Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mam mały problem z książkami Barysa - głównie z powodu tego, co chce przekazać, powiedzieć, opowiedzieć. Książki pod względem językowym, pod względem stylistyki są świetne, jednak pod tą warstwą językową kryje się dość płytka (niestety historia).

Mam mały problem z książkami Barysa - głównie z powodu tego, co chce przekazać, powiedzieć, opowiedzieć. Książki pod względem językowym, pod względem stylistyki są świetne, jednak pod tą warstwą językową kryje się dość płytka (niestety historia).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Znakomita książka - styl, język, fabuła (choć trudno tu mówić o fabule, raczej o wspomnieniach o ojcu alkoholiku). Ta książka to solidne elektrowstrząsy.

Znakomita książka - styl, język, fabuła (choć trudno tu mówić o fabule, raczej o wspomnieniach o ojcu alkoholiku). Ta książka to solidne elektrowstrząsy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna opowieść, urzeka od początku do końca.

Piękna opowieść, urzeka od początku do końca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobrze się to czytało. Polska proza ma się dobrze (co udowadniają nazwiska młodego pokolenia, jak to właśnie). Nie jest to książka wybitna, oj nie, ale dobre, ciekawe spojrzenie na figurę ojca w polskiej rodzinie, kulturze.

Dobrze się to czytało. Polska proza ma się dobrze (co udowadniają nazwiska młodego pokolenia, jak to właśnie). Nie jest to książka wybitna, oj nie, ale dobre, ciekawe spojrzenie na figurę ojca w polskiej rodzinie, kulturze.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W sumie to nie wiem, co w tej książce jest najgorsze. Czy bardzo głupia fabuła (serio ona jest głupia, choć na początku tego nie czuć, ale pod koniec robi się już irracjonalnie). Czy jednak papierowe postaci. A może jednak najbardziej w tej książce rażący jest trywialny język: "Nie trzeba było być Sherlockiem Holmesem, by wywnioskować...". Język dialogów bardzo średni. No i ten męczący, nadęty policjant, który niczego nie lubi i wszystko go denerwuje! Boże, jakie to nudne i męczące (takich bohaterów było już stu, dwustu!).

W sumie to nie wiem, co w tej książce jest najgorsze. Czy bardzo głupia fabuła (serio ona jest głupia, choć na początku tego nie czuć, ale pod koniec robi się już irracjonalnie). Czy jednak papierowe postaci. A może jednak najbardziej w tej książce rażący jest trywialny język: "Nie trzeba było być Sherlockiem Holmesem, by wywnioskować...". Język dialogów bardzo średni. No i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo słaba pozycja. Trywialny język, jakby pisany przez uczennicę: podmiot, orzeczenie oraz obowiązkowo przydawka (i tak w każdym zdaniu). W książce pełno tego typu konstrukcji zdaniowych: "Zgasił w łazience światło, by po chwili znaleźć się w salonie".
Mnóstwo banalnych rozwiązań fabularnych (powielanie klisz z innych filmów i książek).

Bardzo słaba pozycja. Trywialny język, jakby pisany przez uczennicę: podmiot, orzeczenie oraz obowiązkowo przydawka (i tak w każdym zdaniu). W książce pełno tego typu konstrukcji zdaniowych: "Zgasił w łazience światło, by po chwili znaleźć się w salonie".
Mnóstwo banalnych rozwiązań fabularnych (powielanie klisz z innych filmów i książek).

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

154 strony za 45 zł. No jakiś koszmar (to informacja do wydawcy, by trochę wyluzował, rozumiem, że inflacja, ciężkie czasy, brak papieru, drukarni nie ma nigdzie tańszych, że VAT, że wojna, Putin, że sztuka albo Sztuka, ale ludzie, gdyby odjąć strony tytułowe, inne takie, to wyjdzie mniej jak 149 stron). Poza tym książka zwyczajnie przeciętna.

154 strony za 45 zł. No jakiś koszmar (to informacja do wydawcy, by trochę wyluzował, rozumiem, że inflacja, ciężkie czasy, brak papieru, drukarni nie ma nigdzie tańszych, że VAT, że wojna, Putin, że sztuka albo Sztuka, ale ludzie, gdyby odjąć strony tytułowe, inne takie, to wyjdzie mniej jak 149 stron). Poza tym książka zwyczajnie przeciętna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Koleżanki oceniają książkę, dając najwyższą notę. Super.
A poza tym książka bardzo przeciętna.

