-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2015
2021-05-30
2021-05-30
Naprawdę mi się podoba ta kronikarska moda w literaturze czeskiej. Historia opowiedziana przez dzieje kilku rodzin, świetnie oddaje historyczne dzieje miejsca, które współcześnie, po zawirowaniach historycznych pozostawiło po sobie tylko ten krzywy kościół.
Autorka świetnie pokazuje różne perspektywy - polską, czeską, niemiecką i śląską. I kruchość tej tożsamości i więzów rodzinny w obliczu wszelkich kryzysów XX wieku.
Mam nadzieję, że zostanie przełożona na polski!
Naprawdę mi się podoba ta kronikarska moda w literaturze czeskiej. Historia opowiedziana przez dzieje kilku rodzin, świetnie oddaje historyczne dzieje miejsca, które współcześnie, po zawirowaniach historycznych pozostawiło po sobie tylko ten krzywy kościół.
Autorka świetnie pokazuje różne perspektywy - polską, czeską, niemiecką i śląską. I kruchość tej tożsamości i więzów...
2021-06-03
2021-05-30
2018
2020-10-16
2020
Banat - kraina na styku Rumunii, Węgier i Serbii, podgórska kraina ciszy, w której towarzyszą człowiekowi serbskie dzieci za oknem i chmary bezpańskich psów wysnuwające się zza rogów. Tutaj także kiedyś migrowali Czesi, nazywani Pémami (druga po Sékely'ach mniejszość w Rumunii godna własnego tytułu). Czego szukał tutaj Matěj Hořava? Samotności, ucieczki od przeszłości, spokoju? Czegokolwiek tak naprawdę szukał, chyba nie do końca znalazł, bo w tym zbiorze opowiadań-miniatur pełno jest wspomnień z Czech, Moraw, Bawarii, które wplatają się w rzeczywistość na każdym kroku - w tym odległym kraju dzieci za oknem przypominają dorastanie w północnym miasteczku w Czechach, a w plątaninie języków bałkańskich ojczysta mowa mimowolnie powraca i wkrada się w opisywaną rzeczywistość.
"Palinka" to zbiór niemodnych już dzisiaj opowiadań-miniatur - większość z nich zajmuje jedną do trzech stron, rekordzistka chyba trwa 5 - i trudno powiedzieć, że o czymś opowiadają - to nie historie, tylko obrazy, dość przewidywalne obrazy z pogranicza, trochę zapomnianego zakątka świata, obrazki pełne sentymentalizmu, poezji i próby ucieczki przed wspomnieniami. Tworzą one pewien wspólny obraz narratora, ale nie ma co liczyć na jakąś zespojoną całość próbującą "opowiedzieć coś". Zbiór ten pozostawia wrażenie estetycznej jakości i przyjemności z czytania - przepływu myśli, surrealistycznych przejść między światem materialnym a światem wspomnień - niestety mimo to odczuwa się aż natrętne umiłowanie autora w takich zwrotach jak "banackie zbocza" czy "serbskie dzieci" i paru innych autorskich związków, które z biegiem kolejnych miniatur coraz mniej oddziałują na czytelnika a coraz bardziej napędzają autora, który po raz kolejny chce to samo powiedzieć i brakuje mu kolejnych słów.
"Palince" trochę brakuje paliwa, żeby całościowo pochłaniała, niektóre teksty wypadają nudno przy pozostałych, które jawią się jak złoto. Nie brakuje kunsztu, ale trochę szkoda, że całościowy obraz zbioru nieznacznie wykracza poza przedlekturową wizję tego, czym będzie.
Banat - kraina na styku Rumunii, Węgier i Serbii, podgórska kraina ciszy, w której towarzyszą człowiekowi serbskie dzieci za oknem i chmary bezpańskich psów wysnuwające się zza rogów. Tutaj także kiedyś migrowali Czesi, nazywani Pémami (druga po Sékely'ach mniejszość w Rumunii godna własnego tytułu). Czego szukał tutaj Matěj Hořava? Samotności, ucieczki od przeszłości,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Podróż na południe jest pozycją absolutnie nietuzinkową, całkowicie inną od tego do czego przyzwyczaiła Polaków czeska proza. I trochę inna od tego, co większość czytelników tak w ogóle zna. Ajvaz stworzył wielką w każdym znaczeniu powieść szkatułkową, którą czyta się niczym zapis ze snu, fantasmagorii, każda kolejna warstwa powieści zaskakuje swoją innością a jednocześnie idealnie wkomponowuje się w całość świata przedstawionego. Zawiązaniem akcji jest przypadkowe spotkanie z rodakiem na Krecie, które niemal nie doszłoby do skutku - w związku z nim bohater zaczyna wysłuchiwać o morderstwie i tym jak tamten się dostał tam, gdzie jest. Ta podróż na południe wiedzie jednak przez dużo nieoczekiwanych przystanków.
To misternie wytworzona rzeczywistość, która wydaje się być bujaniem w obłokach, napisana w taki sposób, że sami możemy trochę ulecieć w swoich fantazjach - podróż w czasie, w przestrzeni, podróż w tekstach, pełna miłości do przypadkowości życia, magii, naciągania naszej wyobraźni do granic. A przy tym świetna zabawa, w którą możemy po prostu się zapaść.
Podróż na południe jest pozycją absolutnie nietuzinkową, całkowicie inną od tego do czego przyzwyczaiła Polaków czeska proza. I trochę inna od tego, co większość czytelników tak w ogóle zna. Ajvaz stworzył wielką w każdym znaczeniu powieść szkatułkową, którą czyta się niczym zapis ze snu, fantasmagorii, każda kolejna warstwa powieści zaskakuje swoją innością a jednocześnie...
więcej Pokaż mimo to