Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Najpiękniejsze kobiety przedwojennej Polski" autorstwa Krzysztofa Szujeckiego to zdecydowanie ciekawa książka. Wprowadza ona czytelnika w fascynujący świat kobiet, które zaistniały w świecie artystycznym w okresie międzywojennym i które stanowią nie tylko symbol piękna, ale także prawdziwej odwagi i determinacji w dążeniu do celu.

Autor opisuje między innymi takie ikony jak Zofia Batycka, Ziuta Buczyńska, Ina Benita, Loda Halama czy Helena Grossówna. Każdej z przedstawianych kobiet poświęca jeden rozdział, przyglądając się bliżej nie tylko ich karierom, lecz również życiu prywatnemu. Książka pełna jest różnych ciekawostek – dzięki niej dowiedziałam się na przykład tego, że postać słynnego Szpicbródki, filmowego i operetkowego kasiarza, jest wzorowana na autentycznym oszuście słynącym ze swoich skoków właśnie w okresie międzywojennym. Niezaprzeczalnym walorem „Najpiękniejszych kobiet…” są też autentyczne zdjęcia ukazujące nie tylko urodę opisywanych przez Szujeckiego bohaterek, ale również modę i klimat tamtych czasów.

Podczas czytania bardzo smutny wydał mi się fakt, że mimo niezaprzeczalnego talentu i urody żadna z ukazanych w książce kobiet nie zdołała zrobić prawdziwie światowej kariery, choć takie perspektywy się przed nimi otwierały. Głównym powodem takiego stanu rzeczy był wybuch II wojny światowej, ale nie bez znaczenia były także osobiste wybory tych polskich gwiazd. Spora część z nich pozostawała w kraju ze względu na ukochanego mężczyznę. Przygnębiające, że większość małżeństw czy związków, dla których opisywane piękne Polki ograniczyły swoje kariery, nie przetrwało próby czasu. Książka zresztą bardzo rzetelnie opowiada o społeczeństwie międzywojnia. Większość kobiet zajmowała się wtedy domem i dziećmi, a jedynie nieliczne mogły realizować się zawodowo, choć nie bez trudności.

"Najpiękniejsze kobiety przedwojennej Polski" to inspirująca lektura przenosząca czytelnika w świat artystek, których piękno i talent pozostają niezapomniane. Książka wciąga i odkrywa przed nami fascynujące historie tych wyjątkowych postaci.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

„Najpiękniejsze kobiety przedwojennej Polski" autorstwa Krzysztofa Szujeckiego to zdecydowanie ciekawa książka. Wprowadza ona czytelnika w fascynujący świat kobiet, które zaistniały w świecie artystycznym w okresie międzywojennym i które stanowią nie tylko symbol piękna, ale także prawdziwej odwagi i determinacji w dążeniu do celu.

Autor opisuje między innymi takie ikony...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść Anny K. Bandurskiej to bardzo ciekawa historia osadzona w XIX-wiecznej Francji, jednak główna bohaterka, Anna Dworzak, nie pochodzi wcale z kraju nad Sekwaną, a jest córką polskich patriotów, którzy emigrowali do Francji po powstaniu styczniowym.

Dziewczyna jest raczej dość typową postacią literatury romansowej – pragnie wyjść za mąż z miłości, jest bardzo wrażliwa i uczciwa oraz zakochuje się w bardzo przystojnym, lecz zajętym Francuzie. To raczej stereotypowe ukazanie bohaterki nie przeszkadza jednak w ogóle w tym, żeby od początku właściwie obdarzyć ją sympatią. Ma ona bowiem poczucie humoru, zmysł obserwacji i nie jest ani trochę wyrachowana. Przez co zresztą wpada w niemałe tarapaty.

Mimo że wątek miłosny jest jednym z kluczowych elementów powieści, to autorka zręcznie wprowadza do utworu wątek kryminalny, dodając opowieści nieco innego wymiaru. Sieć intryg, w jaką zostaje uwikłana Anna, sprawia, że powieść staje się nie tylko romansową podróżą, ale również emocjonującą detektywistyczną przygodą. Chociaż czytelnik jest świadom finału miłosnej historii Anny od samego początku, to zaskakujące zwroty akcji i niespodziewane rozwiązanie pewnych zagadek trzymają go w napięciu do ostatniej strony.

Niebagatelną rolę w fabule odgrywają również korzenie Anny i historia jej rodziny. Bandurska subtelnie ukazuje wpływ polskich patriotów na losy bohaterki. Anna Dworzak staje się zatem nie tylko bohaterką literackiego romansu, lecz także symbolizuje siłę i determinację tych, którzy zmagali się z trudnościami historycznej rzeczywistości. Warto również zauważyć, że kontekst historyczny został przedstawiony w sposób przemyślany i wiarygodny, co sprawia, że czytelnik może zanurzyć się w atmosferze XIX-wiecznej Francji. Opis obyczajów, zwyczajów społecznych i politycznych realiów tego okresu dodaje powieści autentyczności.

