-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1173
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać419
Biblioteczka
2023-11-21
2023-10-30
2023-12-25
2023-12-21
2023-12-15
2023-12-07
Jolene to główna bohaterka książki „Na domowym froncie” autorstwa Kristin Hannah. Kobieta od najmłodszych lat nauczyła się kontrolować swoje emocje. Wychowana przez alkoholików musiała dorosnąć szybciej niż rówieśnicy. Teraz jako matka staje przed najtrudniejszym zadaniem. Jest zobowiązana zostawić swoje dzieci i niewspierającego ją męża, aby pojechać na misję, z której może już nie wrócić żywa. Jak bardzo odmieni ją ta okrutna i krwawa wojna?
W małżeństwie często oczekuje się, że obie strony będą się wzajemnie wspierać i stworzą trwałą więź. Jednak małżeństwo Jolene zmaga się z trudnościami, które powstały z powodu braku wsparcia ze strony męża. Staje się on coraz bardziej oddalony emocjonalnie. Kobieta powoli odkrywa, że mąż nie spełnia roli, jakiej by po nim oczekiwała. Michael, zamiast opowiedzieć żonie o swoich obawach i wątpliwościach trzyma je w sobie, aż przybierają niewyobrażalną rangę. Sytuacja staje się tak zaogniona, że nie widać żadnych szans na jej poprawę.
Jolene decyduje się wyruszyć na wojnę, zostawiając męża w domu. Mężczyzna jest pewien swojego życia i rutyny, musi szybko nauczyć się dbać o dom i dzieci. Wcześniej znacząco zaniedbał te obowiązki. Jednak wraz z odejściem żony, zaczyna zdawać sobie sprawę ze swoich licznych błędów. Początkowo mężczyzna jest pełen obaw i nieporadnie wykonuje powierzone mu zadania. Nowa rzeczywistość, w której się znalazł, sprawia, że czuje się zobowiązany do wsparcia swojej żony. Zrozumienie jej punktu widzenia uczy go czuć dumę, że ma odważną i silną żonę.
Kolejnym aspektem tej wielowarstwowej historii jest pasja Jolene do latania. Dzięki swojej determinacji i sile charakteru osiągnęła swój cel i została pilotką. Była przekonana, że wysłanie na wojnę to największy sprawdzian w jej życiu. Wyjeżdżając na misję, nie zdawała sobie sprawy, że jej pasja stanie się zarówno źródłem siły jak i tragedii. Niestety, los miał dla niej inny plan. Kobieta po powrocie do domu musi zmierzyć się z nową rzeczywistością. Powinna od nowa nauczyć akceptować siebie oraz nauczyć się funkcjonować w rodzinie.
Zdecydowanie polecam zapoznanie się z książką "Na domowym froncie" autorstwa Kristin Hannah. Spowodowała ona u mnie ogromne emocje i nie żałuję chwili, które poświęciłam na poznanie tej historii.
Jolene to główna bohaterka książki „Na domowym froncie” autorstwa Kristin Hannah. Kobieta od najmłodszych lat nauczyła się kontrolować swoje emocje. Wychowana przez alkoholików musiała dorosnąć szybciej niż rówieśnicy. Teraz jako matka staje przed najtrudniejszym zadaniem. Jest zobowiązana zostawić swoje dzieci i niewspierającego ją męża, aby pojechać na misję, z której...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-12
2023-11-29
2023-11-17
2023-11-12
2023-11-10
2023-11-07
Na przestrzeni ostatnich lat śmiało można, stwierdzić, że w ludziach coraz mocniej kształtuje się świadomość ekologiczna. Również ten temat został poruszony w "Za nasze grzechy" Ludwika Lunara.
Przed Emilem Grabem postawione zostało bardzo trudne zadanie. Musi rozwiązać tajemnice porzuconego ciała na łące. Przy zwłokach znaleziono fragment poczwarki egzotycznego motyla. Co kryje się za tą zbrodnią? Czas ucieka nieubłaganie, a odkrycie kolejnych ciał może jedynie utrudnić wyjaśnienie tej makabrycznej sprawy.
