-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2019-06-05
2017-11-27
2016-11-02
2016-09-19
2016-04-19
2015-12-18
2015-07-27
„Przekleństwem jest mieć ręce, a nie mieć nimi kogo objąć.”
„Niebo i piekło” to opowieść o utracie kogoś bardzo ważnego i o radzeniu sobie (lub nie) w takim ekstremalnym przypadku. W książce pada ogromna ilość ważnych zdań, głębokich jak ocean, które stają się „motorem napędowym” całego dzieła. W powieści nie występują dialogi; jest jednym wielkim opisem islandzkiej rzeczywistości, która oczywiście znajduje przełożenie w każdym zakątku tego świata. Uniwersalizm jest tak realny, ze można wziąć go do ręki i obejrzeć z każdej strony. Lektura pozostawia w głowie niemały mętlik.
„Przekleństwem jest mieć ręce, a nie mieć nimi kogo objąć.”
„Niebo i piekło” to opowieść o utracie kogoś bardzo ważnego i o radzeniu sobie (lub nie) w takim ekstremalnym przypadku. W książce pada ogromna ilość ważnych zdań, głębokich jak ocean, które stają się „motorem napędowym” całego dzieła. W powieści nie występują dialogi; jest jednym wielkim opisem islandzkiej...
2015-12-03
2015-11-28
2015-10-19
Trzy książki rocznie. Jedni zachichoczą, drudzy przyjmą wyzwanie, a inni popukają się w czoło mówiąc, że czytanie to strata czasu. Nie będę rozsądzał czyja reakcja jest słuszna, bo bynajmniej nie o czytanie, a o pisanie książek tu chodzi! 21 października w księgarniach ukaże się trzecia już książka Remigiusza Mroza wydana w 2015 roku. Optymizmem napawa fakt, że do końca pozostało jeszcze ponad dwa miesiące. Może zostaniemy uraczeni jeszcze jedną pozycją?
W „Zaginięciu”, bo o tym tytule mowa, poznajemy dalszy ciąg losów Chyłki i Zordona, prawniczki i aplikanta, którzy muszą stawić czoła z góry przegranej sprawie. Nie można inaczej nazwać przypadku, w którym trzyletnia dziewczynka się zdematerializowała, prawda?
To chyba najbardziej wytarty frazes książkowej blogosfery, ale autor trzyma nas w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Mróz jest wielkim fanem Stephena Kinga i jego zasady, według której jeśli możemy coś z naszego tekstu usunąć, bez utraty jakości, to powinniśmy bez wahania to zrobić. W książce to czuć, żadne zdanie nie jest zbędne. Autor ufa czytelnikowi, że ten się nie pogubi, nawet jeśli nie dostanie wszystkiego wyłożonego na tacy. Czy kierując się zasadą Kinga, powinienem usunąć pierwsze zdanie tego akapitu?
Śledząc historię trzyletniej Nikoli, nie możemy pozostać obojętni na relację pomiędzy bohaterami prowadzącymi sprawę. Jest w niej coś elektrycznego, ale zarazem magicznego. Remigiusz Mróz nie zmusza nas do czytania przemyśleń jednego z bohaterów na temat drugiego (co nieczęsto udaje się zrobić dobrze), ale opisuje ich zachowania względem siebie tak dokładnie, że czasem miałem wrażenie, że ta cała sprawa, to guzik, nie sprawa!
Najmocniejszą stroną tego dzieła jest bez wątpienia jego język, a najlepiej o tym powinno świadczyć moje niezdecydowanie, które fragmenty lubię najbardziej. Korpomowa, hip-hopowy slang? Każdy znajdzie coś dla siebie. Mróz lawiruje pomiędzy stylami, jak Ted Ligety pomiędzy tyczkami, w slalomie gigancie na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi. A co najważniejsze, nie ma w tym ani krzty tandety! Jak Zordon zapierdziela slangiem, to nawet gimbus by się nie pokapował, że to nie jego ziomal z ośki, a najprawdziwsza papuga. No, najprawdziwszy adwokat, już za niecałe dwa lata!
