rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Książka zmuszająca do myślenia. Nie tylko nad sensem istnienia, ale i nad sensem nauki w ogóle - bo, kto wie, w jakim kierunku ona zmierza...

Na początku nie byłam do niej entuzjastycznie nastawiona, ale w miarę wczytywania się, zachwycałam się coraz bardziej.

Zakończenie - zaskakujące.

Nic dodać, nic ująć. Zastrzeżenia mam tylko do okładki, bo wygląda jak z lat dziewięćdziesiątych. Grafik się nie postarał.

Książka zmuszająca do myślenia. Nie tylko nad sensem istnienia, ale i nad sensem nauki w ogóle - bo, kto wie, w jakim kierunku ona zmierza...

Na początku nie byłam do niej entuzjastycznie nastawiona, ale w miarę wczytywania się, zachwycałam się coraz bardziej.

Zakończenie - zaskakujące.

Nic dodać, nic ująć. Zastrzeżenia mam tylko do okładki, bo wygląda jak z lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak myślicie - jakie tematy najchętniej przyciągają widzów do filmów, reklam, artykułów?
Kontrowersyjne - seks, alkohol, przemoc, przekleństwa.

Nie wiem, czy na tych właśnie wartościach opierała się promocja książki Piotra Sendera (zakazany owoc najlepiej smakuje), ale one wszystkie są w niej obecne. I poruszane bez żadnego tabu, prosto z mostu. Przez to też książka balansowała na granicy (mojego) dobrego smaku. Do tego stopnia, że czasami miałam ochotę dać autorowi w ryj (jakby powiedział dres), ale... No kurczę, nie mogłam! Dresy mówią takim językiem, i nic na to nie poradzę!

Tytułowy bohater jest, jak już wiecie, takim właśnie dresem. Ma za sobą taką a nie inną przeszłość, która tak a nie inaczej go ukształtowała. No cóż, jedni ludzie popadają pod wpływem problemów w depresję, a drudzy... Też popadają w depresję, tylko starają się to jakoś ukryć pod płaszczykiem siły i brutalności.

Książka skłania do przemyśleń - na temat wiary, sensu życia, filozofii, a nawet psychologii. Głównie dlatego, że główny bohater to osoba inteligentna, wbrew wszystkim stereotypom. Tylko postrzega świat po swojemu. Jednakże, "Pingwiny" uważa za burżuazję, a sam kreuje swoją niejako "burżuazyjną grupę" we własnym środowisku. Trochę to sprzeczne.

Drogie feministki, tutaj nie macie co feminizmu szukać. Kobieta to w pierwszej kolejności obiekt seksualny, a potem sprzątaczka. Niestety. Ale mnie też to zabolało, mimo, że feministką nie jestem.

Zabiegi retrospekcji poczynione przez pana Piotra to majstersztyk. Wszystko jest ze sobą powiązane i ukazywane w odpowiednim momencie. W miarę czytania przed czytelnikiem odsłaniane są kolejne elementy, które na końcu układają się w całość. Książka napisana jest zgrabnym językiem. Świetne!

Warto przeczytać, jeśli lubicie taką tematykę.

Jak myślicie - jakie tematy najchętniej przyciągają widzów do filmów, reklam, artykułów?
Kontrowersyjne - seks, alkohol, przemoc, przekleństwa.

Nie wiem, czy na tych właśnie wartościach opierała się promocja książki Piotra Sendera (zakazany owoc najlepiej smakuje), ale one wszystkie są w niej obecne. I poruszane bez żadnego tabu, prosto z mostu. Przez to też książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna, wciągająca, nieprzewidywalna... Dawno nie czytałam tak dobrej książki. Do tego ma piękną okładkę (ale nie kierowałam się nią przy wyborze książki!). Niebawem sięgnę po drugi tom.

Świetna, wciągająca, nieprzewidywalna... Dawno nie czytałam tak dobrej książki. Do tego ma piękną okładkę (ale nie kierowałam się nią przy wyborze książki!). Niebawem sięgnę po drugi tom.

