-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
2016-07-23
2016-08-29
2020-01-15
2016-10-27
Niby można mrugać, a jednak się nie powinno. I to zdanie wydaje się mieć całkiem logiczne uzasadnienie po przeczytaniu tej książki. Moim zdaniem ta pozycja jest dużo lepsza niż "Światła września". Choć nie da się ukryć, że doświadczony czytelnik główny nurt intrygi odkryje szybciej niż sam autor chce to wyjawić swoim bohaterom. Jest jednak w tej książce jakaś słodka naiwność, z którą literacka fikcja obchodzi się nad wyraz brutalnie. I choć cała historia absolutnie nie ma happy endu to dla młodych czytelników ma bardzo silny przekaz, mianowicie: każda epoka kiedyś się kończy, niezależnie od tego ile będzie ona trwać, a każdy nawet najlepszy człowiek świata miewa swoje mroczne sekrety. Cenna lekcja jak sądze dla tych, którzy stoją u progu życia i będą mierzyć się z różnymi mniej lub bardziej przyjemnymi doświadczeniami. Jeszcze jedna lekcja płynie z lektury tej książki: bólu po stracie nie da się zagłuszyć niczym.
I to moim zdaniem jest cudowne w książkach Zafona, prosta historia, trochę cudowności i czarów do tego szczypta uniwersalności i... czytelniczy niedosyt.
Polecam z czystym sumieniem i małym i trochę większym.
Niby można mrugać, a jednak się nie powinno. I to zdanie wydaje się mieć całkiem logiczne uzasadnienie po przeczytaniu tej książki. Moim zdaniem ta pozycja jest dużo lepsza niż "Światła września". Choć nie da się ukryć, że doświadczony czytelnik główny nurt intrygi odkryje szybciej niż sam autor chce to wyjawić swoim bohaterom. Jest jednak w tej książce jakaś słodka...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-09
2016-11-18
Słabe, płaskie dialogi. Chaotyczne opisy fabuły. A ponad wszystko nędznie spisana narracja. Ja naprawdę rozumiem, że czasami ktoś chce odcinać kupony od popularnych treści kultury, ale na litość boską! niech robią to ludzie, którzy mają choć minimalne pojęcie o tym co robią.
Dodatkowo nie rozumiem faktu, że pani J.K. Rowling zdecydowała się firmować swoim nazwiskiem taki gniot. Zwłaszcza, że postać Harry'ego Pottera w "kanonicznych" częściach zupełnie odbiega moim zdaniem od tego jak wykreowany jest w tej części. A już kompletnie nie rozumiem po co to nędzne dzieło powstało.
Dlatego też, moja ocena wynosi ledwie 3* gdzie 1 jest wyłącznie z sentymentu, albowiem dorastałam razem z HP i jego gangiem z Gryffindoru, a druga za to, że zmarnowałam tylko 4h życia na przeczytanie tego gniota. Ogólnie nie polecam.
Słabe, płaskie dialogi. Chaotyczne opisy fabuły. A ponad wszystko nędznie spisana narracja. Ja naprawdę rozumiem, że czasami ktoś chce odcinać kupony od popularnych treści kultury, ale na litość boską! niech robią to ludzie, którzy mają choć minimalne pojęcie o tym co robią.
Dodatkowo nie rozumiem faktu, że pani J.K. Rowling zdecydowała się firmować swoim nazwiskiem taki...
2016-11-14
To druga książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać i jestem zachwycona, że jest tak inna od poprzedniej. Nowa książka, nowy pomysł, nowe postaci, nowe rozwiązania fabularne, a przede wszystkim ciekawy wątek kryminalno - przygodowy (?). Czyta się szybko, bezboleśnie i jest fajnie. Choć częściowo nie zgadzam się z wyborem autorki by tak poprowadzić tę opowieść, ale to Spindler jest autorką, a nie ja ;).
To druga książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać i jestem zachwycona, że jest tak inna od poprzedniej. Nowa książka, nowy pomysł, nowe postaci, nowe rozwiązania fabularne, a przede wszystkim ciekawy wątek kryminalno - przygodowy (?). Czyta się szybko, bezboleśnie i jest fajnie. Choć częściowo nie zgadzam się z wyborem autorki by tak poprowadzić tę opowieść, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-11-01
Świetnie poprowadzona intryga, choć tytuł sugeruje zakończenie bardziej spostrzegawczym czytelnikom. Miejscami troche chaotycznie, a dialogi są poprowadzone troche sztucznie i na siłę jak w tych durnych serialach paradokumentalnych, ale ogólnie nie przeszkadza to aż tak bardzo. Bardziej przeszkadza fakt, że bohaterowie nie mają swoich historii. Pojawiają się jakby znikąd i znikają w niebycie. Jednak sam pomysł na intrygę całkiem sympatyczny. Dawno nie bawiłam się tak dobrze czytając kryminał. I nawet znajomość zakończenia nie jest tutaj przeszkodą aby spędzić miło czas na lekturze.