Koleżanki oceniają książkę, dając najwyższą notę. Super.
A poza tym książka bardzo przeciętna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka Pauzy, która rozczarowuje. Właściwie wszystkim. Mierny temat, choć pozornie wydaje się ciekawy, ale pisany tak laickim i trywialnym językiem, jakby był to pamiętnik (choć może jednak raczej dziennik) młodej licealistki. Opisy, zdania - trywialność. Naprawdę nie wiem, jak to możliwe, że takie wydawnictwo się utrzymuje na rynku. Chyba że celuje w mało wymagających czytelników i, jak się okazuje, jest popyt na tego typu literaturę.

Kolejna książka Pauzy, która rozczarowuje. Właściwie wszystkim. Mierny temat, choć pozornie wydaje się ciekawy, ale pisany tak laickim i trywialnym językiem, jakby był to pamiętnik (choć może jednak raczej dziennik) młodej licealistki. Opisy, zdania - trywialność. Naprawdę nie wiem, jak to możliwe, że takie wydawnictwo się utrzymuje na rynku. Chyba że celuje w mało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejne wypociny autora, który zasłynął jako pseudo-naukowiec-celebryta-bankowiec-znający-się-na-wszystkim. Kupujcie, nabijajcie kieszeń grafomanowi :)

Kolejne wypociny autora, który zasłynął jako pseudo-naukowiec-celebryta-bankowiec-znający-się-na-wszystkim. Kupujcie, nabijajcie kieszeń grafomanowi :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie byłem w stanie przez to przebrnąć. Temat bardzo ciekawy, ale napisane tak, że odrzuca. Nuda straszna.

Nie byłem w stanie przez to przebrnąć. Temat bardzo ciekawy, ale napisane tak, że odrzuca. Nuda straszna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wady tej książki to:

1. Brak pomysłu
2. Brak ciekawych puent
3. Brak zamysłu nad tym, czym to tak naprawdę jest (opowieści, opowiastki, felietony, luźne przemyślenia?) - bez względu na odpowiedź, każda z tych form u Wichy zawodzi.
4. Brak spójności w doborze tematów/pomysłów, linii narracyjnej.

Zalety? Brak.

Wady tej książki to:

1. Brak pomysłu
2. Brak ciekawych puent
3. Brak zamysłu nad tym, czym to tak naprawdę jest (opowieści, opowiastki, felietony, luźne przemyślenia?) - bez względu na odpowiedź, każda z tych form u Wichy zawodzi.
4. Brak spójności w doborze tematów/pomysłów, linii narracyjnej.

Zalety? Brak.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię Grange'a, jednak to "dzieło" wykracza poza wszelkie możliwe normy akceptowalności wybujałej fabuły. Głupia, naiwna historia, która próbuje być szokująca, ciekawa, oryginalna. W ostatecznym kształcie dostajemy coś naprawdę, co ciężko jest przyjąć - i w co trudno uwierzyć. Każdy, kto dotrwa mniej więcej do połowy książki odkryje, kto stoi za morderstwami. Naprawdę dawno nie czytałem czegoś tak głupiego.

Lubię Grange'a, jednak to "dzieło" wykracza poza wszelkie możliwe normy akceptowalności wybujałej fabuły. Głupia, naiwna historia, która próbuje być szokująca, ciekawa, oryginalna. W ostatecznym kształcie dostajemy coś naprawdę, co ciężko jest przyjąć - i w co trudno uwierzyć. Każdy, kto dotrwa mniej więcej do połowy książki odkryje, kto stoi za morderstwami. Naprawdę dawno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ale zmęczyłem z trudem tę książkę - bardzo chaotyczna, nierówna. Nie ma spójnej, jednolitej narracji, co utrudnia spokojne czytanie.

Ale zmęczyłem z trudem tę książkę - bardzo chaotyczna, nierówna. Nie ma spójnej, jednolitej narracji, co utrudnia spokojne czytanie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo slaba ksiazka. Żałuję kazdej wydanej zlotowki.

