-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1184
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać433
Biblioteczka
2023-07-13
2023-07-20
2023-11-17
Zbliżają się święta i szukacie dla Waszych pociech wyjątkowych prezentów? A może macie w rodzinie malucha, który uwielbia poznawać książkowe historie i rozwiązywać zagadki? Jeśli tak, to z pomocą przychodzi Wam Wydawnictwo Zakamarki, które właśnie wydało książkę z serii „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai” pt. „Święta w Valleby. Niespodziewane prezenty”.
❄️
Lasse i Maja to duet idealny. Mieszkają w małym szwedzkim miasteczku i są mistrzami w rozwiązywaniu zagadek. Z usług ich biura korzysta nawet lokalna policja. Tym razem w mieście pojawili się dziwni ludzie, a Nasi bohaterowie próbują odgadnąć, kim są i po co przybyli do Valleby. Jako czytelnicy również bierzemy udział w dziecięcym śledztwie i rozwiązujemy kolejne zadania zlecone przez bohaterów. Radości podczas lektury po prostu nie ma końca.
❄️
Wraz z Lassem i Mają poznamy szwedzkie zwyczaje świąteczne, sprawdzimy, jak funkcjonuje portowe miasteczko i przekonamy się, czy można wzruszyć największego ponuraka w mieście. Co więcej, mali czytelnicy nauczą się korzystać z planu miasta, liczyć produkty oraz odnajdować podobieństwa. A wszystko to podczas czytania jednej, wyjątkowo ciekawej książki.
❄️
Książka zachwyca ilustracjami i mnóstwem rozmaitych zagadek zarówno dla starszych, jak i młodszych czytelników. Ponadto, piękne wydanie idealnie sprawdzi się jako prezent i będzie ozdobą każdej domowej biblioteczki.
❄️
Świąteczna przygoda Lassego i Mai przypadnie do gustu dzieciom, które znają już ten książkowy duet oraz każdemu maluchowi, który, podobnie jak mój syn, w trakcie czytania szybko się nudzi, za to bardzo lubi rozwiązywać książkowe łamigłówki. Dzięki tej pozycji można połączyć przyjemne z pożytecznym i to w zachwycającym, świątecznym klimacie. Gorąco polecamy tę książkę, a sami ruszamy na poszukiwania innych przygód tytułowej pary bohaterów.
Zbliżają się święta i szukacie dla Waszych pociech wyjątkowych prezentów? A może macie w rodzinie malucha, który uwielbia poznawać książkowe historie i rozwiązywać zagadki? Jeśli tak, to z pomocą przychodzi Wam Wydawnictwo Zakamarki, które właśnie wydało książkę z serii „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai” pt. „Święta w Valleby. Niespodziewane prezenty”.
❄️
Lasse i Maja...
2023-08-24
Lato sprzyja powieściom, zwłaszcza tym, których akcja toczy się właśnie o tej porze roku, w malowniczym miejscu, zaś bohaterów łączy gorące niczym letni piasek uczucie. Najnowsza powieść Elin Hilderbrand, autorki okrzykniętej królową letnich romansów, pt. "I nadejdzie lato" spełnia wszystkie wspomniane kryteria, a dodatkowo daje czytelnikowi niepowtarzalną możliwość powrotu do przeszłości i przeżycia raz jeszcze wydarzeń z szalonych lat 90. XX wieku.
Mallory Blessing, główną bohaterkę powieści pt. "I nadejdzie lato" poznajemy jako zwyczajną dziewczynę z sąsiedztwa, która nie wyróżnia się niczym szczególnym, oprócz miłości do literatury. Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie, los uśmiecha się do Naszej bohaterki i otrzymuje w spadku dom na malowniczej wyspie Nantucket, gdzie od 1993 roku wiedzie żywot lokalnej nauczycielki j. angielskiego. Tego lata w jej życiu pojawia się też on - Jake McCloud, przyjaciel jej brata Coopera, w którym dziewczyna zakochuje się i to ze wzajemnością. Kochankowie, zainspirowani filmem pt. "Za rok o tej samej porze", składają sobie przysięgę, że co roku, niezależnie od okoliczności, będą razem spędzać weekend z okazji Święta Pracy*. Czy uda im się dotrzymać złożonej obietnicy? Czy ich namiętne uczucie przerodzi się w dojrzały i trwały związek? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie nie kartach powieści Elin Hilderbrand.
"I nadejdzie lato" to słodko-gorzka opowieść o uczuciu silnym i jednocześnie bolesnym dla obojga zakochanych, którzy nieustannie zmagają się z przeciwnościami losu i chcą za wszelką cenę chronić swoją miłość przed światem. Wierni swym przyrzeczeniom nie zwracają uwagi na to, że mijają lata a rzeczywistość wokół nich nieustannie się zmienia. My, czytelnicy możemy ze spokojem obserwować zmiany zachodzące również w nich samych. Na Naszych oczach ulatuje ich młodość, a pojawia się dorosłe, skomplikowane życie. I choć momentami bywa ono trudne, nie jesteśmy w stanie oderwać się od lektury i wprost nie możemy ani na chwilę porzucić Naszej literackiej pary.
Elin Hilderbrand jak przystało na prawdziwą królową letnich romansów, dopracowała każdy szczegół swej nowej powieści. Zadbała o fabularną chronologię, przypominając czytelnikom, czym żyły Stany Zjednoczone od 1993-2020 roku, nieprawdopodobnie budowała napięcie, niejednokrotnie zaskakując czytelnika, zaprezentowała całą gamę bohaterów z odmiennymi osobowościami, których można tylko kochać lub nienawidzić, a do tego przygotowała nieoczywiste zakończenie tej bądź co bądź romantycznej historii. A wszystko to w prawie 500-ciuset stronicowej powieści, która potrafi umilić przynajmniej kilka letnich wieczorów.
Osobiście z wielką przyjemnością śledziłam losy Mal Blessing i jej bliskich, mocno dopingowałam bohaterkę w podejmowanych przez nią decyzjach i ani przez moment nie nudziłam się podczas lektury tej powieści. Dzięki chwilom spędzonym na czytaniu I nadejdzie lato można poznać kulisy amerykańskiej polityki, przespacerować się po malowniczych zakątkach Nantucket, pożeglować z bohaterami książki czy choćby poleżeć na plaży, nieopodal szumiącego oceanu. A wszystko to nie ruszając się z domu. Wystarczy tylko usiąść wygodnie w fotelu i dać się porwać tej poruszającej narracji.
Nawiązania biograficzne wykorzystane przez autorkę w konstrukcji fabularnej tej powieści i fakt, że Hilderbrand zna Nantucket niemal od podszewki sprawiają, że obcujemy z historią, która mogła wydarzyć się naprawdę. I chyba właśnie ten realistyczny aspekt najbardziej przekonuje czytelnika. Bohaterowie tak Nam bliscy, jak gdyby żyli obok Nas, szybko zdobywają Naszą sympatię, nie oczekując niczego w zamian - ani pochwały, ani współczucia.
Książka pt. "I nadejdzie lato" to lektura ponadczasowa, aktualna o każdej porze roku i w każdym miejscu na ziemi. Piekielnie interesująca, pobudzająca zmysły i wzruszająca do łez. Przeznaczona dla każdego, kto chciałby, podobnie jak bohaterowie tej powieści, przeżyć taką romantyczną letnią przygodę albo chociaż o niej przeczytać.
* Święto Pracy przypada w USA na pierwszy poniedziałek września, co sprawia, że Amerykanie mają wówczas 3-dniowy weekend.