Świetnie poprowadzona intryga, choć tytuł sugeruje zakończenie bardziej spostrzegawczym czytelnikom. Miejscami troche chaotycznie, a dialogi są poprowadzone troche sztucznie i na siłę jak w tych durnych serialach paradokumentalnych, ale ogólnie nie przeszkadza to aż tak bardzo. Bardziej przeszkadza fakt, że bohaterowie nie mają swoich historii. Pojawiają się jakby znikąd i...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-28
Urocze opowiadanie o... miłości.
Chcę wierzyć, że jeszcze istnieje taka miłość jak Pani i Pana..
By nie martwić, by sprawić, że druga osoba się uśmiechnie..
By sprawić, że w kogoś wstąpi nadzieja...
Cudowne.
Urocze opowiadanie o... miłości.
Chcę wierzyć, że jeszcze istnieje taka miłość jak Pani i Pana..
By nie martwić, by sprawić, że druga osoba się uśmiechnie..
By sprawić, że w kogoś wstąpi nadzieja...
Cudowne.
2016-09-09
W dorobku tego autora, ta książka (w moim przekonaniu) zasługuje na miano wybitnej z uwagi na fakt, że po raz pierwszy czytając Kinga nie męczyłam się i nie zastanawiałam kiedy się skończy. Pierwszy raz, a naprawdę próbowałam polubić jego książki, spędziłam przyjemnie czas na lekturze i dobrze się bawiąc.
Może wynika to z faktu, że opowiadania tu zawarte miały więcej humoru niż 'straszności', a to pierwsze wychodzi S.Kingowi lepiej niż to drugie, a może po prostu sama forma opowiadań jest bliższa autorowi i tylko udaje on dla splendoru i milionów monet powieściopisarza. Trudno orzec, jednak dla tych, którzy tak jak ja męczą się czytająć powieści Kinga 'Bazar złych snów' będzie z pewnością miłą odmianą.
Także z czystym sumieniem daje 9/10*
Ps. W tym Kingu nadal jest sporo beznadziejnego kingowskiego stylu, ale w tym akurat wypadku nie wplywa on na odbiór poszczególnych historii.
W dorobku tego autora, ta książka (w moim przekonaniu) zasługuje na miano wybitnej z uwagi na fakt, że po raz pierwszy czytając Kinga nie męczyłam się i nie zastanawiałam kiedy się skończy. Pierwszy raz, a naprawdę próbowałam polubić jego książki, spędziłam przyjemnie czas na lekturze i dobrze się bawiąc.
Może wynika to z faktu, że opowiadania tu zawarte miały więcej...
2016-12-27
Dałabym więcej * gdyby nie fakt, że w moim odczuciu język jakim posługuje się główny bohater, odbiega znacząco od standardów przyjętych dla zawodu jaki wykonuje. Na ilość przyznanych przeze mnie gwiazdek wpłynął również fakt, że bohaterowie są mało wyraziści, a także trochę naciągana fabuła. Jednak mimo wszystko w tej książce znalazłam potwierdzenie, że moja fascynacja Mastertonem nie była wcale bezpodstawna. Przyjemność z czytania tego autora ogromna, a emocje niemal do samego końca.
Dałabym więcej * gdyby nie fakt, że w moim odczuciu język jakim posługuje się główny bohater, odbiega znacząco od standardów przyjętych dla zawodu jaki wykonuje. Na ilość przyznanych przeze mnie gwiazdek wpłynął również fakt, że bohaterowie są mało wyraziści, a także trochę naciągana fabuła. Jednak mimo wszystko w tej książce znalazłam potwierdzenie, że moja fascynacja...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-19
2017-01-08
Zdecydowanie przereklamowane. Nie wiem być może w 1945 to było coś, to było wow i to była R-E-W-O-L-U-C-J-A, ale dziś w 2017 roku traktowałabym tę pozycję raczej jako "uroczą ciekawostkę".
Zdecydowanie przereklamowane. Nie wiem być może w 1945 to było coś, to było wow i to była R-E-W-O-L-U-C-J-A, ale dziś w 2017 roku traktowałabym tę pozycję raczej jako "uroczą ciekawostkę".
Pokaż mimo to2016-07-19
To pierwsza książka Katarzyny Bondy, którą przeczytałam i szczerze mówiąc mam trochę mieszane uczucia.
Przede wszystkim zazwyczaj czytam książki zagranicznych autorów, szczególnie jeśli są to książki z wątkiem kryminalnym. Tym samym dość ciężko było się przyzwyczaić, że główny bohater to Hubert, a nie Harry czy Henry, a "praca na wyjeździe" oznacza plenery w Białymstoku. Ale mniej więcej po 300 stronach intryga staje się tak gęsta, że zamiast Białegostoku mógłby być Pcim i nie sprawiłoby to większej różnicy ;).
