Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Kiedy byłam dzieckiem szkolnym, w ręce wpadła mi niegruba książka, z drobnym drukiem i czarno białymi ilustracjami. Zajrzałam pod jej okładkę i stwierdziłam, że przeczytanie tej książki wymagałoby ode mnie zbyt dużego wysiłku. I takim oto sposobem Misia Paddingtona poznałam dopiero teraz, kiedy stuknęła mu 60tka :D

Edycja specjalna książki "Miś zwany Paddington" wydawnictwa Znak Emotikon, zdecydowanie różni się od wspomnianego wyżej egzemplarza. Nowe wydanie przygód Paddingtona, przyciąga piękną, sztywną, pozłacaną okładką. Moja siedmioletnia córka była zachwycona, gdy pierwszy raz ją zobaczyła :) W środku książka prezentuje się równie dobrze. Duża czcionka jest idealna dla dzieci, doskonalących umiejętność czytania i dla rodziców, których oczy nie raz wieczorem bywają bardzo zmęczone. Również dziadkowie z rozmiaru czcionki będą zadowoleni. Ilustracji jest sporo i są kolorowe - myślę, że tę zmianę docenią szczególnie dzieci :) Kolejne plusy tego wydania książki to jej format oraz grube kartki, które z pewnością dłużej przetrwają niezniszczone.

Jeśli chodzi o głównego bohatera książki i jego przygody, to nic się nie zmieniło. Miś Paddington nadal jest tym samym misiem w kapeluszu, siedzącym na peronie stacji Paddington, na swej walizeczce, z przyczepioną u szyi kartką "Proszę zaopiekować się tym niedźwiadkiem. Dziękuję." Pomimo swych 60 lat, Paddington nadal jest młody i niedoświadczony. Nadal zaskakuje swoimi pomysłami i bawi zdolnością wpadania w kłopoty i nieporozumienia. Jego przygody nie tylko pokazują nieporadność misia, ale również jego ciekawość świata, otwartość, dobre maniery. Miś swą postawą prezentuje dziecięcą radość życia i życzliwość i choć jest nieco gapowaty mimo wszystko bardzo uroczy :)

Żałuję, że w dzieciństwie nie przeczytałam tej książki, bo gdybym to zrobiła, to pewnie potem czytałabym ją siostrom. Jednak nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Dobrze, że teraz książka wpadła mi w oko. Moje córki wysłuchały opowieści o Paddingtonie i razem ze mną czekają na kolejną wizytę w bibliotece i dalsze przygody misia z mrocznych zakamarków Peru :)

Zdjęcia książki możecie zobaczyć na moim blogu, zapraszam
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/11/mis-zwany-paddington-m-bond-edycja.html#more

Kiedy byłam dzieckiem szkolnym, w ręce wpadła mi niegruba książka, z drobnym drukiem i czarno białymi ilustracjami. Zajrzałam pod jej okładkę i stwierdziłam, że przeczytanie tej książki wymagałoby ode mnie zbyt dużego wysiłku. I takim oto sposobem Misia Paddingtona poznałam dopiero teraz, kiedy stuknęła mu 60tka :D

Edycja specjalna książki "Miś zwany Paddington"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Edyta Stępczak w swoim reportażu "Burka w Nepalu nazywa się sari" opowiada o nieszczęśliwym losie nepalskich kobiet. Pokazuje ich dyskryminację na kolejnych płaszczyznach życia, poczynając od narodzin.

Urodzić się kobietą to przekleństwo, to oznaka złej karmy - tak brzmi nepalskie przysłowie.

I faktycznie tak jest. Może zdarzyć się, że życie dziewczynki zostanie przerwane jeszcze przed jej narodzinami - jeśli rodzinę stać na badanie. Jeżeli jednak dziecko płci żeńskiej narodzi się, to od początku jest gorzej traktowane. Córki są mniej kochane i krócej karmione piersią. Oszczędza się na ich wyżywieniu i edukacji. Za to właśnie one są skazane na najcięższe prace. Ich życie zależy najpierw od ojca i braci, później od męża i jego rodziny. Jakby mało tego było, na kobiety zrzuca się winę za wszelkie niepowodzenia, również za śmierć męża. Także bywa, że te które modlą się za swych mężów, całują ich po stopach, giną okrzyknięte mianem czarownicy oskarżonej o śmierć męża.

Nie będę pisać o szczegółach przedstawionych przez autorkę, która mieszkając w Nepalu ponad pięć lat, miała okazję poznać ten kraj nie tylko z lepszej strony pokazywanej turystom. W książce "Burka w Nepalu nazywa się sari" przedstawionych zostało wiele szczegółów z życia tamtejszych, współczesnych kobiet, wiele statystyk, informacji z gazet i różnych publikacji. Jedno jest pewne. Dyskryminacja kobiet jest głęboko zakorzeniona w kulturze i religii Nepalu. Dlatego, chociaż świadomość tamtejszych kobiet jest coraz większa, czeka je długa i ciężka walka z otaczającą rzeczywistością patriarchalnego społeczeństwa, zanim w końcu osiągną upragnione równouprawnienie.

"Burka w Nepalu nazywa się sari" to ciężka lektura, jednak czyta się ją stosunkowo szybko. Książka ta na przemian wywoływała we mnie smutek i złość. Po prostu nie chce się wierzyć, że w dzisiejszych czasach dzieją się takie rzeczy. Czytając próbowałam postawić się na miejscu nepalskich kobiet i niestety stwierdziłam, że gdyby to mi groziło oblanie kwasem, czy spalenie ... też dostosowałabym się do panujących wokół reguł. Tym większym podziwem obdarzam buntujące się Nepalki.

W Nepalu córki traktowane są jak, nie przymierzając, wypadek przy pracy w staraniach o syna. Wychowywanie dziewczynki postrzega się jako "podlewanie czyjegoś ogrodu", ponieważ po wyjściu za mąż opuści dom rodzinny i będzie odtąd dbała o obcych ludzi - rodzinę męża i ich gospodarstwo, to oni będą czerpać z niej korzyści; na starość to dla teściów będzie podporą, nie dla rodziców.
s.49


Zapraszam na mojego bloga
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/09/burka-w-nepalu-nazywa-sie-sari-e.htmlbadanie.

Edyta Stępczak w swoim reportażu "Burka w Nepalu nazywa się sari" opowiada o nieszczęśliwym losie nepalskich kobiet. Pokazuje ich dyskryminację na kolejnych płaszczyznach życia, poczynając od narodzin.

Urodzić się kobietą to przekleństwo, to oznaka złej karmy - tak brzmi nepalskie przysłowie.

I faktycznie tak jest. Może zdarzyć się, że życie dziewczynki zostanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Montessori dla każdego. Samodzielnie odkryj świat" nie jest poradnikiem, nie mniej ze wstępu oraz zawartych w książce wskazówek dla rodziców dowiecie się jakie są podstawowe założenia systemu montessoriańskiego. Dowiecie się między innymi, że metoda Montessori polega na wspieraniu naturalnego rozwoju dziecka za pomocą materiałów możliwych do poznania wszystkimi zmysłami oraz na rozwijaniu samodzielności dziecka. Jak przekłada się to na zadania zawarte w książce?


