zabawy jaką dostałem. Zagadki kryminalne były ciekawe i ich rozwiązania nieraz potrafiły zaskoczyć. Nie brakowało w nich podsuwania fałszywych i próby mylenia tropów, poszlak i śladów jakie pojawiały się w trakcie czytania. Przynoszące raz lepsze lub niezłe wyniki. Jednocześnie wszystko wyjaśniało się w dobrych zakończeniach jakie dostałem. Książka z serii Złotej Podkowy kolejny raz nie zawiodła mnie i dlatego jeszcze nieraz sięgnę po pozycje z serii jak będzie ku temu okazja w moim przypadku.

James Smith zabił człowieka jest kolejną pozycją z serii Złotej Podkowy, po którą sięgnąłem mając nadzieje na przyjemnie spędzony czas. Zbiór czterech opowiadań jakie spotkałem tym razem były ciekawe i mimo moich obaw wypadły dobrze.

Antoni Marczyński James Smith zabił człowieka - autora już znam z innych jego książek jakie miałem okazje czytać, ale w opowiadaniu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Banderola nr 77788 Bogdan Brzeziński, Aleksander Olszakowski
Ocena 6,0
Banderola nr 7... Bogdan Brzeziński,&...

Na półkach: ,

Książki z serii Złotej Podkowy są najczęściej zbiorami krótkich albo dłuższych opowiadań lub nawet powieści z różnych zazwyczaj gatunków. Od fantastyki, grozę, opowieści z dreszczykiem, kryminał, obyczajowe i przygodowe w zależności od zamieszczonych w nich opowiadań. Polubiłem czytać i sięgać po nie, bo spotkałem wiele ciekawych autorów nieraz nawet nieznanych mi i może nieco zapomnianych. Książka Banderola nr 77788 jest taką pozycją z tej serii, po którą sięgnąłem spodziewając się dobrej zabawy podczas czytania i mając nadzieje na mile spędzony czas. Zawartość zbioru to tytułowe opowiadanie i krótkie Aleksandra Olszakowskiego Imitator.

Banderola nr 77788 - opowieść o człowieku mieszkającym w wynajmowanym mieszkaniu mającym ciągną ty do hazardu i wyścigów konnych. Przezywający różne przygody i niecodzienne sytuacje osadzone w czasach dawnego PRL u. Opowiadanie dobrze napisane i dające czytać się również dzisiaj mimo tamtych czasów, ale autor poradził sobie też z ukazaniem losów bohatera uwikłanego w zaciskającą się sieć wokół niego spowodowane lekkością w podejściu do wszystkiego i oczywiście hazardem. Długa historia niesamowicie mnie wciągnęła mimo pewnych obaw jakie miałem. Ukazanie człowieka ogarniętego myślą hazardu i chciwości, uwikłanego w długi i nie ciekawe towarzystwo wyszła autorowi dobrze. Zawirowania z puszczeniem losu tylko dodawało smaczku opowieści i przynosiło wiele zdarzeń jakie pojawiły się na drodze bohatera. Same postacie dobrze wypadają i nie były takie sztuczne jak spodziewałem się dostać. Dialogi sprawnie napisane i wciągają. Dlatego miło i przyjemnie spędziłem z opowiadaniem czas. Dobra historia o człowieku, który żył hazardem i tego konsekwencji jaką ponosił ze światełkiem później w tunelu jaką miał bohater w wykaraskaniu się ze wszystkiego.

Aleksander Olszakowski Imitator - naprawdę krótkie kilkustronicowe opowiadanie o człowieku naśladującego dźwięki zakochanego w aktorce. Dobrze napisane, lekko podane z ciekawym zakończeniem nieco tragicznym na samym końcu. Pomimo swojej długości zwięzłe napisane bez męczenia, lekko podana, którą czyta się dobrze. Dlatego wciągnęło mnie i jako opowieść mile spędziłem z nią czas.

Książka Banderola nr 77788 okazała się lekką lekturą, lecz całkiem smaczną na dodatek, która wypada dobrze mimo swojej długości. Autor jednej jak również drugiej nie przynudza, tylko opowiada swoją historie ciekawie. Oba z nich mimo swojej długości wciągają od samego początku i pomimo upływu lat od ich powstania nadal można przeczytać bez większego bólu. Banderola nr 77788 jest najdłuższym tutaj tekstem jaki został zamieszczony i osadzony w czasach PRL u, gdzie główny bohater przez swoje zapędy hazardzisty staje przed wieloma problemami po drodze i musi wyplątać się z kłopotów w jakie wpadł. Druga historia znacznie krótsza od poprzedniej, ale też ciekawa o imitatorze głosów. W tym zbiorze opowiadań dostałem dwie opowieści obyczajowe, które czyta się dobrze. Fajnie wypadają i wciągają mimo wszystko. Zakończenia w obu przypadkach są rożne, lecz finały podobały mi się. W Banderola nr 77788 za sprawą zmian jakie zaszły w bohaterze i Imitatorze wywołujący pod koniec emocje jakie pojawiły się w końcówce. Sięgając po kolejny zbiór opowiadań z serii Złotej Podkowy nie zawiodłem się w ogóle, bo opowiadania wypadają ciekawie, dobrze i wciągająco. Zwięźle napisane bez rozwleczenia nadal mogą podobać się jak ktoś lubi powieści obyczajowe. Sam jestem zaskoczony tym co dostałem i nie zawiodłem się na nich. Książka Banderola nr 77788 jest zbiorem dobrych opowiadań z ciekawym tłem obyczajowym i historią jaka wciąga od samego początku. Dlatego z chęcią sięgam i będę sięgam po książki z tej serii, a nawet kiedyś wracał do nich, aby znów przeczytać.

Książki z serii Złotej Podkowy są najczęściej zbiorami krótkich albo dłuższych opowiadań lub nawet powieści z różnych zazwyczaj gatunków. Od fantastyki, grozę, opowieści z dreszczykiem, kryminał, obyczajowe i przygodowe w zależności od zamieszczonych w nich opowiadań. Polubiłem czytać i sięgać po nie, bo spotkałem wiele ciekawych autorów nieraz nawet nieznanych mi i może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jack London to znany pisarz książek przygodowych i nawet jednej o tematyce fantastycznej jaką kiedyś przeczytałem. Sięgając po A niech to żółwie Tasmana! miałem nadzieje na przyjemną i dobrą opowieść, bo powieść jest krótka i zapowiadała się ciekawie. Dlatego postanowiłem dać jej szansę i przeczytać.

Książka A niech to żółwie Tasmana! jest historią o dwóch braci i ich córkach, który razem zamieszkują pod jednym dachem. Fryderyk jako osoba majętna, jego brat jako osoba nie mająca majątku, lecz przez swoje burzliwe życie doświadczona i mająca wiele znajomych. Autor kreśli obraz dwójki braci odmiennych z wybranymi drogami po drodze i wyborami jakich dokonali kiedyś rzutujących na obecne życie. Przedstawia Toma Traversa jako awanturnika, podróżnika, poszukiwacza przygód i bogactwa w czasie swoich wypraw. Do niego właśnie lgną młodzi i dawni kompani chcący kolejny raz posłuchać opowieści z jego życia. Bardzo dobrze wypada przedstawienie relacji łączących go z córką na zasadzie przyjaciół, którzy mogą zrozumieć się bez słów. Kontrast stanowi jego brat jaki wybrał ścieżkę dobrobytu i zarabiania pieniędzy na dom lub lepsze życie nieraz ryzykując wiele po drodze. Wraz z córką prowadzi interes i stara się zarobić na utrzymanie wszystkiego. Zderzenie początkowo dwóch światów nie odbiega od zwyczajnego życia jakie prowadzą podczas zamieszkania ze sobą. Jednocześnie wraz z rozwojem wydarzeń widać kto żył pełnią życia, a kto bał się lub poświęcił się na prowadzeniu interesu rezygnując ze swoich marzeń. Autor ukazuje różnicę pomiędzy braćmi wynikającą z pójściem innymi drogami przez cały czas. Tom Travels jest przez swoje wyprawy i przygody szczęśliwym człowiekiem mającym wielu przyjaciół spotkanych na swojej drodze. Kontrast pojawia się u Fryderyka pojmującego jak wiele może stracił w swoim życiu za sprawą nie zrealizowanych marzeń. Jego dom staje się obiektem schadzek i spotkań wielu osób przychodzących do jego brata. Opowieść naprawdę wciąga i porusza tematykę drogi jaką wybierze się, relacji z najbliższymi, szczęśliwego życia i spotkaniami z nie widzianymi krewnymi jacy mogą okazać się niezwykle pouczające. Także relacji między ojcem i córką mającą wydźwięk przyjaciół i bliskości rozumienia się bez słów. Bohaterowie mimo długości książki zostali nakreśleni bardzo dobrze i wypadają ciekawie. Mają cechy charakteru i swojego zachowania. Jednocześnie nie są papierowi, ale posiadają głębie i podczas czytania stają się nam bliscy. Można ich polubić i poczuć nawet nić sympatii do nich w czasie czytania. Relacje pomiędzy postaciami zostały bardzo dobrze ukazane. Świetnie napisana historia, potrafiąca wywołać emocje w czasie czytania z niezwykle ciekawym zakończeniem. Finał naprawdę świetny, poruszający, dający do myślenia i udany ze wszech miar, który spodobał mi się.

Książka A niech to żółwie Tasmana! jest pozycją przygodową poruszającą tematykę relacji między ojcem i córką, przyjazdu dawno nie widzianego brata i jego kłopotów jakie po drodze miał. Jednocześnie widać tutaj różnicę pomiędzy braćmi, nie zrealizowane marzenia i bogatsze życie Toma żyjącego pełnią życia za wszelką cenę względem Fryderyka mającego bogactwo, ale niestety monotonne życie. Akcję poprowadzono w równym tempie i szybko do przodu bez przerwy. Wiele działo się w czasie czytania. Nie brakowało emocji jakie pojawiały się czasami i pod koniec w finale. Autor świetnie sobie poradził tworząc może krótką, ale treściwą opowieść jaką dostałem. Wydarzenia zgrabnie poprowadzone i wciągnęły mnie od samego początku. Nie sposób nudzić się przy tej krótkiej opowieści i tak nie stało się w moim przypadku. Sięgając po małą książeczkę nie spodziewałem się takiej wspaniałej historii w klimatach przygodowych jaką dostałem. Autor spisał się bardzo dobrze i stworzył ciekawą opowieść jaką pochłania się szybko i wzbudza pewne emocje w czasie czytania. Niespodzianką stała się A niech to żółwie Tasmana! w pozytywnym znaczeniu tego słowa i cieszę się z sięgnięcia po nią. Nie spodziewałem się tego co otrzymałem i miło spędziłem z książką czas w przyjemny sposób czytając. Dlatego chętnie kiedyś znów może będę miał okazje do przeczytania coś autora i skuszę się na jego powieści lub zbiory opowiadań jakie wydano. A niech to żółwie Tasmana! to pozycja dla każdego kto lubi powieści przygodowe z dobrą warstwą obyczajowości. Książka na tyle ciekawa, ze pewnie do niej wrócę jeszcze kiedyś i ponownie przeczytam.

Jack London to znany pisarz książek przygodowych i nawet jednej o tematyce fantastycznej jaką kiedyś przeczytałem. Sięgając po A niech to żółwie Tasmana! miałem nadzieje na przyjemną i dobrą opowieść, bo powieść jest krótka i zapowiadała się ciekawie. Dlatego postanowiłem dać jej szansę i przeczytać.

Książka A niech to żółwie Tasmana! jest historią o dwóch braci i ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mark Twain jest autorem znanych powieści dla młodzieży, który napisał Pamiętniki Adama i Ewy, po którą sięgnąłem zaciekawiony tym co mogę otrzymać. Zapowiadała się na tyle dobrze, że postanowiłem dać szansę i przeczytać nie mając jakiś większych wymagań.

Książka Pamiętniki Adama i Ewy są opowieścią z dwóch punktów widzenia z czasów poznania przed i po poznaniu dobra i zła. Autor w pierwszym z nich dotyczącym Adama ukazuje pewną ciekawość połączoną z biernością wobec wydarzeń. Opisywanie kolejnych dni lub przeskakiwanie w przód niczego nie mąci, lecz ukazuje obraz życia bohatera w Raju bez bolączek i innych kłopotów. Drugą stroną jest pojawienie się Ewy w tym wszystkim i jej chęć poznania otaczającego świata. Pamiętnik pisany z punktu Ewy wyjaśnia co nieco z wydarzeń jakie dostajemy z opowieści Adama w pierwszym z nich. Bardziej ubarwia, oddaje i ukazuje drogę przed spożyciem zakazanego jabłka i po jego skosztowaniu. Autor świetnie bawi się konwencją ukazując człowieczeństwo i pojawienie się pierwszego uczucia jakim jest miłość. Opowiastka, a nawet przypowieść nieco aluzyjna, potraktowana z humorem, przewrotnością i opartą na pewnych stereotypach. Dająca trochę do myślenia po przeczytaniu i na pewno zakończenie mnie zaskoczyło w zupełności. Sięgając po krótką książkę autorstwa Twaina nie spodziewałem się dostania tak fajnej wizji wydarzeń w Raju i konsekwencji potraktowanej z przymrużeniem i zabawny sposób. Jednocześnie nie brakuje w niej pewnych odniesień w sposób aluzyjny i ukazaniu oddania, miłości do drugiej osoby i poświęcenia dla niej. Ciekawa pozycja, która zaskoczyła mnie po przeczytaniu zupełnie, bo nie oczekiwałem po niej za wiele. Książka Pamiętniki Adama i Ewy są pozycją krótką, ale napisaną świetnie, treściwą i potraktowaną z lekkim humorem po drodze. Spodobała mi się od razu po przeczytaniu i finał mnie zamurował swoim wydźwiękiem. W taki sposób spędziłem sympatycznie czas z książką, która mimo mikrej objętości spowodowała przyjemnie spędzony czas. Jestem ciekawy innych pozycji z dorobku autora, który tym sposobem zaciekawił mnie tak krótką opowieścią i chętnie sięgnę może jeszcze kiedyś po inne jego książki jak będzie ku temu okazja. Pamiętniki Adama i Ewy pozostawiły po sobie miłe wspomnienia zaraz po przeczytaniu i możliwe, że do niej jeszcze kiedyś powrócę.

Mark Twain jest autorem znanych powieści dla młodzieży, który napisał Pamiętniki Adama i Ewy, po którą sięgnąłem zaciekawiony tym co mogę otrzymać. Zapowiadała się na tyle dobrze, że postanowiłem dać szansę i przeczytać nie mając jakiś większych wymagań.

Książka Pamiętniki Adama i Ewy są opowieścią z dwóch punktów widzenia z czasów poznania przed i po poznaniu dobra i zła....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeklęty Mikołaj jest kolejna książką z cyklu Szkoła przy cmentarzu, po którą sięgnąłem mając nadzieje na lekki dreszczyk i wciągającą historie. Zapowiadała się ciekawie od samego początku na co liczyłem sięgając po następną pozycje z tego cyklu.

Książka Przeklęty Mikołaj jest osadzona przedświątecznych klimatach w szkole, gdzie wszystko może zdarzyć się uczniom, a nauczyciele wraz z demoniczną dyrektorką wywołują niepokój swoim pojawieniem się. Autor sięga po motywy Opowieści wigilijnej, aby stworzyć straszną historie dla młodego czytelnika. Bohaterem jest Christopher nie cierpiący świąt, ale za sprawą przedziwnych wydarzeń w jakie zostaje wplątany zostaje wciągnięty w wir niesamowitych zdarzeń. Ciekawa wariacja na temat świątecznej opowieści wigilijnej jaką dostałem z nutką grozy po drodze wywołującej niepokój w czasie czytania. Skierowana oczywiście do młodego czytelnika, ale starszy też powinien bawić się przy niej dobrze. Autor połączył ze sobą problemy szkolne z tajemniczymi wypadkami w jakich zaczyna uczestniczyć marudny bohater względem świątecznej atmosfery jaka udziela się wszystkim innym. Wciągnęła mnie od pierwszych stron i świetnie bawiłem się podczas czytania. Bohaterowie zostali wykreowani dobrze i mają własne problemy szkolne lub rodzinne. Nie wypadają jednowymiarowo, ale posiadają głębie i można ich polubić z łatwością. Większości są sympatycznymi postaciami zaludniającymi karty książki, które można spotkać również w innych powieściach z tego cyklu. Relacje między nimi autor ukazuje w sposób ciekawy i nieraz nie stroniący od niepokojących momentów w przypadku duchów lub innych potworów jakie mogą pojawić się tutaj. Wszystko może zdarzyć się w Szkole przy cmentarzu i dlatego uczniowie chodzący do niej nieraz zostają wplątani w niepokojące wydarzenia w jakich mimo wszystko uczestniczą. Dialogi dobrze napisane. Nie brakuje w nich humoru, pewnych docinków, rozmów i nieco upiornego klimatu w trakcie spotkań z czymś nieprawdopodobnym. Zakończenie spodobało mi się i chociaż można przypuszczać jaki będzie finał po pewnym czasie, to jednak okazał się na tyle ciekawy i nie potraktowany za szybko, że przyjemnie wypada i bardzo dobrze.

Książka Przeklęty Mikołaj jest taką świąteczną opowieścią czerpiącą z Opowieści wigilijnej Dickensa garściami, lecz skierowanej do młodego czytelnika. Jest oczywiście czasami niepokojąco i nie brakuje lekkiej grozy we wszystkim. Posiada dobry klimat budowany od samego początku i upiorną atmosferę pojawiającą się w czasie rozwoju zdarzeń. Autor prowadzi akcję w szybki sposób, bez zbędnego rozwlekania i męczących opisów. Dlatego wciągnęła mnie historia od samego początku. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i nie było czasu na nudę. Przygody bohatera są ukazane świetnie i pojawia się moment zmian jakie w nim nadchodzą z powodu przeżyć jakich doświadcza. Zawarte przesłanie w tym wszystkim i poruszana tematyka spodobała mi się. Przeklęty Mikołaj jest opowieścią w duchu Opowieści wigilijnej dla wszystkich, którzy chcą przeczytać coś podobnego, lecz innego zarazem. Osadzoną w szkolnych klimatach, pośród uczniów i nauczycieli z piekła rodem jest ciekawą historią z pewnym nienachalnym przesłaniem jakie występuje. Autor postarał się także o ukazanie zmian w życiu bohatera i jego wyborów jakich dokonuje za sprawą przeżyć jakie następują. Ciekawa pozycja z cyklu Szkoły przy cmentarzu z dreszczykiem i atmosferą niepokoju po drodze. Czyta się świetnie i wciąga oferując miłe spędzenie czas przy niej. Mam ochotę na więcej książek z tej serii i może jeszcze sięgnę jak będzie okazja po cykl Szkoła przy cmentarzu, który nadal podoba mi się jak za pierwszym razem jak dawno temu zacząłem czytać. Skierowanie do młodego czytelnika nie przeszkadza i mimo postawienia nacisku na klimat wciąga od pierwszych stron. Przeklęty Mikołaj jest fajną opowieścią z dreszczykiem ze szczyptą niepokoju i przedziwnych zdarzeń jakie w niej występują w klimacie opowieści wigilijnej dla każdego.

