-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2021-03-30
2021-03-27
2020-04-12
"- Oczywiście - zgodził się bez trudu Lowefell. - Zdradzimy każdego człowieka w imię naszej miłości do Boga i w imię zwycięstwa naszej Sprawy. Przecież gdybyśmy chcieli postępować inaczej, nie bylibyśmy inkwizytorami...
- Na osobę względu nie będziesz mieć żadnego - zacytowała Pismo szyderczym tonem.
- Tak trzeba. Jakże podłymi istotami byśmy byli, gdybyśmy zaparli się miłości Boga w imię miłości do człowieka."
Jarałem się jak ognie piekielne, gdy uświadomiłem sobie, że nie dość że jest II tom "Płomienia i krzyża", to jest też III, a jednocześnie jest to wreszcie spójna historia o ciągłości fabuły i nawiązań do innych ksiąg z Cyklu inkwizytorskiego. Co jest bardzo miłą odmianą od wolnych opowiadań, które do tej pory się pojawiały w zbiorczych tytułach.
Tutaj poznajemy dalsze dzieje Arnolda Lowefella, bogato uzdolnionego inkwizytora. Piekara w znanym już dobrze mi stylu przedstawia wydarzenia z punktu widzenia bohatera. Wszystkie postaci są silne zarysowane, nie mam trudności z rozpoznawaniem o kim mowa - a często zdarza się, że samo przedstawienie postaci z imienia i nazwiska nie sprawia, że jest mi o niej łatwo pamiętać.
Jest intryga, jest silne osadzenie świata w znanym z innych książek, i lubianym przez mnie, uniwersum - dla mnie bomba.
"- Oczywiście - zgodził się bez trudu Lowefell. - Zdradzimy każdego człowieka w imię naszej miłości do Boga i w imię zwycięstwa naszej Sprawy. Przecież gdybyśmy chcieli postępować inaczej, nie bylibyśmy inkwizytorami...
- Na osobę względu nie będziesz mieć żadnego - zacytowała Pismo szyderczym tonem.
- Tak trzeba. Jakże podłymi istotami byśmy byli, gdybyśmy zaparli się...
2020-04-10
Stanowczo słabsza niż poprzednia część. Część wątków w ogóle nie wyjaśniona - i to bym w sumie zaakceptował. Ale z powodu jednego zdania wypowiedzianego w jednym z kluczowych momentów, które niepotrzebnie zasiało chaos, zarzuciło głowę rzeszą znaków zapytania i nie zostało wyjaśnione.. no to mi się akurat nie podobało. Rozumiem jakby była trzecia część, ale chyba nie ma.
Strasznie musiało mnie to zaboleć, skoro zamiast rozpisywać się na temat całej książki, piszę o jednym momencie.
Książkę odsłuchiwało się (Empik Go) bardzo dobrze, zmiana męskiego głosu przy zostawieniu Agnieszki Dygant wypadło wyśmienicie.
To moja druga książka Mroza i widzę, że nie boi się on tych trudnych tematów jak i tych bardzo.. przemawiających do zmysłów czytelnika. Do tej pory pamiętam jak wjeżdżając na drogę szybkiego ruchu, żołądek podchodził mi do gardła i to wcale nie było spowodowane siłą odśrodkową.. Ale ja szanuję pisarza, który potrafi tak silnie oddziaływać na wszystkie zmysły.
Ogólnie dobrze się słuchało, ale uważam, że faktycznie można pomyśleć że Mróz pootwierał za dużo wątków i nie był w stanie ich wszystkich domknąć. Albo za bardzo namieszał. Lubię takie książki, ale tutaj chyba było ciut przesadzone.
Stanowczo słabsza niż poprzednia część. Część wątków w ogóle nie wyjaśniona - i to bym w sumie zaakceptował. Ale z powodu jednego zdania wypowiedzianego w jednym z kluczowych momentów, które niepotrzebnie zasiało chaos, zarzuciło głowę rzeszą znaków zapytania i nie zostało wyjaśnione.. no to mi się akurat nie podobało. Rozumiem jakby była trzecia część, ale chyba nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-05
Po książkę sięgnąłem jedynie ze względu na kontrowersje, które wywołała sama publikacja jak i wywiad B. Lipińskiej z K. Wójewódzkim.
