-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2024-05-24
2024-05-12
"Satan's Affair" to pierwsza książka H.D.Carlton, którą miałam okazję przeczytać. I w sumie dobrze się stało, że nie sięgnęłam najpierw po "Haunting Adeline", ponieważ okazało się, że "Satan's Affair" to prequel tej historii. Seria "Cat and Mouse Duet" wywołuje bardzo wiele emocji wśród czytelników. Jedni ją kochają, drudzy uważają, że puka do dna od spodu. A jak będzie w moim przypadku? Czas pokaże, ale jestem dobrej myśli.
Główną bohaterką nowelki będącej wprowadzeniem do całej serii jest Sibel Dubois, którą przyjaciele mogą określać jako Sibby. Sibel jest młodą kobietą, która otrzymała wyjątkowy dar. Poprzez swoje wewnętrzne oko, widzi, które z osób pojawiających się na jej drodze, ma na swoim koncie nikczemne uczynki, a tym samym ich dusze są zgniłe. Czy degeneraci wychodzą cało ze spotkania z nią?
Jedno jest pewne. W nawiedzonym domu, pełnym ukrytych w nim potworów, do którego Sibel zwabia swoje ofiary, wszystko może się zdarzyć. Szczególnie że dziewczyna ma do pomocy swoich wiernych pomocników, którzy są na każde jej skinienie. Jednak kim tak naprawdę jest Sibel? Zwykłym mordercą czy zbawicielem świata? Czy panna Dubois powinna obawiać się wymiaru sprawiedliwości? Co stanie się, gdy na jej drodze stanie nowy pomocnik? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że "Satan's Affair" to jedna z tych historii, w której trup ściele się gęsto. Sięgając po tę książkę, byłam przekonana, że będzie to dark romans, jakich na rynku wydawniczym wiele, a tymczasem otrzymałam publikację, którą bardziej określiłabym mianem teksańskiej masakry piłą mechaniczną. Dlatego z pewnością nie jest to lektura dla osób niepełnoletnich oraz tych o słabych nerwach.
Chociaż po przeczytaniu pierwszych rozdziałów miałam nieco mieszane uczucia, co do mojej oceny tej lektury, którą można by określić jako horror z licznymi elementami erotycznymi, ostatecznie bardzo mnie ta historia zaintrygowała. Szczególnie sama jej końcówka, kiedy na jaw wychodzą pewne sprawy, które wcale nie były oczywiste na samym początku.
Autorka stworzyła bardzo brutalną, ale niezwykle interesującą rzeczywistość, która aż prosi się o rozwinięcie, bo te kilka rozdziałów, które liczyła ta nowelka to dla mnie zdecydowanie za mało. Chętnie dowiedziałabym się więcej na temat dzieciństwa Sibby i jej życia w stworzonej przez jej ojca społeczności oraz na temat tego, jak wyglądała jej codzienność w miejscu, do którego ostatecznie trafiła.
Niemniej jednak lektura "Satan's Affair" sprawiła, że jeszcze bardziej jestem ciekawa tego, co wydarzy się w "Haunting Adeline" i "Hunting Adeline", więc myślę, iż te dwie pozycje nie będą już zbyt długo zalegać na mojej półce w oczekiwaniu na przeczytanie.
"Satan's Affair" to pierwsza książka H.D.Carlton, którą miałam okazję przeczytać. I w sumie dobrze się stało, że nie sięgnęłam najpierw po "Haunting Adeline", ponieważ okazało się, że "Satan's Affair" to prequel tej historii. Seria "Cat and Mouse Duet" wywołuje bardzo wiele emocji wśród czytelników. Jedni ją kochają, drudzy uważają, że puka do dna od spodu. A jak będzie w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-04-19
Zarówno twórczość Aly Martinez, jak i serię "The Darkest Sunrise" znam i uwielbiam nie od dziś. Pierwsze dwa tomy to losy Charlotte i Portera. Historia pełna bólu, który rozrywa serce czytelnika na strzępy, ale również nadziei, którą może przynieść każdy następny dzień. I chociaż ich dzieje zostały zamknięte, autorka postanowiła dać swoim czytelnikom swego rodzaju bonus i ostatni tom swojej serii poświeciła dwóje dotąd pobocznych bohaterów. A mowa tutaj oczywiście o Tannerze — bracie Portera oraz najlepszej przyjaciółce Charlotte — Ricie. Czy ich historia również przypadła mi do gustu? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Postacie Tannera i Rity zwróciłam już uwagę podczas czytania losów Charlotte i Portera. Nawet sporo myślałam o tym, że z chęcią poznałabym od podszewki również ich historię, dlatego, kiedy dowiedziałam się, że autorka poświęciła im trzeci tom serii, a wydawnictwo postanowiło wydać również tę część, byłam ukontentowana.
Rita to osoba, której świat, jaki znała, w jednej chwili rozpadł się jak domek z kart. Kiedy dowiedziała się, że jej mąż ją zdradził, niemal od razu zażądała rozwodu. I popieram jej decyzję w stu procentach. Myślę, że gdyby z nim została, wpadłaby w wir domysłów i podejrzeń, który w końcu sprawiłby, że popadłaby w paranoję. Niestety jej mąż miał zupełnie inne zdanie na ten temat, więc za wszelką cenę starał się wpłynąć na jej decyzję. Czy mu się to udało?
Na szczęście los postanowił postawić na drodze Rity wyjątkowego mężczyznę — Tannera Reese'a — światowej sławy szefa kuchni, który postanowił zagrać w zaproponowaną przez kobietę grę i zdecydował się udawać jej nowego partnera. Czy przysługa, jaką jej wyświadczył, przerodziła się w coś więcej? Tego dowiecie się, sięgając po "Za horyzontem" autorstwa Aly Martinez.
Muszę przyznać, że podczas lektury tej części bawiłam się równie dobrze, jak wtedy, gdy czytałam poprzednie tomy "The Darkest Sunrise". Chociaż w przypadku Tannera i Rity do głosu dochodzą zupełnie inne emocje, niż te towarzyszące Charlotte i Porterowi, ich historia była dla mnie równie wciągająca.
Rita to postać, której po prostu nie da się nie lubić. Skrzywdzona i zdruzgotana tym, co zrobił jej mąż, ale również pełna nadziei, że na jej niebie kiedyś zaświeci jeszcze słońce. Natomiast Tanner to właśnie takie słoneczko. Niesamowicie ciepły i wrażliwy mężczyzna, który zdecydowanie zasługuje na to, aby w końcu odnaleźć swoje szczęście. Myślę, że to kolejny przykład idealnego książkowego męża. I chociaż ich historia ma zarówno wzloty, jak i upadki, uważam, że nie mogli trafić lepiej, ponieważ razem tworzą naprawdę niezwykłą parę.
"Za horyzontem" opiera się głównie na budowaniu i pielęgnacji rozwijającego się uczucia głównych bohaterów oraz na mierzeniu się z przeciwnościami losu i własnymi słabościami. Myślę, że jest to idealne uzupełnienie serii "The Darkest Sunrise", która skradła moje serce. Dlatego, jeżeli nie mieliście jeszcze okazji się z nią zapoznać, serdecznie Was do tego zachęcam.
Zarówno twórczość Aly Martinez, jak i serię "The Darkest Sunrise" znam i uwielbiam nie od dziś. Pierwsze dwa tomy to losy Charlotte i Portera. Historia pełna bólu, który rozrywa serce czytelnika na strzępy, ale również nadziei, którą może przynieść każdy następny dzień. I chociaż ich dzieje zostały zamknięte, autorka postanowiła dać swoim czytelnikom swego rodzaju bonus i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-04
Aly Martinez to autorka, która tworzy niezwykle emocjonujące i trzymające w napięciu książki. "Kiedy słońce nie zachodzi" to drugi tom cyklu "The Darkest Sunrise" i kolejna napisana przez nią historia, która przypadła mi do gustu.
Po końcówce, jaką autorka zaserwowała czytelnikom w pierwszym tomie, można było spodziewać się dosłownie wszystkiego. Odkrycie, którego dokonała Charlotte, sprawiło, że jej świat na chwilę się zatrzymał. Mrok, którym była spowita przez ostatnie dziesięć lat, wreszcie rozświetliło słońce. Jej ukochany Lucas wreszcie został odnaleziony. Jednak to wcale nie znaczy, że jej życie będzie odtąd usłane różami. Wprawdzie odzyskała syna, ale jednocześnie straciła Portera, który od jakiegoś czasu był jedynym jasnym punktem w jej mrocznym świecie. Czy Porter Reese ją zdradził? Czy od początku wiedział, gdzie znajduje się Lucas? Czy po tym wszystkim, co się wydarzyło, Charlotte będzie umiała ponownie zaufać mężczyźnie, który skradł jej serce? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w drugim tomie trylogii "The Darkest Sunrise".
Muszę przyznać, że po przeczytaniu ostatniego wersu poprzedniej części byłam bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się ta historia. Życie Charlotte w jednej chwili stanęło na głowie. Kobieta znalazła się na rozdrożu. Z jednej strony była szczęśliwa z powodu odnalezienia jedynego syna, ale z drugiej jej serce krwawiło, ponieważ była przekonana, że mężczyzna, którego pokochała, był zamieszany w jego porwanie. Szczególnie że wszyscy wokół utwierdzali ją w tej kwestii.