Przeklęty Mikołaj jest kolejna książką z cyklu Szkoła przy cmentarzu, po którą sięgnąłem mając nadzieje na lekki dreszczyk i wciągającą historie. Zapowiadała się ciekawie od samego początku na co liczyłem sięgając po następną pozycje z tego cyklu.

Książka Przeklęty Mikołaj jest osadzona przedświątecznych klimatach w szkole, gdzie wszystko może zdarzyć się uczniom, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Historie Guntera Grassa zawierają krótkie, nieraz jednostronicowe i kilku stronicowe opowiadania po jakie sięgnąłem z ciekawości. Miałem nadzieje na dobry zbiór opowieści od autora Blaszanego bębenka, może nie zaskakujących, ale przyzwoicie napisanych.

Książka Historie zawierają kilka opowiadań o różnej tematyce napisanych prostym językiem bez jakiś udziwnień trafiających w klimaty obyczajowe z nieco nieraz nutką kryminalną. Napisane dobrze i przyjemnie czyta się, ale niestety myślałem, ze dostanę coś lepszego niż otrzymałem. Po autorze spodziewałem się wiele, lecz zaprezentowane opowiadania są proste i aluzyjne czasami. Zbudowane na prostej historii mające elementy niedomówienia i przemilczenia pewnych rzeczy. Skrótowo napisane bez szaleństwa, ale również coś w nich było nieraz zastanawiającego. Historie zawarte w małym tomiku są pewną ciekawostką, bo nie zaskakują jak można było oczekiwać po takim autorze. Pozostawiają pole do domysłów i przemyśleń w czasie czytania. Książka jest naprawdę krótka i nawet dobrze czyta się. Bohaterowie przedstawieni zostali w sposób niezły i mający do odegrania rolę w historiach. Jednocześnie same opowieści są napisane prosto i autor w kilku zdaniach potrafi nakreślić ciekawy obraz wydarzeń. Dlatego wypadła książka nawet dobrze i fajnie czytało się. Dostałem krótkie historie, które w aluzyjny sposób można zinterpretować i nieźle przy nich spędzić czas. Przyjemnie czyta się i bez problemu. Nie przynudzają w żadnym wypadku, lecz trzeba lubić tak krótkie opowieści stające się obrazami zdarzeń jakie opisuje w nich autor. Sięgając po książkę Guntera Grassa przez przypadek nie wiedziałem czego spodziewać się po zbiorze opowiadań, który okazał się całkiem wypadający przyzwoicie, przy którym spędziłem fajnie czas. Może kiedyś jeszcze sięgnę po książki autora i przekonam się jak wypada w dłuższej formie w powieściach jakie napisał. Książka Historie traktuje jak ciekawostkę i lekka zachętę w stronę zapoznania się z jego twórczością. Jak kiedyś będzie po drodze mi lub spotkam jego książki to może skuszę się na nie mając nadzieje na udane spotkanie z jego powieściami.

Książka Historie Guntera Grassa zawierają krótkie, nieraz jednostronicowe i kilku stronicowe opowiadania po jakie sięgnąłem z ciekawości. Miałem nadzieje na dobry zbiór opowieści od autora Blaszanego bębenka, może nie zaskakujących, ale przyzwoicie napisanych.

Książka Historie zawierają kilka opowiadań o różnej tematyce napisanych prostym językiem bez jakiś udziwnień...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka Szkoła przy cmentarzu są ciekawymi powieściami z pogranicza grozy lub opowieści z dreszczykiem dla młodego czytelnika. Chętnie sięgam po nie, przy których bawię się dobrze podczas czytania. Jak polubić mumię jest kolejną pozycją z cyklu zapowiadającą się ciekawie i z lekkim dreszczem jaki miałem ochotę tutaj znaleźć.

Książka Jak polubić mumię opowiada historie Parka jednego z uczniów Szkoły przy cmentarzu, który wraz z wycieczką wyrusza do muzeum archeologicznego. Już od pierwszych stron wciąga fabuła i przyjemnie zaczyna się czytać. Przygody bohatera w muzeum jak można przypuszczać będą upiorne i niezwykle ciekawe. W przypadku cyklu Szkoły przy cmentarzu można spodziewać się po niej wszystkiego. Uczniowie szkoły przywykli do przerażających zdarzeń i atmosfery niepokoju jaką występuje. Potęguje go nieopodal położony cmentarz i niewyjaśnione wydarzenia w jakich najczęściej biorą udział. Do tego kadra wygląda czasami jak z horroru jak demoniczna pani dyrektor, Piwniczny Bart lub zastępca dyrektora. W kolejnej odsłonie zostajemy zabrani na wycieczkę do muzeum, w którym zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Bohater uwikłany w niepokojące zdarzenia musi sobie poradzić i odkryć prawdę dlaczego tak dzieje się. Fabuła zaczyna się zwyczajnie i nic nie wskazuje, ze będzie następna opowieść z dreszczykiem. Później wkradanie się czegoś strasznego w przygody bohatera i przedziwne sytuacje przynoszą grozę jaką znalazłem w czasie czytania. Stawiając na klimat i czasami na lekkie podejście z dozą czarnego humoru spotykanego w tym przypadku. Autor czerpie z historii o mumiach tworząc wciągającą i lekką opowieść grozy dla młodego czytelnika. Doprawiając specyficznym humorem fabuła na tym zyskuje bardzo dużo. Kolejna pozycja nie dziejąca się w szkole, ale podczas tym razem wycieczki szkolnej jest dobrze napisana, w ciekawy sposób i wciąga od samego początku. Nie brakuje we wszystkim czasami klimatu niepokoju i atmosfery z dreszczykiem w czasie przygód jakie przezywa bohater. Autor kieruje swoją książkę do młodych czytelników, ale nawet starszy znajdzie tutaj coś dla siebie. W każdym razie można przyjemnie i miło bawić się przy niej w czasie czytania. Bohaterowie spotykani na kartach książki zostali dobrze nakreśleni i wypadają ciekawie. Mają szkolne problemy, własne kłopoty i przeżywają wiele zadziwiających przygód. Tak samo było tutaj podczas wycieczki szkolnej do muzeum. Relacje między nimi zostały przedstawione dobrze z pewną dozą humoru i zabawnych momentów pomieszanych z niepokojącymi wydarzeniami jakie ich dotykają. Zakończenie spodobało mi się, bo wyjaśnienie wszystkiego było przyjemne, lekko podane i z dreszczykiem.

Książka Jak polubić mumię jest opowieścią z dreszczykiem z pewną dozą humoru i niezwykłych wydarzeń w jakich uczestniczy bohater. Przyjemna powieść dla młodszego czytelnika z pogranicza grozy, fantastycznych przygód i ciekawego podejścia do mumii podanego zamiast w mroczny sposób bardziej lajtowo. Akcja szybko została poprowadzona i wiele dzieje się podczas czytania. Dlatego nie ma nudy i wciągnęła mnie historia. Wydarzenia toczą się żwawo do przodu bez zatrzymywania i miło spędziłem z książką czas. Kolejna odsłona z cyklu Szkoły przy cmentarzu okazała się przyjemną, z dreszczykiem z lekkim humorem potraktowaną opowieścią, którą czyta się szybko i wciągająco. Nie zawiodłem się i miło spędziłem z nią czas jaki nie dłużył mi się w czasie czytania. Autor stworzył ciekawą i ze zwrotami akcji historie jaką pochłonąłem w szybkim tempie. Jak polubić mumie jest ciekawą pozycją z cyklu, do której wróciłem ponownie przeżywając wiele przygód po drodze. Skierowane do młodego czytelnika nadal bawią, wciągają i przyjemnie czytają się. Na pewno jeszcze nie raz sięgnę po książki z cyklu Szkoła przy cmentarzu mając nadzieje na dobrą zabawę i dreszczyk w czasie czytania.

Książka Szkoła przy cmentarzu są ciekawymi powieściami z pogranicza grozy lub opowieści z dreszczykiem dla młodego czytelnika. Chętnie sięgam po nie, przy których bawię się dobrze podczas czytania. Jak polubić mumię jest kolejną pozycją z cyklu zapowiadającą się ciekawie i z lekkim dreszczem jaki miałem ochotę tutaj znaleźć.

Książka Jak polubić mumię opowiada historie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nieraz lubię sięgać po książki dla młodzieży i powracać do autorów kiedyś czytanych lub do takich, z którymi miałem małą styczność kojarząc ich obecnie. Maciek i łowcy duchów napisaną przez autorkę Annę Onimichowską jest taka pozycją, gdzie skojarzyłem sobie autorkę i postanowiłem przeczytać nawet jeśli jest to druga część cyklu nie wiedząc o tym. Mogę zaznaczyć, że nie ma wiele nawiązań w niej do poprzedniego tomu, a nawet wcale i dlatego można czytać nawet nie znając poprzedniej części.

Książka Maciek i łowcy duchów jest pozycją skierowaną do młodego czytelnika z przygodami ducha Maćka, który zostaje zaproszony na okrągły jubileusz swojej mamy. Szykuje się wielka impreza z tego powodu, ale po drodze czyhają na nich samych łowcy duchów chcący złapać każdego z nich tworząc swoją kolekcję duchów. Autorka z niebywałą wprawą i niezwykle ciekawą historią wciąga od pierwszych stron w przygody dziejące się po tamtej stronie w krainie duchów i zjaw. Nie mogło zabraknąć małego miasteczka mającego własną legendę i miejsce do którego po zmroku nie chodzi się wcale, bo uważane jest za nawiedzone. Pojawiającą się na wieży zjawa dodaje lokalnego kolorytu i ściąga na głowę rodziny Maćka kłopoty za sprawą łowców duchów gotowych do działania. Przygody poszczególnych członków rodziny zostały przedstawione w uroczy sposób, lekko mroczny i klimatyczny na dodatek. Może nie ma tutaj gęstej atmosfery niepokoju w czasie czytania, bo kilka sytuacji przypomina połączenie nadprzyrodzonych zjawisk z dawką humoru po drodze bawiącego od samego początku. Autorka wykorzystując schemat nawiedzonego starego zamczyska, mieszkających tam duchów i przeciwników w postaci łowców duchów, do stworzenia przyjemnej i lekkiej opowieści dla młodego czytelnika. Poznajemy mieszkańców tego miejsca od taty po braci i innych duchów jacy pojawiają się w historii. Zamiast straszyć nas i wywoływać dreszczyk w czasie czytania, bawią ich przygody i niebezpieczne sytuacje w jakich znaleźli się. Wydarzenia w miasteczku i na starym zamku są przedstawione ciekawie i mnie wciągnęły od początku mimo moich obaw. Czuć podczas czytania do kogo jest skierowana książka, ale nie przeszkadza cieszyć się z przyjemnej lektury jaką dostałem od autorki. Historia zawiera kilka zwrotów akcji i niesamowitych bohaterów, którzy uwikłani w zagrożenie próbują sobie poradzić z nim na swój sposób. Jednocześnie wywołując wiele zamieszania wokół siebie tworząc zabawne momenty w jakich znaleźli się jak na przykład zakup mebli w sklepie. Nie można odmówić klimatu jaki pojawia się od pierwszych stron i niezwykłych przygód w jakie wciągnięty zostaje Maciek próbujący wraz z rodziną przechytrzyć łowców duchów. Książka Maciek i łowcy duchów okazała się idealną pozycją do odpoczynku, przy której można spędzić przyjemnie czas.

Książka Maciek i łowcy duchów jest pozycją dla młodego czytelnika o duchach i ich kłopotach w jakie wpadają. Jednocześnie napisaną w taki lekki, zabawny, przystępny i przyjemny sposób, ze czyta się świetnie od samego początku. Autorka potrafiła stworzyć ciekawe postacie duchów jakimi można zainteresować się od razu. Mają swoje zachowania, cechy charakteru odróżniające ich od innych i przyzwyczajenia w pewnych kwestiach jakby żyli nadal, a nie byli duchami. Sylwetki poszczególnych postaci zostały zarysowane pod względem psychologicznym bardzo dobrze i stają się wyrazistymi bohaterami jakich z łatwością można polubić od pierwszych stron. Sympatycznie wypada Maciek wraz z rodzinką i innymi duchami jakie spotykamy w książce. Nawet przeciwnicy zostali nakreśleni dobrze i wypadają ciekawie w czasie czytania. Każdy z nich posiada głębie i nie sprawiają wrażenia papierowych czego obawiałem się trochę na samym początku sięgając po książkę. Mają w sobie odcienie szarości i wciągają w swoje przygody od razu. Relacje między nimi zostały ukazana świetnie. Nie brakuje w nich emocji, humoru i potraktowanych z przymrużeniem oka niektórych momentów związanych z pojawieniem się nadprzyrodzonych zdarzeń co spodobało mi się. Dialogi wypadają ciekawie i napisane zostały w lekki i przyjemny sposób przez autorkę. Nie brakuje w nich humoru, przekomarzań i zwyczajnych rozmów jakie występują w czasie relacji pomiędzy bohaterami. Dlatego postacie duchów wydają się takie jakby żyły, miały zwyczajne problemy i kłopoty wynikające z przeszkód pojawiających się na drodze. Stają się nam bliższe i ciekawsze przez takie podejście do tematu jakie zaserwowała mi autorka w swojej książce.

Książka Maciek i łowcy duchów jest przyjemną powieścią z klimatem i ciekawymi bohaterami jacy pojawiają się w niej. Z niezwykłą historią o nawiedzonym starym zamczysku i jego mieszkańcach żyjących po drugiej stronie w zaświatach. Wykorzystanie pewnych schematów na opowieść o duchach dla młodego czytelnika autorka stworzyła lekko podaną i zabawną historie, którą czyta się przyjemnie. Przygody bohaterów śledzi się z ciekawością i wciągają od pierwszych stron. Nie brakuje w nich miejsca na przykład tematykę rodzącej się przyjaźni, akceptacji, pomocy i wybaczenia. Sięgając nie spodziewałem się takiej miłej i sprawiającej sporo frajdy książki o duchach skierowanej do młodego czytelnika, która bawiła mnie przez cały czas i miło spędziłem z nią czas. Zakończenie było bardzo dobre i lekko podane. Dlatego finał okazał się ciekawy i spodobał mi się pozostawiając furtkę do kontynuacji. Książka Maciek i łowcy duchów jest pozycją bardzo dobra, zabawną i przyjemnie wypadającą mimo poruszania się w obrębie nadprzyrodzonych wydarzeń zabarwioną humorem jaki w niej występuje. Z szybko poprowadzoną akcją nie zwalniająca ani na moment. Wiele dzieje się podczas czytania i nie sposób nudzić się. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i wciągają w wir zdarzeń od początku. Książka jest przyjemną, miłą i sympatyczna opowieścią o duchach w lekkim wydaniu dla młodszego czytelnika, lecz nawet starszy może przy niej bawić się dobrze. Ciekawie poprowadzona akcja i wiele zabawnych momentów sprawiają, ze chętnie sięgnę po inne książki autorki jak będę miał okazje po temu. Maciek i łowcy duchów wypadły bardzo dobrze i nie spodziewanie fajnie podczas czytania, przy której spędziłem miło czas.

Nieraz lubię sięgać po książki dla młodzieży i powracać do autorów kiedyś czytanych lub do takich, z którymi miałem małą styczność kojarząc ich obecnie. Maciek i łowcy duchów napisaną przez autorkę Annę Onimichowską jest taka pozycją, gdzie skojarzyłem sobie autorkę i postanowiłem przeczytać nawet jeśli jest to druga część cyklu nie wiedząc o tym. Mogę zaznaczyć, że nie ma...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rwący lód Graham Brown, Clive Cussler
Ocena 7,1
Rwący lód Graham Brown, Clive...

Na półkach: ,

Clive Cussler jest autorem książek przygodowo sensacyjnych, po które sięgam chcąc przeżyć przygodę i dobrze bawić się przy nich. Najnowsza jego powieść Rwący lód jest kolejną częścią cyklu Z Archiwum Numa z Kurtem Austinem próbującym kolejny raz wraz z zespołem pokrzyżować plany dotyczące globalnej katastrofy. Zapowiadała się intrygująco od samego początku i byłem ciekawy co tym razem dostanę.

Kurt Austin wraz z Joe Zavalą zostają wysłani do sprawdzenia statku, na którym przebywała była pracownica Numy Cora. Niestety statek pozostawiony samym sobą dryfuje, a na jego pokładzie widać nie tylko zniszczenia, lecz także zabitą załogę. Zanim stało się najgorsze dostali meldunek o wielkim odkryciu jakie może być nadzieją lub w nie powołanych rękach zagrożeniem dla środowiska. Zaginięcie mikro biolożki ze statku prowadzi do wpływowego i bogatego magnata przemysłowego z RPA. Bohaterowie muszą powstrzymać i odkryć prawdę na temat odkrycia byłej pracownicy NUMA, które może prowadzić w niewłaściwych rękach do globalnej katastrofy na wielką skalę.

Książka Rwący lód jest następną częścią cyklu z Kurtem Austinem i jego przyjacielem Joe Zavalą, którzy muszą powstrzymać wpływowego i mającego swoją wizje magnata przemysłowego. Autorzy zabierają nas w podróż po najzimniejsze region naszego globu do Antarktydy, po tajne archiwa Helsińskie i gorącą Afrykę Południową. Przemierzając trasę bohaterowie tropią spisek zagrażający światu. Świetny pomysł na kolejną część jaką dostałem, bo mroźna Antarktyda i przygody jakie następują w tej części świata były wciągające. Odczucie zimna i niebezpieczeństwa w takich momentach cały czas były obecne w czasie czytania. Wypadki w tajnych archiwach i w Afryce Południowej jeszcze bardziej nakręcają akcję powieści. W pogoni za odkryciem byłej pracownicy NUMA Kurt wraz z Zavalą muszą stawić czoło przeciwnikowi nie cofającym się przed niczym, aby osiągnąć zamierzony cel jaki sobie wyznaczył. Niezwykłe wydarzenia i szybka akcja przeskakującą z miejsca na miejsce nie pozwala się nudzić i świetnie bawiłem się w czasie czytania. Tajemnica pomału zostaje odkryta przez autorów, ale to dopiero początek wszystkiego. Brawurowo poprowadzona akcja z wieloma ucieczkami, walkami, strzelaninami, podstępami jak w Afryce Południowej prowadzi do wciągnięcia się w historie od samego początku. Przygody bohaterów obfitują w wiele niespodzianek po drodze i nieustępliwości z ich strony w czasie odkrywania prawdy dotyczącej odkrycia jakie zostało dokonane. W wyścigu o powstrzymanie przeciwnika nie cofną się przed niczym, aby zapobiec katastrofie. Kolejna powieść z cyklu zafundowała mi jazdę bez trzymanki od samego początku. Ciekawie zapowiada się od retrospekcji ekspedycji hitlerowskiej na Antarktydę, która dokonuje niezwykłego odkrycia jakie może zmienić wyniki wojny. Rozpoczęcie od zdarzeń z przeszłości to już znak firmowy Cusslera, który takim sposobem zawsze mnie wciągał w wydarzenia dziejących się w obecnych czasach. Później przenosimy się wieki do przodu, aby poznać kolejne przygody bohaterów uwikłanych w tajemnicze odkrycie jakie może być pomocne dla świata lub stanowić zagrożenie. Jednocześnie nie brakuje tutaj wartkiej akcji, wielu niespodzianek po drodze, przygody, sensacyjnej fabuły i lekkiego humoru po drodze. Dlatego czyta się fantastycznie i szybko.