W standardowych książkach z zadaniami dla przedszkolaków znajdujemy mniej lub bardziej pomysłowe zadania, jednak wszystkie podobne i skupiające się na koordynacji wzrokowo-ruchowej. Łączenie kropek, labirynty, szukanie podobieństw i różnic ... "Montessori dla każdego" oferuje zestaw zadań, dzięki któremu dziecko poznaje świat w sposób sensoryczny. W tych zadaniach oprócz ołówka i kredek, dzieci będą wykorzystywały klej, kaszę, piasek, płatki kwiatów, liście, patyki itp.

Książka ta zawiera zadania dla dzieci na różnym etapie rozwoju. Znajdzie się w niej coś dla dzieci, które właśnie odkryły do czego służą nożyczki, albo uczą się rozróżniać co jest mniejsze, a co większe oraz dla tych, które zainteresowane są już zagadnieniami geograficznymi. Zadania uczące figur geometrycznych, cyfr i liter nie polegają tylko na odwzorowywaniu ich kształtu. Dzieci mogą je poznać za pomocą różnych zmysłów. Czym jest przyroda ożywiona i nieożywiona dzieci nauczą się na przykładach przyniesionych z podwórka, a nie wkuwając definicje z podręcznika.

Książka "Montessori dla każdego. Samodzielnie odkryj świat" podzielona jest na 5 części, opatrzonych wstępem i wskazówkami dla rodziców:

1) Życie codzienne
Zadania z tego rozdziału ćwiczą cięcie, klejenie, szycie i uczą kształtów.

2) Zmysły, kształty i kolory
Jak tytuł rozdziału wskazuje, znajdują się w nim zadania uczące kształtów, kolorów oraz zależności mniejsze - większe, niższe - wyższe, szerokie - wąskie, gładkie - szorstkie. Znajdują się tu również zadania rozwijające manualne zdolności dzieci, takie jak składanie bryły, czy origami.

3) Język
Tu znajdziemy rymy, głoskowanie, ćwiczenia rączki przygotowujące do pisania i litery, które nie tylko można napisać, ale również poczuć.

4) Matematyka
Nauka cyfr i liczenie do 10 oraz zbiory to zakres tego rozdziału.

5) Kosmos
Wykonując zadania z tego rozdziału dziecko pozna kontynenty, zamieszkujące je zwierzęta, państwa i ich flagi oraz planety układu słonecznego. Dziecko dowie się również czym są żywioły, rzeczy żywe, nieożywione i obumarłe oraz jakie mamy pory roku i które ptaki zimują w Polsce. Znajdzie się tu również obserwacja zasadzonej fasolki oraz inne równie pouczające zadania.

Książka "Montessori dla każdego. Samodzielnie odkrywaj świat" to zbiór zadań dla dzieci w wieku od 3 do 7 lat, nie tylko tych wychowywanych w duchu Montessori. Ze względu na uwzględniony materiał, książka ta może być pomocą w kształceniu domowym. Mi osobiście bardzo się spodobała i zachęciła do zgłębienia metod wychowawczych Marii Montessori, które jak się okazuje również i ja intuicyjnie do tej pory stosowałam.

Zapraszam na mojego bloga, znajdziecie tam sporo zdjęć książki, pokazujących przykładowe zadania
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/09/montessori-dla-kazdego-samodzielnie.html

"Montessori dla każdego. Samodzielnie odkryj świat" nie jest poradnikiem, nie mniej ze wstępu oraz zawartych w książce wskazówek dla rodziców dowiecie się jakie są podstawowe założenia systemu montessoriańskiego. Dowiecie się między innymi, że metoda Montessori polega na wspieraniu naturalnego rozwoju dziecka za pomocą materiałów możliwych do poznania wszystkimi zmysłami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Momo nie lubi podróży" to książka, która ma w sobie coś z przewodnika, coś ze słownika i coś z bajki ;) Główny bohater Momo, to pies rodezjan, który niekoniecznie lubi podróże samochodem, samolotem i innymi środkami transportu. Momo obawia się tego co jest mu nieznane, w nowych miejscach czuje się niepewnie, ponieważ nie zna panujących tam zwyczajów i nie rozumie obcych języków. Momo jednak kocha swoją rodzinę, która uwielbia podróże. Ze swoją Panią Momo pomimo obaw pojedzie choćby na koniec świata :)

Wraz z psem Momo czytelnik ma szansę wybrać się do Zakopanego na narty, zobaczyć najwyższy szczyt Alp, przejść przez największe skrzyżowanie świata, czy też przespać się w namiocie zwanym jurtą. A przy okazji młody mól książkowy pozna znaczenie różnych słów i powiedzonek, np. optymista, różowe okulary, horyzont, panorama. Jak również pozna zwyczaje panujące w innych krajach i dowie się, że np. siorbanie w Azji wcale nie jest oznaką złego wychowania :D

"Momo nie lubi podróży" to książka, która zainteresuje swą treścią dzieci i przy okazji czegoś nauczy. Sporo w niej tekstu, ale ilustracje również zajmują znaczącą pozycję. Książka spodobała się i mojej prawie siedmiolatce i dwulatce, choć tej drugiej zdecydowanie bardziej ze względu na ilustracje niż treść, która jest dla niej jeszcze zbyt trudna ;)

Zdjęcia książki możecie zobaczyć na moim blogu, zapraszam
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/06/momo-nie-lubi-podrozy-b-sadowska-znak.html

"Momo nie lubi podróży" to książka, która ma w sobie coś z przewodnika, coś ze słownika i coś z bajki ;) Główny bohater Momo, to pies rodezjan, który niekoniecznie lubi podróże samochodem, samolotem i innymi środkami transportu. Momo obawia się tego co jest mu nieznane, w nowych miejscach czuje się niepewnie, ponieważ nie zna panujących tam zwyczajów i nie rozumie obcych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka trafiła do mnie po prostu w odpowiednim momencie. W ubiegłym roku pewnie bym na nią nawet nie spojrzała, ale od stycznia sytuacja w moim życiu się zmieniła. Zaczęłam wprowadzać zmiany, a czytając tę książkę tylko się upewniłam, że to dobry wybór i odpowiedni moment. Na początek postanowiłam zadbać o swoją kondycję i sylwetkę. Schudłam już 5 kg, ale świadoma jestem, że 3 miesiące ćwiczeń to dopiero początek. Przede mną stoi trudne zadanie: utrzymać wagę! I tu też przydadzą się rady autora książki. Ale do rzeczy.

Po przeczytaniu wstępu "UNF*CK YOURSELF. NAPRAW SIĘ!" wydawało mi się, że jest to książka pokazująca jak zmienić swoje myślenie i nastawienie do życia. Jak się okazało, nie do końca o to chodzi :) Autor książki podkreśla, że trudno jest wpłynąć na swoje myśli i je kontrolować. Jednak to od nas zależy, na które myśli zwracamy uwagę, którymi się przejmujemy. Według rad zawartych w książce negatywne myśli powinniśmy ignorować, wyciszać i skutecznie pracować swoim życiem. Powinniśmy działać pomimo złych emocji. Nie czekać na odpowiedni moment, czy też dobry humor, nie bać się opinii innych tylko działać. I być wytrwałym w dążeniu do obranego celu. Autor książki zwraca również uwagę na to, że nie możemy pozwolić by powstrzymała nas niepewność, albo strach przed porażką. Wątpliwości należy ignorować. W życiu pewna jest tylko śmierć. Zawsze ponosimy jakieś ryzyko. Jednak żeby nasze życie się zmieniło musimy wyjść ze strefy komfortu, porzucić to co nam znane i zacząć działać.

