-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Tylko tutaj bohater idący na bal martwi się, czy będzie miał tam co czytać :)
Książka wciąga od pierwszej do ostatniej strony (przynajmniej mnie). Super opowiedziana, z intrygą w tle, a najważniejsze, że niemal na każdej stronie coś się dzieje. W odróżnieniu od poprzednich tomów "Ostatniego Imperium" autor poświęcił więcej miejsca kandra - jak dla mnie, super :) Końcowe rozdziały - świetne :)
Zdecydowanie warto przeczytać!
Tylko tutaj bohater idący na bal martwi się, czy będzie miał tam co czytać :)
Książka wciąga od pierwszej do ostatniej strony (przynajmniej mnie). Super opowiedziana, z intrygą w tle, a najważniejsze, że niemal na każdej stronie coś się dzieje. W odróżnieniu od poprzednich tomów "Ostatniego Imperium" autor poświęcił więcej miejsca kandra - jak dla mnie, super :) Końcowe...
Nie rozczarowałam się. Druga część "Kroniki Nieciosanego Tronu" wciągnęła mnie na dobre :)
W "Mieczach Cesarza" brakowało mi silnej kobiecej postaci. W tym tomie takowa się pojawiła - niestety, nie jest to dojrzalsza wersja Adare (w dalszym ciągu za nią nie przepadam), ale Nira. Ma kobieta charakterek. I kostur. I całkiem ciekawą przeszłość :)
Krótko mówiąc: wrażenia po przeczytaniu książki jak najbardziej pozytywne. Już mogłabym dostać ciąg dalszy.
Nie rozczarowałam się. Druga część "Kroniki Nieciosanego Tronu" wciągnęła mnie na dobre :)
W "Mieczach Cesarza" brakowało mi silnej kobiecej postaci. W tym tomie takowa się pojawiła - niestety, nie jest to dojrzalsza wersja Adare (w dalszym ciągu za nią nie przepadam), ale Nira. Ma kobieta charakterek. I kostur. I całkiem ciekawą przeszłość :)
Krótko mówiąc: wrażenia po...
Kolejna (7) książka B. Sandersona, którą przeczytałam. Na pewno nie ostatnia!
Fantasy + powieść detektywistyczna + elementy Dzikiego Zachodu + coż, Wayne (bo pojęcia nie mam, do jakiej kategorii by pasował) = książka, na której zakończenie reaguje się "Ale, co? Że niby już?".
Nie będę się rozpisywała. Poza "krótkością" i trochę chaotycznym "Ars Arcanum" podobało mi się właściwie wszystko. Zdecydowanie warto przeczytać!
Kolejna (7) książka B. Sandersona, którą przeczytałam. Na pewno nie ostatnia!
Fantasy + powieść detektywistyczna + elementy Dzikiego Zachodu + coż, Wayne (bo pojęcia nie mam, do jakiej kategorii by pasował) = książka, na której zakończenie reaguje się "Ale, co? Że niby już?".
Nie będę się rozpisywała. Poza "krótkością" i trochę chaotycznym "Ars Arcanum" podobało mi się...
2020-12
Moja miłość do książek zaczęła się o thrillerów (bądź też "opowieści detektywistycznych", jak zwał, tak zwał). "Cisza białego miasta" zdecydowanie podsyciła to uczucie.
Przedstawiona w niej zagadka jest rewelacyjna - dwa razy wydawało mi się, że wiem, kto jest tym złym. Dwa razy nie trafiłam. Całość jest świetnie napisana, w wciągający sposób, z ciekawymi postaciami. Od książki naprawdę trudno było mi się oderwać.
Książka jest zdecydowanie jedną z najlepszych, jakie ostatnio miałam okazję przeczytać.
Moja miłość do książek zaczęła się o thrillerów (bądź też "opowieści detektywistycznych", jak zwał, tak zwał). "Cisza białego miasta" zdecydowanie podsyciła to uczucie.
Przedstawiona w niej zagadka jest rewelacyjna - dwa razy wydawało mi się, że wiem, kto jest tym złym. Dwa razy nie trafiłam. Całość jest świetnie napisana, w wciągający sposób, z ciekawymi postaciami. Od...