Muszę przyznać, że było coś w wpatrywaniu się w słowa autorki na czytniku w metrze. Coś z nieprzyzwoitej przyjemności z czytania czegoś "zakazanego", czegoś "nieładnego" w miejscu publicznym. Coś niegrzecznego. Książka, w mniej więcej ponad połowie objętości, w prawie 70% jest wypełniona erotyką i to dość brutalną. Moim zdaniem naprawdę balansuje na granicy gwałtu, wykorzystywania pozycji, a zaspokajaniem dzikich żądz. Czasem czytało mi się dobrze, ale znacznie częściej byłem zaniepokojony. Osobiście uważam, że książka o wiele więcej by zyskała, gdyby wszystkie "kutasy" zamienić na "członki", "przyrodzenie" czy "obdarzony przez naturę". Ale nie ulega wątpliwości, że właśnie tak to miało brzmieć.
Takie intensywne emocje powodowała lektura około 60% pierwszych stron. I, co ciekawe, spodziewałem się kontrowersyjnego erotyka.. a tak naprawdę przeczytałem twórczość dobrej powieściopisarki.
Bohaterowie są wielowymiarowi, mają swoją przeszłość, która nie jest obojętna dla teraźniejszości. Okej, jest trochę zapożyczeń z "50 twarzy..", ale chyba nikt się nie spodziewał uniknięcia porównań pierwowzorem. Opowiadania historia zyskuje wraz ze zbliżaniem się do końca książki.
Nie jest to mój obszar literatury, ale czytało się całkiem dobrze. Blanka Lipinśka jest bardzo spójna ze swoją książką. Wystarczy obejrzeć lub przeczytać kilka jej wypowiedzi, oraz przeczytać posłowie. To nie jest przypadek, że taką książkę napisała.
Nie jest też przypadkiem, że cóż, "365 dni" po prostu dobrze wchodzi.
Po książkę sięgnąłem jedynie ze względu na kontrowersje, które wywołała sama publikacja jak i wywiad B. Lipińskiej z K. Wójewódzkim.
Muszę przyznać, że było coś w wpatrywaniu się w słowa autorki na czytniku w metrze. Coś z nieprzyzwoitej przyjemności z czytania czegoś "zakazanego", czegoś "nieładnego" w miejscu publicznym. Coś niegrzecznego. Książka, w mniej więcej ponad...
2020-03-27
Korzystając z oferty 60 dni Empik Go za free w ramach akcji #zostanwdomu dodałem "Nieodnalezioną" do biblioteki z zamiarem odsłuchiwania podczas jazdy samochodem. Więc moja opinia na pewno jest również wypadkową subiektywnego odbioru lektorów, którymi w moim wydaniu byli Agnieszka Dygant oraz Dawid Ogrodnik.
Zabierając się za tę lekturę Remigiusz Mróz startował dla mnie z ujemnym handicapem, jako że tak własnie się mają u mnie sprawy z mainstreamem. Więc łatwo nie miał.
Nie wiedziałem też, że "Nieodnaleziona" porusza temat przemocy domowej, czy bardziej odpowiednio - znęcania się nad kobietami.
Muszę przyznać, że to głos Agnieszki Dygant sprzedał mi tę historię. W przeciwieństwie do książkowego Wernera, który cały czas brzmiał dla mnie przesadnie pretensjonalnie (nie wiadomo dlaczego wzbudzając we mnie dyskomfort) - z ukojeniem czekałem na rozdziały czytane kobiecym głosem.