Ogólnie książka pod tytułem "Francuz" jest całkiem dobrą pozycją w swoim gatunku i raczej nie rozczaruje nikogo z miłośników historycznych romansów.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Powieść Anny K. Bandurskiej to bardzo ciekawa historia osadzona w XIX-wiecznej Francji, jednak główna bohaterka, Anna Dworzak, nie pochodzi wcale z kraju nad Sekwaną, a jest córką polskich patriotów, którzy emigrowali do Francji po powstaniu styczniowym.

Dziewczyna jest raczej dość typową postacią literatury romansowej – pragnie wyjść za mąż z miłości, jest bardzo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść Darii Orlicz pod tytułem " Jedna z nas musi umrzeć" to intrygujący i porywający kryminał, w którym autorka już na samym początku ukazuje narodziny brutalnego mordercy, trzymając jednak w tajemnicy jego tożsamość. W pierwszych fragmentach książki przenosimy się do Afryki i patrzymy na Czarny Kontynent oczami bohatera zafascynowanego przemocą. Orlicz zastosowała tu efektywnie mowę pozornie zależną, co pozwala czytelnikowi doświadczyć świata z perspektywy psychopaty. Podobnie jak Hitchcock, autorka najpierw wstrząsa odbiorcą, a następnie zwiększa napięcie, sprawiając, że atmosfera gęstnieje coraz bardziej.

Kolejne części tekstu przedstawiają już inne niż perspektywa sprawcy punkty widzenia. Poznajemy poszczególnych mieszkańców malowniczej Ostródy. Jak to w kryminałach, Orlicz miesza tropy wprowadzając do powieści liczne postacie męskie, które pasują do opisu mordercy (są brunetami, mają też swoje tajemnice). Zmyłki są starannie wpasowane w fabułę, co sprawia, że ostateczne rozwiązanie jest zarówno zaskakujące, jak i zgrabnie wyjaśnione.

Warto zwrócić uwagę na postać żeńskiej bohaterki, zwaną "Osą". Z jednej strony to sympatyczna youtuberka, prowadząca własne śledztwa na potrzeby swojego kanału kryminalnego, z drugiej strony zupełnie nieidealna detektyw, charakteryzująca się pewną naiwnością, brakiem doświadczenia i nieświadomością potencjalnych zagrożeń. Jej obecność dodaje powieści rysu współczesności. Atutem książki jest także wprowadzenie oprócz wątku głównego kilku równoległych historii, pozwala to na dodatkowe zaangażowanie czytelnika. Plusem według mnie jest również ograniczona ilość opisów, dzięki czemu można skupić się na samej akcji.

Oczekuję z niecierpliwością na kolejne odsłony historii z udziałem "Osy". Uważam, że autorka dopiero zaczyna eksplorować swój potencjał, a jej twórczość zyskuje na intensywności. Polecam tę książkę szczególnie miłośnikom mrocznych i tajemniczych klimatów. Osoby bardzo wrażliwe ostrzegam przed brutalnymi opisami afrykańskich rytuałów.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Powieść Darii Orlicz pod tytułem " Jedna z nas musi umrzeć" to intrygujący i porywający kryminał, w którym autorka już na samym początku ukazuje narodziny brutalnego mordercy, trzymając jednak w tajemnicy jego tożsamość. W pierwszych fragmentach książki przenosimy się do Afryki i patrzymy na Czarny Kontynent oczami bohatera zafascynowanego przemocą. Orlicz zastosowała tu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść pod tytułem "Kolce dzikiej róży" jest trzecią częścią sagi, na którą składają się jeszcze: "Pod złą gwiazdą" oraz "Ogniste serce". Głowna bohaterka to doświadczona przez życie Wanda Schulz vel Barbara von der Berg. Przybywa ona do Gdańska, by działać na rzecz jednego z pretendentów do tronu Rzeczypospolitej - księcia francuskiego Franciszka Contiego. Zadanie jest o tyle niebezpieczne, że kobieta nie jest tą, za która się podaje i skrywa niejedną tajemnicę.

Niewątpliwym walorem książki jest to, że zarówno czytelnik nieznający poprzednich części sagi, jak i czytelnik z nią zaznajomiony, będzie, według mnie, usatysfakcjonowany. Nieznajomość wcześniejszych tomów nie przeszkadza bowiem w odbiorze (sama poprzednich nie czytałam), w toku utworu wszystko z czasem się wyjaśnia. Informacje o wcześniejszych perypetiach bohaterki natomiast wprowadzone są w sposób na tyle naturalny, że w ogóle nie ma się wrażenia jakiejkolwiek sztuczności elementów ekspozycyjnych.

Inną zaletą książki jest jej tło historyczne. Dzięki kontaktowi z powieścią zainteresowałam się historią elekcji po śmierci Jana III Sobieskiego, która, wydaje mi się, nie jest powszechnie znana. Autorka "Kolców dzikiej róży" stara się też dostosować realia świata przedstawionego do epoki, o której pisze - zarówno poprzez jezyk, jak i opisy, np. strojów, wnętrz itd. Zdecydowanie na plus są także ukazywane charaktery kobiece - silne, różnorodne. podoba mi się też zarysowany wątek społeczny.