Niby tylko połowa, ale za to bradzo dobra połowa :) Brakowało mi Rosharu, sprenów i pozostałego kramu. Książka jest chwilami "przegadana", ale to cecha charakterystyczna Pisarza, do której zdążyłam się przyzwyczaić. Moim zdaniem "Dawca przysięgi" jest, jak dotąd, najspokojniejszą książką z całego cyklu - akcja, przerywana retrospekcjami i podróżą Kaladina, dzieje się głównie w mitycznym mieście i opiera głównie na przekonywaniu / knuciu / tłumaczeniu. Nie każdemu przypadnie to do gustu, ale mi specjalnie nie przeszkadzało. Czekam na ciąg dalszy, a w międzyczasie planuję podczytywać inne książki B. Sandersona - mój rozbrat z jego twórczością trwał zdecydowanie zbyt długo.
Niby tylko połowa, ale za to bradzo dobra połowa :) Brakowało mi Rosharu, sprenów i pozostałego kramu. Książka jest chwilami "przegadana", ale to cecha charakterystyczna Pisarza, do której zdążyłam się przyzwyczaić. Moim zdaniem "Dawca przysięgi" jest, jak dotąd, najspokojniejszą książką z całego cyklu - akcja, przerywana retrospekcjami i podróżą Kaladina, dzieje się...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Droga Królów" wydawała mi się przechwalona (serio, spójrzcie na opinie o książce - prawie same "ach", "och" i "wow") i jakoś niespecjalnie miałam ochotę zabierać się za jej czytanie, o zakupie nie mówiąc. Jednak jakieś licho mnie podkusiło. I bardzo dobrze zrobiło :)
Szczerze mówiąc, początek mnie nie zachwycił - za dużo ras, narodów, podziałów i te dziwne nazwy. Potrzebowałam czasu, żeby odnaleźć się w świecie "Drogi Królów". Później nie mogłam się od książki oderwać i przeczytałam ją dość szybko. Super opowieść. Świetni bohaterowie (choć do Shallan przekonałam się dopiero pod sam koniec). Opowieści o historii Rosharu - dla mnie bomba! Ja chcę tom II i to już!
I tylko ta jedna wada: książka w swoim tradycyjnym wydaniu nie nadaje się do noszenia w torebce (próbowałam, da się, ale zdecydowanie tego nie polecam) ;)
"Droga Królów" wydawała mi się przechwalona (serio, spójrzcie na opinie o książce - prawie same "ach", "och" i "wow") i jakoś niespecjalnie miałam ochotę zabierać się za jej czytanie, o zakupie nie mówiąc. Jednak jakieś licho mnie podkusiło. I bardzo dobrze zrobiło :)
Szczerze mówiąc, początek mnie nie zachwycił - za dużo ras, narodów, podziałów i te dziwne nazwy....
2021-01
"Właśnie złamała drewniany pal grubości twojej nogi (...) osobliście wbity w ziemię przez Balura. Co więcej, przegryzła również żelazny łańcuch. Tak, myślę, że nic jej już nie dolega."
Na taki finał liczyłam! Anielsko-diabelska walka o panowanie nad Ziemiami Wygnanych nabiera rozpędu. I to jakiego! Jednak po kolei...
"Gniew" miał być chyba jednym ze "Zgliszczami", ale Autor spojrzał na grubość tomiszcza i postanowił przeciąć je mniej więcej na pół. Dlatego mamy dwie książki, obie świetne i uzupełniające się bardziej niż pozostałe części. Jednak tutaj mamy mieszankę emocji, w której przeważa właśnie tytułowy gniew. To on w dużej mierze kieruje postępowaniem bohaterów, ściąga na nich kłopoty lub pozwala się z nich wyplątać. Buzuje dosłownie na każdej stronie i chwilami mi się udzielił.