Oba tomy historii Charlotte i Portera są pełne bólu, który rozrywa serce czytelnika na strzępy, ale i nadziei, którą może przynieść każdy następny dzień. Tym razem role się odwróciły. Charlotte odzyskała Lucasa, ale Porter stracił swojego syna. Ból, którym było przesiąknięte jej życie, dotknął teraz jego. I tak naprawdę nie było wiadomo, czy oboje będą potrafili żyć w zupełnie nowej rzeczywistości. Czy im się to udało? Musicie przekonać się o tym sami.
Nie ukrywam, że od samego początku kibicowałam tej dwójce, więc niepewność, która zrodziła się na początku tego tomu, mocno mnie poruszyła i zasiała w mojej głowie nutkę niepokoju. Bardzo lubię historie, w których emocje grają pierwsze skrzypce, właśnie dlatego twórczość Aly Martinez idealnie trafia w mój czytelniczy gust.
"Kiedy słońce nie zachodzi" jest zakończeniem losów Charlotte i Portera, ale jednocześnie nie jest zakończeniem całej trylogii, ponieważ autorka w ostatnim tomie postanowiła oddać pierwsze skrzypce Tannerowi — bratu Portera oraz przyjaciółce Charlotte, którzy pojawiali się w głównej historii, jako postacie drugoplanowe. Jestem bardzo ciekawa, czym Aly Martinez zaskoczy swoich czytelników tym razem, dlatego z niecierpliwością będę czekać na polską premierę tej publikacji.
Aly Martinez to autorka, która tworzy niezwykle emocjonujące i trzymające w napięciu książki. "Kiedy słońce nie zachodzi" to drugi tom cyklu "The Darkest Sunrise" i kolejna napisana przez nią historia, która przypadła mi do gustu.
Po końcówce, jaką autorka zaserwowała czytelnikom w pierwszym tomie, można było spodziewać się dosłownie wszystkiego. Odkrycie, którego dokonała...
2023-06-05
"Kiedy słońce nie wschodzi" to druga książka Aly Martinez, którą w tym roku miałam okazję przeczytać. Po zapoznaniu się z więcej niż jedną jej publikacją mogę śmiało stwierdzić, że autorka lubi kończyć swoje książki z przytupem, zostawiając czytelnika z niemałym mętlikiem w głowie, przez co oczekiwanie na kolejne tłumaczenia staje się niesamowicie emocjonujące.
W pierwszym tomie serii "The Darkest Sunrise" poznajemy historię doktor Charlotte Mills, która przeżyła niewyobrażalną tragedię. Pewnego dnia, gdy przebywając w parku, rzuciła się na pomoc innemu dziecku, jej własne zostało porwane. Od momentu zniknięcia Lucasa minęło już dziesięć lat, ale od tamtej chwili Charlotte nie jest w stanie wyrwać się z objęć ciemności. Mimo upływu czasu kobieta w dalszym ciągu przeżywa tamten dzień i aby bardziej nie pogrążać się w swojej żałobie, unika leczenia dzieci, a także spotykania się z kimkolwiek, kto ma potomstwo.
Jednak pewnego dnia na jej drodze staje Porter Reese. Mężczyzna z równie wielkim bagażem złych doświadczeń, który po śmierci żony samotnie wychowuje dwoje dzieci, jednocześnie prowadząc rodzinny biznes. Porter podobnie jak Charlotte żyje w mroku, jednak w przeciwieństwie do niej, ma nadzieję na lepsze jutro. Jego syn ma problemy z układem oddechowym, dlatego mężczyzna zrobi wszystko, żeby najlepszy pulmonolog w okolicy zajął się jego przypadkiem. Czy mimo traumy Charlotte zgodzi się pomóc jego synowi? Czy między Porterem a Charlotte dojdzie do czegoś więcej? Czy po latach udręki kobieta wreszcie zazna odrobiny szczęścia? Odpowiedzi na te pytania odnajdziecie, sięgając po książkę "Kiedy słońce nie wschodzi".
Muszę przyznać, że jest to kolejna książka autorki, która zdecydowanie przypadła mi do gustu. Autorka stworzyła romans inny niż wszystkie. Połączyła dwoje zniszczonych przez los ludzi, którzy mieli na siebie niebywale terapeutyczny wpływ. I chociaż jestem zdecydowanie fanką powolnego rozwoju relacji między bohaterami, w tej konkretnej publikacji wcale nie przeszkadzało mi, że relacja między Charlotte a Porterem rozwinęła się bardzo szybko. Wręcz uważam, że wyszło to bardzo naturalnie i autentycznie.
Nie da się ukryć, że opisana w "Kiedy słońce nie wschodzi" historia jest bardzo przejmująca. Nie jestem matką, ale mogę sobie wyobrazić, co czuła Charlotte, gdy straciła swojego synka. Dlatego nie dziwię się, że od tamtej chwili trwała w zawieszeniu. Pojawienie się w jej życiu Portera sprawiło, że wybudziła się z marazmu i zaczęła otwierać się na nowe. Jednak nie myślcie sobie, że od tego momentu jej codzienna egzystencja zaczęła przypominać sielankę. Nie. Było widać poprawę, ale o całkowicie normalnym życiu nie mogło być mowy.
Przy końcówce książki autorka postanowiła nieco zaskoczyć czytelnika, podając na tacy rozwiązanie jednej z niewiadomych, które przeplatały się przez całą historię. I chociaż pewnie część osób, podobnie jak ja, przewidziało to rozwiązanie, to ten fakt zupełnie nie miał wpływu na moją końcową ocenę tej publikacji, ponieważ dzięki temu jeszcze bardziej zapragnęłam przeczytać kolejny tom.
Dlatego, jeżeli lubicie historie, które nie kończą się na jednym tomie, a dodatkowo urywają się na nieoczekiwanym zwrocie akcji i nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z twórczością Aly Martinez, serdecznie Was do tego zachęcam.
"Kiedy słońce nie wschodzi" to druga książka Aly Martinez, którą w tym roku miałam okazję przeczytać. Po zapoznaniu się z więcej niż jedną jej publikacją mogę śmiało stwierdzić, że autorka lubi kończyć swoje książki z przytupem, zostawiając czytelnika z niemałym mętlikiem w głowie, przez co oczekiwanie na kolejne tłumaczenia staje się niesamowicie emocjonujące.
W pierwszym...
2024-03-04
"Na przekór panu Kane'owi" to druga odsłona serii "London Mister" autorstwa Rosy Lucas. Czy w mojej ocenie ta część jest lepsza od poprzedniej? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Głównym bohaterem historii jest Tristan Kane — starszy brat, znanej z poprzedniej części, Charlie. Mężczyzna jest właścicielem elitarnej firmy prawniczej, której siedziba mieści się w Londynie. Podczas wakacji na wyspie Mykonos spotyka dziewczynę, która skutecznie zawróciła mu w głowie. Niestety z powodu pewnego zbiegu okoliczności ich drogi się rozchodzą. Czy gdy oboje wrócą do Londynu, zdołają odnaleźć się wśród milionów mieszkańców tego miasta?
Po powrocie z Grecji Elly rozpoczyna staż w wymarzonej firmie. Nie wie jednak, że jej właścicielem jest właśnie Tristan — mężczyzna, który niedawno złamał jej serce. Czy Kane będzie miał szansę wyjaśnić nieporozumienie, które miało miejsce na Mykonos? Czy Elly da mu drugą szansę? Co stanie się, kiedy dziewczyna pozna jego przyjaciół i syna? Czy ich historia będzie miała swoje szczęśliwe zakończenie? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że drugi tom serii "London Mister" podobał mi się jeszcze bardziej niż pierwszy.
W przeciwieństwie do poprzedniej części tutaj główni bohaterowie od razu przypadli mi do gustu. Elly jest uroczą i zabawną kobietą, która ma talent do pakowania się w dziwne sytuacje, które rozbawiają czytelnika do łez. Jest przy tym również bardzo ambitna i pracowita, dlatego zawsze wywiązuje się z zobowiązań zawodowych najlepiej jak umie. Tristan natomiast jest statecznym mężczyzną, który na pierwszym miejscu zawsze stawia dobro swojego syna Daniela. Jednak w momencie poznania Elly, zaczyna się otwierać, i pokazywać wszystkim swoją romantyczną stronę, czym niewątpliwie skradł również moje serce.
Ogromnym plusem tej historii jest fakt, że w przeciwieństwie do Danny'ego, Tristan nie musiał ukrywać przed przyjaciółmi swoich uczuć do Elly i mógł liczyć na ich pełne wsparcie. Uważam, że było to bardzo istotne, szczególnie w momencie, kiedy targały nim sprzeczne emocje i nie potrafił racjonalnie myśleć z powodu wydarzeń, które miały miejsce na pewnym etapie historii. Myślę, że gdyby nie mógł podzielić się z nimi tym, co czuje, losy jego i Elly mogłyby potoczyć się zupełnie inaczej.
Jeżeli natomiast chodzi o styl pisania autorki, nic nie zmienił się od poprzedniej części. W dalszym ciągu jest lekki i zabawny, co ma znaczący wpływ na tempo czytania jej dzieła.
Jeżeli podobało się Wam “Poskromienie Pana Walkera”, myślę, że "Na przekór panu Kane'owi" również przypadnie Wam do gustu, dlatego serdecznie zachęcam Was do zapoznania się z historią Tristana i Elly.
"Na przekór panu Kane'owi" to druga odsłona serii "London Mister" autorstwa Rosy Lucas. Czy w mojej ocenie ta część jest lepsza od poprzedniej? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Głównym bohaterem historii jest Tristan Kane — starszy brat, znanej z poprzedniej części, Charlie. Mężczyzna jest właścicielem elitarnej firmy prawniczej, której siedziba mieści się w Londynie. Podczas...
