-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyTrendy maja 2024: w TOP ponownie Mróz, ekranizacje i bestsellerowe „Chłopki”Ewa Cieślik6
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Do usług szanownej pani”LubimyCzytać16
-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać39
Biblioteczka
2018-02-01
2017-12-30
Zadaniem tej książki jest szokować, co czyni ją bardzo trudną w ocenie dla mnie.
Język, jakim jest napisana, można określić jako bezpośredni zapis strumienia myśli, pozostawiony w swojej pierwotnej, nieuporządkowanej formie. Nie należy spodziewać się dużych liter za często w tym tekście, ani normalnych konstrukcji zdania z tego powodu.
Nie do końca trzyma się też chronologii wydarzeń, ale to nie przeszkadza w aż takim stopniu.
Makbara stanowi ciekawą satyrę na społeczeństwo świata zachodniego, ukazując je jako sztuczne, bezwartościowe i przesiąknięte do cna konsumpcjonizmem i traktujące go wręcz jak swoją religię i filozofię. Nie do końca przystaje to do realiów społeczeństwa polskiego, nadal pozostaje jednak interesująca pod tym kątem.
Jako przeciwwagę, autor wskazuje kulturę arabską, z jej swobodą i pełną swobodą w aspekcie seksualnym.
Czasem książka była dla mnie dość odpychająca, przez swoje szczegółowe opisy różnorakich aktów seksualnych, nie zawsze mieszczących się w granicach powszechnie przyjętych norm. Przez częste porównania do aktów seksualnych prawie wszystkiego. Rany, tego było zdecydowanie za wiele.
Ja wiem, że celem było wprowadzić czytelnika w stan dyskomfortu, oraz że powieść łatwo można określić jako naturalistyczną. Ale pomimo mojej dość sporej odporności na brzydotę i podobne działania, mające na celu oburzyć, to było dość odpychające przy tej intensywności. Miewałem ochotę odłożyć książkę, uznając że nie znajdę w niej wartościowych treści. Wszystko i wszyscy byli oszaleli na punkcie seksu i penisów. Po prostu cały świat.
Nie jestem też pewien psychologicznej zgodności między tym, jak bohaterowie reagowali a bodźcami owe reakcje wywołującymi. Zwłaszcza reakcji naszej anielicy na próbę gwałtu... Nieudaną, ale kurka wodna, kto reaguje w ten sposób na podobne rzeczy?! To sam początek jej historii i jakoś trudno mi uwierzyć, że potoczyłaby się w ten właśnie sposób. Cokolwiek mogłoby być zapalnikiem, budzącym zakazane pożądania. Tylko *nie gwałt*.
Bardzo długo wahałem się przed nadaniem oceny. Ostatecznie wybrałem 4/10, jako że części, które doceniam stanowią mniejszość dzieła. Pomimo, że fragmenty o zachodnim społeczeństwie bywały genialne. Denerwowała mnie ilość seksualnych referencji, oraz gloryfikacja czystego pożądania, bez jakiejkolwiek znajomości między kochankami, bez nawet szans porozumienia między nimi.
Zadaniem tej książki jest szokować, co czyni ją bardzo trudną w ocenie dla mnie.
Język, jakim jest napisana, można określić jako bezpośredni zapis strumienia myśli, pozostawiony w swojej pierwotnej, nieuporządkowanej formie. Nie należy spodziewać się dużych liter za często w tym tekście, ani normalnych konstrukcji zdania z tego powodu.
Nie do końca trzyma się też...
2017-03-05
Kolejna lekka opowieść z przesłaniem. Mam nieodparte wrażenie, że Terry próbował stworzyć swoiste wzorce do naśladowania dla młodych ludzi. Tak więc znowu mamy np. młodą, odważną, rezolutną dziewczynkę, dodatkowo oczytanego, inteligentnego chłopca... Powoli zaczyna to już męczyć. Różne postaci w wielu książkach są z jednej kalki. Straszny zgrzyt wywołała u mnie postać Letitii. Nie wierzę jej. Nie widzę jakiejkolwiek spójności w kreacji jej postaci. Poznajemy ją jako wilgotną atrapę człowieka, a później nagle boom i dziewczyna zmienia się w osobę zaradną, pewną siebie i samodzielną. Bez najmniejszego powodu. Nie sądzę, żeby odkrycie sekretu podziałało tak nagle. Tak, wiem - chodzi o nie osądzanie po pozorach, ale... naprawdę? Nie dało się tego lepiej zrobić?