Muszę przyznać, że nie potrafiłam wczuć się przedstawiony świat. Książka nie wywołała we mnie praktycznie żadnych pozytywnych emocji. Mógł na to wpłynąć brak realizmu przedstawionych wydarzeń. Zagmatwane śledztwo było prowadzone zaledwie przez garstkę ludzi, w tym przez drobnego przestępcę oraz dziennikarkę bez większego doświadczenia w sprawach kryminalnych. Potraktowano ich wielokrotnie na równi z prawdziwymi specjalistami. Nie mogę uwierzyć, że organy ścigania nie wiedzą, czym jest darknet i do jego obsługi wykorzystują chłopaka z podejrzanymi znajomościami zamiast zwykłego informatyka.
Kolejnym negatywnym aspektem tej powieści jest częsta budowa zbyt długich zdań. Używane są również sformułowania oraz liczne wyliczenia, które spowalniają tempo. Często musiałam zmuszać się do dalszego czytania, a akcja nie była naturalnie popychana do przodu. Czułam się również traktowana niepoważnie jako czytelnik. Odniosłam wrażenie, że niektóre wiadomości zostały przypominane zbyt wiele razy np. historia byłego prokuratora. Bez dodania nowych informacji, które mogłyby wzbudzić we mnie zaskoczenie.
Uważam, że kryminał nie musi na siłę podejmować trudnych społecznie tematów. Chyba że w sposób naturalny przemyca pewne wartości. W przypadku "Za nasze grzechy" to się jednak nie udało. Szybko z mrocznego kryminału przemienił się w powieść nieprzyjemną w odbiorze, pełną za długich wywodów. Rozumiem, że każdy autor chciałby napisać bestseller, który będzie niósł głębokie przesłanie i zmusi czytelników do refleksji. Historia, którą otrzymałam, nie spełniła żadnych moich oczekiwań. Pomimo tego, polecam jednak z zapoznaniem się z tą powieścią i wyrobieniem sobie własnego zdania na jej temat.
Na przestrzeni ostatnich lat śmiało można, stwierdzić, że w ludziach coraz mocniej kształtuje się świadomość ekologiczna. Również ten temat został poruszony w "Za nasze grzechy" Ludwika Lunara.
Przed Emilem Grabem postawione zostało bardzo trudne zadanie. Musi rozwiązać tajemnice porzuconego ciała na łące. Przy zwłokach znaleziono fragment poczwarki egzotycznego motyla....
2023-10-25
2023-10-18
2023-10-01
W ostatnim czasie podcasty oraz kanały typu true crime stają się niezwykle popularne. Z fascynacją słuchamy o makabrycznych zbrodniach, które często przytrafiają się zwykłym i niewinnym ludziom. Tworzeniem takich materiałów zajmuje się bohaterka „Jedna z nas musi umrzeć” Darii Orlicz.
W malowniczej miejscowości Ostróda dochodzi do bestialskiej zbrodni. Ginie młoda i pełna życia autostopowiczka. Policja nie jest w stanie odnaleźć niebezpiecznego mordercy, który w dodatku jest zafascynowany brutalnymi afrykańskimi rytuałami. Rok później po tych krwawych wydarzeniach znika młoda i piękna dziewczyna o imieniu Jagoda. Znana youtuberka Lena „Osa” Osowska rozpoczyna niebezpieczne śledztwo, aby odnaleźć odpowiedzi na zaistniałą sytuację. Czy kobiecie uda się rozwiązać zagadkę? Czy może stanie się kolejną ofiarą?