2024-02-25
Lubicie romanse z motywem sportowym?
Ja uwielbiam, więc zawsze chętnie sięgam po wszystkie książki, które zawierają taki wątek. Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok "Mile High" autorstwa Liz Tomforde. Czy publikacja trafiła w mój literacki gust? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Głównymi bohaterami historii są stewardessa — Stevie Shay oraz znany hokeista — Evan Zanders.
Chociaż w swoim życiu Stevie miała już styczność ze sportowcami, nigdy nie trafiła na kogoś podobnego do Zandersa. Nie dość, że mężczyzna uchodzi za playboya, to w dodatku jest strasznie przemądrzały i arogancki. Ich pierwsze spotkanie nie należało do zbyt udanych, bowiem Stevie nie należy do osób, które tolerują takie osoby jak Evan, dlatego już na samym początku pokazuje mu, gdzie jest jego miejsce. Urażony Zanders postanawia zemścić się na dziewczynie i zrobi wszystko, aby panna Shay zrezygnowała z pracy. Czy dopnie swego?
Jedno jest pewne, Stevie nie należy do osób, które łatwo się poddają, dlatego mimo swojej niechęci do hokeisty, wypełnia swoje obowiązki z należytą starannością. Czy zaimponuje tym Zandersowi? Czy ich trudna relacja przerodzi się w coś więcej? Co stanie się, kiedy Stevie pozna prawdziwe oblicze Evana? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że sięgając po "Mile High" miałam pewne obawy, ponieważ niejednokrotnie przekonałam się, że książki, które są na daną chwilę bardzo popularne i robią prawdziwą furorę w internecie, mocno mnie rozczarowują, a zupełnie nie chciałam, aby właśnie tak było w tym przypadku. Jako osoba związana ze sportem od lat, zawsze chętnie czytam wszystkie publikacje, w których występuje wątek sportowy. Oczywiście nie raz zdarzyło mi się, że zupełnie nie przypadły mi one do gustu, bo nie dość, że historie okazywały się oklepane, to w dodatku mój ulubiony motyw sprowadzał się jedynie do tego, że wspomniane zostało, iż jeden z bohaterów jest sportowcem. A jak było w przypadku historii Stevie i Evana?
Myślę, że pod tym względem autorka stanęła na wysokości zadania. Nie dość, że w książce pojawiały się krótkie opisy meczów, to czytelnicy mogli również zapoznać się z typową sportową rutyną, czyli indywidualnymi zachowaniami (zarówno przed, jak i po meczach) poszczególnych zawodników, co zdecydowanie wpłynęło na jakoś opisanej historii.
Bardzo podobało mi się również to, że Liz Tomforde nie wykreowała swoich bohaterów, jako tych idealnych w każdym calu. Oczywiście byli oni atrakcyjni fizycznie, bo tak już działa ten literacki świat, ale mieli oni również swoje głęboko zakorzenione problemy, których może nie było widać na pierwszy rzut oka, ale miały dość znaczący wpływ nie tylko na ich zachowanie, ale również na podejmowane przez nich decyzje. Myślę, że na uwagę zasługuje również to, jak główni bohaterowie zmieniali się pod swoim wpływem w miarę rozwoju fabuły.
Jeżeli natomiast chodzi o minusy tej publikacji, uważam, że spokojnie mogła być ona nieco krótsza, ponieważ niektóre wątki były w mojej ocenie nieco rozwleczone. W tłumaczeniu pojawiło się również kilka literówek, szczególnie przy końcu, ale było ich na tyle mało, że nie wpłynęło to na moją ogólną ocenę.
Jeżeli tak, jak ja uwielbiacie książki z motywem sportowym, myślę, że "Mile High" przypadnie Wam do gustu, dlatego serdecznie polecam Wam tę historię. Natomiast ja z niecierpliwością będę wyczekiwać na kolejną odsłonę serii "Windy City", bo coś czuję, że historia Ryana — brata Stevie będzie jeszcze lepsza!
Lubicie romanse z motywem sportowym?
Ja uwielbiam, więc zawsze chętnie sięgam po wszystkie książki, które zawierają taki wątek. Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok "Mile High" autorstwa Liz Tomforde. Czy publikacja trafiła w mój literacki gust? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Głównymi bohaterami historii są stewardessa — Stevie Shay oraz znany hokeista — Evan...
2024-01-22
"Łaska" to czwarta odsłona serii Salacious Players Club autorstwa Sary Cate. Właściwie już po lekturze pierwszego tomu, wiedziałam, że będą to historie dla czytelników, którzy lubią naprawdę ostre i kontrowersyjne historie. Dlatego, zanim zapoznacie się z piórem autorki, mocno zastanówcie się nad tym, czy ogromna dawka pikanterii, duża różnica wieku między bohaterami oraz tematyka BDSM Was nie przerośnie.
W tej części poznajemy historię trzydziestosześcioletniej Maggie — jedynej kobiety w zarządzie Salacious. Kobieta do tej pory uważała, że w przeciwieństwie do swoich kolegów, nie ma specjalnych upodobań erotycznych. Ale czy aby na pewno?
Kiedy za namową partnerek swoich przyjaciół wykonuje test w aplikacji Salacious, zupełnie nie spodziewa się tego, jaki otrzyma wynik ani, że aplikacja sparuje ją z dwudziestodwuletnim mężczyzną. Chociaż Maggie z początku jest bardzo sceptycznie nastawiona do ich znajomości, w końcu decyduje się na spotkanie z o wiele młodszym mężczyzną. Nie spodziewa się jednak, że aplikacja połączyła ją z Beau Grantem — synem jednego z jej współpracowników. Czy Maggie i Beau zdecydują się na ponowne spotkanie? Kto w ich relacji będzie dominującym, a kto uległym? Co wydarzy się, gdy jego ojciec odkryje, co ich łączy? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa tej części, ponieważ do tej pory Maggie uchodziła za osobę, która podchodziła do prowadzenia klubu totalnie na chłodno. We wszystkich poprzednich tomach kobieta była kreowana na kogoś, kto sceptycznie podchodzi do tematu preferencji erotycznych, dlatego zastanawiałam się, jak autorka poprowadzi jej historię. I w zasadzie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z tego, jak potoczyły się jej losy. Bardzo podobało mi się to, jak Sara Cate ukazała rozwój jej postaci pod kątem odkrywania swojej drugiej natury, szczególnie w obliczu tego, co dowiedzieliśmy się na temat jej młodzieńczych lat.
Jeżeli chodzi natomiast o Beau — jego przemiana również była dla mnie zaskoczeniem, ponieważ do tej pory był postacią drugoplanową, która najmniej przypadła mi do gustu. Myślę, że relacja z Maggie pozwoliła mu nie tylko spojrzeć na swoje życie z zupełnie innej perspektywy, ale przede wszystkim przemyśleć swoje dotychczasowe zachowanie względem swoich bliskich i byłych partnerek. W tej historii młody Grant wydoroślał, czego podczas czytania pozostałych tomów zupełnie się nie spodziewałam.
Chociaż w mojej opinii "Łaska" nie przebiła pod względem kontrowersyjności "Więzów" myślę, że wielbiciele mocnych erotyków będą usatysfakcjonowani, ponieważ poza wspomnianą przeze mnie przemianą głównych bohaterów mamy tutaj naprawdę wiele gorących scen zbliżeń, które rozpalają czytelnika do czerwoności.
Za sprawą "Łaski" Sara Cate po raz kolejny udowodniła, że potrafi tworzyć świetne, zaskakujące i niezwykle gorące historie, dlatego jestem niezmiernie ciekawa, czym jeszcze zaskoczy nas w kolejnej odsłonie serii Salacious Players Club.
"Łaska" to czwarta odsłona serii Salacious Players Club autorstwa Sary Cate. Właściwie już po lekturze pierwszego tomu, wiedziałam, że będą to historie dla czytelników, którzy lubią naprawdę ostre i kontrowersyjne historie. Dlatego, zanim zapoznacie się z piórem autorki, mocno zastanówcie się nad tym, czy ogromna dawka pikanterii, duża różnica wieku między bohaterami oraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-22
Po lekturze drugiego tomu serii o "Braciach Miles" postanowiłam pójść za ciosem i od razu sięgnęłam po część trzecią, która skupia się na historii Elliota? Czy losy kolejnego brata również przypadły mi do gustu? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Elliot Miles — główny bohater "Zadufanego szefa" jest dyrektorem generalnym londyńskiego oddziału Miles Media. Mężczyzna uchodzi za aroganckiego i zadufanego w sobie playboya, który nie przepuści żadnej okazji, by zaciągnąć piękną kobietę do swojego łóżka. Jednak czy tak jest naprawdę? Wbrew pozorom Elliot na pierwszym miejscu zawsze stawia swoją pracę, dlatego zarówno od siebie, jak i od swoich podwładnych zawsze wymaga profesjonalizmu i zaangażowania w swoje obowiązki.