Bohaterowie w większości są znani z poprzednich tomów. Pojawia się kilka nowych twarzy, ale są to raczej postacie drugoplanowe, które mają wpływ na wydarzenia, ale ich nie opisują. Moimi niezmiennymi ulubieńcami są: Brina, Burza i Craf. Dzięki tej trójce opowieść nabiera "pazura", w każdym tego słowa znaczeniu. Nieco irytowały mnie rozdziały Nathaira i Rafa, ale koniec końców oglądanie wydarzeń z perspektywy "tych złych" było ciekawym doświadczeniem.
Krótko mówiąc, książka jest rewelacyjna. Piękna okładka idzie tutaj w parze z wciągającą zawartością. Zdecydowanie warto było przeczytać i kupić :)
"Właśnie złamała drewniany pal grubości twojej nogi (...) osobliście wbity w ziemię przez Balura. Co więcej, przegryzła również żelazny łańcuch. Tak, myślę, że nic jej już nie dolega."
Na taki finał liczyłam! Anielsko-diabelska walka o panowanie nad Ziemiami Wygnanych nabiera rozpędu. I to jakiego! Jednak po kolei...
"Gniew" miał być chyba jednym ze "Zgliszczami", ale...
Konieczna jest pochwała Bladości.
Blady Król powrócił. Jego armia nieubłaganie niszczy siły Maszyn, Obcych i ludzi. Jedynym ratunkiem jest ucieczka, ale czy gdziekolwiek w Wypalonej Galaktyce znajdzie się bezpieczne miejsce?
Wiecie co? Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Że nie będzie kolejnej książki czy choćby następnego rozdziału o Grunwaldzie i spółce. "Głębia" okazała się silnie uzależniająca, chociaż początki do najłatwiejszych nie należały. Ostatnim tomem serii jestem zachwycona. Nie zabrakło opisów kosmicznych walk, czarnego humoru oraz zaskakujących wydarzeń i zwrotów akcji. Największe wrażenie zrobiła na mnie chyba scena śmierci jednego z bohaterów (którego nawet niespecjalnie lubiłam w poprzednich tomach) - zrobiło mi się go naprawdę niepotrzebnie żal. Poza tym, w "Bezkresie" naprawdę nie brak opisów, które wbijają w fotel. Reakcje w stylu "ale że jak?" czy (podłapane z książki) "ja plaguję" murowane :)
Zdecydowanie polecam!
Konieczna jest pochwała Bladości.
Blady Król powrócił. Jego armia nieubłaganie niszczy siły Maszyn, Obcych i ludzi. Jedynym ratunkiem jest ucieczka, ale czy gdziekolwiek w Wypalonej Galaktyce znajdzie się bezpieczne miejsce?
Wiecie co? Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Że nie będzie kolejnej książki czy choćby następnego rozdziału o Grunwaldzie i spółce. "Głębia"...
Fantastyczna, wciagająca opowieść od której naprawdę trudno się oderwać. Nie czytałam zbyt wielu książek s-f (a te przeczytane można policzyć na palcach jednej ręki), ale ta zdecydowanie trafiła w mój gust.
Książka jest podzielona na trzy części. Pierwsza skupia się na dalszych losach załogi "Wstążki" oraz na wydarzeniach związanych z Flotą K. Druga - przede wszystkim (ale nie tylko) Kirke Bloom i Tartus Fim. W trzeciej przeplatają się losy głównych bohaterów. Bardzo pomocne w zrozumieniu wydarzeń są retrospekcje. To właśnie z nich dowiedziałam się m. in. skąd wzięła się nazwa "Krzywa Czekoladka".
Nie rozczarowali mnie również bohaterowie - Erin, Kirke, Nat, moi ulubieni Głód oraz geriatryczna załoga "Płomienia" według której niezbędnym wyposażeniem każdej jednostki jest bimbrownia.
Dzięki temu, że przyzwyczaiłam się już do wszelkich SN, SI, Białej Pleśni i innych dziwnych skrótów oraz zwrotów książkę czytało mi się bardzo dobrze. Jeśli ktoś chciałby zapoznać się z tą serią, to radziłabym zacząć od pierwszego tomu i nie zrażać się masą słownych "cudów-wianków". Gdyby ktoś chciał zacząć swoją przygodę z s-f to, moim zdaniem (a też jestem "świeżynką"), może spokojnie zacząć od "Głębi". Mnie pochłonęła.