Opisywane brutalne rytuały wzbudziły we mnie tylko niesmak i obrzydzenie. Z tego powodu ciężko było przebrnąć przez pierwsze strony książki. Wielokrotnie ją odkładałam i z bólem serca wracałam do tej odpychającej historii. Przedstawione postacie nie wzbudziły we mnie żadnej sympatii. Zostały tak napisane, że całkowicie niemożliwe było polubienie, któregokolwiek z nich. Pod płaszczykiem sprawy o morderstwo przemycono wątek przemocy wśród kobiet. Uważam, że lepiej poświęcić takiemu zagadnieniu osobną historię i nie łączyć ich ze zwykłym kryminałem, który raczej nie ma z natury podejmowania trudnych społecznie tematów. Można było w takim razie zupełnie ominąć wątek kryminalny, który nie wniósł zupełnie nic do historii. Rozwiązanie go stanowiło dla mnie obrazę jako czytelnika. Nie poprowadzono żadnego psychologicznego śledztwa, myśl o tym kto jest mordercą przyszła przypadkowo jak wybór płatków na śniadanie.
Zdecydowanie nie przeczytałabym książki „Jedna z nas musi umrzeć” drugi raz. Historia momentami była zdecydowanie zbyt niesmaczna, w pozostałej części zabrakło profesjonalnego oraz intrygującego śledztwa, które skupiłoby się na schwytaniu zabójcy. Rozwiązanie tej sprawy odegrało drugorzędną rolę. Polecam jednak z zapoznaniem się z tą powieścią i wyrobieniem sobie własnego zdania na jej temat.
W ostatnim czasie podcasty oraz kanały typu true crime stają się niezwykle popularne. Z fascynacją słuchamy o makabrycznych zbrodniach, które często przytrafiają się zwykłym i niewinnym ludziom. Tworzeniem takich materiałów zajmuje się bohaterka „Jedna z nas musi umrzeć” Darii Orlicz.
W malowniczej miejscowości Ostróda dochodzi do bestialskiej zbrodni. Ginie młoda i pełna...
2023-09-21
Nigdy nie wiemy, jak w teorii nic nieznaczące wydarzenie z przeszłości może odcisnąć swoje piętn. Niezwykle boleśnie przekonali się o tym bohaterowie książki „Nieznajomi” Aleksandry Kalbarczyk.
Grupa nieznajomych trafia do położonej na uboczu posiadłości. Motyw przybycia każdego bohatera jest odmienny. Jednakże szybko okazuje się, że zostali podstępnie zwabieni w niewiadomym celu, a drzwi wejściowe pozostają zamknięte. Muszą odkryć sposób wydostania się z pułapki, zanim wydarzy się coś bardzo złego. Czy uda im się odnaleźć drogę powrotną? Kto stoi za tą mrożącą w krew żyłach sytuacją i jakie motywy nim kierują?
Książka skonstruowana jest trzytorowo. Wgłębiamy się w historię dzięki opisom teraźniejszości, przeszłości, gdzie możemy lepiej poznać licznych bohaterów oraz zostały przedstawione tajemnicze i dość niejasne wydarzenia z hotelu. Jednak czytelnik, uważnie śledząc akcje, jest w stanie z łatwością odkryć zakończenie całej historii. Z tego powodu, kończąc książkę, nie poczułam się w żaden sposób zaskoczona.
Na początku książki zostałam dość mocno przytłoczona znaczną ilością postaci. Niektórzy są wykreowani w sposób dość stereotypowy. Jednak pomimo tego, szybko wciągnęłam się w historię. Sądzę, że wielu fanom slasherów powieść „Nieznajomi” przypadnie do gustu. Wraz z bohaterami powoli odkrywamy przerażające tajemnice starej posiadłości i nie jesteśmy w stanie przewidzieć czyhających na nich niebezpiecznych pułapek. Trudno zgadnąć, kto tym razem padnie ofiarą mrocznej gry, którą prowadzi zabójca.
