Najnowsze artykuły
-
ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
-
ArtykułyMiędzynarodowe Targi Książki w Warszawie już 23 maja. Włochy gościem honorowymLubimyCzytać2
-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant70
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[805]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytał:
2016-11-27
2016-11-27
Średnia ocen:
6,7 / 10
2397 ocen
Ocenił na:
6 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (6 plusów)
Czytelnicy: 4551
Opinie: 332
Zobacz opinię (6 plusów)
Popieram
6
Średnia ocen:
7,3 / 10
552 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1110
Opinie: 103
Średnia ocen:
6,5 / 10
14 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 33
Opinie: 2
Średnia ocen:
6,4 / 10
84 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 168
Opinie: 8
Średnia ocen:
6,0 / 10
199 ocen
Ocenił na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 343
Opinie: 22
Średnia ocen:
6,6 / 10
14 ocen
Ocenił na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 26
Opinie: 3
Średnia ocen:
7,2 / 10
34 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 85
Opinie: 2
Średnia ocen:
7,1 / 10
11 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 33
Opinie: 2
Średnia ocen:
6,4 / 10
59 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 104
Opinie: 17
Średnia ocen:
6,8 / 10
18 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 80
Opinie: 3
Średnia ocen:
8,4 / 10
3168 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 6767
Opinie: 482
Średnia ocen:
7,1 / 10
408 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 762
Opinie: 59
Cykl:
Przygranicze (tom 5)
Średnia ocen:
6,8 / 10
213 ocen
Ocenił na:
5 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 628
Opinie: 37
Średnia ocen:
7,5 / 10
685 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1132
Opinie: 58
Średnia ocen:
7,7 / 10
772 ocen
Ocenił na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1280
Opinie: 55
Średnia ocen:
7,4 / 10
50 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 91
Opinie: 4
Średnia ocen:
7,6 / 10
326 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 626
Opinie: 29
Cykl:
Stalowe Szczury (tom 2)
Średnia ocen:
7,4 / 10
605 ocen
Ocenił na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 1165
Opinie: 64
Średnia ocen:
6,5 / 10
377 ocen
Ocenił na:
6 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 747
Opinie: 29
To pierwsza książka tego autora, którą miałem okazję przeczytać.
Po lekturze mam bardzo mieszane uczucia i być może sięgnę po kolejne, w tym wcześniejsze książki p. Mroza by wyrobić sobie pełniejsze zdanie odnośnie jego twórczości.
Książkę "połknąłem" szybko. Niewątpliwie jest to dla mnie plus i w odróżnieniu od części innych czytelników nie odczuwałem przy tym zmęczenia, bądź nie miałem wrażenia, że akcja rozwija się zbyt wolno.
Kolejnym plusem, przynajmniej częściowo, jest poruszana przez autora tematyka. Nie należę do koneserów gatunku jednak o ile mi wiadomo tematyka przestępczości zorganizowanej w przedwojennej Warszawie nie jest w ostatnich latach zbyt często podejmowana przez autorów kryminałów. Może zabrakło mi tylko bardziej rozbudowanych opisów miejskiej, warszawskiej rzeczywistości. Mróz to nie Tyrmand i o ile ten drugi np. w "Złym" opisuje rzeczywistość Warszawy z najdrobniejszymi szczegółami (czasem aż do przesady), to autor "Świtu.." czyni to moim zdaniem tylko wtedy gdy to naprawdę konieczne.
Odnośnie bohaterów mogę powiedzieć tyle dobrego co i złego. Ograniczę się przy tym do tych najważniejszych.
Wilmański- mężczyzna z przeszłością, przybysz z prowincji, postać ciekawa, czasem wewnętrznie sprzeczna, potrafiąca okazać zarówno chłodny spokój jak i agresję. Potencjał postaci ogromny i w znacznej części wykorzystany przez Autora, chociaż nie zawsze, co rozwinę poniżej.
Eliza - przepraszam za lekki szowinizm - typowa kobieta zarówno w dobrym jak i złym tego słowa znaczeniu. Co ważne - postać, którą Autor od początku do końca przedstawia w sposób spójny i pełny.