Lato sprzyja powieściom, zwłaszcza tym, których akcja toczy się właśnie o tej porze roku, w malowniczym miejscu, zaś bohaterów łączy gorące niczym letni piasek uczucie. Najnowsza powieść Elin Hilderbrand, autorki okrzykniętej królową letnich romansów, pt. "I nadejdzie lato" spełnia wszystkie wspomniane kryteria, a dodatkowo daje czytelnikowi niepowtarzalną możliwość powrotu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-30
Rok 1969 obfitował w Stanach Zjednoczonych w szereg wydarzeń społeczno-politycznych, których kulminacja nastąpiła latem. W czasie, kiedy gro pracujących Amerykanów przebywało na zasłużonych urlopach, znaczna część amerykańskich mężczyzn przeżywała wojenny koszmar w Wietnamie, a jeszcze inni obywatele USA manifestowali swój sprzeciw wobec interwencji zbrojnej głosząc hasło "Make love, not war" i biorąc udział w pierwszym w historii festiwalu Woodstock. Wszystkie te wydarzenia stały się udziałem bohaterów znakomitej powieści Elin Hilderbrand pt. "Lato `69".
Klan Nicholsów-Foleyów-Levinów to wielopokoleniowa rodzina ze swoimi zaletami i przywarami. Exalta - najstarsza z rodu, jak przystało na nestorkę, stara się otwarcie ingerować w życie pozostałych bohaterów i każdego lata użycza swojego domu na malowniczej wyspie Nantucket, by jej córka, niekoniecznie lubiany przez nią zięć i wnuki mogły odpocząć od miejskiego zgiełku. Tytułowe lato `69 roku ma jednak znacznie różnić się od pozostałych. Po raz pierwszy na Nantucket najmłodsi bohaterowie nie odliczą się komplecie. Wtedy jeszcze nie wiedzą, że te wakacje zapiszą się na kartach historii.
Tygrys, Blair, Kirby i Jessie to czworo rodzeństwa i cztery pozornie różne życiorysy, które pod piórem Elin Hilderbrand łączą się w jedną, powiązaną szeregiem zależności opowieść. Mimo różnicy wieku, łączą ich nie tylko więzy krwi. Każde z rodzeństwa przeżywa lato 1969 roku bardzo intensywnie. Wojna w Wietnamie, małżeństwo i poród bliźniąt, początki samodzielności i pierwsze zauroczenie sprawiają, że bohaterowie tej książki, podobnie jak jej czytelnicy, ani przez chwilę się nie nudzą. Rozterki życiowe Kate, czyli matki całej czwórki oraz epizody z życia pozostałych bohaterów czynią "Lato `69" powieścią wielogłosową, w której każdy czytelnik, niezależnie od wieku, odnajdzie dla siebie interesujący wątek i z uwagą będzie śledził losy ulubionych postaci.
Autorka "Lata `69" ponownie wybiera obfitującą w wysokie temperatury porę roku i po raz kolejny osadza akcję swej powieści na znanej jej niemal od podszewki, malowniczej wyspie Nantucket, przez co zaznajomieni z twórczością "królowej letnich romansów" odbiorcy, mają wrażenie, że wracają w znane i lubiane okolice. Ku Naszemu zaskoczeniu, bohaterowie tej opowieści odkryją przed czytelnikami nieznane do tej pory oblicze wyspy i pozwolą towarzyszyć sobie podczas eksplorowania uroków tego malowniczego miejsca. Dzięki temu, Nantucket staje się dodatkowym, niemym bohaterem powieści, który przemawia do odbiorców za pomocą zapierających dech w piersiach obrazów natury.
Upalne lato, urokliwe miejsce i moc równie gorących wrażeń towarzyszących Nam w trakcie lektury tej powieści to prosta i zarazem najlepsza rekomendacja, by sięgnąć po "Lato `69". Niezawodna Elin Hilderbrand jak zwykle zadbała o każdy szczegół swoje powieści. Począwszy od tytułów rozdziałów, będących tytułami piosenek popularnych w latach 60. XX wieku aż po wzruszającą korespondencję pomiędzy bohaterami, która sprawia, że wraz z zainteresowanymi czekamy na każdy kolejny list. Lekka, miejscami zabawna a momentami mocno wzruszająca historia przedstawiona na kartach "Lata `69", mimo pozornie błahego charakteru, na długo zapada w pamięć i nie pozwala zapomnieć o losach bliskich sercom czytelników bohaterów. Jeśli zatem jesteście gotowi przeżyć następną przygodę na Nantucket i na kilka godzin stać się częścią klanu Nicholsów-Foleyów-Levinów, to gorąco polecam Wam "Lato `69", bo to powieść z gatunku tych, które od pierwszej do ostatniej strony fascynują, trzymają w napięciu i gwarantują całą gamę emocji.
PS. Mnie osobiście szczególnie ujął fakt, że inspiracją do osadzenia tej historii w roku 1969 były narodziny samej autorki oraz jej brata bliźniaka, któremu dedykowała swoją powieść.
Rok 1969 obfitował w Stanach Zjednoczonych w szereg wydarzeń społeczno-politycznych, których kulminacja nastąpiła latem. W czasie, kiedy gro pracujących Amerykanów przebywało na zasłużonych urlopach, znaczna część amerykańskich mężczyzn przeżywała wojenny koszmar w Wietnamie, a jeszcze inni obywatele USA manifestowali swój sprzeciw wobec interwencji zbrojnej głosząc hasło...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-28
Hipolit Rytter był na ustach mieszkańców całej międzywojennej Polski. Powszechnie znany jako kasiarz, pospolity oszust, wyłudzacz i bezwzględny złodziej, siał niepokój przede wszystkim wśród mieszkańców stolicy i odległego od niej Lublina. Teraz powraca, by podbić serca czytelników na kartach najnowszej powieści autorstwa Mariusza Gadomskiego pt. "Tajemnica Hipka Wariata".
Losy Hipka vel Kociarza poznajemy niemal z pierwszej ręki, kiedy to Nasz strudzony szemranym losem bohater postanawia na łożu śmierci podzielić się swoją historią ze znanym wówczas adwokatem Zygmuntem Homofoklem-Ostrowskim. Ten ostatni wcale nie zamierza ratować Wariata, ale, w zamian za dobrą opowieść, gotów jest spełnić ostatnie życzenie skazańca i sprawić, by Hipolit Rytter przeszedł do historii.
Dzięki dociekliwości wspomnianego prawnika, na kartach powieści poznajemy trudną młodość Naszego rzezimieszka, stajemy się świadkami kolejnych przestępstw z jego udziałem, przyglądamy się temu, w jaki sposób odbierał ludziom życie i wraz z samym Hipkiem spędzamy czas w niejednej tiurmie. Po tym wszystkim, wcale nie zrobi na Nas wrażenia fakt, że to, czego się dowiedzieliśmy, to ledwie inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia. Wariat podbije Nasze czytelnicze serca i stanie się Nam tak bliski jak kolega z podwórka, z którym przed laty polowaliśmy na bezpańskie koty. Dzięki jego opowieści przekonamy się, jak trudno być gazeciarzem, kraść drób, napadać na furgony, rozbrajać sejfy czy zostać politykiem w czasach II RP. Kto by pomyślał, że od przestępcy tak wiele możemy się nauczyć?
Mój zachwyt nad powieściową kreacją głównego bohatera w trakcie lektury tej książki nie miał końca. Z prawdziwym zaciekawieniem śledziłam losy Ryttera, ale z jeszcze większym zainteresowaniem czytałam o realiach społeczno-politycznych międzywojennej Polski i wyczekiwałam kolejnych aluzji do innych utworów literackich, wydarzeń historycznych czy postaci wspominanych przez narratora niby mimochodem, dla ubarwienia narracji, które pobudzają uważność czytelnika i potęgują przyjemność czerpaną z lektury. A to wszystko w ciemnych zaułkach Lublina i Warszawy, gdzieś pomiędzy Kercelakiem z bandą Taty Tasiemki na czele a ulicami Powiśla, po których chadzać miał słynny kupiec Stanisław Wokulski.
"Tajemnica Hipka Wariata" to moje pierwsze i z pewnością nie ostatnie spotkanie z twórczością Mariusza Gadomskiego. Zainteresowania kryminalne autora, dbałość o chronologię wydarzeń, skłonność do ironii i występujące w powieści liczne nawiązania do historii, kultury i literatury dwudziestolecia międzywojennego zdecydowanie skradły moje serce. Jeśli dodać do tego niespiesznie prowadzoną narrację i pokaźną liczbę kunsztownie splecionych ze sobą wątków powieściowych, to otrzymacie przepis na bardzo udaną powieść kryminalną, która, choć osadzona w realiach II RP, nie traci na aktualności i pochłania czytelnika bardziej niż nie jeden współczesny kryminał. Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy, a z Hipkiem Wariatem naprawdę trudno się rozstać...