Kate Landon to szefowa pionu IT, którą w pracy najbardziej irytuje jej szef Elliot, dlatego drażnienie go stało się jej ulubionym zajęciem. Kobieta nie ma szczęścia w życiu osobistym, dlatego pewnego dnia, używając fałszywych danych, loguje się w aplikacji randkowej, gdzie poznaje użytkownika o imieniu Edgar. Mężczyzna zupełnie nie jest w jej typie, ale dzięki częstym rozmowom, ich relacja szybko przeistacza się w swego rodzaju przyjaźń. Czy internetowy znajomy pomoże Kate w kontaktach z mężczyznami? Czy zmiana zachowania kobiety wpłynie pozytywnie na jej relację z przełożonym? Czy Elliot znajdzie wreszcie kobietę, u której boku będzie chciał spędzić życie? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że historia Elliota jest nieco odmienna od tych, które autorka zaserwowała jego braciom. Myślę, że duży wpływ na to ma umiejscowienie większej części fabuły w Europie, a nie Ameryce Północnej, gdzie, mam wrażenie, czas biegnie zdecydowanie szybciej. Dlatego też losy Jamesona i Tristana wydawały mi się bardziej życiowe. Natomiast czytając trzecią część, miałam trochę wrażenie, jakby autorka przeniosła czytelników do swego rodzaju bajki. Czy to źle? Mnie taka odmienność się podobała, ale nie każdemu taki zabieg przypadnie do gustu.
Chociaż nie należę do osób, którym obrazowe sceny erotyczne w jakiś sposób przeszkadzają w czytaniu, tym razem kwestie cielesnych zbliżeń między głównymi bohaterami były dla mnie nieco męczące. Dlaczego? W mojej opinii było ich zdecydowanie za dużo, przez co zdominowały całą fabułę i sprawiły, że zaczęłam odbierać postać Elliota, jako wiecznie napalonego i nienasyconego samca, a nie dyrektora generalnego poważnej firmy.
Myślę, że ciekawym wątkiem była malarka, którą Elliot ubóstwiał i której obrazy skupował za wszelką cenę. Chociaż bardzo szybko domyśliłam się rozwiązania tej zagadki, zupełnie nie zepsuło mi to odbioru tej historii.
W "Zadufanym szefie" podobało mi się również to, że mimo iż akcja książki rozgrywa się głównie w Londynie i jego okolicach, autorka przemyciła czytelnikom kilka smaczków na temat dalszego życia bohaterów, których poznaliśmy w poprzednich tomach. Bardzo lubię takie powroty do historii, które poniekąd zostały już zakończone, dlatego zawsze chętnie wypatruje takich smaczków.
Myślę, że na uwagę zasługuje również samo zakończenie "Zadufanego szefa", ponieważ wydaje mi się najbardziej ckliwe i rozczulające ze wszystkich dotychczasowych, a jak już zapewne wiecie, emocje zajmują u mnie zawsze pierwsze miejsce.
"Zadufany szef" to ostatnia z historii braci Miles, która została przetłumaczona na język polski, ale mam nadzieję, że wydawnictwo zdecyduje się na wydanie kolejnych.
Po lekturze drugiego tomu serii o "Braciach Miles" postanowiłam pójść za ciosem i od razu sięgnęłam po część trzecią, która skupia się na historii Elliota? Czy losy kolejnego brata również przypadły mi do gustu? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Elliot Miles — główny bohater "Zadufanego szefa" jest dyrektorem generalnym londyńskiego oddziału Miles Media. Mężczyzna uchodzi za...
2023-12-20
Chociaż od przeczytania przeze mnie pierwszego tomu serii o "Braciach Miles" minęło ponad pół roku, wiedziałam, że prędzej czy później zdecyduję się sięgnąć po kolejne części. Jako że w grudniu zazwyczaj czytam znacznie mniej niż w innych miesiącach, stwierdziłam, że to dobra chwila, aby nieco odpocząć od literackich nowości i sięgnąć po nieco starszą publikację. Wybór padł zatem na kolejnego z braci Miles — Tristana. Czy jego historia urzekła mnie bardziej niż ta, która należała do Jamesona? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Tristian Miles to mężczyzna, który doskonale wie, czego chce. Kiedy firma prowadzona przez Claire Anderson popada w poważne kłopoty finansowe, Tristian dzwoni do niej i prosi o spotkanie. Chociaż kobieta ma świadomość, że mężczyzna jest jednym z wielu sępów, którzy pragną przejąć to, co jej zmarły mąż budował od podstaw, za namową przyjaciółki zgadza się z nim spotkać. Na miejscu dochodzi jednak do scysji między Claire a Tristanem, przez co oboje wychodzą ze spotkania z niezbyt zadowolonymi minami. Jednakże czy będzie to ich pierwsze i ostatnie zarazem spotkanie?
Chociaż od ich pierwszej interakcji minęło trochę czasu Tristan i Claire spotykają się ponownie na konferencji, która odbywa się we Francji. Czy poza miejską dżunglą Tristan okaże się zupełnie innym człowiekiem? Czy Claire wreszcie pogodzi się ze śmiercią męża i da sobie szansę na szczęście u boku innego mężczyzny? Czy synowie kobiety pozwolą na to, by ktoś zajął miejsce ich ojca? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że Tristian to prawdziwa perła wśród braci Miles. Oczywiście, nie znam dobrze jeszcze wszystkich z nich, więc może nie powinnam rzucać takim stwierdzeniem, zanim nie poznam ich wszystkich, ale myślę, że ani Elliotowi, ani Christopherowi nie uda się już go przebić. Tristan to mężczyzna, który w Miles Media zajmuje się przejęciami. I chociaż mogłoby się wydawać, że aby wykonywać dobrze tę pracę, powinien być bezwzględny i zimy, rzeczywistość jest jednak zgoła inna. Tris jest bowiem ciepłym i uroczym mężczyzną, który dla niejednej czytelniczki mógłby uchodzić za książkowego męża.
Natomiast Claire jest kobietą, która po stracie męża odsunęła swoje potrzeby na dalszy plan. Skupiła się na wychowaniu trzech synów i utrzymaniu na powierzchni firmy, która była oczkiem w głowie jej zmarłego męża i zabezpieczeniem na przyszłość dla ich wspólnych dzieci. Dzięki relacji z Tristanem uwierzyła w to, że jeszcze może zaznać odrobiny szczęścia u boku mężczyzny, jednocześnie nie zapominając o miłości swojego życia, którą bezpowrotnie utraciła.
Zdecydowaną zaletą tej części są synowie Claire, którzy dokuczają Tristanowi dosłownie na każdym kroku. Każdy fragment, w którym trenowali jego cierpliwość, rozbawiał mnie do łez. Myślę, że ich początkowa niechęć wobec niego i to jak stopniowo przekonywali się do niego, dodało sporo autentyczności tej publikacji. Myślę, że dzięki wprowadzeniu tego elementu, autorka chciała pokazać czytelnikom, że każdy człowiek zasługuje na miłość i że nigdy nie jest za późno, żeby dać sobie szansę na to, by ją przeżyć.
"Znienawidzony rywal" to historia, która bawi, rozczula i rozpala do czerwoności, dlatego, jeżeli nie mieliście jeszcze okazji jej poznać, serdecznie Wam ją polecam.
Chociaż od przeczytania przeze mnie pierwszego tomu serii o "Braciach Miles" minęło ponad pół roku, wiedziałam, że prędzej czy później zdecyduję się sięgnąć po kolejne części. Jako że w grudniu zazwyczaj czytam znacznie mniej niż w innych miesiącach, stwierdziłam, że to dobra chwila, aby nieco odpocząć od literackich nowości i sięgnąć po nieco starszą publikację. Wybór padł...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-08
"Poskromienie Pana Walkera" to moje pierwsze spotkanie z Rosą Lucas. Jako że bardzo lubię motyw romansu biurowego, nie mogłam przejść obojętnie obok tej publikacji. Czy pierwszy tom cyklu "London Mister" przypadł mi do gustu? Przekonajcie się, czytając poniższą opinię.
Główną bohaterką historii jest dwudziestodziewięcioletnia Charlie Kane, która na co dzień pracuje jako wsparcie dla działu IT. Mimo iż dziewczyna ma już studenckie czasy dawno za sobą, nadal dzieli niezbyt luksusowe lokum z trzema koleżankami. Charlie jest bardzo ambitną osobą, dlatego większość swojego czasu poświęca pracy, rozwiązując problemy klientów nawet w godzinach nocnych, co odbija się na jej związku z Benem.
Danny Walker to jeden z najpotężniejszych biznesmenów w Londynie, który prywatnie jest najlepszym przyjacielem brata Charlie. Mężczyzna rozsiewa wokół siebie aurę niedostępności i pewności siebie, która jest niezwykle intrygująca. Gdy on i Charlie spotykają się po larach na imprezie urodzinowej Tristana, panna Kane wraca wspomnieniami do sytuacji, kiedy starszy od niej o dwanaście lat mężczyzna odrzucił jej zaloty. Czy mimo upływu czasu Danny nadal nie chce mieć nic wspólnego z Charlie? Co wydarzy się, gdy Danny przejmie firmę, w której pracuje dziewczyna i zostanie jej szefem? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam do lektury.
Muszę przyznać, że ta publikacja ma swoje wzloty i upadki. Początek był bardzo obiecujący. Sprawił, że nawet przez chwilę pomyślałam, że będzie to jedna z lepszych książek z motywem romansu biurowego, która miałam okazję czytać. Niestety, gdzieś w środku historia trochę się rozjechała, a bohaterowie zaczęli myśleć nie tymi częściami ciała, którymi powinni.
Na początku Charlie była rozważną kobietą, której niestraszne były ani chwilowe problemy w pracy, ani nawet zmiana szefostwa firmy, w której pracuje. Robiła to, co do niej należało, nawet pomimo faktu, że była straszliwie niedoceniana przez swojego obecnego kierownika, który negował wszystkie jej pomysły dotyczące zmian w funkcjonowaniu jej działu. Jednak po ponownym spotkaniu z Dannym, coś się w niej zmieniło. Jej inteligencja i rozwaga zostały odstawione na boczny tor, a pierwsze skrzypce zaczęły odgrywać hormony, które buzowały w niej, jakby była nastolatką. I szczerze powiedziawszy, trochę dziwię się Walkerowi, że wytrzymał ten rollercoaster, ponieważ niejeden mężczyzna na jego miejscu, już dawno uciekłby z krzykiem.