Fantastyczna, wciagająca opowieść od której naprawdę trudno się oderwać. Nie czytałam zbyt wielu książek s-f (a te przeczytane można policzyć na palcach jednej ręki), ale ta zdecydowanie trafiła w mój gust.
Książka jest podzielona na trzy części. Pierwsza skupia się na dalszych losach załogi "Wstążki" oraz na wydarzeniach związanych z Flotą K. Druga - przede wszystkim (ale...
Podobało mi się :) Im więcej "wiedźmińskich" książek za mną, tym lepiej rozumiem wszystkie zachwyty pod adresem serii. Szczególnie podoba mi się tło opowieści - elfy, krasnoludy, mieszczanie, kupcy, szpiedzy i zawiłości polityczne. Wszystko przemyślane i podkreślające główne wydarzenia. Trochę mało wiedźmina w tym "Wiedźminie", a momentami książka przypomina poradnik pt. "Jak wychować Ciri i nie zwariować?", ale absolutnie mi to nie przeszkadzało. Przy lekturze bawiłam się naprawdę dobrze i z czystym sumieniem polecam :)
Podobało mi się :) Im więcej "wiedźmińskich" książek za mną, tym lepiej rozumiem wszystkie zachwyty pod adresem serii. Szczególnie podoba mi się tło opowieści - elfy, krasnoludy, mieszczanie, kupcy, szpiedzy i zawiłości polityczne. Wszystko przemyślane i podkreślające główne wydarzenia. Trochę mało wiedźmina w tym "Wiedźminie", a momentami książka przypomina poradnik pt....
więcej mniej Pokaż mimo to
"Metro 2034" jest, moim zdaniem, dużo lepsza od "Metra 2033". Znów wiele się dzieje, bohaterowie nie zostają na dłużej w jednym miejscu (chociaż centrum wydarzeń to jedna ze stacji na południu metra), lecz wędrują po przeróżnych, czasami dziwnych stacjach.
No i to pytanie na końcu książki - chyba nie da mi spokoju.
Nie mogę się doczekać zakupu (bo książkę mieć po prostu muszę) i przeczytania kolejnego tomu!
"Metro 2034" jest, moim zdaniem, dużo lepsza od "Metra 2033". Znów wiele się dzieje, bohaterowie nie zostają na dłużej w jednym miejscu (chociaż centrum wydarzeń to jedna ze stacji na południu metra), lecz wędrują po przeróżnych, czasami dziwnych stacjach.
No i to pytanie na końcu książki - chyba nie da mi spokoju.
Nie mogę się doczekać zakupu (bo książkę mieć po prostu...
2020-01
Jeszcze nie tak dawno temu do książek s-f podchodziłam jak do przysłowiowego jeża. Nie mogłam zrozumieć, co w nich takiego jest i jak to możliwe, że dziwne słownictwo (od którego nie stronią autorzy) wzbudza aż taki zachwyt. A później przeczytałam, zrozumiałam i sama się wciągnęłam, a Evan Currie stał się jednym z moich ulubionych pisarzy.
"Rozgrywka w ciemno" jest jedną z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać. Początek jest nieco niemrawy, ale później akcja nabiera tempa i nie zwalnia do samego końca. Opisy kosmicznych walk są naprawdę rewelacyjne, a bohaterów nie sposób nie polubić (Razjel jest zdecydowanie jednym z moich ulubieńców). Plusem jest również charakterystyczny styl pisania Autora, który przypadł mi do gustu podczas czytania "Hayden War". No i humor, dzięki któremu bardzo dobrze bawiłam się podczas czytania.
Minusem jest zdecydowanie mnogość postaci - bez części z nich książkę czytałoby się (być może) przyjemniej - oraz sposób przedstawiania "obcej" cywilizacji. Jak na mój gust zdecydowanie zbyt ludzki.
Krótko mówiąc, książka bardzo mi się podobała. Jeśli ktoś ma ochotę poczytać coś s-f, to ta będzie super wyborem.