Tę wspaniałą powieść polecam wszystkim miłośnikom twórczości autora, fanom kryminałów retro, pasjonatom historii społeczno-politycznej II Rzeczpospolitej oraz wszystkim, którzy chcą poznać beletryzowaną autobiografię Hipolita Ryttera, gangstera, którego sława sięgała aż do Charkowa.
Hipolit Rytter był na ustach mieszkańców całej międzywojennej Polski. Powszechnie znany jako kasiarz, pospolity oszust, wyłudzacz i bezwzględny złodziej, siał niepokój przede wszystkim wśród mieszkańców stolicy i odległego od niej Lublina. Teraz powraca, by podbić serca czytelników na kartach najnowszej powieści autorstwa Mariusza Gadomskiego pt. "Tajemnica Hipka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Fascynujemy się mitami greckimi. Bez trudu rozpoznajemy bogów rzymskich, ale czy ktoś z Nas zna podstawowe bóstwa ze słowiańskiego panteonu bogów? Jeśli nie, to macie wyjątkową okazję, by nadrobić stracony czas i poznać Nasze słowiańskie korzenie. Z pomocą przyjdzie Wam wydana nakładem Wydawnictwa Triglav książka autorstwa Michała Łuczyńskiego pt. "Co się zdarzyło w Swarogowie? Mity słowiańskie dla dzieci" i nie tylko.
Ta wyjątkowo pięknie wydana i bogato ilustrowana książka to zbiór 9 mitów słowiańskich dedykowanych młodszym czytelnikom, dzięki którym dowiedzą się oni m.in. jak powstał świat, kim był Swaróg, z czego słynął Piorun czy, w jaki sposób ludzie zaczęli wskrzeszać ogień. Te stosunkowo krótkie opowieści, czytane pojedynczo lub jako całość, otwierają przed Nami drzwi do zamierzchłej przeszłości Słowian, w której to bogowie toczyli spory z wołotami a w wolnej chwili biesiadowali i poili się jełką.
Choć pozycja autorstwa Michała Łuczyńskiego została stworzona z myślą o dzieciach, zwłaszcza tych w wieku szkolnym, to także dorośli będą zachwyceni słowiańskim mitami kosmogonicznymi i z przyjemnością spędzą czas na lekturze przygód tej grupy wyjątkowo ekscentrycznych bohaterów. Doskonale prowadzona narracja, pełna ironii i zaskakujących zwrotów akcji z pewnością przypadnie do gustu starszym czytelnikom, a znajdujący się na końcu książki słowniczek trudniejszych wyrazów pozwoli cieszyć się lekturą bez obaw o niezrozumienie jej treści.
"Co się zdarzyło w Swarogowie? Mity słowiańskie dla dzieci" to znakomity sposób na popularyzowanie wiedzy o wierzeniach Słowian i zachęcenie młodych czytelników do zgłębiania tematu słowiańskiej religijności. Ta książka to również przydatne narzędzie dla wszystkich rodziców, których dzieci nieustannie zadają pytania o genezę świata, ludzkości czy podstawowe prawa rządzące naturą. Dzięki niej ciekawość Waszych pociech będzie, przynajmniej chwilowo, zaspokojona. Jako historyk a przede wszystkim mama małego czytelnika, gorąco polecam Wam ten zbiór słowiańskich mitów, a sama z nadzieją wyczekuję kontynuacji mitycznych przygód Mokosza, Dadźboga i podstępnych wołotów.
Fascynujemy się mitami greckimi. Bez trudu rozpoznajemy bogów rzymskich, ale czy ktoś z Nas zna podstawowe bóstwa ze słowiańskiego panteonu bogów? Jeśli nie, to macie wyjątkową okazję, by nadrobić stracony czas i poznać Nasze słowiańskie korzenie. Z pomocą przyjdzie Wam wydana nakładem Wydawnictwa Triglav książka autorstwa Michała Łuczyńskiego pt. "Co się zdarzyło w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-16
Wierzycie w przeznaczenie? Uważacie za możliwe, by dwoje zupełnie obcych sobie ludzi trafiło na siebie przypadkiem i połączyło się na całe życie a nawet dłużej? Właśnie to spotkało Thorę Liškovą i Santiago Lópeza Romero, bohaterów debiutanckiej książki Catriony Silvey pt. „Do zobaczenia w innym życiu”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Poradnia K.
💫
Gdy Nasi bohaterowie po raz pierwszy spotkali się w Kolonii, jeszcze nie wiedzieli, że nie zdążą się nacieszyć tą chwilą. Choć minęła ona w mgnieniu oka, wraz z jej końcem niewidzialna granica życia i śmierci przestała dla nich istnieć, a za każdym razem, gdy jedno odchodziło z tego świata, spotykali się ponownie w innych wcieleniach.
💫
Thora i Santi raz prezentują się czytelnikom jako rodzeństwo, innym razem jako zakochani z dużą różnicą wieku w związku, by wreszcie pozostawać również w relacjach nauczyciel – uczennica czy lekarka – pacjent. Kiedy z każdym kolejnym rozdziałem widzimy ich w innej konfiguracji, mamy wrażenie, że będą tak napotykać na siebie w nieskończoność. Okazuje się jednak, że nie taki jest plan, a historia tych dwojga wcale nie przypomina typowego romansu.
💫
Zaskakujący zwrot akcji i wątki z pogranicza science fiction to niewątpliwie największe zaskoczenia tej książki. Jeśli dodamy do tego dysputy filozoficzne bohaterów i rozmaite scenariusze, w których spotykają się Thora i Santi, to otrzymamy wspaniały debiut Catriony Silvey, którego nie sposób zaszufladkować w jednej kategorii gatunkowej. To piękna opowieść o wielu wymiarach miłości, która nie zawsze jest uczuciem oczywistym i możliwym do spełnienia. To także historia o niezwykłym, godnym podziwu poświęceniu dla drugiego człowieka, którego jako czytelnicy możemy się uczyć od tej wyjątkowej pary.
💫
Gorąco polecam „Do zobaczenia w innym życiu” wszystkim, którzy wierzą w wędrówkę dusz i mają ochotę przeżyć fascynującą przygodę z pogranicza jawy i snu oraz tym, którzy oczekują od literatury czegoś więcej niż przeciętność.
Wierzycie w przeznaczenie? Uważacie za możliwe, by dwoje zupełnie obcych sobie ludzi trafiło na siebie przypadkiem i połączyło się na całe życie a nawet dłużej? Właśnie to spotkało Thorę Liškovą i Santiago Lópeza Romero, bohaterów debiutanckiej książki Catriony Silvey pt. „Do zobaczenia w innym życiu”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Poradnia K.
💫
Gdy Nasi...
2023-11-10
2023-10-20
Wojny, powstania i rewolucje to dla pasjonatów historii najciekawsze karty z opowieści o przeszłości. Powodem tych fascynacji nie jest zwykle chęć odkrycia okoliczności towarzyszących tym zdarzeniom, a raczej potrzeba pozyskania informacji na temat metod walk i rodzajów broni użytych przez zwaśnione strony. Książka autorstwa Oscara E. Gilberta i Romaina Cansière`a pt. "Czołgi. Historia broni pancernej", która ukazała się w ramach kultowej serii SEKRETY HISTORII to gratka dla miłośników przeszłości, a zwłaszcza dla fanów historii wojskowości. Jej autorzy zadbali o to, by na kilkuset stronach książki ukazać genezę powstania czołgów jako broni pancernej i przeprowadzić czytelników przez kolejne etapy zmian w ich zastosowaniu.