Książka Rwący lód posiada bardzo dobrze wykreowanych bohaterów jakich spotykamy w tym przypadku. Mających własny charakter, swoje zachowanie i kłopoty w jakie wpadają. Autorzy nakreślili sylwetki wielu z nich pod względem psychologicznym dobrze i dlatego były ciekawe. Kurt Austin jest połączeniem poszukiwacza tajemnic z przeszłości z Jamesem Bondem wychodzącym cało z każdej opresji. Nieustępliwy w swoim przekonaniu, twardy, z poczuciem humoru i pomysłowy. Joe Zavala jest jego przyjacielem i tworzą niezwykły duet wraz z Kurtem, który wprowadza tutaj wiele zabawnych momentów. Jest postacią odważną, pomysłową, nieugiętą, spokojną i z poczuciem humoru. Wraz z nimi powracają inne postacie z cyklu nie tylko dotyczącego Z Archiwum Numa, lecz występują w innych seriach jak Rudi i miłośnik dobrego jedzenia oraz znawca historii morskiej na drugim planie. Kurt Austin i Joe Zavala tworzą niezwykły duet sympatycznych bohaterów dajacych się polubić od samego początku. Spotykamy Gamay i Paula Troutów pomagającym im w wyjaśnieniu sprawy odkrycia. Oprócz nich pojawia się wiele postaci na drugim i dalszym planie mających do odegrania rolę w fabule przewidzianą przez autorów. Niektóre wypadają dobrze i dają się polubić. Inne jak przeciwnicy bohaterów maja określone cele do jakich dążą po trupach i dlatego wzbudzają niechęć. Widać podział na dobrych i złych w czasie czytania, to jednak nie przeszkadzało mi w czasie czytania. Nie otrzymałem również jednowymiarowych bohaterów, lecz mających głębię, nieraz ze względu na drugi plan dobrze nakreślonych lub pojawiających się na moment jak zajdzie potrzeba wypadają nieźle. W zależności od przewidzianego zapotrzebowania zostali obsadzeni w większej lub w mniejszej roli. Relacje między nimi zostały przedstawione ciekawie i wartko. Na pewno wyróżniająca najbardziej jest pomiędzy Kurtem i Joe Zavalą przynosząca wiele zabawnych momentów. Panowie rzucają docinkami, przekomarzają się w ironiczny sposób z humorem i powodowali nieraz uśmiech w czasie czytania. Fajny duet jaki dostałem potraktowany z przymrużeniem oka, nieustraszony, potrafiący rzucać zabawnymi tekstami nawet w sytuacji zagrożenia. Oprócz nich pozostałe postacie również wypadają ciekawie i ich relacje są dobrze przedstawione. Dialogi spotykane w fabule są bardzo dobre, nie pozbawione nieraz humoru, ironicznego zacięcia, pełne docinków i zwyczajnych rozmów jakie występują. Dlatego szybko czyta się książkę i potrafi wciągnąć w wir przygód bohaterów od samego początku.

Książka Rwący lód jest pozycją przygodową połączoną z sensacją i zwrotami akcji jakie występują przez cały czas. Zmienianie miejsca z jednego na drugie pozwala szybko prowadzić fabułę bez oglądania się za siebie. Jak wspominałem dostałem jazdę bez trzymanki przypominającą wypełniony akcją film dziejący się w różnych częściach świata. Przygody bohaterów wciągają po retrospekcji, która ma za zadanie przygotować nas do późniejszych wydarzeń i ukazać tajemnicę skrywaną w przeszłości. Autor sięgał wiele razy w retrospekcjach z przeszłości po motywy artefaktów, zaginionych cywilizacji, przedziwnych odkryć, ale cykl Z Archiwum Numa skupia się zazwyczaj na sekretach przeszłości i dawnych odkryciach co bardzo lubię w tej serii książek. W tym przypadku też tak było i świetnie bawiłem się podczas czytania. Napisana lekkim, przyjemnym, przystępnym i z dozą humoru stylem sprawdza się idealnie jako lekka książka przygodowo sensacyjna. Akcja prowadzona w szybkim tempie, gdzie nie ma miejsca na zwolnienie i męczących opisów. Wszystko dzieje się błyskawicznie i dynamika prowadzenia jest utrzymywana przez cały czas. Przygody bohaterów zawierają wiele zwrotów akcji przynoszących zaskoczenie. Intryga jest prowadzona z wyczuciem i trzyma w napięciu od początku do końca. Wciągnęła mnie i nie pozwalała się oderwać przez cały czas. Nie brakuje w niej miejsca na spisek dotyczące globalnej katastrofy, wiele stoczonych walk przez bohaterów, niebezpiecznych sytuacji i zdarzeń mających wpływ na decyzje jakie wybierają. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie przez cały czas za sprawą akcji lecącej do przodu bez zatrzymywania się. Przeskakiwanie w rozdziałach od bohaterów toczących wyścig z czasem, aby powstrzymać przeciwnika za wszelką cenę i uratować świat do wątków dotyczących ukazania działań wroga nie tracąc przy tym na dynamice było świetnie wyważone. Ciekawie podane, z lekkością i szybką akcją do samego końca. Dlatego nie nudziłem się w czasie czytania i bawiłem znakomicie podczas lektury książki. Pomimo tego nie braknie pewnych niuansów jak czasami zbiegi okolicznościowe bohaterów wychodzących z trudem, lecz cało z opresji. Dawanie sobie rady z przewagą wroga w sposób jakim nie powstydził się Rambo. Może jeszcze drobne potknięcia pojawiły się w czasie czytania. Jednak mimo tego nie odczułem w czasie czytania podczas przeskakiwania z jednego miejsca na drugie zagubienia i wkradania się przewidywalności w wydarzenia w jakich uczestniczą bohaterowie. Wszystko prowadzone jest umiejętnie, z wyczuciem i w szybki sposób. Zakończenie można przewidzieć w pewnym sensie, ze dobrzy wygrają, źli poniosą karę za swoje wybory i sprawki. Jednocześnie finał jest przyjemny, wiele w nim dzieje się i nie brakuje zwrotów akcji co spodobało mi się.

Książka Rwący lód jest kolejną pozycją z cyklu po jaką sięgnąłem spodziewając się przygody i sensacji w jednym. Mając nadzieje na pełną niebezpieczeństwa i zwrotów akcji fabułę postanowiłem zaznajomić się z kolejnym tomem Z Archiwum NUMA. Okazuje się, że nawet czytając nie po kolei niczego nie traci się, bo nie ma tutaj jakiś nawiązań do poprzednich przygód bohaterów. Jestem zadowolony z tego co dostałem od autorów, którzy stworzyli wciągającą i lecącą do przodu historie bez trzymanki. Nie pozbawioną zabawnych momentów, czasami gagów sytuacyjnych, rozmów między Kurtem i Joe wywołując uśmiech w czasie czytania. Główne postacie dające się polubić i nawet podczas niebezpiecznych momentów trzymałem za nich kciuki. Podczas czytania bawiłem się świetnie i intryga była prowadzona szybko do przodu. Ciekawie wypadająca i wciągająca od pierwszych stron. Nie zabrakło spisku przeciwko światu i bohaterów chcąc uratować go przed katastrofę za wszelką cenę. Osadzenie w różnych miejscach na kuli ziemskiej dodało koloru samej historii. Kolejny raz Clive Cussler mnie zaskoczył mimo pisania książki z innym autorem, bo dostałem właśnie to wszystko czego można oczekiwać po bardzo dobrej powieści przygodowo sensacyjnej. Wartką akcję lecącą do przodu, humor, przygodę i sensacyjną fabułę na dokładkę. Podczas czytania można bawić się świetnie i miło spędziłem czas z książką. Rwący lód jest przyjemną pozycją wciągającą od pierwszych stron, ciekawie podaną, z postaciami wypadającymi sympatycznie z wieloma zwrotami akcji i pewną dozą zaskoczenia jakie spotkałem w czasie czytania. Dlatego uwielbiam sięgać po jego książki od zawsze i czytać kolejne jakie u nas ukazują się. Moja spotkanie z autorem na pewno nie będzie ostatnie i jeszcze nie raz sięgnę po jego książki jak będę miał ku temu okazje mając nadzieje, ze będę bawił się dobrze w czasie czytania i mógł przeżyć jeszcze wiele przygód z moimi ulubionymi bohaterami.

Clive Cussler jest autorem książek przygodowo sensacyjnych, po które sięgam chcąc przeżyć przygodę i dobrze bawić się przy nich. Najnowsza jego powieść Rwący lód jest kolejną częścią cyklu Z Archiwum Numa z Kurtem Austinem próbującym kolejny raz wraz z zespołem pokrzyżować plany dotyczące globalnej katastrofy. Zapowiadała się intrygująco od samego początku i byłem ciekawy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Osada jest następnym kryminałem od autora, po którego sięgam z nadzieją na mroczną i wciągającą opowieść z wieloma zwrotami akcji po drodze. Dotychczas nie zawiodłem się i coraz bardziej zaczynam lubić jego kryminały lub thrillery z jakimi miałem okazje przeczytać. Na kolejną wybrałem Osadę zapowiadającą się ciekawie i niezwykle mrocznie od samego początku.

Książka Osada została umiejscowiona pośród Karkonoszy w odciętej i trudno dostępnej wsi podczas zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Mała osada pośród niczego jest świetnym pomysłem na zbudowanie ciekawego i nieco dusznego kryminału z wieloma niewiadomymi po drodze. Każdy zna się z każdym i naprawdę trudno mieć własne tajemnice skrywane przed innymi. Autor świetnie poradził sobie w zbudowaniu społeczności jaka na pierwszy rzut oka wydaje się zwyczajna i mająca swoje problemy. Obraz mieszkańców jest przedstawiony znakomicie, gdzie nie brakuje miejsca na zabobony i wierzenia jakie jeszcze żyją pośród tej małej społeczności. Opowieści o Marze i jej działaniu dodają fabule nie tylko klimatu, ale też wnoszą niepokój w czasie czytania. Dlatego nie można być pewnym niczego do samego końca względem sprawcy działania jaki grasuje pośród odciętej wsi od świata. Osadzenie wszystkiego w zimowych klimatach dodaje smaczku i uroku historii. Odcięci od świata przez padający śnieg i mróz zdani są na własne siły, aby przeżyć muszą sobie poradzić aż do otrzymania pomocy. Zagęszczająca się coraz bardziej atmosfera pośród mieszkańców ze względu na morderstwo, wychodzące dawne nie zaleczone animozje i tajemnice jakie skrywają wywołują podejrzenia wobec każdego z nich. Autor świetnie sobie radzi ukazując losy mieszkańców małej wsi położonej pośród Karkonoszy odciętej przez zimę od świata z zagęszczając się mrocznym klimatem od samego początku. Podczas czytania czuć mroźną i zimową atmosferę przez cały czas z wiszącymi jak miecz sekretami jakie skrywane są pośród społeczności. Poruszając tematykę wysiedlenia i osiedlenia w nowym miejscu oddaje głos niektórym mieszkańcom opowiadając ich historie. Ciekawy pomysł i świetnie wykorzystany w fabule przez autora. Oprócz dawnych wydarzeń mamy również teraźniejszy wątek dotyczący sprawy sprzed kilkunastu lat dotyczący sprawy jaką prowadził Jan Ryś za czasów swojej młodości będąc dopiero niedoświadczonym milicjantem. Opowieść emerytowanego funkcjonariusza, do którego zwracają się policjanci z Archiwum X zajmującymi się takimi nierozwiązanymi sprawami jest prowadzona z wyczuciem. Zabiera nas do wydarzeń z przeszłości, gdzie jako milicjant przyjeżdżający w swoje rodzinne strony bierze udział w swoim pierwszym poważnym dochodzeniu. W pewnych momentach czuć było jakieś skrywane tajemnice i niedopowiedzenia w czasie czytania. Wzbudziły moją ciekawość od początku aż do końca, gdzie wszystko zostaje wyjaśnione. Pomału zbliżając się do finału odczuwanie, ze coś może nie grać jak powinno nasiliło się coraz bardziej. Samo rozwiązanie zagadki było świetnie podane i niezwykle zaskakujące. Połączone z retrospekcjami z przeszłości w czasie opowieści bohatera stworzyło niezwykły wielowątkowy kryminał pełen niedopowiedzeń trzymających w napięciu, aż chciało się poznać wyjaśnienie pierwszej sprawy Jana Rysia jaka prowadził w swoich początkach kariery.

Na Boże Narodzenie przybywa niedoświadczony milicjant Jan Ryś do swojej rodziny, który po znalezieniu ofiary rozpoczyna własne śledztwo w tej sprawie. Nie ułatwia wszystkiego odcięcie od świata miejscowości i brak wsparcia jakie powinno pojawić się na miejscu zbrodni. Zamknięty pośród zamieci z mieszkańcami próbuje dowiedzieć się kto mógłby być sprawcą i powstrzymać za wszelką cenę. Autor bardzo dobrze prowadzi śledztwo nie odkrywając za szybko trzymanych kart lub informacji mogących przynieść rozwiązanie. Dopiero wraz z rozwojem wydarzeń i sytuacji, wychodzenia sekretów na powierzchnie i pojawienia się poszlak pomału zbliżamy się do rozwiązania zagadki małej wsi pośród Karkonoszy. Wychodzące na światło dzienne tropy prowadzą w różne kierunki zmieniając w czasie czytania wiele naszych podejrzeń. Nie mogło zabraknąć mylenia i podsuwania fałszywych tropów prowadzących w ślepe zaułki. Dlatego trudno odgadnąć cokolwiek i zagadka jest pogmatwana od samego początku. Jednocześnie odmalowuje obraz mieszkańców mających własne problemy, nie zadawnione animozje i kłopoty z jakimi boryka się mała wieś na co dzień. Dochodzące opowieści o Marze tylko dodają jeszcze bardziej klimatu, bo do końca prawie nie wiadomo kto za wszystkim stoi. Wprowadzenie sił nadprzyrodzonych do śledztwa i życia mieszkańców wypada ciekawie przynosząc klimat niedopowiedzenia i niesamowitości od samego początku czytania. Duszną atmosferę podgrzewa morderstwo i odcięcie od świata jakie następuje w czasie zimy stulecia. Bohater zdany na własne siły i spryt musi powstrzymać i ująć sprawcę. Kolejne wydarzenia utrudniają wszystko i nie wiadomo kto za wszystkim stoi. Autor wprowadza wielu podejrzanych i rzuca na nich cień podejrzliwości, który prowadził do nie odgadnięcia tożsamości sprawcy do samego końca. W czasie śledztwo pojawia się wiele zmiennych i zwrotów akcji gmatwających wszystko. Wyskakujące poszlaki lub ślady w czasie rozwoju dochodzenia i informacje zdobyte w czasie rozmów dopełniają obrazu całości. Śledztwo prowadzone umiejętnie wciąga i nie pozwala oderwać się trzymając w napięciu przez cały czas.

Książka Osada jest kryminałem wielowątkowym, klimatycznym i nie brakuje w nim zwrotów akcji jakie pojawiają się. Dlatego zagadka kryminalna jest pogmatwana i nie taka oczywista od samego początku. Świetnym pomysłem było łączenie opowieści byłego policjanta z przeszłością małej wsi i wydarzeniami o jakich opowiada. Wszystko podane zostało w obrazowy sposób, opisane świetnie i wciągająco na dodatek. Bohaterowie występujący tutaj zostali bardzo dobrze nakreśleni pod względem psychologicznym i stali się ciekawymi osobami biorącymi udział w wydarzeniach. Mających swoje zachowania, cechy charakteru odróżniające ich od innych i dokonują wyborów. Mają własne kłopoty, problemy, dylematy i nieraz tajemnice skrywane za zasłoną zwyczajnego życia. Nie brakuje w małej społeczności nie tylko sekretów, ale animozji, niechęci i podejrzliwości. Same sylwetki postaci zostały nakreślone bardzo dobrze i dobrze w zależności od potrzeby zaistnienia na pierwszym, drugim lub dalszym planie. Jednocześnie posiadają w sobie różne odcienie szarości i niektóre są wyraziście wykreowane. Posiadają głębie w sobie i nie dostałem papierowych postaci. Autor potrafił i stworzył ciekawych bohaterów na kartach książki wywołujących nieraz wiele emocji w czasie czytania w sytuacjach w jakich znaleźli się lub podczas wyborów jakie dokonują. Dających polubić się i nawet można poczuć sympatie do kilku z nich. Niektóre na dalszym planie mają do odegrania rolę w fabule przewidzianą dla nich. Relacje przedstawiane między bohaterami zostały świetnie ukazane i ciekawie. Nie brakuje w nich emocji, ciężkich rozmów, lekkości i nieraz humoru w zależności od sytuacji w jakich znaleźli się. Wychodzące tajemnice i powiązania między nimi dopełniają obrazu całości. Nie wszystko wydaje się takie oczywiste jak na pierwszy rzut oka i czasami potrafią zaskoczyć. Dialogi świetnie napisane i wciągające od samego początku. Zawierające czasami lekkość, humor i częściej poważniejsze momenty w zależności od sytuacji w jakiej znaleźli się bohaterowie.

