rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

DNF. Przeczytane jakieś 60%.
Nuda, sztampa, to wszystko już było w tak wielu młodzieżówkach. Akcja niby dzieje się na Marsie, a tak naprawdę mogłaby się dziać gdziekolwiek. Autor powrzucał tutaj dosłownie wszystko co się dało, przez co wyszło miałko i wtórnie. Mamy tutaj niby dystopię, kasty, Marsa, cyberpunka, mitologię, Igrzyska Śmierci...ziew...
Jestem mega rozczarowana, bo według booktuba Czerwony Świt miał być powieścią niesamowitą, na którą wszyscy czekali obgryzając paznokcie, tymczasem dostaliśmy mocno odgrzewany, mdły kotlet z ładnymi barwionymi brzegami.
Książkę jutro zwracam do księgarni.

DNF. Przeczytane jakieś 60%.
Nuda, sztampa, to wszystko już było w tak wielu młodzieżówkach. Akcja niby dzieje się na Marsie, a tak naprawdę mogłaby się dziać gdziekolwiek. Autor powrzucał tutaj dosłownie wszystko co się dało, przez co wyszło miałko i wtórnie. Mamy tutaj niby dystopię, kasty, Marsa, cyberpunka, mitologię, Igrzyska Śmierci...ziew...
Jestem mega rozczarowana,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobry otwierający tom, świetnej trylogii z genialnym systemem magicznym.

Bardzo dobry otwierający tom, świetnej trylogii z genialnym systemem magicznym.

Pokaż mimo to


Na półkach:

[DNF w połowie książki]
Jestem na nie. Długa i nudna. Bohaterowie z tej książki są tylko po to, aby wygłaszać encyklopedyczne informacje na temat kolonializmu, rasizmu, nierówności i etymologii słów. Jakby stali na jakiejś mównicy. Nie ma w nich życia. Książka miewała momenty, jednak te szybko mijały pod naporem kolejnego bełkotu...Piszę to z ciężkim sercem, bo Wojny Makowe są miłością mojego życia.

[DNF w połowie książki]
Jestem na nie. Długa i nudna. Bohaterowie z tej książki są tylko po to, aby wygłaszać encyklopedyczne informacje na temat kolonializmu, rasizmu, nierówności i etymologii słów. Jakby stali na jakiejś mównicy. Nie ma w nich życia. Książka miewała momenty, jednak te szybko mijały pod naporem kolejnego bełkotu...Piszę to z ciężkim sercem, bo Wojny Makowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Okładka taka sobie, 200 stron...ALE JAKICH! Kosmiczna wersja Orwellowskiego "Roku 1984". Świetnie napisana, i tak bardzo aktualna mimo upływu czasu.

Okładka taka sobie, 200 stron...ALE JAKICH! Kosmiczna wersja Orwellowskiego "Roku 1984". Świetnie napisana, i tak bardzo aktualna mimo upływu czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tą książką 0_0 Banalna opowiastka, przynudnawa z płaskimi bohaterami, magii tam za grosz. Czytałam o wieeeele lepsze "kocykowe" historie, serio.

Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tą książką 0_0 Banalna opowiastka, przynudnawa z płaskimi bohaterami, magii tam za grosz. Czytałam o wieeeele lepsze "kocykowe" historie, serio.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż…*Cieszę się że jej mama umarła.*Nikt nie zasługuje na takiego rodzica. To co przeszła ta biedna dziewczyna nie mieści się w głowie. Mocna książka.

Cóż…*Cieszę się że jej mama umarła.*Nikt nie zasługuje na takiego rodzica. To co przeszła ta biedna dziewczyna nie mieści się w głowie. Mocna książka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wciągnęła mnie jak bagno. Bardzo dobry debiut! Wartka akcja, ciekawie wykreowany świat, niespotykany system magiczny. Mimo że początek może być trudny, nie ma co się zrażać.

Wciągnęła mnie jak bagno. Bardzo dobry debiut! Wartka akcja, ciekawie wykreowany świat, niespotykany system magiczny. Mimo że początek może być trudny, nie ma co się zrażać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najlepszych (i najbardziej chwytających za serce)książek jakie w życiu przeczytałam. Nikt tak nie pisze o wojnie jak Remarque. Mistrz.

