-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2018-06-17
2018-06-12
Gdybym miała w kilku słowach opisać książkę Małgorzaty Kaczmarczyk Zioła dla smaku zdrowia i urody powiedziałabym, że to praktyczne kompendium wiedzy dla osób zainteresowanych wykorzystaniem dobrodziejstw, jakie kryją w sobie zioła. Rzeczowa, napisana z pasją i ogromnym zaangażowaniem, publikacja nie tylko zachęca do odkrywania i wykorzystywania na co dzień darów Matki Natury, ale stanowi też inspirację do własnych poszukiwań i eksperymentów.
Zioła dla smaku, zdrowia i urody to zbiór 150 przepisów na lecznicze napary, wina, nalewki, ziołowe dania i naturalne kosmetyki, które niewielkim nakładem pracy i środków możemy przygotować w domowym zaciszu. Ogromną zaletą zebranych w książce receptur jest prostota wykonania, bez względu na to czy wykorzystamy samodzielnie zebrane zioła czy kupione w sklepie zioła suszone. Książka jest zarazem pięknie napisanym przewodnikiem po świecie roślin leczniczych - wprowadza czytelnika w tajniki ich pozyskiwania, suszenia i przetwarzania, w taki sposób aby zachować jak najwięcej cennych właściwości.
Małgosia Kaczmarek ujęła zagadnienia związane z zielarstwem bardzo szeroko poruszając niemal wszystkie aspekty związane z wykorzystywaniem roślin leczniczych w naszym życiu codziennym. Książka została podzielona na pięć rozdziałów dotyczących niżej wymienionych zagadnień.
Organizacja pracy.
Jak wyciągnąć moc z roślin.
Zioła od kuchni.
Ziołowa apteka.
Ziołowa odnowa – kosmetyki
Dwa pierwsze rozdziały to "zielarskie abecadło". Autorka zawarła w nich podstawowe informacje dotyczące zbierania, suszenia i przechowywania ziół oraz w jasny i zrozumiały, nawet dla laika, sposób opisała jak przygotować różnego rodzaju wyciągi i maceraty ziołowe.
Kolejny rozdział - "Zioła w kuchni" stanowi prawdziwą skarbnicę pomysłów na kulinarne zastosowanie jadalnych chwastów. Znajdziemy w nim przepisy na ziołowe napoje, przekąski, zupy i desery z dodatkiem ziół. Nie zabrakło też receptur na staropolskie gąszcze (odpowiednik popularnych w Indiach sosów typu chutney), słodkie i wytrawne przetwory, mieszanki przyprawowe i wiele, wiele innych.
Poświęcony leczniczemu i profilaktycznemu działaniu ziół dział "Ziołowa apteka" to nie tylko zbiór przepisów na naturalne ziołowe preparaty, ale także szereg cennych porad dotyczących postępowania w przypadku najczęściej dotykających nas chorób.
Ostatni z rozdziałów zawiera wskazówki jak przygotować naturalne ziołowe kosmetyki do pielęgnacji ciała, dłoni i stóp, włosów i twarzy.
"Zioła dla smaku, zdrowia i urody" są także, w moim odczuciu, próbą pokazania nam, jak szerokie zastosowanie mają popularne, powszechnie dostępne zioła. Ilość zawartych w publikacji informacji i ciekawostek oraz bogata bibliografia powodują, że chętnie określiłabym ją jako poradnik ziołolecznictwa, adresowany do osób, które chcą świadomie i odpowiedzialnie wykorzystywać dobroczynną moc roślin.
Gdybym miała w kilku słowach opisać książkę Małgorzaty Kaczmarczyk Zioła dla smaku zdrowia i urody powiedziałabym, że to praktyczne kompendium wiedzy dla osób zainteresowanych wykorzystaniem dobrodziejstw, jakie kryją w sobie zioła. Rzeczowa, napisana z pasją i ogromnym zaangażowaniem, publikacja nie tylko zachęca do odkrywania i wykorzystywania na co dzień darów Matki...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-04
Sentencję o tym, że pieniądze nie leżą na ulicy znamy wszyscy, ale nigdzie nie jest powiedziane, że możemy mieć je w zasięgu ręki i o tym nie wiedzieć.
Może nie odkryjecie w swojej piwnicy czy na strychu zaginionych płócien Von Gogha, szkiców Leonardo da Vinci czy partytury Chopina. Jednak nie zrażajcie się, być może pomiędzy rzeczami, które uważacie za zbędne rupiecie (ale zgodnie z czysto ludzką skłonnością do gromadzenia rozmaitych przedmiotów, które ”jeszcze się mogą przydać” nie wyrzucacie ich) znajdziecie coś, co może być obiektem pożądania kolekcjonerów.
Albo po prostu okazać się komuś potrzebne do codziennego życia lub pracy, choć Wam już się albo znudziło, albo stało się zbędne jak np. za mały rowerek dla dziecka, nietrafiony prezent urodzinowy od cioci czy zawadzająca i nie pasująca do wystroju waszego domu szafka po babci. Takie przedmioty mogą stanowić źródło zawsze potrzebnej gotówki. Znam to z doświadczenia i dobrze wiem, jak trudno jest kupić np. stare sztućce, które posłużą za rekwizyty do zdjęć.
Jak spojrzeć na te sprzęty innym okiem, jak przygotować je do sprzedaży, sporządzić ofertę czy znaleźć kupca? „To nie jest przecież takie proste !” - pomyślicie. A może wstydzicie się etykietki „handlarza starzyzną”? Przewodnik Joanny Dymmel zmieni Wasz punkt widzenia i wpłynie na znaczące zwiększenie metrażu waszych mieszkań czy domów. A może nawet znajdziecie całkiem dochodowe hobby?
Sentencję o tym, że pieniądze nie leżą na ulicy znamy wszyscy, ale nigdzie nie jest powiedziane, że możemy mieć je w zasięgu ręki i o tym nie wiedzieć.
Może nie odkryjecie w swojej piwnicy czy na strychu zaginionych płócien Von Gogha, szkiców Leonardo da Vinci czy partytury Chopina. Jednak nie zrażajcie się, być może pomiędzy rzeczami, które uważacie za zbędne rupiecie...
2018-05-30
Nie jest łatwo zachować obiektywizm, recenzując książkę autorstwa kogoś, kogo znamy osobiście, ale prezentując Wam Placki niebanalnie. Wytrawne, słodkie, pyszne Karoliny Polkowskiej postaram się być neutralna w swoich sądach.
Zaczęło się niewinnie, od udziału w warsztatach fotografii kulinarnej zorganizowanych przez Wydawnictwo Samo Sedno / Edgard. Prowadziła je właśnie Karolina Polkowska, a tematem przewodnim były oczywiście placki. Nie obyło się także bez degustacji fotografowanych smakołyków. Cud, że nie skonsumowaliśmy wszystkiego przed sfotografowaniem.
Po zakończeniu zajęć każdy z uczestników otrzymał w prezencie książki m.in. Placki niebanalnie. Wytrawne, słodkie, pyszne.
Całą recenzja na Więcej na
https://obiadoweinspiracje.blogspot.com/2018/05/placki-niebanalnie-karolina-polkowska_20.html
Nie jest łatwo zachować obiektywizm, recenzując książkę autorstwa kogoś, kogo znamy osobiście, ale prezentując Wam Placki niebanalnie. Wytrawne, słodkie, pyszne Karoliny Polkowskiej postaram się być neutralna w swoich sądach.
Zaczęło się niewinnie, od udziału w warsztatach fotografii kulinarnej zorganizowanych przez Wydawnictwo Samo Sedno / Edgard. Prowadziła je właśnie...
2018-05-28
Moc ziaren i orzechów znana jest od dawna. Ich dobroczynny wpływ docenili już starożytni, a w wielu kulturach wierzono, że mają magiczną moc.
Ziarna i orzechy stanowią ważny i wartościowy składnik diety. Mogą być zdrową, dodającą energii przekąską lub uzupełnieniem wielu potraw. Zawierają korzystne dla zdrowia, łatwo przyswajalne tłuszcze, wysokiej jakości błonnik, ważne dla organizmu sole mineralne oraz mnóstwo witamin, zwłaszcza z grupy B oraz witaminy A i E. Warto zatem uzupełnić swoją codzienną dietę o te niepozorne dodatki.