Zdecydowanym plusem tej historii jest styl pisania autorki, który jest lekki i zabawny, dzięki czemu książkę czyta się niezwykle szybko. W swojej publikacji Rosa Lucas umieściła również dość sporo scen zbliżeń, dlatego miłośnicy elementów tego typu z pewnością będą ukontentowani.
Chociaż “Poskromienie Pana Walkera” nie jest literaturą wysokich lotów, myślę, że idealnie sprawdzi się jako coś lżejszego do poczytania. Osobiście podczas jej czytania bawiłam się całkiem nieźle, dlatego z pewnością sięgnę po kolejny tom, który ma być poświęcony bratu Charlie — Tristanowi.
"Poskromienie Pana Walkera" to moje pierwsze spotkanie z Rosą Lucas. Jako że bardzo lubię motyw romansu biurowego, nie mogłam przejść obojętnie obok tej publikacji. Czy pierwszy tom cyklu "London Mister" przypadł mi do gustu? Przekonajcie się, czytając poniższą opinię.
Główną bohaterką historii jest dwudziestodziewięcioletnia Charlie Kane, która na co dzień pracuje jako...
2023-07-31
"Więzy" to kolejna odsłona kontrowersyjnej serii Salacious Players Club autorstwa Sary Cate. Już po lekturze dwóch pierwszych tomów, wiedziałam, że nie są to historie, które przypadną do gustu każdemu czytelnikowi. Z pewnością nie są to lektury dla osób, które nie lubią kontrowersji, dużej różnicy wieku między bohaterami, tematyki BDSM czy zachowań, które można określić jako kontrolowana zdrada lub otwarty związek. Dlatego, zanim sięgniecie po któryś tom z tej serii, mocno zastanówcie się nad tym, czy tego typu pikanteria zbytnio Was nie przerośnie.
W tej części poznajemy historię Drake'a i Huntera, którzy znają się od dziecka, pracują razem i określają się mianem najlepszych przyjaciół. Kiedy panowie decydują się połączyć służbowy wyjazd z krótkimi wakacjami, nikogo nie dziwi, że żona Huntera — Isabel wybiera się w podróż razem z nimi.
Jednak objazdówka po nocnych klubach wyzwala w Hunterze, coś pierwotnego. Pod wpływem impulsu, proponuje swojemu wyzwolonemu przyjacielowi, by ten przespał się z jego żoną, kiedy on będzie czerpał przyjemność z patrzenia na nich. Czy Drake przystanie na szokującą propozycję przyjaciela?
Czy kiedy wszyscy troje wejdą w ten układ, będą mieli jeszcze szansę odwrotu? Odpowiedzi na te pytania uzyskacie, sięgając po "Więzy" autorstwa Sary Cate.
Muszę przyznać, że była to jak do tej pory najbardziej kontrowersyjna książka całej serii. Już dawno albo w zasadzie chyba nigdy nie czytałam erotyka z tak zapartym tchem. Sam pomysł na połączenie tej trójki wydawał mi się bardzo szokujący i szczerze powiedziawszy, długo zastanawiałam się, czy w mojej ocenie nie będzie to najgorsza książka serii, oczywiście wśród tych, które dotychczas zostały przetłumaczone. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna, ponieważ z każdą kolejną przeczytaną stroną, utwierdzałam się w przekonaniu, że jest po prostu świetna.
Między trójką głównych bohaterów iskrzy od samego początku i chociaż żadne z nich nie jest do końca przekonane, czy warto spróbować spełnić swoje fantazje, szczególnie za cenę przyjaźni, która może nie przetrwać tej próby. I nawet gdy decydują się na ten krok, autorka opisuje historię w taki sposób, że do samego końca nie wiadomo, czy eksperyment się udał.
Wydaje mi się, że w tej części jest zdecydowanie najwięcej scen łóżkowych spośród wszystkich przetłumaczonych do tej pory tomów. Są jednak opisane w taki sposób, by czytelnik przez cały czas czuł ekscytację, a nie niesmak.
Gdy skończyłam czytać poprzednią część, wydawało mi się, że to historia Mii i Garretta była tą, która uchodziła za prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Jednak po przeczytaniu "Więzów" mam świadomość, że wszystkie skrajne emocje, które autorka umieściła w "Podglądaczu" były jedynie rozgrzewką przed prawdziwą karuzelą emocji i niepewności. Jestem niezmiernie ciekawa, czy kolejne historie z tej serii będą równie emocjonujące i ekscytujące, jak te dwie.
"Więzy" to kolejna odsłona kontrowersyjnej serii Salacious Players Club autorstwa Sary Cate. Już po lekturze dwóch pierwszych tomów, wiedziałam, że nie są to historie, które przypadną do gustu każdemu czytelnikowi. Z pewnością nie są to lektury dla osób, które nie lubią kontrowersji, dużej różnicy wieku między bohaterami, tematyki BDSM czy zachowań, które można określić...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-11
Mariana Zapata to autorka, której książki często pojawiają się w bookmediach. Wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z żadną z jej publikacji, dlatego gdy "Wielki Mur z Winnipeg i ja" został wybrany do przeczytania w ramach naszej akcji @czytaniezwiedzmami , bardzo się z tego powodu ucieszyłam. Autorka jest nazywana mistrzynią romansów z motywem slow burn, a osobiście bardzo je lubię, zatem wybór tej książki wydawał się idealny. Jednak czy faktycznie taki był?
Vanessa Mazur przez dwa lata była osobistą asystentką znanego futbolisty, gburowatego i humorzastego Aidena Gravesa. Chociaż mówić, że była wyłącznie asystentką do bardzo duże niedopowiedzenie, ponieważ w praktyce była również prywatną służącą i kucharką. Dlatego, gdy podjęła decyzję o rezygnacji z pracy, była przekonana, że jej decyzja jest jak najbardziej słuszna. Vanessa postanowiła postawić na własny biznes i zająć się tym, co kocha najbardziej na świecie, czyli projektowaniem graficznym i miała nadzieję, że nigdy więcej nie będzie miała do czynienia ze swoim poprzednim pracodawcą.
Jednak gdy mężczyzna przychodzi do niej i błaga ją, aby wróciła do pracy, Vanessa jest w ciężkim szoku, bowiem mogła spodziewać się dosłownie wszystkiego, tylko nie tego. W końcu Aiden przez cały okres ich współpracy miał problem, żeby chociażby odpowiedzieć na jej codzienne powitanie. Początkowo dziewczyna odmawia i prosi go, aby opuścił jej mieszkanie, jednak Aiden nie daje jej o sobie zapomnieć i wraca z inną i bardziej intratną propozycją. Mężczyzna proponuje Vanessie układ. Dziewczyna ma zostać jego żoną i pomóc mu w uzyskaniu amerykańskiego obywatelstwa w zamian za spłatę jej kredytu studenckiego. Czy Vanessa bez żadnego "ale" zgodzi się na propozycję byłego przełożonego? Czy Aiden i Vanessa będą w stanie zamieszkać pod jednym dachem i zachować swój układ w tajemnicy? Odpowiedzi na te pytania odnajdziecie w książce "Wielki Mur z Winnipeg i ja".
Muszę przyznać, że bardzo lubię książki, w których występuje motyw sportowy. Sama od wielu lat trenuję jeden ze sportów i chociaż nie jest to mój sposób na życie, mam świadomość jak wiele trzeba poświęcić, aby stać się jednym z najlepszych. Szczególnie że forma bywa ulotna, a rozgoryczeni fani nie są wcale wyrozumiali. Dlatego poniekąd rozumiem postawę Aidena. Chociaż większość czytelników pewnie odbiera go, jako gburowatego i wycofanego on w rzeczywistości jest po prostu bardzo skoncentrowany na swoim celu. Chce być najlepszy, dlatego jego uwaga jest w większości skupiona na diecie i treningach. Wejście w układ z Vanessą pomogło mu otworzyć się na inne aspekty życia. Te, które do tej pory nie były mu do niczego potrzebne.
"Wielki Mur z Winnipeg i ja" to książka, która jest kwintesencją motywu slow burn. W całej swojej czytelniczej przygodzie chyba jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby trafić na książkę, w której uczucie rozwijałoby się aż tak powolnie. Czy to źle? Wielbicieli tego motywu z pewnością zachwyci. Dla mnie, chociaż bardzo lubię ten motyw, było jednak odrobinę za wolno. Myślę, że w dużej mierze było to spowodowane brakiem rozdziałów z perspektywy Aidena, których bardzo mi w tej historii brakowało. Wydaje mi się, że mężczyzna nie zaproponowałby Vanessie układu, gdyby nie był nią w jakimś stopniu zauroczony. Jego perspektywa mogłaby wiele wyjaśnić, ale jak widać, autorka miała trochę inny zamysł.
Poza głównymi bohaterami bardzo podobała mi się postać Zacka, który był naprawdę dobrym i oddanym przyjacielem dla Vanessy. Myślę, że ich relacja idealnie pokazuje, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną może istnieć. W prawdziwym życiu byłby świetnym kompanem, który sprawdziłby się jako ten do tańca i do różańca.
Czy zatem powinniście sięgnąć po tę książkę? Zdecydowanie tak, szczególnie, jeśli uwielbiacie motyw slow burn oraz książki, w których występuje wątek sportowy.