Pokaż mimo to

Okładka książki Warriors: The Rise of Scourge Erin Hunter, Dan Jolley, Bettina M. Kurkoski
Ocena 7,5
Warriors: The ... Erin Hunter, Dan Jo...

Na półkach: , ,

Ciekawe, tylko za mało rozbudowane! Myślałam, że dowiem się z niej wszystkiego o Scourge'u... I trochę się rozczarowałam.

Postacie są rysowane podobnym stylem. W wersji czarno-białej niektóre mi się myliły.

Po okładkach innych mang z tej serii myślę, że "The Rise of Scourge" ma najlepsze rysunki. Przynajmniej mi się najbardziej podobały.

Ciekawe, tylko za mało rozbudowane! Myślałam, że dowiem się z niej wszystkiego o Scourge'u... I trochę się rozczarowałam.

Postacie są rysowane podobnym stylem. W wersji czarno-białej niektóre mi się myliły.

Po okładkach innych mang z tej serii myślę, że "The Rise of Scourge" ma najlepsze rysunki. Przynajmniej mi się najbardziej podobały.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najlepsza, jak dotąd, część Wojowników!

Ktoś, kto w szkole uczył się w grupie zaawansowanej, albo chodził na dodatkowe lekcje angielskiego, będzie w stanie przeczytać tę książkę. Niezależnie od tego, czy był orłem z tego języka, czy też nie. Ja orłem nie jestem, a dałam radę:) Nie czytajcie jej ze słownikiem w ręku! To bez sensu. Sprawdzajcie tylko te słówka, których faktycznie znaczenia nie znacie, resztę spróbujcie się domyślić. To działa! Po jakimś czasie będziecie czytać płynnie, strona po stronie.

Świetna książka dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z literaturą w obcym języku. Wiele słów się powtarza, więc zapamiętanie nowych nie będzie problemem.

Język jest prosty... Ale akcja trzyma w napięciu! Wiele razy zostałam zaskoczona przez książkowe sytuacje. Nie mogłam oderwać się od lektury! Zastanawiam się, skąd autorki (kryjące się pod pseudonimem Erin Hunter) biorą tak świetne pomysły na kocie przygody. Aż zacieram ręce przed przeczytaniem następnych tomów, które stoją na mojej półce.

To obszerny rodzaj baśni. W prostym świecie kryje się mnogość motywów i różnych przykładów ludzkich zachowań. Znajdziecie tam motyw lojalności wobec swojej grupy (Klanu), trwałości przyjaźni, rozstań z osobami, które kochamy, walki - nie tylko fizycznej, ale i psychicznej, nienawiści, bólu, cierpienia, ale także i radości. Jest tam nawet odniesienie do osób starszych i tradycyjnego już twierdzenia "A za moich czasów...".

Nie przypuszczałam, że będę tak dobrze bawić się przy tej książce.

Czytajcie, czytajcie, bo naprawdę warto! Nieważne, czy jesteście dziećmi, nastolatkami czy osobami dorosłymi.

Najlepsza, jak dotąd, część Wojowników!

Ktoś, kto w szkole uczył się w grupie zaawansowanej, albo chodził na dodatkowe lekcje angielskiego, będzie w stanie przeczytać tę książkę. Niezależnie od tego, czy był orłem z tego języka, czy też nie. Ja orłem nie jestem, a dałam radę:) Nie czytajcie jej ze słownikiem w ręku! To bez sensu. Sprawdzajcie tylko te słówka, których...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Ukazuje świat, w którym życie ludzkie nie ma wielkiego znaczenia, człowieka można poniżyć, doprowadzić do rozpaczy, obłędu, zabić [...]"

To był cytat z tylnej okładki.
O, tak. Święta racja. Ludzie w tej książce są nikim. Są rzeczami, są mniejsi niż zero. Nieważne, czy to szlachcic, czy niewolnik. Ich życiu nic nie nadaje sensu, nawet bóstwa, w które zresztą wątpią. Interesuje ich głównie "tu i teraz", no chyba, że knują intrygi. A trzeba przyznać, że te zostały przez Ziemiańskiego bardzo dobrze przemyślane. Zaskakiwała mnie pomysłowość postaci Zaana. Dla mnie to drugi główny bohater, zaraz obok Achai. Akcja toczyła się wartko, nie mogłam doczekać się dalszych wydarzeń...