📚
Gilbert i Cansière są specjalistami z zakresu historii militarnej i jak na ekspertów przystało, oddali w ręce czytelników przemyślaną pod względem treściowym i narracyjnym pozycję, w której zarówno "znawcy tematu", jak i początkujący pasjonaci tanków, nauczyciele oraz ich uczniowie znajdą coś dla siebie. Mamy tu fragmenty doktryn militarnych z autorskim komentarzem, przykładowe bitwy z udziałem czołgów oraz zestawienie słabych i mocnych stron zastosowania tanków w konkretnych starciach zbrojnych. A wszystko to w ujęciu chronologicznym- od debiutu czołgów w czasach Wielkiej Wojny aż po czasy współczesne. Połączenie aspektu historycznego z aktualną sytuacją militarną na świecie sprawia, że po tę pozycję warto sięgnąć nie tylko po to, by poznać przeszłość, ale też dowiedzieć się więcej na temat wojskowości w czasach, w których przyszło Nam żyć.
📚
Świetnymi dodatkami do treści przedstawionych w książce są: kalendarium ujmujące w porządku chronologicznym dziejową ewolucję tanków, schemat konstrukcji czołgu na przykładzie amerykańskiego M60A1, liczne fotografie prezentujące pancerne maszyny i ich użytkowników w boju.
📚
Jako osoba niezwiązana z historią wojskowości gorąco polecam książkę pt. "Czołgi. Historia broni pancernej". Co więcej, uważam, że to pozycja odpowiednia dla tych, którzy chcą dowiedzieć się, jaką rolę dla czołgów przewidziały armie poszczególnych krajów dawniej i współcześnie.
Wojny, powstania i rewolucje to dla pasjonatów historii najciekawsze karty z opowieści o przeszłości. Powodem tych fascynacji nie jest zwykle chęć odkrycia okoliczności towarzyszących tym zdarzeniom, a raczej potrzeba pozyskania informacji na temat metod walk i rodzajów broni użytych przez zwaśnione strony. Książka autorstwa Oscara E. Gilberta i Romaina Cansière`a pt....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-15
Każdy z Nas ma jakieś marzenie, które chciałby kiedyś spełnić. Największymi marzycielami są jednak dzieci. To ich marzenia spełniają się szybciej i częściej niż pragnienia dorosłych. Ale czy każde dziecko może dostać to, o czym marzy? Billy, bohater szwedzkiej książki pt. "Billy i dziwny dzień", którą stworzyli Birgitta Stenberg i Mati Lepp śni o pięknym czerwonym aucie na pedały. Właśnie nadchodzą jego urodziny. Nie wie jednak, czy dostanie upragniony prezent.
W dniu urodzin Billy`ego wszyscy wokół zachowują się dziwnie, co bardzo martwi małego chłopca. Dziecko, które nie rozumie zachowania dorosłych, odczuwa smutek i odrzucenie. Ten bardzo istotny problem w relacji dorosły-dziecko stanowi podstawę opowieści o marzeniu Billy`ego. Właśnie dlatego uważna lektura daje Nam ważną lekcję. Uczy, jak rozmawiać z dzieckiem, by nie czuło się pominięte przez dorosłych.
Nie chcąc zdradzać zbyt wielu szczegółów z życia Billy’ego, zwrócę uwagę na wspaniałe książkowe ilustracje i piękną okładkę, które zachwycają oczy czytelników i nawiązują do treści całej opowieści, czyniąc ją wyjątkowo atrakcyjną, nie tylko dla małych czytelników. Wystrzałowej fryzury mamy Naszego bohatera czy wyglądu psa Ruffego po prostu nie sposób zapomnieć.
Dla mojego synka, Billy bardzo szybko stał się kolegą, z którym łączy go wspólna pasja - samochody. O jego urodzinowym dniu mógłby czytać codziennie. Co więcej, sam z niecierpliwością wyczekuje już swoich urodzin. Radość, którą sprawia mu czytanie o przygodzie Billy`ego, to najlepsza rekomendacja dla tej wyjątkowej książeczki.
Jeśli szukacie wartościowej, pięknie ilustrowanej i pouczającej pozycji nie tylko dla Waszych maluchów, to "Billy i dziwny dzień" zdecydowanie przypadnie Wam do gustu. A może, tak jak my, skusicie się również na inne książkowe przygody Billy’ego?
Każdy z Nas ma jakieś marzenie, które chciałby kiedyś spełnić. Największymi marzycielami są jednak dzieci. To ich marzenia spełniają się szybciej i częściej niż pragnienia dorosłych. Ale czy każde dziecko może dostać to, o czym marzy? Billy, bohater szwedzkiej książki pt. "Billy i dziwny dzień", którą stworzyli Birgitta Stenberg i Mati Lepp śni o pięknym czerwonym aucie na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-19
Przez ostatnie dziesięciolecia w popkulturze dominują kryminały. Wątki „true crime” są obecne nie tylko w serialach, podcastach czy filmach dokumentalnych, ale również w literaturze. Dla niektórych pisarzy zbrodnia to tylko przyczynek do uruchomienia procesu twórczego, dla innych kanwa całego utworu. Z uwagi na to, iż pasjami słucham podcastów kryminalnych, oglądam dokumenty dotyczące rozmaitych zbrodni i fascynuje mnie zgłębianie psychiki mordercy, nie mogłam oprzeć się projektowi pt. „Opowiem Ci o zbrodni”, powstałemu wskutek współpracy słynnych polskich autorów kryminałów z kanałem telewizyjnym CI Polsat.
Obok serii odcinków świetnego programu „Opowiem Ci o zbrodni”, powstał zbiór opowiadań inspirowany słynnymi zbrodniami z rodzimego podwórka. W oparciu o akta procesowe, siedmioro pisarzy zdecydowało się za pośrednictwem własnej narracji raz jeszcze opowiedzieć o okrutnych zbrodniach i trzeba przyznać- zrobili to po mistrzowsku.
Zabójstwo Tomka Jaworskiego, słynna zbrodnia połaniecka, śmierć młodziutkiej Joanny z Bydgoszczy, odebranie życia parze w Dąbrowie Górniczej to zaledwie kilka spraw, które odnajdziecie na kartach tego zbioru. Każda z tych historii ma swój niepowtarzalny klimat wynikający ze specyfiki narracyjnej opowiadającego, ale łączy je jedno - od tych historii nie sposób się oderwać.
Zaletą tego zbioru jest zaproszenie do projektu Michała Fajbusiewicza - twarzy programu „997” (który oglądałam wbrew zakazom rodziców 😃). Wprowadza on czytelnika w tematykę spraw i krótko prezentuje autorów, nie zapominając o cechach szczególnych każdego z nich. Ta znakomita rekomendacja tylko dodaje wartości całej publikacji i utwierdza nas w przekonaniu, że pracowali nad nią „odpowiedni ludzie”.
Poszukiwaczy sensacji pragnę uprzedzić - tu ich nie znajdziecie. Opowiadania te to raczej próba przedstawienia w nowej formule faktów, o których kiedyś już słyszeliśmy.
Nie sposób wybrać najlepszej narracji w tym zbiorze, bo każdy może tu znaleźć coś dla siebie. Mnie osobiście urzekły Bonda i Puzyńska, choć nie należę do fanek prozy obu pań. A Tobie, która historia przypadnie do gustu?
Przez ostatnie dziesięciolecia w popkulturze dominują kryminały. Wątki „true crime” są obecne nie tylko w serialach, podcastach czy filmach dokumentalnych, ale również w literaturze. Dla niektórych pisarzy zbrodnia to tylko przyczynek do uruchomienia procesu twórczego, dla innych kanwa całego utworu. Z uwagi na to, iż pasjami słucham podcastów kryminalnych, oglądam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-15
Jeśli nigdy nie zdarzyło Ci się zająć drugiego miejsca w ważnym dla Ciebie konkursie lub otrzeć się o najwyższą na podium lokatę w zawodach sportowych, nie wiesz, co czuje Martin Hill, bohater książki Davida Foenkinosa pt. "Numer drugi". Usiłuje on poradzić sobie z doświadczeniem przegranej, które odcisnęło piętno na całym jego dorosłym życiu.