Książka Osada okazała się bardzo dobrym kryminałem z zamkniętą i odizolowaną społecznością osadzonym w zimowych klimatach. Majach duszna atmosferę i zagęszcający się klimat z każdą następną stroną. Przemyślana opowieść o morderstwie i jego następstwach wywołujących lawinę zdarzeń po drodze napisaną przez autora. Akcja została poprowadzona w miarę szybko i nieraz lekko tylko zwalnia w zależności czasami od sytuacji. Jednak nie przynudza i wiele dzieje się w niej. Nie brakuje twistów mogących zaskoczyć, wychodzących sekretów na światło dzienne, powiązać, kłamstw i animozji. Obraz małej społeczności jest odmalowany świetnie i wciąga w przerażające zdarzenia jakie następują we wsi po przybyciu milicjanta do rodzinny. Wydarzenia toczą się w szybki sposób i zostały przedstawione świetnie wciągając w wir przygód bohatera od samego początku. Dlatego nie nudziłem się i mnie zagadka kryminalna pochłonęła bez reszty. Mała część pojawiających się wątków nie zostały do końca wyjaśnione. Może był to zabieg autora do wprowadzenia atmosfery tajemnicy i niedopowiedzenia w fabule. Pozostawiając pewne pole do domysłów pod pewnymi względami dla nas. Może drobne niuanse pojawiły się, ale nie przeszkadzały za bardzo w czasie czytania. Pomimo wszystko otrzymałem świetny kryminał wielowątkowy z ciekawą i wciągającą fabułą. Zakończenie było zaskakujące i nieoczywiste, bo takiego obrotu sprawy nie byłem pewny. Finał nie tylko wyjaśniający wszystko, lecz także spinający świetnie klamrą wydarzenia z przeszłości z teraźniejszymi zdarzeniami z bohaterem w roli głównej. Potrafiący zaskoczyć nieraz w końcówce i umiejętnie został poprowadzony. Nie za szybko wszystko dzieje się i dlatego wypada nie tylko ciekawie jak również wciągająco. Tożsamości sprawcy nie odgadłem i dopiero pod koniec zostałem zaskoczony kim był oraz jakimi motywami kierował się przy popełnieniu morderstwa. Jednocześnie sama końcówka dziejąca się w naszych czasach zaskoczyła mnie zwrotami akcji jakie dostałem.

Książka Osada jest trzymającym w napięciu kryminałem z wielowątkową fabułą i prowadzeniem akcji dwutorowo. Wydarzenia z teraźniejszości mieszają się z przeszłością tworząc razem duszną i niepokojącą opowieść o zbrodni jaka miała wpływ na bohaterów tamtych zdarzeń. Osadzoną w klimatach zimowych i pośród małej społeczności skrywającej swoje sekrety dostajemy obraz odizolowanej przez zimę wsi, gdzie mieszkańcy próbują przeżyć do otrzymania pomocy z zewnątrz. Wciągająca i mroczna historia w nieoczywisty sposób podana z wieloma twistami i atmosferą niepokoju wiszącą nad wszystkim. Trzymającą w napięciu od początku do samego końca, gdzie nie wiadomo co wydarzyć się może za moment. Spędziłem z kryminałem miło czas i świetnie bawiąc się w czasie czytania. Mroczna podróż do Osady była niezwykłą wycieczką w pełną sekretów podróż do małej społeczności znającej się ze sobą, gdzie pośród nich chodzi morderca gotowy na wszystko. Poruszającą tematykę wysiedlenia, stworzenia swojego miejsca na ziemi połączona z dawnymi wierzeniami i prowadzonym śledztwem przez Jana Rysia. Autor kolejny raz udowodnił, ze potrafi opowiadać mroczne historie tworząc kolejny kryminał, od którego nie sposób oderwać się. Sięgając po Osadę nie spodziewałem się tak świetnej i zaskakującej opowieści jaką dostałem od niego. Wciągającej niczym bagno, nieoczywistej, posiadającej twisty i ciekawych bohaterów jakich spotykamy na kartach powieści. Dlatego jestem zadowolony z tego co dostałem i miło spędziłem z nią czas. Autor umie pisać zajmująco i tworzyć ciekawe historie pełne niepokoju, mrocznego klimatu ze zwrotami akcji jakie dotychczas otrzymałem. Osada sprawiła po przeczytaniu, ze jeszcze chętniej sięgnę po inne jego książki jak będę miał ku temu okazje.

Książka Osada jest następnym kryminałem od autora, po którego sięgam z nadzieją na mroczną i wciągającą opowieść z wieloma zwrotami akcji po drodze. Dotychczas nie zawiodłem się i coraz bardziej zaczynam lubić jego kryminały lub thrillery z jakimi miałem okazje przeczytać. Na kolejną wybrałem Osadę zapowiadającą się ciekawie i niezwykle mrocznie od samego początku. ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kolejną książką z cyklu Szkoły przy cmentarzu po jaką sięgnąłem była Zemsta ducha, która po krotce jest kontynuacją Ducha na deskorolce. Jednak dziejąca się z daleka od szkoły, gdzie przerażające zdarzenia są na porządku dziennym. Miałem nadzieje na następną powieść grozy dla młodego czytelnika przy jakiej będę bawić się dobrze i będzie posiadać atmosferę niepokoju w czasie czytania.

Książka Zemsta ducha rozpoczyna się od tajemniczej przesyłki i wyjazdu Deskarza na ferie do wujka mieszkającego w odludnym miejscu na wyspie. Autor nie umieszcza swojej akcji w szkole przy cmentarzu, ale na Wyspie Kości pełnej piasku i odosobnienia. Jednak nawet tutaj nikt nie może być bezpieczny od wpływu nadprzyrodzonych wydarzeń w jakie wplątuje się Deskarz. W następnej części przygód bohatera dostajemy bardziej lekka powiastkę z dreszczykiem niż poprzednio grozy. Wyprawa na wyspę i spokojne ferie dla wszystkich okazują się tylko z pozoru dla MacGrawa odpoczynkiem od wszystkiego. Mimo nie dziejącej się w szkole akcji duch jej jest obecny w wydarzeniach jakie pomału następują i zagęszczającego się klimatu niepokoju. Z pozoru mniejsze zbiegi okolicznościowe i zwroty nieraz akcji wywołują wrażenie zbliżania się czegoś niesamowitego i przerażającego od samego początku czytania. Morskie krajobrazy, zwyczajny odpoczynek i tajemnice wyspy pomału wychodzące na światło dzienne. Wszystko sprawia, ze czyta się szybko i przyjemnie od samego początku. Jednak nie brakowało pomału wkradającej się atmosfery niepokoju za sprawą przedziwnych zdarzeń i odkryć głównego bohatera. Klimatyczna fabuła z dreszczykiem dopełnia całości obrazu i wciąga od razu. Autor pokusił się o kontynuacje Ducha na deskorolce, do którego aluzje i nawiązania w lekki sposób znajdziemy. Książka skierowana została do młodego czytelnika i czuć to w czasie czytania. Jednocześnie nawet starszy lubiący opowieści z dreszczykiem powinien dobrze bawić się przy niej. Lekka i przyjemna powiastka grozy z ciekawą historią podszytą niepokojącymi zdarzeniami jakie nasilają się coraz bardziej wraz z rozwojem wydarzeń. Dlatego miło spędziłem z nią czas i ciekawie. Bohaterowie zostali dobrze nakreśleni i zarysowani przez autora. Nie wypadają jednowymiarowo, ale dają się polubić i nawet można poczuć nić sympatii do niektórych z nich. Mają określone cechy charakteru i zachowania. Na dalszym planie czasami pojawiające się na moment postacie mogły by być troszkę lepiej zarysowani niż dostałem. Taki mały niuans nie wpływający za wiele na czerpanie radości z czytania książki. Pamiętając do tego do jakiej docelowej grupy jest skierowana Zemsta ducha. Zakończenie jakie dostałem nie zaskoczyło mnie za mocno, ale również nie tego oczekiwałem. Finał był dobrze poprowadzony, troszkę za szybko w moim mniemaniu, ale starcie Deskarza z przeciwnikiem dobrze opisane i ciekawe. Przynoszący lekki dreszczyk podczas wydarzeń i czytania co spodobało mi się.

Książka Zemsta ducha jest drugą częścią Ducha na deskorolce, która była naprawdę porządnym horrorem dla młodego czytelnika. W przypadku tej pozycji dostałem lekką powiastkę z dreszczykiem posiadającą swój klimat i atmosferę niepokoju w pewnych momentach. Może troszkę przewidywalną pod koniec, ale bawiłem się przy niej na tyle dobrze, ze spędziłem z nią miło czas i przyjemnie. Z dala od szkoły kolejny raz zdarza się coś dziwnego w życiu tym razem Deskarza. Książki z cyklu Szkoły przy cmentarzu są propozycją dla młodego czytelnika w kwestii opowieści z dreszczykiem i grozy, po które lubię sięgać nadal. Napisane z lekkością, w przyjemny sposób, stawiają na klimat i atmosferę niepokoju w czasie czytania jaki pojawia się zawsze. Autor stworzył kolejny raz historie dotyczącej jednego z uczniów z miejsca, gdzie wszystko jest możliwe. Straszne wydarzenia dziejące się w Szkole przy cmentarzu lub poza nią dotyczy uczniów przeżywających wiele niesamowitych przygód. Kontynuacja przygód Deskarza była miłą, niepokojącą i wciągającą przygodą z dreszczykiem w czasie czytania. Zemsta ducha jest pozycją lekka, łatwą i przyjemną dla każdego miłośnika takich historii opowiadanych przy ognisku. Fajnie czyta się i szybko, ale nie pozbawiona została klimatu i wciągającej fabuły. Pomimo wszystko jestem zadowolony z tego co dostałem i miło spędziłem czas czytając. Nie mogę doczekać się kolejnego spotkania z cyklem Szkoły przy cmentarzu, po które książki zapewne niedługo sięgnę jak będzie kolejna okazja do tego i przeczytam.

Kolejną książką z cyklu Szkoły przy cmentarzu po jaką sięgnąłem była Zemsta ducha, która po krotce jest kontynuacją Ducha na deskorolce. Jednak dziejąca się z daleka od szkoły, gdzie przerażające zdarzenia są na porządku dziennym. Miałem nadzieje na następną powieść grozy dla młodego czytelnika przy jakiej będę bawić się dobrze i będzie posiadać atmosferę niepokoju w czasie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Duch na deskorolce jest kolejną pozycją książkową z cyklu Szkoła przy cmentarzu po jaką sięgnąłem chcąc dobrze bawić się i poczuć dreszczyk w czasie czytania. Autor tworzy dla młodszego czytelnika powieści grozy, po które kiedyś sięgałem. Dlatego tak lubię cykl i niesamowite przygody bohaterów szkoły położonej w pobliżu cmentarza, gdzie straszne zdarzenia i nawiedzenia są na porządku dziennym.

Książka Duch na deskorolce jest opowieścią o Deskarzu McGraw chcącym pokonać niebezpieczny Zakręt nieboszczyka. Autor osadza akcję w szkole i jej pobliżu kreśląc dobrze szkolne kłopoty i przedziwne wydarzenia w jakie wplątuje się bohater. Wszystko w Szkole przy cmentarzu może zdarzyć się i uczniowie mają do czynienia z niezwykłymi przygodami jakie im przydarzają się. Oprócz oczywiście nauczycieli z piekła rodem i demonicznej pani dyrektor, Piwnicznego Barta i zastępcy dyrektor wywołujących popłoch wśród nich. Opowieść o kłopotach szkolnych, uczniowskich, przyjaźni i problemach z innymi zostało okraszone klimatem grozy za sprawą zadziwiających wydarzeń związanych z przygodami bohaterów w jakich uczestniczą. Dostajemy opowieść o wyzwaniu i oczywiście o duchach w jednym co owocuje niepokojącymi zdarzeniami po drodze. Bardzo dobrze wypada sama historia, która wciągnęła mnie od początku i trzymała w napięciu. Nie pozbawiona dreszczyku w czasie czytania i atmosfery niepokoju jaki w niej spotkałem. Mimo skierowania jej do młodego czytelnika bawiłem się przy książce świetnie i płynnie czytało mi się od samego początku. Wciąga budowany klimat jaki dostałem w trakcie czytania i skupienie się na niepokojących zdarzeniach w fabule. Wywołujących pomału grozę wraz z rozwojem sytuacji w jakiej znalazł się bohater. Nieraz mnie zaskoczyła pewnymi zwrotami akcji jakie pojawiały się w trakcie czytania. Dlatego miło na pewno będę wspominał kolejną pozycję z cyklu Szkoły przy cmentarzu. Sama fabuła obfituje w klimat niepokoju i atmosferę grozy osadzoną w klimatach szkolnych co spodobało mi się. Bohaterowie spotykani na kartach książki zostali świetnie nakreśleni i wypadają sympatycznie albo dają się łatwo polubić mimo swoich wad i zalet jakie posiadają. Głównym bohaterem jest Deskarz i jego problemy w jakie wpada chcąc dokonać niesamowitego zjazdu na swojej desce. Oprócz niego spotykamy wiele postaci z poprzednich części cyklu i nie mogło zabraknąć nowych jak przeciwnik bohatera. Jednocześnie mamy do czynienia z sympatycznymi większości postaciami jakie spotykamy w fabule. Mających swoje cechy charakteru, zachowania i kłopoty w szkole lub poza jej murami. Dlatego wypadają tak dobrze i ciekawie od samego początku. Nie dostałem papierowych postaci, ale bardzo dobrze zarysowane jakimi można się zainteresować. Niektóre mają do odegrania rolę w historii przewidzianą przez autora, lecz nawet drugoplanowe wypadają ciekawie. Książka posiada świetne zakończenie będąca jazdą bez trzymanki i to dosłownie. Nie pozbawiony klimatu grozy, zaskoczenia, zwrotów akcji, nie za szybko dziejący się i wciągający. Dlatego finał spodobał mi się i nie można mu odmówić niepokoju jaki występuje.

Książka Duch na deskorolce jest pozycją z cyklu Szkoły przy cmentarzu nie pozbawionej klimatu, płynności wydarzeń i przedziwnych przygód bohatera. Akcję poprowadził autor szybko i wiele działo się podczas czytania. Wciągnęła mnie fabuła od samego początku i perypetie bohatera stającego do wyzwania rzuconego przez jego przeciwnika. Nie zabrakło zwrotów akcji mogących nawet zaskoczyć w pewnych momentach. Jednocześnie atmosfera niepokoju i klimat z dreszczykiem jest budowany świetnie przez autora. Wydarzenia toczą się dość szybko i wciągają od samego początku. Dlatego świetnie bawiłem się i nie nudziłem się w czasie czytania. Opowieść o duchach w szkolnych klimatach w tym przypadku sprawdza się idealnie i wypada ciekawie. Pomimo skierowania jej do młodego czytelnika, to również starszy znajdzie tutaj coś dla siebie. Przyjemną i klimatyczną powieść grozy stawiającą na klimat budowany od samego początku. Pamiętając oczywiście o ostatecznym odbiorcy do jakiego jest skierowana można miło spędzić z nią czas jak stało się w moim przypadku. Sięgając po książkę wiedziałem czego spodziewać się, lecz miło zostałem zaskoczony, bo historia wciągnęła mnie i świetnie bawiłem się przy czytaniu kolejnej opowieści z dreszczykiem z cyklu Szkoły przy cmentarzu. Napisany przyjemnym i lekkim stylem powieść grozy dla młodego czytelnika przez autora. Duch na deskorolce jest kolejna pozycją z cyklu, którą będę wspominał bardzo dobrze. Podczas czytania bawiłem się przy niej świetnie i nie brakowało niepokojących wydarzeń. Wszystko okraszone zostało mroczną atmosferą niepokoju jaka wkrada się do fabuły w czasie czytania. Zagęszczający się klimat z każdą stroną, przedziwne wydarzenia i niezwykłe przygody bohaterów trzymają w napięciu nie pozwalając się oderwać wciągając w opowieść o duchach. Dlatego chętnie sięgnę po kolejne książki z cyklu Szkoły przy cmentarzu jak będę miał okazje, bo lubię takie historie czytać.

Duch na deskorolce jest kolejną pozycją książkową z cyklu Szkoła przy cmentarzu po jaką sięgnąłem chcąc dobrze bawić się i poczuć dreszczyk w czasie czytania. Autor tworzy dla młodszego czytelnika powieści grozy, po które kiedyś sięgałem. Dlatego tak lubię cykl i niesamowite przygody bohaterów szkoły położonej w pobliżu cmentarza, gdzie straszne zdarzenia i nawiedzenia są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Diagnoza jest trzecią częścią z cyklu Wyleczeni, który coraz bardziej wciąga mnie mimo połączenia kryminału z rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Kolejny tom zapowiadał się również ciekawie i miałem nadzieje na dobrą kontynuacje przygód bohaterów. Dlatego sięgnąłem po książkę chcąc dowiedzieć się co przygotowała autorka w najnowszej odsłonie cyklu, który coraz bardziej rozkręca się i wypada ciekawie.

W Warszawie zaczynają ginąć lekarze zajmujący się medycyną alternatywną i prowadzące prywatne kliniki mające swój udział w nabieraniu pacjentów. Do sprawy zostaje przydzielony komisarz Michał Łazowski, któremu pomaga lekarka Marta Wolska. Niebezpieczna tajemnica łącząca dwójkę bohaterów zostaje poddana próbie, gdy otrzymują anonimową wiadomość od nieznanego adresata. Zagłębiając się w sprawie muszą poznać prawdę kto wie o ich tajemnicach i poprowadzić śledztwo w sprawie ginących lekarzy mających swoich pacjentów, gdzie wśród nich może ukrywać się morderca.

Książka Diagnoza jest kolejną częścią przygód dwójki bohaterów uwikłanych w pełne niebezpieczeństwa przygody. W trzeciej części poznajemy świat medycyny alternatywnej i klinik czerpiących profity ze swojej działalności nabierając zgłaszających się do nich ludzi. Autorka przedstawia szokujący obraz medycyny wykorzystywanej do zarabiania pieniędzy kosztem pacjentów za wszelką cenę w prywatnym sektorze medycznym. Lekarzy lub podających się za nich zajmujących się liczeniem zysków niż kierowania się dobrem pacjenta, który przy odpowiednim leczeniu szybko by wyzdrowiał. Śledztwo prowadzone przez komisarza wraz z lekarką Martą Wolską jest jak zwykle rozwojowe i obfituje w zwroty akcji. Wykorzystując swoją pozycje dociekają prawdy kto stoi za morderstwami lekarzy wykorzystującej fikcje medyczną i wmawianie ludziom chorób lista podejrzanych jest bardzo długa. Każdy mógł być sprawcą w tej sytuacji od nabieranych pacjentów po pokrzywdzone osoby korzystających z usług wątpliwej reputacji klinik. Nie ułatwiają niczego brak jakiś poszlak lub śladów mogących doprowadzić na jakiś trop. Autorka zręcznie prowadzi dochodzenie nie odkrywając za szybko kart i wraz z rozwojem sytuacji dostajemy obraz drugiego dna takich fałszywych klinik oferujących swoje usługi. Szokujących ze względu na wyciągnięcie pieniędzy od ludzi i znajdywania nawet nie istniejących chorób niż prawdziwego leczenia. Nie brakuje podsuwania fałszywych i próby ich mylenia tropów prowadzących w ślepe zaułki. Wyskakujące informacje w trakcie dochodzenia i zawirowania w śledztwie nie ułatwiają zadania. Zwroty akcji pojawiające się w fabule potrafiły zaskoczyć i skierować w inne kierunki akcję niż możemy przewidzieć. Dlatego do samego końca nie byłem niczego pewny i nawet mimo swoich przypuszczeń do sprawcy nie zgadłem kto nim był. Nie mogło zabraknąć pewnych wydarzeń podczas czytania dotyczących wymierzenia sprawiedliwości przestępcom, którzy powinni pozostać za murami więzienia lub powinni zostać wyeliminowani ze społeczeństwa. W tym przypadku również znajdziemy kilka metod uśmiercania ludzi jaką stosuje nasz duet do pozbycia się najgorszych z nich. Autorka ze swoją wiedzą medyczną już poprzednio dała wyraz swojej wiedzy na ten temat ładnie wszystko wyjaśniając. Obecnie opisywanie zdolnych wywołać śmierć z przyczyn naturalnych drobnoustrojów powoduje dreszczyk jak łatwo ktoś z taką wiedzą może doprowadzić do zgonów. Początek jaki dostajemy był mocny i sugestywny ze względu na zaistniałą sytuacje kieszonkowców, którym wymierzono karę za kradzież. Później również robi się ciekawie i kolejne zdarzenia utwierdzają, ze znów wymiar sprawiedliwości kolejny raz zawiódł. Bohaterka uwikłana w sprawę wyjścia na wolność z więzienia przestępcy zostaje poproszona o pomoc w zajęciu się sprawą. Jednak pojawienie się listu sugerującego, że ktoś zna tajemnicę Wyleczonych wprowadza niepokój wśród bohaterów doprowadzając do śledztwa w tym kierunku. Autorka ładnie wszystko połączyła ze sobą dodając tło obyczajowe i ukazując mechanizmy działania prywatnych klinik gotowych na czerpanie zysków niż leczenia pacjentów. Dlatego świetnie czytało mi się książkę. Fabuła była ciekawa od samego początku wciągając mnie i trzymając w napięciu.