Lubię hybrydę świata starożytnego z elementami średniowiecza. I podświadome odniesienia do wielkich uczonych naszego świata oraz wysuniętych przez nich teorii.

Często śmiałam się do rozpuku dzięki zabawnym sytuacjom albo dialogom.

Ale...

Strasznie nudziły mnie opisy strategii wojennej. Dla mnie liczyło się tylko to, kto wygrał, a kto przerwał, nic więcej. Nie lubię polityki, ale czasem trzeba było się z nią "przemęczyć", żeby zrozumieć intrygi, dlaczego akcja toczy się tak, a nie inaczej.

Obrzydzały mnie makabryczne sceny opisane w książce. To, jak traktowano wojskowych, niewolników, jak autor opisywał tortury... Włos jeżył mi się na głowie (dziękuję tylko, że pominięte zostały opisy gwałtów, bo tego na pewno już bym nie zniosła). "To było kiedyś samo życie!" - powiecie. Tak, ale jestem chyba na takie rzeczy zbyt wrażliwa. Kilka razy chciałam rzucić tę książkę w kąt. Ostatni raz miałam takie wrażenia, czytając utwór Hanny Krall (przepraszam, jeśli to porównanie kogoś obraziło, bo w sumie ciężko porównać zmyśloną opowiastkę z pamiętnikiem z autentycznych wydarzeń...).


Wulgaryzmy występują na wszystkich stronach książki. I to w wielkiej liczbie. Bluźni większość postaci, od książąt, arystokracji, po chłopów i niewolników. Rozumiem, że miały one dać codzienny, prywatny obraz tych ludzi. I oczywiste jest, że im ktoś znajdował się na niższym szczeblu drabiny społecznej, tym więcej klął. Ale sugerowało to też, że wszyscy byli tymi samymi ludźmi i mieli "ludzkie odruchy" wyładowywania swoich emocji. Najczęściej w postaci przekleństw. Jednak pan Ziemiański zastosował ich zbyt dużo i w połowie książki traciły swój wydźwięk. Język zaczynałam odbierać niekiedy jako prostacki. Ile razy w całej "Achai" padło słowo "prostytutka"? Jeden? Dwa? Za to nadużywany był jej dużo gorszy odpowiednik.

Podziękuję za następny tom. Już mi wystarczy wrażeń po pierwszym.

"Ukazuje świat, w którym życie ludzkie nie ma wielkiego znaczenia, człowieka można poniżyć, doprowadzić do rozpaczy, obłędu, zabić [...]"

To był cytat z tylnej okładki.
O, tak. Święta racja. Ludzie w tej książce są nikim. Są rzeczami, są mniejsi niż zero. Nieważne, czy to szlachcic, czy niewolnik. Ich życiu nic nie nadaje sensu, nawet bóstwa, w które zresztą wątpią....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najlepsza część tej serii, jak dotąd!

Najlepsza część tej serii, jak dotąd!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wszystkim rozpoczynającym swoją przygodę z Wiedźminem proponuję w pierwszej kolejności przeczytać "Ostatnie życzenie". Ja zaczęłam od tomu pierwszego, przez co ta historia była lekko zamglona... Dopiero po ostatniej lekturze wiele się wyjaśniło.

Kocham język Sapkowskiego. Jak zawsze, mistrzowski.

Na początku czytałam bez większego entuzjazmu. Może dlatego, że "męskie żarty" nie były już dla mnie zaskoczeniem. Dopiero, gdy pojawiły się postaci z pierwszego tomu, moja ciekawość sięgnęła zenitu. Niewtajemniczonym powiem, że najlepsze są ostatnie rozdziały :)

Wszystkim rozpoczynającym swoją przygodę z Wiedźminem proponuję w pierwszej kolejności przeczytać "Ostatnie życzenie". Ja zaczęłam od tomu pierwszego, przez co ta historia była lekko zamglona... Dopiero po ostatniej lekturze wiele się wyjaśniło.

