Ćpałem, chlałem i przetrwałem
Wydawnictwo: Czerwone i Czarne biografia, autobiografia, pamiętnik
336 str. 5 godz. 36 min.
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Czerwone i Czarne
- Data wydania:
- 2015-04-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-04-22
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377001820
- Tagi:
- Maciej Maleńczuk wywiad rozmowy muzyka
Awanturnicze życie, Kraków i Warszawa, jakich nie znają „porządni” mieszczanie. Maciej Maleńczuk opowiada Barbarze Burdzy o swoich narkotykowych przygodach. Heroina, kokaina, LSD – na całego. Nikt jeszcze w Polsce nie opowiedział tak szczerze o swoich nałogach. Mocne, zadziorne, soczyste, bez hipokryzji. Uwaga! Nie dla dzieci!
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 843
- 312
- 165
- 31
- 13
- 9
- 9
- 8
- 7
- 7
Cytaty
Pamiętam, że jak wyszliśmy z Miasta Kraków, to zobaczyłem przy ulicy Łobzowskiej jakąś osobę w czerwonej kurtce przewieszoną przez łańcuch m...
RozwińJak ćpun rozkręci się w braniu, to musi walić coraz więcej i więcej towaru. To, co dawniej wystarczało ci na tydzień, później wystarcza ci j...
Rozwiń dodaj nowy cytat
Więcej
OPINIE i DYSKUSJE
Naprawdę mi się podobała. Zawierająca całą masę ciekawostek z życia egotyka, hedonisty, nałogowca, jednego z moich ulubionych polskich piosenkarzy.
Naprawdę mi się podobała. Zawierająca całą masę ciekawostek z życia egotyka, hedonisty, nałogowca, jednego z moich ulubionych polskich piosenkarzy.
Pokaż mimo toSkuszona rekomendacją znalezioną w internecie wzięłam książkę do ręki. Maleńczuk to barwna postać ale jak dla mnie za dużo w tej książce jest o ćpaniu a za mało o muzyce, z którą Maleńczuk jest głównie kojarzony. Wątki muzyczne oczywiście też się pojawiają ale poruszane są zbyt powierzchownie. Osobiście mam lekki niedosyt ale polecam każdemu fanowi twórczości Maleńczuka ;)
Skuszona rekomendacją znalezioną w internecie wzięłam książkę do ręki. Maleńczuk to barwna postać ale jak dla mnie za dużo w tej książce jest o ćpaniu a za mało o muzyce, z którą Maleńczuk jest głównie kojarzony. Wątki muzyczne oczywiście też się pojawiają ale poruszane są zbyt powierzchownie. Osobiście mam lekki niedosyt ale polecam każdemu fanowi twórczości Maleńczuka ;)
Pokaż mimo toŚwietna książka pomimo tego, że cała treść zawarta jest w tytule 😉
Świetna książka pomimo tego, że cała treść zawarta jest w tytule 😉
Pokaż mimo toJest na LC kilka naprawdę dobrych opinii na temat; nie będę się silił na recenzję, a tylko garść uwag...
- Ocena stosunkowo wysoka, bo jednak czytałem z zaciekawieniem - przyznam też, że zaspokoiłem wstydliwą fascynację "szarego mieszczanina" światem występnego dolce vita, he he... Momentami mi się nawet podobało; ten naturalistyczny stosunek do związków... Ale oczywiście, spieszę dodać, że ja tylko jak młody Kargul - patrzący, nienawiść w sobie potęguję ;-)
- Generalnie jednak uczuciem coraz częściej pobrzmiewającym we mnie podczas lektury było politowanie... Autor rozpisuje się, jakie to wspaniałe miewał odloty i stany naćpany, doradza, jak brać, żeby sobie zanadto nie zaszkodzić... Jednak uczciwie przyznaje, że większość jego znajomych skończyła bardzo marnie, a on nie do końca panuje nad sobą, bo np. pije, mimo iż tej akurat używki nie znosi... Symptomatyczna jest choćby rozmowa o Ryśku Riedlu (artyście, którego maksymalnie cenię),kiedy to Maleńczuk zarzuca filmowi "Skazany na bluesa", że jest bardzo nieautentyczny, bo pokazuje głównie cierpienia i staczanie się Ryśka, który "fajnym chłopakiem był", a dokładniej królem życia i guru hippisowskich obozowisk... Cóż, może i jest w tym nieco racji, ale czy nie jest raczej tak, że to rozpaczliwie pragnący wyluzowania i zabawy ludzie-kwiaty nie chcą dostrzegać, że w sumie ich wysiłki to dziecinne zamykanie oczu na rzeczywistość? Równie dobrze ludzie znudzeni prawem ciążenia mogliby skakać na główkę na beton i zachwalali wspaniałość lotu, a spędzenie reszty życia na wózku zbywali "oj tam oj tam".
