Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zacznijmy od tego, że książka jest na pewno niesamowicie czytalna - po trzech dniach od dostania jej w ręce przerzuciłem ostatnia kartkę. Myślę, że w głównej mierze jest to zasługa stylu pisania autora, przy czym podkreślmy, że to własnie intrygujący i żywy język jest tą cechą, którą brałem za pewnik, gdy dokonywałem zakupu - zupełnie się nie zawiodłem. Czyta się więc to przyjemnie i sprawnie. Gorzej niestety z samą zawartością, bo o ile historia jest całkiem ciekawa, a samo środowisko także potrafi zainteresować (zwłaszcza, gdy ktoś podobnie jak protagonista zanurzony jest po czubek głowy w świecie rapu), to całościowo wydaje mi się to niestety trochę miałkie. Mam wrażenie, że wszystkie perypetie, który spotykają bohatera zbyt szybko przemykają przed oczami, a konflikty pojawiają się i są rozwiązywane zanim czytelnik będzie miał dostateczną ilość czasu, aby się w nie zaangażować. Brak jest dogłębniejszego wniknięcia w sytuacje otaczające bohatera, dzięki czemu czytelnik mógłby zostać wciągnięty w nie niczym przywiązany do kotwicy wyrzuconej za burtę, a bez tego w trakcie lektury niestety jedynie prześlizgujemy się po powierzchni, widząc świat opisany na kartkach książki, ale i dzielącą nas od niego szybę. Ona natomiast sprawia, że świat ten nie staje się dla nas w 100% realny.
Plus za zakończenie. Bardzo często uznaję, że otwarte do interpretacji zakończenia są oznaką jakiegoś tchórzostwa autora, który boi się zakończyć historii w jeden konkretny i nie zostawiający wątpliwości sposób, ale jednak w tym przypadku zagrało to bardzo mocno i dobrze.

Zacznijmy od tego, że książka jest na pewno niesamowicie czytalna - po trzech dniach od dostania jej w ręce przerzuciłem ostatnia kartkę. Myślę, że w głównej mierze jest to zasługa stylu pisania autora, przy czym podkreślmy, że to własnie intrygujący i żywy język jest tą cechą, którą brałem za pewnik, gdy dokonywałem zakupu - zupełnie się nie zawiodłem. Czyta się więc to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezmiernie trudnym było podniesienie się spod mentalnego balastu, jakie zrzucił na mnie p. Hłasko poprzez opowiadanie "Ósmy dzień tygodnia". Zwłaszcza ze względu na fakt, że rozpoczynając lekturę, nie miałem zielonego pojęcia, z jaką tematyką przyjdzie mi się zaraz spotkać. Oczekując prostego i lekkiego opowiadania wraz z kolejnymi zdaniami zanurzałem się w tej sadzawce rozpaczy, rozczarowań, niespełnionych nadziei i chęci zmian. Nie da się ukryć, że woda wokół była czarna od brudu i gęsta niczym smoła - mimo to, jakże satysfakcjonująca była to kąpiel.

Niezmiernie trudnym było podniesienie się spod mentalnego balastu, jakie zrzucił na mnie p. Hłasko poprzez opowiadanie "Ósmy dzień tygodnia". Zwłaszcza ze względu na fakt, że rozpoczynając lekturę, nie miałem zielonego pojęcia, z jaką tematyką przyjdzie mi się zaraz spotkać. Oczekując prostego i lekkiego opowiadania wraz z kolejnymi zdaniami zanurzałem się w tej sadzawce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowicie wartka i trzymająca w napięciu opowieść kryminalna. Mimo iż kilka razy potrafiłem odczuć znużenie spowodowane zbytnim rozwlekaniem się autora to wewnątrz siebie mam świadomość, że to za sprawą całokształtu książka potrafiła aż dmuchnąć mi znad kartek klimatem powstającej z klęczek zniszczonej Warszawy i jej śródmiejskim zgiełkiem oraz rysować mi w głowie widok zarówno świetnie znanych, rozświetlonych światłem dnia ulic w centrum miasta, porozsiewanych wszędzie wesołych i imprezowych knajpek oraz lokali, ale także mroczny obraz ruin kamienic, zatęchłych piwnic, zawalonych magazynów i reszty tych mrocznych, skrywających tajemnice Warszawy miejsc. Tempo opowieści przez cały czas jest równe, a fabuła intrygująca, ale końcówka to już prawdziwa jazda bez trzymanki.