"UNF*CK YOURSELF. NAPRAW SIĘ!" czyta się bardzo szybko. W dużej mierze jest to zasługa stylu autora, ale również tego, jak tekst został rozplanowany w książce. Podział na rozdziały, duża czcionka, odstępy między akapitami, wyróżnione fragmenty i wiele cytatów nie tylko z filozofów. Tak prezentuje się ta książka.

"UNF*CK YOURSELF. NAPRAW SIĘ!" polecam tym, którzy są niezadowoleni ze swojego życia, chcą coś zmienić, albo już zmiany zaczęli wprowadzać. Ta książka motywuje, zachęca do działania, a czasem właśnie to jest nam potrzebne.

Zdjęcia książki znajdziecie na blogu, zapraszam
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/03/unfck-yourself-napraw-sie-g-j-bishop.html

Ta książka trafiła do mnie po prostu w odpowiednim momencie. W ubiegłym roku pewnie bym na nią nawet nie spojrzała, ale od stycznia sytuacja w moim życiu się zmieniła. Zaczęłam wprowadzać zmiany, a czytając tę książkę tylko się upewniłam, że to dobry wybór i odpowiedni moment. Na początek postanowiłam zadbać o swoją kondycję i sylwetkę. Schudłam już 5 kg, ale świadoma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia jest bardzo ciekawa. Świat mody, doświadczona przez życie projektantka powracająca po latach do zawodu i intryga, której ofiarą padła główna bohaterka książki. Nie zabrakło również miłości, romansu, przyjaźni i przeciwności losu, którym Sydney się nie poddała. Książka niesie również optymistyczne przesłanie: choć czasem sytuacja wydaje się beznadziejna, zawsze jest nadzieje, że będzie lepiej. To wszystko składa się na lekką i przyjemną lekturę, ale ...

Książka "Nie wszystko stracone" Danielle Steel wydaje się niedopracowana. Po pierwsze, czytając ją, wielokrotnie natrafiamy na fragmenty wyjaśniające obecne położenie głównej bohaterki. Takie streszczenie, tego co było opisane na początku książki. Czytając to miałam wrażenie, jakby autorka chciała zwiększyć w ten sposób objętość książki. Po drugie, ta książka nie wzruszyła mnie ani troszeczkę! Nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Ukochany mąż ginie w tragicznym wypadku - nawet smutno mi się nie zrobiło. Pasierbice tryumfują - nie odczułam ani złości, ani żalu. Główna bohaterka wyszła z opresji - nie odetchnęłam, bo też wcześniej nie odczułam jej strachu, stresu. W radości z odniesionego sukcesu też Sydney nie towarzyszyłam, bo jakoś jej nie doświadczyłam.

Początkowo miałam wrażenie, że książka fajnie się rozkręca i czekałam na ten moment kiedy powiem WOW! I tak czekałam do końca. Było fajnie, lekko, czytało się szybko, ale bez fajerwerków. "Nie wszystko stracone" to mogła być według mnie świetna książka, ale coś poszło nie tak. Nie mogę powiedzieć, że była bardzo kiepska, ale po tak popularnej autorce spodziewałam się czegoś więcej.

https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2018/04/nie-wszystko-stracone-danielle-steel.html

Historia jest bardzo ciekawa. Świat mody, doświadczona przez życie projektantka powracająca po latach do zawodu i intryga, której ofiarą padła główna bohaterka książki. Nie zabrakło również miłości, romansu, przyjaźni i przeciwności losu, którym Sydney się nie poddała. Książka niesie również optymistyczne przesłanie: choć czasem sytuacja wydaje się beznadziejna, zawsze jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Morderca bierze wszystko - pod takim tytułem przeczytałam tę książkę.

Morderca bierze wszystko - pod takim tytułem przeczytałam tę książkę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Pan Kleks" to książka, która wznawiana była dziesiątki razy. Przetłumaczono ją na szesnaście języków. Na jej podstawie powstały trzy cieszące się powodzeniem filmy, w których w rolę Pana Kleksa wcielił się Piotr Fronczewski. Tak więc dziś w zasadzie nie prezentuję żadnej nowości :) Niemniej jednak jest to wyjątkowe wydanie Pana Kleksa, będące trzecim tomem wyjątkowej serii.

Ambroży Kleks, ekscentryczny starszy pan z brodą i wąsami, odziany w długi surdut i kamizelkę z niezliczoną ilością kieszeni, znany jest dorosłym i dzieciom. Gdy tylko przymknę oczy, widzę Go w całej swej osobliwej okazałości, z pudełkiem kolorowych piegów w dłoni, albo z siatką na motyle. Kleks jest bohaterem niezwykłym, który od lat, kolejne pokolenia dzieci przenosi do swej Akademii, rozpalając ich wyobraźnię. Akademia Pana Kleksa to miejsce jedyne w swoim rodzaju. Na parterze znajdują się sale szkolne, na pierwszym piętrze sypialnie chłopców i jadalnia, a drugie piętro zajmuje Pan Kleks wraz ze szpakiem Mateuszem. Jest również trzecie piętro, ale nie prowadzą do niego żadne schody. To miejsce jest dostępne tylko dla Pana Kleksa, ponieważ znajdują się tam jego tajemnice i sekrety. W Akademii Pana Kleksa chłopcy uczą się kleksografii, przędzenia liter, czy też leczenia chorych sprzętów i jest to nauka bardzo przyjemna, nie to co tabliczka mnożenia. Akademia Pana Kleksa otoczona jest parkiem, a ten murem, w którym znajduje się niezliczona ilość furtek prowadzących do różnych bajek. W tak niezwykłym miejscu i z tak niesamowitym nauczycielem nudno po prostu nie może być, ale zapewne już to wiecie.

Prezentowane wydanie Akademii Pana Kleksa również jest wyjątkowe. "Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks" jest trzecim tomem cyklu, w którym do tej pory ukazały się już Bajki i Wiersze, a w przyszłości wydane zostaną również Teatrzyki. Książki te, zawierają wszystko to, co wyszło spod pióra Jana Brzechwy. Książka "Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Pan Kleks" zawiera w sobie wszystkie trzy opowieści o Panu Kleksie: "Akademia Pana Kleksa", "Podróże Pana Kleksa" i "Tryumf Pana Kleksa". Jest to gruba książka o dużym formacie, wzbogacona ilustracjami Marianny Sztymy, która prezentuje się bardzo ładnie. Przyznam szczerze, że od razu jak ją zobaczyłam, zamarzyło mi się zebranie wszystkich czterech książek z tej serii, by pięknie prezentowały się na półce mojej biblioteczki i służyły nie tylko moim dzieciom, ale i wnukom, a może i prawnukom :D

Zapraszam do mnie na bloga, prezentuję we wpisie sporo zdjęć książki
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/06/brzechwa-dzieciom-dziea-wszystkie-pan.html

"Pan Kleks" to książka, która wznawiana była dziesiątki razy. Przetłumaczono ją na szesnaście języków. Na jej podstawie powstały trzy cieszące się powodzeniem filmy, w których w rolę Pana Kleksa wcielił się Piotr Fronczewski. Tak więc dziś w zasadzie nie prezentuję żadnej nowości :) Niemniej jednak jest to wyjątkowe wydanie Pana Kleksa, będące trzecim tomem wyjątkowej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, książką "Kura, co tyła na diecie" rozpoczyna cykl książeczek skupiających się na naszych wadach. Jako pierwsza wzięta pod lupę została moda na szczupłą sylwetkę i skłonność do odchudzania. Nie da się zaprzeczyć, że diety w obecnych czasach są bardzo popularne. Pan Poeta w dowcipny sposób prezentuje, jak to często bywa z przechodzeniem na dietę, a następnie wskazuje sposób na to, by pomimo nadmiaru ciała i tak być szczęśliwym.