- Kluczowym elementem budzącym mój sceptycyzm wobec postawy Maleńczuka jest jego główna teza, że pić - a czasem i ćpać - trzeba, bo "życie na trzeźwo jest nie do zniesienia" (cytat z Bogusia Lindy nie pada dosłownie, ale myśl przewija się). Podaje nawet przykłady - teraz musi się napić, żeby znieść wiertarkę, która na... za oknem. Eh. Może i mówię jak dinozaur, ale dla mnie takie zachowanie jest "miętkie" i osobiście uciekałbym od niego, bo wstydziłbym się swej słabości... Na zasadzie: że co, niby JA nie wytrzymam? Maleńczuk dumnie podkreśla, jak często nie bał się "chodzić na solo" z silnymi typami, którzy go zaczepiali... No i pięknie - a wyjść "na solo" z życiem to nie łaska? Maleńczuk pokazuje, jak życie "na obrzeżach" jest intensywne i kolorowe - cóż, fascynacja, jaką może budzić lektura jego "przygód", pokazuje, że trochę racji ma, ale ostatecznie łatwo się stoczyć do sytuacji kogoś, kto tak mocno szukał intensywnych smaków, że normalnie nic już nie jest w stanie poczuć i nawet herbatę musi pić pół na pół z chili...
- Żeby nie było, że taki totalny ze mnie świętoszek; doceniam mocne przeżycia (choć przyznaję, że na ogół staram się je - nomen omen - przeżyć). Zdarzało mi się być w sytuacjach mocno niebezpiecznych, a także się bić "na poważnie" (choć nie śmiertelnie poważnie, he he). Szmerek w głowie po wypiciu (a nawet porządnym nachlaniu się) takoż nie jest mi obcy. Podobnie, jak "nie-kanoniczne" sytuacje romantyczno-erotyczne. I wszystko to miewa swój smak... (Anegdota na marginesie: pamiętam, jak raz, z grupą niemal totalnych abstynentów katolickich, na całe gardło śpiewaliśmy "Whisky moja żono!"; ten vibe nie jest obcy również pokornym owieczkom ;-) Jednak ostatecznie, lepiej brać wszystko w miarę – to znaczy owszem, zdarza się głupio zginąć, jeśli się pragnie żyć kolorowo, podczas gdy siedzenie całe życie w piwnicy ze strachu to także moim zdaniem zmarnowany potencjał – ale zgłuszanie się wódą, bo wiertarka za oknem??? Litości!
- Co do talentu Maleńczuka... nie jestem wielkim fanem, ale niektóre utwory ewidentnie "niosą", wpadają w ucho i "same się nucą". - Zarazem chwilami dostrzegam tę manierę podobną do zachowania alkoholika, który sam sobie na bani wydaje się bardzo dowcipny i odkrywczy, ale z boku patrząc, częściej budzi uśmiech współczucia, niż podziwu. (Taka obserwacja zresztą w książce pada na szczęście, parokrotnie). Autor stawia tezę, że niemal nie da się być dobrym artystą bez "zakręcaczy umysłu" (określenie moje); także dlatego, że to ciężka fizycznie praca, a dragi i wóda pomagają ją znieść. - Cóż, rozumiem, nie potępiam w całości, ale w świetle tego, co mówiłem wcześniej o życiu całym, podejrzewam, że i tu jest sporo szukania ścieżek na skróty.... W każdym razie wydaje mi się, że doświadczyłem potężnych stanów emocjonalnych także bez dragów - choć Maleńczuk na pewno zgasiłby mnie pobłażliwym "Nie znasz tej tablety / W takim razie nic nie wiesz niestety".
- Na wspomnienie zasługuje może postawa Maleńczuka wobec wszelkich terapeutów, nawracaczy, także Kościoła. - Wiele mówi rzeczy gorzkich; niektóre z nich brzmią całkiem przekonująco, gdy np. wskazuje na swoistą bezduszność „nawracaczy”, wymuszających nie tylko odejście od nałogu, ale tak kompletną zmianę życia, że leczony jest totalnie zagubiony... Z drugiej strony, pamiętając o nieco dziecinnym, „dziecio-kwiatowym” podejściu nieraz w tej książce prezentowanym, byłbym ostrożny i wysłuchałbym także drugiej strony. - Zaś co do narzekań na Kościół, wydają się mocno nietolerancyjne, zwłaszcza ze strony przedstawiciela „freaków”, z zasady tolerancję promujących... Np. stwierdzenie, że modlenie się głośno nie może być szczere, bo nie niesie zadumy? To psychologia dla ubogich... Rozbroiło mnie oburzenie na księży za to, że kiedy użyczali hippisom pola obok pielgrzymki, to w zamian próbowali ich troszkę „nawracać” - a powinni jedynie zapewnić pole namiotowe, może z żarciem, no i możliwość ćpania, bez żadnych pytań i uwag! Cóż, patrząc z perspektywy jak skończyło wielu „kolorowych” z owego pola, może ci śmieszni kościółkowcy mieli troszkę racji. - Ale to głównie moje myśli; wątki kościelne odgrywają w książce niedużą rolę – nieco większą polityka, jako że Maleńczuk mocno „stawiał się” komunie, odmawiał służby wojskowej tak otwarcie i uporczywie, że zapewnił nam ciekawe rozdziały o pobycie w kiciu i w psychiatryku! Rozdziały socjologicznie ciekawe...