Nie oceniam tej książki jako złej, ani też jako wybitnej. Nadaje się do przeczytania, czasu nie będzie szkoda.
Humor? Obecny.
Kolejna lekka opowieść z przesłaniem. Mam nieodparte wrażenie, że Terry próbował stworzyć swoiste wzorce do naśladowania dla młodych ludzi. Tak więc znowu mamy np. młodą, odważną, rezolutną dziewczynkę, dodatkowo oczytanego, inteligentnego chłopca... Powoli zaczyna to już męczyć. Różne postaci w wielu książkach są z jednej kalki. Straszny zgrzyt wywołała u mnie postać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-04
Słuchałem audiobooka czytanego przez pana Jarosława Łukomskiego.
Książka napisana jest przyjemnym językiem, autor dokłada wszelkich starań, żeby nakreślić możliwie najpełniejszy obraz osobowości oraz działań Jobsa, nie przemilczając żadnej z jego głównych przywar. Zainteresowała mnie, pomimo że w najmniejszym stopniu nie interesuję się nowinkami technologicznymi, a firmę Apple znam jedynie z loga i prześmiewczych opowieści na temat jej klientów. Gdybym nie dostał tej książki w prezencie, zapewne sam bym po nią nie sięgnął. Autor napisanie książki poprzedził wieloma wywiadami z ludźmi znającymi Steve'a, a więc jego współpracownikami, znajomymi, rodziną czy szefami konkurencyjnych firm. Osiągnął w ten sposób wielowymiarowy, bardzo wiarygodny obraz człowieka, idealisty, perfekcjonisty, sadysty, artysty, miłośnika piękna.
Lektor wykazał się wysokim kunsztem w swoim fachu, doskonale manipulując intonacją, dzięki czemu słuchacz nie miał problemu z rozróżnieniem osoby akurat mówiącej w tekście. Inny sposób mówienia zarezerwował dla Jobsa, inny dla narratora, a jeszcze inny dla osób trzecich.
Czy polecam tą pozycję? Zdecydowanie tak, zwłaszcza ludziom interesującym się zarządzaniem, marketingiem, nowoczesnymi technologiami, ale i wszystkim innym. Myślę że spora część z nas odnajdzie w tej książce coś dla siebie.
Słuchałem audiobooka czytanego przez pana Jarosława Łukomskiego.
Książka napisana jest przyjemnym językiem, autor dokłada wszelkich starań, żeby nakreślić możliwie najpełniejszy obraz osobowości oraz działań Jobsa, nie przemilczając żadnej z jego głównych przywar. Zainteresowała mnie, pomimo że w najmniejszym stopniu nie interesuję się nowinkami technologicznymi, a firmę...
Książka miała być z założenia praktyczna i zrozumiała dla każdego czytelnika. I czyta się ją lekko, nie można odmówić.
Miałem jednak przez moment wrażenie, że autor zapomina, kogo wybrał sobie na docelowego odbiorcę. Czy nie mającego najmniejszego pojęcia o marketingu pracownika, właściciela firmy, czy może marketingowca? Czasem tłumaczy podstawy, a czasem rzuca coś w stylu "ale te narzędzia na pewno są Ci znajome". Być może to wynik tego, że jak autor sam przyznaje, książka powstała przez rozszerzanie i aktualizowanie innej. Być może dlatego nie jest spójna.
Zastanawiałem się też czasem, czy ta książka w ogóle miała korektę? Błędy w druku, takie jak np rok 20016 zamiast 2016 są dość częste.
Książka nie jest zła... Niestety mniej merytoryczna, niż mnie osobiście jest to potrzebne.
Książka miała być z założenia praktyczna i zrozumiała dla każdego czytelnika. I czyta się ją lekko, nie można odmówić.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMiałem jednak przez moment wrażenie, że autor zapomina, kogo wybrał sobie na docelowego odbiorcę. Czy nie mającego najmniejszego pojęcia o marketingu pracownika, właściciela firmy, czy może marketingowca? Czasem tłumaczy podstawy, a czasem rzuca coś w...