Fryderyk - według mnie najciekawsza postać z całej książki. Jazz, wyszczerbienia na stole, słabość do córki i endeków. Jego postrzeganie trochę się zmienia po przybyciu Lichtsohna do Warszawy, niemniej Autor bardzo sprawnie zbudował obraz szefa jednej z warszawskich grup przestępczych. Również przedstawiony w sposób spójny i pełny.
Salomea- postać w dużej mierze zmarnowana, czego bardzo mi szkoda. Prawdziwą Salomeę widzimy według mnie dwa razy: po postrzeleniu Elizy i podczas wyborów nowego szefa Banników. Nie do końca rozumiem i widzę pomysł na tą postać po śmierci Fryderyka.
Anastazja - ciekawy charakter postaci, która w znacznym stopniu wpływa również na obraz samego Wilmańskiego. Autor stworzył dobry obraz "dziecka ulicy".
Szymon - nie do końca przekonuje mnie uczynienie z niego głównego oponenta Wilmańskiego, choć muszę przyznać, że od początku książki, a w szczególności pierwszego spotkania z Ernestem nastrój wrogości między nimi jest budowany.
Podsumowując tą część generalnie bohaterowie zostali przedstawieni w sposób spójny, ciekawy i w większości nie są postaciami jednowymiarowymi.
Muszę jednak teraz napisać o tym co podoba mi się najmniej, tzn. niekonsekwencją w budowaniu poszczególnych wątków, postaci i samej fabuły jako całości. Nie podzielam bowiem entuzjazmu części czytelników co do zwrotów akcji, które Autor niejednokrotnie wprowadza w powieści.
Po pierwsze - odbiegające od poziomu "wątków warszawskich", wątki "zamiejscowe" tj. gdański i wileński. Choć są one konsekwencją wcześniejszych wydarzeń, mają w nich uzasadnienie i zaczepienie, to oba wydają się sztuczne, dodane na siłę, a dodatkowo są skrajnie nieprawdopodobne. Krótki opis podróży Ernesta i Fryderyka do Gdańska, który okazuje się zwykłą strzelaniną, oraz dwie kobiety nie znające Wilna, doprowadzające do upadku kierownictwa największej organizacji przestępczej w II RP. Autor mógł albo te wątki odpowiednio rozbudować, albo zupełnie pominąć, a jednak zdecydował się na, według mnie, najgorsze wyjście z możliwych.
Po drugie, relacje Banników z członkami innych grup przestępczych. Nawet w posłowiu Autor zaznacza wielką rolę bandy z Kercelaka. Tymczasem na kartach powieści ta grupa prawie zupełnie nie istnieje! Przez całą książkę nie dochodzi do starć, negocjacji, intryg pomiędzy dwiema największymi siłami na mapie przedwojennej przestępczej Warszawy podczas gdy w grze są gigantyczne pieniądze z handlu narkotykami.
To samo dotyczy grupy żydowskiej - Wilmański, jako jeden z dwóch kandydatów na szefa Banników, w obliczu spodziewanej walki o wpływy, samotnie udaje się dzielnicy żydowskiej, gdzie w pojedynku na pięści zyskuje sobie szacunek i zabezpiecza interesy swojej grupy przed zakusami Żydów, a co więcej zyskuje pomoc w postaci pokonanego wówczas rywala.
Grupa Łokietka - część wybita podczas strzelaniny w porcie podczas transakcji z Bannikami. Temat zamknięty- żadnych nieporozumień, żadnej wendetty, towar stracony, a nikt się o niego nie upomina.
Podsumowując tą część, w powieści konkurencja pomiędzy grupami przestępczymi w przedwojennej Warszawie jest tylko teoretyczna, a walki o wpływy praktycznie nie ma.