Wiele inspiracji na potrawy z dodatkiem ziaren i orzechów znalazłam w wydanej jeszcze w ubiegłym roku nakładem Wydawnictwa Olesiejuk, książce „Moc ziaren i orzechów”. Opatrzona krótkim wstępem zawierającym charakterystykę znanych i mniej znanych ziaren i orzechów, książka stanowi zbiór pond 80 podzielonych na kilka kategorii propozycji różnorodnych posiłków.
W publikacji znajdziemy przepisy na mleka i masła m.in. na moje ulubione masło z orzechów laskowych i czekolady oraz mleko z nasion konopi. Dość obszerny rozdział poświęcony sałatkom kusi czytelników surówką z czerwonej kapusty z orzechami włoskimi i zieloną sałatką z sezamem. Wśród propozycji na dania gorące interesująco zapowiada się curry warzywne z orzechami nerkowca. Miałam już wielokrotnie okazję przygotowywać rozmaite curry z dodatkiem orzechów w tym, naprawdę pyszne, curry z kurczakiem, orzeszkami ziemnymi i skórką pomarańczową, chętnie więc wypróbuję wersję wegetariańską. Na uwagę zasługują też pozostałe przepisy na ciepłe posiłki, zwłaszcza te z użyciem komosy ryżowej oraz owsianka z borówkami i migdałami.
Rozdział „Przekąski i sosy” zawiera interesując propozycje na m.in. na grzanki i pesto. Fragment poświęcony deserom i koktajlom ucieszy fanów słodkości i zdrowego odżywiania. Batoniki daktylowe z amarantusem i pestkami, deser z chia i mango, lody pistacjowe czy koktajl figowy z orzechami nerkowca, to tylko kilka przykładów na to w jaki sposób możemy urozmaicić swoją codzienną dietę korzystając z książki „Moc ziaren i orzechów”. W ostatnim rozdziale „Wypieki” moją uwagę zwróciły ciastka pomidorowe ze słonecznikiem i chleb z ziarnami, które zamierzam w najbliższym czasie przygotować.
Wiele przepisów zostało uzupełnionych praktycznymi poradami, a dodatkowym walorem publikacji są przepiękne fotografie i, co nie jest bez znaczenia w przypadku książek kucharskich, twarda oprawa.
Polecam zarówno do domowej biblioteczki, jak i na prezent, tym bardziej, że aktualnie cena książki oscyluje w kwocie około 20 złotych.
Moc ziaren i orzechów znana jest od dawna. Ich dobroczynny wpływ docenili już starożytni, a w wielu kulturach wierzono, że mają magiczną moc.
Ziarna i orzechy stanowią ważny i wartościowy składnik diety. Mogą być zdrową, dodającą energii przekąską lub uzupełnieniem wielu potraw. Zawierają korzystne dla zdrowia, łatwo przyswajalne tłuszcze, wysokiej jakości błonnik, ważne...
2018-05-23
Jesteście wiecznie zabiegani? Brak Wam czasu na gotowanie i tęsknicie do prawdziwie domowej kuchni? Zapraszamy do zapoznania się z recenzją Skutecznie.Tv, najnowszej książki Magdy Grzegorczyk, popularnej i lubianej blogerki, która podpowie Wam, jak w krótkim czasie przygotować zdrowe i pełnowartościowe domowe posiłki.
Na tle panujących obecnie w literaturze kulinarnej trendów oraz modzie na kuchenne gadżety i wymyślne potrawy, często wymagające nie tylko dużego nakładu czasu, ale i odczuwalnych w portfelu wydatków, książka Skutecznie.Tv stanowi chlubny wyjątek.
Magda Grzegorczyk dzieli się z czytelnikami niemal 100 autorskimi przepisami na codzienne, pyszne posiłki i weekendowe smakołyki, doskonałe, samodzielnie przygotowane pieczywo oraz świąteczne potrawy, które wzbudzą zachwyt rodziny i przyjaciół.
Nie są to bynajmniej przepisy, które wymagają od Was kunsztu godnego takich mistrzów sztuki kulinarnej jak Robert Sowa czy Jean Bos. Wprost przeciwnie, autorka stawia na prostotę i smaczną, domową kuchnię, która będzie odpowiednia zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci.
Wśród składników nie znajdziecie ziaren tonka czy kwiatu muszkatołowca, w zdecydowanej większości receptury opierają się na łatwo dostępnych, niedrogich produktach, które bez problemu można kupić w przysłowiowym sklepie „za rogiem”.
Przepisy, opracowane jak przypuszczam także z myślą o tej grupie czytelników, którzy zaczynają swoją przygodę z gotowaniem, nie pozostawiają miejsca na domysły. Magda krok po kroku, w przystępny sposób opisuje kolejne etapy przygotowania danej potrawy.
Choć Skutecznie.Tv trafiła do naszej biblioteczki zaledwie kilka dni temu, podczas Warszawskich Targów Książki, to zdążyła już zawojować nasze serca i... kubki smakowe.
Błyskawiczne klopsiki w sosie pomidorowym (czas przygotowania 30 minut), polędwiczki wieprzowe na ostro (czas przygotowania 20 minut) i pomidorowy omlet z szynką i cebulką (czas przygotowania 10 minut) to tylko kilka przepisów, które udało nam się do chwili obecnej wypróbować.
Na uwagę zasługuje też duża dbałość wydawcy (Wydawnictwo Olesiejuk) o szatę edytorską. Dobrej jakości papier, twarda oprawa, świetnej jakości fotografie, przejrzysty układ graficzny i czytelny, przemyślany spis treści to ogromne zaleta książki Skutecznie.Tv.
Podsumowując - książka ze wszech miar godna polecenia zarówno początkującym kucharzom, jak i tym którzy poszukują pomysłów na szybkie do przygotowania i smaczne posiłki.
Jesteście wiecznie zabiegani? Brak Wam czasu na gotowanie i tęsknicie do prawdziwie domowej kuchni? Zapraszamy do zapoznania się z recenzją Skutecznie.Tv, najnowszej książki Magdy Grzegorczyk, popularnej i lubianej blogerki, która podpowie Wam, jak w krótkim czasie przygotować zdrowe i pełnowartościowe domowe posiłki.
Na tle panujących obecnie w literaturze kulinarnej...
2018-01-08
Jak daleko odeszliśmy od naszych cywilizacyjnych korzeni, którymi dla Europejczyka są czasy antycznej Grecji i Rzymu?
Aspektem, który poddany został bardzo szczegółowej analizie w książce Magdaleny Nowakowskiej są obyczaje związane z jedną z najprzyjemniejszych części naszego życia czyli jedzeniem i piciem (w tym nieodzownego w kulturze europejskiej tamtego okresu wina).
Aż łza się w oku kręci, jak przyjemnie spędzali czas ówcześni Grecy i to nie tylko ci najzamożniejsi.
Wspólne biesiady, gdzie smakowite potrawy i zacne wina były tylko ważnym, acz nie wiodącym elementem spotkań. Rozważania filozoficzne, inteligentne złośliwostki, poezja – to były nieodzowne elementy spotkań wykształconych Greków.
Oczywiście, nie brakowało zabaw „kto wypije najwięcej”, ale antyczna wersja popularnej u nas „jaskółki” ( czyli ocena stanu upojenia imprezowicza poprzez obserwację, jak długo ustoi na jednej nodze w pozycji „dolotowej”) tam była na o niebo wyższym poziomie – zawodnik stał na nasmarowanym oliwą bukłaku wypełnionym winem.
Kuchnia grecka tamtych czasów również pełna była kucharzy – celebrytów, więc obecna popularność przedstawicieli tego fachu nie jest, jak widzicie niczym ani nowym, ani specjalnie oryginalnym :-).
Pozycja ze wszech miar naukowa, jednak napisana językiem przyjaznym dla profana i zawierająca ogromną ilość bardzo ciekawych i zaskakujących faktów z życia w Antyku.