Tytułowa kura postanowiła zrzucić kilka, zbędnych kilogramów, ale że wytrwała w swym postanowieniu nie była, to co rusz ponosiła klęski. Tu dziobnęła ziarenko, tam dwa ziarenka i torcika ociupinkę ... W końcu stwierdziła, że diety nie dla niej i że tak właściwie to się sobie i swojemu kogucikowi podoba taka, jaka jest.

"Kura, co tyła na diecie" za pomocą wpadających w ucho wierszyków uczy samoakceptacji i pokazuje, że jak ktoś kocha, to mu kilka dodatkowych kilogramów nie będzie przeszkadzało. W książce tej nie ma zbyt dużo tekstu, są jednak figlarne ilustracje, które świetnie uzupełniają humorystyczny tekst. "Kura, co tyła na diecie" to książka, która rozbawi nie tylko dzieci, ale i dorosłych. A może przede wszystkim dorosłych? W końcu przypadłość odchudzania się dotyczy głównie płci żeńskiej w wieku powyżej lat 10-ciu ;)

Zapraszam na bloga, do recenzji dołączyłam sporo zdjęć książki
https://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/05/kura-co-tya-na-diecie-pan-poeta.html

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, książką "Kura, co tyła na diecie" rozpoczyna cykl książeczek skupiających się na naszych wadach. Jako pierwsza wzięta pod lupę została moda na szczupłą sylwetkę i skłonność do odchudzania. Nie da się zaprzeczyć, że diety w obecnych czasach są bardzo popularne. Pan Poeta w dowcipny sposób prezentuje, jak to często bywa z przechodzeniem na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wierszyki dla Moniki, Weroniki, dla Kajtusia i Wojtusia, dla Marysi i dla Gosi. Dla każdego, kto swe imię piękne nosi" taki długi (według mnie zbyt długi) tytuł nosi prezentowana dziś książka. Tytuł jednak nie jest najważniejszy, dzieci i tak go sobie skrócą. Zdecydowanie ważniejsza jest zawartość książki.
Książka "Wierszyki dla Moniki, Weroniki ..." zawiera dwanaście, niezbyt długich, za to nie raz pouczających wierszy. Bohaterami utworów zebranych w tej książce są małe dzieci. Czytelnicy wraz z nimi spędzają wakacje z dziadkami, obchodzą urodziny, bawią się lalkami, siedzą na fotelu fryzjerskim, a nawet uczestniczą w koncercie i witają na świecie nowe rodzeństwo. Przy okazji dowiadują się o tym, że warzywa i owoce są zdrowe, że należy jeść śniadania i dziękować nie tylko za prezenty. Dzieci poznają także kolory i nazwy instrumentów muzycznych oraz dowiadują się, że w przedszkolu jest równie fajnie, jak z tatą, czy dziadkami.
Nie jestem wielbicielką wierszy i nie znam się na nich, dlatego napiszę teraz swoimi słowami, a nie fachowymi zwrotami. Mam jednak nadzieję, że zostanę dobrze zrozumiana :) Wiersze Pani Borskiej są dość melodyjne, niekiedy jednak gubią rytm. Na początku trochę mi to przeszkadzało, ale z czasem przestałam zwracać na to uwagę, bo mimo wszystko ich czytanie sprawia przyjemność, a dziecko słucha ich z zainteresowaniem.
Książka "Wierszyki dla Moniki, Weroniki, dla Kajtusia i Wojtusia, dla Marysi i dla Gosi. Dla każdego, kto swe imię piękne nosi" ma sztywną okładkę i bardzo ładne ilustracje. Znalazło się w niej miejsce również na twórczość dziecka. Mały właściciel książki może w niej umieścić swoje własne ilustracje przedstawiające rodziców. Warto zwrócić uwagę na tę pozycję.

Zapraszam na mojego bloga, w poście wstawiłam sporo zdjęć książki
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/05/wierszyki-dla-moniki-weroniki-dla.html

"Wierszyki dla Moniki, Weroniki, dla Kajtusia i Wojtusia, dla Marysi i dla Gosi. Dla każdego, kto swe imię piękne nosi" taki długi (według mnie zbyt długi) tytuł nosi prezentowana dziś książka. Tytuł jednak nie jest najważniejszy, dzieci i tak go sobie skrócą. Zdecydowanie ważniejsza jest zawartość książki.
Książka "Wierszyki dla Moniki, Weroniki ..." zawiera dwanaście,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydawnictwo Nasza Księgarnia w swej ofercie posiada serię elementarzy napisanych przez Beatę Ostrowicką. Książki "Poczytam ci, mamo. Elementarz" do nauki czytania jeszcze nie mamy na swej półce, ale niedługo się to zmieni. Natomiast "Poczytam ci, mamo. Elementarz matematyczny" mamy już od dawna i szczerze polecamy. Dziś chciałabym Wam zaprezentować trzeci z serii "Elementarz przyrodniczy", który również przypadł nam do gustu.

"Poczytam ci, mamo. Elementarz przyrodniczy" to książka, która wprowadza w świat zagadnień przyrodniczych, ale w sposób odmienny niż podręczniki. Znajdziemy w niej opowiadania, które na pierwszy rzut oka niewiele mają wspólnego z nauką, jednak przemycają one wiedzę z zakresu edukacji klas I - III szkoły podstawowej. Bardzo ważnym elementem tej książki są ilustracje, które w znaczący sposób uzupełniają tekst opowiadań i prezentują informacje dotyczące danego zagadnienia.

Tak więc, w opowiadaniach o przygodach Julka, Lenki, Ady i ich koleżanek i kolegów, którzy są takimi samymi dziećmi, jak czytelnicy elementarza, przemycone zostały między innymi informacje o zmianach pór roku, ukształtowaniu terenu i krajobrazie Polski, organach wewnętrznych, racjonalnym odżywianiu, sposobach ochrony przyrody, zagrożeniach ze strony roślin, zwierząt czy zjawisk atmosferycznych. Wiedza ta, okraszona została sporą dawką humoru i pięknie zilustrowana, dzięki czemu mocniej zapada w pamięć. "Elementarz przyrodniczy" czyta się prawie jak bajkę, a przy okazji czytelnik poszerza swoją wiedzę na temat przyrody.
Książka ta, jak i pozostałe dwa elementarze jest dość gruba i ma twarde okładki. Tekst opowiadań zapisany jest dużą czcionką ułatwiającą czytanie dzieciom rozwijającym tę umiejętność. Elementarz jest doskonałym uzupełnieniem dla szkolnego podręcznika.

Zapraszam na mojego bloga, znajdziecie tam dużo zdjęć wnętrza książki
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/04/elementarz-przyrodniczy-b-ostrowicka.html

Wydawnictwo Nasza Księgarnia w swej ofercie posiada serię elementarzy napisanych przez Beatę Ostrowicką. Książki "Poczytam ci, mamo. Elementarz" do nauki czytania jeszcze nie mamy na swej półce, ale niedługo się to zmieni. Natomiast "Poczytam ci, mamo. Elementarz matematyczny" mamy już od dawna i szczerze polecamy. Dziś chciałabym Wam zaprezentować trzeci z serii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gramatyka to niestety reguły, które trzeba sobie wbić do głowy. Dziś pokażę Wam książkę, która ułatwi uczniom zapamiętanie trudnego materiału i umili im naukę. Ahh jak żałuję, że w czasach mojej nauki nie było takich fajnych książek, albo nikt mi o nich nie wspomniał :)

"Jak się nie bać gramatyki? Gramatycznych zasad kilka - by je poznać, starczy chwilka" to książka, która przedstawia materiał przerabiany na lekcjach języka polskiego w klasach I - IV szkoły podstawowej. Nie jest to jednak książka nudna jak podręcznik. Wręcz przeciwnie. Marcin Brykczyński zebrane zasady przedstawił w formie rymowanego wiersza, w którym nie brak humoru.