Niesamowicie wartka i trzymająca w napięciu opowieść kryminalna. Mimo iż kilka razy potrafiłem odczuć znużenie spowodowane zbytnim rozwlekaniem się autora to wewnątrz siebie mam świadomość, że to za sprawą całokształtu książka potrafiła aż dmuchnąć mi znad kartek klimatem powstającej z klęczek zniszczonej Warszawy i jej śródmiejskim zgiełkiem oraz rysować mi w głowie widok...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawe zjawisko. Książka cechuje się kilkoma - powiedzmy - wadami (specyficzny główny bohater, ciężki do polubienia; duża doza romansu jak na prozę Sci-Fi; kilka miałkości fabularnych) i jeżeli usłyszałbym o nich wcześniej, to mógłbym się zawczasu do niej zrazić. Ale jednak, zachodzi tu to ciekawe zjawisko - całość spięta razem tworzy dzieło, które przyciąga czytelnika, gra na emocjach i prowokuje potok myśli. Po poznaniu całej historii nie ulatnia się z mózgu czytającego, ale zostaje i, przyczepiona małymi haczykami, pyta: nieśmiertelność? priorytety? rodzina? cel w życiu? konformizm? bunt? wolność?a A odpowiedzi do prostych nie należą.

Z czysto formalnych kwestii: perspektywa pierwszoosobowa bardzo na plus, chociaż osobiście ten zabieg pisarski wprost uwielbiam - świetne potoki myśli, opisy snów, szybkie analizy i docinki bohatera (cynicznego) - miód; dodatkowo moja wersja książki urozmaicona była grafikami przedstawiającymi wizję tamtego świata oraz niektóre momenty fabularne - dodatkowy plus.

Myślę, że Huxley i Glukhovsky klepaliby się po plecach, gdyby przyszło rozmawiać o wizji świata przyszłości.

Ciekawe zjawisko. Książka cechuje się kilkoma - powiedzmy - wadami (specyficzny główny bohater, ciężki do polubienia; duża doza romansu jak na prozę Sci-Fi; kilka miałkości fabularnych) i jeżeli usłyszałbym o nich wcześniej, to mógłbym się zawczasu do niej zrazić. Ale jednak, zachodzi tu to ciekawe zjawisko - całość spięta razem tworzy dzieło, które przyciąga czytelnika,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam sposób w jaki Łysiak łączy ze sobą kolejne wyrazy, zdania, wątki i myśli. Wprowadza w ten specyficzny stan, w którym czyta się, dryfując wzdłuż finezyjnie utkanej, aksamitnej wstążki słów, stronę za stroną - a każde kolejne słowo kusi, aby przeczytać następne.
Nawet nie wiem, co będę miał do powiedzenia, gdy wezmę się za jego bardziej "artystyczne" pozycje.

Uwielbiam sposób w jaki Łysiak łączy ze sobą kolejne wyrazy, zdania, wątki i myśli. Wprowadza w ten specyficzny stan, w którym czyta się, dryfując wzdłuż finezyjnie utkanej, aksamitnej wstążki słów, stronę za stroną - a każde kolejne słowo kusi, aby przeczytać następne.
Nawet nie wiem, co będę miał do powiedzenia, gdy wezmę się za jego bardziej "artystyczne" pozycje.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No po prostu mistrzostwo. Nie wiem czy to przez tematykę, czy może przez oderwanie się od Ankh Morpork, ale jest to dla mnie jedna z lepszych książek Pratchetta.

No po prostu mistrzostwo. Nie wiem czy to przez tematykę, czy może przez oderwanie się od Ankh Morpork, ale jest to dla mnie jedna z lepszych książek Pratchetta.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Słysząc, że Dostojewski napisał tę książkę w ciągu miesiąca, "na kolanie" i głównie z powodu problemów finansowych, podchodziłem do niej z pewną rezerwą. O, jakże pozytywnie się zaskoczyłem! Jest to prawdopodobnie jedna z najlżejszych pozycji w powieściowym dorobku genialnego Rosjanina, i o ile oczywiście pod względem złożoności nie można jej porównywać do Jego wielkich dzieł, to pochłonąłem ją prawie z marszu i świetnie się przy tym bawiłem. *SPOILER*
Scena, w której główny bohater, pod wpływem pojawienia się u niego Poliny, postanawia wreszcie zagrać w ruletkę, autentycznie przyprawiła mnie o szybsze bicie serca - jakbym to ja stawiał wszystko na jedną kartę, czy w tym przypadku, kuleczkę.
*KONIEC*
Zaskakujące jest też dla mnie to, że pierwszy raz jakaś książka Dostojewskiego pozostawiła mnie, po jej skończeniu, w bardzo pozytywnym nastroju (mimo, że puenta i zakończenie - związane z Aleksym - trudno zaliczyć do pozytywnych).