Jak daleko odeszliśmy od naszych cywilizacyjnych korzeni, którymi dla Europejczyka są czasy antycznej Grecji i Rzymu?
Aspektem, który poddany został bardzo szczegółowej analizie w książce Magdaleny Nowakowskiej są obyczaje związane z jedną z najprzyjemniejszych części naszego życia czyli jedzeniem i piciem (w tym nieodzownego w kulturze europejskiej tamtego okresu wina).
Aż...
2017-11-29
"Coś słodkiego" to kolejna pozycja znanych i cenionych autorów poradników kulinarnych Valerego Drouet, Pierre-Louisa Viel,
Starannie wydana, wzbogacona pięknymi fotografiami książka, w której każdy miłośnik słodyczy znajdzie coś dla siebie, a poszukiwacze nowych smaków odkryją kolejne inspiracje.
Wstęp zawiera "cukiernicze ABC" czyli podstawowe przepisy na ciasta kruche i ptysiowe, kremy i bezę, różnego rodzaju karmele oraz sosy. Ze wstępu dowiemy się też do czego użyć m.in. sosu angielskiego i z czym dobrze będzie się komponował mleczny karmel.
Na następnych stronach znajdziemy zgrupowane w czterech rozdziałach przepisy na:
- ciasta
- ciasteczka i słodkie przekąski
- ciasta na większe okazje
- tarty
Każdy z rozdziałów zawiera po kilkanaście receptur na znane i mniej znane ciasta i desery. Dowiemy się m.in. jak przygotować doskonałe tiramisu czy dacquoise z kremem kawowym, jak zrobić piętrowy tort czekoladowy, orzechowo-figową tartę albo biszkopt z jagodami.
Jak widzicie, Autorzy zadbali o to, aby w książce nie zabrakło przepisów zarówno na łatwe i szybkie w przygotowaniu słodkie przekąski i desery, jak i na wykwintne ciasta, którymi możemy zaimponować gościom.
Zrozumiale, krok po kroku opisany sposób postępowania umożliwia nawet początkującym adeptom sztuki cukierniczej przygotowanie bardziej wyszukanych słodkich wypieków.
Dla mnie bardzo ważnym elementem jest podany przy każdym przepisie czas potrzeby na jego przygotowanie oraz zamieszczony na końcu książki przelicznik miar zarówno metryczny, jak i amerykański.
"Coś słodkiego" to kolejna pozycja znanych i cenionych autorów poradników kulinarnych Valerego Drouet, Pierre-Louisa Viel,
Starannie wydana, wzbogacona pięknymi fotografiami książka, w której każdy miłośnik słodyczy znajdzie coś dla siebie, a poszukiwacze nowych smaków odkryją kolejne inspiracje.
Wstęp zawiera "cukiernicze ABC" czyli podstawowe przepisy na ciasta kruche i...
2017-11-28
Wykorzystaniem ziół i mieszanek ziołowych w kuchni i medycynie interesuję się zarówno prywatnie, jak i zawodowo prowadząc w jednym z tygodników rubrykę kulinarną oraz dodatek "Zdrowie i uroda". Choćby z tego względu nie jest mi obce nazwisko dr. inż. Teresy Lewkowicz-Mosiej, autorki wydanej właśnie publikacji Zioła w leczeniu chorób cywilizacyjnych.
Zioła w leczeniu chorób cywilizacyjnych to książka, którą trudno jednoznacznie sklasyfikować. Z jednej strony napisana została przystępnym, zrozumiałym dla przeciętnego czytelnika językiem, bez naukowego słownictwa (z wyjątkiem podanych w nawiasach łacińskich nazw poszczególnych roślin). Z drugiej, ilość niezwykle cennych informacji i receptury na preparaty ziołowe oraz bogata bibliografia powodują, że chętnie określiłabym ją jako poradnik ziołolecznictwa.
Dr Lewkowicz-Mosiej skoncentrowała się na chorobach cywilizacyjnych - alergiach, otyłości miażdżycy, nowotworach, zatruciach wszechobecnymi toksynami, chorobach serca i naczyń krwionośnych, cukrzycy, stanach przewlekłego zmęczenia, depresji i bezsenności. To właśnie one zbierają w ostatnich latach coraz obfitsze żniwo i nic nie wskazuje na to, aby medycyna konwencjonalna mogła zmienić ten stan w najbliższym czasie. Postępująca industrializacja, degradacja środowiska, zła dieta - wszystkie te czynniki oddziaływają negatywnie na nasze zdrowie.
Leczenie chorób cywilizacyjnych, nawet tych wykrytych na wczesnym etapie, jest procesem kosztownym, długotrwałym i nie zawsze kończy się sukcesem. W takiej sytuacji, nie pozostaje nam nic innego, jak wspomaganie organizmu ziołowymi suplementami. Wiele z nich, możemy, korzystając z książki Zioła w leczeniu chorób cywilizacyjnych, przygotować sami.
Każda z wyżej wymienionych chorób nękających ludzkość w XXI wieku została przez dr Lewkowicz-Mosiej, krótko scharakteryzowana, wraz z podaniem jej przyczyn oraz, co moim zdaniem najważniejsze, listą ziół pomocnych w profilaktyce i leczeniu poszczególnych schorzeń. Autorka umieściła też receptury na napary i mieszanki ziołowe oraz wskazówki dotyczące ich stosowania.
Druga, znacznie obszerniejsza część publikacji, to charakterystyka wybranych ziół, ale też owoców i warzyw, które mają dobroczynny wpływ na stan ludzkiego organizmu i mogą być wykorzystywane w leczeniu chorób cywilizacyjnych. Także w tej części czytelnik znajdzie przepisy i porady dotyczące korzystania z dobrodziejstw jakimi obdarzają nas rośliny.
Zioła w leczeniu chorób cywilizacyjnych to świetny poradnik, dla osób, które chcą świadomie i odpowiedzialnie wykorzystywać dobroczynną moc roślin w profilaktyce i wspomaganiu leczenia chorób współczesnego świata.
Wykorzystaniem ziół i mieszanek ziołowych w kuchni i medycynie interesuję się zarówno prywatnie, jak i zawodowo prowadząc w jednym z tygodników rubrykę kulinarną oraz dodatek "Zdrowie i uroda". Choćby z tego względu nie jest mi obce nazwisko dr. inż. Teresy Lewkowicz-Mosiej, autorki wydanej właśnie publikacji Zioła w leczeniu chorób cywilizacyjnych.
Zioła w leczeniu...
2017-11-06
"Dom zaczyna się w kuchni, a najlepsze historie pisane są smakiem"
Powyższe słowa znajdziecie na okładce książki i trudno Autorce odmówić racji.
Także w naszym domu najwięcej czasu spędzamy w kuchni, choć niewielkiej, to jednak pełnej rodzinnego ciepła i cudownych zapachów pieczonego ciasta i świeżo parzonej kawy.
Choć nie przejadły mi się baba ganoush, ani inne potrawy rodem z kuchni arabskiej czy indyjskiej to z przyjemnością wypróbowałam kilka przepisów podanych przez Monikę Śmigielską.
I zapewniam, że było warto.
"Kuchenny kredens" to fascynującą opowieść o zamiłowaniu do domowych posiłków i pełnej naturalnych składników kuchni naszych babć. To smaki, które wielu z Was pamięta być może jeszcze z czasów dzieciństwa. To także receptury, które znajdujemy czasem odręcznie spisane na pożółkłych na skutek upływu lat karteczkach.
Czasu nie cofniemy, ale możemy dzięki ogromnej pracy i pasji Moniki odtworzyć te przepisy w naszych domach.
"Kuchenny kredens" to zarazem książka bardzo osobista, Zapraszając nas do swojego domu Monika uchyla rąbka tajemnicy i zdradza co jadano w czasach przedwojennych, ale pisze też o sobie - o pobycie na emigracji, o tym co dla niej ważne, z jakich sprzętów kuchennych na co dzień korzysta. Nie znajdziecie w książce przepisów wymagających zaawansowanych technologicznie urządzeń AGD. Wprost przeciwnie - może uda się Wam, gdzieś z kuchennych zakamarków wygrzebać rózgę do ubijania białek, albo stary ręczny mikser, bo białka jajek były stosowane w dawnej kuchni dość często.