Książka Diagnoza oprócz wątku kryminalnego posiada rozbudowaną warstwę obyczajową dotyczącą obrazu relacji międzyludzkich, nie codziennych wydarzeń w szpitalu lub wewnętrznych kłopotów Marty z ordynatorem. Bohaterowie jakich spotkałem na kartach książki zostali świetnie zarysowani pod względem psychologicznym. Mające swoje zachowania, cechy charakteru i dokonują wyborów wypadają ciekawie. Autorka stworzyła wyraziste postacie, które mają swoje kłopoty, problemy dnia codziennego, czasami dylematy i własne tajemnice. Wszystko sprawia, ze możemy nimi zainteresować się od samego początku. Lekarka Marta Wolska jest postacią lubiącą doniczkowe kwiaty, spokojną, metodyczną, mająca niezłe pomysły i angażującą się. Świetna lekarka z wiedzą gotowa do poświeceń i pomagania ludziom za wszelką cenę. Drugą główną postacią jest komisarz Michał Łazowski, który jest dla Marty kimś więcej i razem tworzą znakomity duet. Zawsze spokojny, uważny, przewidujący, potrafiący poświęcić wiele dla swoich przekonań i skrywający wiele tajemnic. Podczas czytania kolejnego tomu zawsze ich relacja ewoluuje w ciekawy i wciągający sposób. Nie ma tutaj przesłodzenia i tony lukru, ale autorka bardziej skupia się zamiast na romansie na ukazaniu ich relacji w zwyczajny sposób co spodobało mi się od razu od pierwszej części. Czuć tutaj więź między nimi, fascynacje i cieszenie się mimo pewnych problemów dnia codziennego lub skrywanej tajemnicy sobą. Oprócz nich spotykamy całą plejadę postaci na drugim lub dalszym planie pojawiające się już wcześniej w poprzednich częściach albo nowe jakie zostały tutaj wprowadzone. W większości do nich można poczuć nić sympatii i dają się polubić. Oprócz może ordynatora i jakich drobniejszych wypływających na moment, którzy mają do odegrania role w fabule wzbudzających mieszane odczucia w czasie czytania. Autorka stworzyła wyrazistych bohaterów, nietuzinkowych, ciekawych i niezwykle dopracowanych. Znakomicie wypadających pod każdym względem, niejednowymiarowych i niejednoznacznych. Mających w sobie różne odcienie szarości różniące ich od innych postaci jakie występują w książce. Nie pozbawione zalet i wad stają się bliżsi i ciekawi na tyle, ze zainteresowałem się nimi od samego początku. Wiele wnosi nie tylko rozbudowa tła obyczajowego, ale również relacji między postaciami, które ewoluują w trakcie czytania jak w przypadku Marty i Michała jakim autorka poświęca sporo miejsca w swojej książce. Wszystko podane zostało w taki sposób, ze płynie się przez fabułę w szybki sposób bez problemu. Ukazanie życia szpitala i lekarzy leczących w nim było pokazane obrazowo. Pacjentów przywiezionych na oddziały, obchody lekarzy, leczenie ludzi, wewnętrzne animozje między lekarzami i kłopoty każdego dnia. Świetnie wpasowywały się w żywy obraz życia szpitala i relacji pomiędzy postaciami. Dialogi jakie dostajemy są lekko podane z dozą humoru, przekomarzań, docinków, ironii i czasami na poważnie.

Książka Diagnoza jest moim trzecim spotkaniem z autorką, która coraz bardziej rozkręca się i serwuje wciągające kolejne tomy przygód lekarki z własnym poczuciem sprawiedliwości Marty Wolskiej i komisarza Michał Łazowski ukrywającego wiele tajemnic. Kluczem jest relacja ich łącząca i nieformalna grupa zajmująca się wymierzaniem sprawiedliwości na własna rękę w sposób nie wzbudzający podejrzeń. W swoich książkach autorka wykorzystuje wiedzę na temat środowiska medycznego, przedstawia różne przekręty i możliwie czerpie z doświadczenia ukazując świat za zasłoną nie taki piękny jak nam wydaje się. Pełen pokus zarobkowych, potężnych firm działających nie kierujących się dobrem pacjenta, wykorzystujących naiwność ludzką i nie wiedzę na temat chorób. Fabuła jest połączeniem powieści obyczajowej, kryminalnej zagadki i thrillera medycznego w całość. Takim sposobem dostajemy rozbudowaną warstwę obyczajową związaną z perypetiami głównych bohaterów i życia szpitala podanych w świetny sposób. Wychodzące powiązania między sprawami i relacjami dodają historii realizmu od samego początku. Wiele dzieje się w takich momentach i nie mogłem się oderwać od czytania. Śledztwo prowadzone jest umiejętnie i wyczuciem. Pojawiają się w nim poszlaki, drobne ślady, informacje i ślepe zaułki powodują, że nie wiadomo kto za wszystkim stoi. Tajemnica listu i poszukiwanie osoby odpowiedzialnej za jego wysłanie dodaje smaczku fabule gmatwając już nie tylko śledztwo w sprawie morderstw, ale również skrywanych tajemnic przez bohaterów. Nie wszystko okazuje się takie oczywiste i wiele zaskoczeń miałem w czasie czytania przy zwrotach akcji jakie zostają wprowadzone przez autorkę. Thriller medyczny pojawia się przy tej części fabuły dziejącej się w szpitalu lub wykorzystywanie wiedzy medycznej do leczenia pacjentów, a może nawet do próby wymierzania sprawiedliwości za wszelką cenę. Odmalowując żywy obraz szpitala z jego wadami i zaletami. Czuć tutaj czerpanie z własnego doświadczenia przez autorkę w ukazaniu pracy szpitala. Przeciążeni lekarze pracujący ponad siłę, pojawienie się lekarki z zagranicy, wzbudzający mieszane odczucia aroganckim zachowaniem ordynator i sznur pacjentów do leczenia. Świetnie wszystko wypada razem i wciągając trzyma w napięciu przez cały czas. Finał książki był świetny, ciekawy i zaskakujący. Wyjaśnienie kim był sprawca i motywów jego działania spodobał mi się. Oczywiście zakończenie wypada bardzo dobrze i nie jest potraktowane na szybko. Jednocześnie pozostawia furtkę do kontynuacji, po jaką sięgnę na pewno, bo polubiłem bohaterów i jestem ciekawy dalszych ich przygód jakie może przyszykować autorka w kolejnej części.

Książka Diagnoza jest propozycją dla fanów thrillera medycznego, kryminału lub powieści obyczajowej. Autorka świetnie, a nawet znakomicie sobie radzi w zabieraniu nas za zasłonę potężnych firm farmaceutycznych, przekrętów, powiązań ze światem lekarskim, naciskom jakimi są poddawani i prywatnym klinikom chcących zarobić na nieświadomości ludzi szukając chorób za wszelką cenę. Wszystko podane zostało w przystępny i lekki sposób przez autorkę, której styl pisania jest przyjemny i nie rozwlekły. Akcja została przez nią poprowadzona szybko i przez cały czas wiele dzieje się w czasie czytania. Rozbudowując warstwę obyczajową wzbogacając o kryminał i thriller medyczny dostałem świetną pozycję, która trzyma w napięciu i szybko czyta się. Przez historie płynie się bez problemów, zatorów lub męczących opisów. Wciąga od pierwszych stron i nie pozwala oderwać się od niej. Wydarzenia prowadzone są w szybkim tempie i nie brakuje w nich zwrotów akcji. W czasie czytania zostałem wciągnięty w wir zadziwiających zdarzeń i codziennego życia bohaterów od samego początku przy tym bawiąc się świetnie. Dlatego nie nudziłem się i miło spędziłem z książką czas. Może posiada jakieś drobne niuanse, lecz najbardziej byli irytujący dwójka pacjentów jacy pojawiają się w fabule. Intryga jaką zaserwowała autorka wciągnęła mnie i nie pozwalała się oderwać. Świetny styl pisania, z lekkością podana fabuła i ciekawi bohaterowie. Wszystko to znalazłem w kolejnym tomie Wykluczonych, który przeczytałem szybko. Diagnoza jest trzecią pozycją cyklu i lepiej czytać po kolei śledząc kolejne przygody bohaterów. Nie brakuje odniesień do poprzednich tomów cyklu i widać wtedy rozwój relacji między Martą i Michałem. Autorka świetnie sobie radzi z kontynuacją i ponownie dostałem tematykę wymierzania sprawiedliwości, która zawodzi często w obliczu przestępców wychodzących na wolność. Zżyłem się z bohaterami i wiele razy kibicowałem im w czasie trudniejszych sytuacji. Książka dla każdego bez wyjątku jak ktoś lubi powieści obyczajowe, kryminały lub nawet thrillery medyczne. Autorka tworzy fabułę przez którą płynie się szybko, wciąga i świetnie czyta się. Dlatego chętnie sięgnę po następną część ich przygód jak będę miał okazje, aby przekonać się jak potoczą się losy Marty i Michała w następnej części.

Diagnoza jest trzecią częścią z cyklu Wyleczeni, który coraz bardziej wciąga mnie mimo połączenia kryminału z rozbudowanym wątkiem obyczajowym. Kolejny tom zapowiadał się również ciekawie i miałem nadzieje na dobrą kontynuacje przygód bohaterów. Dlatego sięgnąłem po książkę chcąc dowiedzieć się co przygotowała autorka w najnowszej odsłonie cyklu, który coraz bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zemsta jest słodka jest kolejną książką autora po jaką sięgnąłem mając nadzieje na zabawny kryminał ze zwrotami akcji potraktowany z przymrużeniem oka. Zapowiadał się ciekawie i chciałem dostać książkę z absurdalnymi wydarzeniami na dokładkę. Dotychczas nie zawiodłem się na jego kryminałach potraktowanych często z humorem, przy których miło spędziłem czas. Dlatego z wielką chęcią sięgnąłem po kolejną jego książkę oczekując dobrej zabawy w czasie czytania. Trzy dawno nie widzące się przyjaciółki dowiadują się o planach swoich mężów, które dotyczą rozwodu z nimi. Porzucone i zdradzone przez nich poprzysięgają zemstę za wszystkie lata, aby popamiętali swoją decyzje do końca życia. Układają plan w tym celu, lecz kiedy zostaje zamordowany mąż jednej z nich do akcji wkracza komisarz Darski próbujący odkryć prawdę i ująć mordercę.

Książka Zemsta jest słodka jest historią zdradzonych małżonek jakie dowiadują się w różny sposób o niewierności mężów. Rozwód czeka na znaną piosenkarka, uwielbianą przez uczniów nauczycielkę i spokojna prowadząca dom gospodynie. Jednak nie odpuszczają planując dać do wiwatu niewiernym mężom, którzy mają dostać lekcje za wszystkie spędzone razem lata. Autor w książce przedstawia obraz zdradzonych żon gotowych na wiele, aby tylko dopiec byłemu mężowi. Nie pozbawionych wyobraźni i metod do wdrożenia planu zemsty jaki zaczyna kiełkować w ich umysłach. Trzy zdradzone kobiety mają wspólny cel i nie cofną się przed niczym, aby go zrealizować. Wszystko przedstawione zostało w oparach absurdu i niecodziennych sytuacji w jakie wplątują się bohaterki. Nie brakuje tutaj potraktowania fabuły z przymrużeniem oka i w krzywym zwierciadle przez autora, który wprowadza czarny humor do książki. Przy ironicznym spojrzeniu i gagów sytuacyjnych bawiących w czasie czytania. Więcej miejsca poświęca na warstwę obyczajową i relacje między przyjaciółkami. Mające dociekliwe dzieci, przed którymi nic nie może ukryć się i próbujące wsiąść sprawy w swoje ręce. Wprowadzając swój plan w realizacje wywołują powszechne zamieszanie wokół siebie przyprawiając innych o zawał. Jeszcze morderstwo na niewiernym mężu jednej z nich kładzie się cieniem na ich planach zemsty. Poznajemy pomału pewne sekrety i tajemnice jakie skrywają bohaterowie mogące przynieść nieco światła na wydarzenia w jakie zostają wplątani wszyscy. Kryminalny watek jaki pojawia się w tym przypadku jest prowadzony umiejętnie i był ciekawy. Komisarz Darski nie ma łatwego życia od samego początku próbując dowiedzieć albo wyciągnąć coś ze świadków. Każdy jest przez niego podejrzewany i może być sprawcą morderstwa. Autor nie odkrywa za szybko wszystkiego tylko podsuwa pomału pewne poszlaki jakie wychodzą w trakcie dochodzenia lub relacji miedzy postaciami. Dlatego trudno mi było odgadnąć kto za tym stoi i jakimi kieruje się motywami. Podsuwanie fałszywych tropów, stosowanie zmyłek i poszlak utrudnia zadanie odgadnięcia prawdy. Dopiero wraz z rozwojem wydarzeń i wychodzących informacji w czasie śledztwa mamy możliwość poznania elementów układanki z jakiej składa się fabuła. Nie brakuje zwrotów akcji w czasie czytania zmieniających wiele i potrafiących nieraz zaskoczyć. Książka jest połączeniem powieści obyczajowej z kryminałem potraktowanych z przymrużeniem oka, gdzie wiele dzieje się w czasie czytania.

Książka Zemsta jest słodka ma bardzo dobrze zarysowanych bohaterów, których można polubić i poczuć sympatie do nich. Mających swoje zachowanie, cechę charakteru i dokonujących wyborów. Posiadają własne kłopoty, problemy i tajemnice. Dlatego stają się dla nas ciekawi, posiadający głębie i niejednowymiarowi. Autor potrafi stworzyć sylwetki bohaterów w kilku zdaniach, aby byli pod względem psychologicznym bardzo dobrze przedstawieni. Głównymi bohaterkami zrobił trzy kobiety zdradzone przez mężów mające pomysłowe dzieci. Znana piosenkarka Patrycja jest postacią żywiołową i martwiącą się o możliwość wykonania swoich piosenek. Karolina jest nauczycielką uwielbianą przez uczniów, której spokojne i ciekawe życie legło w gruzach za sprawą rozwodu. Ostatnia jest Marzena będąca zoną wpływowego polityka, która postanawia zawalczyć o swoją przyszłość z powodu zdrady jakiej się dopuścił mąż. Trzy przyjaciółki spotykają się razem planując wendetę na winnych zaistniałej sytuacji. Nie wiedząc, ze dzieci postanawiają również dołożyć cegiełkę do zemsty. Pozostałe postacie jakie spotykamy na kartach książki wypadają dobrze i dają się nawet polubić. Mają do odegranie rolę na drugim, a nawet dalszym planie przewidzianą przez autora. Jednocześnie nie dostałem papierowych bohaterów, ale mających głębie i świetnie zarysowanych. Posiadających różne odcienie szarości w sobie i dokonujących wyborów w sytuacjach w jakich znaleźli się. Autor przerysowuje postacie na przykład polityka wychodzącego na niezłego oszołoma robiącego wszystko dla swojej partii. Bohaterowie przedstawieni w krzywym zwierciadle, nie pozbawionych wad i zalet potrafiły mnie bawić w czasie czytania w absurdalnych sytuacjach w jakich znaleźli się przez przypadek. Relacje pomiędzy nimi są świetnie ukazane i potraktowane z przymrużeniem oka. Pojawiający się w nich lekkim dystansem do wszystkiego, ironiczne spojrzenie na zdarzenia i humor potrafił spowodować, ze bawiłem się świetnie podczas czytania. W czasie rozmów, jakiś docinków, poważniejszych momentów lub zabawnych sytuacji w jakie wpadają trzy bohaterki. Dialogi świetnie napisane, iskrzące się humorem, potraktowane ironią, absurdalnymi tekstami i wciągające od samego początku.

Książka Zemsta jest słodka jest powieścią obyczajową z kryminalnym zacięciem potraktowaną z absurdalnymi wydarzeniami i ukazaną w krzywym zwierciadle. Dlatego lubię sięgać po książki autora, przy których bawię się dobrze jak w tym przypadku. Historia o zdradzonych żonach chcących zemścić się na niewiernych mężach obfituje w humorystyczne momenty i przedstawia siłę trzech bohaterek ogarniętych furią dającą im siłę do walki. Niefortunne wydarzenia jak morderstwo jednego z mężów rzuca cień na realizację planów jakie mieli. Nie wszystko wydaje się takie oczywiste i nawet wtedy, gdy do akcji wkracza komisarz Darski nie brakuje zabawnych omyłek i ciętych ripost bohaterów powodujących uśmiech w czasie czytania. Autor stworzył ciekawą, wielowątkową fabułę, która wciąga niczym bagno i skupiając się na perypetiach bohaterek potrafił przedstawić w przerysowany sposób ich przygody jakie przezywają. Takim sposobem od samego początku nie brakuje humoru i dobrej zabawy. Jednocześnie oprócz tego dostajemy wątki związane z dziećmi chcącymi pomóc za wszelką cenę we własny sposób. Do wszystkiego nie zabrakło śledztwa prowadzonego przez komisarza Darskiego, które wydaje się nie takie oczywiste i pełne tajemnic. Tło obyczajowe stworzone przez autora wciągnęło mnie i często nie brakowało w nim humoru na przykład podczas relacji bohaterów. Potraktowanie z przymrużeniem oka wydarzeń dopełniało obrazu całości. Wszystko zostało umiejętnie połączone ze sobą tworząc ciekawą i zabawną opowieść o zemście na niewiernych mężach. Jednak nie mogło zabraknąć pewnych niuansów jakie pojawiły się. Śledztwo prowadzone przez komisarza Darskiego pod koniec przechodzi w odstawkę na dalszy tor względem skupienia się na relacjach bohaterek. Byłem takim obrotem sprawy zdziwiony, bo spodziewałem się normalnego prowadzenia dochodzenia do samego końca i wyjaśnienia kim jest sprawca. Zadziwiła mnie sytuacja z ofiarą, która normalnie rozpłynęła się w powietrzu. Zdziwienie pozostało na długi czas. Czasami działania dzieci wydawały się zastanawiające w pewnych sytuacjach w jakich znaleźli się. Może jeszcze drobne potknięcia pojawiły się w czasie czytania, na które nie zwróciłem jakieś wielkiej uwagi. Pojawienie się wątku romansowego między bohaterką i jej wybrankiem nie był przesłodzony lukrem jak oczekiwałem. Zgrabnie wpasuje się w opowieść i nie przeszkadzał mi w czasie czytania za mocno. Nie wychodzi na pierwszy plan, ale stanowi dodatkowy poboczny wątek w całej historii. Fabuła książki jest wciągającą, zabawną historią, którą czyta się świetnie i bawiłem się przy niej znakomicie. Zakończenie mogło by być lepsze i bardziej ukierunkowane na rozwiązanie śledztwa przez komisarza Darskiego niż skupione na relacjach bohaterek. Jednak finał jaki dostałem spodobał mi się. Nie odgadłem kim był sprawca do samego końca, bo autor kluczył i rzucał cień podejrzenia na każdego. Wyjaśnienie motywów działalności i tożsamości mordercy zaskoczyła mnie w zupełności.