Mariana Zapata to autorka, której książki często pojawiają się w bookmediach. Wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z żadną z jej publikacji, dlatego gdy "Wielki Mur z Winnipeg i ja" został wybrany do przeczytania w ramach naszej akcji @czytaniezwiedzmami , bardzo się z tego powodu ucieszyłam. Autorka jest nazywana mistrzynią romansów z motywem slow burn, a osobiście...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-15
"Nieznajomy z samolotu" to pierwszy tom serii o Braciach Miles — książek, które już od dłuższego czasu czekają na swoją kolej na moim regale. Bardzo chciałam wreszcie się za nie zabrać, ale wiecie, jak to jest — nowości są tak kuszące, że dosłownie nie można się im oprzeć.
Przy okazji wizyty na zeszłorocznych targach dobrych książek we Wrocławiu, wpadłyśmy z koleżanką na pomysł, aby raz w miesiącu wspólnie (każda we własnym domu) czytały jeden tytuł i wymieniały się spostrzeżeniami na jego temat. Potem wciągnęłyśmy w akcję kilka koleżanek i... właśnie w tym miesiącu padło na "Nieznajomego z samolotu".
Czy wybór propozycji był słuszny? Zdecydowanie tak.
Nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością T.L.Swan, ale słyszałam o niej wiele dobrego i muszę przyznać, że mam zamiar zaprzyjaźnić się z jej twórczością, ponieważ bracia Miles zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie. I wręcz nie mogę się doczekać, kiedy poznam historię kolejnego z nich.
Jednak na razie skupmy się na historii Jamesona.
Gdy Emily Foster wybierała się na Heathrow, aby wsiąść do samolotu do domu, do którego wracała ze ślubu koleżanki, myślała, że patrzenie jak jej były znakomicie bawił się na weselu, było najgorszym, co ją spotkało. Kobieta zupełnie nie spodziewała się, że czekając na odprawę, jakiś pijany jegomość będzie próbował zniszczyć jej bagaż. Ku jej zadowoleniu, obsługa lotniska najpierw rozprawiła się z agresywnym pasażerem, a następnie w ramach rekompensaty zmienili jej rezerwację i kobieta mogła wracać do domu, lecąc w pierwszej, a nie ekonomicznej klasie.
Uradowana Emily nie wiedziała, że będzie zajmować miejsce obok mężczyzny, który swoim wyglądem wprawi ją w lekkie zakłopotanie. Dlaczego? A dlatego, że kobieta uważa, iż nie jest wystarczająco atrakcyjna, żeby spędzać wielogodzinną podróż obok takiego przystojniaka. Jednak Emily nie ma pojęcia, że Jameson zwrócił na nią uwagę, gdy tylko pojawiła się na pokładzie samolotu. Dlatego mężczyzna postanowił to wykorzystać, najpierw proponując jej zamianę miejsc, a następnie otwarcie z nią flirtując.
Kiedy okazało się, że z powodu złych warunków atmosferycznych zamiast w Nowym Jorku, będą musieli lądować w Bostonie, postanawiają wykorzystać tę szansę od losu, spędzając razem czas zarówno za dnia, jak i w nocy. Niestety, gdy nastał świt, kochankowie musieli się rozstać, nie wymieniając się uprzednio numerami telefonów.
Po dwunastu miesiącach od tych wydarzeń Emily przeprowadza się do Nowego Jorku, aby rozpocząć nową pracę, jednak nie jest świadoma tego, że los postanowił ponownie postawić na jej drodze Jamesona Milesa...
Muszę przyznać, że mimo wielu niepochlebnych opinii na temat tej publikacji bawiłam się przy niej świetnie. Styl autorki jest bardzo lekki, a w samej historii nie brakowało momentów, które rozbawiły mnie do łez. Kilka razy śmiałam się nawet tak głośno, że obawiałam się, iż sąsiedzi za chwilę zaczną walić w ścianę. Już wielokrotnie powtarzałam, że w książkach stawiam głównie na emocje, a w "Nieznajomym z samolotu" zdecydowanie ich nie brakowało. Jednak poza tymi zabawnymi momentami były w niej również te pełne żalu i zwątpienia, ale razem tworzyły naprawdę spójną i charakterystyczną całość.
W pierwszym tomie cyklu o Braciach Miles, znajduje się również ciekawy wątek detektywistyczny, dlatego, jeżeli lubicie rozwiązywać zagadki, będzie to pozycja, obok której nie będziecie mogli przejść obojętnie. Jednak ostrzegam, że występują w niej też liczne sceny miłosnych uniesień, dlatego, jeżeli ktoś nie lubi bardzo obrazowych i trochę wulgarnych scen erotycznych, powinien się zastanowić, czy to aby na pewno pozycja dla niego.
Uważam, że "Nieznajomy z samolotu" to nie tylko romans pomiędzy dyrektorem generalnym a jedną z pracownic. To historia dwójki ludzi, którzy zdecydowanie mogą powiedzieć o sobie, że są swoimi bratnimi duszami. I jedyne, do czego mogłabym się przyczepić to fakt, że czasami, zamiast po prostu porozmawiać, podejmowali pochopne decyzje, które miały duży wpływ na ich relację i wcale nie były takie proste do naprawienia.
Zatem jeżeli jesteście ciekawi, czy pierwszy z Braci Miles przypadnie Wam do gustu, koniecznie sięgnijcie po "Nieznajomego z samolotu" autorstwa T.L.Swan.
"Nieznajomy z samolotu" to pierwszy tom serii o Braciach Miles — książek, które już od dłuższego czasu czekają na swoją kolej na moim regale. Bardzo chciałam wreszcie się za nie zabrać, ale wiecie, jak to jest — nowości są tak kuszące, że dosłownie nie można się im oprzeć.
Przy okazji wizyty na zeszłorocznych targach dobrych książek we Wrocławiu, wpadłyśmy z koleżanką na...
2023-06-09
Chociaż "Sicko" nie jest pierwszą książką Amo Jones, która została wydana w Polsce, była pierwszą, którą zdecydowałam się przeczytać. Dark romance to rodzaj książek, które dopiero zaczęłam odkrywać, ale już teraz mogę powiedzieć, że mam zamiar sięgać po nie częściej. Muszę przyznać, że książki z tej kategorii zdecydowanie wbijają czytelnika w fotel. Są mocne, mroczne i bezpardonowe, dlatego też nie sprawdzą się jako lektura dla każdego. Dlatego, zanim zagłębicie się w lekturze takiej publikacji, zawsze czytajcie ostrzeżenia umieszczone przez autora! Czy zatem historia Jade i Royce'a idealnie wpisuje się w tę kategorię? Zdecydowanie!
Jade to beztroska i wesoła dziewczyna, która została adoptowana przez rodziców Royce'a jako niemowlę. Między przybranym rodzeństwem rozwinęła się niezwykła emocjonalna więź, która w miarę upływu lat staje się coraz silniejsza. Młody Kane oraz dwóch jego najlepszych przyjaciół, są dla Jade najważniejszymi osobami w jej życiu. Dziewczyna może zawsze liczyć na ich wsparcie. Jednak czy aby na pewno?
Pewnego dnia Royce znika bez śladu. Chłopak, który do tej pory był duszą towarzystwa i zdecydowanym liderem swojej paczki, dosłownie rozpłynął się w powietrzu. Nikt nie wie, gdzie jest i co się z nim stało, nawet jego najlepsi kumple, którzy dziwnym trafem w tym samym czasie wyjeżdżają, aby rozpocząć wymarzone studia. Jade stara się pogodzić ze zniknięciem przybranego brata oraz wyjazdem jego przyjaciół, jednak w rzeczywistości straszliwie cierpi z tego powodu. Gdy po czterech latach Royce pojawia się w rodzinnym domu, zarówno on, jak i Jade nie są już tymi samymi ludźmi co wcześniej.
Royce nie jest już nawet Roycem. Teraz nowi przyjaciele z klubu motocyklowego, do którego należy, nazywają go Sicko. Chłopak zmienił jednak nie tylko imię, ale również wygląd i zachowanie. Stał się okrutny i pozbawiony uczuć. Czy Jade uda się roztopić lód, który zmroził jego serce i odnaleźć w Sicko Royca, którego znała i któremu ufała? Czy mroczne tajemnice, które ujrzą światło dzienne, będą miały wpływ na ich relację? Odpowiedzi na te pytania otrzymacie, sięgając po książkę autorstwa Amo Jones.
Muszę przyznać, że "Sicko" to zdecydowanie najbardziej mroczna i brutalna historia, jaką miałam okazję czytać. Szczerze powiedziawszy, gdy przeczytałam pierwsze rozdziały, zupełnie nie spodziewałam się tego, co się w niej wydarzy. Niektóre tajemnice, które autorka odkrywała w miarę upływu czasu, zdecydowanie mnie zaskoczyły, ale była też taka, którą odkryłam już na samym początku. Jednak czy zepsuło mi to odbioru całości? Nie.
Główni bohaterowie, zostali wplątani w pajęczynę tajemnic oraz układów, z której przez całą książkę próbowali się wyplątać. Czy było to łatwe? Oczywiście, że nie, ponieważ jak doskonale wiemy, życie lubi rzucać ludziom kłody pod nogi. Jednak uważam, że autorce należą się pokłony za precyzyjne dawkowanie emocji, których w tym utworze nie brakowało.
Pewnie nikogo nie zdziwi, że między Jade a Royce'em rozwinął się romans. Zresztą takich książek przeczytałam już mnóstwo, jednak w tym miejscu po raz kolejny należałoby pokłonić się przed autorką, ponieważ relacja między nimi nie była tak stereotypowa, jak mogłoby się wydawać. Było w niej coś głębszego, coś, czego próżno szukać w innych publikacjach, w których również występuje ten motyw.