Słysząc, że Dostojewski napisał tę książkę w ciągu miesiąca, "na kolanie" i głównie z powodu problemów finansowych, podchodziłem do niej z pewną rezerwą. O, jakże pozytywnie się zaskoczyłem! Jest to prawdopodobnie jedna z najlżejszych pozycji w powieściowym dorobku genialnego Rosjanina, i o ile oczywiście pod względem złożoności nie można jej porównywać do Jego wielkich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawie wypada zestawienie ze sobą opisu Katorgi w książce Dostojewskiego z opisem życia w gułagu w "Innym Świecie" (pomijając to, że nie sposób uciec od porównywanie ze sobą tych książek) - przy drastycznym przedstawieniu sytuacji przez Grudzińskiego Katorga wypada prawie niczym sielanka. Biorąc pod uwagę jednak fakt, że sielankowe prace przymusowe na Syberii to istny oksymoron, bardzo podoba mi się interpretacja, że Dostojewski w ten sposób chciał podkreślić znaczenie słów "Człowiek - to istota, która się do wszystkiego przyzwyczaja".

Ciekawie wypada zestawienie ze sobą opisu Katorgi w książce Dostojewskiego z opisem życia w gułagu w "Innym Świecie" (pomijając to, że nie sposób uciec od porównywanie ze sobą tych książek) - przy drastycznym przedstawieniu sytuacji przez Grudzińskiego Katorga wypada prawie niczym sielanka. Biorąc pod uwagę jednak fakt, że sielankowe prace przymusowe na Syberii to istny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowite umiejętności powieściopisarskie - rosyjscy prozaicy nigdy nie zawodzą - przyprawione dużą dozą wyśmienitego absurdu i humoru oraz świetnie napisanymi postaciami. Plus bardzo ciekawe i inne spojrzenie na postać Jezusa i Piłata. No i nie taki diabeł straszny, jak go malują - zwłaszcza gdy objawia się jako gruby czarny kot, jeżdzący tramwajem koneser koniaku.

Niesamowite umiejętności powieściopisarskie - rosyjscy prozaicy nigdy nie zawodzą - przyprawione dużą dozą wyśmienitego absurdu i humoru oraz świetnie napisanymi postaciami. Plus bardzo ciekawe i inne spojrzenie na postać Jezusa i Piłata. No i nie taki diabeł straszny, jak go malują - zwłaszcza gdy objawia się jako gruby czarny kot, jeżdzący tramwajem koneser koniaku.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zamiast pisania opinii przytoczę kilka ulubionych strof:

r.2 - XX
Ach, kochał tak, jak nie sądzono
Nikomu kochać dziś kobiety,
Jak tylko jeszcze mógł szaloną
Miłością kochać duch poety:
I zawsze jedno upragnienie,
Jedna tęsknota nieodmienna
I troska jedna i codzienna,
I nic - ziębiące oddalenie,
I nic - rozłąki długie lata,
I nic - składany muzom dar,
I nic - obcego urok świata,
Nauki trud, zabawy gwar -
Odmienić nie mógł nikt i niczym
Duszy ogrzanej snem dziewiczym.

r.6 XXII(frag.)
Zaranne błysną jutro zorze
I zagra jasno promień dzienny,
A o tym czasie ja, być może,
Zejdę w mogilny mrok tajemny;

r.8 IX
"Więc proszę, czemu nieżyczliwie
Mówicie o mym Onieginie?
Czyżby dlatego, że gorliwie
Chcemy o wszystkim dać opinię,
Że lekkomyślnej duszy zapał
Przed miernotami zawsze grzeszył,
Że je obrażał albo śmieszył,
Że prężny umysł je przygniatał,
Że często słowa nierozważne
Gotowiśmy za czyny brać,
Że dla ważnego brednie ważne,
Że głupca na złośliwość stać
I że przeciętność, ona jedna,
Nie zdziwi nas i wszystkich zjedna?"

Zamiast pisania opinii przytoczę kilka ulubionych strof:

r.2 - XX
Ach, kochał tak, jak nie sądzono
Nikomu kochać dziś kobiety,
Jak tylko jeszcze mógł szaloną
Miłością kochać duch poety:
I zawsze jedno upragnienie,
Jedna tęsknota nieodmienna
I troska jedna i codzienna,
I nic - ziębiące oddalenie,
I nic - rozłąki długie lata,
I nic - składany muzom dar,
I nic - obcego urok...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach:

Okres życia Christine jako heroinistki aż ciężko jest objąć myślami. Przyglądając się tym bezwolnym powrotom do narkotyku po każdym kolejnym odtruciu - co w oczach zdrowego człowieka jest zupełnie niedorzeczne - można uzmysłowić sobie co oznacza uzależnienie. Zwłaszcza w sprzyjających do jego rozwoju warunkach.