Podsumowując, jeśli mieliście w planach przeczytać jakiś thriller prawniczy, to zostawcie Grishama w spokoju. Sięgnijcie po Mroza, a gwarantuję, że się nie zawiedziecie.
Grisham się chowa.
Trzy książki rocznie. Jedni zachichoczą, drudzy przyjmą wyzwanie, a inni popukają się w czoło mówiąc, że czytanie to strata czasu. Nie będę rozsądzał czyja reakcja jest słuszna, bo bynajmniej nie o czytanie, a o pisanie książek tu chodzi! 21 października w księgarniach ukaże się trzecia już książka Remigiusza Mroza wydana w 2015 roku. Optymizmem napawa fakt, że do końca...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05-31
*dźwięk powiadomienia messengera*
„Houellebecq za 4 złote w empiku!!!”
yyy, kto? Szybko przerzucam w głowie znanych mi autorów i tego pana tam nie znajduję. Dałem się owemu znajomemu namówić na dostawę do biblioteczki. Po 48 godzinach już miałem w rękach spore brązowe pudełko, a w nim między innymi „Mapa i terytorium”.
Biorę książkę do ręki. Kartkuję. Wącham. Czytam krótki opis na odwrocie. Dowiedziałem się z niego, że wstęp do katalogu wystawy głównego bohatera ma przygotować sam.. Michel Houellebecq. I w dodatku zostaje zamordowany! Rzucenie swojego nazwiska w wir fabuły jest pomysłem ciekawym, ale uśmiercenie tego bohatera jest czymś.. głupim? genialnym? absurdalnym? Chyba wszystko po trochu.
Jed Martin, główny bohater powieści, jest człowiekiem specyficznym. Jego życie towarzyskie nie jest złe, jest kompletnie tragiczne. Można by rzec, że w ogóle nie istnieje. Opis jego życia, który zaserwował nam Houellebecq jest do cna nasiąknięty smutkiem, który zaczął mi się udzielać, gdy zbliżałem się ku końcowi tej wspaniałej lektury.
Znajomy, przy współpracy z empikiem, dał mi szansę zasmakowania tego dzieła francuskiej literatury za co jestem mu dozgonnie wdzięczny.
*dźwięk powiadomienia messengera*
„Houellebecq za 4 złote w empiku!!!”
yyy, kto? Szybko przerzucam w głowie znanych mi autorów i tego pana tam nie znajduję. Dałem się owemu znajomemu namówić na dostawę do biblioteczki. Po 48 godzinach już miałem w rękach spore brązowe pudełko, a w nim między innymi „Mapa i terytorium”.
Biorę książkę do ręki. Kartkuję. Wącham. Czytam...
2015-01-09
Nie bez powodu Orwell miał ogromny problem ze znalezieniem wydawcy. Nabija się autor z tych biednych świnek, oj nabija. :)
Nie bez powodu Orwell miał ogromny problem ze znalezieniem wydawcy. Nabija się autor z tych biednych świnek, oj nabija. :)
Pokaż mimo to2014-11
2015-02-03
Myślę, że warto zacząć od tego, dlaczego zabrałem się za tę pozycję. Została mi ona "polecona" przez Sawyera.. jednego z głównych bohaterów amerykańskiego serialu "Lost". Cytując Steinbecka z pamięci, przedstawiał tę powieść jako swoją ulubioną i mimo tego, że wielokrotnie wywiózł swoich towarzyszy w pole, ja postanowiłem mu zaufać.
I było warto!
W opisie książki czytamy: "piękna opowieść o bezwarunkowej przyjaźni". Pokuszę się o odważniejsze stwierdzenie. To była miłość, wspaniała braterska miłość. Autor zwraca uwagę na znaczenie obecności u naszego boku bliskiej nam osoby. Lojalność jest bardzo wysoko w jego hierarchii i po lekturze ciężko z tym polemizować.
Myślę, że warto zacząć od tego, dlaczego zabrałem się za tę pozycję. Została mi ona "polecona" przez Sawyera.. jednego z głównych bohaterów amerykańskiego serialu "Lost". Cytując Steinbecka z pamięci, przedstawiał tę powieść jako swoją ulubioną i mimo tego, że wielokrotnie wywiózł swoich towarzyszy w pole, ja postanowiłem mu zaufać.