Jeśli chodzi o samą książkę, to szczerze mówiąc jestem zdania, że należy przeczytać co najmniej dwie książki jakiegoś autora aby wyrobić sobie zdanie na temat jego kunsztu. Dlatego też nie do końca wiem jak ocenić tę książkę. Na pewno nie jest to książka zła, choć moim zdaniem niektóre opisy sytuacyjne są totalnie zbędne. Nie do końca wiem po co każdy bohater, który wprowadzany jest do książki ma rozbudowany wątek psychologiczny i historyczny. U części z postaci faktycznie jest to potrzebne, a u części zdecydowanie razi, szczególnie jeśli są to postaci trzecioplanowe, które tak naprawdę nie mają żadnego istotnego związku z historią.
Wg mnie szczytem jest kiedy zostaje opisana p. redaktor pisma, której postać tak naprawdę dla istoty książki nie ma kompletnie znaczenia, ale postać z którą przychodzi (a ma troche większe znaczenie dla historii) jest opisana może dwoma zdaniami. A jak się później okazuje to ta druga postać ma większe znaczenie fabularne. Ale być może jest to wyjaśnione we wcześniejszych tomach serii o Hubercie Meyerze. Nie jest to natomiast odosobniony przypadek i to mnie osobiście dość drażni. Ale do meritum.
Książka ogólnie jak wspominałam nie jest zła. Tytuł wskazuje na pewne wydarzenia jakie zostaną opisane dalej, ale to wcale nie jest takie proste jakby się mogło wydawać. Z kolei sam wątek florystki jest moim zdaniem dość mocno przekombinowany, żeby nie powiedzieć śmieszny.
Mogło być 8* jest 7, nie do końca potrafię to wytłumaczyć, ale nie jest to książka po prostu dobra, ponieważ zwrotów akcji jest całe mnóstwo a w tego typu literaturze przecież oto chodzi, choć autorka w pewnym momencie dość otwarcie zdradza się z zakończeniem. Natomiast do książki rewelacyjnej brakuje jej werwy, szczególnie z uwagi na opisy (o których już wspomniałam), które w większości nie mają większego znaczenia dla fabuły.
Ogólnie nie jest źle, ale nie jest też świetnie. Przede mną z całą pewnością jeszcze jedna książka tej autorki (jeszcze nie wiem która), i wówczas zobaczymy czy to po prostu taki Bondy styl czy też próba "ukwiecenia" tej konkretnej pozycji.
To pierwsza książka Katarzyny Bondy, którą przeczytałam i szczerze mówiąc mam trochę mieszane uczucia.
Przede wszystkim zazwyczaj czytam książki zagranicznych autorów, szczególnie jeśli są to książki z wątkiem kryminalnym. Tym samym dość ciężko było się przyzwyczaić, że główny bohater to Hubert, a nie Harry czy Henry, a "praca na wyjeździe" oznacza plenery w Białymstoku....
2016-08-09
Edgar Allan Poe, połowa moich znajomych się nim zachwyca, a druga połowa nie wie kim typ był. Idąc za głosem tej pierwszej połowy książkę zakupiłam w grudniu 2010 jako prezent gwiazdkowy dla samej siebie, bo przecież należy być dla siebie dobrym. Tyle razy co miałam ochotę wyrzucic tę książkę przez okno. Tyle razy ile miałam ochotę ją spalić to chyba nigdy na nic nie miałam takiej ochoty jak zniszczyć to przeklęte dzieło. Czytałam tę książkę z przerwami przez 9(!) lat. W życiu nie zdarzyło mi się tak bardzo męczyć, tak bardzo zniechęcić i tak bardzo nie chcieć skończyć jakiejś ksiązki. Nie zafascynowała mnie ani jedna litera, ani jeden przecinek. Cierpiałam czytając i cierpiałam wiedząc, że jeszcze nie skończyłam. Dziś jest dzień, kiedy mogę ogłosić światu, że przeczytałam tę książkę i wcale nie czuję się z tym specjalnie lepiej. Są lepsze sposoby marnowania życia niż ta ksiązka (mogę doradzić, polecam się). Generalnie mogłabym dać 2 lub 3*, ale sprawdziłam, że nikt nie dal 1* i pewnie długo nie da, a ja zbyt cierpiałam aby przymknąć oko na to jak to było nudne, strasznie rozwleczone i właściwie nie mam pojęcia o czym, bo żadne z zamieszczonych tu opowiadań nie zostało ze mną na dłużej. NIE POLECAM. Jeśli chcesz marnować swoje życie idź i marnuj je gdzie indziej ale nie z tą książką.
Ps. Ostrzegałam!
Edgar Allan Poe, połowa moich znajomych się nim zachwyca, a druga połowa nie wie kim typ był. Idąc za głosem tej pierwszej połowy książkę zakupiłam w grudniu 2010 jako prezent gwiazdkowy dla samej siebie, bo przecież należy być dla siebie dobrym. Tyle razy co miałam ochotę wyrzucic tę książkę przez okno. Tyle razy ile miałam ochotę ją spalić to chyba nigdy na nic nie...
więcej Pokaż mimo to