Książka Zemsta jest słodka jest zabawnym kryminałem połączony z powieścią obyczajową, która dzięki relacjom między bohaterami, gagami sytuacyjnymi, absurdalnymi wydarzeniami i humorem jaki pojawia się czyta się świetnie. Autor stworzył wciągającą i potraktowaną z przymrużeniem oka historie z trzema bohaterkami postawionymi przez faktem dokonanym jakim jest rozwód. Intryga jaką dostałem trzymała w napięciu i wiele w niej dzieje się podczas czytania. Akcja została poprowadzona szybko do przodu i nie zwalnia ani na moment. Dzięki temu zostajemy wciągnięci w wir zdarzeń od samego początku i trzyma nas w napięciu przez cały czas. Za sprawą humoru, zabawnych sytuacji, przyjemnych oraz zabawnych relacji między bohaterami, przerysowanych zdarzeń i absurdów dnia codziennego. Wydarzenia zostały poprowadzone szybko do przodu i wiele działo się w czasie czytania. Dlatego nie nudziłem się i wciągnęła mnie historia od samego początku do końca. Sięgając po Zemsta jest słodka nie spodziewałem się tak dobrego i zabawnej książki, przy której mogłem się pośmiać w pewnych sytuacjach, być zadziwiony zwrotami akcji i wyjaśnieniem zagadki kryminalnej. Autor stworzył wciągającą, pełną humoru opowieść jaką czyta się szybko i przyjemnie od samego początku. Spędziłem z książką miło czas świetnie bawiąc się podczas czytania przy poznawaniu przygód bohaterek i ich zawirowań w życiu jakie przytrafia się z powodu rozwodów. Zabarwione humorem, przerysowaniem, lekko podane i nieraz przedstawionych w krzywym zwierciadle wydarzeniach w jakich biorą udział.. Kolejna książka autora, po którego uwielbiam sięgać w ciemno i nie zawiodłem się na razie. Jego powieści zapewniające miłą odskocznie, sprawiają mi sporo frajdy i dobrej zabawy podczas czytania. W przypadku Zemsta jest słodka dostałem wszystko na co liczyłem i jestem zadowolony z sięgnięcia po nią. Z chęcią zapoznam się i przeczytam kolejne jego książki jak trafię coś nowego, co jeszcze nie czytałem.

Zemsta jest słodka jest kolejną książką autora po jaką sięgnąłem mając nadzieje na zabawny kryminał ze zwrotami akcji potraktowany z przymrużeniem oka. Zapowiadał się ciekawie i chciałem dostać książkę z absurdalnymi wydarzeniami na dokładkę. Dotychczas nie zawiodłem się na jego kryminałach potraktowanych często z humorem, przy których miło spędziłem czas. Dlatego z wielką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szpital Filomeny jest najnowszą propozycją od autora, którego książki Manitou, Wyklęty i wiele innych wspominam bardzo dobrze. Miałem nadzieje, że kolejny horror wciągnie mnie, przestraszy lub wywoła dreszczyk w czasie czytania. Zapowiadał się ciekawie i osadzenie akcji w zamkniętym szpitalu było świetnym pomysłem. Dlatego chcąc dowiedzieć się co przygotował autor sięgnąłem po najnowszy horror jaki wydał.

Okazała rezydencja będąca szpitalem przyciąga uwagę Lilian Chesterfield, której firma w jakiej pracuje zainwestowała sporo pieniędzy. Sama kupuje i sprzedaje po remoncie nabyte posiadłości często za grube pieniądze. Dawny szpital wojskowy ma stać się luksusowym miejscem i przyciągnąć uwagę potencjalnych kupców. Jednak w czasie pobytu staje się coś przerażającego z jednym z mierniczy jaki pozostaje sam w rezydencji. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy i niepokojące zjawiska. Lilian postanawia odkryć prawdę mimo, ze nie wierzy w duchy i przekonać się kto albo co stoi za tym wszystkim.

Książka Szpital Filomeny jest powieścią grozy o opuszczonym, niszczejącym i zapomnianym szpitalu wojskowym, którego burzliwa przeszłość może dać o sobie znać. Niektóre miejsca z tragiczną historią lepiej omijać szerokim łukiem. Autor sięgnął po naprawdę ciekawy i mający wielki potencjał pomysł osadzając swoją opowieść w zamkniętym od lat szpitalu będącym świadkiem przerażających wydarzeń jakie kiedyś tutaj się odbywały. Zresztą sam motyw szpitala i osób w nim leczonych już mnie zaciekawił od samego początku. Historie o duchach i nawiedzonych miejscach są dobrym pomysłem na udaną książkę o tematyce grozy jaką chciałem w tym przypadku dostać. Bohaterka uwikłana w sprawę niesamowitych zdarzeń, nie wierząca w duchy i twardo stąpająca po ziemi podchodzi sceptycznie do wszystkiego co zaczyna się tutaj dziać. Niewyjaśnione przypadki, latające noże, wysypane rzeczy z szuflad i krzyki rozbrzmiewające wśród korytarzy nie robią na niej wrażenia. Świetnym pomysłem było osadzenie akcji w miejscu z ogromną historią, w zabytkowej rezydencji otoczonej sporego rozmiaru parkiem, który sprawia wrażenie mrocznego i skrywającego wiele tajemnic. Szpital również wypada strasznie i czuć w wydarzeniach dziejących się w nim pewną atmosferę upiorności. Za sprawą opustoszałych korytarzy, sal dla pacjentów, oddziałów jakie w nim funkcjonowały, gdzie kiedyś leczono żołnierzy wracającej z misji w Afganistanie i ponurej przeszłości jaka wisi nad całą posiadłością mimo zamknięcia placówki. Klimat jakieś tajemnicy jest obecny przez cały czas jak akcja dzieje się w szpitalu lub na terenie posiadłości, w której dochodzi do wielu niewytłumaczalnych sytuacji. W przerażające zdarzeniach w jakich uczestniczą bohaterowie nie można odmówić im atmosfery grozy i pewnego odczuwalnego napięcia . Czasami przyprawiający o dreszcz lub niepokój w czasie czytania. Przygody Lilian i pozostałych postaci w książce są przedstawione ciekawie i nie brakuje w nich atmosfery wyczuwalnej grozy związanej z tym miejscem. Niektóre domy lub posiadłości powinny pozostać opuszczone i w przypadku szpitala wojskowego Filomeny tak powinno stać się. Niestety Lilian kupuje i inwestuje w miejsce jakie pozostało zapomniane przez wszystkich do tej pory. Mające własne tajemnice i mroczną przeszłość nie wydaje się dobrym pomysłem na luksusową rezydencję. Autor oprócz historii o nawiedzonym szpitalu wojskowym sięga jak zwykle po motywy wierzeń z odległego kraju, które tutaj są ze sobą zgrabnie połączone. Wpasowując się dobrze w fabułę, gdzie nieraz potrafi zaskoczyć zwrotami akcji. W książce znajdziemy kilka makabrycznych scen dobrze opisanych i wątek śledztwa prowadzonego przez policje w sprawie niecodziennych zdarzeń do jakich dochodzi. Klimat zagęszcza się coraz bardziej i atmosfera staje się niepokojąca od samego początku wywołując dreszczyk. Nieprzewidywalne zdarzenia wciągają w fabułę i powiewa w nich groza związaną z tym opuszczonym miejscem jaką odczułem w czasie czytania.

Książka Szpital Filomeny wprowadza autor szereg postaci dobrze zarysowanych pod względem psychologicznym. Mające swoje zachowania, cechy charakteru i wybory jakich dokonują. Niektóre można polubić jak Lilian lub Mosesa i nawet możną poczuć nić sympatii do nich. Inne sprawiają wrażenie bohaterów dla jakich autor przewidział rolę w fabule jaką mają odegrać w historii o nawiedzonym szpitalu. Jednocześnie zarysowując ich sylwetki nie dostałem papierowych i nie ciekawych postaci. Każdy z nich został dobrze wykreowany i wypada ciekawie. Sceptycznie nastawiona Lilian do wszystkiego co dzieje się w szpitalu próbuje racjonalnie wyjaśnić zdarzenia za wszelką cenę. Prowadząc własne śledztwo nie przypuszcza, ze trafiła do naprawdę nawiedzonego miejsca w swojej karierze. Komisarz prowadzący sprawę przedziwnych morderstw jest policjantem starający się odkryć prawdę za wszelką cenę. Pojawienie się tutaj osób związanych ze szpitalem i ich opowieści potrafią zasiać niepokój w czasie czytania. Autor stworzyć ciekawych i niejednowymiarowych bohaterów jakich spotykamy na kartach książki. Za niektóre postacie trzymałem kciuki i kibicowałem im w czasie trudniejszych momentów. Relacje pomiędzy nimi zostały dobrze przedstawione i wypadają ciekawie od samego początku. Wiele potrafi się w nich dziać i nie ma miejsca na nudę. Dialogi bardzo dobrze napisane i wciągają.

Książka Szpital Filomeny jest najnowszym horrorem z dorobku pisarza, po którego książki lubiłem zawsze sięgać. Tematykę nawiedzonych miejsc autor poruszał wielokrotnie w swoich powieściach jakie czytałem. Osadzenie swojej akcji w miejscu, gdzie kiedyś funkcjonował szpital i opowiedzenie o nim historii mającej swój mroczny klimat jaki potrafi wzbudzić niepokój w czasie czytania było świetnym pomysłem. Początek zapowiada się ciekawie i przynosi nadzieje na powieść grozy w starym stylu historii o duchach. Jednak autor nie byłby sobą, aby nie dodać jakiś wierzeń do tego wszystkiego i sprawdza się w tym bardzo dobrze. Pomału wyjaśnienie działania nieznanej siły w budynku szpitala wychodzi w miarę rozwoju akcji w jaką zostali wciągnięci bohaterowie. Próbują zrozumieć kolejne zdarzenia i dowiedzieć się kto lub co jest za to odpowiedzialny. Autor sięgając po motywy działalności w Afganistanu, wywodzących się stamtąd wierzeń i przeszłości niektórych bohaterów tworzy historie wielowątkową opartą o motywy nawiedzenia. W zwyczajne życie bohaterów wkracza coś nie z tego świata pomału wprowadzając grozę do toczących się wydarzeń. Nie została pozbawiona klimatu niepokoju w czasie czytania i przerażających zdarzeń. Wszystko pomału zaczyna się ze sobą wiązać i wychodzące na światło dzienne tajemnice sprawiają, że szpital staje się areną walki bohaterów z czymś nadprzyrodzonym. Nie mogło zabraknąć makabry i krwawych scen stworzonych z wyczuciem przez autora, który w takich klimatach również czuje się bardzo dobrze. Zostały opisane ze szczegółami i nie było tutaj taryfy ulgowej pod tym względem. Kiedy pojawiają się robią świetne wrażenie i potrafią wnieść atmosferę niepokoju w czasie czytania. Śledztwo prowadzone przez policje jest kolejnym wątkiem jaki zostaje wprowadzony do fabuły. Komisarz nie ma łatwego życia jeżeli chodzi o sprawę najeżoną trudnościami i niejasnościami jakie wychodzą w trakcie dochodzenia. Niezwykłe zgony i makabryczne znaleziska dopełniają obrazu całości. Pozbawione jakiś poszlak i śladów z miejsc zbrodni utrudniają poznanie prawdy. Wszystko staje się nie takie oczywiste i nawet tutaj jest kilka zwrotów akcji mogących nieraz zaskoczyć. Niestety książka posiada również mankamenty jakie spotkałem w czasie czytania. Na pewno w drugiej połowie czasami siada akcja i zabrakło mi nieraz większej ilości mrocznego klimatu podczas czytania na jaki liczyłem w najnowszym horrorze autora. Chodziło o zagęszczenie wydarzeń i stworzenie namacalnego klimatu grozy w tej części książki. Czasami w czasie czytania w drugiej części miałem wrażenie dostania opowieści przypominającej relacje z toczących się wydarzeń w jakich uczestniczą bohaterowie zastosowanej przez autora w swojej powieści. Śledztwo policyjne w pewnych momentach zostało przesunięte na drugi plan i brakowało mi wzięcia większego udziału w fabule niż dostałem. Może jeszcze jakieś drobne potknięcia i niuanse by znalazły się. Jednocześnie dobrze bawiłem się w czasie czytania i nie można historii odmówić niepokojącej atmosfery przez cały czas obecnej. Finał książki uważam za udany, nie pozbawiony mroku i nawet zaskakujący pod pewnym względem. Spodziewałem się szybkiego zakończenia, ale autor ładnie wszystko wyjaśnił i nie za szybko. Jednak końcówka już po wszystkim była zastanawiająca i jednocześnie zaskakująca.

Książka Szpital Filomeny jest horrorem o nawiedzonej posiadłości skrywającej nie jeden sekret. Wojskowy szpital położony na odludziu w ogromnym parku, gdzie kiedyś leczono ludzi jest świetnym miejscem na powieść grozy. Akcja została poprowadzona dobrze i nie zwalnia ani na moment. Nawet skupiając się na budowaniu klimatu nie odbiera przy tym tempa samej historii i wiele potrafi dziać się w czasie czytania. Przedziwne sytuacje, niesamowite zdarzenia i tajemnica jaką skrywa szpital potrafiła mnie zaciekawić od początku jak zacząłem czytać. Wydarzenia zostały poprowadzone bardzo dobrze i nie wieje nudą w czasie czytania. Historia posiada swój mroczny klimat i atmosferę niepokoju. W pierwszej części książki powiało nieraz grozą w pewnych momentach. W drugiej części spotykamy atmosferę niepokoju, ale miałem wrażenie czytania czasami relacji ze zdarzeń jakie występują. Jednocześnie bawiłem się przy książce dobrze i miło spędziłem przy niej czas. Sięgając po Szpital Filomeny miałem swoje obawy i duże nadzieje na klimatyczną powieść grozy o nawiedzonej posiadłości. Pomimo pewnych niuansów jakie wystąpiły dostałem mroczną opowieść o opuszczonym i niszczejącym szpitalu wojskowym, gdzie kiedyś trafiali żołnierze po walkach z odniesionymi ranami. Mające swoje sekrety rozbrzmiewające w ścianach budynku, który mroczna siła sobie upodobała. Dobra powieść grozy o nawiedzonym miejscu, która ma swój klimat i ciekawych bohaterów. Szpital Filomeny jest horrorem łączącym w sobie również thriller, dobrze zarysowane tło obyczajowe z kryminalnym śledztwem na dodatek. Autor wszystko ładnie połączył ze sobą w całość tworząc tym razem historie wielowątkową z atmosferą niepokoju, z dozą makabry i przerażających zdarzeń. Najnowsza propozycja mimo wszystko wypada bardzo dobrze i udanie. Dlatego chętnie sięgnę po inne jego książki jak będę miał sposobność lub po coś nowego jak u nas ukaże się.

Szpital Filomeny jest najnowszą propozycją od autora, którego książki Manitou, Wyklęty i wiele innych wspominam bardzo dobrze. Miałem nadzieje, że kolejny horror wciągnie mnie, przestraszy lub wywoła dreszczyk w czasie czytania. Zapowiadał się ciekawie i osadzenie akcji w zamkniętym szpitalu było świetnym pomysłem. Dlatego chcąc dowiedzieć się co przygotował autor sięgnąłem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szkoła przy cmentarzu jest cyklem książek grozy skierowany do młodego czytelnika, gdzie wszystko jest możliwe, a uczniowie doświadczają przedziwnych zdarzeń. Na kolejną swoją przygodę wybrałem Autobus widmo, który kiedyś dawno temu czytałem i postanowiłem do niego powrócić. Mając nadzieje na dreszczyk w czasie czytania i niezwykłą historie podszytą grozą zabrałem się do lektury.

Książka Autobus widmo jest opowieścią o Skipie zamieszkującym stary dom, do którego wprowadzili się nie tak dawno. Już na samym początku spotyka go dziwna sytuacja w drodze do szkoły. Postanawia dowiedzieć się co dzieje się i odkryć prawdę o miejscu w jakim zamieszkał. Autor kolejny raz zaprasza w podróż do Szkoły przy cmentarzu, gdzie dzieją się niesamowite i straszne rzeczy. Uczniowie przyzwyczaili się do zjaw, upiorów, przedziwnych sytuacji i potworów jakie mogą tutaj spotkać. Najwięcej czują respektu przed pojawiającą się znienacka demoniczną pani dyrektor i boją się spotkania z nią. Jednak w tym przypadku Skip musi poznać prawdę o miejscu w jakim zamieszkał i odkryć tajemnicę związaną z tym miejscem. Śledztwo prowadzone w tym kierunku jest dobrze prowadzone przez autora, który wprowadza kilka zwrotów akcji i klimat grozy do tego wszystkiego. Zaczyna się od przedziwnego i niesamowitego zdarzenia. Później atmosfera pomału zagęszcza się wywołując dreszczyk. Przygody Skipa zostały tak ukazane, że gęsia skórka jest nieunikniona podczas czytania. Przerażające wydarzenia splatają się ze szkolnymi problemami uczniów i tworzą razem wspaniałą atmosferę grozy. W czasie czytania czuć do kogo jest skierowana książka, lecz także starszy czytelnik znajdzie tutaj coś dla siebie. Historia o autobusie widmo jest klimatyczna i wciągająca od samego początku. Sceny grozy są budowane przez wykreowanie atmosfery niepokoju, przerażających sytuacji i wykorzystywanie rekwizytów do straszenia przez autora w świetny sposób. Przygody Bohatera uwikłanego w sprawę niesamowitych zdarzeń z jego udziałem wzbudziła moją ciekawość. Opowieść o nawiedzonym autobusie i duchach jakie w tym przypadku dostałem była wciągającą historią grozy od samego początku, którą czyta się przyjemnie. Nie brakuje ze dwóch zabawnych momentów mających na celu rozluźnienie sytuacji w jakiej znaleźli się bohaterowie. Dlatego bawiłem się podczas czytania świetnie i nie zabrakło dreszczyku podczas lektury książki. Zakończenie jakie dostałem było podszyte grozą i zaskakującą do samego końca. Finał mroczny i nie za szybko poprowadzony sprawdził się w tym przypadku świetnie. Dlatego spodobał mi się i wypadł strasznie. Przyjemna powieść grozy w klimatach szkolnych, która wypada bardzo dobrze jako powieść grozy dla młodych czytelników.