- Jak jasno wynika z wszystkiego powyższego, książka zdecydowanie dla osób o dość mocnej osobowości; łatwo popaść w fascynację i nabrać ochoty na eksperymenty mocno niebezpieczne... W dodatku, wiecie, skoki ze spadochronem też są niebezpieczne, ale tu mamy coś, co po kolorowych początkach degeneruje i zamienia życie w ciągłą ucieczkę przed wiertarką... Choć może dla niektórych kuszonych „dziecio-kwietyzmem” taka książka podziała też demaskująco...
- Bywałem mocno surowy, a przecież czytałem z ciekawością. Z panem Maleńczukiem nawet chętnie poszedłbym na piwo (choć on ze mną może niekoniecznie). To tyle. Muszę skoczyć po browara, bo mam tu taką kosiarę pod oknem...
PS Pójdę nucąc sobie pieśń „Vladimir”. Jakiż to jednak głęboki przekaz i trafne sformułowania! :-)
Jest na LC kilka naprawdę dobrych opinii na temat; nie będę się silił na recenzję, a tylko garść uwag...
więcej Pokaż mimo to- Ocena stosunkowo wysoka, bo jednak czytałem z zaciekawieniem - przyznam też, że zaspokoiłem wstydliwą fascynację "szarego mieszczanina" światem występnego dolce vita, he he... Momentami mi się nawet podobało; ten naturalistyczny stosunek do związków... Ale oczywiście,...
Maciek Maleńczuk ukazuje w swoim stylu mroczny świat narkomanii, polskich hipisów i grania na streetcie. Większość historii jest bardzo ciekawych jak sama narracja nie zanudza czytacza. Dużo się dowiedziałem o codziennym życiu tamtego pokolenia i wyniszczającym wpływie heroiny czy kompotu z maku. Nie wiedziałem, że Maleńczuk siedział w więzieniu za nie wstawienie się do służby wojskowej i o tej całej wielkiej fali narkomańskiej w Krakowie i całej Polsce. Poznałem mnóstwo utworów Homo Twistu, którego stałem się teraz fanem. Cały czas mi teraz dudni w głowie "Ach proszę pani, proszę pani, niech mnie pani więcej już nie rani..." albo "Najlepszy towar w mieście mam".
Maciek Maleńczuk ukazuje w swoim stylu mroczny świat narkomanii, polskich hipisów i grania na streetcie. Większość historii jest bardzo ciekawych jak sama narracja nie zanudza czytacza. Dużo się dowiedziałem o codziennym życiu tamtego pokolenia i wyniszczającym wpływie heroiny czy kompotu z maku. Nie wiedziałem, że Maleńczuk siedział w więzieniu za nie wstawienie się do...
więcej Pokaż mimo toJa nie wiem po co ja to przeczytałem... :)) (trochę po łebkach, ale większość - gdzieś tak 80%). To jest rzeczywiście tylko o ćpaniu, chlaniu, no i niby przetrwaniu... ale z tym ostatnim to nie wiem, bo przy takim trybie życia jak opisany, to musi być ostro zryty berecik... :D
Można przeczytać zamiast kryminałki, romansidła czy innego bzdeta - dla lekkiej rozrywki i odmiany. Lektura niewymagająca i niewiele wnosząca - chociaż dla kogoś nieobeznanego może stać się kompendium wiedzy w temacie...
Można też sobie spokojnie darować - żadna strata.
p.s. jego grania nie słucham, więc od tej strony w ogóle mnie to nie interesowało - w książce jest kilka tekstów Maleńczuka, więc je przeczytałem i miałem okazję stwierdzić, że jak dla mnie nic fajnego ani ciekawego... nie moja bajka i w ogóle... :)
Ja nie wiem po co ja to przeczytałem... :)) (trochę po łebkach, ale większość - gdzieś tak 80%). To jest rzeczywiście tylko o ćpaniu, chlaniu, no i niby przetrwaniu... ale z tym ostatnim to nie wiem, bo przy takim trybie życia jak opisany, to musi być ostro zryty berecik... :D
więcej Pokaż mimo toMożna przeczytać zamiast kryminałki, romansidła czy innego bzdeta - dla lekkiej rozrywki i...