W książce tej znajdziecie informacje o głoskach, wyrazach, sylabach, zdaniach i częściach mowy. Wiedza w niej zawarta nie tylko przedstawiona jest w formie wesołego wiersza, ale również chmurek, strzałek, dymków, rameczek i wytłuszczonych wyrazów oraz wzbogacona o przykłady i świetnie uzupełniające całość ilustracje. Dzięki takiemu podejściu do tematu, z pewnością nauka będzie łatwiejsza. Książkę "Jak się nie bać gramatyki?" można wykorzystać zarówno do nauki danego materiału, jak i do powtórki i usystematyzowania już zdobytej wiedzy. To naprawdę świetna pomoc dydaktyczna, którą warto zaproponować uczniom.

Zapraszam na bloga, tam zobaczycie sporo zdjęć książki
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/04/jak-sie-nie-bac-gramatyki-m-brykczynski.html

Gramatyka to niestety reguły, które trzeba sobie wbić do głowy. Dziś pokażę Wam książkę, która ułatwi uczniom zapamiętanie trudnego materiału i umili im naukę. Ahh jak żałuję, że w czasach mojej nauki nie było takich fajnych książek, albo nikt mi o nich nie wspomniał :)

"Jak się nie bać gramatyki? Gramatycznych zasad kilka - by je poznać, starczy chwilka" to książka, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tym razem nie okładka i nie tytuł miał wpływ na mój wybór. Nie zwróciłam również uwagi na autora książki. Zainteresował mnie głównie fakt, że jest to książka będąca jednocześnie grą :) Strasznie ciekawa byłam co to za twór i czy spodoba się zarówno mi, jak i mojej córce.
Pierwsze czytanie książki "Rycerz Lwie Serce. Książka-gra, której bohaterem jesteś Ty!" przypadło w udziale Tacie Wiktorii. Książka nie jest gruba, więc Mąż myślał, że szybko ją przeczyta i Wiki pójdzie spać. Tymczasem ja skończyłam bieganie i ćwiczenia, a oni dalej czytali i nie mogli dotrzeć do końca. Wydaje się Wam to dziwne? Zaraz wyjaśniam, o co chodzi.


"Rycerz Lwie Serce. Książka-gra, której bohaterem jesteś Ty!" to książka, w której na każdej prawie stronie, czytelnik po pierwsze musi rozwiązać zadanie, po drugie musi dokonać wyboru, gdzie pójdzie dalej, na którą stronę. Bywa również tak, że wyboru nie ma i czytelnik musi wrócić na konkretną stronę, a nawet na sam początek książki. W wyniku podejmowanych decyzji czytelnik na niektóre strony trafia kilkukrotnie, a do innych nie może dotrzeć. Biorąc pod uwagę również to, że pojawiające się w książce zadania bywają naprawdę trudne i szczególnie za pierwszym razem na ich rozwiązanie potrzeba sporo czasu, na przeczytanie tej książki należy zarezerwować sobie tak mniej więcej z godzinkę.
W książce "Rycerz Lwie Serce. Książka-gra, której bohaterem jesteś Ty!" czytelnik towarzyszy rycerzowi znanemu ze swej waleczności, który podczas jednej ze swych przygód stracił odwagę. Aby ją odzyskać, rycerz Lwie Serce będzie musiał rozwiązać wiele zagadek. Podczas podróży z rycerzem czytelnik spotka na swej drodze nieuprzejmego Jelonka Rogacza, czerwonego Lwa, nielubiącego niezapowiedzianych gości, czekających nieruchomo Zrozpaczonych Rycerzy, budzącą grozę Pstrągową Damę oraz wiele innych ciekawych postaci. Zadania, które czytelnik będzie musiał wykonać, polegają na znajdowaniu różnic, podobieństw czy konkretnych rzeczy, a do ich rozwiązania niezbędna będzie spostrzegawczość i umiejętność porównywania. Przyda się również umiejętność dodawania. Na końcu przygody rycerz Lwie Serce będzie musiał stawić czoło straszliwemu smokowi, jednak do tego czasu, dzięki pomocy czytelnika, odzyska on swoją odwagę.
"Rycerz Lwie Serce. Książka-gra, w której bohaterem jesteś Ty!" to książka, która zajmuje na długo, sprawia dużo przyjemności, a jednocześnie ćwiczy spostrzegawczość i logiczne myślenie. Jej konstrukcja przypomina grę, w której dziecko ma wpływ na przebieg przygody. Myślę, że jest to książka, która ma szansę odciągnąć dzieci od komputera. Nie mniej może również wyprowadzić z równowagi, szczególnie rodzica czytającego dziecku po raz 4ty tę samą stronę (a dziecko powinno już iść spać). Oczywiście znajdzie się sposób na to, by w końcu trafić na ostatnią stronę. Ja już zapamiętałam strony, które odsyłają w odpowiednie miejsce ;)

Zapraszam na bloga, tam będziecie mieli okazję zobaczyć książkę od środka
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/04/rycerz-lwie-serce-ksiazka-gra-ktorej.html

Tym razem nie okładka i nie tytuł miał wpływ na mój wybór. Nie zwróciłam również uwagi na autora książki. Zainteresował mnie głównie fakt, że jest to książka będąca jednocześnie grą :) Strasznie ciekawa byłam co to za twór i czy spodoba się zarówno mi, jak i mojej córce.
Pierwsze czytanie książki "Rycerz Lwie Serce. Książka-gra, której bohaterem jesteś Ty!" przypadło w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nowe przygody Kubusia Puchatka Paul Bright, Alan Alexander Milne, Kate Saunders, Jeanne Willis
Ocena 7,6
Nowe przygody ... Paul Bright, Alan A...

Na półkach: ,

Pierwsza książka o Kubusiu Puchatku została wydana w 1926 roku, czyli Kubuś ma już ponad 90 lat!
Z okazji jego 90-tych urodzin wydano książkę "Nowe przygody Kubusia Puchatka". Opowiada ona o przygodach Misia o małym rozumku, o których nawet on sam zapomniał.

"Nowe przygody Kubusia Puchatka" to oficjalna kontynuacja opowiadań A.A. Milne'a. Cztery nowelki, które weszły w jej skład, zostały napisane przez najlepszych współczesnych, brytyjskich pisarzy dla dzieci: Paula Bright'a, Briana Sibleya, Jeanne Willis, Kate Saunders. Każde opowiadanie pokazuje Stumilowy Las w innej porze roku. Kolorową jesienią Puchatek zbyt mocno przejął się rolą Krzysia jako świętego Jerzego walczącego ze smokiem. Białą zimą w Stumilowym Lesie pojawił się dobrze wychowany pingwin, który potrzebował ośmielenia. Pachnącą wiosną przyjaciele pomogli Kłapouchemu, któremu wydawało się, że w Stumilowym Lesie pojawił się jeszcze jeden osiołek i czai się na jego oset. A ciepłym latem Puchatek dowiedział się, że jedna litera może zmienić znaczenie, nie mniej szukanie przyprawy Nilu, czy też po prostu przyprawy rzeki, okazało się fajną przygodą.