Książka Autobus widmo jest kolejną z cyklu Szkoły przy cmentarzu, która okazała się powieścią grozy skierowaną do młodego czytelnika. Mającą w sobie umiejętnie budowany klimat niepokoju i strasznych wydarzeń w jakich uczestniczy Skip. Autor świetnie poprowadził akcję, która nie zwalnia ani na chwilę i sporo dzieje się w czasie czytania. Nie brakuje atmosfery niepokoju i przedziwnych zdarzeń po drodze. Wydarzenia toczą się szybko i nie nudziłem się w czasie czytania. Bohaterowie występujący w książce zostali zarysowani dobrze pod względem psychologicznym. Główną postacią jest Skip komentujący zdarzenia nieraz w sarkastyczny sposób, z pewną ironią i lekkim podejściem. Polubiłem go właśnie za to i sympatycznie mimo wszystko wypada. Jego przygody mnie wciągnęły i nie pozwoliły oderwać się od czytania trzymając w napięciu. Oprócz niego spotykamy wiele postaci na dalszych planach mających do odegrania rolę w fabule lub pojawiających się na moment jak zajdzie potrzeba. Spotykamy starych znajomych z poprzednich części lub nowe postacie wprowadzone przez autora. Jednak nakreśleni zostali bardzo dobrze i nie dostajemy papierowych bohaterów. Dlatego większość można polubić i wypadają sympatycznie. Relacje między nimi zostały świetnie ukazane. Nie pozbawione sarkazmu w przypadku Skipa, docinków, przekomarzania i strachu przed panią dyrektor. Dialogi sprawnie napisane przez autora i dobrze czyta się od samego początku. Może jakieś drobne potknięcia znalazły się tutaj, ale nie przeszkodziły w czasie czytania świetnie bawić się przy niej. Autobus widmo okazał się bardzo dobrą powieścią grozy dla młodego czytelnika. Nie pozbawiony klimatu niepokoju i atmosfery grozy jaka pojawia się często w tym przypadku. Czasami z lekkimi zabawnymi sytuacjami przypominającymi proste gagi potrafiące bawić w czasie czytania. Nie przeszkadzają i dobrze komponują się z całością. Kolejna część przygód uczniów z cyklu Szkoła przy cmentarzu za mną i miło spędziłem z nią czas. Dostałem powieść grozy dla młodego czytelnika. Od samego początku wywołuje dreszczyk i niepokój podczas czytania aż do bardzo dobrego zakończenia. Spodobało mi się, bo znalazłem w nim grozę i niepokojące wydarzenia w jakie zostaje uwikłany bohater. Po książki autora sięgam w ciemno i zawsze przyjemnie spędzam czas czytając następną pozycje z cyklu bawiąc się przy niej dobrze. Dlatego z chęcią zapoznam się z kolejnymi pozycjami cyklu jeśli będę miał okazje do tego.

Szkoła przy cmentarzu jest cyklem książek grozy skierowany do młodego czytelnika, gdzie wszystko jest możliwe, a uczniowie doświadczają przedziwnych zdarzeń. Na kolejną swoją przygodę wybrałem Autobus widmo, który kiedyś dawno temu czytałem i postanowiłem do niego powrócić. Mając nadzieje na dreszczyk w czasie czytania i niezwykłą historie podszytą grozą zabrałem się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powrót do książek z cyklu Szkoły przy cmentarzu był w moich planach i kolejny raz postanowiłem się zapoznać z jedną z nich pod tytułem Zachłanne pnącze. Liczyłem na opowieść z dreszczykiem lub nawet grozy oczywiście skierowaną do młodego czytelnika i miałem nadzieje taką dostać. Zapowiadała się ciekawie, klimatycznie i na niezwykle niepokojącą opowieść. Dlatego po nią sięgnąłem i liczyłem na dobrą zabawę w klimatach grozy skierowaną do młodego czytelnika.

Książka Zachłanne pnącze jest opowieścią o zbitej szybie przez Jaxa, który dostaje ultimatum od Piwnicznego Barta. Niezbyt szczęśliwe dla niego, bo grożącej poważnymi konsekwencjami jak nie dotrzyma słowa. Kolejna powieść z cyklu Szkoły przy cmentarzu, gdzie niemożliwe staje się możliwe i przytrafiające się przedziwne przypadki uczniom nie wywołują zaniepokojenia rodziców. Pani dyrektor pilnująca szkoły jest postacią demoniczną, wszędobylską i pojawiającą się w najmniej oczekiwanym momencie. Każdy z uczniów boi się spotkania z nią i zawsze bierze nogi za pas jak tylko nadarzy się okazja. Piwniczny Bart jest kolejną postacią wywołującą ciarki na plecach swoim pojawieniem się. Wzbudza przerażenie pośród uczniów i skrywa wiele tajemnic. Jednocześnie szkoła znajdująca się koło cmentarza przyciąga jak magnes niepokojące wydarzenia i niesamowite przygody na uczących się w niej uczniów. Autor w swojej kolejnej książce z cyklu wykorzystuje znany nam pomysł z zaczarowanymi fasolkami jakie uzyskuje Jax nie zdając sobie z tego sprawę. Przygodowy charakter historii jest połączony z dreszczykiem w przypadku pojawienia się na widnokręgu dyrektorki i samego Piwnicznego Barta. Czasami niepokojąca opowieść z dobrze wykreowanym mrocznym klimatem i przygodami bohatera próbującego uratować się od niechybnej śmierci z rąk dyrektorki połączono razem bardzo dobrze. Nie brakuje tutaj niepokoju w czasie czytania i zabawy pomysłem po jaki sięga autor. Trochę inna opowieść niż zazwyczaj dostałem, ale również ciekawa i wciągająca. Wykorzystanie motywu bajki z zaczarowanymi fasolkami w opowieści skierowanej do młodego czytelnika wychodzi w tym przypadku świetnie. Podczas czytania bawiłem się znakomicie i nieraz wkradały się mroczniejsze momenty dodające urokliwości samej historii. Nie można jej odmówić klimatu niepokoju, przygody i niezwykłych wydarzeń w jakich uczestniczy bohater. Wszystko podane w lekki i przyjemny sposób przez autora. Zakończenie było dobre i ciekawe. Jednocześnie sama końcówka po finale mnie zaskoczyła tym co dostałem. Nie spodziewałem się takie obrotu sprawy i ujęcia bajki z innej strony niż przypuszczałem. Dlatego historia Jaxa i zaczarowanej fasoli okazała się wciągającą, ciekawą, zaczarowaną, niepokojącą i niezwykłą opowieścią jaką dostałem od autora.

Książka Zachłanne pnącze jest skierowaną do młodego czytelnika nową wersją opowieści o zaczarowanej fasolce, która spodobała mi się po przeczytaniu. Napisaną w lekki, przyjemny sposób przez autora potrafi wzbudzić czasami dreszczyk i bawić w czasie czytania. Sięgając po kolejny tom cyklu Szkoły przy cmentarzu nie spodziewałem się trochę innej opowieści niż dotychczas dostawałem, ale również świetnej i ciekawej. Pełnej przygód bohatera i przedziwnych wydarzeń jakie stają na jego drodze. Akcję poprowadzono szybko do przodu i wiele dzieje się w czasie czytania. Nie brakuje czasami zwrotów akcji i niebezpiecznych sytuacji, lecz wykorzystanie pomysłu z zaczarowanymi fasolkami wyszło autorowi świetnie. Wydarzenia są prowadzone w szybkim tempie i nie można nudzić się w żadnym razie podczas czytania. Bohaterowie występujący w książce zostali bardzo dobrze nakreśleni przez autora i zazwyczaj miło wypadają dając się polubić od samego początku. Głównym bohaterem jest Jax i jego nie wesołe przygody w jakie wpada wybijając szybę w oknie. Oprócz niego występujące tutaj postacie mają do odegrania przewidzianą rolę w fabule i pojawiają się jak zajdzie potrzeba. Inne wzbudzają niepokój jak pani dyrektor lub Piwniczny Bart w razie pojawienia się w książce. Jednocześnie nie dostałem papierowych bohaterów, ale mających dobrze zarysowane sylwetki bohaterów. Relacje między nimi zostały świetnie przedstawione i wciągają od samego początku. Dialogi dobrze napisane. Nie pozbawione szczypty humoru, niepokoju i zabawy w czasie czytania. Może jakieś drobne niuanse na siłę można by było doszukiwać się, ale spędziłem miło, przyjemnie i dobrze bawiąc się czas. Podczas czytania czuć do kogo jest adresowana książka i nie przeszkadzało mi to w zupełności. Nawet starszy znajdzie tutaj coś dla siebie wspominając znaną bajkę osadzoną we współczesnej rzeczywistości w innej aranżacji i wariacji jaką tutaj dostajemy. Kolejna część cyklu Szkoły przy cmentarzu za mną i chociaż inna niż spodziewałem się dostać, to bawiłem się przy niej świetnie. Lubię czytać książki z tego cyklu, po które w przyszłości jeszcze nieraz sięgnę i przeczytam. Zachłanne pnącze jest pozycją ciekawą, bardziej fantastyczną, pełną przygód z lekkim klimatem niepokoju jaki znajdziemy w czasie czytania.

Powrót do książek z cyklu Szkoły przy cmentarzu był w moich planach i kolejny raz postanowiłem się zapoznać z jedną z nich pod tytułem Zachłanne pnącze. Liczyłem na opowieść z dreszczykiem lub nawet grozy oczywiście skierowaną do młodego czytelnika i miałem nadzieje taką dostać. Zapowiadała się ciekawie, klimatycznie i na niezwykle niepokojącą opowieść. Dlatego po nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dusze spopielone są moim kolejnym spotkaniem z inspektorem Redfernem, na które czekałem z niecierpliwością. Mając nadzieje na kolejny wciągający kryminał z wieloma zwrotami akcji potrafiących zaskoczyć w czasie czytania. Zapowiadał się ciekawie i mając na uwadze poprzednie tomy byłem zainteresowany w jakim kierunku wszystko pójdzie. Dlatego chętnie i z pewną nadzieją zabrałem się do czytania.
Inspektor David Redfern zostaje przydzielony do sprawy podwójnego morderstwa ofiar znalezionych w samochodzie. Rozpoczyna śledztwo w celu wyjaśnienia i zagłębia się w wir kłamstw oraz tajemnic schowanych za zasłoną milczenia. Poszlaki prowadzą do zabytkowego toru wyścigowego w Brooklands. Jednocześnie postanawia rozwikłać i odkryć prawdę w swojej sprawie w jakiej prowadzi dochodzenie we własnym zakresie.

Książka Dusze spopielone są kryminałem, w którym po raz kolejny spotykam się z jej bohaterem inspektorem Redfernem uwikłanym w sprawę podwójnego morderstwa znalezionych w samochodzie ofiar. Śledztwo prowadzone przez niego natyka na wiele trudności i gmatwa się wraz z rozwojem sytuacji. Brakuje większej ilości poszlak i śladów z miejsc zbrodni mogących wskazać trop w tej sprawie. Stawiając na powolną pracę policji i sprawdzenie wszystkiego powoli odkrywają prawdę. Autorka w kolejnej części potrafiła wciągnąć mnie w nieoczywistą zagadkę kryminalną, w której sekrety nie mogą ujrzeć światła dziennego. Redfern musi wraz z zespołem przebić się przez mur milczenia, brudnych i nie wygodnych kłamstw, spisków pozostałych postaci i zdobytych informacji, aby móc chociaż trochę przybliżyć się do prawdy. Szukając odpowiedzi przesłuchują świadków i próbują zdobyć poszlaki mogące przynieść cegiełkę do rozwiązania sprawy. Nie brakuje mylenia i podsuwania fałszywych tropów kierujących nasze podejrzenia w różne kierunki. Nieraz prowadząc w ślepe zaułki na jakie natrafia inspektor z innymi. Wychodzące wraz z postępami śledztwa tropy nie ułatwiają zadania i gmatwają fabułę. Rzucając podejrzenia na różnych bohaterów nie odgadłem mimo moich podejrzeń kim jest sprawca i jakimi motywami kierował się. Dopiero pod koniec wszystko wyjaśnia się i ładnie spina się ze sobą. Autorka nie odkrywając za szybko wszystkich kart nie ułatwia zadania w poszukiwaniu odpowiedzi i poznaniu prawdy. Potrafi kluczyć, wprowadzać poszlaki i mieszać gmatwając fabułę. Dlatego nie byłem wszystkiego pewny do samego końca. Wychodzące powiązania między bohaterami, snute przez nich intrygi, odkrywanie podwójnego życia i brudnych kłamstw nie ułatwia zadania. Każdy ma swoje tajemnice większe i mniejsze skrywane za murem milczenia. Mogące stanowić o motywie morderstwa i prowadzić do odkrycia elementów zagadki kryminalnej. Świetnie wypadają powiązania między postaciami, które przynoszą wiele niespodzianek i sekretów do odkrycia. Przedstawiając poszczególne relacje bohaterów i zawiłości w nich jakie występują autorka kreśli obraz niejednoznaczny i wielowątkowy. Poznając wraz z rozwojem prowadzonego dochodzenia pewnych informacji, poszlak i dowodów stawia nas w trudnej sytuacji jeśli chodzi o nasze podejrzenia. Wszystko może mieć znaczenie i Redfern wie, że dopiero pozbieranie rozrzuconych elementów układanki w całość i upewnieniu się w swoich podejrzeniach będzie potrafił rozwiązać pogmatwaną sprawę. Kryminalny watek wciąga od początku i nie pozwala się oderwać do samego końca.

Książka Dusze spopielone oprócz ciekawej i wielowątkowej intrygi kryminalnej posiada również toczącą się w sprawie nieuchwytnego Palacza śledztwo prowadzone prywatnie przez inspektora Redferna. Autorka podsuwa jakieś poszlaki i informacje, lecz nie przybliżają do odgadnięcia kim jest poszukiwany sprawca wypadków z poprzednich części. Dlatego lepiej czytać po kolei, aby w tym przypadku nie zagubić się. Skierowany na drugi plan i odgrywający w życiu inspektora pewne miejsce wątek sprawdza się dobrze, lecz brakuje w nim pewnej dynamiki i czegoś świeżego. Miałem nadzieje, ze coś więcej tutaj znajdę na ten temat, ale bardziej pojawia się sporadycznie ustępując miejsca toczącemu się w sprawie podwójnego morderstwa dochodzenia kierowanego przez Redferna. Mam nadzieje, ze w kolejnych częściach będzie rozwijał się szybciej i znacznie ciekawie niż do tej pory stając się nie tylko tłem dla prowadzonych spraw kryminalnych przez bohatera. Oprócz tego nie brakuje oczywiście relacji między dziadkiem i Davidem jakie dostajemy. Warstwa obyczajowa w tym przypadku wypada ciekawie i wciąga od samego początku. Ukazanie powiązań między bohaterami, zawiłości w relacjach, ich życia jakie prowadzą, skrywanych sekretów, kłamstw, intryg, nieoczywistych wyborów i tajemnic potrafi być intrygująca. Nawet relacja Davida z odnalezioną Martą są dobrze poprowadzone. Książka to nie tylko kryminał, ale autorka potrafiła nakreślić tło obyczajowe, które potrafi wciągnąć i wywołać niekiedy emocje w czasie czytania przy poznawaniu prawdy.

Książka Dusze spopielone posiada bardzo dobrze nakreślone postacie bohaterów występujących na kartach powieści. Mają swoje grzeszki, kłamstwa, sekrety i tajemnice mogące przynieść rozwiązanie zagadki kryminalnej. Dokonują własnych wyborów, przez które są odbierane przez nas w różny sposób. Mające własne zachowanie i cechy charakteru stają się postaciami wyrazistymi. Autorka potrafiła nakreślić bardzo dobrze obraz każdego z nich i sylwetkę pod względem psychologicznym. Dlatego niektóre można polubić od razu, poczuć nić sympatii do nich, a niektóre wywołują mieszane odczucia przy poznawaniu ich sekretów jakie posiadają wychodzące na światło dzienne w czasie prowadzonego śledztwa. Inspektor Redfern jest postacią ciekawą, wielobarwną i sympatyczną. Doskonały śledczy z nosem do wyciągania skrywanych tajemnic, nie odpuszczając do samego końca i grzebiący w poszukiwaniu prawdy. Mający własne demony w postaci nieuchwytnego Palacza, który czai się nie daleko niego. Zawsze podczas czytania trzymałem kciuki w trudnych chwilach i w czasie zagrożenia. Kolejną osobą jest dziadek bohatera, którego swojskość, zamartwianie się o Davidka i porady wzbogacają relacje między nimi. Sympatyczna postać od samego początku, którą polubiłem od razu. Jest jeszcze pies Bandit i jego psie przygody. Pojawiający się od czasu do czasu przynosząc wiele zabawnych i niecodziennych sytuacji. Pozostali bohaterowie wypadają bardzo dobrze i dobrze w zależności od roli przewidzianych dla nich przez autorkę. Jednak dostałem postacie mające głębie, nie jednowymiarowe i ciekawe od początku. Mających kłopoty, problemy dnia codziennego, dylematy i swoje za uszami. Dlatego można nieraz polubić, poczuć nić sympatii lub mieć mieszane odczucia w ich przypadku w czasie czytania w zależności od wyborów jakich dokonują. Relacje jakie łączą poszczególnych bohaterów zostały świetnie przedstawione i wciągają od początku. Są wielobarwne, ciekawie podane i wciągają. Nie zabrakło w nich poważnych rozmów, docinków, zawiłości, niewygodnych kłamstw i muru milczenia. Dialogi bardzo dobrze napisane, żywe, nieraz z dozą humoru, uderzające w poważne tony i dobrze wypadające.