Muszę przyznać, że książka „Nieznajomi” Aleksandry Kalbarczyk, nie rozczarowała mnie. Aczkolwiek dostrzegałam parę niedociągnięć. Niektóre pułapki wydały się troszkę nierealistyczne i lekko naciągane. Można było również bardziej zwodzić czytelnika za nos, podłożyć kilka fałszywych tropów na temat mordercy i jego motywów. Pomimo tego, uważam, że jest to bardzo dobry debiut, z którym zdecydowanie warto się zapoznać.
Nigdy nie wiemy, jak w teorii nic nieznaczące wydarzenie z przeszłości może odcisnąć swoje piętn. Niezwykle boleśnie przekonali się o tym bohaterowie książki „Nieznajomi” Aleksandry Kalbarczyk.
Grupa nieznajomych trafia do położonej na uboczu posiadłości. Motyw przybycia każdego bohatera jest odmienny. Jednakże szybko okazuje się, że zostali podstępnie zwabieni w...
2023-09-17
2023-09-10
2023-09-09
Gry paragrafowe stwarzają możliwość wcielenia się w dowolnego bohatera i przeżycia ciekawej historii, podejmując samodzielne decyzje. Wiele razy zastanawiałam się, jakbym zachował się na miejscu danej postaci z filmu bądź książki. W końcu mamy całkowity wpływ na dalsze losy naszego bohatera. Pogrąży się w całkowitym szaleństwie? Poniesie okrutną śmierć? A może będzie dalej prowadził swoje bezpieczne i zwyczajne życie? "Coś na progu" Leandra Pinto wprowadza nas w świat wykreowany przez H.P. Lovecrafta i umożliwia odbycie interesującej przygody jako Daniel "Dan" Upton. Z pewnością wciąż można uznać, że opowieści H.P. Lovercrafta są ponad czasowe i budzą grozę w wielu czytelnikach na całym świecie.
Bohater, w którego się wcielamy, jest pasjonatem architektury. Po latach wracamy do rodzinnego miasteczka Arkham wraz z żoną i nowo narodzonym synkiem. Na miejscu odwiedza nas zaniepokojony ojciec przyjaciela z młodości Edwarda Pickmana Derbego. Prosi nas o nietypową przysługę. Nie chce dopuścić do ślubu z Asenath Waite, owianą mroczną sławą studentką lokalnego uniwersytetu. Jakie dalsze kroki podejmiesz w danej sytuacji?
"Coś na progu" to już jedenasta odsłona cyklu, lecz na szczęście, nie trzeba zapoznać się z poprzednimi częściami, aby sięgnąć do tej pozycji. Każda opowiada swoją własną przerażającą i pełną niesamowitych zdarzeń historię. Jednakże tematyka tej części najbardziej przypadła mi do gustu. Z przykrością jednak muszę stwierdzić, że często podążałam jedną narzuconą odgórnie ścieżką, a oferowany wybór był niewielki. Pomimo tego, naprawdę dobrze bawiłam się, zagłębiając się w "Coś na progu". Należy jednak zwrócić uwagę, że brakuje paragrafu piątego i zamiast niego udajemy się prosto do paragrafu piętnastego.
Miło spędziłam czas i zatraciłam się w przerażającej fabule "Coś na progu" Leandra Pinto. Uważam, że ponownie podniosła wysoką już poprzeczkę po intrygującym "Nawiedzicielu mroku". Zachęcam jednak do samodzielnego zapoznania się z tą grą paragrafową i wyrobieniem sobie własnej opinii na jej temat.
Gry paragrafowe stwarzają możliwość wcielenia się w dowolnego bohatera i przeżycia ciekawej historii, podejmując samodzielne decyzje. Wiele razy zastanawiałam się, jakbym zachował się na miejscu danej postaci z filmu bądź książki. W końcu mamy całkowity wpływ na dalsze losy naszego bohatera. Pogrąży się w całkowitym szaleństwie? Poniesie okrutną śmierć? A może będzie dalej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to