Okres życia Christine jako heroinistki aż ciężko jest objąć myślami. Przyglądając się tym bezwolnym powrotom do narkotyku po każdym kolejnym odtruciu - co w oczach zdrowego człowieka jest zupełnie niedorzeczne - można uzmysłowić sobie co oznacza uzależnienie. Zwłaszcza w sprzyjających do jego rozwoju warunkach.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czuć klimat Żulczyka, ale nie jest to jednak ani poziom "Zrób mi jakąś krzywdę", a już na pewno nie "Ślepnąc od świateł". Pod względem stylu i języka jak zwykle soczyście, obrazowo i unikatowo, ale po trzeciej pozycji autora umacniam się w przekonaniu, że jego zakończenia książek jakoś nigdy nie błyszczą - a szkoda.

Czuć klimat Żulczyka, ale nie jest to jednak ani poziom "Zrób mi jakąś krzywdę", a już na pewno nie "Ślepnąc od świateł". Pod względem stylu i języka jak zwykle soczyście, obrazowo i unikatowo, ale po trzeciej pozycji autora umacniam się w przekonaniu, że jego zakończenia książek jakoś nigdy nie błyszczą - a szkoda.

Pokaż mimo to

Okładka książki Ćpałem, chlałem i przetrwałem Barbara Burdzy, Maciej Maleńczuk
Ocena 5,9
Ćpałem, chlałe... Barbara Burdzy, Mac...

Na półkach:

Trochę nie rozumiem zarzucania książce, a może raczej Maleńczukowi, płytkości i monotematyczności. Książka w założeniu miała opowiadać o narkotykowych doświadczeniach artysty i to właśnie robi. Dodatkowo czyta ją się bardzo lekko i potrafi bez zbędnego moralizatorstwa przedstawić charakter wielu używek, w tym bardzo konkretnie heroinę i alkohol.

Trochę nie rozumiem zarzucania książce, a może raczej Maleńczukowi, płytkości i monotematyczności. Książka w założeniu miała opowiadać o narkotykowych doświadczeniach artysty i to właśnie robi. Dodatkowo czyta ją się bardzo lekko i potrafi bez zbędnego moralizatorstwa przedstawić charakter wielu używek, w tym bardzo konkretnie heroinę i alkohol.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wprost uwielbiam głównych bohaterów prozy Dostojewskiego, którzy mniej lub bardziej nurzają się w otchłaniach psychopatii. Książka daje możliwość zaglądnięcia do obu karamazowskich otchłani, a wszystko to przy arcymistrzowskim kunszcie językowym Dostojewskiego.

Wprost uwielbiam głównych bohaterów prozy Dostojewskiego, którzy mniej lub bardziej nurzają się w otchłaniach psychopatii. Książka daje możliwość zaglądnięcia do obu karamazowskich otchłani, a wszystko to przy arcymistrzowskim kunszcie językowym Dostojewskiego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ciekawość wymyślonej opowieści tym się zaledwie różni od ciekawości prawdziwej opowieści, że przyprawiona jest podziwem dla mózgu opowiadacza".
Podziwiam, podziwiam panie Jerzy.

"Ciekawość wymyślonej opowieści tym się zaledwie różni od ciekawości prawdziwej opowieści, że przyprawiona jest podziwem dla mózgu opowiadacza".
Podziwiam, podziwiam panie Jerzy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bukowski - prosty język i bezpośredniość. Jego doświadczenia życiowe, jako wynik bardzo awanturniczego i buntowniczego charakteru, nie wydają mi się w swojej kategorii nadzwyczajne i ciężko jest mi określić, co sprawia tą przyjemność przy czytaniu jego dzieł, ale - niech mnie! - przyjemność w istocie jest wielka.

Bukowski - prosty język i bezpośredniość. Jego doświadczenia życiowe, jako wynik bardzo awanturniczego i buntowniczego charakteru, nie wydają mi się w swojej kategorii nadzwyczajne i ciężko jest mi określić, co sprawia tą przyjemność przy czytaniu jego dzieł, ale - niech mnie! - przyjemność w istocie jest wielka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Większa, choć nie cała, część tego zbioru felietonów to wyśmienita dawka sarkazmu i satyry przyprawiona bardzo charakterystycznym kunsztem słowa autora. Entuzjaści dzieł Pilcha się nie zawiodą.

Większa, choć nie cała, część tego zbioru felietonów to wyśmienita dawka sarkazmu i satyry przyprawiona bardzo charakterystycznym kunsztem słowa autora. Entuzjaści dzieł Pilcha się nie zawiodą.

Pokaż mimo to