Nie zabrakło też w książce opowieści o tym, jak kiedyś nakrywano do stołu i jak serwowano potrawy. I jak pisze sama autorka, choć w dzisiejszych czasach wiele wskazówek, może wydawać się przesadą, to jednak nawet skromny posiłek, ładnie podany może stać się czymś wyjątkowym.
Znajdziecie w "Kuchennym kredensie" bogaty zbiór przepisów na przedwojenne śniadania, desery, wystawne przyjęcia i obiady powszednie. Monika Śmigielska zamieściła także receptury na dania smaczne i zarazem tanie oraz na zapomniane specjały, takie ja duszone ogórki czy rzodkiewka na maśle. I co bardzo ważne dla współczesnych kucharek i kucharzy - wszystkie przepisy zostały dostosowane do aktualnych realiów - nie będziecie więc musieli martwić się o przeliczanie funtów i kwart na znane nam miary i wagi.
"Kuchenny kredens" to przepięknie namalowany słowem, kulinarny obraz polskiej kuchni przedwojennej. Obraz budzący tęsknotę za sielskim, spokojnym życiem, bez wiecznego pośpiechu i zabiegania. Jednak ta książka uświadamia nam zarazem, jak ważne są chwile spędzone wspólnie z najbliższymi przy stole na którym królują domowe potrawy, zamiast jedzenia rodem z fast foodów.
Polecam, nie tylko na prezent gwiazdkowy.
https://niestatystycznypolak.blogspot.com
"Dom zaczyna się w kuchni, a najlepsze historie pisane są smakiem"
Powyższe słowa znajdziecie na okładce książki i trudno Autorce odmówić racji.
Także w naszym domu najwięcej czasu spędzamy w kuchni, choć niewielkiej, to jednak pełnej rodzinnego ciepła i cudownych zapachów pieczonego ciasta i świeżo parzonej kawy.
Choć nie przejadły mi się baba ganoush, ani inne potrawy...
2017-08-28
Hummus i wszelkiego rodzaju pasty warzywne...... mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego, jak wrzucić warzywa do robota i zmiksować.
Łatwo, szybko i bez wysiłku otrzymamy smaczny dodatek do pieczywa lub doskonały dip.
Ale.... jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach.
Czasami brak nam pomysłu, innym razem niewielka szczypta jakiejś przypraw czyni mdłą i mało wyrazistą pastę rewelacyjnym i wyjątkowo smacznym smarowidłem.
Nie mniejszy wpływ na smak hummusu i wegetariańskich past mają sposób gotowania strączków i konsystencja potrawy. Przekonałam się o tym wielokrotnie przygotowując tradycyjny arabski hummus (przepis dostępny na naszym blogu https://obiadoweinspiracje.blogspot.com/2017/08/idealny-arabski-hummus-hummus-bi-tahini.html ).
Mając do dyspozycji robot kuchenny Kohersen MyCook o ogromnej mocy 1600W czyli taki, który jest w stanie zmielić, zmiksować i poszatkować dosłownie wszystko, z dużym zaciekawieniem sięgnęłam po książkę Konrada Budzyka. "Hummusy i pasty".
Szukałam przede wszystkim inspiracji i nie zawiodłam się. 76 receptur, także na pasty z dodatkiem tofu, bobu czy kaszy gryczanej to całkiem pokaźna porcja pomysłów.
Konrad nie zapomniał też podać wielu cennych wskazówek dotyczących gotowania roślin strączkowych, ich przechowywania i najczęściej stosowanych do nich przypraw.
Pasztet z białych warzyw i sos słodko - kwaśny, które zrobiłam w ubiegłym tygodniu na podstawie tej książki okazały się strzałem w dziesiątkę.
Na swoją kolej czekają już następne smakowite dodatki do kanapek - serek z nerkowców, pesto z jarmużu i pasta słonecznikowa - dla nas to zupełnie nowe i ciekawe receptury, które zamierzam w najbliższym czasie wypróbować.
Osobny dział Konrad poświęcił hummusom i ich rożnym wariantom. O ile jednak proponowane przepisy zapowiadają się wyjątkowo smacznie i z wielu z nich skorzystam, to nie zgodzę się na nazywanie hummusem. np. pasty z grochu, soi czy jakiejkolwiek fasoli z dodatkiem tahini.
Nie istnieje coś takiego jak hummus bez ciecierzycy, choćby dlatego że słowo hummus (حُمُّص ) to po arabsku ciecierzyca, o czym zresztą Konrad wspomina na wstępie.
Pomimo tej - dla mnie dość istotnej uwagi - książkę i przedstawione w niej pomysły na zdrowe i wartościowe pasty warzywne oceniam niezwykle wysoko i szczerze polecam.
Te przepisy, które dotychczas wypróbowałam okazały się świetnym sposobem na urozmaicenie naszych posiłków.
Na osobną pochwalę zasługują też szata graficzna i bardzo czytelny układ publikacji.
Każdy, dosłownie każdy, przepis został wzbogacony o doskonałe zdjęcie autorstwa Anny Grudzińskiej - Sarny i przedstawiony na osobnej stronie. Uzupełnienie przepisów stanowią tabela wartości odżywczych (duże ułatwienie dla osób dbających o linię), a niekiedy także uwagi i wskazówki autora.
Moim zdaniem książka powinna znaleźć się w biblioteczce każdego, kto ceni sobie zdrowe i smaczne dodatki do kanapek i nie tylko :)
Hummus i wszelkiego rodzaju pasty warzywne...... mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego, jak wrzucić warzywa do robota i zmiksować.
Łatwo, szybko i bez wysiłku otrzymamy smaczny dodatek do pieczywa lub doskonały dip.
Ale.... jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach.
Czasami brak nam pomysłu, innym razem niewielka szczypta jakiejś przypraw czyni mdłą i mało wyrazistą...
2017-07-12
Dopadła Was kiedyś grypa żołądkowa ?
A może męczyła Was zgaga albo zespół jelita wrażliwego ?
Jeśli na którekolwiek z tych pytań odpowiedzieliście twierdząco, to ta książka jest dla Was.
Proste do przygotowania w domu ziołowe mieszanki na dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego opracowane przez doświadczonego zielarza Arkadiusza Ciołkowskiego i dr hab. n. farm. Ilonę Kaczmarczyk-Sedlak pozwolą Wam pozbyć się przykrych dolegliwości
Medycyna chińska i ajurwedyjska opierające się na dobroczynnych właściwościach ziół, od wieków skutecznie radzą sobie z wieloma poważnymi i mniej poważnymi dolegliwościami. Również w naszym kręgu kulturowym ziołolecznictwo, choć znacznie mniej popularne, niż w kulturach Bliskiego i Dalekiego Wschodu, nigdy nie zostało całkowicie wyparte przez medycynę konwencjonalną.
Obecnie lekarze i farmaceuci coraz częściej polecają preparaty ziołowe, których działanie farmakologiczne nie ustępuje skutecznością lekom syntetycznym, a zawarte w ziołach substancje czynne są łatwiej przyswajalne i często bezpieczniejsze dla pacjenta.
Tym bardziej cieszy pojawienie się na rynku wydawniczym książki, przy której pisaniu połączyli siły dr hab. n. farm. Ilona Kaczmarczyk-Sedlak, kierownik Katedry Farmakognozji i Fitochemii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach i zielarz - fitoterapeuta Arkadiusz Ciołkowski, autor ziołowych receptur aptecznych.
Napisana przystępnym, zrozumiałym dla każdego językiem publikacja koncentruje się na leczeniu objawów chorobowych oraz chorób łagodnych i przewlekłych przewodu pokarmowego, m.in. takich jak grypa żołądkowa, refluks żołądkowo-przełykowy, nadwasota, zespół jelita drażliwego, kolka jelitowa, zapalenie wątroby i wielu innych.