Nie wiem skąd, ani jak, ale wątek przemocy został zmieciony falą krytyki - że za płasko, że zbyt pobieżnie. Może to też był efekt audiobooka, ale dla mnie opowiedziane sceny kładły się widmem na mojej psyche, a omówienia schematu postępowania prześladowcy czy próby wejścia w jego umysł - sprawiały, że drętwiałem i byłem szczerze wstrząśnięty tym co słyszałem. Tutaj wg mnie autor spisał się na medal (a może lektor?).
Sama historia.. dla mnie bomba. Sposób narracji i zwroty akcji.. ciągle próbuję podtrzymywać, że to dlatego, że to był audiobook słuchany w samochodzie, a nie wydanie papierowe, z którym mogłem w swoim tempie się zapoznać - mnie Remigiusz zaskoczył i wbił w fotel (dosłownie). I to kilka razy. Więc tutaj też mogę mu za to podziękować.
Podsumowując, z chęcią sięgam po kolejną część cyklu ("Nieodgadniona"), jednak trochę martwię się, że Remigiuszowi nie uda się zrobić na mnie ponownie tak dobrego wrażenia. Tym bardziej, że tym razem ma już podniesioną poprzeczkę.
Korzystając z oferty 60 dni Empik Go za free w ramach akcji #zostanwdomu dodałem "Nieodnalezioną" do biblioteki z zamiarem odsłuchiwania podczas jazdy samochodem. Więc moja opinia na pewno jest również wypadkową subiektywnego odbioru lektorów, którymi w moim wydaniu byli Agnieszka Dygant oraz Dawid Ogrodnik.
Zabierając się za tę lekturę Remigiusz Mróz startował dla mnie z...
2020-02-19
2020-02-16
Jestem fanem serii "7 metrów pod ziemią". Rafał imponuje mi swoim opanowaniem, rzeczowością i stoicyzmem w momencie gdy jego goście opowiadają o rzeczach, które we mnie wywołują skrajnie intensywne emocje.
Oglądając zapowiedź książki, byłem przekonany, że będzie to ciężka lektura, której felietony/wywiady będę musiał dawkować "raz dziennie". Pierwszy artykuł upewnił mnie w tej myśli, więc odłożyłem książkę "na potem'.
Gdy ponownie do niej sięgnąłem, okazało się, że podobnych materiałów jest tam około 1/3, może 1/4 - reszta spokojnie mogłaby zostać opublikowana na kanale na YT.
Jednak po zamknięciu okładki, przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że nie o samym materiale mowa, lecz o ludziach którzy opowiedzieli swoją historię - a ci zatem, mogli po prostu chcieć się tym podzielić, lecz niekoniecznie przed kamerą.
Podczas lektury "Otwórz oczy" dowiedziałem się wielu faktów z życia, których nie byłem świadom, poznałem kilka zawodów ,o których istnieniu nawet nie wiedziałem oraz naprawdę przez jakiś czas miałem niechęć do jedzenia wędlin (i zaglądając do lodówki chyba coś wciąż mi z tego czasu pozostało). Więc wniosek prosty - publikacja Rafała Gębury mi otworzyła oczy - a Wam?
Jestem fanem serii "7 metrów pod ziemią". Rafał imponuje mi swoim opanowaniem, rzeczowością i stoicyzmem w momencie gdy jego goście opowiadają o rzeczach, które we mnie wywołują skrajnie intensywne emocje.
Oglądając zapowiedź książki, byłem przekonany, że będzie to ciężka lektura, której felietony/wywiady będę musiał dawkować "raz dziennie". Pierwszy artykuł upewnił mnie w...
2019-09-11
2019-07-25
2019-06-05
2019-06-28
"Przez całe życie słyszymy: 'uważaj na to', 'unikaj tamtego', 'zachowuj się odpowiedzialnie', 'życie takie jest', 'nigdy nie będzie idealnie', 'i tak nie masz najgorzej'... A co, jeśli ja chcę to idealne, wymarzone życie? Kiedy mam to robić, jeśli nie teraz? Kto ma tak żyć, jeśli nie ja?"