Jeszcze nie tak dawno temu do książek s-f podchodziłam jak do przysłowiowego jeża. Nie mogłam zrozumieć, co w nich takiego jest i jak to możliwe, że dziwne słownictwo (od którego nie stronią autorzy) wzbudza aż taki zachwyt. A później przeczytałam, zrozumiałam i sama się wciągnęłam, a Evan Currie stał się jednym z moich ulubionych pisarzy.
"Rozgrywka w ciemno" jest jedną z...
Zaiście, bardzo dobra to była lektura ;)
"Orły Imperium" wciągnęły mnie niemal od samego początku. Ciekawi bohaterowie, wartka akcja i intryga w tle, a wszystko to napisane w bardzo przystępny sposób. Znalazłam w tej książce wszystko, co lubię - wyważone opisy walk i dialogi czy sceny, przy czytaniu których nie sposób było się nie uśmiechnąć. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych książek, jaka ostatnio wpadła mi w ręce.
Na pewno sięgnę po kolejne tomy :)
Zaiście, bardzo dobra to była lektura ;)
"Orły Imperium" wciągnęły mnie niemal od samego początku. Ciekawi bohaterowie, wartka akcja i intryga w tle, a wszystko to napisane w bardzo przystępny sposób. Znalazłam w tej książce wszystko, co lubię - wyważone opisy walk i dialogi czy sceny, przy czytaniu których nie sposób było się nie uśmiechnąć. Mogę z czystym sumieniem...
Podobnie jak poprzednie części "Orłów Imperium" tak i ta bardzo mi się podobała. Największy plus to zmiana "czarnego charakteru", który w "Podboju" działał mi na nerwy. Teraz opowieść jest zbudowana nieco inaczej - misja, której podejmują się Macro i Katon ma inny charakter. Znów wiele się dzieje i czasami trudno przewidzieć, jak dalej potoczą się wydarzenia. Niezmiennie podoba mi się również styl pisania pana Scarrowa, zdecydowanie moja bajka ;)
Czytanie zajęło mi nieco czasu, ale to wina obowiązków - zaczął się rok szkolny, więc nauczyciele wolnego mają jak na lekarstwo :(
Podobnie jak poprzednie części "Orłów Imperium" tak i ta bardzo mi się podobała. Największy plus to zmiana "czarnego charakteru", który w "Podboju" działał mi na nerwy. Teraz opowieść jest zbudowana nieco inaczej - misja, której podejmują się Macro i Katon ma inny charakter. Znów wiele się dzieje i czasami trudno przewidzieć, jak dalej potoczą się wydarzenia. Niezmiennie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jak dla mnie - najlepsza część Cyklu Rzymskiego :) A poza tym, świetna okazja do dowiedzenia się czegoś o rzymskiej flocie.
Z niegościnnej Brytanii akcja przenosi się najpierw do Rzymu, a następnie do Rawenny oraz na wody Morza Śródziemnego. W odróżnieniu od poprzednich tomów, w tym autor ukazuje fragment przeszłości Macro, która dość boleśnie daje o sobie znać. W tej części jest też jakby więcej sytuacji, z których można się pośmiać (np. bójka w Tańczącym Delfinie). Drobnym minusem jest to, że akcja na początku toczy się nieco ślamazarnie, ale później nabiera tempa i od lektury trudno się oderwać.
Jak dla mnie - najlepsza część Cyklu Rzymskiego :) A poza tym, świetna okazja do dowiedzenia się czegoś o rzymskiej flocie.
Z niegościnnej Brytanii akcja przenosi się najpierw do Rzymu, a następnie do Rawenny oraz na wody Morza Śródziemnego. W odróżnieniu od poprzednich tomów, w tym autor ukazuje fragment przeszłości Macro, która dość boleśnie daje o sobie znać. W tej...
Moim zdaniem najlepsza książka z serii o Mrocznych Łowcach. Polecam!
Moim zdaniem najlepsza książka z serii o Mrocznych Łowcach. Polecam!
Pokaż mimo to