Tak jak podkreślałam na początku Dark romance to nie ten rodzaj literatury, który może przeczytać każdy. I po przeczytaniu tej książki podtrzymuje swoje zdanie. Jeżeli liczyliście na to, że w "Sicko" znajdziecie elementy lukrowanego i przesłodzonego romansu to niestety, ale muszę Was rozczarować. Romans głównych bohaterów jest tutaj bowiem tylko tłem dla historii, która wstrząsa czytelnikiem i pozostaje w pamięci jeszcze długo po przeczytaniu.
Chociaż "Sicko" nie jest pierwszą książką Amo Jones, która została wydana w Polsce, była pierwszą, którą zdecydowałam się przeczytać. Dark romance to rodzaj książek, które dopiero zaczęłam odkrywać, ale już teraz mogę powiedzieć, że mam zamiar sięgać po nie częściej. Muszę przyznać, że książki z tej kategorii zdecydowanie wbijają czytelnika w fotel. Są mocne, mroczne i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-15
"Nie możesz mnie pocałować" to poruszająca historia, obok której nie można przejść obojętnie. Jest to historia dwójki ludzi, którzy teoretycznie nie powinno łączyć nic, a jednak łączy ich niemal wszystko. Pokazująca, że dla serca wiek wcale nie gra roli.
Skylar nigdy nie miała w życiu lekko. Mimo że ma dopiero osiemnaście lat zdążyła doświadczyć już naprawdę okropnych rzeczy. Jej matka jest zbieraczką, więc dom, w którym mieszka jest niemal po brzegi wypchany rzeczami, które kobieta gromadziła przez lata, przez co nastolatka musi wchodzić do swojego pokoju, jedynego miejsca, w którym jeszcze da się egzystować przez okno i załatwiać się do wiadra.
Jude to przystojny właściciel firmy budowlanej, który ma za sobą trzydzieści cztery lata życia. Życie również go nie rozpieszczało, więc nie wierzy w miłość i nie planuje wiązać się z nikim na stałe.
Pewnego dnia ich drogi splatają się ze sobą. Jude pomaga Skylar, kiedy psuje się jej ukochany samochód. Wywiązuje się między nimi nić przyjacielskiej sympatii. Po kilku przypadkowych spotkaniach mężczyzna odkrywa, z czym Skylar musi mierzyć się w codziennym życiu i wpada na szalony pomysł. Mężczyzna proponuje jej małżeństwo, aby pomóc wyjść dziewczynie na prostą.
Książka autorstwa Carian Cole to niebanalny romans, która już od pierwszej strony ciekawi i trzyma w napięciu, ale porusza również trudne tematy, takie jak choroby psychiczne, zaburzenia odżywiania czy odrzucenie społeczne.
Bardzo podobał mi się rozwój relacji między głównymi bohaterami, która rozwija się powoli i z sensem, a sceny erotyczne, które pojawiają się w późniejszych rozdziałach dodają trochę pikanterii całej historii.
"Nie możesz mnie pocałować" to piękna opowieść o zakazanej miłości, która pokazuje, że w miłości wiek wcale nie gra roli.
"Nie możesz mnie pocałować" to poruszająca historia, obok której nie można przejść obojętnie. Jest to historia dwójki ludzi, którzy teoretycznie nie powinno łączyć nic, a jednak łączy ich niemal wszystko. Pokazująca, że dla serca wiek wcale nie gra roli.
Skylar nigdy nie miała w życiu lekko. Mimo że ma dopiero osiemnaście lat zdążyła doświadczyć już naprawdę okropnych...
2022-11-02
„Nie w jego typie” to pierwsza książka Cory Reilly, którą przeczytałam i muszę przyznać, że teraz wcale nie dziwie się, że autorka jest tak lubiana.
Powieść skupia się na relacji głównej bohaterki Evie, która przez ostatnie lata pomagała tacie pogodzić się ze śmiercią mamy.
Gdy ojciec zaczyna układać sobie życie na nowo, jej siostra bliźniaczka Fiona zaprasza ją do siebie. Evie decyduje się na przyjazd do Australii i za namową siostry podejmuje pracę, jako osobistą asystentką Xaviera „Bestii” Stevensa.
Xavier to typowy macho - wielka gwiazda rugby i największy kobieciarz, jakiego widziało Sydney, a który nigdy nie sypia dwa razy z jedną kobietą. Przez jego łóżko przewinęło się wiele pięknych i szczupłych przedstawicielek płci przeciwnej, dlatego Evie, która ma wielkie kompleksy spowodowane jej figurą, jest przekonana, że jej nowy szef nigdy nie spojrzy na nią jak na obiekt pożądania. Ale czy na pewno piękna, seksowna, zabawna i stanowcza dziewczyna nie jest w jego typie?
Książkę czyta się z wielką przyjemnością. A fakt, że główna bohaterka nie ma doskonałej figury, jedzenie sprawia jej przyjemność, a mimo to jest zabawna i inteligentna dodaje książce autentyczności.
„Nie w jego typie” to pierwsza książka Cory Reilly, którą przeczytałam i muszę przyznać, że teraz wcale nie dziwie się, że autorka jest tak lubiana.
Powieść skupia się na relacji głównej bohaterki Evie, która przez ostatnie lata pomagała tacie pogodzić się ze śmiercią mamy.
Gdy ojciec zaczyna układać sobie życie na nowo, jej siostra bliźniaczka Fiona zaprasza ją do...
2023-01-24
Carian Cole to autorka, która ma niesamowity dar do tworzenia niebanalnych historii ze sporą różnicą wieku w tle. Nie każdemu odpowiada taka tematyka, więc mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że znalazłoby się więcej przeciwników jej twórczości niż zwolenników.
A jak jest w moim przypadku?
Po raz kolejny muszę przyznać, że jestem urzeczona. I chociaż w prawdziwym życiu, często patrzę krytycznym wzrokiem w kierunku par, których dużą różnicę wieku widać gołym okiem, tak od jej książek wprost nie mogę się oderwać.
Zaskakujące, prawda?
Kenzi to młoda, niespełna osiemnastoletnia dziewczyna, która nie została wychowana wyłącznie przez swoich rodziców, ale również przez ich związanych z muzycznym światem przyjaciół. Dziewczyna nie jest typową nastolatką. Mimo że pojawiła się w życiu Ashera i Ember, gdy oboje mieli ledwo po piętnaście lat, wyrosła na naprawdę mądrą, zaradną i pełną empatii młodą kobietę, która jest zdecydowanie bardziej rozsądna niż jej rówieśnicy, dlatego zdecydowanie lepiej czuje się w towarzystwie starszych od siebie osób.
W jej życiu ważną rolę odgrywa najlepszy przyjaciel jej rodziców - Toren. Ojciec chrzestny, który opiekował się nią od dnia jej narodzin. Więź, która wytworzyła się między nimi, jest niezwykle silna i wręcz nazwałabym ją magiczną, ponieważ mężczyzna nie jest tylko jej przyszywanym wujkiem, ale również najlepszym przyjacielem.
Tor to mężczyzna wyjątkowy. Jego poświęcenie dla innych jest wręcz niebywałe. W dzisiejszych czasach rzadko zdarza się spotkać faceta, który niejednokrotnie rezygnuje ze swoich marzeń, aby zająć się tymi, którzy go potrzebują. I nie mówię tu tylko o ludziach, ale również o zwierzętach. Toren czerpie dużo radości z pomagania innym i co najważniejsze, nie oczekuje w zamian żadnych korzyści. Jest jednak w jego życiu jedna osoba, dla której jest w stanie zrobić dosłownie wszystko. Gdy tylko Kenzi potrzebuje pomocy, mężczyzna dosłownie porzuca dotychczasowe zajęcie i pędzi na ratunek. Zawsze.
Podobnie było również w noc jej balu maturalnego, który okazał się totalną klapą. Gdy Kenzi odmawia uprawiania seksu z chłopakiem, z którym niedawno zaczęła się spotykać, pragnie jak najszybciej wrócić do domu. Z opresji ratuje ją nie kto inny, tylko Tor, który mimo zmęczenia i dość sporej odległości, jaką musi pokonać, jedzie po nią w środku nocy.
I właśnie tej nocy zarówno jedno, jak i drugie powoli zaczęło uświadamiać sobie, że czują do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń. Jednak starają się za wszelką cenę stłumić w sobie dopiero co odkryte żądze i pragnienia.
Wszystko zmienia się jakiś czas później, kiedy w przypływie adrenaliny po uratowaniu psa, Tor całuje córkę swojego najlepszego przyjaciela i już nie jest w stanie bronić się przed uczuciami, które do niej żywi.
Czy mimo przeciwności losu i dużej różnicy wieku, będą w stanie stworzyć udany związek? Żeby się tego dowiedzieć, odsyłam Was do lektury.
Myślę jednak, że nie będziecie żałować czasu, który poświecicie na czytanie, ponieważ historia jest naprawdę piękna i urzekająca. Relacja między głównymi bohaterami jest szczera i autentyczna, zbudowana na naprawdę silnym fundamencie, jakim jest przyjaźń.
Carian Cole to autorka, która ma niesamowity dar do tworzenia niebanalnych historii ze sporą różnicą wieku w tle. Nie każdemu odpowiada taka tematyka, więc mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że znalazłoby się więcej przeciwników jej twórczości niż zwolenników.
A jak jest w moim przypadku?