Kocham język Sapkowskiego. Jak zawsze, mistrzowski.

Na początku czytałam bez większego entuzjazmu. Może dlatego, że "męskie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa książka, łatwo ją się czyta. Jednak porównywanie jej z Igrzyskami Śmierci to chyba przesada. Podobał mi się pomysł z podzieleniem ludzi na typy osobowości. Główna bohaterka walczy bardziej z sobą samą, ze swoim wnętrzem, niż z otoczeniem.

Ciekawa książka, łatwo ją się czyta. Jednak porównywanie jej z Igrzyskami Śmierci to chyba przesada. Podobał mi się pomysł z podzieleniem ludzi na typy osobowości. Główna bohaterka walczy bardziej z sobą samą, ze swoim wnętrzem, niż z otoczeniem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kocham tę książkę!

Wszyscy wokół mnie mówią o Wiedźminie. Głównie o grze, która stała się już obiektem kultu Polaków i nie tylko. W sumie, nie dziwi mnie to, bo rodacy odwalili kawał dobrej roboty i sprawili, że to jeden z naszych znaków rozpoznawczych. Ale ja postanowiłam dotrzeć do źródła - czyli do książki.
Zaraz po skończeniu „Niezgodnej” zaczęłam „Krew Elfów”. W porównaniu z książką Roth, Sapkowski użył naprawdę barwnego języka. Lubię jego opisy – nie nudziły, ale oddawały klimat powieści. Zresztą, Sapkowski nawet dialogiem między postaciami przekazywał to, co działo się w otoczeniu. Uważam to za mistrzostwo.
Historia zawiera specyficzny humor. Jak to określił ktoś wcześniej – typowo męski. Powiem szczerze, że na samym początku mnie lekko raził. Ale z czasem przyzwyczaiłam się do niego, a nawet go polubiłam. Bo było to coś innego. Zwykle książki fantasy są przesycone powagą, a tu – wprost przeciwnie. Najzabawniejsze było to unikanie przez Sapkowskiego dobitnych określeń przez parę stron, zastępowanie ich „ładniejszymi” odpowiednikami, by w końcu rzucić jak bombę to konkretne słowo w dialogu Krasnoludów…
Ogromnie cieszę się, że książka została napisana w naszym pięknym, rodzimym języku i nie przeszła przez ręce tłumacza. Myślę, że żadne tłumaczenie nie byłoby w stanie oddać ducha tej opowieści oraz użytych w niej typowo polskich określeń.
W powieści jest poruszanych sporo spraw politycznych. Wiedziałam o tym jeszcze przed lekturą i to mnie od niej trochę odstraszało, bo nie lubię polityki. Ale okazało się, że nie była to strasznie olbrzymia dawka i perypetie państw zainteresowały nawet mnie. Co więcej, dały mi one do myślenia, ponieważ Sapkowski prezentował różne punkty widzenia poszczególnych jednostek.
To, co mnie jeszcze zaskoczyło, to mała ilość scen walki Geralta z potworami. Generalnie miałam wrażenie, że większość książki została poświęcona Ciri. Co wrażliwsi mogą też być wyczuleni na opisy krwawych walk.
Historia jest złożona z wielu opowiadań, co nasunęło mi w mojej wyobraźni język typowo filmowy. Nie podobał mi się tylko zabieg retrospekcji zastosowany w kilku miejscach. Troszkę się wtedy gubiłam w tej historii.
Dawno nie czytałam czegoś, co tak bardzo mnie wciągnęło. Zaraz po skończeniu pierwszego tomu zdecydowałam, że pójdę wypożyczyć następny. Naprawdę, szczerze polecam Wiedźmina!

Kocham tę książkę!