Adresowana zarówno do pasjonatów medycyny naturalnej, jak i lekarzy, farmaceutów czy dietetyków stanowi cenne źródło informacji na temat wykorzystania ziół. Jednak, jak zaznaczają we wstępie autorzy, zioła i preparaty ziołowe mają za zadanie przede wszystkim stanowić uzupełnienie konwencjonalnych metod leczenia lub pomóc w zwalczaniu drobnych dolegliwości.
W kolejnych rozdziałach czytelnicy znajdą opisy najczęściej występujących chorób poszczególnych odcinków przewodu pokarmowego oraz receptury mieszanek ziołowych pomocnych w ich zwalczaniu. Istotnym uzupełnieniem jest także wykaz i dawkowanie dostępnych w aptekach gotowych preparatów ziołowych oraz informacje na temat przeciwwskazań do ich stosowania.
Nie dziwi mnie fakt, że publikacja "Zioła w medycynie. Choroby układu pokarmowego" błyskawicznie znalazła się na listach bestselerów. Jest to zarazem istotny sygnał, że istnieje ogromne zapotrzebowanie na tego typu literaturę i mam nadzieję, że autorzy nie poprzestaną na tej jednej pozycji.
https://niestatystycznypolak.blogspot.com
Dopadła Was kiedyś grypa żołądkowa ?
A może męczyła Was zgaga albo zespół jelita wrażliwego ?
Jeśli na którekolwiek z tych pytań odpowiedzieliście twierdząco, to ta książka jest dla Was.
Proste do przygotowania w domu ziołowe mieszanki na dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego opracowane przez doświadczonego zielarza Arkadiusza Ciołkowskiego i dr hab. n. farm. Ilonę...
2017-07-09
Sezon na owoce i warzywa w pełni, ceny zaczynają kształtować się na rozsądnym poziomie, byłoby więc niewybaczalnym błędem nie skorzystać z możliwości, jaki daje nam przyroda. Jeśli brakuje Wam pomysłów na smaczne i pełne witamin koktajle na bazie owoców i warzyw, to „Wielka księga smoothies” autorstwa Pat Crocker jest właśnie dla Was.
Ale…. nie tylko dla Was.
Wiele inspiracji znajdą w niej także zwolennicy ziołowych i mlecznych koktajli (również tych przyrządzanych na bazie mleka ryżowego czy orzechowego), smoothies serwowanych na zimno i na gorąco oraz przygotowywanych w mikserze…. lodów.
Jednak najważniejszym i niezwykle przydatnym w moim przekonaniu aspektem jest zastosowany przez autorkę podział zamieszczonych w książce przepisów. Niemal połowę zawartości „Wielkiej księgi smoothies” stanowi kompleksowe ujęcie zagadnień zdrowotnych oraz porady i dokładne omówienie oddziaływania poszczególnych owoców, warzyw i ziół na organizm człowieka, a także propozycje ich wykorzystania w zwalczaniu około 80 różnego typu dolegliwości.
I choć spore zaskoczenie i uśmiech na twarzy Czytelników mogą wywołać przepisy na koktajle przydatne np. w leczeniu kaca, to jednak trudno się nie zgodzić z faktem, że jest to dość uciążliwa przypadłość i każdy sposób likwidujący „syndrom dnia poprzedniego” jest w takich sytuacjach na wagę złota.
Receptur na profilaktyczne i pomocne w przypadku różnych chorób smoothies jest w książce dużo więcej. Oprócz tych, wywierających pozytywny wpływ na pracę układu pokarmowego, odpornościowego czy krążenia, Pat Crocker zamieściła także przepisy na koktajle pomagające zniwelować objawy zmęczenia, menopauzy, zespołu jelita drażliwego, stanów lękowych i wielu innych powszechnie występujących dolegliwości.
Wiele z zaproponowanych Czytelnikom przepisów zostało uzupełnionych o cenne wskazówki dotyczące m.in. możliwych do wykorzystania zamienników, co zdecydowanie ułatwia ich przygotowanie i jednocześnie zwiększa ilość wariantów
Ponad 400 receptur wzbogaconych grafikami i zdjęciami czyni z „Wielkiej księgi smoothies” ciekawą propozycję dla osób ceniących swoje zdrowie i chcących urozmaicić posiłki o naturalne, pełne witamin koktajle. Sposób ujęcia tematu, ogromna wiedza Pat Crocker i czytelny układ publikacji zachęciły mnie do sięgnięcia po drugi dostępny na polskim rynku tytuł tej autorki „Wielką księgę soków”
Sezon na owoce i warzywa w pełni, ceny zaczynają kształtować się na rozsądnym poziomie, byłoby więc niewybaczalnym błędem nie skorzystać z możliwości, jaki daje nam przyroda. Jeśli brakuje Wam pomysłów na smaczne i pełne witamin koktajle na bazie owoców i warzyw, to „Wielka księga smoothies” autorstwa Pat Crocker jest właśnie dla Was.
Ale…. nie tylko dla Was.
Wiele...
2017-06-18
Sezon na domowe przetwory właśnie się rozpoczął, a nas jak co roku ogarnął szał zamykania w słoikach najpiękniejszych smaków lata i jesieni. Przy okazji rozbudowaliśmy też naszą kulinarną biblioteczkę o kilka interesujących pozycji m.in. dotyczących przetwórstwa warzyw i owoców.
"Wielka księga słoików" autorstwa Jennifer MacKenzie na tle dostępnej na rynku literatury kulinarnej wyróżnia się, w naszej opinii, kilkoma bardzo istotnymi atutami. To nie tylko doskonała, powstała w oparciu o wieloletnie doświadczenia autorki, książka kucharska dedykowana wszystkim miłośnikom "słońca w słoikach" i zdrowych domowych specjałów. To przede wszystkim obszerne, napisane przystępnym, zrozumiałym językiem kompendium wiedzy i duża ilość praktycznych porad z zakresu domowego przetwórstwa warzyw i owoców oraz ich prawidłowej konserwacji.
Ponad 250 przepisów na te bardzo znane i mniej znane przetwory, sosy, pasty, czatneje i tapenady otworzyło nam pole do kulinarnych eksperymentów i dało możliwość wypróbowania nieznanych dotychczas połączeń smakowych. Książka przypomniała nam również o dawno nie wykorzystywanych recepturach, które zapisane gdzieś na kartkach zaginęły podczas kolejnych przeprowadzek.
Pomimo, iż wydawać by się mogło, że przetwory to typowo polska tradycja, Jennifer MacKenzie udowodniła, że wiele znanych z polskich sadów i ogrodów skarbów natury można przygotować w zupełnie nowy, bardzo smaczny sposób. Nie zapomniała też zaprezentować w "Wielkiej księdze słoików" receptur rodem z innych kontynentów.
Jednak największą zaletę książki stanowią bardzo precyzyjnie podane przepisy. Autorka doskonale zdaje sobie sprawę, że nie każdy z odbiorców jest mistrzem kulinarnym dołożyła więc starań, aby nawet początkujący kucharze uniknęli pomyłek.
Niemal każdy z zamieszczonych przepisów został uzupełniony o sugestie dotyczące podania, możliwe do przygotowania warianty oraz wskazówki pomocne podczas przygotowywania poszczególnych przetworów.
Osobne rozdziały Jennifer MacKenzie poświeciła metodom przygotowywania zapraw i pasteryzacji, niezbędnym sprzętom oraz przygotowaniu warzyw i owoców. Dodatkowo każdy z działów tematycznych został opatrzony obszernym wstępem, w którym znajdziemy m.in. informacje nt. przetworów z owoców i warzyw, sosów, reliszy, tapenad. Bardzo przydatny okazał się zamieszczony na końcu przelicznik wagi na objętość.
Ponieważ książka trafiła w nasze ręce stosunkowo niedawno, na dzień dzisiejszy wypróbowaliśmy zaledwie kilka przepisów, w tym kalafior marynowany w curry, ogórkowe konserwowe chipsy z koprem, ogniste antipasto z pepperoni, czatnej ze słodkiego mango i relisz ćwikłowy. Jednak z pewnością na tym nie poprzestaniemy.
Nie często zdarza się nam dawać książce najwyższą ocenę, ale "Wielka księga słoików" w pełni na nią zasługuje.