Jeśli chodzi o wady "Kolców dzikiej róży, to muszę przyznać, że pod koniec książki autorka chyba za dużo tu "wrzuciła". Nie chcę zdradzać fabuły, więc najogólniej ujmując, mamy: szaleństwo, tortury, morderstwa, porwania, podpalenie i wiele innych. Pewnie dla niektórych będzie to zaletą, ja jednak miąłam tu odczucie nadmiaru. Książka jest jednak zdecydowanie warta przeczytania, czekam z niecierpliwością na kolejne odsłony historii Barbary lub na nowe opowieści Ewy Popławskiej.

Powieść pod tytułem "Kolce dzikiej róży" jest trzecią częścią sagi, na którą składają się jeszcze: "Pod złą gwiazdą" oraz "Ogniste serce". Głowna bohaterka to doświadczona przez życie Wanda Schulz vel Barbara von der Berg. Przybywa ona do Gdańska, by działać na rzecz jednego z pretendentów do tronu Rzeczypospolitej - księcia francuskiego Franciszka Contiego. Zadanie jest o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść Elisy Rocher pod tytułem "Koło ratunkowe" to książka, która zdecydowanie może się podobać czytelniczkom. Mamy w niej młodą bohaterkę - Zosię, dość łatwo da się jej kibicować, choć mnie osobiście na początku trochę irytowała, głównie ze względu na niepoważne zachowanie (wiem już, skąd biorą stereotypy o histerycznych paniach). Trudno było mi uwierzyć, że naprawdę wykonuje zawód dziennikarki śledczej, potem na szczęście było nieco mniej głupawych działań i sytuacji z jej udziałem, choć mniej nie oznacza wcale.

Mamy też wątek kryminalny, akurat to w romansach zwykle traktuję na plus. Tutaj jednak był bardzo schematyczny i przewidywalny, nie odczuwałam wręcz żadnego napięcia, nie czułam ważności stawki, o którą toczy się gra. Najprzyjemniejszy do czytania był w moim odczuciu wątek miłosny - porzucona przez narzeczonego dziewczyna wreszcie odżywa erotycznie (i nie tylko), to zawsze miło się czyta, zwłaszcza gdy czytelniczka ma jakieś już życiowe doświadczenia i przynajmniej raz została porzucona. Oczywiście nie ma tu niczego odkrywczego, wątek jest przewidywalny, ale to w końcu cechy związane z tym gatunkiem (obyczajowo-romansowym).

Jeśli chodzi o sceny erotyczne są całkiem znośne, nie śledziło się ich z zażenowaniem, jak to czasem bywa w literaturze miłosnej. Między główną bohaterką a kapitanem iskrzy od początku i brakowało mi tylko jakiegoś, małego choćby, konfliktu między nimi, żeby nie było aż tak sielankowo. Mimo wszystko całość odebrałam bardzo dobrze.

Warto jeszcze wspomnieć o wzruszającym elemencie powieści. Relacja Zosi z matką i jej list do córki dodały w moich oczach książce przynajmniej jedną gwiazdkę. Motyw spełniania marzeń i korzystania z życia, póki trwa, także na plus.

Myślę, że jako książka dla rozrywki w długi zimowy wieczór "Koło ratunkowe" Elisy Rocher jest ok. Nie należy się jednak spodziewać wspaniałych fajerwerków. Polecam, jeśli ktoś lubi lekką lekturę z delikatnym pazurem.

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Powieść Elisy Rocher pod tytułem "Koło ratunkowe" to książka, która zdecydowanie może się podobać czytelniczkom. Mamy w niej młodą bohaterkę - Zosię, dość łatwo da się jej kibicować, choć mnie osobiście na początku trochę irytowała, głównie ze względu na niepoważne zachowanie (wiem już, skąd biorą stereotypy o histerycznych paniach). Trudno było mi uwierzyć, że naprawdę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak być wolnym i szczęśliwym?

Zawsze trudniej jest mi zrecenzować poezję niż prozę, choć czyta się ją zwykle szybciej – na wielu stronach znajduje się przecież zdecydowanie mniej linijek - to często jest ona bardziej skondensowana znaczeniowo i ciągle zmusza odbiorcę do głębszej refleksji. Do intensywnego namysłu niewątpliwie obliguje czytelnika „Inward. Podróż w głąb siebie” autorstwa pisarza tworzącego pod pseudonimem Yung Pueblo („młodzi ludzie”).

Książka Pueblo to zbiór wierszy i krótkich komentarzy w dwóch wersjach językowych – po polsku i po angielsku. Utwory w niej zawarte skojarzyły mi się z myślą A. de Mello z jego słynnego „Przebudzenia”. Porównajmy więc słowa de Mello

Nie potrafimy być szczęśliwi tak sobie, po prostu dla samego faktu; żądamy spełnienia jakichś tam warunków. Mówiąc dosadnie – nie potrafimy wyobrazić sobie, że można być szczęśliwym bez spełnienia tych warunków. Nauczono nas wiązać szczęście z ich występowaniem.

cytatami z „Podróży w głąb siebie”:

pragnienie zawsze zakłóca istnienie,

osiąganie spokoju w nas samych bez względu na okoliczności zewnętrzne to wysoka forma wolności, która sprzyja temu, aby do naszego życia wpływały błogosławieństwa, cuda i sukces.