Wszyscy wokół mnie mówią o Wiedźminie. Głównie o grze, która stała się już obiektem kultu Polaków i nie tylko. W sumie, nie dziwi mnie to, bo rodacy odwalili kawał dobrej roboty i sprawili, że to jeden z naszych znaków rozpoznawczych. Ale ja postanowiłam dotrzeć do źródła - czyli do książki.
Zaraz po skończeniu „Niezgodnej” zaczęłam „Krew Elfów”. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trzy razy podchodziłam do tej książki. Dwa razy nie mogłam jej doczytać, bo zawsze miałam coś na głowie i musiałam przerwać czytanie. Pamiętam, że wtedy ta historia wydawała mi się strasznie uproszczona. Nie było w niej barwnych opisów, postaci były płytkie psychologicznie… Uważałam, że autorce lepiej wyszły „Kotolotki” i że pani Ursula nadaje się bardziej do pisania utworów dla dzieci… Dopiero niedawno udało mi się przeczytać „Czarnoksiężnika” w całości. Powiem szczerze, że książka pochłonęła mnie bez reszty. Jestem nią zachwycona. Uważam brak opisów za zaletę, za możliwość wyobrażenia sobie tamtejszego świata wedle upodobania. Le Guin postawiła na akcję i na konkretne cechy głównego bohatera. Ona przelała swoje osobiste doświadczenia w Geda, wytyczając nam tym samym ścieżkę, jaką powinniśmy się kierować i ostrzega przed złymi decyzjami. Muszę przyznać, że historia Czarnoksiężnika obudziła we mnie moją dziecięcą część. Do samego końca miałam nadzieję, że Ged nie umrze… (zmylił mnie opis na okładce). Myślałam sobie, że jeśli zginie na sam koniec, to marne będą jego wysiłki za życia… Myślałam, że gdy ta opowieść będzie miała dołujące zakończenie, to i ja będę miała doła. Całe szczęście, wszystko skończyło się pozytywnie. I to nadawało tej książce przysłowiowy smaczek. Historia była pełna powagi, ale i smutku, a zakończenie było olbrzymią iskrą nadziei i radości. Polecam ją wszystkim – nie tylko ze względu na to, że jest klasykiem literatury.

Trzy razy podchodziłam do tej książki. Dwa razy nie mogłam jej doczytać, bo zawsze miałam coś na głowie i musiałam przerwać czytanie. Pamiętam, że wtedy ta historia wydawała mi się strasznie uproszczona. Nie było w niej barwnych opisów, postaci były płytkie psychologicznie… Uważałam, że autorce lepiej wyszły „Kotolotki” i że pani Ursula nadaje się bardziej do pisania...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dla początkujących w języku angielskim jest bardzo dobra.

Dla początkujących w języku angielskim jest bardzo dobra.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka zmienia sposób patrzenia na rzeczywistość.

Wszystkie poradniki, artykuły psychologiczne, które czytałam, mówiły o tym, skąd biorą się problemy natury psychologicznej - ale żadne z nich nie dawały wskazówek, jak je rozwiązać. A w tej książce wszystko jest cierpliwie wytłumaczone, pewne informacje często się powtarzają - ale właśnie o to chodzi. Żeby je zapamiętać. I żeby wbić pewne fakty do podświadomości:)

Oczywiście, nic samo się nie zrobi. To od nas wszystko zależy. I to właśnie pani Pawlikowska chce nam przekazać. Ale nie robi tego, rozkazując. To ma być nasz świadomy, wolny wybór.

Książka, rzecz jasna, nie da odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania... Ale jest świetną podstawą do tego, żeby samemu zacząć ich szukać.

Książka zmienia sposób patrzenia na rzeczywistość.

Wszystkie poradniki, artykuły psychologiczne, które czytałam, mówiły o tym, skąd biorą się problemy natury psychologicznej - ale żadne z nich nie dawały wskazówek, jak je rozwiązać. A w tej książce wszystko jest cierpliwie wytłumaczone, pewne informacje często się powtarzają - ale właśnie o to chodzi. Żeby je zapamiętać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka do języków "inaczej" - autorka wyszła z założenia, że możemy nauczyć się danego języka intuicyjnie, pomijając tradycyjne "zakuwanie" słówek i uczenie się gramatyki. W książce występuje wiele zdań w obcym języku, które są przetłumaczone obok na polski. Te same zdania odtwarzane są z nagrania na płycie.