Dzieciństwo Martina nie należało do szczególnie udanych. Rozwód rodziców i nieustanne podróże między Francją a Anglią były dla wkraczającego w wiek dojrzewania chłopca niemałym obciążeniem. Niespodziewanie jednak nadarzyła się okazja, by jego życie uległo zmianie. A wszystko to za sprawą jednego castingu, który na zawsze odmienił losy europejskiego kina.
Filmowy casting to jedynie punkt wyjścia do opowieści o dalszych losach Martina. Opowieści naznaczonej poczuciem porażki, w której wszystko sprzymierza się przeciw chłopcu. A przecież jeszcze przed chwilą, to jego oryginalne okulary budziły zachwyt ekipy filmowej. Co więcej, on sam, oczami wyobraźni, widział już siebie na plakatach reklamujących pierwszą część słynnego dziś filmu o przygodach młodego czarodzieja. Co zatem poszło nie tak?
Powieść pt. "Numer drugi" to pozornie łatwa i przyjemna w odbiorze lektura, która podejmuje istotną, szczególnie dla młodych czytelników, problematykę. Mamy tu klasyczne problemy okresu dojrzewania poszerzone o nieprzepracowane uczucie porażki, traumę po śmierci bliskiej osoby, a nawet przemoc psychiczną stosowaną przez osoby z najbliższego otoczenia bohatera. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko przydarzyło się jednemu bohaterowi. I chyba właśnie dlatego, obok historii Martina po prostu nie sposób przejść obojętnie. Ten bohater zasługuje na to, by być obok i towarzyszyć mu w trudach codziennej egzystencji.
Niewątpliwą zaletą powieści autorstwa Davida Foenkinosa jest fakt, że pisarz, zaznajomiony ze środowiskiem aktorskim, odtworzył na kartach tej powieści klimat panujący na filmowych castingach. Przedstawił problemy, z jakimi zmagają się ich organizatorzy oraz rozterki potencjalnych kandydatów do filmowych ról. Ukazał wieloetapowy proces twórczy, który nie dla każdego kończy się sukcesem i udowodnił, że ten, który wygrywa, jednocześnie traci coś najcenniejszego - prawo do prywatności. Za tę cenną dla czytelnika lekcję należą się autorowi wyrazy szczególnego uznania.
Jeśli zatem chcecie poznać kulisy castingu do roli Harry`ego Pottera i przekonać się, co doprowadziło do tego, że Nasz kandydat stał się numerem drugim, gorąco polecam Wam lekturę tej bestsellerowej pozycji, która podbiła serca francuskich czytelników. Teraz czas, by do grona fanów "Numeru drugiego" dołączyli również Polacy, zwłaszcza, że i Naszych rodaków nie zabrakło na kartach tej wyjątkowo udanej powieści.
Jeśli nigdy nie zdarzyło Ci się zająć drugiego miejsca w ważnym dla Ciebie konkursie lub otrzeć się o najwyższą na podium lokatę w zawodach sportowych, nie wiesz, co czuje Martin Hill, bohater książki Davida Foenkinosa pt. "Numer drugi". Usiłuje on poradzić sobie z doświadczeniem przegranej, które odcisnęło piętno na całym jego dorosłym życiu.
Dzieciństwo Martina nie...
2023-10-06
Są takie okładki książek, które raz zobaczone, nie pozwalają o sobie zapomnieć. Dla mnie taką niezapomnianą okładką była ta z książki Sylwii Chutnik pt. „Smutek cinkciarza”. Pozornie zwykłe zdjęcie tańczących par a jest na nim wszystko - radość, skupienie, bliskość a przede wszystkim autentyczność i klimat epoki PRL. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę okładkę, byłam na etapie pisania „poważnej” pracy o literaturze w dobie PRL-u i nawet zaczęłam lekturę książki Chutnik, ale uznałam, że to nie najlepszy czas dla tytułowego cinkciarza. Po latach wróciłam do tej historii i zostałam w realiach minionej epoki na dłużej.
Tytułowy cinkciarz a zarazem narrator tej historii - Wiesiek R. zaprosił mnie do swojego życia. Pozwolił podejrzeć go przy „pracy”, poznał z innymi waluciarzami, odkrył sekrety rodzinne, a przede wszystkim, za pomocą barwnych opisów, odzwierciedlił klimat dansingów popularnych w czasach PRL. Bo Wiesiek to człowiek wesoły, który pod maską uśmiechniętego mężczyzny skrywa smutne wnętrze. I właśnie ten smutek stopniowo wylewa się z Wieśka, aż w końcu doprowadzi go do najgorszego. Brzmiałoby to wszystko jak pięknie wymyślona przez autorkę fabuła, gdyby nie fakt, że Sylwia Chutnik wydała „Smutek cinkciarza” w serii „Na F/Aktach a historia głównego bohatera inspirowana jest aktami sprawy zabójstwa gdańskiego cinkciarza. I choć Nasz Wiesiek to rasowy warszawiak, autentyczność niektórych wydarzeń z jego opowieści sprawia, że nie sposób pozbyć się dreszczy, które towarzyszą Nam w ostatniej części tej pozornie lekkiej i przyjemniej opowieści.
Godna pochwały jest w „Smutku cinkciarza” dbałość o szczegóły. Wiesiek mówi językiem epoki, stosuje słownictwo znane w kręgach handlujących walutą a kolejne rozdziały jego monologu to tytuły szlagierów znanych i lubianych, nie tylko w czasach PRL. Sylwia Chutnik zadbała o to, by czytelnik, nawet ten urodzony po 1989 roku, mógł na moment przenieść się do okresu młodości swoich rodziców czy dziadków i poznać realia czasów, w których przyszło im żyć.
Ale „Smutek cinkciarza” to coś więcej niż powrót do przeszłości. To przejmujący zapis relacji ojca z synem, przedstawiony na dwóch pokoleniach bohaterów, który rzuca cień na całe życie Wieśka i jego rodziny. To wreszcie próba dookreślenia relacji rodzic-dziecko i mąż-żona, które w minionym ustroju wyglądały zupełnie inaczej niż obecnie. I chyba właśnie z powodu tych rodzinnych zależności, opowieść Wieśka, choć niełatwą w odbiorze, czyta się jednym tchem. Aż do zakończenia, które spada na Nas nagle, niespodziewanie i zdecydowanie zbyt szybko.
„Smutku cinkciarza” nie trzeba polecać. Okładka mówi sama za siebie. Pytanie tylko, czy i Tobie nie pozwoli o sobie zapomnieć?
Są takie okładki książek, które raz zobaczone, nie pozwalają o sobie zapomnieć. Dla mnie taką niezapomnianą okładką była ta z książki Sylwii Chutnik pt. „Smutek cinkciarza”. Pozornie zwykłe zdjęcie tańczących par a jest na nim wszystko - radość, skupienie, bliskość a przede wszystkim autentyczność i klimat epoki PRL. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę okładkę, byłam na etapie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-07-01
Sydonia pochodzi z Borków. Borkowie to ród stary jak sam diabeł a do tego piekielnie sławny na XVII-wiecznym Pomorzu. Jego członkowie są nieobliczalni i zawzięci. Za swój ród i majątek są w stanie zginąć. Wyróżnia ich niebywała charyzma i hart ducha. Te cechy posiada również Sydonia - przedstawicielka rodu i główna bohaterka najnowszej powieści Elżbiety Cherezińskiej pt. "Sydonia. Słowo się rzekło".
Ta wyjątkowej urody kobieta, za którą szaleją przedstawiciele pomorskiego rodu Gryfitów to chodząca tajemnica. Pod okazałą kryzą skrywa niemały sekret. W sekrecie przed światem trzyma osobiste relacje z Gryfitami. Z darów lasu tworzy sekretne nalewki, a niektórzy twierdzą, że posiada również tajemnicze moce. Wygląda na kruchą i delikatną niewiastę, a nie brak jej siły na to, by odeprzeć niechciane zaloty czy przez wiele lat walczyć o spadek po swej matce. I chyba właśnie ta tajemniczość przysparza Naszej bohaterce niemałych kłopotów, o których przeczytacie na kartach tej wspaniałej powieści.