Jedna z najlepszych (i najbardziej chwytających za serce)książek jakie w życiu przeczytałam. Nikt tak nie pisze o wojnie jak Remarque. Mistrz.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta powieść jest jak danie azjatyckie z sieciówki. Na pierwszy rzut oka spora, kolorowa porcja, która w smaku jest taka nijaka i tylko czasem przez tą nijakość przegryzie się właściwy smak. Właśnie takie odniosłam wrażenie czytając „Gwałtowne Pasje”. Pomysł był rewelacyjny na 100, wykonanie już tylko na 50. Książkę oceniam na 6.

Ta powieść jest jak danie azjatyckie z sieciówki. Na pierwszy rzut oka spora, kolorowa porcja, która w smaku jest taka nijaka i tylko czasem przez tą nijakość przegryzie się właściwy smak. Właśnie takie odniosłam wrażenie czytając „Gwałtowne Pasje”. Pomysł był rewelacyjny na 100, wykonanie już tylko na 50. Książkę oceniam na 6.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Szukałam czegoś lekkiego, niewymagającego, z humorem…i to dostałam. Jest swojsko i zabawnie. Co prawda opowiadania są nierówne (jedne lepsze, jedne gorsze), ale jakoś mi to nie przeszkadzało w całym tym wendrowyczowym bałaganie ;). Bardzo polecam audiobooka - jest świetny!

Szukałam czegoś lekkiego, niewymagającego, z humorem…i to dostałam. Jest swojsko i zabawnie. Co prawda opowiadania są nierówne (jedne lepsze, jedne gorsze), ale jakoś mi to nie przeszkadzało w całym tym wendrowyczowym bałaganie ;). Bardzo polecam audiobooka - jest świetny!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jestem fanką twórczości pani Jadowskiej, a jednak pierwszy tom o Koźlaczkach sprawił mi ogromny fun. Było wesoło, rodzinnie, magicznie i jakoś tak ciepło.
Otwierające opowiadanie drugiego tomu dawało nadzieję że poziom będzie podobny. Jednak im dalej brnęłam w koźlaczkowe przygody tym bardziej czułam się rozczarowana. Ogólnie brakowało mi tego wszystkiego co było w pierwszym tomie (tutaj nie było już tej magii). Zdecydowanie na minus wulgaryzmy które w czwartym opowiadaniu występują w ilości hurtowej ( i tutaj odradzam książkę młodszym czytelnikom).
Jakbym miała wybierać to pierwsze dwa opowiadania podobały mi się najbardziej. Trzecie było ok. Czwarte mocno średnie, a ostatnie najsłabsze i takie cringowe. Czy sięgnę po kolejną książkę o rodzinie Koźlaczek, jeżeli kiedyś powstanie? Pewnie tak, dam jej szansę, mimo że serducho zostało w pierwszym tomie :)

Nie jestem fanką twórczości pani Jadowskiej, a jednak pierwszy tom o Koźlaczkach sprawił mi ogromny fun. Było wesoło, rodzinnie, magicznie i jakoś tak ciepło.
Otwierające opowiadanie drugiego tomu dawało nadzieję że poziom będzie podobny. Jednak im dalej brnęłam w koźlaczkowe przygody tym bardziej czułam się rozczarowana. Ogólnie brakowało mi tego wszystkiego co było w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nie jesteśmy już młodzieżą. Nie chcemy już szturmować świata. Jesteśmy uciekinierami. Uciekamy przed sobą. Uciekamy przed swoim życiem. Mieliśmy osiemnaście lat i zaczęliśmy kochać świat i życie, i do tego właśnie musieliśmy strzelić. Pierwszy granat, który uderzył, trafił nas w serce. Jesteśmy odcięci od czynnego życia, od dążeń, od postępu. Nie wierzymy już w nie, wierzymy w wojnę.”

Ta książka wyryła się w moim sercu na zawsze.