Ten tryb nauki nie przypadł mi do gustu. Zakuwałam całe zdania zamiast słówek. I mimo, że istnieją pewne wyrażenia w danych językach, które wymagają zapamiętania - i mam tego świadomość - to jednak wolę wiedzieć, gdzie konkretnie jest czasownik, a gdzie rzeczownik. Osobiście preferuję dokładnie wypisaną gramatykę, bo wiem potem, w jaki sposób mogę tworzyć inne zdania. Myślę, że kurs nadaje się bardziej dla ludzi, którzy z danym językiem są już dobrze zapoznani.

Książka do języków "inaczej" - autorka wyszła z założenia, że możemy nauczyć się danego języka intuicyjnie, pomijając tradycyjne "zakuwanie" słówek i uczenie się gramatyki. W książce występuje wiele zdań w obcym języku, które są przetłumaczone obok na polski. Te same zdania odtwarzane są z nagrania na płycie.

Ten tryb nauki nie przypadł mi do gustu. Zakuwałam całe zdania...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zdradzona czarodziejka. Wyspa wśród lodów Grzegorz Rosiński, Jean Van Hamme
Ocena 7,9
Zdradzona czar... Grzegorz Rosiński,&...

Na półkach: ,

Fabuła komiksu ciekawa, choć miejscami dla mnie trochę naiwna... Może, gdy przeczytam go drugi raz, zmienię zdanie. Ale to, co w nim mnie raziło, to wygląd Arraci. Taka blondyneczka rodem z kreskówek. To już w 16 tomie wyglądała lepiej. I jeszcze nie podobała mi się kolorystyka. Nie wiem, czy to kwestia kopii, ale ten żółcień, który miał być kolorem blond odpychał mnie od komiksu... W ogóle tym kolorom brakowało delikatności.

Fabuła komiksu ciekawa, choć miejscami dla mnie trochę naiwna... Może, gdy przeczytam go drugi raz, zmienię zdanie. Ale to, co w nim mnie raziło, to wygląd Arraci. Taka blondyneczka rodem z kreskówek. To już w 16 tomie wyglądała lepiej. I jeszcze nie podobała mi się kolorystyka. Nie wiem, czy to kwestia kopii, ale ten żółcień, który miał być kolorem blond odpychał mnie od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czytałam jako dziecko. Historia jest ciekawa, choć krótka. Uważam, że dużo lepsza, niż część pierwsza.

Czytałam jako dziecko. Historia jest ciekawa, choć krótka. Uważam, że dużo lepsza, niż część pierwsza.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ukochana książka z dzieciństwa! Niestety, jak dla mnie, za krótka (chociaż w sumie to nie ma co się temu dziwić, to miała być książka dla dzieci). Pisana prostymi zdaniami, ale bardzo sympatyczna.

Ukochana książka z dzieciństwa! Niestety, jak dla mnie, za krótka (chociaż w sumie to nie ma co się temu dziwić, to miała być książka dla dzieci). Pisana prostymi zdaniami, ale bardzo sympatyczna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka znacznie różni się od filmu Walta Disneya. Jest na mój gust dużo bardziej zwariowana, niż animacja.

Książka znacznie różni się od filmu Walta Disneya. Jest na mój gust dużo bardziej zwariowana, niż animacja.

Pokaż mimo to

Okładka książki Thorgal - Louve: Raissa Roman Surżenko, Yann le Pennetier
Ocena 7,1
Thorgal - Louv... Roman Surżenko, Yan...

Na półkach: , ,

Nie jestem jakimś "komiksowym zapaleńcem", ale zarówno fabuła, jak i kreska bardzo mi się podobały.

Nie jestem jakimś "komiksowym zapaleńcem", ale zarówno fabuła, jak i kreska bardzo mi się podobały.

Pokaż mimo to