Moja przygoda z twórczością Elżbiety Cherezińskiej zaczęła się dawno temu. W tym czasie pochłonęłam cykl "Odrodzone królestwo", poznałam "Legion", "Królową" i "Hardą" oraz "Byłam sekretarką Rumowkiego". Nie mogłam sobie również odmówić lektury najnowszej książki tej autorki i muszę przyznać, że i tym razem niemal od pierwszych stron byłam oczarowana. Główna bohaterka powieści - Sydonia von Bork ujęła mnie swoją osobowością, zachwyciła determinacją i wiele razy, podczas czytania tej książki, doprowadziła do wzruszeń. Od pierwszych stron z wielką uwagą śledziłam losy Sydonii i z napięciem oczekiwałam zakończenia jej historii, które również do oczywistych nie należy. Jeśli zatem lubicie powieści historyczne, a przy tym interesują Was losy kobiet oskarżonych o czary, to opowieść o życiu Sydonii jest skrojona na Waszą miarę. Wystarczy tylko usiąść wygodnie i przenieść się w czasie do wydarzeń politycznych sponsorowanych przez pomorską elitę władzy sprzed wieków.
Jak zwykle w powieściach Cherezińskiej, godne wszelkich pochwał są kreacje bohaterów. Charakterystyka kolejnych książąt z rodu Gryfitów, z ich zaletami i przywarami, to prawdziwy pisarski majstersztyk. Dzięki staraniom autorki, bohaterowie niemal od razu zwracają Naszą uwagę, budzą sympatię lub wrogość, a przede wszystkim nie pozwalają o sobie zapomnieć.
Nie chcąc zdradzać Wam losów Sydonii, napiszę tylko, że to pełna zwrotów akcji opowieść, oparta na oryginalnych aktach procesowych tej szlachcianki, które przetrwały dziejową zawieruchę i stały się dla autorki bezpośrednią inspiracją do napisania powieści. I choć długo trzeba było czekać, by Sydonia dała się poznać czytelnikom w zbeletryzowanej wersji, to było warto, bo od tej książki nie sposób się oderwać.
Zachęcam, polecam i proszę o więcej!
Sydonia pochodzi z Borków. Borkowie to ród stary jak sam diabeł a do tego piekielnie sławny na XVII-wiecznym Pomorzu. Jego członkowie są nieobliczalni i zawzięci. Za swój ród i majątek są w stanie zginąć. Wyróżnia ich niebywała charyzma i hart ducha. Te cechy posiada również Sydonia - przedstawicielka rodu i główna bohaterka najnowszej powieści Elżbiety Cherezińskiej pt....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-08-26
Jak powstały skarpetki? Kiedy i w jaki sposób te niezastąpione skrawki materiału trafiły na Nasze stopy? I wreszcie, od jak dawna skarpetka jest towarzyszem człowieka? Jeśli nie wiecie, to nie musicie się już zastanawiać. Wystarczy, że Wy i/lub Wasze dzieci sięgniecie po wspaniałą książkę autorstwa Justyny Bednarek pt. "Sekretna historia ludz... skarpetek".
Autorka znana, zwłaszcza młodym czytelnikom, z serii książek o "Niesamowitych przygodach dziesięciu skarpetek", która w mgnieniu oka stała się bestsellerem, tym razem wraz ze swoimi kultowymi bohaterami zabiera Nas w podróż do przeszłości i czyni strażnikami tajemnicy - najdawniejszych dziejów SKARPETEK. Dzięki dziadkowi Be, muzealnemu kustoszowi i ciekawości małej dziewczynki trafiamy do pełnych sekretów podziemi muzeum, skąd wyruszymy w drogę do przeszłości otulistópek*. Na trasie czeka Nas wiele przystanków i całe mnóstwo skarpetkowych przygód, które sponsorują m.in. Skarpetka babilońska, Skarpetka izraelicka a nawet Skarpetka spodgrunwaldzka. Nie ma na co czekać, dajcie się porwać tym tekstylnym przygodom!
Dużą zaletą "Sekretnej historii ludz... skarpetek" jest fakt, że książkę można przeczytać jednym tchem albo podzielić ją na osobne opowieści i traktować jako cykl skarpetkowych przygód, czytanych dziecku na dobranoc. Można też, podobnie jak moje dziecko, po przeczytaniu książki od deski do deski, stale wracać do początku i zaśmiewać się do łez ze znakomicie zredagowanych, humorystycznych skarpetkowych dialogów. Bo ta opowieść z każdą kolejną lekturą jest lepsza, zaś wędrujące skarpetki paradoksalnie stają się coraz bliższe Naszemu sercu (nie stopom).
Ani mnie, ani mojego syna zupełnie nie dziwi fakt, że książka ta była najlepiej sprzedającą się pozycją dla dzieci w 2022 roku. Przygody jej tekstylnych bohaterów zachwycają od pierwszych stron lektury a niepowtarzalne ilustracje stworzone przez Daniela de Latour sprawiają, że z zaciekawieniem przeglądamy każdą kolejną kartę tej wspaniałej opowieści. "Sekretna historia ludz... skarpetek" to pozycja dla małych i dużych czytelników, bo można ją odkrywać na wiele sposobów. Dzieci ujmuje niezwykłymi przygodami bohaterów, dorosłych zaś subtelną ironią i nieoczywistym sposobem wyjaśniania często zawiłych meandrów historycznych wydarzeń. Mnie, jako historyka ta książka szczególnie chwyta za serce, bo dzięki niej każde dziecko, bez względu na wiek, może obcować z przeszłością i przekonać się, że historia wcale nie musi być nudna.
Zachwyt i uśmiech, który ani na chwilę nie schodzi z twarzy dziecka w czasie czytania o losach skarpetkowych bohaterów to zdecydowanie najlepsza rekomendacja dla tej wyjątkowo uroczej książki. Jeśli szukacie pięknie ilustrowanej, pouczającej a zarazem zabawnej pozycji dla Waszych pociech, to gorąco polecam Wam "Sekretną historię ludz... skarpetek", a sama z wielką przyjemnością sięgnę po drugą część owijkowych przygód, by przekonać się, co Nasi bohaterowie nawywijali w kolejnych stuleciach.
*Dodając trochę prywaty, otulistópki to najpiękniejsze określenie skarpetek, jakie słyszałam.
Jak powstały skarpetki? Kiedy i w jaki sposób te niezastąpione skrawki materiału trafiły na Nasze stopy? I wreszcie, od jak dawna skarpetka jest towarzyszem człowieka? Jeśli nie wiecie, to nie musicie się już zastanawiać. Wystarczy, że Wy i/lub Wasze dzieci sięgniecie po wspaniałą książkę autorstwa Justyny Bednarek pt. "Sekretna historia ludz... skarpetek".
Autorka znana,...
2023-08-17
Jesteś serialową gwiazdą u szczytu popularności. Twoją twarz rozpoznają miliony widzów, a fani śledzą niemal każdy Twój ruch. Dobrze zarabiasz i możesz sobie pozwolić na zakup nowego mieszkania. Aż pewnego dnia, Twoje cudowne i poukładane życie zostaje wystawione na próbę. Tracisz grunt pod nogami, masz wrażenie, że idziesz na dno i nie wiesz, co zrobić, by utrzymać się na powierzchni. Tak właśnie czuje się Emi, bohaterka "Kuszącej propozycji", która z dnia na dzień może stracić wszystko: pieniądze, fanów, a przede wszystkim niezależność. Ma wrażenie, że nie znajdzie już sposobu, by wybrnąć z tej skomplikowanej sytuacji, jednak los szykuje dla niej wyjątkową niespodziankę...