Opowieści z książki "Nowe przygody Kubusia Puchatka" choć są wynikiem pracy czterech osób, utrzymane są w klimacie i humorze książek napisanych przez stwórcę Misia o małym rozumku. Kubuś Puchatek nadal jest trochę naiwnym i niezbyt mądrym, ale za to bardzo sympatycznym misiem. Prosiaczek, tak jak i w pierwowzorze boi się prawie wszystkiego, a najbardziej to tych Hohoni, których co prawda nigdy nie widział, ale wie, że istnieją. Kłapouchy jak zawsze jest smutny, Sowa trochę zarozumiała, a Królik ciut niegrzeczny.

Książka "Nowe przygody Kubusia Puchatka" została pięknie wydana. Posiada twardą okładkę, grube kartki i ilustracje podobne do tych, które wykonał E. H. Shepard do opowieści A. A. Milne'a. Ze względu na moje córki uzupełniłam naszą biblioteczkę o książki "Kubuś Puchatek" i "Chatka Puchatka" A. A. Milne'a. Nasze egzemplarze wydane zostały w 1983 roku (są starsze ode mnie! :D) nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia. Nie są one tak piękne jak "Nowe przygody Kubusia Puchatka", ale wszystkie trzy książki z przyjemnością jeszcze nie raz przeczytamy :D i Wam również tego życzę, bo to lektura, która rozwesela małych i dużych.

Zapraszam na bloga, znajdziecie tam sporo zdjęć książki
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/04/nowe-przygody-kubusia-puchatka-recenzja.html

Pierwsza książka o Kubusiu Puchatku została wydana w 1926 roku, czyli Kubuś ma już ponad 90 lat!
Z okazji jego 90-tych urodzin wydano książkę "Nowe przygody Kubusia Puchatka". Opowiada ona o przygodach Misia o małym rozumku, o których nawet on sam zapomniał.

"Nowe przygody Kubusia Puchatka" to oficjalna kontynuacja opowiadań A.A. Milne'a. Cztery nowelki, które weszły w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Basia i przyjaciele. Titi Marianna Oklejak, Zofia Stanecka
Ocena 7,4
Basia i przyja... Marianna Oklejak, Z...

Na półkach: ,

Oto kolejna książka o Basi, na naszej półce pierwsza z serii "Basia i przyjaciele", dotykająca trudnego tematu i trudniejsza w odbiorze, bo przeznaczona dla trochę starszych dzieci niż wcześniejsze Basiowe przygody.

"Basia i przyjaciele. Titi" to pełna kolorów opowieść o małym chłopcu z Haiti, którego pierwszy raz w życiu skrzywdzono słowem. Titi jeszcze nie zna wszystkich otaczających go słów, w Polsce mieszka bowiem dopiero od roku. Jednak słowa mienią się przed nim barwami tęczy, rozkwitają jak kwiaty, są przyjemne i dobre, aż do chwili, kiedy chłopiec odkrywa, że wściekłość jest czarna.

Pewnego dnia, w drodze na plac zabaw, Titi przypadkowo wpada na starszego pana. Zanim chłopiec zdąży się podnieść z ziemi, padają w jego kierunku okrutne, pełne pogardy słowa, które przygniatają go i wywołują w dziecku strach. Czarnuch, brudas, uchodźca, nierób, ... choć chłopiec słyszy te słowa po raz pierwszy, czuje, że są one złe. W jego obronie stają rodzice, jednak złe słowa już rozgościły się w jego głowie i zaczęły się kłębić tak długo, aż nie znalazły ujścia. Titi wybucha jakiś czas później, podczas zabawy z rówieśnikami. Wyrzuca z siebie słowa, które tak bardzo go zabolały "Jestem czarnuchem". Na szczęście są przy nim przyjaciele i potrafią pokazać chłopcu, że czarny nie jest brzydki, nie jest brakiem, ani pustką, czarny nie znaczy gorszy.

"Basia i przyjaciele. Titi" to książka poruszająca trudny i niestety ciągle aktualny w naszym społeczeństwie temat braku tolerancji. Pokazuje ona, jak łatwo jest skrzywdzić drugiego człowieka. Nie trzeba nawet podnosić ręki, wystarczy wypowiedzieć słowo. "Basia i przyjaciele. Titi" uczy dzieci wrażliwości na ludzką krzywdę i akceptacji. Zaprezentowana przez autorkę, spontaniczna reakcja towarzyszy Titiego wzrusza i jednocześnie pokazuje, że z tak trudnej sytuacji jest proste wyjście. "Basia i przyjaciele. Titi" to lektura naprawdę warta polecenia.

Zdjęcia tej i innych książek o Basi, znajdziecie na moim blogu, zapraszam
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/04/basia-i-przyjaciele-titi-z-stanecka-m.html

Oto kolejna książka o Basi, na naszej półce pierwsza z serii "Basia i przyjaciele", dotykająca trudnego tematu i trudniejsza w odbiorze, bo przeznaczona dla trochę starszych dzieci niż wcześniejsze Basiowe przygody.

"Basia i przyjaciele. Titi" to pełna kolorów opowieść o małym chłopcu z Haiti, którego pierwszy raz w życiu skrzywdzono słowem. Titi jeszcze nie zna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Moje bajeczki o Annie i Elsie", to książka zdecydowanie przeznaczona dla młodszych dzieci. Zawiera ona osiem, krótkich opowiadań i mnóstwo pięknych ilustracji, które tak jak i opowieści przedstawiają bohaterów Krainy Lodu w różnym wieku. Pierwsze trzy opowiadania z książeczki "Moje bajeczki o Annie i Elsie" przedstawiają przygody Anny, Elsy i ich przyjaciół w czasach, kiedy siostry były jeszcze małymi dziewczynkami. W kolejnych opowiadaniach Elsa jest już królową.

Wraz z książką "Moje bajeczki o Annie i Elsie" mali czytelnicy przeżyją piąte urodziny Anny, podczas których dziewczynka starała się zachowywać nienagannie i zaprezentować maniery godne księżniczki (wyszło, jak wyszło, ale przecież starała się ;)) Dzieci będą mogły uczestniczyć w urodzinach Kristoffa, zorganizowanych przez trolle oraz towarzyszyć siostrom w ich dziecięcych zabawach. Razem z królową Elsą będą wybierać zwycięzców w konkursie rzeźby lodowej, uczestniczyć w niespodziewanie skromnych urodzinach Elsy oraz w początkowo niezbyt udanym pikniku. Mali czytelnicy zobaczą również, jak poradzi sobie Anna zastępująca królową w jej obowiązkach oraz dowiedzą się jaki prezent najbardziej uszczęśliwi renifera.

Wszystkie opowieści zawarte w książce "Moje bajeczki o Annie i Elsie" dobrze się kończą i przedstawiają takie wartości jak miłość i przyjaźń. Ponadto są naprawdę wciągające i szybko się je czyta. Moja pięciolatka oczywiście chciałaby, żebym jej czytała tę książeczkę najlepiej całą na raz. Przyznam jednak, że chociaż poszczególne opowiadania nie są długie, to w sumie w tej książce jest sporo stron do czytania.