Słyszałem o tej książce trochę niepochlebnych opinii. Że Maciej się powtarza, że nie mówi nic odkrywczego, że spodziewali się czegoś innego. Ale to, że się powtarza sam napisał, bo nie wie od którego rozdziału ktoś zacznie pisać. Że nic odkrywczego - no to pogratulować tylu doświadczeń, może w takim razie warto się podzielić ze światem swoimi przemyśleniami. A oczekiwania sami sobie rozdmuchali, bo autor nigdzie nie pisał, że napisał wyjątkową książkę na skalę światową co zmieni życie wszystkich ludzi. Mimo to i tak uważam, że zmieni punkt widzenia, na pewno wielu.
Maciej opisuje swoją drogę kariery, dzieli się spostrzeżeniami i sugeruje uczyć się na jego błędach. Mówi jak jest, jak było, po ludzku. Dla mnie udana lektura, bardzo przyjemnie się czytało.
"Celów nie wyznacza się, by cieszyć się z wyników. Cele wyznacza się, aby celebrować drogę do nich."
"Przez całe życie słyszymy: 'uważaj na to', 'unikaj tamtego', 'zachowuj się odpowiedzialnie', 'życie takie jest', 'nigdy nie będzie idealnie', 'i tak nie masz najgorzej'... A co, jeśli ja chcę to idealne, wymarzone życie? Kiedy mam to robić, jeśli nie teraz? Kto ma tak żyć, jeśli nie ja?"
Słyszałem o tej książce trochę niepochlebnych opinii. Że Maciej się powtarza, że nie...
2019-06-05
"Stanęłam pod złowróżbnym obrazem powieszonym przez Jarogniewę naprzeciwko wejścia. Czarne płótno zdawało się pochłaniać światło, a czerwona farba sprawiała wrażenie mokrej. (...)
Przypomniałam sobie, co powiedziała mi o tej wróżbie moja gospodyni, gdy po raz pierwszy zobaczyłam obraz.
- Potężne siły będą ze sobą walczyć, ale tylko jedna wygra - powtórzyłam cicho jej słowa."
Drugi tom "Kwiatu Paproci" od Katarzyny Bereniki Miszczuk, a w nim więcej intymnych zbliżeń i więcej Mieszka. W porównaniu do "Szeptuchy", tutaj znacznie silniej wybijał się romans - przyznać jednak muszę, że wypucowany. Druga połowa, natomiast jeszcze bardziej soczystsza. Przeżywamy czas oczekiwania na tytułową Noc Kupały, a w międzyczasie dane jest nam poznać lepiej bohaterów, ich przeszłość i to jaką rolę odgrywają w całej historii.
Po zakończeniu czytania jestem trochę niepewny kolejnych tomów. Nie jest żadną tajemnicą, że skoro tytuł książki to "Noc Kupały", to faktycznie ta noc nadchodzi już w drugim tomie. Weronika B. M. zatem zostawiła mnie z otwartym pytaniem - co dalej? Co takiego będzie się działo przez jeszcze trzy tomy, co będzie nakręcać fabułę? Pozostaje mi sięgnąć po "Żercę" i się dowiedzieć :).
"Stanęłam pod złowróżbnym obrazem powieszonym przez Jarogniewę naprzeciwko wejścia. Czarne płótno zdawało się pochłaniać światło, a czerwona farba sprawiała wrażenie mokrej. (...)
Przypomniałam sobie, co powiedziała mi o tej wróżbie moja gospodyni, gdy po raz pierwszy zobaczyłam obraz.
- Potężne siły będą ze sobą walczyć, ale tylko jedna wygra - powtórzyłam cicho jej...
Fajna, lekka - może za mało efektu "wow", ale łatwo się czytało. I można się czegoś dowiedzieć, a przynajmniej ja się dowiedziałem :)
Fajna, lekka - może za mało efektu "wow", ale łatwo się czytało. I można się czegoś dowiedzieć, a przynajmniej ja się dowiedziałem :)
Pokaż mimo to