Nie twierdzę oczywiście, że książka Pueblo to „nowy de Mello” – podobieństwa jednak są, co widać nawet w tak krótkich fragmentach.

Autor „Podróży w głąb siebie” przekonuje czytelnika, by zrzucił swoje osobiste obciążenia (rany z przeszłości, natrętne myślenie o przyszłości, tęsknoty) i stał się naprawdę wolnym, kochającym siebie człowiekiem, bo dopiero kochając siebie, możemy dawać tę miłość innym, co z kolei wyeliminuje przemoc i w ogóle chęć zadawania bólu innym.

Poeta poruszył delikatne struny mojej wrażliwości – bowiem niekochanie siebie i brak akceptacji to problemy, z którymi boryka się zapewne wiele osób, ja wiem, że w ogromnym stopniu dotyka to kobiet – wobec których społeczeństwo ma tak bardzo wyśrubowane wymagania. Sama zresztą często czuję, że jestem niedoskonała, nie do końca spełniona, za mało utalentowana itd. Walczę z tymi myślami, a książka „Iward. Podróż w głąb siebie” pokazuje jak robić to skutecznie, jak odpuszczać, zachowywać wewnętrzną harmonię i jak nie cierpieć na własne życzenie.

Warto zwrócić uwagę, że tomik został bardzo ładnie wydany – twarda oprawa, idealnie wpisujące się w treść ilustracje Adeli Podgorskiej oraz dużo „światła” na stronach. Dzięki temu przyjemność czytania zostaje spotęgowana. Książkę polecam każdemu, dobrze czytać ją powoli i wracać do niej, ilekroć tego potrzebujemy.

Jak być wolnym i szczęśliwym?

Zawsze trudniej jest mi zrecenzować poezję niż prozę, choć czyta się ją zwykle szybciej – na wielu stronach znajduje się przecież zdecydowanie mniej linijek - to często jest ona bardziej skondensowana znaczeniowo i ciągle zmusza odbiorcę do głębszej refleksji. Do intensywnego namysłu niewątpliwie obliguje czytelnika „Inward. Podróż w głąb...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Coraz bliżej święta, więc postanowiłam przeczytać coś lekkiego, co wprowadzi mnie w odpowiedni zimowo-mikołajowy nastrój i zaserwuje przynajmniej szczyptę romantycznej bajkowości. Sięgnęłam po „Świątecznego nieznajomego” Richarda Paula Evansa i to nie był zły wybór. Już okładka spodobała mi się bardzo – umiejętnie łączy bożonarodzeniową kolorystykę (biel i czerwień) z miłosnym pierwszym planem.

Powieść opowiada historię Maggie Walther, która za sprawą swojego męża przeżyła prawdziwe załamanie psychiczne – nie ma się co dziwić – pozornie kochający ją mężczyzna okazał się sprytnym (choć jednak niewystarczająco) oszustem. Zbliżają się święta i bohaterka, za namową przyjaciółki, rozpoczyna przygotowania, by choć trochę zapomnieć o swojej trudnej sytuacji. Kupując choinkę, poznaje przystojnego Andrew i dość błyskawicznie się w nim zakochuje. Relacja ta napotyka jednakże na pewne przeszkody (jak to zresztą zwykle bywa).

Niewątpliwym walorem powieści Evansa jest styl, jakim została napisana: lekki, przystępny, ale i zabawny, a przede wszystkim „otulający” czytelnika czymś w rodzaju mięciutkiej pierzynki. Szczególnie spodobały mi się wesołe i oryginalne porównania, jakie tworzyła Maggie oraz umieszczane na początku poszczególnych rozdziałów fragmenty jej pamiętnika mające często charakter sentencji. Książkę czyta się jednym haustem, bo sprawia ona przyjemność jak bożonarodzeniowe pierniczki. Co z tego, że ich smak znamy na pamięć? Właśnie ten znany smak jest tym, czego potrzebujemy.

Oczywiście „Świąteczny nieznajomy” ma też spore wady – oprócz tego, że fabuła jest bardzo przewidywalna, to niektóre jej elementy zostały nadmiernie wyolbrzymione – żeby nie spoilerować, napiszę tylko, że chodzi chociażby o skalę oszustw męża. Również tempo relacji miłosnej między Maggie a Andrew jest według mnie zdecydowanie za szybkie, nawet jak literaturę kobiecą i romansową, cierpi więc trochę wiarygodność zdarzeń. Mimo tego zdecydowanie polecam „Świątecznego nieznajomego” do zestawu kocyk, kawka. Nie tylko jesieniarom 😊