Po trzecie - okoliczności śmierci Fryderyka i wizyta Lichtsohna w "Mokradle". Hertza poznajemy jako przestępcę nietuzinkowego, który potrafi być okrutny, ale tym okrucieństwem nie szafuje bez wyraźnej potrzeby. Wilmański, doświadczony przestępca, podczas pierwszej wizyty w "Mokradle" zostaje zaskoczony przez jego ochronę. Następnie Eliza i Salomea podczas wizyt w siedzibie Banników za każdym razem natrafiają na ochronę zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Tymczasem szef grupy w pewnym momencie "rozpuszcza" wszystkich (!) swoich ludzi po mieście pozostawiając przy sobie jedynie barmana. Nawet jeśli wcześniej Autor to uzasadnił, to jednocześnie mimowolnie uczynił na koniec z Fryderyka człowieka nieodpowiedzialnego, bądź tak zadufanego w sobie, że zaniechał podstawowych środków ostrożności, co nie ma sensu, gdyż obraz Hertza budowany był do chwili jego śmierci zupełnie inaczej.
Ostatnią i największą niekonsekwencją, a właściwie szeregiem niekonsekwencji jest poprzedzająca śmierć Hertza wizyta Lichtsohna i wątek Bruderferajn.
Najpierw szef największej organizacji przestępczej, przemierza wraz ze świtą pół II RP by samodzielnie wykonać wyrok na przywódcy mniejszej grupy przestępczej z Warszawy. Parę kartek wcześniej Łokietek wysyła ludzi na przejęcie "towaru" w porcie, nie pojawiając się tam osobiście, mimo wcześniejszych ustaleń, woląc pozostać w cieniu. Tymczasem Saszka Lichtsohn nie ma oporów - przyjeżdża z całą grupą do Warszawy i praktycznie z miejsca samodzielnie dokonuje egzekucji na przywódcy największej grupy w Warszawie. Tym samym postać Łokietka zbliżona jest de facto do prawdziwego "ojca chrzestnego", który nie zajmuje się "mokrą robotą", niż kierujący się sycylijskimi wartościami szef Bruderferajn.
Im dalej tym lepiej, bowiem ten sam Lichtsohn nie ma problemów z zamordowaniem Fryderyka strzałem z pistoletu w głowę, jednak z niewyjaśnionych przyczyn nie potrafi zastrzelić Wilmańskiego (!). Po pierwsze strzela w korpus, po drugie ani on, ani nikt z jego ludzi nie fatyguje się by sprawdzić czy egzekucja na byłym współpracowniku była udana.
Jakby mało było absurdu, to następnie półżywy Wilmański zdradza Elizie sposób na zadanie bolesnego ciosu w kierownictwo Bruderferajn. Pokazuje się w Wilnie, a po aresztowaniu Lichtsohna i Wójcika bez obaw, jawnie chodzi po ulicach Warszawy. Nikt z członków Bruderferajn nie łączy jednak pokazania się Wilmańskiego w Wilnie z późniejszym aresztowaniem szefów organizacji. Przechodzi im również ochota by wrócić do Warszawy by zweryfikować czy Wilmański żyje i by się na nim zemścić, bądź po prostu wykonać egzekucję w sposób skuteczny.
Tym samym według mojej subiektywnej opinii taki sposób "uśmiercenia" Wilmańskiego dla jego bezpieczeństwa jest nieprawdopodobny, sztuczny i rozczarowujący w kontekście całości fabuły. Bodaj po raz pierwszy zdarzyło się bym był rozczarowany tym, że główny bohater przeżył.
Nie ukrywam, że wpłynęło to na mój odbiór dalszej części książki. Szkoda, gdyż do momentu pojawienia się Lichtsohna w "Mokradle" fabuła jest spójna, wątki w dość znacznym stopniu się zazębiają.
Reasumując: książka niezła, ale potencjał był znacznie większy.
To pierwsza książka tego autora, którą miałem okazję przeczytać.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo lekturze mam bardzo mieszane uczucia i być może sięgnę po kolejne, w tym wcześniejsze książki p. Mroza by wyrobić sobie pełniejsze zdanie odnośnie jego twórczości.
Książkę "połknąłem" szybko. Niewątpliwie jest to dla mnie plus i w odróżnieniu od części innych czytelników nie odczuwałem przy tym...