„Nie jesteśmy już młodzieżą. Nie chcemy już szturmować świata. Jesteśmy uciekinierami. Uciekamy przed sobą. Uciekamy przed swoim życiem. Mieliśmy osiemnaście lat i zaczęliśmy kochać świat i życie, i do tego właśnie musieliśmy strzelić. Pierwszy granat, który uderzył, trafił nas w serce. Jesteśmy odcięci od czynnego życia, od dążeń, od postępu. Nie wierzymy już w nie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Królestwo Nikczemnych męczyłam przez 4 dni. Po dwóch przerzuciłam się na audiobooka...I mimo to poległam. DNF po 330 stronach.
Początek książki to bardziej książka kucharska niż powieść. Opisy jak główna bohaterka przyrządza potrawy, z czym je podaje i jakie przepisy chce wypróbować...
Gdy Emilia spotyka Pana Gniewu to już w 80% skupia się tylko na tym jaki on jest wspaniały i męski: mamy dokładne opisy jego boskiego torsu, ciała, mięśni, jego węża (hehe o tatuaż chodzi). Nabuzowana dziewczyna w przerwie między myślami o przystojnym demonie czasem przypomina sobie że trzeba rozwiązać zagadkę kto i dlaczego zabił jej siostrę.
Ech...Jak dla mnie w tej powieści wszystko wypada słabo: bohaterowie, wykreowany świat i magia. Dochodzenie kto zabił też jest takie nijakie. To wszystko sprawia że mimo przeczytania 330 stron nie zależy mi żeby dokończyć książkę.
Z plusów ? Dzięki opisom potraw ( które wyszły autorce znacznie lepiej niż cała historia) nabrałam ochotę na włoską kuchnię ;). Przyznam szczerze że ocena 7.1 dla Królestwa Nikczemnych jest dla mnie niezrozumiała.

Królestwo Nikczemnych męczyłam przez 4 dni. Po dwóch przerzuciłam się na audiobooka...I mimo to poległam. DNF po 330 stronach.
Początek książki to bardziej książka kucharska niż powieść. Opisy jak główna bohaterka przyrządza potrawy, z czym je podaje i jakie przepisy chce wypróbować...
Gdy Emilia spotyka Pana Gniewu to już w 80% skupia się tylko na tym jaki on jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli szukacie typowej książki o nawiedzonych miejscach, która sprawi że zjeży wam się włos na głowie to Ghostland nie jest dla was.
Sięgnijcie po Ghostland jeżeli szukacie książki która idzie w kierunku reportażu i stara się odpowiedzieć na pytania:
Co sprawia że dane miejsce jest podobno nawiedzone?
Dlaczego w hotelu któremu grozi bankructwo nagle zadomowiają się duchy?
Dlaczego w miastach które słynęły z niewolnictwa i jest przesiąknięte ludzką tragedią straszą tylko duchy białych ludzi?
Czy można wierzyć programom, w których ekipa udaje się do rzekomych miejsc nawiedzanych przez duchy?
Autor w sposób racjonalny i naukowy stara się odpowiedzieć na podobne pytania, odwiedzajac słynne „nawiedzone” miejsca Ameryki i przedstawiając nam ich prawdziwe historie. Bardzo ciekawe i świeże spojrzenie na te sprawy. Ja to kupuję i polecam.

Jeżeli szukacie typowej książki o nawiedzonych miejscach, która sprawi że zjeży wam się włos na głowie to Ghostland nie jest dla was.
Sięgnijcie po Ghostland jeżeli szukacie książki która idzie w kierunku reportażu i stara się odpowiedzieć na pytania:
Co sprawia że dane miejsce jest podobno nawiedzone?
Dlaczego w hotelu któremu grozi bankructwo nagle zadomowiają się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wybitna! Miałam sporo frajdy wracając do Władcy Pierścieni po latach. Tolkien stworzył coś niesamowitego. Mistrz!

Wybitna! Miałam sporo frajdy wracając do Władcy Pierścieni po latach. Tolkien stworzył coś niesamowitego. Mistrz!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia ani nie budzi dreszczy, ani nie zmienia oblicza literatury kryminalnej (jak sugeruje tekst na okładce). Nie wiem czy to wina tłumaczenia, czy tego że jest to debiut autorki, ale „Sacrifice”czytało mi się dość topornie. Sam wątek kryminalny też średnio mnie wciągnął (nie pomógł nawet mit, runy i umiejscowienie historii na Wyspach Szetlandzkich). Rozwiązanie zagadki również nie przypadło mi do gustu, spodziewałam się czegoś innego.
Cóż, jestem starą „wyjadaczką” kryminałów i jakbym miała podsumować całościowo „Sacrifice” powiedziałbym że to typowy średniak, który przeczytać można, ale szału nie ma.