Coraz bliżej święta, więc postanowiłam przeczytać coś lekkiego, co wprowadzi mnie w odpowiedni zimowo-mikołajowy nastrój i zaserwuje przynajmniej szczyptę romantycznej bajkowości. Sięgnęłam po „Świątecznego nieznajomego” Richarda Paula Evansa i to nie był zły wybór. Już okładka spodobała mi się bardzo – umiejętnie łączy bożonarodzeniową kolorystykę (biel i czerwień) z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kobiece problemy i przewrotność losu
„Kłamstewka” to pierwsza powieść Niny Majewskiej-Brown, jaka wpadła mi w ręce. Muszę przyznać, że książka była naprawdę wciągająca, gdyż przeczytałam ją mimo ciężkiego stanu i niepodnoszenia się właściwie z łóżka z powodu COVID-19. Historia Poli pozwoliła mi zapomnieć o własnym bólu i skupić się na problemach bohaterki i jej bliskich. Na początku uderzyła mnie realistyczność opowiadania – autorka zapewne jest dobrą obserwatorką. Myśli i rozmowy nie wydają się papierowe, ale przypominają te, jakie słyszy nieraz w życiu. Podobnie jest z postaciami – była teściowa to świetna kreacja, podobne panie gnębią zapewne niejedną mężatkę. Fragmenty z teściową miały zresztą duży walor komediowy – ja przynajmniej kilka razy szeroko się uśmiechałam.
Książka Niny Majewskiej-Brown to głównie powieść obyczajowa – opowiada historię 40-letniej psychoterapeutki – ładnej, wykształconej i samodzielnej, ale po nieudanym małżeństwie z przeszłości, z którym trudno jej się uporać do tego stopnia, że nie potrafi wejść w nowe związki, ba, nawet ich nie szuka. Jak się później okazuje problemów będzie więcej, bo jak głosi okładka: „Jeśli myślisz, że wiesz wszystko o swoim ukochanym, rodzinie czy przyjaciołach, to bardzo się mylisz”. Im jesteśmy starsi, zacytowane wyżej zdanie jest chyba bardziej prawdziwe. Czy jest bowiem ktoś, kto nie zawiódł się nigdy na bliskich? Ktoś kogo rodzina czy partner nie okłamywali? Pewnie nie, a jeśli tak, to jest wyjątkowym szczęściarzem. Pola niestety nie była w tym gronie uprzywilejowanych i oszukiwali ją i w rodzinie, i w gronie przyjaciół.
Książka jest zdecydowanie ciekawa, daje do myślenia i można w niej odnaleźć część własnych rozterek czy kłopotów. Poza tym jest napisana dość zabawnie i zdecydowanie dobrze się ją czyta. Ja mam zastrzeżenie właściwie tylko do zakończenia – dla niektórych może ono wydawać się przewrotne, zaskakujące – dla mnie niestety nie pasuje do całości, jest jakby doczepione, takie stworzone na siłę. Owszem, byłam zaskoczona, ale miałam też poczucie, że to, co się zdarza, nie zostało odpowiednio wcześniej zasugerowane, choćby przez delikatne niuanse i z tego powodu jest jakby doszyte kiepską fastrygą. Mimo to powieść zdecydowanie polecam.
Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Kobiece problemy i przewrotność losu
„Kłamstewka” to pierwsza powieść Niny Majewskiej-Brown, jaka wpadła mi w ręce. Muszę przyznać, że książka była naprawdę wciągająca, gdyż przeczytałam ją mimo ciężkiego stanu i niepodnoszenia się właściwie z łóżka z powodu COVID-19. Historia Poli pozwoliła mi zapomnieć o własnym bólu i skupić się na problemach bohaterki i jej bliskich. Na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Światło w środku nocy” autorstwa Jojo Moyes to lekka forma i ważna treść w jednym. W moim przekonaniu nie jest to jedynie zwykła „obyczajówka”, opowiada bowiem nie tylko o życiu codziennym ludzi w Kentucky (USA) w pierwszej połowie XX wieku, ich problemach, pracy, miłościach, ale przede wszystkim o odważnych, silnych kobietach w środku głębokiego patriarchatu.
Główne bohaterki łamią panujące w miasteczku Baileyville konwenanse, dostarczają książki, docierając do najtrudniej dostępnych domów okolicznych obszarów wiejskich – prowadzą konną bibliotekę. Przy okazji ratują kilku osobom życie i wspierają wielu ludzi w kłopotach. Potrafią bezkompromisowo przeciwstawić się złu, z narażeniem reputacji, a nawet swojego życia.
Moyes prowadzi narrację spokojnie, ale od samego początku wciągająco. Mimo grubości powieść pochłania się ekspresowo. Niewątpliwym atutem książki są jej bohaterowie – nie tylko wspomniane kobiety zostały świetnie i „żywo” ukazane. Ciekawą kreacją męską jest m. in. Benett – młody, przystojny i bogaty, ale całkowicie podporządkowany ojcu, mający problem z życiem intymnym i kompletnie nic z tym nierobiący, zamiatający wszystko pod dywan. Uważam, że jest to bardzo wiarygodna psychologicznie postać.
Książka niewątpliwie daje do myślenia – jest przepełniona empatią, a jednak równocześnie przedstawia bolesne sprawy z dużą bezpośredniością. Można ją polecić każdemu, kto nie jest obojętny na dobrą literaturę.