Szczególne słowa uznania nalezą się też Magdzie Witkowskiej, która dokonała przekładu tej książki i wzbogaciła jej zawartość o szereg cennych dla czytelników informacji.
Sezon na domowe przetwory właśnie się rozpoczął, a nas jak co roku ogarnął szał zamykania w słoikach najpiękniejszych smaków lata i jesieni. Przy okazji rozbudowaliśmy też naszą kulinarną biblioteczkę o kilka interesujących pozycji m.in. dotyczących przetwórstwa warzyw i owoców.
"Wielka księga słoików" autorstwa Jennifer MacKenzie na tle dostępnej na rynku literatury...
2017-05-01
Niedawno pojawiło się w księgarniach drugie wydanie książki Nicole S. Young „Fotografia kulinarna. Od zdjęcia do arcydzieła”. To niewątpliwie doskonała wiadomość nie tylko dla blogerów kulinarnych, ale także dla pozostałych miłośników fotografii, szczególnie tych, którzy zajmują się szeroko rozumianą fotografią produktową.
Napisany przystępnym językiem podręcznik jest adresowany zarówno do osób rozpoczynających swoją przygodę z fotografią kulinarną, jak i tych nieco bardziej zaawansowanych.
W kolejnych rozdziałach autorka prezentuje najważniejsze zagadnienia począwszy od podstaw fotografii i sprzętu fotograficznego, poprzez dobór i rozmieszczenie źródeł światła, stylizację i rekwizyty, kadrowanie i kompozycję, po kreowanie wizerunku w Internecie i dość dokładnie omówioną postprodukcję.
Bardzo pomocne są zamieszczone przy każdym zdjęciu parametry ustawień aparatu oraz informacje o tym, jakim aparatem i jakim obiektywem zostało wykonane zdjęcie.
Jednak największą, moim zdaniem, zaletą "Fotografii kulinarnej" są schematy rozmieszczenia oświetlenia i fotografowanych obiektów względem aparatu. Chociaż nie każdy z nas ma dostęp do profesjonalnego studia lub choćby możliwość rozstawienia softboxów, które jednak trochę miejsca zajmują, że o kosztach ich zakupu nie wspomnę, to blendę i dyfuzor bez problemu możemy wykorzystać w domowych warunkach, aby poprawić wygląd naszych zdjęć.
W ostatnim rozdziale na przykładzie kilku sesji zdjęciowych, Nicole Young krok po kroku wyjaśnia kolejne etapy powstania prezentowanych fotografii - od przygotowania poszczególnych uwiecznionych na zdjęciu elementów na postprodukcji kończąc. Nie mniej ciekawe są uwagi dotyczące stylizacji i kompozycji. Przykładowe zdjęcia zaprezentowane w podręczniku nie tylko cieszą oczy swoim perfekcyjnym wyglądem, ale zostały również zostały szczegółowo omówione.
Fotografia kulinarna nie jest najprostszą dziedziną, o czym przekonałam się na własnej skórze prowadząc bloga "To gotują Saudyjskie Wielbłądy". Dlatego wszelkie porady zawarte w książce Nicole Young są dla mnie niezwykle cenne, choć nie każdą z nich mogę wykorzystać fotografując w warunkach domowych potrawy, które są przeznaczone do jedzenia. Należy też pamiętać, że nawet bardzo uważne przestudiowanie ksiązki Nicole Young nie uczyni z nas mistrzów fotografii, lepsze zdjęcia możemy uzyskać tylko dzięki wielu godzinom prób i nauce na własnych błędach.
Blogerów kulinarnych może zainteresować także wydana w 2014 roku nakładem wydawnictwa Helion książka Matta Armendariza - "Fotografia kulinarna dla blogerów".
A tutaj link do naszych zdjęć kulinarnych - "Pustynny blog - z aparatem w kuchni i po świecie"
http://pustynnyblog.wixsite.com/pustynnyblog/food
Ciekawa jestem co o nich myślicie, więc wszelkie uwagi mile widziane :)
Niedawno pojawiło się w księgarniach drugie wydanie książki Nicole S. Young „Fotografia kulinarna. Od zdjęcia do arcydzieła”. To niewątpliwie doskonała wiadomość nie tylko dla blogerów kulinarnych, ale także dla pozostałych miłośników fotografii, szczególnie tych, którzy zajmują się szeroko rozumianą fotografią produktową.
Napisany przystępnym językiem podręcznik jest...
2017-04-30
Większość Czytelników naszego bloga zdążyła już się zapewne przyzwyczaić, że książki poświęcone kuchni roślinnej interesują mnie tylko w takim przypadku, jeżeli zawarte w nich przepisy da się dostosować do gustu mięsożerców.
Czym więc sobie zasłużyła książka Eryka Wałkowicza, aby znaleźć zaszczytne miejsce w naszej biblioteczce ?
Otóż nie tylko tym, że wiele z tych przepisów jestem w stanie zmodyfikować zgodnie z naszymi upodobaniami, ale przede wszystkim ilością zawartych w tej publikacji porad i prostotą prezentowanych receptur.
Mimo, że szlify kulinarne zdobyliśmy oboje już jakiś czas temu, a ilość fanów naszego bloga kulinarnego "To gotują Saudyjskie Wielbłądy" systematycznie rośnie, to uważam, że wiedzy nigdy nie jest za dużo, a jeśli już zamierzam ją pogłębiać, to chcę się uczyć od najlepszych. To także było jednym z powodów, aby sięgnąć po "Kuchnię roślinną dla każdego". Eryk Wałkowicz jest dietetykiem, więc zakładam, że zawarte w publikacji informacje nie będą wyssane z palca, ale poparte rzetelną wiedzą i doświadczeniem.
Dla mnie najcenniejsze okazały się receptury mieszanek przyprawowych oraz przepisy na sosy i napoje. Strzałem w dziesiątkę były też krążki cebulowe w płatkach owsianych (w naszej wersji przygotowane na ostro w panierce z bułki tartej i usmażone na oleju). Nie sprawdził się natomiast biszkopt bez jajek i nie jest to bynajmniej wina Autora - my po prostu zdecydowanie preferujemy klasyczny wariant.
Natomiast w opinii mojej koleżanki, która mięso jadła ostatnio kilka lat temu, a obecnie ogranicza wszelkie produkty pochodzenia zwierzęcego, weganie będą tą książką zachwyceni. I to zarówno ci, którzy kuchnię roślinną stosują od dawna, jak i początkujący zwolennicy tej diety.
Duże pochwały należą się Autorowi za "ludzkie podejście" do czytelników. Ci, którzy zdecydują się skorzystać z zawartych w książce przepisów nie będą musieli spędzać w Internecie długich godzin na poszukiwaniu niezbędnych składników. Praktycznie wszystko można kupić w najbliższym markecie nie wydając przy tym fortuny. Receptury są proste i.... bardzo proste, Eryk wyszedł w tym przypadku z założenia, że prostota jest kluczem do sukcesu i nie pomylił się. Kolejnym atutem są zamieszczone przy większości przepisów ikonografiki, informujące między innymi o tym, że dana potrawa jest dania bogate w żelazo lub wapń, że nie zawiera glutenu, ile czasu potrzebujemy na przygotowanie. Całość uzupełniają pełne artyzmu, wysmakowane zdjęcia i wysoka jakość wydania.
I tyle ma Wam do powiedzenia na temat książki Eryka Wałkowicza zadeklarowany mięsożerca, resztę musicie ocenić sami.
Większość Czytelników naszego bloga zdążyła już się zapewne przyzwyczaić, że książki poświęcone kuchni roślinnej interesują mnie tylko w takim przypadku, jeżeli zawarte w nich przepisy da się dostosować do gustu mięsożerców.
Czym więc sobie zasłużyła książka Eryka Wałkowicza, aby znaleźć zaszczytne miejsce w naszej biblioteczce ?
Otóż nie tylko tym, że wiele z tych...