I było warto!
W opisie książki czytamy:...
2015-02-13
Gabaryty "Lalki" skutecznie odpychały mnie od tej lektury. Przecież coś, co jestem zobowiązany przeczytać będąc uczniem, będące do tego taką "cegłą", nie może wywrzeć na mnie pozytywnego wrażenia. Otóż owszem - może. Może nawet zachwycać.
Po ukazaniu się dzieła Bolesław Prus żałował, że nie nadał mu innego tytułu. Na szczęście "Lalka" została właśnie "Lalką" i pozostawia to czytelnikowi spore pole do popisu jeśli chodzi o interpretację. Zestawienie trzech formacji ideowych polskiego społeczeństwa niewątpliwie stanowi o sile tej powieści, jednak bez lalki w ogóle by jej nie było.
Gabaryty "Lalki" skutecznie odpychały mnie od tej lektury. Przecież coś, co jestem zobowiązany przeczytać będąc uczniem, będące do tego taką "cegłą", nie może wywrzeć na mnie pozytywnego wrażenia. Otóż owszem - może. Może nawet zachwycać.
Po ukazaniu się dzieła Bolesław Prus żałował, że nie nadał mu innego tytułu. Na szczęście "Lalka" została właśnie "Lalką" i pozostawia to...
2015-03-08
„Pytanie, czy podobnie jak Artur nie jesteśmy tylko płaczliwymi dziećmi, które chciałyby dorosnąć, ale ciężaru dorosłości nie są w stanie udźwignąć.”
Jesteśmy.
„Pytanie, czy podobnie jak Artur nie jesteśmy tylko płaczliwymi dziećmi, które chciałyby dorosnąć, ale ciężaru dorosłości nie są w stanie udźwignąć.”
Jesteśmy.
2015-02-14
Prosta, a wspaniała.
Zaintrygowała mnie niska moim zdaniem średnia ocena użytkowników lubimyczytać.pl i postanowiłem przejrzeć kilka opinii. Spotkałem się z całą gamą ocen - od jedynki do dziesiątki. Jak widać zdecydowanie bliżej mi do tej drugiej, a tej pierwszej nie rozumiem. Najczęstszym stwierdzeniem towarzyszącym jedynce była po prostu "nuda". "Stary człowiek i morze" z pewnością nie zasługuje na jedynkę, a nazwanie tego utworu nudnym zdecydowanie nie przystoi.
Prosta, a wspaniała.
Zaintrygowała mnie niska moim zdaniem średnia ocena użytkowników lubimyczytać.pl i postanowiłem przejrzeć kilka opinii. Spotkałem się z całą gamą ocen - od jedynki do dziesiątki. Jak widać zdecydowanie bliżej mi do tej drugiej, a tej pierwszej nie rozumiem. Najczęstszym stwierdzeniem towarzyszącym jedynce była po prostu "nuda". "Stary człowiek i...
2015-01-19
Mimo, że fabuła powinna schodzić w przypadku tej pozycji na dalszy plan, to jest tak genialnie poprowadzona, że nie sposób o tym nie wspomnieć. Kapitalne opisy. Błyskotliwość bijąca z tego tekstu aż poraża. Wiele cennych myśli, jakże aktualnych również w obecnych czasach, autor nam przekazuje. Mam nadzieję, że dane mi będzie wrócić do tego tekstu jeszcze nie raz i żadna partia go nie zmieni.
Mimo, że fabuła powinna schodzić w przypadku tej pozycji na dalszy plan, to jest tak genialnie poprowadzona, że nie sposób o tym nie wspomnieć. Kapitalne opisy. Błyskotliwość bijąca z tego tekstu aż poraża. Wiele cennych myśli, jakże aktualnych również w obecnych czasach, autor nam przekazuje. Mam nadzieję, że dane mi będzie wrócić do tego tekstu jeszcze nie raz i żadna...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wspaniałe.
Wspaniałe.
Pokaż mimo to