„Światło w środku nocy” autorstwa Jojo Moyes to lekka forma i ważna treść w jednym. W moim przekonaniu nie jest to jedynie zwykła „obyczajówka”, opowiada bowiem nie tylko o życiu codziennym ludzi w Kentucky (USA) w pierwszej połowie XX wieku, ich problemach, pracy, miłościach, ale przede wszystkim o odważnych, silnych kobietach w środku głębokiego patriarchatu.
Główne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Polscy bogowie wojny. Najwspanialsi dowódcy w dziejach” to nowa książka z serii „Ciekawostki historyczne” przybliżająca sylwetki osiemnastu wodzów, którzy odegrali ważną rolę w historii Polski. Mamy więc tutaj przedstawionego między innymi Mieszka I, Bolesława Chrobrego, Jana III Sobieskiego, Stefana Czarnieckiego czy Józefa Piłsudskiego.
Niewątpliwą zaletą tej książki jest przystępny dla nie-historyka język, żywy, niepozwalający na nudę. Poza tym nie brakuje tutaj licznych szczegółów, o których raczej nie było mowy na historii w szkole. Dowiemy się np. o innych niż odsiecz wiedeńska sukcesach Sobieskiego, a także poznamy mniej znaną postać, jaką jest Tadeusz Rozwadowski.
Jedynym dla mnie minusem tej pozycji jest brak postaci kobiecych. Aż prosiło się, by umieścić tutaj przynajmniej jedną „wojowniczkę” w spódnicy – chociażby Emilię Plater.

„Polscy bogowie wojny. Najwspanialsi dowódcy w dziejach” to nowa książka z serii „Ciekawostki historyczne” przybliżająca sylwetki osiemnastu wodzów, którzy odegrali ważną rolę w historii Polski. Mamy więc tutaj przedstawionego między innymi Mieszka I, Bolesława Chrobrego, Jana III Sobieskiego, Stefana Czarnieckiego czy Józefa Piłsudskiego.
Niewątpliwą zaletą tej książki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kryminalna historia w ciekawej formie

„Czy już zasnęłaś” Kathleen Barber opowiada o pewnej tragedii rodzinnej, o której dowiadujemy się z dwóch głównych perspektyw – bohaterki Josie (córki zamordowanego 13 lat wcześniej profesora) oraz Poppy Parnell (reporterki powracającej do tych wydarzeń w dziennikarskim śledztwie).
Historia ukazana jest w sposób atrakcyjny, czytanie jej „wciąga” i odpręża. Bardzo chce się poznać dalszy ciąg. Myślę, że to świetna pozycja dla miłośników i miłośniczek opowieści z morderstwem i zagadką w tle. Nie jest to typowy kryminał, mamy w tej powieści wątki obyczajowe i romansowe, dość dokładnie poznajemy psychologię Josie. Znajdziemy tu także liczne fragmenty podkastów i wpisów z mediów społecznościowych (to dla mnie coś w rodzaju nowoczesnej wersji powieści epistolarnej).
Książkę warto polecić, jest na tyle dobra, że trudno ją odłożyć, gdy już zaczęło się czytać. Oczywiście nie jest zupełnie wolna od wad, myślę, że osoby świetnie obeznane z literaturą detektywistyczną i kryminalną dość szybko odgadną, kto jest mordercą. Przekonanie się jednak o tym, że mieliśmy słuszność, bywa bardzo przyjemne…

Kryminalna historia w ciekawej formie

„Czy już zasnęłaś” Kathleen Barber opowiada o pewnej tragedii rodzinnej, o której dowiadujemy się z dwóch głównych perspektyw – bohaterki Josie (córki zamordowanego 13 lat wcześniej profesora) oraz Poppy Parnell (reporterki powracającej do tych wydarzeń w dziennikarskim śledztwie).
Historia ukazana jest w sposób atrakcyjny, czytanie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Owady – najprzeraźliwszy twór przyrody?

Terra insekta. Planeta owadów to fascynująca opowieść napisana przez norweską profesorkę Anne Sverdrup-Thygeson. Książka przedstawia świat owadów w różnych aspektach – ukazuje ich budowę, życie seksualne, jadłospis, miejsce w łańcuchach pokarmowych, ich znaczenie dla człowieka. Dzięki tej publikacji możemy także poznać wynalazki zainspirowane owadzimi możliwościami.

Książka poza ogromem ciekawych informacji oferuje czytelnikowi dużą dawkę humoru. Kto by pomyślał, że tekst na temat robali można czytać, śmiejąc się pod nosem i angażując w treść jak w powieść kryminalną czy przygodową? A w tym wypadku tak właśnie jest. Gdyby lekcje biologii w szkole choć w niewielkim stopniu wykorzystywałyby ciekawostki, które prezentuje nam autorka Planety owadów, na pewno wielu uczniów pokochałoby naukę.

Mnie osobiście najbardziej zainteresował fakt, jak ważne są owady w produkcji czekolady! Świat bez niej byłby przecież nie do zniesienia!

Owady – najprzeraźliwszy twór przyrody?

Terra insekta. Planeta owadów to fascynująca opowieść napisana przez norweską profesorkę Anne Sverdrup-Thygeson. Książka przedstawia świat owadów w różnych aspektach – ukazuje ich budowę, życie seksualne, jadłospis, miejsce w łańcuchach pokarmowych, ich znaczenie dla człowieka. Dzięki tej publikacji możemy także poznać wynalazki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakochaj się w facecie sparaliżowanym od głowy w dół, który zawraca ci głowę, a potem popełnia samobójstwo, a na osłodę zostawia ci kasę na studia. No, błagam...