Zdjęcia książki znajdziecie na moim blogu, zapraszam
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/04/kraina-lodu-moje-bajeczki-o-annie-i.html

"Moje bajeczki o Annie i Elsie", to książka zdecydowanie przeznaczona dla młodszych dzieci. Zawiera ona osiem, krótkich opowiadań i mnóstwo pięknych ilustracji, które tak jak i opowieści przedstawiają bohaterów Krainy Lodu w różnym wieku. Pierwsze trzy opowiadania z książeczki "Moje bajeczki o Annie i Elsie" przedstawiają przygody Anny, Elsy i ich przyjaciół w czasach,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Basia i biblioteka Marianna Oklejak, Zofia Stanecka
Ocena 7,2
Basia i biblio... Marianna Oklejak, Z...

Na półkach: ,

Książka "Basia i biblioteka" jak sam tytuł sugeruje, jest o bibliotece, ale nie tylko. Basia wraz ze swoją grupą przedszkolną wybrała się na warsztaty artystyczne do biblioteki. Tam na przedszkolaków czekała autorka książek dla dzieci, pani Róża. Dzieci po rozmowie o wyobraźni dostały do wykonania zadanie: narysować swojego własnego bohatera. Basia początkowo nie miała pomysłu na bohatera swojej opowieści, ale jej wyobraźnia po chwili zaczęła całkiem nieźle działać, w wyniku czego na kartce powstała piękna ilustracja przedstawiająca misia w kraciastych spodenkach, a w głowie całkiem fajna opowieść.

Przedszkolaki z opowiadania, przy okazji wyjścia do biblioteki, dowiadują się, czym jest biblioteka i jak się trzeba w niej zachowywać oraz gdzie pisarz tworzy swoje dzieła i co jest ważne w jego pracy. Autorka przy okazji opisywania spotkania autorskiego zwróciła uwagę na to, że wyobraźnię ma każdy i nie trzeba się obawiać, że się nie umie, nie da rady, czy wypadnie się gorzej od innych.

"Każdy umie. Po swojemu. Nie patrz na to, co robią inni. Zastanów się, co jest ważne dla ciebie."

Książka "Basia i biblioteka" podrzuca dzieciom świetny pomysł na zabawę, a mianowicie wymyślanie i przenoszenie na papier własnych bohaterów, a nawet tworzenie własnych książeczek. Pomysł idealny na zabicie nudy. W przyszłości i ja go wykorzystam. Namówię moją starszą córkę do ruszenia głową i wymyślenia jakiejś opowieści, którą będzie mogła opowiedzieć swojej młodszej siostrze przed snem.

"Basia i biblioteka" jak wszystkie książki z serii ma twardą okładkę, napisana jest dużą czcionką i pomimo sporej długości tekstu zawiera dużo ilustracji, takich typowych, basiowych :) Długość opowiadania jest idealna na jedno czytanie, choć u mnie prawie nigdy na jednej Basi się nie kończy, bo jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. W związku z tym, że książki o Basi są naprawdę wartościowe i przyjemnie się je czyta, często ulegam swojej pierworodnej i czytam jej po kilka opowiadań o ulubienicy przedszkolaków Basi.

Zapraszam na mojego bloga, tam znajdziecie sporo zdjęć tej i innych książek o Basi
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/04/basia-i-biblioteka-z-stanecka-m-oklejak.html

Książka "Basia i biblioteka" jak sam tytuł sugeruje, jest o bibliotece, ale nie tylko. Basia wraz ze swoją grupą przedszkolną wybrała się na warsztaty artystyczne do biblioteki. Tam na przedszkolaków czekała autorka książek dla dzieci, pani Róża. Dzieci po rozmowie o wyobraźni dostały do wykonania zadanie: narysować swojego własnego bohatera. Basia początkowo nie miała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Coś się dzieje w porcie! 24 godziny" to książka cała kartonowa, dość duża, ale niezbyt gruba. Przedstawia ona szereg ujęć portu o różnych godzinach. O poranku w porcie jest jeszcze spokojnie. Dziadek Grunt wyprowadza Bellę na spacer, Pies Protazy łowi ryby, marynarze myją pokłady swoich statków. Z każdą godziną ruch w porcie wzrasta. Przybija kuter rybacki, ze świeżo złowionymi rybami, turyści wyruszają zwiedzać statek piracki, jedne statki przypływają, inne odpływają ... Cały czas coś się dzieje i nawet wraz z zachodzącym słońcem port nie cichnie, a wręcz budzi się od nowa, muzyka rozbrzmiewa, kwitnie życie towarzyskie.

W tym całym portowym zamieszaniu powtarzają się ciągle te same twarze, dzięki czemu możemy śledzić poszczególnych bohaterów. Ich imiona znajdziemy na tylnej okładce książki, gdzie zostali przedstawieni wszyscy bohaterowie, a wśród nich Borys Borsuk, Kapitan Nemo, Marek Mors, rodzina zająców.

"Coś się dzieje w porcie! 24 godziny" to książka z barwnymi i gęsto zajmującymi strony ilustracjami, zawierająca bardzo mało tekstu. Na każdej rozkładówce pojawiają się po cztery pytania dotyczące poniżej przedstawionych ilustracji i wymagające dokładnego ich obejrzenia. Na każdej rozkładówce znajduje się również zegar przedstawiający pełne godziny. Także książka "Coś się dzieje w porcie! 24 godziny" nie tylko ćwiczy spostrzegawczość dzieci i uczy opowiadać, ale zapoznaje dziecko z zegarem i czasem. Książkę polecam nie tylko chłopcom, których tematyka książki pewnie w szczególności zainteresuje, ale również i dziewczynkom, które również z przyjemnością będą śledziły zmieniający się port i postaci w nim się pojawiające.

Zapraszam na mojego bloga, tam możecie zobaczyć dużo zdjęć książki
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/03/cos-sie-dzieje-w-porcie-24-godziny.html

"Coś się dzieje w porcie! 24 godziny" to książka cała kartonowa, dość duża, ale niezbyt gruba. Przedstawia ona szereg ujęć portu o różnych godzinach. O poranku w porcie jest jeszcze spokojnie. Dziadek Grunt wyprowadza Bellę na spacer, Pies Protazy łowi ryby, marynarze myją pokłady swoich statków. Z każdą godziną ruch w porcie wzrasta. Przybija kuter rybacki, ze świeżo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Atlas przygód zwierząt Emily Hawkins, Rachel Williams
Ocena 8,2
Atlas przygód ... Emily Hawkins, Rach...

Na półkach: ,

"Atlas przygód zwierząt" rozpoczyna się mapą świata, na której umieszczono kilkadziesiąt gatunków zwierząt. Na kolejnej rozkładówce znajduje się spis treści. Następnie pokazane zostały zwierzęta, których przygody zostały opisane w dalszej części książki. Dalej kolejno za spisem treści pokazane zostały mapki kontynentów z otaczającymi je oceanami i z zaznaczonymi państwami oraz opisane poszczególne gatunki zwierząt.

Wraz z książką "Atlas przygód zwierząt" czytelnik może między innymi po wisieć na drzewie z rudawkami w Zambii, być odkrywcą niedźwiedzi polarnych w Grenlandii, wychowywać dzieci z orangutanami na Borneo, tańczyć z ptakami rajskimi w Nowej Gwinei, obserwować podniebne akrobacje kolibrów z Kostaryki, poprzytulać się z pingwinami cesarskimi na Lodowcu Szelfowym Shackletona, a nawet zjeść obiad z anakondą zieloną w Brazylii.