Książka Dusze spopielone jest pozycją z dalszymi przygodami inspektora Redferna, które zapowiadały się ciekawie. Mamy klasyczną zagadkę kryminalną dotyczącą morderstwa jakie zostaje popełnione na parze jadącej na swój ślub. Zawiłe losy poszczególnych bohaterów, ślepe uliczki tropów, wyskakujące poszlaki, sekrety do odkrycia, brudne kłamstwa i odkrywanie informacji w czasie dochodzenia potrafią pogmatwać fabułę. Autorka świetnie sobie radzi z prowadzeniem głównego i pobocznych wątków. Jednocześnie brakowało mi większych emocji w czasie wizyty w szpitalu bohatera w wątku, który nie okazał się taki do końca zajmujący jak spodziewałem się dostać. Dochodzenie prowadzone w sprawie nieuchwytnego przeciwnika Redferna, który niczym ninja wyskakuje czasami na scenę przynosząc same pytania niż odpowiedzi też nie odegrał większej roli. Mozę w następnej części wszystko zostanie potraktowane lepiej i więcej będzie dziać się w tym temacie niż otrzymałem obecnie. Trochę mnie zdziwiło wydarzenie związane z Summer i Redfernem w pewnej chwili, bo tego nie spodziewałem się dostać. Mam nadzieje, ze ich relacja ewoluuje w jeszcze bardziej i stający nieco na rozdrożu inspektor podejmie ważne decyzje w swoim życiu. Oprócz tego może pojawiły się jakieś drobne niuanse w czasie czytania lub lekkie potknięcia w niektórych momentach, lecz dostałem kryminał ciekawy, wielowątkowy z zagadką do rozwiązania wzbudzającą moje zainteresowanie. Nawet tło obyczajowe zostało dobrze zarysowane i wciągnęło mnie od samego początku. Nieraz potrafi przy odkrywaniu sekretów zaskoczyć niezłymi twistami. W fabule nie zabrakło zwrotów akcji zmieniającej nasze podejrzenia i kierujących śledztwo na inne tory. Dlatego nie możemy być pewni niczego do samego końca. Zakończenie jakie otrzymujemy jest świetne, nie poprowadzone za szybko i potrafiące zaskoczyć zwrotami akcji jakie w nim znalazły się. Finał wyjaśnia wszystko i poznajemy tożsamość sprawcy morderstwa. Nie spodziewałem się tego co dostałem, bo miałem inne typy w czasie czytania. Końcówka jak zwykle pozostawia furtkę do kontynuacji wątków zaczętych już wcześniej i mam nadzieje, ze będą rozwijały się w ciekawy sposób i nie zostaną potraktowane po macoszemu.

Książka Dusze spopielone jest kolejnym kryminałem z wieloma wątkami i dobrze zarysowanym tłem obyczajowym. Przygody inspektora Redferna są nadal ciekawe i wciągają wraz z następną sprawą do rozwiązania, prowadzonym własnym śledztwem i życiem bohatera. W czasie czytania akcja nie zwalnia i wiele dzieje się podczas czytania. Nie brakuje tutaj zwrotów akcji mogących zaskoczyć i zmienić nasze podejrzenia kierując je na inne tory niż byśmy mogli oczekiwać. Intryga kryminalna jest wciągająca i nie taka oczywista od samego początku jak może wydawać się. Potrafiła trzymać w napięciu i nie pozwalała oderwać się od czytania. Wydarzenia poprowadzono szybkim tempem do przodu i nie zwalniają do samego końca. Dlatego nie nudziłem się w czasie czytania. Może ma swoje niuanse i pewne drobne potknięcia, to jednak spędziłem miło czas w czasie czytania. Wciągnęła mnie nie tylko zagadka kryminalna, ale również przedstawienie relacji między bohaterami, ich problemy, dylematy i kłopoty jakimi stawiali czoła. Kolejny tom przygód inspektora Redferna okazał się dobrym kryminałem z ciekawą fabułą. Dusze spopielone mnie zaciekawiły i wzbudziły ciekawość dalszymi losami bohatera, po które na pewno sięgnę chcąc dowiedzieć się jakie niespodzianki przygotowała autorka w następnej części.

Dusze spopielone są moim kolejnym spotkaniem z inspektorem Redfernem, na które czekałem z niecierpliwością. Mając nadzieje na kolejny wciągający kryminał z wieloma zwrotami akcji potrafiących zaskoczyć w czasie czytania. Zapowiadał się ciekawie i mając na uwadze poprzednie tomy byłem zainteresowany w jakim kierunku wszystko pójdzie. Dlatego chętnie i z pewną nadzieją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka Nieistniejąca szkoła Gudula jest pozycją dla młodego czytelnika, po którą sięgnąłem zaciekawiony nie spodziewając się po niej wiele. Krótka kilkudziesięciu stronicowa powieść zapowiadała się na przyjemną i lekką historie. Czasami lubię takie pozycje i po nie sięgnąć, bo nieraz można bawić się dobrze w czasie czytania. Michasia jest uczennicą zbierającą same złe stopnie i zamiast uczyć się ciągle sprawia kłopoty. Za sprawą taty trafia do pensjonatu kierowanego przez przyjaciela ojca bohaterki, która zauważa, że posiada swoje tajemnice. Próbuje dowiedzieć się dlaczego uczniowie są tacy grzeczni, a nauczyciele trzymają dyscyplinę za wszelką cenę.

Książka Nieistniejąca szkoła jest propozycją dla młodszych czytelników, gdzie bohaterka próbuje odkryć skrywane tajemnice w tym miejscu. Ukazując obraz idealnej szkoły autorka zabiera nas w podróż przez dzieciństwo, bo z łatwością można mimo wszystko wczuć się w historie o szkole w jakiej wymagania wobec uczniów są wysokie. Pomału odsłaniając sekrety tego miejsca poznajemy prawdę o nim i dlaczego niektóre zdarzenia są takie niepokojące. Szkolne perypetie dzieci i ich nauczycieli zostały zarysowane dobrze i miło czyta się o nich, lecz czuć, że szkoła posiada jakieś tajemnice do odkrycia. Dlatego można bawić się przy niej w czasie czytania dobrze. Michasia jest osobą nie lubiącą się uczyć, sprawiającą problemy i mająca słabe wyniki w nauce. Jednocześnie jest bohaterką, która zostaje wysłana do szkoły i musi sobie w niej poradzić od samego początku. Jej postać została nakreślona w sposób wzbudzający naszą sympatie. Pomimo niesforności można z łatwością polubić i jej losy nie były mi obojętne. Przygody w jakich uczestniczy nieraz bywały niepokojące, ale również autorka postarał się na ukazanie relacji między postaciami w przyjazny i przyjemny sposób. Właśnie z wielką lekkością i wciągnięciem nas w swoją opowieść. Pozostałe postacie są dobrze i nieźle zarysowane mające do odegrania rolę w historii. Nie dostałem mimo krótkości książki jednowymiarowych postaci. Zostały jak na takie możliwości dobrze przedstawione i nawet wzbudzały ciekawość. Młodsi czytelnicy mogą nimi zainteresować się i przeżyć z bohaterką szereg przygód. Książka jest krótka, ale przyjemna i wciągająca dla młodego czytającego, lecz nawet starszy może po nią sięgnąć mimo prostej historii bawiąc się w czasie czytania dobrze.

Książka Nieistniejąca szkoła jest pozycją ciekawą, prostą i wciągająca od samego początku. Świetne wrażenie robią ilustracje jakie tutaj spotykamy przedstawiające wydarzenia z książki przynosząc miłe wrażenie i klimat szkolnych opowieści. Spodobały mi się i dodają uroku samej opowieści. Autorka poprowadził akcję szybko i wiele dzieje się w czasie czytania. Wydarzenia toczą się żwawym tempem i nie ma postojów. Dlatego nie nudziłem się i przyjemnie spędziłem z nią czas. Oczywiście podczas czytania czuć do jakiego odbiorcy jest skierowana książka, ale nie przeszkadzało mi bawić się w czasie czytania dobrze. Napisana z lekkością, dozą humoru, przystępnie, prosto i przyjemnym stylem. Nieistniejąca szkoła jest pozycją ciekawą, wciągającą i urokliwą. Zawierającą trochę fantastycznych przygód i tajemnicę jaką skrywa szkoła. Dobre zakończenie i wyjaśniające wszystko wieńczy finał jaki dostałem od autorki. Książkę czyta się błyskawicznie i wciąga od pierwszych stron. Sięgając po Nieistniejącą szkołę nie spodziewałem się otrzymać lekkiej, prostej i ciekawej powieści skierowanej do młodego czytelnika, lecz taką dostałem i spędziłem z nią miło czas. Nie żałuje swojego wyboru i może kiedyś sięgnę po inne książki autorki.

Książka Nieistniejąca szkoła Gudula jest pozycją dla młodego czytelnika, po którą sięgnąłem zaciekawiony nie spodziewając się po niej wiele. Krótka kilkudziesięciu stronicowa powieść zapowiadała się na przyjemną i lekką historie. Czasami lubię takie pozycje i po nie sięgnąć, bo nieraz można bawić się dobrze w czasie czytania. Michasia jest uczennicą zbierającą same złe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Wina jest najnowszą częścią przygód Lizy Langer i Oresta Remberta, która zapowiadała się ciekawie i mrocznie jak poprzednie tomy z tej serii. Miałem nadzieje na kolejny wciągający kryminał i poznanie dalszych losów bohaterów.. Dlatego sięgnąłem po kolejną część z wielką chęcią i byłem ciekawy co tym razem otrzymam od autora w kolejnym tomie przygód Lizy i Oresta.
Liza Langer i Orest Rembert po poprzedniej sprawie liczą na chwilę oddechu, lecz zostają wezwani na miejsce makabrycznego morderstwa. Rozpoczynają śledztwo od razu chcąc jak najszybciej ująć sprawcę. Jednak relacje świadków o potworze grasującym w Gdańsku wydają się nieprawdopodobne i niesamowite. Bohaterowie do końca nie wierzą w to wszystko, lecz kolejne poszlaki wskazują na co innego. Muszą zmierzyć się z koszmarem, który stał się rzeczywistością i powstrzymać sprawcę za wszelką cenę.

Książka Wina jest czwartym tomem przygód pary bohaterów poprzednich części cyklu o Oreście i Lizie rozwiązujących nieprawdopodobne i makabryczne sprawy w jakich podejmują się za każdym razem. W najnowszej kolejny raz muszą stawić czoło koszmarowi jaki napotykają na swojej drodze. Autor nie bawi się jak zwykle w kompromisy i już od początku zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń, które później potrafią być pogmatwane. Śledztwo prowadzone przez dwójkę bohaterów zostało poprowadzone dobrze i nie brakuje w nim zwrotów akcji zmieniających nieraz wiele mimo naszych podejrzeń. Podsuwanie fałszywych tropów i próbę ich mylenia nieraz prowadzą w ślepe zaułki. W taki sposób niczego nie możemy być pewni do samego końca. Za sprawą nie odkrywania za szybko kart trzymanych w rękawie i stopniowania elementów zagadki trudno odgadnąć kto za wszystkim stoi. Dlaczego popełnia zbrodnie i jakimi motywami kieruje się. Retrospekcje z rozdziałów dotyczących działalności nieuchwytnego potwora wzbudzają niepokój podczas czytania. Dopiero wraz z rozwojem dochodzenia i wydarzeniami pomału wyskakujące kawałki układanki w czasie śledztwa ujawniają prawdę. Pozostawione ślady i poszlaki z miejsca zbrodni wywołują nie małe zamieszanie gmatwając wszystko. Śledztwo prowadzone przez Lizę i Oresta jest utrudnione i nie takie oczywiste jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Przesłuchiwanie świadków i zbieranie informacji prowadzi w różne kierunki, które należy zbadać i posprawdzać. Mogących przynieść odpowiedzi na nurtujące pytania i odsłonić fragmenty zagadki kryminalnej jaką otrzymaliśmy. Jednocześnie wskazuje wszystko na pojawienie się nieuchwytnego potwora grasującego po mieście wybierającego swoje ofiary. Autor nie idzie na kompromisy jak zwykle w kwestii makabry. Nie brakuje krwawych opisów i scen jakie spotykamy w tym przypadku przedstawionych szczegółowo. Dlatego nie brakuje mocnych momentów w czasie czytania. Dochodzenie prowadzone przez bohaterów wypada ciekawie i wciąga od samego początku. Rzucanie podejrzenia na postacie jakie występują w książce nie zaprowadziło mnie do odgadnięcia kim jest sprawca. Do samego końca nie byłem pewny i nie odgadłem jego tożsamości. Dopiero w końcówce poznajemy prawdę o jego motywach i kim naprawdę był. Autor stworzył kolejny ciekawy i mocny kryminał z Lizą i Orestem w roli głównej, który czyta się dobrze.

Książka Wina posiada świetnie wykreowanych bohaterów pod względem psychologicznym jakich spotykamy tutaj na kartach powieści. Mający swoje cechy charakteru, zachowania i dokonują wyborów. Liza Langer jest twardą i bezkompromisową policjantką nie bawiącą się w grzeczności. Mająca swój temperament, posiadającą intuicje w rozwiązywaniu spraw i nie odpuszczającą do końca. Bardzo dobra postać, która mimo wszystko wzbudza sympatie i polubiłem ją z łatwością. Orest Rembert jest przeciwieństwem Lizy i jako profiler pomaga w nietypowych sprawach w jakie zostaje zaangażowany. Opanowany, spokojny, mający zmysł obserwacji i wyciągania wniosków z pozyskanych informacji. Umiejący wejść w skórę przestępcy i stworzyć jego profil z pozostawionych przez sprawcę poszlak. Wzbudzająca sympatie postać, którą z łatwością możną polubić. Oboje tworzą świetny duet wzajemnie uzupełniający się, za który często trzymałem kciuki w niebezpiecznych momentach. Oprócz głównych bohaterów mamy również nieuchwytnego potwora, którego działania przyprawiają o dreszcze w czasie czytania. Poświęcenie rozdziałów na jego działalność było świetnym pomysłem i zarazem przerażającym. Dobrze zarysowano jego postać od samego początku. Pozostali bohaterowie książki jacy występują mają do odegrania rolę mniejszą lub większą przewidzianą przez autora dla nich. Nie pozbawieni własnych kłopotów, zmartwień , wyborów i dylematów stają się uczestnikami dramatycznych wydarzeń. Posiadają głębie i nie były papierowe mimo nawet dalszego planu. Niektóre lepiej zarysowane jak główni bohaterowie, ale pozostałe również wypadły dobrze i były ciekawe. Relacje między nimi zostały przedstawione bardzo dobrze. Na pewno na uwagę zasługuje Liza z Orestem, których przekomarzania, docinki, robienie sobie czasami na złość, ironiczne komentarze i pewna doza humoru również pojawiła się. Relacje łącząca oboje cały czas ewoluuje w różne strony i sprawiają, ze wypadają wyraziście. Dialogi napisane przez autora wypadają świetnie, niekiedy poważnie, czasami potraktowane z lekkością i dozą humoru w zależności od sytuacji w jakiej znaleźli się bohaterowie.

Książka Wina jest czwartym moim spotkaniem z bohaterami znanymi z poprzednich tomów, którzy tym razem dostają sprawę tajemniczych i brutalnym morderstw popełnionych przez potwora grasującego w mieście. Autor świetnie sobie radzi kryminalną zagadką jaką dostajemy i rozwiązujemy podczas czytania. Śledztwo prowadzone jest z wyczuciem, nie brakuje zwrotów akcji i makabry w tym wszystkim. Jednak oprócz tego pokusił się o nakreślenie warstwy obyczajowej związanej z relacjami Oresta z Lizą. Nie poszedł w romansową stronę w ich relacjach, ale skupia się w większym stopniu na śledztwie i retrospekcjach ze sprawcą. Akcję poprowadził szybko do przodu, która nie zwalnia ani na moment wciągając w fabułę. Potrafi wiele dziać się i nie brakuje twistów potrafiących zaskoczyć nas podczas czytania. Wydarzenia toczą się szybko i wciągają od początku. Dlatego nie nudziłem się w czasie czytania. Książka ma swoje niuanse jak szczegółowość opisów krwawych i szczegółowych w celu zszokowania czytającego. Nie każdemu może to spodobać się, ale mnie akurat do tego przyzwyczaił autor, ze w swoich książkach nie idzie na kompromisy. Miałem wrażenie niezdecydowania w jakim kierunku ma iść relacja Oresta i Lizy. Mam nadzieje, ze ciągle będzie rozwijana niż stanie w miejscu i okaże się przewidywalna. Oprócz tego jakieś może drobne potknięcia pewnie by się znalazły jakby ktoś chciał się mocniej przyczepić jak na przykład wejście do budynku bez odpowiedniego zabezpieczenia się i wystawienie się na niebezpieczeństwa. Jednak mimo wszystko autor stworzył wciągający kryminał z mocną fabułą, od którego trudno oderwać się. Poruszanie tematyki krzywdy i w konsekwencji kary za nią mogłem tutaj dostrzec. Ciekawie poprowadzonej i niezwykle wciągającej. Zakończenie jakie otrzymałem jest zaskakujące i nie brakuje w nim zwrotów akcji. Finał okazał się bardzo dobry, wciągający i ciekawy. Nie spodziewałem się w nim tego co dostałem i jak wszystko skończy się. Dlatego byłem zaskoczony i nie brakowało w końcówce emocji.

Książka Wina okazała się kryminałem z mroczną fabułą, nie pozbawioną brutalności i makabry. Napisaną w przystępny sposób, bezpośredni i nie biorący jeńców w czasie czytania. Fabuła książki wciągnęła mnie od samego początku i potrafiła trzymać w napięciu przez cały czas. Intryga zaserwowana przez autora była świetnie poprowadzona, pełna twistów i zawiła jak lubię. Akcję poprowadzono z wyczuciem i szybko do przodu. Dzięki temu wiele dzieje się i nie brakuje w niej momentów zaskoczenia. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i nie zwalniają ani na chwilę. Dlatego nie nudziłem się od początku tylko z łatwością wciągnięty zostałem w historie. Sięgając po kolejne przygody Oresta i Lizy miałem nadzieje, ze nie będzie tutaj zmęczenia materiału i kolejny raz czymś mnie zaskoczy autor. Dotychczas nie zawiodłem się na jego książkach i również tym razem było bardzo dobrze. Nie owijając w bawełnę autor tworzy pełną makabry, przemocy i wciągającą opowieść z ciekawymi bohaterami jakich polubiłem. Zawsze trzymam kciuki za nich w czasie niebezpiecznych sytuacji i zdarzeń w jakich uczestniczą. Dlatego trudno oderwać się od czytania i świetnie spędziłem czas przy niej. Książka Wina jest bardzo dobrą kontynuacją cyklu, która sprawiła, ze chętnie zaznajomię się z kolejnymi częściami przygód Oresta i Lizy.

Książka Wina jest najnowszą częścią przygód Lizy Langer i Oresta Remberta, która zapowiadała się ciekawie i mrocznie jak poprzednie tomy z tej serii. Miałem nadzieje na kolejny wciągający kryminał i poznanie dalszych losów bohaterów.. Dlatego sięgnąłem po kolejną część z wielką chęcią i byłem ciekawy co tym razem otrzymam od autora w kolejnym tomie przygód Lizy i...

więcej Pokaż mimo to