Zakochaj się w facecie sparaliżowanym od głowy w dół, który zawraca ci głowę, a potem popełnia samobójstwo, a na osłodę zostawia ci kasę na studia. No, błagam...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Antykwariat spełnionych marzeń" Doroty Gąsiorowskiej to czwarta książka tej autorki i druga (po „Obietnicy Łucji”), po którą sięgnęłam, rzecz jasna z pewnym już wyobrażeniami i oczekiwaniami. Książka, nawet wyglądem okładki, nawiasem mówiąc bardzo uroczej, przypomina pierwszą powieść pisarki i tak jak ona potrafi wciągnąć w swój świat, pozwala odbiorcy się „zaczytać”.

Historia opisuje losy Emilii – 26-letniej absolwentki polonistyki, pracującej w antykwariacie w Krakowie. Na początku bohaterka wydawała mi się zbyt sztampowa – jak by bowiem nie spojrzeć, polonistka ubierająca się jak szara, skromna myszka, pracująca wśród ukochanych książek, pisząca do szuflady i jakby „niedzisiejsza” jest obrazem dość stereotypowym. Nie zrezygnowałam jednak z dalszego czytania, ponieważ cechą stylu tej autorki jest otulanie czytelnika pewnym „ciepłem”, prezentowanie rzeczywistości w sposób przyjemny i przyciągający. Któż nie chciałby znaleźć się w starym antykwariacie, gdzie czas płynie wolniej, a w powietrzu unosi się zapach kawy i kardamonu?

Niewątpliwą zaletą tej książki jest poza owym „ciepłym” klimatem także sama historia. Mimo wielości motywów (miłość, przyjaźń, więzy rodzinne, rodzicielstwo, śmierć, wątki wojenne) opowieść nie gubi się, nie traci spoistości, wszystko płynnie łączy się ze sobą, a przy tym potrafi zainteresować, a nawet skłonić do głębszej refleksji. Bohaterowie w większości budzą sympatię, ich losy nie są nam obojętne, ale bywają także momenty, gdy trudno zrozumieć ich motywację. Przykładem może być tutaj np. ciągłe znikanie Szymona czy problemy postaci we wzajemnej komunikacji.

Muszę jednak wspomnieć, że choć książka reklamuje się jako „opowieść o tym, jak jedna książka uratowała życie wielu osób”, to motywu tego w całej powieści jest jak na lekarstwo, ledwie wplata się na jej temat drobne wzmianki. Dopiero zakończenie próbuje nadrobić jakoś ten brak.

Mimo pewnych wad książka jest pozycją ciekawą, wartą uwagi, potrafiącą wiele zaoferować, zwłaszcza czytelnikowi, który szuka w literaturze wyciszenia, delikatności i nutki tajemnicy. Jest to całkiem udana powieść typowo obyczajowa i w tym gatunku bez wątpienia jest dobrym wyborem.

"Antykwariat spełnionych marzeń" Doroty Gąsiorowskiej to czwarta książka tej autorki i druga (po „Obietnicy Łucji”), po którą sięgnęłam, rzecz jasna z pewnym już wyobrażeniami i oczekiwaniami. Książka, nawet wyglądem okładki, nawiasem mówiąc bardzo uroczej, przypomina pierwszą powieść pisarki i tak jak ona potrafi wciągnąć w swój świat, pozwala odbiorcy się „zaczytać”. ...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nastolatka „matką” dojrzałej kobiety – o „Najszczęśliwszej dziewczynie na świecie” Jessicy Knoll

Nastolatka „matką” dojrzałej kobiety – te sparafrazowane na żeńską formułę słowa Freuda mogłyby być mottem powieści Jessici Knoll. Bohaterka „Najszczęśliwszej dziewczyny na świecie” to młoda, wykształcona i bogata kobieta sukcesu. Z pozoru prowadzi, do bólu wręcz, idealne życie, pracuje w prestiżowym „Women’s Magazine”, zaręczyła się z Lukiem, który jako przedstawiciel elity finansowej ma być jej przepustką do cudownego, pełnego blichtru życia.

Z zewnątrz wszystko wygląda więc niemal cukierkowo, choć na początku sama bohaterka zupełnie nie budzi sympatii czytelniczej, bywa złośliwa, wywyższa się, gardzi innymi itp. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny i stopniowo dowiadujemy się, co sprawiło, że Ani FaNelli schowała się za fasadą pewnej siebie, wyrafinowanej, ale i zimnej, pustej (przynajmniej z pozoru)lali.

Bohaterka planuje całe swoje życie w sposób perfekcyjny i realizuje stawiane sobie cele, wbrew jednak temu, co sugerowałby tytuł, nie daje jej to prawdziwego szczęścia. Krok po kroku zauważamy, że Ani tylko udaje, że jest to pewna maska, którą stara się (i to skutecznie) zakryć przeżytą traumę z późnego dzieciństwa. Jaka to trauma? I właśnie tutaj mamy do czynienia z ciekawym zabiegiem autorki – nie odsłania nam ona prawdy od razu, ale ją dawkuje. Gdy już wydaje się, że znamy odpowiedź na pytanie o przeszłość bohaterki, okazuje się, że jest to tylko wierzchołek góry lodowej.

„Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie” z początku wydała mi się książką pisaną chaotycznie, jakby na siłę, przytłaczające były zwłaszcza opisy designerskich ciuchów, dodatków, modnych miejsc itd. Moje odczucia jednak wiązały się z tym, że nie znałam jeszcze dalszego ciągu i nie rozumiałam zamysłu autorki. Po przeczytaniu całości książki wszystko układa się bowiem w sensowny i przemyślany kształt.

Główną wartość tej książki stanowi nie tylko ciekawa, wciągająca, jak w dobrym thrillerze, akcja, ale przede wszystkim jej autentyczność i tematyka – przemocy wobec kobiet i długofalowych efektów tej przemocy. „Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie” wzbudza niepokój i pewnego rodzaju gniew – związany z losem bohaterki, który mógłby stać się udziałem każdej kobiety.

Nastolatka „matką” dojrzałej kobiety – o „Najszczęśliwszej dziewczynie na świecie” Jessicy Knoll

Nastolatka „matką” dojrzałej kobiety – te sparafrazowane na żeńską formułę słowa Freuda mogłyby być mottem powieści Jessici Knoll. Bohaterka „Najszczęśliwszej dziewczyny na świecie” to młoda, wykształcona i bogata kobieta sukcesu. Z pozoru prowadzi, do bólu wręcz, idealne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Obietnica Łucji” – opowieść o odnalezionym szczęściu

„Obietnica Łucji”, debiutancka powieść Doroty Gąsiorowskiej, jest książką, którą pochłania się w jeden wieczór i to zupełnie nie ze względu na ilość stron, ale dzięki niezwykle wciągającej historii i przezroczystemu stylowi autorki, której to język nie stara się nadmiernie skupić na sobie uwagi czytelnika. Dzięki temu czytający może bardziej wczuć się w losy bohaterów, ich myśli, uczucia.
Główną postacią książki jest tytułowa Łucja – kobieta sukcesu, właścicielka biura podróży w stolicy, która w pewnym momencie postanawia uciec od dotychczasowego życia, które nie dawało jej prawdziwego szczęścia. Wyjeżdża z miasta na wieś – do Różanego Gaju, podejmuje pracę w tamtejszej szkole jako nauczycielka historii i poznając nowe miejsce i nowych ludzi, zaczyna lepiej poznawać siebie samą.
Motyw kobiety nagle postanawiającej zmienić swoje życie nie jest oczywiście niczym nowym, ale to nie urok nowości jest prawdziwym walorem tej opowieści, lecz jej nastrojowość, delikatny dramatyzm, a przede wszystkim optymizm, którym autorka chyba pragnęła zarazić swoich odbiorców. Przekaz jest dość jasny: rozpamiętywanie przeszłości nie przynosi niczego dobrego, udawanie, że jej nie było, również, trzeba rozliczyć się z demonami i szukać prawdziwego szczęścia.
Myślę, że wielu czytelników mogło kiedyś lub nadal może powiedzieć o sobie to, co myślała o swoim życiu Łucja: „Szczęście na pokaz, szczęście dla kogoś, szczęście za coś. Zaledwie namiastka, złudzenie, marne okruchy rzucone głodnemu dla zaspokojenia własnego sumienia. Łucja uświadomiła sobie, że zawsze zadowalała się takimi resztkami , marnymi odpadkami, bo właśnie tak pojmowała szczęście, inaczej nie potrafiła”. Powieść Doroty Gąsiorowskiej pokazuje, że można to zmienić, a prawdziwa radość jest możliwa, ale nie można żyć wbrew sobie, swoim potrzebom i pragnieniom.
Godne podziwu jest dla mnie to, że każdy wątek tej opowieści łączy się z innymi w sposób niewymuszony, nie ma nic zbędnego, na przykład historia pałacu i Lukrecji jest idealnym symbolicznym dopełnieniem całości powieści. Dzięki tym wszystkim zaletom nawet zbyt cukierkowe i nazbyt sentymentalne momenty zbytnio nie rażą.
Z całą odpowiedzialnością mogę polecić „Obietnicę Łucji” każdej kobiecie (bo jest to jednak powieść przede wszystkim dla pań) – każda znajdzie tu coś dla siebie, poza pięknym przekazem, mamy tu bowiem wzruszające rozmowy, malownicze opisy przyrody, wątki romantyczne, a nawet, bardzo łagodnie wyrażone, wątki feministyczne.

„Obietnica Łucji” – opowieść o odnalezionym szczęściu

„Obietnica Łucji”, debiutancka powieść Doroty Gąsiorowskiej, jest książką, którą pochłania się w jeden wieczór i to zupełnie nie ze względu na ilość stron, ale dzięki niezwykle wciągającej historii i przezroczystemu stylowi autorki, której to język nie stara się nadmiernie skupić na sobie uwagi czytelnika. Dzięki temu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to