Wokół znajdującej się w trudnym położeniu Emi zaroi się od ludzi. Czarek, Tymoteusz, Iza, Łucja, Klaudia, Oli i Daniel, zapewnią Naszej bohaterce i czytelnikom tej książki rozrywkę na długie godziny. To właśnie wspomniani bohaterowie sprawiają, że stajemy się widzami literackiej telenoweli, której scenariusz jest tak prawdopodobny jak gdyby napisało go samo życie. Są w nim układy, wzniosłe uczucia i wielkie rozczarowania. Tylko czy przewidziano miejsce na szczęśliwe dla Naszej gwiazdy zakończenie?
Codzienne życie i problemy współczesnych celebrytów to znakomity temat na powieść. Ich zawirowania zawodowe i osobiste, liczne zmiany partnerów i poszukiwania prawdziwej miłości znajdziemy również na kartach książki Małgorzaty Kasprzyk. I choć w dorobku literackim autorki nie brak pozycji o zupełnie innej tematyce (w tym powieści historycznych), to trzeba przyznać, że umiejscowienie akcji w kręgu gwiazd telewizyjnych było "strzałem w dziesiątkę". Obcowanie z wykreowanymi na kartach tej książki aktorami to sama przyjemność, zaś podglądanie ich prywatnego życia sprawia, że jako czytelnicy możemy choć na chwilę wcielić się w rolę prawdziwych paparazzi.
"Kusząca propozycja" to interesująca powieść, od której wprost nie sposób się oderwać. Ta lektura to pozycja dedykowana wszystkim tym, którzy na kilka godzin pragną porzucić własne zmartwienia i spojrzeć na świat oczami innych ludzi. Znakomicie prowadzona narracja, która przedstawia nie tylko losy głównej bohaterki, ale również wielu innych kobiet z jej otoczenia, ukazując cienie i blaski kobiecej egzystencji to niewątpliwie największa zaleta "Kuszącej propozycji". Takie ujęcie pozwala na odnalezienie w wybranej bohaterce cząstki siebie, swoich problemów, kompleksów czy marzeń i oczywistą konstatację, że każda przedstawicielka płci pięknej to odrębna, miejscami bolesna, aczkolwiek wspaniała historia.
Choć pierwszy raz mam do czynienia z twórczością Małgorzaty Kasprzyk, jestem przekonana, że warto poznać bliżej nie tylko "Kuszącą propozycję", ale także inne książki tej autorki. Jej swoboda pisarska, lekkie pióro i umiejętność prowadzenia wielowątkowej narracji przekonują mnie do poszukiwań kolejnych tytułów, które wyszły spod pióra tej autorki.
A Was raz jeszcze zachęcam do sięgnięcia po "Kuszącą propozycję", byście i Wy mogli ulec tej czytelniczej pokusie.
https://zkultury.blogspot.com/2023/08/ukad-idealny-kuszaca-propozycja.html
Jesteś serialową gwiazdą u szczytu popularności. Twoją twarz rozpoznają miliony widzów, a fani śledzą niemal każdy Twój ruch. Dobrze zarabiasz i możesz sobie pozwolić na zakup nowego mieszkania. Aż pewnego dnia, Twoje cudowne i poukładane życie zostaje wystawione na próbę. Tracisz grunt pod nogami, masz wrażenie, że idziesz na dno i nie wiesz, co zrobić, by utrzymać się na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-08-16
2023-07-27
Wyszydzane, zmuszane do niemal katorżniczej pracy, bite, często głodzone, pozbawione głosu i prawa do decydowania o sobie - nasze babki i prababki za pośrednictwem Joanny Kuciel-Frydryszak opowiadają czytelnikom przerażające, bolesne, a często także wzruszające do łez historie, które napisało samo życie. Te wyjątkowo osobiste opowieści, w których to właśnie wspomniane kobiety po raz pierwszy są w centrum uwagi, to niełatwa lektura, która wzbudza niebywałe emocje i sprawia, że zaczynamy inaczej postrzegać los kobiet, którym przyszło żyć na polskiej wsi kilkadziesiąt lat temu.
Joanna Kuciel-Frydryszak, autorka osławionej już książki pt. "Służące do wszystkiego" tym razem w "Chłopkach" próbuje odpowiedzieć na pytanie: kto tak naprawdę skrywa się pod barwną, kwiecistą chustą, która w niedzielny czy świąteczny czas zdobi głowę tytułowej chłopki? By zebrać informacje na temat życia codziennego mieszkanek wsi w ubiegłych stuleciach, pisarka sięga po różnego rodzaju źródła - zwłaszcza po wspomnienia dzieci i wnuków naszych bohaterek, prywatne zapiski prezentowanych kobiet oraz po listy wysyłane przez same zainteresowane do redakcji poczytnych w XX-leciu międzywojennym czasopism, które różnymi drogami docierały także na polską wieś. Ta różnorodność informacyjna pozwala spojrzeć na historie tytułowych kobiet z wielu perspektyw. Widzimy je nie tylko jako żony i matki skupione na pracy w gospodarstwie i wychowywaniu dzieci, ale również jako córki, służące, wyrobnice, pracownice sezonowe, artystki czy przedsiębiorcze właścicielki prywatnych biznesów. Przede wszystkim jednak dostrzegamy w nich odbicie pewnych naszych cech i zachowań, a ugruntowane w rodzinnej tradycji zasady postępowania po lekturze tej książki nabierają sensu i wskazują na źródło, z którego pochodzą, a którym są właśnie wybrane przez autorkę - chłopki.
Sięgałam po tę lekturę z bagażem osobistych doświadczeń. Ja, wnuczka dwóch chłopek, które żyły w dwudziestoleciu międzywojennym, poświęciły całe swoje życie na wychowanie wielu dzieci, pozbawione przy tym możliwości edukacji i rozwoju osobistego, wreszcie żegnające się z doczesnym życiem zbyt wcześnie, w skutek braku troski o własne zdrowie, bo przecież zawsze były dla innych. Cieszę się, że właśnie o takich kobietach jak moje babcie jest ta książka. Joanna Kuciel-Frydryszak udowadnia, że te często niedoceniane przez rodzinę i otoczenie kobiety z wielką troską dbały o dom, próbowały przetrwać ciężkie czasy, starały się o lepszą przyszłość dla swoich dzieci, ryzykowały wyjazdy do odległej Francji, by zarobić na utrzymanie i były sercem każdego wiejskiego domu. Ta książka to dla nich rodzaj hołdu, który jako ich potomkowie winniśmy im złożyć.
Z wielką przyjemnością brnęłam przez następujące po sobie karty przemyślanie skonstruowanej przez autorkę narracji. Wykorzystany w niej aspekt historyczny, umiejscowienie tytułowych chłopek w trudnych dla Polski czasach XX-lecia międzywojennego to kolejny niewątpliwy walor tej publikacji. Mimo wielu wyimków z życiorysów mieszkanek wsi, gromadzonych w ramach poszczególnych rozdziałów w ujęciu problemowym, czytelnikowi nie grozi chaos informacyjny. Autorka dba o to, by czytelnicy mogli poczuć się tak, jakby żyli tuż obok bohaterek tej książki i z bliskiej odległości oglądali ich wyjątkowo skomplikowane życie codzienne. Za to właśnie należą się Joannie Kuciel-Frydryszak największe pochwały.
Ponieważ rzadko sięgam po książki pisane przez kobiety (a do tego o kobietach), to nie miałam jeszcze okazji przeczytać o losach Służących do wszystkiego, co jednak niezwłocznie uczynię, bo jestem przekonana, że to następna, rewelacyjna pozycja tej autorki.
Wyszydzane, zmuszane do niemal katorżniczej pracy, bite, często głodzone, pozbawione głosu i prawa do decydowania o sobie - nasze babki i prababki za pośrednictwem Joanny Kuciel-Frydryszak opowiadają czytelnikom przerażające, bolesne, a często także wzruszające do łez historie, które napisało samo życie. Te wyjątkowo osobiste opowieści, w których to właśnie wspomniane...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-08-07
Pośród nazwisk sławnych Polaków, od wieków przewija się tożsamość Naszego słynnego astronoma, Mikołaja Kopernika. Jego teoria heliocentryczna, przynajmniej w uproszczeniu, powinna być znana każdemu człowiekowi na świecie. Jednak, czy znamy jego życiorys? Co wiemy o inicjatorze przełomu kopernikańskiego? Wojciech Orliński, opierając się na wyjątkowo skąpych źródłach historycznych na temat Kopernika, podjął ryzyko sporządzenia biografii słynnego astronoma pt. "Kopernik. Rewolucje". Trzeba przyznać, że to ryzyko się opłaciło, bo autor oddał w ręce czytelników ciekawą, przyjemną w odbiorze historię życia Naszego słynnego Polaka.