Bardzo slaba ksiazka. Żałuję kazdej wydanej zlotowki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem książkę w przedsprzedaży, mimo iż dopiero co zaczyna pojawiać się w księgarniach. No i cóż tu rzec? Rozczarowanie.
Po pierwsze Szczygieł uważa się za najważniejszego polskiego reportera (nie pisze tego wprost, ale skoro podejmuje się na tak śmiałe tezy, na tak śmiałe stwierdzenia sobie pozwala, skoro poucza, pokazuje, co jest dobre, a co złe w reportażu, to znaczy, że faktycznie jest kimś, kto powinien oceniać). A więc cała książka, nawet jeśli autor pisze o kimś innym, jest tak naprawdę o nim samym. Nie wiem, czy wynika to z jakichś kompleksów, (pewnie poniekąd tak), czy z innego rodzaju samouwielbienia, to jednak gość powinien trochę zluzować. Rozumiem, że ma doświadczenie, rozumiem, że zredagował antologię polskiego reportażu, to jednak wciąż uważam, że to ciut za mało, by się uważać z Boga reportażu.
Po drugie - nie uważam, by Szczygieł napisał książkę o czymś, czego by jeszcze nie napisano. Wiele tez i zdań powtarza z innych swoich tekstów, wiele w tym wtórności.
Po trzecie, książka jest sztucznie napompowana (a ta cena 55 zł to jakiś żart), cytaty na całą stronę, dwie, czasem więcej - sprawia, że jakaś 1/6 książki to same cytaty z innych reporterów.
Po czwarte - ta książka to ani eseje, ani analiza naukowa, ani nic. Luźne przemyślenia, pisane w formie luźnej, niekoniecznie spięte jakimś rygorem kompozycyjnym.
Po piąte, wyłapałem parę drobnych wpadek redaktorskich, a więc największa przyjaciółka Szczygła, niejaka pani Jonek-Springer nie napracowała się, pokazując, że nie powinna się brać za redakcje, skoro za bardzo nie potrafi tego robić.
Kiepskie czytadło, napisane na siłę, trochę po nic (poza potrzebą zaistnienia, przypomnienia o sobie, no i zarobienia).

Przeczytałem książkę w przedsprzedaży, mimo iż dopiero co zaczyna pojawiać się w księgarniach. No i cóż tu rzec? Rozczarowanie.
Po pierwsze Szczygieł uważa się za najważniejszego polskiego reportera (nie pisze tego wprost, ale skoro podejmuje się na tak śmiałe tezy, na tak śmiałe stwierdzenia sobie pozwala, skoro poucza, pokazuje, co jest dobre, a co złe w reportażu, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem z ciekawości, historia dość ciekawa, natomiast język męczący, katujący czytelnika do granic cierpliwości. Mnóstwo powtórzeń typu: "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... - i tak do znudzenia.

Przeczytałem z ciekawości, historia dość ciekawa, natomiast język męczący, katujący czytelnika do granic cierpliwości. Mnóstwo powtórzeń typu: "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... "Między Bogiem a prawdą"... - i tak do znudzenia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Te bluzgi, przekleństwa zabijają opowieść. Narrator rzucający k**** i ch*** na prawo i lewo. Znam i rozumiem funkcje przekleństw, ale tutaj to jakieś nieporozumienie: momentami zastępują przecinek.

Te bluzgi, przekleństwa zabijają opowieść. Narrator rzucający k**** i ch*** na prawo i lewo. Znam i rozumiem funkcje przekleństw, ale tutaj to jakieś nieporozumienie: momentami zastępują przecinek.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytana, niezapamiętana, bo historie, opowiadanka, banalne, trywialne, takie na codzienne wieczory. Żadna historia nie wryła się w pamięć, bohaterowie dość papierowi, nijacy.

Przeczytana, niezapamiętana, bo historie, opowiadanka, banalne, trywialne, takie na codzienne wieczory. Żadna historia nie wryła się w pamięć, bohaterowie dość papierowi, nijacy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dość banalna książka, ciężko znaleźć klucz, jakim się kierował autor, dokonując grafików do rozmów. Moim zdaniem brakuje wielu znanych grafików (ważnych, wybitnych wręcz - choć nieco starszej daty). Pytania do wywiadów bardzo przewidywalne, schematyczne, dość banalne. Nie jestem zachwycony tą pozycją.

Dość banalna książka, ciężko znaleźć klucz, jakim się kierował autor, dokonując grafików do rozmów. Moim zdaniem brakuje wielu znanych grafików (ważnych, wybitnych wręcz - choć nieco starszej daty). Pytania do wywiadów bardzo przewidywalne, schematyczne, dość banalne. Nie jestem zachwycony tą pozycją.

Pokaż mimo to