2017-04-29
Znak Literanova ma ostatnio wyjątkowo dobrą passę, przynajmniej naszym skromnym zdaniem. Po doskonałej "Eat Pretty. Jedz i bądź piękna" autorstwa Jolene Hart. która jak na rasowego coacha przystało, w przejrzysty sposób zaprezentowała, w jaki sposób wykorzystując produkty spożywcze.można poprawić, nie tylko stan zdrowia, ale i urodę, przyszedł czas na porady rodem zza wschodniej granicy.
Książka Raisy Ruder, zatytułowana "Sekrety urody Babuszki. Słowiański elementarz pielęgnacji" utrzymana jest w podobnej konwencji graficznej, jak "Eat Pretty". Obie pozycje cechuje przejrzysty, przyjazny dla czytelnika układ graficzny i serdeczny ton narracji.
Czytając "Sekrety urody Babuszki" będziecie mieli wrażenie, jakby to była rozmowa z Raisą, pełna entuzjazmu opowieść o tym, jak domową spiżarnię zamienić w profesjonalne laboratorium kosmetyczne, w którym powstają tylko naturalne kosmetyki, bez zbędnych chemicznych dodatków. Nie będzie wam też potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt - wszystkie kosmetyki babuszki można przygotować domowym sposobem, bez ponoszenia zbędnych kosztów.
Niej mniej istotny, jest fakt, że zostały one wypróbowane przez setki kobiet, zarówno tych pochodzących z rodzinnej wioski babci Autorki, jak i przez klientki salonu kosmetycznego West Hollywood, który Raisa prowadzi w Stanach Zjednoczonych, a bywalczyniami jej salonu są m.in. Madonna i Nicolette Sheridan
W książce znajdziecie porady i przepisy na kosmetyki praktycznie na każdą ewentualność - od tych, które zmniejszają i wygładzają zmarszczki, przez szampony i odżywki do włosów, krem do golenia, kompresy na cellulit, po aromatyczne sole kąpielowe i maseczki na różne mankamenty urody.
Ale to nie wszystko. - przeczytacie o 10 produktach niezbędnych do pielęgnacji urody i o jednoskładnikowych cudach - takich jak pomidor, truskawka czy awokado. Poznacie rady babuszki, których w książce jest bardzo, bardzo wiele i.... zaoszczędzicie dużo pieniędzy, bo wszystkie te w pełni naturalne, kosmetyczne perełki są o wiele tańsze niż preparaty uznanych marek.
Książkę serdecznie polecam, oprócz wielu cennych porad dotyczących pielęgnacji urody, będziecie mieli okazję przekonać się, że tradycyjne domowe kosmetyki w niczym nie ustępują tym, ze sklepowych półek, a ich przygotowanie zajmuje dosłownie kilka chwil i może sprawić wiele radości.
Naprawdę warto!
Ps. I zawsze miejcie w domu wódkę, to też składnik kosmetyków :)
Znak Literanova ma ostatnio wyjątkowo dobrą passę, przynajmniej naszym skromnym zdaniem. Po doskonałej "Eat Pretty. Jedz i bądź piękna" autorstwa Jolene Hart. która jak na rasowego coacha przystało, w przejrzysty sposób zaprezentowała, w jaki sposób wykorzystując produkty spożywcze.można poprawić, nie tylko stan zdrowia, ale i urodę, przyszedł czas na porady rodem zza...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-26
Niesamowity przewodnik po historii fryzur, które swą popularność zaczęły zyskiwać w drugiej połowie ubiegłego stulecia.
Część z nich jak np. „mohawk” jest znacznie starsza, ale wszystkie które zostały w książce zaprezentowane, większość z nas, facetów, nosi do tej pory. Oczywiście ci, którzy jeszcze mają z czego je zrobić, pozostali którym już włosków nie starcza zawsze mogą się ostrzyc na „skinheada”.
Tytułowy „barber” różni się zasadniczo od „hairdressera”, w tłumaczeniu na język polski ten pierwszy to nie tylko „fryzjer męski”, ale również „golibroda”. Obecnie powstające tu i ówdzie „barber shopy” stanowią powrót do pewnej, jeszcze przedwojennej, tradycji, kiedy to szanujący się mężczyzna powinien takowy lokal z napisem „golenie - strzyżenie” co pewien czas odwiedzać, nie tylko po to, aby nie stresować się przy samodzielnym goleniu za pomocą brzytwy (co jak się domyślacie lub wiecie z autopsji, szczególnie na solidnym kacu musiało być niezapomnianym przeżyciem), ale również w celach towarzyskich i dla relaksu.
Dobry „barber” jest dla faceta kimś pomiędzy księdzem i barmanem czyli powiernikiem, doradcą i wysłuchiwaczem historii.
Książka zawiera nie tylko rysunki samych fryzur, ale również historyczne zdjęcia, ciekawostki z nimi związane oraz informacje skąd te najpopularniejsze sposoby układania męskich włosów pochodzą.
Dzięki tej pozycji możemy się ostrzyc zgodnie z naszym temperamentem, filozofią życiową czy pozycją społeczną. I tak jak przy doborze win, po wejściu do „barbera” możemy z pewna nonszalancją użyć właściwej angielskiej nazwy preferowanej fryzury, zamiast opowiadać , „że to taka fryzura, jak miał ten facet w tym filmie, no wie pan…”.
To również poradnik, jakie dodatki lub typ stroju najlepiej do danej fryzury pasuje. Choć powiem szczerze, cześć z tych odzieżowych propozycji była dla mnie trudna do zaakceptowania.
Na szczęście do mojej fryzury – pośredniej między „cut crew” a „undercut” noszę odzież podobną do zalecanej.
Uważam, że w czasach, kiedy takowy podręcznik się pojawił grzechem by było z niego nie skorzystać.
Niesamowity przewodnik po historii fryzur, które swą popularność zaczęły zyskiwać w drugiej połowie ubiegłego stulecia.
Część z nich jak np. „mohawk” jest znacznie starsza, ale wszystkie które zostały w książce zaprezentowane, większość z nas, facetów, nosi do tej pory. Oczywiście ci, którzy jeszcze mają z czego je zrobić, pozostali którym już włosków nie starcza zawsze...
2017-01-21
Wydawnictwo Literackie ma niesamowity talent do wprowadzania na polski rynek tytułów, które z jednej strony są przepięknymi opowieściami o codziennym życiu, z drugiej zaś doskonałymi książkami kucharskimi.
Po fascynujących "W mojej francuskiej kuchni. Opowieść o tradycji i miłości do domowych posiłków" autorstwa Susan Herrmann Loomis i "Kuchni na plebanii" Łukasza Modelskiego przyszedł czas na pełną rodzinnego ciepła opowieść o Audrey Hepburn, aktorce i ambasadorce dobrej woli UNICEF, ale przede wszystkim o żonie i matce dwóch synów. To właśnie młodszy z nich - Luca Dotti jest autorem książki "Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie". Postać Audrey Hepburn, którą poznajemy z kart książki, w niczym nie przypomina jej filmowych wcieleń z „Rzymskich wakacji” czy „Śniadania u Tiffany’ego”. We wspomnieniach syna, jest przede wszystkim wspaniałą matką, przedkładającą czas spędzony z dziećmi nad brylowanie na salonach i błysk fleszy.
Zapraszając nas do wnętrza swojego rodzinnego domu Luca Dotti, pozwala dostrzec w ikonie światowego kina, zwyczajną kobietę, której życie nie oszczędzało. Osobę, która nigdy nie zapomniała swego dzieciństwa w okupowanej Holandii i głodu, który wtedy cierpiała. Która miała za sobą dwa rozwody, a pomimo tego potrafiła zachować pogodę ducha i otwartość na otaczający ją świat. Dowiadujemy się co lubiła i co stanowiło dla niej najwyższą wartość. Obserwujemy Audrey w ogrodzie i w kuchni, w szwajcarskiej posiadłości La Paisible i w czasie misji w Etiopii, Somalii i Wietnamie.
Ogromna ilość nigdy wcześniej nie publikowanych zdjęć Audrey (także z czasów dzieciństwa i okresu działalności humanitarnej), jej najbliższej rodziny i przyjaciół oraz mnóstwo fascynujących opowieści i bardzo osobistych wspomnień czynią z tej książki doskonałe uzupełnienie oficjalnych biografii gwiazdy.