Historia ani nie budzi dreszczy, ani nie zmienia oblicza literatury kryminalnej (jak sugeruje tekst na okładce). Nie wiem czy to wina tłumaczenia, czy tego że jest to debiut autorki, ale „Sacrifice”czytało mi się dość topornie. Sam wątek kryminalny też średnio mnie wciągnął (nie pomógł nawet mit, runy i umiejscowienie historii na Wyspach Szetlandzkich). Rozwiązanie zagadki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę oceniłam na 7 bo to dobrze napisana historia, jednak mam pewne uwagi:
* Początek jest tajemniczy, magiczny wręcz paranormalny. Ten niesamowity klimat mocno się rozrzedza po drodze, a nawet w pewnym momencie zanika całkowicie. Szkoda.
* Troszkę drażniło mnie to, że w tej powieści prawie wszyscy mężczyźni są źli, chciwi, głupi, lekkomyślni…itd.
* Podczas lektury miałam wrażenie że autorka wzorowała się na „Przeminęło z Wiatrem”. Zwłaszcza główni bohaterowie do złudzenia przypominali mi Scarlett O’Harę i Rhetta Butlera.

Książkę oceniłam na 7 bo to dobrze napisana historia, jednak mam pewne uwagi:
* Początek jest tajemniczy, magiczny wręcz paranormalny. Ten niesamowity klimat mocno się rozrzedza po drodze, a nawet w pewnym momencie zanika całkowicie. Szkoda.
* Troszkę drażniło mnie to, że w tej powieści prawie wszyscy mężczyźni są źli, chciwi, głupi, lekkomyślni…itd.
* Podczas lektury...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa pozycja dla tych, co chcą pogłębić wiedzę na temat rodu Targaryenów. Dużo nazwisk, dużo wątków, ciekawostek i nawiązań do Gry o Tron. Byłam pewna że mogę nie przebrnąć, a jednak mocno mnie wciągnęła (na tyle że obecnie czytam drugi tom). Jako że właśnie wchodzi ekranizacja od HBO (która jest na podstawie książki) warto nadmienić, że serial zaczyna się w miejscu, gdzie pierwsza cześć tomu w zasadzie się kończy. 7/10.

Ciekawa pozycja dla tych, co chcą pogłębić wiedzę na temat rodu Targaryenów. Dużo nazwisk, dużo wątków, ciekawostek i nawiązań do Gry o Tron. Byłam pewna że mogę nie przebrnąć, a jednak mocno mnie wciągnęła (na tyle że obecnie czytam drugi tom). Jako że właśnie wchodzi ekranizacja od HBO (która jest na podstawie książki) warto nadmienić, że serial zaczyna się w miejscu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam 300 stron i dalej nie dam rady. Rozwleczona i nudna historia. Niedawno przeczytałam Bastion i byłam zachwycona, chłonęłam każde słowo, każdy opis...Mówię to z ciężkim sercem, ale to już nie jest TEN King. Z sentymentu do starszych powiesci autora nie ocenię Basniowej Opowiesci :( DNF.

Przeczytałam 300 stron i dalej nie dam rady. Rozwleczona i nudna historia. Niedawno przeczytałam Bastion i byłam zachwycona, chłonęłam każde słowo, każdy opis...Mówię to z ciężkim sercem, ale to już nie jest TEN King. Z sentymentu do starszych powiesci autora nie ocenię Basniowej Opowiesci :( DNF.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Co robi główna bohaterka gdy w jej okolicy grasuje morderca? Wsiada z dziwnym nieznajomym do jego auta nocą (logiczne, prawda?)i jedzie, jedzie, jedzie, rozmawia o filmach i jedzie...Jak już pojawia się jakaś akacja to jest to kalka z oklepanych motywów. W pewnym momencie z wyprzedzeniem wiedziałam co zaraz się stanie, co się okaże. Do tego stopnia było to przewidywalne. Z każdą nową powieścią autor spada coraz niżej w moim rankingu. "Zdążyć przed zmrokiem" było świetną historią w moim odczuciu, a tutaj po prostu wieje nudą.

Co robi główna bohaterka gdy w jej okolicy grasuje morderca? Wsiada z dziwnym nieznajomym do jego auta nocą (logiczne, prawda?)i jedzie, jedzie, jedzie, rozmawia o filmach i jedzie...Jak już pojawia się jakaś akacja to jest to kalka z oklepanych motywów. W pewnym momencie z wyprzedzeniem wiedziałam co zaraz się stanie, co się okaże. Do tego stopnia było to przewidywalne. Z...

więcej Pokaż mimo to