Krakowski bard, kolorowy ptak, dobry, niezależny muzyk, skandalista i awanturnik. Maciej Maleńczuk. A po lekturze książki mogę jeszcze dodać: narkotykowy ekspert wysokiej klasy, który wiedzę zdobywał empirycznie eksperymentując na własnym organizmie. Alkoholik, który mówi o sobie „cały byłem wprost rozmoczony od alkoholu”.
Tego się po książce spodziewałam, sięgałam po nią zdając sobie sprawę z tego, jakie treści może nieść tytuł. Że nie o muzyce to będzie, nie o miłości, tylko o chlaniu i ćpaniu. Ale i tak mną wstrząsnęło! Takie publiczne obnażanie się.
Wolałabym jednak, żeby wywiad przeprowadził ktoś bardziej wprawny, kto miałby pomysł, jak go trochę uporządkować. Książka mogłaby też być krótsza, bo od połowy mnie nudziła i nie wnosiła nic nowego. Nie potrzebowałam aż takiej dużej ilości drobnych, podobnych do siebie pijacko-narkotykowych epizodów i takiej plejady kolegów ćpunów i pijaków, by wejść w klimat tej sfery życia Macieja. Przydałaby się też staranniejsza redakcja książki, pełnej powtórzeń i chaosu. Doceniam potoczny, cięty język oraz pełen humoru i dystansu do siebie styl autora opowieści, ale nagromadzenie wulgaryzmów przekroczyło górną granicę mojej wytrzymałości.
Książka mnie nie powaliła, choć z trudem dobrnęłam do końca. Nadal lubię Macieja Maleńczuka i uważam go za dobrego, nietuzinkowego artystę, który (wprawdzie z przerwami) całe życie : ĆPAŁ- bo chciał, CHLAŁ - bo lubił i PRZETRWAŁ, choć trudno w to uwierzyć.
Krakowski bard, kolorowy ptak, dobry, niezależny muzyk, skandalista i awanturnik. Maciej Maleńczuk. A po lekturze książki mogę jeszcze dodać: narkotykowy ekspert wysokiej klasy, który wiedzę zdobywał empirycznie eksperymentując na własnym organizmie. Alkoholik, który mówi o sobie „cały byłem wprost rozmoczony od alkoholu”.
więcej Pokaż mimo toTego się po książce spodziewałam, sięgałam po nią...
Specyficzna to książka... Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nieco niebezpieczna... Nie powinna wpaść w nieodpowiednie ręce! Momentami niemal poradnik, jak poradzić sobie, gdy brakuje używek. 90% treści dotyczy dwóch pierwszych członów tytułu ;) Z tym przetrwaniem warto podkreślić, co też czyni sam Maleńczuk - to jest On wyjątkiem... Większość Jego Kolegów z dawnych lat nie żyje i to należy podkreślić! Jeśli ktoś nie lubi Maleńczuka, to książka z pewnością nie sprawi, że zmieni zdanie ;) i nawet dla fanów będzie to ciężki orzech do zgryzienia! Podejście do kobiet, do ludzi, irracjonalne zachowania mogą zachwiać uczuciami nawet najwierniejszych wielbicieli Artysty... Sporo wulgaryzmów, ale jeśli komuś to nie przeszkadza, mimo wszystko ciekawa pozycja do przeczytania ;)
Specyficzna to książka... Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nieco niebezpieczna... Nie powinna wpaść w nieodpowiednie ręce! Momentami niemal poradnik, jak poradzić sobie, gdy brakuje używek. 90% treści dotyczy dwóch pierwszych członów tytułu ;) Z tym przetrwaniem warto podkreślić, co też czyni sam Maleńczuk - to jest On wyjątkiem... Większość Jego Kolegów z dawnych lat...
więcej Pokaż mimo toTen straszny, złośliwy świat tak perfidnie uwziął się na bohatera książki, że on nie chciał ale MUSIAŁ chlać, ćpać, ładować się w dziwne problemy. Obrzydliwe to i nudne jak flaki z olejem ale raczej trendy więc na pewno zyska sympatię wielu czytelników.
Ten straszny, złośliwy świat tak perfidnie uwziął się na bohatera książki, że on nie chciał ale MUSIAŁ chlać, ćpać, ładować się w dziwne problemy. Obrzydliwe to i nudne jak flaki z olejem ale raczej trendy więc na pewno zyska sympatię wielu czytelników.
Pokaż mimo toPana Maleńczuka, jak Kubę, albo się kocha, albo nienawidzi. Ja wybieram te pierwszą opcję.
Pana Maleńczuka, jak Kubę, albo się kocha, albo nienawidzi. Ja wybieram te pierwszą opcję.
Pokaż mimo to