Po raz kolejny muszę przyznać, że jestem urzeczona. I chociaż w prawdziwym życiu,...
2023-02-02
"Znienawidzony futbolista" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Karli Sorensen i muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym doświadczeniem.
Lubię publikację, które pozwalają czytelnikowi na oderwanie się od szarej codzienności i przeniesienie w zupełnie inny świat. Jest to książka, w której nie brakuje humoru, a jednocześnie jest tak słodka i urocza, że w zasadzie sama się czyta.
Cała historia skupia się na relacji pomiędzy Molly, siostrą znanego futbolisty, a zawodowym graczem Noah.
Bohaterowie spotykają po dziesięciu latach od chwili, gdy panna Ward zrobiła jedną z najgłupszych rzeczy w swoim młodzieńczym życiu, a która mogła poważnie zaszkodzić karierze Griffina. Ani jedno, ani drugie nie jest zadowolone z tego, że ponownie stanęli na swojej drodze, jednak z powodu wspólnego projektu zawodowego, postanawiają zakopać wojenny topór i chociaż spróbować się dogadać.
Podobało mi się, że autorka nakreśliła czytelnikowi wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości, ale przy tym zadbała o to, by te dziejące się w teraźniejszości były zdecydowanie na pierwszym planie.
W książce znajduje się wiele zagadnień i rozterek związanych z uprawianiem wyczynowego sportu, które również nie są mi obce (chociaż może nie w takim stopniu jak w przypadku Noaha), więc doskonale rozumiem obawy głównego bohater i jego strach przed opuszczeniem muru, który przez lata zbudował wokół siebie. Muru, który zaczyna się niebezpiecznie chwiać, gdy mężczyzna zdaje sobie sprawę ze swoich uczuć do Molly.
Bohaterowie książki Karli Sorensen może nie są zbyt zaskakujący, a miejscami wręcz bardzo przewidywalni w swoich zachowaniach, ale są wykreowani w taki sposób, że czytelnik niemal od razu czuje do nich sympatię i z pewnością chętnie wyskoczyłby z nimi na kawę do pobliskiej knajpki, gdyby tylko byli prawdziwi.
Zanim zaczęłam zagłębiać się w lekturę, założyłam, że będzie to historia z typowym motywem enemies to lovers, więc jeżeli ktoś ma zamiar sięgnąć po nią tylko z tego powodu, to niestety muszę go rozczarować. Jedank mnie osobiście wcale to nie przeszkadza.
Ale czy w Waszym przypadku będzie podobnie, musicie dowiedzieć się sami, sięgając po "Znienawidzonego futbolistę".
"Znienawidzony futbolista" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Karli Sorensen i muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym doświadczeniem.
Lubię publikację, które pozwalają czytelnikowi na oderwanie się od szarej codzienności i przeniesienie w zupełnie inny świat. Jest to książka, w której nie brakuje humoru, a jednocześnie jest tak słodka i urocza, że...
2023-02-09
Po raz kolejny Carian Cole stworzyła historię, która zapiera dech w piersiach. Była to trzecia historia jej autorstwa i kolejna, w której nie bała się poruszyć trudnych i kontrowersyjnych tematów, wzbogaconych o wzruszającą historię miłosną.
„Przywiązany” jest drugim tomem serii "Całkowicie rozdarci" i opowiada o losach Tylera - młodszego brata dobrze znanego z poprzedniej części Torena oraz Holly, która została porwana i uwięziona, kiedy miała zaledwie pięć lat.
Muszę przyznać, że byłam bardzo podekscytowana, kiedy paczka z książką trafiła w moje ręce, ale gdy otworzyłam pudełko, poczułam lekkie rozczarowanie. Dlaczego? A dlatego, że przyzwyczaiłam się do tego, iż publikacje Carian Cole są dosyć obszerne. Jednak uprzedzając Wasze pytania, dodam, że według mnie książka wcale przez to nie ucierpiała.
Ale o czym tak naprawdę jest ta publikacja?
Jeżeli miałabym określić ją jednoznacznie, to powiedziałabym, że o walce z własnymi demonami. Chociaż tak naprawdę porusza tyle tematów, że trudno było się zdecydować.
Zarówno Tyler, jak i Holly są ludźmi, którzy próbują pozbierać się po traumach, których doświadczyli w swoim życiu. W dziwny sposób los postanowił postawić ich na swojej drodze, aby pomogli sobie nawzajem.
Tyler przez zupełny przypadek odnajduje więzioną dziewczynę i uwalnia ją od oprawcy, który porwał i wykorzystywał ją przez jedenaście lat. Jednak przez wydarzenia, które miały miejsce w jego przeszłości oraz styl życia, który po nich obrał, zamiast jak na bohatera, wszyscy patrzą na niego, jak na dziwaka i wyrzutka.
Jedynie Holly zauważa i odkrywa jego głęboko ukryte piękno.
Czy zatem dwoje ludzi, którzy zostali ogromnie doświadczeni przez życie, będzie mogło zaznać odrobiny szczęścia? Tego dowiecie się po przeczytaniu książki.
Z mojej strony mogę powiedzieć, że z pewnością jej lektura dostarczy Wam wielu skrajnych emocji, począwszy od smutku i niedowierzania, poprzez złość na rodziców dziewczyny, których zachowanie było dla mnie niezrozumiałe i wręcz karygodne, aż do łez, które same cisnęły się do oczu podczas czytania końcowych fragmentów.
Uważam, że Carian Cole pisze niesamowite historie, które aż chce się czytać, dlatego z niecierpliwością będę czekać na kolejne dzieła jej autorstwa.
Po raz kolejny Carian Cole stworzyła historię, która zapiera dech w piersiach. Była to trzecia historia jej autorstwa i kolejna, w której nie bała się poruszyć trudnych i kontrowersyjnych tematów, wzbogaconych o wzruszającą historię miłosną.
„Przywiązany” jest drugim tomem serii "Całkowicie rozdarci" i opowiada o losach Tylera - młodszego brata dobrze znanego z poprzedniej...
"Potyczki z panem Knightem" to trzecia i zarazem ostatnia odsłona serii "London Mister" autorstwa Rosy Lucas.
Gdy w zeszłym roku sięgałam po pierwszą część tej trylogii, zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. I szczerze powiedziawszy, nie przeczuwałam, że kiedy przyjdzie mi przeczytać ostatnią stronę ostatniej książki, dojdę do wniosku, że trochę smutno jest mi żegnać się z Dannym, Tristanem i Jackiem. Jednak zanim ostatecznie pożegnam się z bohaterami serii, podzielę się z Wami wrażeniami po lekturze ostatniego tomu.
Tym razem miałam okazję poznać historię Jacka — londyńskiego biznesmena, który nie dość, że trzyma całe miasto w garści, to w dodatku uchodzi za playboya oraz Bonnie — ambitnej i zdolnej pani architekt, która robi wszystko, by dostać upragniony awans. Chociaż Jack i Bonnie znają się nie od dziś, ich drogi rozeszły się dawno temu. Czy ich ponowne spotkanie na ślubie przyjaciółki Bonnie i kuzyna Jacka okaże się katastrofą? Czy wspólna praca przy jednym z dużych projektów zbliży ich do siebie? Co wydarzy się, kiedy na jaw wyjdą tajemnice z przeszłości? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu "Potyczek z panem Knightem" odczuwam pewien niedosyt. Z jednej strony bardzo mi się ona podobała, a z drugiej zabrakło mi w niej nieco więcej tych tytułowych potyczek. W mojej opinii relacja między Bonnie a Jackiem rozwinęła się trochę zbyt szybko. Myślę, że gdyby autorka wydłużyła nieco historię i opóźniła romans między głównymi bohaterami, wyszłoby zdecydowanie lepiej, ale oczywiście jest to tylko i wyłącznie moje zdanie.
Postacie stworzone przez Rosę Lucas po raz kolejny przypadły mi do gustu. Chociaż Jack pojawił się już w poprzednich częściach, dopiero teraz miałam możliwość poznania jego prawdziwego oblicza. Chociaż mężczyzna w pracy jest bezwzględnym biznesmenem, który rozstawia swoich podwładnych po kątach, prywatnie dał się poznać, jako niezwykle ciepły i uroczy mężczyzna. Natomiast Bonnie wydaje się trochę taką zagubioną łanią. Jest świadoma swoich umiejętności i tego, że świetnie wykonuje swoją pracę, jednak obawia się zmian i pomimo rozstania z byłym narzeczonym, nadal pracuje jako jego podwładna, licząc na upragniony awans. Czy ostatecznie go dostanie? Tego nie zdradzę, ale mogę Was zapewnić, że będziecie się doskonale bawić, podczas odkrywania odpowiedzi na to pytanie.
Jeżeli lubicie historie, w których humor, romans biurowy i pikantne sceny grają pierwsze skrzypce, będzie to lektura, która z pewnością przypadnie Wam do gustu. Myślę, że osoby, które miały okazję poznać i polubić poprzednie części serii "London Mister" będą zadowolone z tego, jak zakończyła się cała trylogia. Natomiast tym, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać trzech przyjaciół z Londynu, polecam zacząć swoją przygodę od "Poskromienia pana Walkera".
"Potyczki z panem Knightem" to trzecia i zarazem ostatnia odsłona serii "London Mister" autorstwa Rosy Lucas.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGdy w zeszłym roku sięgałam po pierwszą część tej trylogii, zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. I szczerze powiedziawszy, nie przeczuwałam, że kiedy przyjdzie mi przeczytać ostatnią stronę ostatniej książki, dojdę do wniosku, że trochę...