Jednak jak mogliście przeczytać na wstępie, "Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie", to nie tylko napisana z ogromnym szacunkiem, uznaniem i pełna synowskiej miłości biografia aktorki. To również świetna książka kucharska, pełna prostych, domowych przepisów. Znajdziecie w niej m.in. receptury na spécialité de la maison czyli ciasto czekoladowe z bitą śmietaną oraz spaghetti al pomodoro i wiele, wiele innych niewyszukanych dań, które aktorka przygotowywała dla swoich najbliższych.
Całość zamyka kalendarium życia aktorki, Audrey zasnęła na zawsze 20 stycznia 1992 roku.
Recenzje wymienionych w tekście książek znajdziecie także na naszym blogu http://niestatystycznypolak.blogspot.com
Wydawnictwo Literackie ma niesamowity talent do wprowadzania na polski rynek tytułów, które z jednej strony są przepięknymi opowieściami o codziennym życiu, z drugiej zaś doskonałymi książkami kucharskimi.
Po fascynujących "W mojej francuskiej kuchni. Opowieść o tradycji i miłości do domowych posiłków" autorstwa Susan Herrmann Loomis i "Kuchni na plebanii" Łukasza...
2017-01-12
Temat zdrowego odżywiania jest aktualnie obecny we wszystkich mediach. I trudno się temu dziwić, skoro coraz częściej dotykają nas negatywne skutki rozwoju cywilizacyjnego. Siedzący tryb życia, fast foody i żywność pełna chemicznych dodatków nie poprawi ani naszego stanu zdrowia, ani urody.
Książka Jolene Hart "Eat Pretty. Jedz i bądź piękna" wychodzi na przeciw oczekiwaniom tych z nas, którzy chcieliby zadbać o wygląd i zdrowie, nie poprzez aplikowanie sobie kolejnych super kremów czy suplementów diety, ale wykorzystując produkty spożywcze.
Bazując na własnych doświadczeniach i wiedzy zdobytej podczas pracy jako certyfikowany doradca zdrowotny Autorka prezentuje szeroką gamę ogólnie dostępnych produktów, których spożywanie korzystnie wpływa na organizm człowieka, a tym samym na nasz wygląd.
Zauważyłaś pierwszą zmarszczkę ? - wprowadź do swojej diety rukolę, morele lub żurawinę
Włosy wyglądają na zniszczone - zjedz porcję zielonego groszku
Paznokcie zrobiły się łamliwe ? - zacznij chrupać rzodkiewkę
Zazwyczaj większość tych upiększaczy znajdziemy w najbliższym sklepie spożywczym, nie musimy więc po obejrzeniu reklamy najnowszego super kremu wydawać kroci na kosmetyki. Zwłaszcza, że żaden z nich nie zdziała cudów, jeśli nie zaczniemy wspomagać naszego organizmu od środka i dostarczać mu niezbędnych mikroelementów i witamin.
Książka niezwykle przydatna, pogłębiająca wiedzę o często niedocenianych produktach, które mogą przyczynić się do poprawy naszego zdrowia i urody. W przystępny sposób wyjaśnia, jak poszczególne składniki naszych posiłków wpływają na organizm oraz jakie, cenne dla zdrowia i urody, minerały i witaminy zawierają.
Jej uzupełnienie stanowi "Twój osobisty kalendarz piękna". Jest to druga książka Jolene Hart, (można ją nabyć oddzielnie) w której możemy zapisywać nasze postępy i osiągnięcia we wdrażaniu nowego, zdrowego stylu życia.
Jedynym mankamentem nieco utrudniającym wprowadzenie wszystkich zawartych w książkach Jolene Hart porad i stosowanie diety "eat pretty" na co dzień mogą być.... koszty. Produkty organiczne są w większości przypadków dość drogie, a nie każdy z nas ma zaprzyjaźnionych rolników, ale przecież..... zaoszczędzimy na kremach :)
Temat zdrowego odżywiania jest aktualnie obecny we wszystkich mediach. I trudno się temu dziwić, skoro coraz częściej dotykają nas negatywne skutki rozwoju cywilizacyjnego. Siedzący tryb życia, fast foody i żywność pełna chemicznych dodatków nie poprawi ani naszego stanu zdrowia, ani urody.
Książka Jolene Hart "Eat Pretty. Jedz i bądź piękna" wychodzi na przeciw...
Slow west wege
Kochaj, gotuj i żyj na całego!
Zastanawiałam się jakiś czas temu czy można napisać książkę kucharską, którą czyta się niczym fascynującą opowieść. Okazuje się, że można, dokonała tego Susan Herrmann Loomis tworząc „W mojej francuskiej kuchni”.
Ale cudze chwalimy, swego nie znamy.
W ślady Susan, z nie mniej spektakularnym skutkiem, poszła nasza rodaczka – Katarzyna Kędzior. Jej niedawno wydana książka "Slow west wege. Kochaj, gotuj i żyj na całego!” urzeka prostotą przepisów i pełną rodzinnego ciepła opowieścią o codziennym życiu w malowniczej, położonej gdzieś na przysłowiowym „końcu świata” przygranicznej wiosce Potoczek w Sudetach.
Slow west wege to tak naprawdę dwie książki połączone piękną okładką i tworzące harmonijną całość. Pierwsza, zawierająca 100 różnorodnych przepisów książka kucharska, odkrywa przed Czytelnikami tajniki i uroki zgodnej z porami roku kuchni wegetariańskiej. Druga to wzruszająca opowieść o zupełnie zwyczajnym życiu – pełnym radości, ale też przeplatanych chwilami smutku i tęsknoty.
W swoim kuchennym królestwie Kasia stara się wykorzystywać świeże, sezonowe produkty, które wszyscy doskonale znamy. Jej przepisy nie należą do skomplikowanych, to typowa, domowa kuchnia roślinna, przyprawiona dużą porcją serdeczności i uśmiechu. Niektóre z zaprezentowanych propozycji mogą zaskakiwać nietypowym połączeniem smaków, ale efekt końcowy zawsze jest pyszny. Znajdziecie więc w książce Kasi inspiracje na pożywne śniadania, pyszne obiady i słodkości. Dzięki przepisom zawartym w Slow west wege zagoszczą w waszych domach własnoręcznie ukiszony topinambur, suszone kanie i zapiekane truskawki z miętą.
Pomysły na, modne ostatnimi czasy, dania z resztek pozwolą uniknąć marnowania jedzenia, dowiecie się jaki sposób wykorzystać pozostałości z wcześniejszych posiłków, aby wyczarować z nich sycące, wyśmienite potrawy.
Ciekawe receptury zawiera rozdział zatytułowany "Nie kupuj", dzięki niemu poznacie tajniki przygotowywania w domu m.in. klarowanego masła, domowej musztardy na winie czy chleba na zakwasie. Tym samym uwolnicie się od naszpikowanych konserwantami sklepowych "gotowców".
Wszystko to okraszone przepięknymi zdjęciami oraz praktycznymi poradami autorki.
A kiedy znajdziecie wreszcie upragnioną chwilę czasu tylko dla siebie, będziecie mogli zatopić się w pełnej ciepła i humoru opowieści, z której wyłania się słowem malowany obraz sudeckiej wsi. Obraz, który w wielu z nas obudzi tęsknotę za sielskim, spokojnym życiem, bez wiecznego pośpiechu i zabiegania. Obraz, który możecie zobaczyć na własne oczy odwiedzając Kasię i Lokusza w prowadzonym przez nich domu gościnnym "U Lokusza" w Potoczku, gmina Międzylesie.
Slow west wege
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKochaj, gotuj i żyj na całego!
Zastanawiałam się jakiś czas temu czy można napisać książkę kucharską, którą czyta się niczym fascynującą opowieść. Okazuje się, że można, dokonała tego Susan Herrmann Loomis tworząc „W mojej francuskiej kuchni”.
Ale cudze chwalimy, swego nie znamy.
W ślady Susan, z nie mniej spektakularnym skutkiem, poszła nasza rodaczka –...