-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2016-10-18
Moje pierwsze spotkanie z autorem, którego nazwisko jestem w stanie zapisać dopiero po sprawdzeniu w encyklopedii. I to spotkanie na poły słodkie, na poły gorzkie. Słodkie zwłaszcza we fragmentach, gdzie przedstawia w sumie dość prawdopodobny mechanizm pokojowego (co nie zmienia faktu, że dość przerażającego) przejęcia władzy we Francji przez muzułmanów. Gorzki we fragmentach obyczajowych, przepełnionych niezrozumiałą nieco oralno-analną chucią głównego bohatera, opisywaną jakby po to, by uzasadnić ostatnie dwie-trzy strony "Uległości". Z drugiej strony, była to jedyna jak dotąd książka, zaczytany w której przegapiłem swój przystanek autobusowy. Także na pewno ma w sobie to coś, co nie pozwala się przez pewien czas oderwać od lektury. A to już chyba dla niektórych wystarczająca rekomendacja.
Moje pierwsze spotkanie z autorem, którego nazwisko jestem w stanie zapisać dopiero po sprawdzeniu w encyklopedii. I to spotkanie na poły słodkie, na poły gorzkie. Słodkie zwłaszcza we fragmentach, gdzie przedstawia w sumie dość prawdopodobny mechanizm pokojowego (co nie zmienia faktu, że dość przerażającego) przejęcia władzy we Francji przez muzułmanów. Gorzki we...
więcej mniej Pokaż mimo toKolejna pozycja głównie dla osób z długami i kredytem hipotecznym. Ale nie tylko. Samcik w bardzo przyjazny i przystępny sposób prowadzi zagubionego w finansach osobistych czytelnika za rękę, wskazując miejsca gdzie najłatwiej o błędy, które mogą zaważyć na całym życiu. Niestety jest nieco niezbalansowana - niektóre rozdziały to rzeczy oczywiste nawet dla kilkulatka, niektóre zaś traktujące o rzeczach, w które nie powinien się pakować nawet nieco bardziej rozgarnięty w finansach ryzykant. Tak czy inaczej przeczytać na pewno warto, byle przed faktem zaciągnięcia kredytu.
Kolejna pozycja głównie dla osób z długami i kredytem hipotecznym. Ale nie tylko. Samcik w bardzo przyjazny i przystępny sposób prowadzi zagubionego w finansach osobistych czytelnika za rękę, wskazując miejsca gdzie najłatwiej o błędy, które mogą zaważyć na całym życiu. Niestety jest nieco niezbalansowana - niektóre rozdziały to rzeczy oczywiste nawet dla kilkulatka,...
więcej mniej Pokaż mimo to"Hyperiona" w swojej kolekcji miałem już od dawna, jednak dopiero ostatnio zdecydowałem się na jego lekturę. Nie pamiętam już co ostatecznie mnie do tego pchnęło, ale wiem że była to decyzja odwlekana niesłusznie. Z książką Simmonsa powinienem był zapoznać się już dawno, jeszcze przed lekturą innych powieści czy to science-fiction, czy też space opera. "Hyperion" nie zalicza się jednoznacznie ani do jednego, ani do drugiego gatunku. To powieść, która z każdą kolejną stroną zaskakuje, za sprawą opowiadających historię bohaterów zmieniającą styl i rozmach. To błyskotliwa wariacja na temat "Opowieści kanterberyjskich", misternie budująca mit wokół twórczości Johna Keatsa, zawierająca w sobie nieskończoną liczbę nawiązań do innych dzieł literackich, a będąca sama w sobie porywającą podróżą w nieznane. Z całą pewnością była to jedna z najlepszych książek, jaką przeczytałem w życiu.
"Hyperiona" w swojej kolekcji miałem już od dawna, jednak dopiero ostatnio zdecydowałem się na jego lekturę. Nie pamiętam już co ostatecznie mnie do tego pchnęło, ale wiem że była to decyzja odwlekana niesłusznie. Z książką Simmonsa powinienem był zapoznać się już dawno, jeszcze przed lekturą innych powieści czy to science-fiction, czy też space opera. "Hyperion"...
więcej mniej Pokaż mimo toChociaż autor bardzo się starał, aby genezę kryzysu finansowego opisać jak najprzystępniej, momentami męczyłem się czytając o kolejnych instrumentach finansowych. Jak sam napisał, niektórych tych mechanizmów nie rozumieją nawet ludzie na Wall Street, więc czytelnik z góry skazany jest na niepowodzenie. Zdecydowanie lepiej od książki robi to film "Big Short", któremu może łatwiej ze względu na fakt, że przy okazji tłumaczenia pogmatwanych zależności między instytucjami finansowymi posługuje się ilustracjami. Przykładami, które zrozumie nawet osoba, która nigdy od nikogo nie pożyczyła pieniędzy. Dlatego to produkcję Adama McKaya polecam nad książkę Michaela Lewisa, chociaż i jedna i druga warta jest naszej uwagi. A osoby winne bankom pieniądze za kredyt hipoteczny powinny zapoznać się z nimi obowiązkowo.
Chociaż autor bardzo się starał, aby genezę kryzysu finansowego opisać jak najprzystępniej, momentami męczyłem się czytając o kolejnych instrumentach finansowych. Jak sam napisał, niektórych tych mechanizmów nie rozumieją nawet ludzie na Wall Street, więc czytelnik z góry skazany jest na niepowodzenie. Zdecydowanie lepiej od książki robi to film "Big Short", któremu może...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-11
Czytałem na razie tylko fragment, ale zapowiada się rewelacyjnie!
Czytałem na razie tylko fragment, ale zapowiada się rewelacyjnie!
Pokaż mimo to