Zanim Orliński przedstawi czytelnikowi bliżej losy warmińskiego naukowca, wielokrotnie zwraca uwagę na fakt, że ukazane na kartach książki koleje losu kanonika Mikołaja oparte są na hipotezach samego dziennikarza. Chce tym samym ustrzec się przed zarzutami dociekliwych historyków, którzy w łatwy sposób mogliby podważyć niemal każde założenie autora dotyczące biografii Kopernika. I choć dziennikarz postępuje słusznie, to nieustanne powtarzanie, że mamy do czynienia jedynie z przypuszczeniami z czasem bywa dla czytelnika mocno irytujące. Interesujące są za to rozważania autora dotyczące narodowości Kopernika z racji historycznych losów Warmii, na której przyszło żyć tytułowemu bohaterowi. Budująca konstatacja, że mamy do czynienia z Polakiem, dla jednych oczywista, dla innych niekoniecznie, sprawia, że cała historia nabiera wielu wymiarów i pozwala poznać Nam bliżej nie tylko kanonika Mikołaja, ale również inne słynne postacie zamieszkujące na warmińskiej ziemi.
Drobiazgowość, dociekliwość i znajomość zagadnień astronomicznych to niewątpliwie zalety autora tej książki, które czynią napisaną przez niego biografię dopracowaną i wyjątkowo atrakcyjną dla odbiorcy. I choć momentami mamy wrażenie, że Kopernik ustępuje w niej miejsca kolorytowi lokalnemu i opowieści o charakterze polityczno-religijnym, to nie sposób nie docenić ogromu pracy, którą Wojciech Orliński, włożył w skonstruowanie tak barwnego obrazu Mikołaja Kopernika na tle swoich czasów. Ogromny plus należy się również za rozszerzenie perspektywy narracyjnej o wzmianki innych osób na temat tytułowego bohatera i prezentację członków rodziny astronoma, w tym przede wszystkim mało znanego powszechnie brata Mikołaja - Andrzeja. Wszystkie te czynniki sprawiają, że po książkę pt. "Kopernik. Rewolucje" po prostu trzeba sięgnąć!
Jako miłośniczka biografii, żałuję, że tak długo zwlekałam z zakupem książki autorstwa Wojciecha Orlińskiego. "Kopernik. Rewolucje" to bowiem bardzo przyjemna w odbiorze, skonstruowana z dziennikarską precyzją opowieść o kolejnych etapach życia warmińskiego astronoma, która pozwala czytelnikom przenieść się w realia renesansowej Europy, daje możliwość poznania otoczenia tytułowego bohatera i okoliczności, w których powstało przełomowe O obrotach sfer niebieskich. I choć, jako historyk, odczuwam lekki niedosyt z powodu niedostatku źródeł z epoki, który nie pozwolił autorowi opierać tej opowieści wyłącznie na faktach, to gorąco polecam tę książkę wszystkim miłośnikom biografii Wielkich Polaków, do których niewątpliwie należy również Mikołaj Kopernik.
https://zkultury.blogspot.com/2023/08/astronom-rewolucjonista-kopernik_11.html
Pośród nazwisk sławnych Polaków, od wieków przewija się tożsamość Naszego słynnego astronoma, Mikołaja Kopernika. Jego teoria heliocentryczna, przynajmniej w uproszczeniu, powinna być znana każdemu człowiekowi na świecie. Jednak, czy znamy jego życiorys? Co wiemy o inicjatorze przełomu kopernikańskiego? Wojciech Orliński, opierając się na wyjątkowo skąpych źródłach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy lata temu po raz pierwszy sięgnęłam po "Oberki do końca świata", przepadłam. Józef Wicher, bohater tej książki, niemal od pierwszych stron stał się moim ulubieńcem, zaś styl pisarski samego autora na nowo obudził we mnie miłość do nurtu chłopskiego w literaturze.
Nic dziwnego, że w ramach akcji CzytajKraków postanowiłam sięgnąć po inną książkę Wita Szostaka. Tym razem wybór padł na "Chochoły" i muszę przyznać, że lektura tej pozycji w moim wydaniu rzeczywiście przypominała chocholi taniec.
"Chochoły" to pierwszy tom tzw. "Trylogii krakowskiej". Narrator a zarazem jeden z bohaterów tej książki oprowadza Nas niejako po swoim rodzinnym domu, domu Chochołów. Trzeba przyznać, że to bardzo tajemnicze miejsce. Wielość pokojów, pięter i mieszkańców sprawia, że bardzo szybko czujemy się w nim zagubieni, dokładnie tak samo jak opowiadający tę historię mężczyzna. W ramach odkrywania domu, odkrywamy także losy jego mieszkańców i wpadamy w sieć zależności, o których do tej pory nie mieliśmy pojęcia. Powiedzieć, że ten dom "żyje" własnym życiem, to nic nie powiedzieć. Co i rusz sytuacja wymyka Nam się spod kontroli i w pewnym momencie mamy wrażenie, że to sam dom jest głównym bohaterem tej powieści. Ale to jeszcze nic. Wraz z Naszym bohaterem błąkamy się po ulicach Krakowa. Czasem w celu odnalezienia jego brata, czasem zupełnie bez celu. I ten Kraków właśnie na Naszych oczach również zaczyna "żyć", zmieniać się, przeistaczać, ewoluować. Aż wreszcie wybucha wojna...
O ile losy domu i jego mieszkańców, utrzymane w konwencji onirycznej przywołują mi na myśl prozę Schulza, którego uwielbiam, o tyle baśniowość a wręcz fantastyczność tej opowieści moim zdaniem wcale nie dodała jej kolorytu, a wręcz przeciwnie, mocno skomplikowała odbiór. Nie pomogła nawet wspominana przez wielu czytelników intertekstualność tego tekstu, która dla wprawnego i obytego odbiorcy może być swego rodzaju grą z tradycją literacką. Niestety, im dalej od rzeczywistości, tym trudniej było mi przebrnąć przez kolejne karty książki, ale dzielnie udało mi się dobić do brzegu. Tam też czekały na mnie zachwyt i fajerwerki
Choć senna atmosfera Krakowa i rodzinnego domu głównego bohatera niewątpliwie robią wrażenie na czytelnikach, to jednocześnie sprawiają, że nie sposób zagłębić się w lekturze na dłużej niż kilka godzin. W końcu ile można snuć się ulicami Krakowa, który spowija aura tajemnicy, chłodu, a wreszcie również przemocy? Ta mało atrakcyjna perspektywa, z jakiej przestawiono miasto, choć wyjątkowo nowatorska, na mnie nie zrobiła większego wrażenia, a wręcz przeciwnie, skutecznie przekonała do tego, by po pierwszym tomie tej trylogii, bez cienia żalu, rozstać się z nią raz na zawsze. Kto wie, może to nie wina "Chochołów", tylko moich zbyt wygórowanych oczekiwań wobec tej książki? Może Wam ta opowieść się spodoba? Przekonajcie się sami.
Ps. Jedyne, za co chcę podziękować autorowi, to pasja muzyczna jego bohaterów i te cudne oberki komponowane z uporem maniaka przez Bartka i Kozła. :)
To była miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy lata temu po raz pierwszy sięgnęłam po "Oberki do końca świata", przepadłam. Józef Wicher, bohater tej książki, niemal od pierwszych stron stał się moim ulubieńcem, zaś styl pisarski samego autora na nowo obudził we mnie miłość do nurtu chłopskiego w literaturze.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNic dziwnego, że w ramach akcji CzytajKraków postanowiłam...