Każdy z wymienionych w spisie treści gatunków ma swoją rozkładówkę, a na niej znajduje się krótki opis danego gatunku i jego zwyczajów, ciekawostki na temat zwierzaków, ramka z ilustracją przedstawiającą przedstawiciela gatunku, oraz informacje na jego temat oraz mapka z zaznaczonym miejscem, w którym zwierzęta te możemy spotkać.

"Atlas przygód zwierząt" to książka dla dzieci. W związku z tym wiedza została okraszona dawką humoru i wzbogacona o zabawę w wyszukiwanie. Czytając i oglądając książkę, natrafimy nie raz na sytuacje trochę odbiegające od normy. Przykładowo królowa pszczół jak na królową przystało, na głowie dźwiga koronę, zwierzęta z serwetkami pod brodą jedzą z talerzy, słonie myją się pod paszkami czymś w rodzaju gąbki, a kangury budują zamki z piasku. Kiedy już obejrzymy książkę, warto pobawić się w wyszukiwanie. Na końcu książki umieszczono zbiór ilustracji, które mamy odszukać. Nie ma przy nich informacji, na której stronie dany ptak czy zwierzak się znajduje, jest natomiast podpowiedź, w jakim kraju czy też, na jakim kontynencie dany gatunek znajdziemy. W wyszukiwaniu pomocny z pewnością okaże się indeks haseł, w który książka została wyposażona.

Pisałam na wstępie o imponującym rozmiarze książki, muszę więc wyjaśnić, co też miałam na myśli. "Atlas przygód zwierząt" jest największą książką, jaką w tej chwili posiadamy, jest większy od wspomnianego wcześniej Atlasu miast i od książki "W poszukiwaniu Niebieskiej Marchewki", które to wydawały mi się naprawdę duże. "Atlas przygód zwierząt" ma 37 cm wysokości i 27 cm szerokości, dzięki temu na jego stronach zmieściło się dużo ilustracji przedstawiających życie zwierząt oraz informacji o danych gatunkach. Wspomnę jeszcze, że "Atlas przygód zwierząt" ma twardą okładkę i strony z grubego papieru. Książkę najlepiej ogląda się leżąc na podłodze albo w łóżku :)

Zapraszam na mojego bloga, tam zobaczycie dużo zdjęć książki
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/03/atlas-przygod-zwierzat-recenzja-nasza.html

"Atlas przygód zwierząt" rozpoczyna się mapą świata, na której umieszczono kilkadziesiąt gatunków zwierząt. Na kolejnej rozkładówce znajduje się spis treści. Następnie pokazane zostały zwierzęta, których przygody zostały opisane w dalszej części książki. Dalej kolejno za spisem treści pokazane zostały mapki kontynentów z otaczającymi je oceanami i z zaznaczonymi państwami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Charlie Ciuch-Ciuch" to opowieść o przyjaźni maszynisty Boba z parowozem, który nie jest zwyczajną maszyną. Charlie to ciuchcia, która została obdarzona ludzkimi cechami. Parowóz Charlie nie tylko mówi, a nawet śpiewa, on przede wszystkim czuje: kocha, cieszy się, odczuwa smutek, cierpi. Bob i Charlie przemierzali wspólnie trasę z St. Louis do Topeki przez wiele lat, a wydawany przez Charliego gwizd UUUUU-HUUUU niezmiennie sprawiał, że na podwórka wybiegały dzieci, by choć przez chwilę na niego popatrzeć. Niestety maszyny tak jak i ludzie starzeją się. Nadszedł w końcu dzień, kiedy Charliego odstawiono na boczny tor. Lecz na tym jego historia się nie kończy. Przyjaźń między maszynistą Bobem i parowozem Charliem trwa i wygrywa z nowoczesnością.

Na okładce książki "Charlie Ciuch-Ciuch" znajduje się informacja, że jest to książka Beryl Evans, wydana w 1942 roku i że poruszyła ona Stephena Kinga oraz jednego z bohaterów napisanej przez niego sagi "Mroczna wieża". Pomyślałam sobie, że pewnie ta opowieść tak spodobała się autorowi sagi, że postanowił wykorzystać ją w swoim dziele. Na okładce książki znajduje się rekomendacja Stephena Kinga: "Gdybym kiedykolwiek napisał książkę dla dzieci, to dokładnie taką, jak ta!" natomiast w jej opisie znalazło się zdanie "Aż chciałoby się spytać, kto naprawdę wymyślił tę historię". Zaintrygowało mnie to i nakłoniło do poszukania informacji o książce w internecie. Długo szukać nie musiałam, a to co znalazłam z jednej strony zaskoczyło mnie, z drugiej wyjaśniło kwestię dość mrocznych ilustracji.

"Mrocznej wieży" nie czytałam, więc nie potwierdzę, nie mniej internet donosi, że "Charlie Ciuch-Ciuch" jest fragmentem powieści Stephena Kinga, a Beryl Evans fikcyjną autorką opowiadania! Amerykański wydawca Kinga i wydawcy tłumaczeń jego książek nadali fikcyjnej publikacji realny kształt. Książka "Charlie Ciuch-Ciuch" powstała jako oficjalny materiał promocyjny filmu "Mroczna wieża". Po raz pierwszy pojawiła się na konwencie San Diego Comic Con, gdzie rozdano 150 jej egzemplarzy. Spotkać tam można było również Beryl Evans, w którą wcieliła się aktorka Allison Davies.


Historia powstania tej książki tak mnie zaskoczyła, że musiałam się z Wami nią podzielić. Pora jednak wrócić do jej treści i ilustracji. "Charlie Ciuch-Ciuch" to wzruszająca historia. Podczas pierwszego jej czytania mi zakręciła się łezka w oku, a moja córka oburzyła się i krzyknęła "Ale dlaczego? Przecież on dobrze działa!". Tego samego dnia, czytałyśmy te opowiadanie jeszcze dwukrotnie, z równie dużym zainteresowaniem. Moja pięciolatka podczas czytania pytała mnie o to dlaczego Charlie nie może już jeździć i czy on umrze, wyłapywała słowo "śmierć" w piosence Charliego i powtarzała je z zastanowieniem, a na koniec cieszyła się, że wszystko dobrze się skończyło. Podpytywałam ją o ilustracje i w przeciwieństwie do dorosłych, którzy od razu komentowali, że ciuchcia jest dość mroczna, moja córka zwróciła tylko uwagę na to, że Charlie ma brzydkie zęby.

"Charie Ciuch-Ciuch" to książka, która spodoba się nie tylko małym wielbicielom ciuchci, ale również dużym wielbicielom twórczości Kinga. Ta historia wywoła emocje w starszych i młodszych czytelnikach. Opowieść o parowozie Charliem, będzie świetnym wstępem nie tylko do rozmów o przyjaźni, ale również o starości.

Zapraszam na mojego bloga, tam możecie zobaczyć zdjęcia książki
http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2017/03/charlie-ciuch-ciuch-recenzja-proszynski.html

"Charlie Ciuch-Ciuch" to opowieść o przyjaźni maszynisty Boba z parowozem, który nie jest zwyczajną maszyną. Charlie to ciuchcia, która została obdarzona ludzkimi cechami. Parowóz Charlie nie tylko mówi, a nawet śpiewa, on przede wszystkim czuje: kocha, cieszy się, odczuwa smutek, cierpi. Bob i Charlie przemierzali wspólnie trasę z St. Louis do Topeki przez wiele lat, a...

więcej Pokaż mimo to